Skocz do zawartości

Koło zamknięte. Powrot do matrixa


Lovo

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Lovo napisał:

Świadomość tego że sam swoim zachowaniem przez lata nauczyłem ja że jestem śmieciem na posylki jest dla mnie straszna. 

Naprawdę chciał bym skończyć ten związek, i potem iść do psychologa przepracować wszystkie swoje braki. 

Musisz nie tyle skończyć związek co ogarnąć głowę

6 minut temu, Lovo napisał:

Powiedziałem jej zresztą że może być spokojna że sobie nowej baby nie znajdę, po tym związku jedyne o czym marzę to puste ciche mieszkanie samemu. 

Naprawdę?

6 minut temu, Lovo napisał:

 

@icman

Zdecydowanie boje się odpowiedzialności za siebie. Nigdy nie odpowiadałem sam za siebie od matki przejęła mnie dziewczyna. 

Marzysz o pustym cichym mieszkaniu, jednak boisz się tego co z nim się wiąże - samodzielności.

Bez samodzielności, zawsze będziesz szukał mamci w partnerce. A kobiety na dłuższą metę tego nie znoszą
 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Lovo napisał:

Powiedziałem jej zresztą że może być spokojna że sobie nowej baby nie znajdę, po tym związku jedyne o czym marzę to puste ciche mieszkanie samemu. 

Źle. Kobieta powinnna czuć że ma konkurencję i że ma się starać. Mój ojciec mimo wieku zagaduje babeczki przy żonie (przy jakichś okazjach typu załlatwianie spraw, rozmowy ze znajomymi), mama się cieszy że kobiety lubią z nim rozmawiać i że jest kontaktowy / ma powodzenie. Ale wie, że jej nie zdradzi.

 

Ale nie biczuj się tylko staraj się pozmieniać na lepsze. Bracia dali Tobie bardzo dobre rady

 

Ja tylko powiem od siebie jak u mnie wyglądało pod kątem wychowania. Dziadek trochę pantofel, ale jego syn (mój ojciec) to jego przeciwieństwo, pozytywnie - głowa rodziny, umie wytyczać granice, nie bawi się w kobiece gierki. Ja - tak do ok. 18-19 roku życia, przez bycie uczonym przez same nauczycielki, przez media, oglądanie filmów romantycznych i czytanie bajek - byłem pantoflem idealistą, a to co ojciec mi tłumaczył (serio, brał mnie na rozmowę i tłumaczył co się dzieje w konflikcie w domu) - interpretowałem jako że ojciec jest upierdliwy i zbyt nieustępliwy, zamiast zgodnie z prawdą przyznać mu rację i stwierdzić że baby się czepiają i robią gównoburzę. Po tym 18-19 roku życia zmiana środowiska, obserwacja życia, nowi koledzy - to mi przestawiło myślenie. I przyznałem ojcu rację, że to co mi tłumaczył to jest słuszne. Forum BS też mi dopomogło - ale gdy tu trafiałem to już dużo rozumiałem - powiedzenie "alfa szmaci beta płaci' nauczyli mnie koledzy gdy to Forum jezscze nie istniało.

 

Trzeba umieć kobietom (nie tylko w związku ale i w pracy, albo nawet na poczcie/w banku/w urzędzie) wytyczać granice. Ale też z drugiej strony - i nie wiem czy inni mnie w tym popierają - dbać by zachowywała młodzieńczy entuzjazm. Czyli wyzbyć się nawyku narzekania jeśli taki się ma, też kobietę doceniać, starać się rozweselać. Inaczej, jeśli małżonce będzie się dużo narzekać, traktować jak współlokatora, rozmawiać tylko na negatywne tematy - to zrobi się z niej gnuśna baba, stara zrzęda. I potem ludzie zakładają temat na BS że kobieta zakończyła okres próbny. Nie jest to uwaga do Ciebie czy coś, ale takie luźne przemyślenie ;) 

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lovo napisał:

Zdecydowanie boje się odpowiedzialności za siebie. Nigdy nie odpowiadałem sam za siebie od matki przejęła mnie dziewczyna. 

 

O kurwa!!

8 godzin temu, Lovo napisał:

chodź zorganizowanie na to kasy żeby nie wiedziała potrwa z poł roku.

