Skocz do zawartości

"Muszę się wyszaleć" - czy zawsze chodzi o jedno?


Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, MarkoBe napisał:

Kto przy zdrowych zmysłach, z pełną wiedzą i świadomością bierze tą chorą umowę prawną?

Mieliśmy intercyze, oboje sie nie kochalismy. Rozwód jak dziecko nawet roku nie miało. 

22 minuty temu, Januszek852 napisał:

Właśnie dlatego najprościej jest po prostu przejść przez te rzeczy i wyciągnąć wnioski. Jeśli wyruchałeś dostatecznie dużo kobiet (tyle, ile potrzebujesz) - możesz dojść do właściwego wniosku tj. że to w zasadzie nie różni się aż tak bardzo, że nie daje mistycznego szczęścia którym karmią cię media, filmy i książki. Że jest fajne, ale nie jest warte poświęceń

Mamy inne podejście mnie dużo nauczyły związki. Co mi z tego ze np wyrucham 10 kobiet jeden raz. Zawsze przynajmniej kilka miesięcy sie spotykałem z kobieta i było dużo seksu. Dzięki temu nauczyłem sie ich zachowań związkowych. Teraz łatwiej mi budować relacje. Zobacz ze teraz w wieku prawie 40 lat jestem pierwszy raz w życiu zakochany. Tworze udany związek i jestem bardzo zadowolony. 

Moi koledzy którzy działali tak jak opisujesz czyli np mają pod 40, zero związków na koncie dłuższych niz miesiąc, kilka wizyt w burdelu i kilkanascie wyruchanych lasek w klubie. Oni teraz szukają partnerki bo ciśnie ich na dziecko ale... Każdy związek im sie rozpada po kilku tygodniach. Nie potrafią stworzyć relacji. 

Prawdopodobnie (jak moj ojciec) beda skazani na życie w samotności zmieniając laski do pewnego wieku. Później już beda tylko starymi pierdami z brzuchem przed tv. 

Kto co lubi. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Mieliśmy intercyze, oboje sie nie kochalismy. Rozwód jak dziecko nawet roku nie miało. 

Mamy inne podejście mnie dużo nauczyły związki. Co mi z tego ze np wyrucham 10 kobiet jeden raz. Zawsze przynajmniej kilka miesięcy sie spotykałem z kobieta i było dużo seksu. Dzięki temu nauczyłem sie ich zachowań związkowych. Teraz łatwiej mi budować relacje. Zobacz ze teraz w wieku prawie 40 lat jestem pierwszy raz w życiu zakochany. Tworze udany związek i jestem bardzo zadowolony. 

Moi koledzy którzy działali tak jak opisujesz czyli np mają pod 40, zero związków na koncie dłuższych niz miesiąc, kilka wizyt w burdelu i kilkanascie wyruchanych lasek w klubie. Oni teraz szukają partnerki bo ciśnie ich na dziecko ale... Każdy związek im sie rozpada po kilku tygodniach. Nie potrafią stworzyć relacji. 

Prawdopodobnie (jak moj ojciec) beda skazani na życie w samotności zmieniając laski do pewnego wieku. Później już beda tylko starymi pierdami z brzuchem przed tv. 

Kto co lubi. 

 

Ja miałem takie przemyślenie raz - gdybym nie miał żadnej bliskiej relacji z kobietą do wieku powiedzmy 26 lat, to odpuścił bym w temacie. 90% kobiet ucieknie od takiego faceta (to moje przemyślenia). Co dopiero jakbym miał 30 lat i zero relacji. To definitywne danie sobie spokoju. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.10.2021 o 20:37, Zwykły Facet napisał:

Jedna która znam do 22 roku życia była dziewica. Wszystko zależy od towarzystwa.

A ile teraz ma lat bo też znam taką i może to ta sama😆

 

Co do tematu moje ostatnie skromne doświadczenia: dziewczyna 29 lat w trakcie rozwodu, z męzem znali sie w sunie od jakis 10 lat. To co opowiadala po rozstaniu to teksty w stylu " ostatnie wakacje byly najlepsze w życiu, tak szalałysmy na miescie". W czasie rozmowy lekko poruszylem temat czy szaleństwo = przygody damsko męskie. Kategorycznie zaprzeczyla z lekkim fochem za kogo ją mam.

