Skocz do zawartości

"Muszę się wyszaleć" - czy zawsze chodzi o jedno?


Rekomendowane odpowiedzi

9 hours ago, Zwykły Facet said:

. Co mi z tego ze np wyrucham 10 kobiet jeden raz. 

Przyjmujesz błędne założenie, że ruchanie dużej ilości kobiet polega na jednorazowych numerkach w kiblu na dyskotece. Za dużo pornosów sie naoglądałeś? 

 

Rok ma 12 m-cy. Możesz mieć spokojnie 8-15 krótkich związków w roku. Przez miesiąc już tam coś o drugiej osobie będziesz wiedzieć, pod warunkiem, że nie chodzicie za rączkę na lody raz w tygodniu. 

 

W ciągu 10 lat możesz mieć spokojnie 60-100 krótszych i dłuższych znajomości. 

 

Jak tyle "przeruchanych" ci nie wystarczy, to czas się leczyć. 

 

Oczywiście założeniem jest, że nie wyglądasz jak kupa w piwnicy i coś sobą reprezentujesz. Czas też ma znaczenie. Łatwiej jest ogarniać temat do 30-35 niż później.

 

Ja osobiście najwięcej "ruchań na jednostkę czasu" miałem w wieku 25-32. I nie, nie dlatego, że jestem ruchaczem, tylko dlatego, że szukałem intensywnie "odpowiedniej" partnerki, a nie pierwszej co szpary popuściła. A że nie znalazłem, to osobna bajka i z perspektywy nieco żałuję czasu i zasobów poświęconych na latanie za panienkami - można było dużo więcej konstruktywnych rzeczy zrobić. 

 

Oczywiście jak ktoś chce od razu ślub i bombelki z tą "pierwszą jedyną", to wolna droga. 

 

Tylko potem nie płakać. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, maroon napisał:

Ja osobiście najwięcej "ruchań na jednostkę czasu" miałem w wieku 25-32. I nie, nie dlatego, że jestem ruchaczem, tylko dlatego, że szukałem intensywnie "odpowiedniej" partnerki, a nie pierwszej co szpary popuściła. A że nie znalazłem, to osobna bajka i z perspektywy nieco żałuję czasu i zasobów poświęconych na latanie za panienkami - można było dużo więcej konstruktywnych rzeczy zrobić. 

Kwintesencja. 

To o tym mówię caly czas. Takie osoby właśnie nie tworzą później szczęśliwej stałej relacji. 

Nie napisałem nigdzie ze prawiczek ma szanse na taka. Wyraźnie pisałem ze kilka związków co najmniej trzeba przejść. Jednak zbyt duża ilość skutkuje właśnie tym w czym teraz jesteś ty. Nie każdy o tym marzy. Niektórzy chca miec rodzine, kobiete kochajaca u boku i szczęśliwy związek. Ruchanie to ja moge mieć kiedy chce jak pójdę na impreze a juz o taka relacje jaka udalo mi sie znaleźć jest znacznie trudniej. 

Swoją droga... Jak chciałeś znaleźć dobra kandydatke na partnerke skoro wybierałeś same takie które szybko wskakuja kazdemu do łóżka? 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zwykły Facet napisał:

Jak chciałeś znaleźć dobra kandydatke na partnerke skoro wybierałeś same takie które szybko wskakuja kazdemu do łóżka?

Brzmisz jak kobieta.

 

Po pierwsze primo: to nie on wybierał. Zawsze, ale to zawsze to kobieta decyduje z kim pójdzie do łóżka. W przeciwnym razie mamy do czynienia z gwałtem, który to jest przestępstwem. To kobieta wysyła sygnały i to już zależy od faceta czy je dobrze odczyta czy nie. Może też tak być, że dobrze odczyta jednak w toku dalszej znajomości może nie dojść do konsumpcji z różnorakich powodów. Przeważnie facet coś tam do drodze źle zrobił, czyli najczęściej oblał test.

 

Po drugie primo: człowiek nie ma zdolności czytania cudzych myśli, w języku Twoim czyli kobiecym: nie potrafi się domyśleć/myśli przecież dolatują do innych, to takie oczywiste i zarazem proste. Nie miał więc możliwości wywnioskowania faktu, że pani jest łatwa do momentu gdy się to nie stało. To dopiero okazało się po fakcie. Mam nadzieję, że kapujesz.