Serio wszystkimi finansami zarządza żona?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lovo napisał:

Zdecydowanie boje się odpowiedzialności za siebie. Nigdy nie odpowiadałem sam za siebie od matki przejęła mnie dziewczyna. 

Dobrze, że masz tego świadomość.

Mama jak to mama pewnie chciała dobrze a wyszło jak wyszło, zostawmy to.

Dziewczyna Cię przejęła ale nie znalazłeś tam tego czego szukałeś tylko frustrację.

Może ona szukała tego samego?

Bezpieczeństwa.

 

Dlaczego Cię nie wspiera a podcina skrzydła?

Nie ma sensu rozkminiać pośrednio czyjegoś uwarunkowania - szkoda prądu.

Ty przyszedłeś po pomoc.

 

Dlaczego radzisz sobie na polu zawodowym a rodzinnym nie?

Zakładam, że jesteś inteligentny po prostu a emocjonalnie nieporadny.

Wypierane emocje naciskają jeszcze bardziej, kiedyś wybuchną i nie będzie co zbierać.

Możesz ich użyć np. złości do obrony własnych granic i komfortu (nie robiąc krzywdy otoczeniu).

Jeżeli nikt Ci tego nie pokazał to nic nie szkodzi, jesteś dorosły i możesz się nauczyć tego co poprawi Twoją jakość życia.

 

Żyjemy w takich czasach, że jak masz zdiagnozowany problem to rozwiązania są na wyciągnięcie ręki.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, krzy_siek said:

 - dbać by zachowywała młodzieńczy entuzjazm. Czyli wyzbyć się nawyku narzekania jeśli taki się ma, też kobietę doceniać, starać się rozweselać.

 

. I potem ludzie zakładają temat na BS że kobieta zakończyła okres próbny. 

Ain't this way. Nie wiem co rozumiesz przez "dbanie", ale kobieta to nie roślinka żeby dookoła niej skakać - panie oczywiście tak by chciały. 

 

Okresy próbne są zawsze, gdy trafiasz na egzemplarz cokolwiek wyrachowany (a to obecnie większość) , który chce osiągnąć cel pt. ślub i bombelek (częściej ślub). 

 

Dlatego potem ludzie zakładają tematy "moja ukochana myszka już po ślubie nie ta sama, co się stało???". Nic się nie stało, promocja się skończyła. 

 

A to, że jest jakiś % związków, gdzie takiej wyraźnej granicy końca promocji nie ma, o niczym nie świadczy. Ten okres może być dowolnie rozciągnięty w czasie. 

 

Oczywiście atmosfery w relacji też nie można zatruwać, tu zgoda. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lovo napisał:

 

@mac twoja strategia bardzo ciekawa i coś podobnego sam zastosowałem. Wybudowałem w głowie mur między nią a mną. Kiedyś się denerwowałem, płakałem wsciekalem. Dziś jestem w stanie bez mrugnięcia okiem prowadzić wielogodzinną kłótnie w trakcie której to ona krzyczy, trzaska drzwiami i płacze a ja mówię spokojnym głosem.

Mur to za mało, a raczej technika nie do końca prawidłowa, bo mówiąc o mechu, albo człowieku z tytanu mówię o rozbudzeniu w sobie potęgi wewnętrznej. Wizualizacje, medytacja, relaksacja, rozmowa z własną podświadomością muszą prowadzić, dosłownie muszą do rozbudzenia wewnętrznego płomienia, do potęgi, że poczujesz się wyższy bez niczego, od razu. Rozszerz ten mur o coś więcej i to w trakcie kłótni. Dosłownie, żebyś sobie uruchamiał. Nasz mistrz promuje i promował przez wiele lat technikę ze stosunkowo dobrego, czyli coś w stylu, że znajduje się w tobie boska cząstka. A z tego wynika wiele konsekwencji dla psychiki. Jeżeli uwierzysz w to, że składasz się z energii wszechświata i dotyczą cię prawa rzeczywistości, prawa natury, prawa boskie to nikt nie ma prawa cię skrzywdzić i ty siebie musisz bardziej szanować, a przecież to wszystko prawda w danych warunkach. My na tym forum się znajdujemy, dzięki zmianie paradygmatu, która zaszła, albo w procesie myślowym, albo przez doświadczenie i to w sposób trwały. To, o czym mówię, mówimy to nie jest jakaś strategia, tylko plan na życie, osobiste zbawienie.