 

Kolejna pani 27 lat, opowiadania jak to szałala na studiach, ile to nie wypila że po prostu w akademiku impreza 6 dni w tygodniu. I to samo poruszam temat facetów odpowiada z oburzeniem, że musze być zwyrodnialcem skoro imprezowanie kojarzy mi sie tylko z seksem. Dodatkowo wspomina, że do 22 roku była dziewicą🤔 

 

Ostatnia pani. Tą akurat znam kope lat. Po 30ce. W czasach studenckich normalna dziewczyna raczej nie z tych szalonych. Potem dlugi zwiazek niedawno sie rozstali. Jako ze kontakt mamy w sumie od dawna to teraz mi otwarcie opowiada o swoim randkowaniu na tinderze. I mozna to nazwać własnie karuzelą. Gdy pytam czy ją to nie nudzi odpowiada " tyle bylam w zwiazku, że cos mi sie od zycia należy. 

 

Moje wnioski są takie. Chyba myśląc o dłuższej relacji lepiej spotykać się z dziewczynami co otwarcie mówią, że jak był czas to swoje pobalowały bo jest większa szansa, że mają to już za sobą. A wnikanie w to czy to było chlanie do rana z koleżankami czy skakanie po qtasach chyba nie ma sensu bo i tak prawdy żadna nam nie wyjawi😑

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Mieliśmy intercyze, oboje sie nie kochalismy. Rozwód jak dziecko nawet roku nie miało. 

Mamy inne podejście mnie dużo nauczyły związki. Co mi z tego ze np wyrucham 10 kobiet jeden raz. Zawsze przynajmniej kilka miesięcy sie spotykałem z kobieta i było dużo seksu. Dzięki temu nauczyłem sie ich zachowań związkowych. Teraz łatwiej mi budować relacje. Zobacz ze teraz w wieku prawie 40 lat jestem pierwszy raz w życiu zakochany. Tworze udany związek i jestem bardzo zadowolony. 

Moi koledzy którzy działali tak jak opisujesz czyli np mają pod 40, zero związków na koncie dłuższych niz miesiąc, kilka wizyt w burdelu i kilkanascie wyruchanych lasek w klubie. Oni teraz szukają partnerki bo ciśnie ich na dziecko ale... Każdy związek im sie rozpada po kilku tygodniach. Nie potrafią stworzyć relacji. 

Prawdopodobnie (jak moj ojciec) beda skazani na życie w samotności zmieniając laski do pewnego wieku. Później już beda tylko starymi pierdami z brzuchem przed tv. 

Kto co lubi. 

Bardzo dobrze napisane to co podałeś w odniesieniu do relacji.
Co do Twoich kolegów to o tyle tego nie rozumiem że jest ciągle zatrzęsienie kobiet które chcą mieć dzieci. No chyba że są tak kompletnie nieprzytomi, że kobiety już po pierwszym spotkaniu z takimi męzczyznami widzą że nic z tego nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

A ile teraz ma lat bo też znam taką i może to ta sama😆

Teraz bedzie miała jakoś kolo 30.

 

8 minut temu, Personal Best napisał:

Co do Twoich kolegów to o tyle tego nie rozumiem że jest ciągle zatrzęsienie kobiet które chcą mieć dzieci

Kobiety chcą mieć dzieci ale jak oni nie radzą sobie kompletnie w relacjach to kobieta szybko odpuszcza i szuka kolejnego. Tym bardziej ze biorą sie już za kobiety 30+ które tez czasu nie maja i szkoda im go tracić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Personal Best napisał:

Prawidłowej dla kogo i "patologicznej" według czyich /jakich kryteriów?

Psychiatrą nie jestem, ale dla mnie patologiczne zachowania typu zdrady, etc. na ogół wynikają z zaburzonego poczucia własnej wartości.