 

Po trzecie primo: to że @maroonzaliczył sporo kobiet w swoim życiu czyni go mężczyzną przez te kobiety porządanym. Ma odpowiedni wygląd, status, ma zapewne gadane oraz odpowiednio potrafi odczytywać sygnały wysyłane przez kobiety, odbijać testy (patrz moje pierwsze primo). Zapamiętaj sobie, że mężczyzna taki właśnie jest mężczyzną wartościowym z punktu widzenia kobiety (czyli zapewne Twoim), gdyż w przeciwnym razie nie oddawałyby mu tego co mają najcenniejsze: swojej waginy.

 

Madko chrystusowa...

 

Czekam tylko jak mój wpis zostanie zracjonalizowany:D Nie zawiedź mnie...

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, maroon napisał:

osobiście najwięcej "ruchań na jednostkę czasu" miałem w wieku 25-32. I nie, nie dlatego, że jestem ruchaczem, tylko dlatego, że szukałem intensywnie "odpowiedniej" partnerki

Może Cię rozczaruję, ale nie ma kogoś takiego.

Jak sam widzisz po latach albo bierzesz na klatę co dany rynek oferuje i decydujesz się na tą, która ma jakieś plusy oprócz wielu minusów albo nici z ze związku i dzieci.

Twoje sytuacja jest w dużym stopniu zbliżona do samotnych 30-tek czekających na księcia, szejka.

 

9 minut temu, Krugerrand napisał:
24 minuty temu, Zwykły Facet napisał:

Jak chciałeś znaleźć dobra kandydatke na partnerke skoro wybierałeś same takie które szybko wskakuja kazdemu do łóżka?

Brzmisz jak kobieta.

Nie po raz pierwszy zresztą.;)

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile to miałem "znajomych" co chwaliły się jak to się lizały z typami na imprezach. Za każdym razem gdy czegoś odemnie chciały w kontekście romantycznym. Odczuwałem pogardę i wstręt. Po chuj mam się starać? Po to żeby mieć to coś? Co jakiś typ miał za free na imprezie? 

 

Kiedyś pisałem z jedną laska. Wspomniała że co weekend idzie do klubu potańczyć. A ja do niej? Tylko potańczyć już to widzę. Po czym wspomniała, że mam zły obraz w głowie dziewczyny na imprezie. 

Raz w sylwestra kumple sprowadzili z klubów dziewczyny na mieszkanie. Jedna z nich totalny zgon. Tego wieczoru lizala się z 4 typami. 

 

Raz nie zapomnę jak byłem na domówce. Lato wakacje, upał 30 stopni. Muzyka alkohol. Około 30 osób na imprezie. Kumpel miał dupe z którą kręcił. Ja siedzę z kumplami. Między nogami trzymam drinka że słomka. A ta laska podbiła. Na kolana przedemna. I zaczyna pić mojego drinka. Wyglądało to jak by laske robiła... 

Najlepsza moja ex jak to kiedyś ją facet odrzucił i jak mi to opowiadała na początku znajomości. Jak to się przelizala z typem z którym nawet jednego słowa nie zamieniła. Ale nie mogła się oprzeć bo niby taki przystojny model. I dziwota potem że przychodzi związek. I facet czuje pogardę do takiej laski i jej nie szanuje. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon @Brat Jan @Krugerrand

Nie wiem czy wiecie od czego zaczęła sie cala dyskusja. 

Ktos napisał ze "kobieta z dużą ilością partnerów ma problem później z poważnym związkiem." Potwierdziłem ze zgadzam sie z tym w 100% i znam przypadki gdzie mężczyźni którzy tak postepowali również teraz nie potrafią budować relacji. 

Nie rozumiem zbytnio co chcecie przekazać skoro sami też to potwierdzacie. 

11 godzin temu, Krugerrand napisał:

Po pierwsze primo: to nie on wybierał. Zawsze, ale to zawsze to kobieta decyduje z kim pójdzie do łóżka

Tak, masz oczywiscie racje. Jak jesteś przystojny to dużo dziewczyn wysyła sygnały i też trzeba przebierac a nie brać wszystko jak leci. Ja rezygnowałem z kobiet które szybko chciały iść do łóżka. 