Edytowane przez mac
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lovo napisał:

Dziś jestem w stanie bez mrugnięcia okiem prowadzić wielogodzinną kłótnie w trakcie której to ona krzyczy, trzaska drzwiami i płacze a ja mówię spokojnym głosem

 

Czyli jednak w jakieś konflikty wchodzisz tyle, że bez sensu, jeśli są jałowe. Spór musi do czegoś prowadzić. Iskra, detonacja, zgliszcza, move along.

Jeśli przez kilka godzin ona wyje, a Ty gadasz jak robot, to oboje zachowujecie się jak psychopaci.

Jak pisałem wcześniej - lekarz i terapia dla ciebie, ale też lekarz i terapia rodzinna dla Was obojga.

Gdzieś tam zapewne robi swoje również depresyjna nuda życiowa Twojej żony.

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona Cie od razu tresuje na agresywnego. Zacznij ją nagrywać. Jeśli jest w jakiś sposób agresywna to Ci pomoże. Zgłaszaj na policję awantury. I bądź wobec niej miły. Jeśli przez tyle lat tak się zachowywała to pewnie ty zachowujesz się podobnie. Bądź miły załóż kamerę i zobacz co o tobie myśli. Jeśli pije alko albo coś innego to też na plus. Ty nie pij w ogóle. Najlepiej będzie jeśli zrobi Ci awanturę jak będzie pijana. Przykro mi to mówić, ale ona już dostała wszystko czego potrzebowała. Dodatkowo wie, że ty będziesz się bardziej starał kiedy będzie agresywna wobec ciebie. Ja z taką postanowiłem się rozstać. Sprzedaj dom, żebyś miał jakies pieniądze na później. Chyba, że chcesz z taką kobietą żyć do śmierci. Możesz jeszcze poprosić kogoś aby Ci ją uwiódł i wygrasz z jej winy to chociaż jakiś plus. Pracuj dużo z dziećmi, żeby wiedziały, że jesteś dobry.

@Sargon to żeby robił coś z teściami nie jest dobrym pomysłem. Jak dojdzie do rozwodu to staną tylko po jej stronie. Kolega musi mieć swoich znajomych, z którymi ona znać się nie będzię. I często niech zaprasza ich do domu. Niech oni zaprzyjaźnią się z dziećmi, żeby one ich lubiły. Będzie miał przyszłych świadków. Dobrze by było, żeby miał zdjęcia z nimi, że naprawdę to są znajomi i dobrze znają sytuację.

Dopiszę jeszcze, że jak zaczniesz jebać małżonkę to Ci założy niebieską kartę. Musisz działać tak, aby to ona była agresywna wobec ciebie i mieć na to dowody. I sukcesywnie zgłaszać na policję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lovo napisał:

Zdobyłem dobra pracę, zarządzam ludźmi, negocjuje, zarządzam dużymi budżetami.

 

10 godzin temu, Lovo napisał:

Na wszelki wypadek zrobię testy dna dzieciom, chodź zorganizowanie na to kasy żeby nie wiedziała potrwa z poł roku.

Strasznie to smutne, dorosły facet, dobrze zarabiający a musi zbierać kasę jak dzieciak. 

 

10 godzin temu, Lovo napisał:

Zdecydowanie boje się odpowiedzialności za siebie. Nigdy nie odpowiadałem sam za siebie od matki przejęła mnie dziewczyna. 

Dobrze że chociaż jesteś tego świadom, masa facetów uważa się za nie wiadomo kogo a w swoim życiu niewiele mają do powiedzenia. Mam nadzieję iż widzisz również potrzebę zmiany tego stanu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, Lovo said:

Zacząłem wtedy żonie stawiać po raz pierwszy w życiu granice i używać słowa "nie". To był dla niej szok, kłótnie były coraz ostrzejsze aż zebrałem się na odwagę i powiedziałem że chce odejść. Błagała, płakała obiecywała zmianę. Zabrakło mi siły, odwagi czy wsparcia i w końcu uległem i dałem jej ta szansę. 

 

 

Klasyk - zrobisz nie tak, jak ona chce i wersja demo się wyłącza. Gdy postawisz twardo na swoim... szok, brak przygotowanego planu B dla niej, więc błaga o powrót i kolejnę szansę. Jesteś na wygranej pozycji... do czasu. 
 