 

Wśród znajomych, w necie, etc. jest masa historii ludzi, którzy mają problem z tym, że się nie "wyszaleli" i teraz chcieliby sobie to odbić. Na ogół wiąże się to ze zdradą partnera.

 

Jest to częstsze wśród mężczyzn, gdyż mężczyźni w naszej kulturze (i właściwie dla swojej biologicznej roli) muszą sobie udowadniać czynami, że są warci tego czy tamtego. Tak są nauczeni, inaczej nie potrafią.

 

59 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Moi koledzy którzy działali tak jak opisujesz czyli np mają pod 40, zero związków na koncie dłuższych niz miesiąc, kilka wizyt w burdelu i kilkanascie wyruchanych lasek w klubie.

Super, ale ja nic takiego nie opisywałem.

 

Godzinę temu, Zwykły Facet napisał:

Oni teraz szukają partnerki bo ciśnie ich na dziecko ale... Każdy związek im sie rozpada po kilku tygodniach. Nie potrafią stworzyć relacji. 

To jest dziwne. Praktycznie każda kobieta chce mieć dziecko, po 30-tce często gwałtownie obniża wymagania, żeby tylko zdążyć z zapłodnieniem. Ci Twoi znajomi to jacyś alkoholicy/narkomani?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Januszek852 napisał:

. Ci Twoi znajomi to jacyś alkoholicy/narkomani?

Nie. Nie sa zbyt przystojni ale też nie jacys brzydcy. 

Po prostu nie radzą sobie w relacjach. Zawszw chcą postawic na swoim a w relacji trzeba też czasem robić to co druga strona chce jednocześnie nie robiąc tylko tego co druga strona chce. Ogólnie w relacjach międzyludzkich tak jest. 

Zamiast partnerstwa stawiali na dominacje. Np kolega sie potrafil obrazić o cos na swoja dziewczyne i zerwac kontakt czekajac az ona pierwsza sie odezwie, przeprosi. Efektem w ogóle zanikał konakt a gdy jednak on pierwszy napisał okazywalo sie ze ona juz z kimś nowym sie spotyka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do "wyszalenia się" to jest trochę bzdura. Jak lubisz seks to możesz znaleźć sobie partnera o podobnym temperamencie i walić się w milion różnych konfiguracjach i miejscach. Dawanie dupy na prawo i lewo to nie jest objaw wyszalenia się tylko problemów z psychiką; objawy autodestrukcyjne. Na przykład nierzadko laski się puszczają po związkach jak są rozjebane mentalnie.

 

I też mózg jest tutaj naszym wrogiem im masz więcej partnerów, im jesteś bardziej przebodźcowany tym trudniej osiągnąć satysfakcje przy tym samym poziomie bodźców. Dlatego ludzie, podkreślam, mężczyźni też a nie tylko kobiety, mają problemy z utworzeniem stałych relacji jeśli przegną pałę z hedonizmem.

 

Można być zabawowym człowiekiem, pić, śmiać się i robić rzeczy głupie rzeczy, ale to nie znaczy wciąganie kreski koki z dupy prostytutki.

 

Jak ktoś jest zjebem to zazwyczaj zostaje nim do końca życia, a jak ktoś umie w zdrowy sposób rozładowywać swoje impulsy to nie odpierdala krzywych akcji.

 

Dlatego ja w mem "wyszalenia się" nie wierzę.

Edytowane przez NoHope
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Np kolega sie potrafil obrazić o cos na swoja dziewczyne i zerwac kontakt czekajac az ona pierwsza sie odezwie, przeprosi. Efektem w ogóle zanikał konakt a gdy jednak on pierwszy napisał okazywalo sie ze ona juz z kimś nowym sie spotyka. 

Ona w ogóle wiedziała o tym, że jest jego dziewczyną? 🤣

Czy może obrażony, czekał na jej kontakt, przez pół roku?

Bo jakoś szybko sobie kogoś znalazła. Chyba, że i tak miała go wcześniej.