Tylko ze miałem wybór. Poznawałem mase kobiet. 

11 godzin temu, Krugerrand napisał:

Nie miał więc możliwości wywnioskowania faktu, że pani jest łatwa do momentu gdy się to nie stało

Przecież juz sam fakt ze np kobieta chce sie macać czy lizać szybko zwiastuje ze jest puszczalska. Akurat to da sie szybko wyczuć. Jak mi dziewczyna na pierwszej randce proponowała nocleg to odpuszczałem. 

11 godzin temu, Krugerrand napisał:

Zapamiętaj sobie, że mężczyzna taki właśnie jest mężczyzną wartościowym z punktu widzenia kobiety (czyli zapewne Twoim), gdyż w przeciwnym razie nie oddawałyby mu tego co mają najcenniejsze: swojej waginy

Kobiety teraz oddają waginy pierwszemu lepszemu sebixowi. Sam duzo chodziłem i dalej chodzę na kluby. Widze co sie dzieje i sam nie miałem problemu z podrywem. Stąd może nie jest to dla mnie wyczyn. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Przecież juz sam fakt ze np kobieta chce sie macać czy lizać szybko zwiastuje ze jest puszczalska. Akurat to da sie szybko wyczuć. Jak mi dziewczyna na pierwszej randce proponowała nocleg to odpuszczałem. 

 

To może być reguła (nie przeczę, że często jest), ale kompletnie nie musi. Z tych nielicznych małżeństw w moim otoczeniu, które przetrwały i z którymi mam bliższy kontakt koleżeńsko - towarzyski, były przypadki i takie, że rozpoczęły się od wspólnej nocy jak i takie, że trwało to minimum kilka miesięcy.

 

PS. "Przetrwały" w znaczeniu, że ludzie nadal mogą na siebie patrzeć i znajdować przyjemność bycia w swoim towarzystwie, nie trwania z powodu np. nieplanowanej ciąży :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, maroon napisał:

Rok ma 12 m-cy. Możesz mieć spokojnie 8-15 krótkich związków w roku. Przez miesiąc już tam coś o drugiej osobie będziesz wiedzieć, pod warunkiem, że nie chodzicie za rączkę na lody raz w tygodniu. 

 

W ciągu 10 lat możesz mieć spokojnie 60-100 krótszych i dłuższych znajomości. 

To jest nierealne to co mówisz.

 

Po pierwsze sam proces randkowania i szukania partnera zajmuje trochę czasu bo ty możesz chcieć ale laska nie będzie chciała, albo laska będzie chciała a ty nie będziesz chciał. Pierwsze 2-3 tygodnie to jakieś wspólne wychodzenie na randeczki i seks. W miesiąc to się nawet porządnie relacja nie rozkręci. Bardziej realne jest miesiąc randkowania i co najmniej dwa miesiące spotykania się (zakładając, że się nie udaje). I też nie wiem jak ty ale ja nie jestem robotem i czasami potrzebuje przerwy. Realnie jak nie jesteś jakimś rankowym zjebem to max 3-4 partnerki rocznie, ale i tak korwa musiałbyś mieć dużego pecha. Relacje zazwyczaj wywalają się po dłuższym okresie pół roku, rok plus gdy chemia opadnie.

 

Ale spotkałem laskę która mówiła podobnie jak ty, miesiąc z jednym, miesiąc z kolejnym. I co? Okazała się  mocno zjebana i mówię tu poważnie. Nie powiedziałem jej tego w twarz, ale tak zjebanej osoby to dawno nie poznałem i dziwie się, że i tak miała takie powodzenie xD (raczej nieatrakcyjna + bardzo trudny charakter)

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, NoHope napisał:

To jest nierealne to co mówisz.

 

Po pierwsze sam proces randkowania i szukania partnera zajmuje trochę czasu bo ty możesz chcieć ale laska nie będzie chciała, albo laska będzie chciała a ty nie będziesz chciał. Pierwsze 2-3 tygodnie to jakieś wspólne wychodzenie na randeczki i seks. W miesiąc to się nawet porządnie relacja nie rozkręci. Bardziej realne jest miesiąc randkowania i co najmniej dwa miesiące spotykania się (zakładając, że się nie udaje).