Quote

Jak jest dziś?

Mieszkamy w tym wymarzonym minidomu, żona nie pracuje bo "zajmuje się dziećmi" i czerpia się mnie absolutnie o wszystko. Kilkanaście razy dziennie jakieś kąśliwe uwagi na różne tematy. Od pracy - że za dużo pracuje, po źle poukładane naczynia, źle ubrane dzieci źle stojące buty itp. 

Ona nawet nie zauważa że narzeka, ma tak negatywne nastawienie do całego świata, we wszystkim u wszystkich widzi problem. Często sama go wymyśla i czeka aż coś zrobię żeby jej to wynagrodzić. 


Znam ten typ - współczuję. 
 

Quote

To czym ta historia wg mnie różni się od innych to prawie brak tej fazy początkowej kiedy ona powinna być fajna starająca się itp. Moja żona zawsze miała taki charakter. 


U mnie było podobnie - wersja demo zacięła się już na starcie, finał tej historii wielu zna - na szczęście bez wspólnego kredytu, dzieci etc, więc nie skończyło się większą tragedią: 

 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sklozgos

29 minut temu, Sklozgos napisał:

Ja z taką postanowiłem się rozstać.

Nie dokonuj projekcji na kogoś 1:1 swojej historii, bo one są rożne. Dla ciebie szansy może już nie ma, a dla niego może jeszcze są. @Lovo już raz odchodził, gdyby chciała - już wtedy miałaby go na tacy z winą, przemocą ekonomiczną, alimentami na siebie, dzieciaki i pewnie dom.

 

Edytowane przez Exar
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, Lovo said:

Jaki jest status na dziś? Jestem psychicznie śmieciem. Kiedy myślę logicznie wiem że chce odejść. Mimo kosztów, hipoteki, niepewnych relacji z dziećmi, ostracyzmu w rodzinie. Trudno jestem na to gotowy. 

 

Ale kiedy przychodzi do konfliktu z nią, cała moja podświadomość aż krzyczy że mam ją przeprosić że na pewno będzie lepiej. Czuje w chwili kłótni autentyczny fizyczny ból w okolicach przepony. To co chce zrobić jest tak dalekie od moich wyuczonych przez lata schematów że czuje to tak jak by moje ciało się buntowało. 


Jeśli masz bóle somatyczne, to prawdopodobnie dusisz w sobie emocje. Przechodziłem przez to. 
Podobnie jak Ty, byłem wychowywany na grzecznego chłopca... przeszedłem swój własny bunt, niestety jest we mnie dużo agresji słownej - potrafię być przykry aż za bardzo i z tym walczę. 

Opanowaniem i spokojem idzie zwojować więcej - tylko czasem się zwyczajnie nie da, jak masz do czynienia z roszczeniową, bojową księżniczką. Tam albo jesteś pantofel, albo samiec alfa (choć to i tak może nie wystarczyć). 

It's never enough. 
Szklanka zawsze do połowy pusta. 
 

13 hours ago, rarek2 said:

Dokumentujesz jej zachowanie np w postaci nagrań audio/video?


Btw. jak to jest z tymi nagraniami audio/video - można, czy nie można? 

Chyba zanim zamieszkam z samicą następnym razem, zainstaluje kamery - żeby były. W razie draki - pobawię się w montażystę. 
Tylko czy muszę o tym mówić drugiej osobie i czy w ogóle mogę tak zrobić? 

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maroon napisał:

Ain't this way. Nie wiem co rozumiesz przez "dbanie", ale kobieta to nie roślinka żeby dookoła niej skakać - panie oczywiście tak by chciały.

Wręcz przeciwnie. Kobiety w większości czerpią energię od mężczyzn. To czym ją karmisz to masz w związku. Jak karmisz ją swoją uległością to masz tyrana który wejdzie Ci na głowę. Jak karmisz ją narzekaniem i smędzeniem to ona też będzie reagowała adekwatnie. Jak uczysz ją wielogodzinnych/wielodniowych kłótni to tak będziesz miał. Jak trzymasz krótko, ale jednak dajesz też pozytywne emocje, zachęcasz do rozwijania hobby i motywujesz to będzie lepiej. 

 

To nie jest tak, że kobiety są złe, one często stają się takie w wyniku nieprawidłowych zachowań mężczyzny tego lub poprzednich lub środowiska. Jak ma 30-kilka lat to jest nimi tak przesiąknięta, że coraz trudniej ją oduczyć.