 

Fabuła mi się nie spina. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

Dla typowego licealisty będzie to pokazanie sobie i innym, że się dużo rucha (jest się chcianym przez kobiety, co ma być potwierdzeniem własnej wartości: kobiety chcą we mnie mojego penisa, więc jestem coś warty), że się dużo pije i imprezuje (znajomi świetnie się bawią w moim towarzystwie, odnajduje się w grupie = jestem coś warty), że ma się drogie ciuchy i dobry samochód (mam drogie rzeczy i się wyróżniam = jestem coś warty), itd. itp. Życie statystycznego młodego człowieka polega na wiecznym udowadnianiu, sobie i innym, że jest się wartościowym członkiem stada.

Prawda, było to widoczne na przełomie lat 80/90. Boję się pomyśleć, jak to teraz wygląda... (moja córka jest w wieku licealnym).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, BumTrarara napisał:

Ona w ogóle wiedziała o tym, że jest jego dziewczyną? 🤣

Czy może obrażony, czekał na jej kontakt, przez pół roku?

Tak byli razem prawie rok, 3 mc razem pomieszkiwali.

Czekał obrażony ponad miesiąc. 

Ps a napisał do niej po miesiącu bo zostawił na chacie jakiś droższy sprzęt. Chciał go odzyskać i mieć pretekst do napisania. Liczył ze sie ucieszy i sie zejda. Wyszło jak wyszło. 

Edytowane przez Zwykły Facet
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hookup culture i skakanie po kutasach po osiągnięciu stężenia krytycznego, a już jesteśmy blisko, skończy się bo to co się obecnie dzieje w relacjach międzyludzkich to jest czysta katastrofa, któreś pokolenie, wychowane w dysfunkcyjnych rodzinach z "wujkami" powie po prostu dość.

 

A latanie ciągle za nowymi dupami i ruchanie nowych lasek to jest objaw kruchego ego u faceta jak pisał @Januszek852 który musi się wiecznie dowartościowywać tym jaki on to jest "afla". Gówno nie alfa, to mentalny nastolatek, który marnuje swoje życie. Latanie ciągle za nowymi kobietami to po prostu zwykła strata czasu a czas jest najważniejszym zasobem.

Edytowane przez NoHope
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ManBehindTheSun napisał:

Jako ze kontakt mamy w sumie od dawna to teraz mi otwarcie opowiada o swoim randkowaniu na tinderze. I mozna to nazwać własnie karuzelą. Gdy pytam czy ją to nie nudzi odpowiada " tyle bylam w zwiazku, że cos mi sie od zycia należy. 

Typowy przypadek, rozjebanie psychiczne po związku i zamiast iść na psychoterapie i pozwolić sobie na cierpienie w postaci żałoby to laska skacze po kutasach.

 

End game? Alpha Widow. Na tinderze widzę właśnie takie, którą są tam cały czas praktycznie. A nawet jak znajdą beciaka to związek im się rozjebie po jakimś czasie bo laska pamięta adama który był inteligentny i zaradny, kubę był świetny w łóżku, łukasza który był badboyem. i teraz szuka podświadomie typa który będzie łączył to wszystko a tacy ludzie nie istnieją.

 

Myślę jednak, że fundamentalnie wyciagasz złe wnioski, bo co innego laska która skacze na kutach odkąd cycki jej rosły, a co innego laska która była w tak długim związku, że po rozstaniu (nawet jeśli sama się rozstała) jej mózg przeżywa coś w rodzaju żałoby po śmierci kogoś. Dlatego rozstanie trzeba przecierpieć niestety. Pić, wyć, płakać w kącie.

 

End game tych lasek będzie jednak taki sam, w sensie raczej będą się nadawały do śmietnika.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, NoHope napisał:

 

End game tych lasek będzie jednak taki sam, w sensie raczej będą się nadawały do śmietnika.

 

Z jednej strony żałuję, że jako intro kobity mają mnie w piździe, z drugiej cieszę że nie trafiam dzięki temu na takie "aparatki". Szczęście w nieszczęściu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Januszek852 napisał:

Typowy mężczyzna, będąc nastolatkiem, wyrasta w środowisku, które nakłada na niego ogromną presję, tzw. "toksyczną męskość" - nie możesz okazywać emocji, nie możesz prosić o pomoc, do wszystkiego musisz dojść sam.