Oczywiście, że jest, im większe doświadczenie tym szybciej wyłapujesz zjebane schematy u lasek, a że w tym czasie zdążysz już ją bzyknać... no cóż :D

 

Szczególnie, że jak już mocno ogarniasz, to laski mimowolnie traktują Cię tylko do seksu, a Ty się możesz starać a i tak od pierwszych 10 minut masz już łatkę bzykacza i chuja z tym zrobisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zwykły Facet napisał:

Nie rozumiem zbytnio co chcecie przekazać skoro sami też to potwierdzacie. 

Niczego nie potwierdzam, ani też nie zaprzeczam. Staram się jedynie wykazać Twoje błędy w rozumowaniu lub patrzeniu na świat w sposób bardzo wysoce kobiecy. Jeśli faktycznie jesteś mężczyzną, to coś takiego wręcz nie przystoi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, radeq napisał:

Szczególnie, że jak już mocno ogarniasz, to laski mimowolnie traktują Cię tylko do seksu, a Ty się możesz starać a i tak od pierwszych 10 minut masz już łatkę bzykacza i chuja z tym zrobisz. 

A słyszał Pan o terminie sygnalizowanie? Źle sygnalizujesz i przyciągasz laski jakie przyciągasz.

 

Polecam tę książkę:

https://www.amazon.com/Practical-Female-Psychology-Man-ebook/dp/B00RR6RNO6

 

I też mówisz dziwne rzeczy bo jeśli masz wysokie SMV to laski będą chciały z tobą wchodzić w związek, nawet jeśli relacja jest oparta na seksie. Dokładnie tak tworzą się wdowy po chadach.

 

Kobiety jeśli z nimi regularnie sypiasz to powinny się w tobie zakochiwać bo tak działa dobra chemia. Dlatego kumata laska nie daje tak łatwo cipy pierwszemu lepszemu bo jeśli ją fagas zleje to będzie ponosiła duże koszty emocjonalne. Jeśli ten proces nie zachodzi to znaczy, że laska tak skakała po kutasach, że już nie ma zdolności do pair bondingu i nadaje się do śmietnika.

 

Seks, czułość i tak dalej powinien trippować ludzi, odpala się w mózgu cała chemia żeby czuli do siebie pożądanie, przywiązanie i chcieli się bzykać. Jeśli tej chemii już na samym początku nie ma to jest źle, bardzo źle. Szanse na stworzenie długiej relacji są praktycznie zerowe.

Edytowane przez NoHope
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Zwykły Facet napisał:

Jednak zbyt duża ilość skutkuje właśnie tym w czym teraz jesteś ty. Nie każdy o tym marzy. Niektórzy chca miec rodzine, kobiete kochajaca u boku i szczęśliwy związek. Ruchanie to ja moge mieć kiedy chce jak pójdę na impreze a juz o taka relacje jaka udalo mi sie znaleźć jest znacznie trudniej. 

 

Tylko rzecz w tym, żeby taka relacja mogła powstać muszą być wspólne cele i zachowany w nich sojusz. Taka relacja trwa póki jest sojusz.

 

Niestety duży odsetek (95-99%)  nie jest zainteresowany poznaniem ciebie jako partnera twoich celów oraz wpasowania swojego stylu życia w twój.

 

Zazwyczaj tego nie uświadczysz, zamiast tego będzie pompowanie wizerunku i stosowanie coraz bardziej wyrafinowanej przemocy psychicznej w celu przejęcia kontroli i eksploatacji. 

 

Pomijam już taką kwestię jak dopasowanie w poziomie kultury i higieny. :) 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ramzes napisał:

Tylko rzecz w tym, żeby taka relacja mogła powstać muszą być wspólne cele i zachowany w nich sojusz. Taka relacja trwa póki jest sojusz.

Ja swoją znalazłem. Było ciężko ale teraz mam związek w którym dobrze sie czuje i otrzymuję od kobiety wsparcie. 