Edytowane przez Terve
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, mac said:

Ilu z nas mówiło kobietom, żeby przestały odpierdalać, a one i tak robiły swoje, szły najgorszą możliwą drogą? Każdy, kto był z kobietami przerobił ten scenariusz i to często wiele razy. Tłumaczysz dosłownie krok po kroku, co się stanie i z jakiego powodu. Ona się zgadza, a i tak to robi, co jej zaszkodzi i zakończy relację. Z tego powodu to nie on do niej powinien się dopasowywać, ale ona do niego. Jeżeli tego nie zrobi po jego zmianie to i tak gra nie warta świeczki.


Dokładnie - jeśli rozmowy, kłótnie i inne schematy się powtarzają, nie wyciąga się wniosków, jest amnezja i efekty są nie dłuższe niż kilka tygodni, to raczej nie da się wiele zdziałać. 
Syzyfowa praca dla masochistów.  

Edytowane przez Peter Quinn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszędzie ten sam schemat; nuda i rutyna, emocje. Powiem wam tak; jak się jest normalnym spokojnym człowiekiem ze swoimi pasjami to lepiej dać sobie spokój z babami, bo to zawsze się źle skończy. Autorowi szczerze współczuję, bo to jest przekebane teraz uciec z takiego czegoś, ja już mam problem się wycofać z relacji dwutygodniowej, nawet nie było seksu a już mam próby rycia łba i brania na litość, byle tylko kobieta nie czuła się olana. 

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lovo,  w skrócie: pogubiłeś się w życiu. Pewną tragedią Twojego życia jest to, że na wiele rzeczy nie miałeś wpływu, ponieważ rodzice przekazali Ci spierdolone wzorce.

 

Też tak miałem, chociaż mi udało się z tego względnie szybko wyjść (przed 25. rokiem życia) i nie wkopałem się w ślub z babochłopem.

 

Pierwsze i najważniejsze - już zrobiłeś. Zauważyłeś problem. To jest w zasadzie podstawa sukcesu - wielu osobom terapeuta, etc. nie jest potrzebny do poradzenia sobie z przeciwnościami losu (bo żaden psycholog za nich życia nie przeżyje), tylko do zauważenia, co jest problemem w życiu. Bo wiele ludzi stosuje tak rozbudowane systemy wypierania rzeczywistości, że sami już nie odróżniają, które uczucia w ich głowach to prawda, a które to fikcja.

 

Ty już wiesz, że zjebałeś (wchodząc w relację z kobietą, która nie wydaje się mieć żadnych zalet i dodatkowo nie pociąga Cię fizycznie) i wiesz, czemu zjebałeś (bo masz kompletnie wykrzywione wzorce i jedną nadopiekuńczą mamę zastąpiłeś kolejną).

 

Oczywiście, sama wiedza to jedno, a rzeczywistość - to drugie. Masz kredyt, masz dzieci. Wyplątanie się z tego układu będzie niestety obarczone kosztami, których możesz nie chcieć bądź nie potrafić ponieść.

 

Nie licz na to, że coś się zmieni w jej zachowaniu. Nie da się odzyskać szacunku do kogoś - jeśli się go traci, to bezpowrotnie. Twoja "żona" Cię nie szanuje i nie zacznie Cię szanować, bo się postawisz - po pierwszym szoku i tak wróci stare, i tak dokładnie było w Twoim przypadku. Postawiłeś się, był płacz, przeprosiny, i natychmiast wróciło stare, bo groźba była wydmuszką a Pani nie ma oporów, by grać va banque.

 

Sprawa jest zasadniczo i na tym etapie prosta: musisz zdecydować, czy konsekwencje rozstania się z harpią są na tyle akceptowalne, by to zrobić.

 

Na forum jest sporo Braci, którzy mają tutaj bardzo jasno sformułowany pogląd - że nie godzą się na to, by dzieci wychowywał "wujek", który przyjdzie po Tobie, na Twoje miejsce.

Cała reszta, z kredytem włącznie, jest do ogarnięcia.

 

Pozostaje zadecydować, jak widzisz przyszłość swoich dzieci.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci chłopie, że jesteś tam gdzie nie dochodzi słońce.