 

Jest aktualnie dokładnie na odwrót od tego co piszesz, szanowny Panie.

 

Stąd niespotykane problemy dzisiejszych mężczyzn.

 

Toksyczna męskość jest czymś dobrym i nie jest toksyczna.

 

Nazwano ją w ten sposób, aby wyśmiać.

 

Mężczyzna powinien właśnie PANOWAĆ nad swoimi emocjami i nie kierować się nimi jak baba  w życiu.

 

Nie powinien płakać itd.

 

Wiesz kiedy ostatni raz płakałem ?

 

Może jak miałem z 10 lat.

 

Później nauczyłem się, owszem cierpiałem, ale nauczyłem się nad sobą panować, chociaż w jakimś najmniejszym stopniu.

 

Umierały mi kochane zwierzęta, osoby i nigdy później już nie zapłakałem, wiem, że nigdy już nie zapłaczę.

 

Bo jestem mężczyzną.

 

 

P.S

 

 

Zapłaczę, jak spotkam himalajkę, obiecuję chłopaki ;]

 

Wtedy wszyscy spalicie mnie na chruście.

 

Edytowane przez RENGERS
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, RENGERS napisał:

Toksyczna męskość jest czymś dobrym i nie jest toksyczna.

 

Nazwano ją w ten sposób, aby wyśmiać.

 

Mężczyzna powinien właśnie PANOWAĆ nad swoimi emocjami i nie kierować się nimi jak baba  w życiu.

Ooo, właśnie. W skali makro jest to element systemowej walki z mężczyznami, w skali mikro - element kobiecej manipulacji (prawdziwy mężczyzna etc.).

 

28 minut temu, RENGERS napisał:

Wtedy wszyscy spalicie mnie na chruście.

Tak diabłów palili.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Libertyn napisał:

@RENGERS w odpowiedniej sytuacji też byś ryczał. W odpowiedniej był byś wrakiem. Niezdolnym nie tyle do dominacji co do samodzielnego funkcjonowania. 

Potwierdzam. Moi znajomi którzy zarzekali się ze już dawno nie płakali po prostu nie przeżyli nigdy traumatycznej sytuacji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS mężczyzna potrafi panować nad swoimi emocjami ale też nie boi się ich pokazywać. To że w traumatycznej dla mnie sytuacji np. nie zapłacze czyni mnie mężczyzną? Mężczyzną czyni mnie to że w dupie będę właśnie miał taką postawę i nie patrząc na innych zapłacze. Jeżeli tylko będę tego potrzebować. Zresztą płacz nie oznacza braku panowania nad emocjami XD.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, akurat płacz jest dość rzadkim zjawiskiem w życiu dorosłego mężczyzny (pomijając jego "twardość"), bo zwyczajnie w życiu typowego człowieka brak takich traumatycznych doświadczeń, by płakać.

 

Ja np. nie płaczę na codzień (nie mam powodu), natomiast gdy dowiedziałem się o śmierci najlepszego przyjaciela + na jego pogrzebie już nie miałem nic do powiedzenia. Próbowałem utrzymać "Rigcz", ale i tak łzy płynęły po twarzy i wykręcało od środka z żalu.

 

Natomiast przez "toksyczną męskość" rozumiem coś mniejszego kalibru, np. to, że powszechnie uważa się, że mężczyzna nie może:

- mieć gorszego dnia

- zwrócić się o pomoc

- nie ogarnąć

- nie dać rady

- okazać niezadowolenia

 

"bo jesteś mężczyzną"

 

No i chuj, jestem w pierwszej kolejności człowiekiem i na szczęście dysponuję (jeszcze) pełną paletą emocji, w tym emocji negatywnych.

A jak ktoś ma z tym problem, to mam go serdecznie w dupie, bo ja nie żyję po to, by to INNI byli zadowoleni z tego, jakim jestem mężczyzną i człowiekiem.

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.