Da sie tak dopasować tylko trzeba szukać i nie opierac sie właśnie na seksie przez który nie poznasz kobiety a mozna wtopić tak jak ja 10 lat temu w była żonę xD 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc @radeq możesz mieć wypalony mózg i spotykać się z laskami które też mają wypalony mózg. Zalecam długi detoks od kobiet i seksu, na jakieś kilka lat conajmniej, ale ciężko powiedzieć czy w ogóle zdrowe tendencje do tworzenia relacji wrócą.

 

Proces jakoś bardzo się nie różni od alkocholików czy ćpunów. Przebodźcowany mózg trzeba odbodźcować.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Da sie tak dopasować tylko trzeba szukać i nie opierac sie właśnie na seksie przez który nie poznasz kobiety a mozna wtopić tak jak ja 10 lat temu w była żonę xD 

Co to ma wspólnego z tematem "szalenia"?

 

By się tak "dopasować" to czasem i 1-2k osób musiałbyś poznać znaczna część nie będzie miała tyle prób. 

 

Zresztą wspomniałem, że większość nie jest zainteresowana współpracą a eksploatacją. 

 

Co do twojej relacji to ci życzę byś był równie zadowolony za 10-15lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ramzes napisał:

By się tak "dopasować" to czasem i 1-2k osób musiałbyś poznać znaczna część nie będzie miała tyle prób. 

Dlatego u "normalnych" czyt. zdrowych psychicznie ludzi to wygląda inaczej.

 

Relacja zaczyna się od chemii, chemia cię trippuje i chcesz się bzykać (natura robi cię w konia żebyś zapładniał laskę). Później ta chemia sukcesywnie spada i pojawia się prawdziwe wyzwanie bo ludzie muszą się nauczyć żyć ze sobą i się dograć. Na tym etapie dość dużo ludzi się wywala.

 

Jeśli nie ma chemii, i musisz się ciągle i ciągle spotykać z laskami i żadna ci nie pasuje to problem jest w tobie. Coś ci się w mózgu zjebało. To samo mają kobiety, które latami siedzą na tinderach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że goście zaliczający wpadkę przy DRUGIM seksie, nie powinni być jakimkolwiek autorytetem w kwestii związków, czy "wyszalenia". 

 

Podobnie, jak ktoś, kto miał fart i w młodym wieku nie trafił na laskę zaburzoną, czy patologiczną, bo po prostu nie ma pojęcia jakie myszki jazdy potrafią robić. 

 

Oczywiście mogę się też mylić. 😉 

 

A propos wyszalenia. 

 

Na dworach szlacheckich była taka zasada, że potomkowie płci męskiej szaleli sobie bez ograniczeń ze służbą i wiejskimi dziewkami. Jak coś się przydarzyło, to dziewoja dostawała obligatoryjnie nawiązkę - coś w rodzaju odszkodowania. 

 

Pomijam aspekt moralny, który dziś może być dyskusyjny, ale głównie chodziło o to, aby odczarować przed młodym człowiekiem tzipę i aby mógł się on "wyszaleć" przed wejściem w związek małżeński. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, maroon napisał:

Pomijam aspekt moralny, który dziś może być dyskusyjny, ale głównie chodziło o to, aby odczarować przed młodym człowiekiem tzipę i aby mógł się on "wyszaleć" przed wejściem w związek małżeński. 

Pomijasz też fakt, że kiedyś związki w wyższych warstwach społecznych to był pic na wodę, to rodzaj umowy zawarty między rodami w celu zwiększenia wpływów. A te związki rzadko były szczęśliwe, czy nawet funkcjonalne.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, NoHope said:

To jest nierealne to co mówisz.

 

Jest realne. Tylko wymaga posiadania pewnego mindsetu. Zresztą w wieku 20 paru lat niewiele ludzi szuka związku na stałe do końca życia - główna motywacja to seksy i fun. Może teraz misiom się kładzie do łba, że mają od razu żony szukać, kiedyś takiej indoktryny nie było. 

 

Kolejna sprawa, jak coś nie pasuje to się mówi żegnaj, a nie rycerzykuje i gra dobrego misia (i mówię o zaburzeniach wpływających na jakość relacji, a nie że pani lubi rosół zamiast pomidorowej). 