Czytając regularnie forum, książki jak Kobietopedia dałeś się podejść żonie jak nowicjusz na drugie dziecko i kredyt?

I teraz masz dwa wyjścia:

1. Jeżeli masz tego dosyć to najbardziej rozsądne, ale okraszone stratą i wyrzeczeniami będzie rozwód, płacenie alimentów

i utrata najprawdopodobniej domu bo kobiety i dzieci według prawa nie możesz pogonić dodatkowo nadal będziesz płacił ten kredyt.

Tylko do tego trzeba odwagi, godności, honoru męskiego i postawienia sprawy na ostrzu noża.

W dłuższej perspektywie czasu opłaci Ci się to a przede wszystkim skończy się terror psychiczny.

2. Jeżeli chcesz zostać to będziesz niestety zmuszony znosić jej przytyki i nawet kolejne postawienie się niczego nie zmieni, kobieta ma co chciała

a ty posłusznie to realizowałeś myśląc chyba jak większość mężczyzn w małżeństwach, że gdy będę robił co żonka chce to będzie spokój😆

Nic bardziej mylnego. Jak dobrze wiesz kobieta to istota, która podporządkowuje się i kocha siłę natomiast słabością gardzi.

I teraz w twoim przypadku tak jest więc zadaj sobie pytanie po co mam żyć z kobietą, która mną gardzi, szmaci i jednym czynem może przekreślić moje życie.

Pamiętaj, że jak misiuni coś odwali to może bezpodstawnie cię pomówić, oskarżyć o cokolwiek i jak myślisz komu uwierzą w kraju gdzie panuje matriarchat?

Sam dobrze wiesz popełniłeś błąd na samym początku, ignorowałeś mnóstwo czerwonych flag do tego brakowało Ci pewności siebie, samooceny by szybko to zakończyć.

Pomyśl również o swoich dzieciach na jakich ludzi się wychowają, z socjalizują gdy będą miały obraz ojca pomiatanego przez matkę?

Dlatego wiem, że to bolesne, ale trzeba się jak najszybciej ewakuować bo tutaj nie ma niczego do ratowania a może już być tylko gorzej.

Masz 33 lata życie przed tobą stoi otworem i nie marnuj swojego czasu na osoby toksyczne.

Zrobisz jak zechcesz, my na forum co jedyne możemy udzielić Ci rad, wskazówek, dać gotowe rozwiązania, które sprawdziły się na nie jednym z braci.

 

 

 

 

 

  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lovo, życie przed Tobą.

Z tego już nic nie będzie. 

Zacznij planować ewakuację, do tego czasu nagrywaj, nagrywaj, nagrywaj ALBO zrób jak one często robią, załóż jej NIEBIESKĄ KARTĘ. Na moim przykładzie:zadzwoniła po psy podczas kłótni, lament płacz że niby ją uderzyłem i gotowe! 

Machina rusza z urzędu. 

 

Prościzna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

Syzyfowa praca dla masochistów.  

Pani przychodzi do ciebie i mówi, że poznała kogoś. Ty mówisz, że popełnia błąd, coś was łączy przecież, jest potencjał, ale jak pójdzie dalej z tematem zdrady to koniec i niech się zastanowi, bo ma dobrego gościa przy sobie, potencjalnego człowieka sukcesu, z dobrymi perspektywami. To nie, baba zawsze, a to zawsze pójdzie w tango i nie posłucha głosu rozsądku. Ja takich historii w życiu słyszałem od chuja. Każdy gość w różnej konfiguracji to przerobił. Mi była nie dała czasu nawet na rozpoczęcie sprawnego życia zawodowego. Już chciała zaangażowania 😆 Nie masz hajsu, nie wiesz, co będzie ze zleceniami, a ta bombelkować się chce.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Ain't this way. Nie wiem co rozumiesz przez "dbanie", ale kobieta to nie roślinka żeby dookoła niej skakać - panie oczywiście tak by chciały. 

 

Okresy próbne są zawsze, gdy trafiasz na egzemplarz cokolwiek wyrachowany (a to obecnie większość) , który chce osiągnąć cel pt. ślub i bombelek (częściej ślub). 

 

Dlatego potem ludzie zakładają tematy "moja ukochana myszka już po ślubie nie ta sama, co się stało???". Nic się nie stało, promocja się skończyła. 

Dzięki za rozwinięcie, ja to tak trochę skróciłem / wyolbrzymiłem. Zgadzam się że okres promocyjny istnieje, nie tylko w relacji partnerskiej ale i innych (np. biznesowe). Przez dbanie miałem na myśli dbanie o dobrą atmosferę, tak w skrócie. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym który związał się z bardzo pogodną i fajną dziewczyną (przyjanmniej na tyle ile ja ją znałem). Ale to był typowy malkotent, bardzo dużo narzekał, wszystko widział w czarnych barwach, nie dostrzegał nigdzie pozytywów. Po jakimś okresie związku ta kobieta stała się bardzo podobna ("stara zrzęda"). A znajomy nie miał żadnej refleksji dlaczego tak się stało, tylko zaczął też narzekać na fakt że to ona się zmieniła. Mężczyźni mają jakiś wpływ na to jaka kobieta będzie, kobiety często przejmują zachowania, nie kazdy facet sobie z tego zdaje sprawę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mac napisał:

zanim nie naprawi oprogramowania 😆

 

On raczej 'kombinuje' jak tego oprogramowania nie naprawiać.

Efektem końcowym(obecnie) jest coś podobne 'matkowaniu'.

 

Stety kobiety potrzebują faceta Z 'prowadzeniem'.... A przynajmniej dużą częścią tych umiejętności.

....O tym w szkole nie uczą.

....A matki wychowują systemem 'w jaskini bezpieczniej'/zero konfrontacji.

 

Dopiero 'ulica' ćwiczy.

....tylko gdzie te ulice teraz?

Obecnie poza domem to ul sims'ów.

ZOMBIE Ze 'smartsronem'.....laski pchają wózek i tylko kontrolnie obserwują ulicę co jakiś czas.....masakra.

 

 

 

 

7 godzin temu, PyrMen napisał:

Z tego już nic nie będzie. 

Zacznij planować ewakuację,

Tu mamy przykład 'dogmatu sratu ratujiii'.

 

Z CZEGO?

....Z deszczu pod rynne?

....co poprosi ją aby mu pozew napisała(potajemnie)???

Litości.

 

 

9 godzin temu, Januszek852 napisał:

Nie da się odzyskać szacunku do kogoś - jeśli się go traci, to bezpowrotnie

Da się.

Jednak to wymaga OGROMU PRACY i zazwyczaj się nie OPŁACA.

....umysł ludzki jest plastyczny.

KOBIETY natomiast mają MECHANIZ 'racjonalizacji wstecznej'.

 

10 godzin temu, Exar napisał:

Gdzieś tam zapewne robi swoje również depresyjna nuda życiowa Twojej żony.

 

Wszędxxxxe?!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Lovo napisał:

Dziś jestem w stanie bez mrugnięcia okiem prowadzić wielogodzinną kłótnie w trakcie której to ona krzyczy, trzaska drzwiami i płacze a ja mówię spokojnym głosem

I właśnie, chłopaki dobrze Ci radzą, dokumentujesz / nagrywasz te kłótnie. Twoje zachowanie w tych sytuacjach jest super :) Na ewentualnej sprawie rozwodowej to będzie bezcenny dla Ciebie dowód, może okaże się że będzie to przyczynek do orzeczenia jej winy. Ona też jest dorosła / pełnoletnia i powinna w związku zachowywać się jak dorosły, dojrzały człowiek. Swoje fochy to niech prezentuje swoim rodzicom, nie Tobie.

 

Ja podobną strategię przyjąłem, tyle że milczałem (i dokumentowałem), jak ona awantury, wrzaski, inwektywy do mnie, destabilizowała ekonomicznie rodzinę (kredyty bez opamiętania), wreszcie ostentacyjne kręcenie z gachami. Mimo, że się gotowałem w środku...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mawiał Filipek z filmu Stawiam na Tolka Banana - "...to się nie kalkuluje".

Jeśli nie jesteś psycholem albo narcyzem to małżeństwo albo poważna stała relacja z kobietą się zwyczajnie nie kalkuluje i tyle.

Z kobietami fajnie jest się czasami spotkać, pogadać, pośmiać i poruchać natomiast do stałych relacji kobiety mają psycholi i narcyzów, z nimi one są szczęśliwe, niestety nie mówią o tym w TV.

Edytowane przez Ace of Spades
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.