 

No i last but not least, skąd możesz wiedzieć kogo "przyciągasz", jak masz doświadczenia z jedną czy dwoma pannami w życiu i jeszcze do tego jesteś ciepłym misiem, co dzielnie niesie swój krzyż? Ty wtedy nawet nie wiesz, że za płotem rośnie zielona trawa. 😁

 

Wiesz, kto jest największymi ruchaczami? Żonkosie, co się po latach chujowych związków na wolność wyrwali. Im chodzi tylko o moczenie, nie o emocje, więzi czy chemie. 

4 minutes ago, NoHope said:

. A te związki rzadko były szczęśliwe, czy nawet funkcjonalne.

 

No tak, bo dziś wszystkie związki są z definicji szczęśliwe i funkcjonalne. :) Chyba czas na przerwę od Netflixa Halinka. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, NoHope napisał:

Relacja zaczyna się od chemii, chemia cię trippuje i chcesz się bzykać (natura robi cię w konia żebyś zapładniał laskę).

 

Tak, "chemia" chce byśmy utrzymywali uwagę na obiekcie. Niekoniecznie chodzi o bzykanie. Jest to również chęć prowadzenia relacji oraz ogólne zainteresowane całością. Na tym etapie najlepiej i najłatwiej ustalić i wypracować kompromis. 

 

Jednak jest to etap wykorzystywany do manipulacji np. "igła" i "bombardowanie miłością".

 

9 minut temu, NoHope napisał:

prawdziwe wyzwanie bo ludzie muszą się nauczyć żyć ze sobą i się dograć.

Co gdy druga strona uważa, że po mojemu albo wypad? Zamiast się dogadać woli powrócić do przyjemnego etapu pierwszego. Co więcej przy kolejnej próbie uda się lepiej urobić i będzie miała związek na korzystniejszych warunkach?

 

13 minut temu, NoHope napisał:

Jeśli nie ma chemii, i musisz się ciągle i ciągle spotykać z laskami i żadna ci nie pasuje to problem jest w tobie. Coś ci się w mózgu zjebało. To samo mają kobiety, które latami siedzą na tinderach.

  Dlatego o ile te mechanizmy biologiczne działają to bym nie przykładał do nich aż tak dużej wagi. 

 

Jeśli nie ma chemii to organizacja spotkań oraz okoliczności do poznawania się nie sprawia mi frajdy.

 

Dzięki bogu jest wiele innych rzeczy przyjemnych i pożytecznych do zrobienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

Wiesz, kto jest największymi ruchaczami? Żonkosie, co się po latach chujowych związków na wolność wyrwali. Im chodzi tylko o moczenie, nie o emocje, więzi czy chemie. 

A dla mnie żonkosie to najwięksi mitomani jakich można słuchać mam takiego jednego poetę co to nie on ślini się do każdej a jak żona dzwoni to ucieka 50m i szeptem rozmawia. 

Oczywiście jego historię to są mity każdy o tym wie i każdy ma beke a On myśli że mu wierzymy haha. 

 

Największe ruchacze to są casanovy po kryminale albo młode chłopaki którzy są świadomi tego że są obdarzeni genami Herkulesa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

No tak, bo dziś wszystkie związki są z definicji szczęśliwe i funkcjonalne.

Nie mówię tego, ale powoływanie się na model szlachecki to przesada. Jak byłeś z wyższych warstw to nie miałeś praktycznie żadnej władzy nad swoim życiem do momentu aż sam stawałeś się stary i zgorzkniały. Nawet król miał przejebane bo zmuszali go do ożenku z jakimiś starymi pannami. Później się działy krzywe akcje z kochankami na dworze, które czasami jeśli były ulubienicami to miały większą władzę niż królowa. Sam dwór to było mega toksyczne środowisko wypełnione gadami. Wiele królów miało srogie zaburzenia psychiczne przez traumatyczne życie. Ciągłe obawy, że cię zajebią i tak dalej.

 

Model szlachecki jest patologiczny do szpiku kości.

 

Teraz masz wolność i jebiesz sobie życie na własne życzenie, kiedyś tej wolności nie było.

7 minut temu, maroon napisał:

Kolejna sprawa, jak coś nie pasuje to się mówi żegnaj, a nie rycerzykuje i gra dobrego misia (i mówię o zaburzeniach wpływających na jakość relacji, a nie że pani lubi rosół zamiast pomidorowej). 

Gadasz jak zodiakalna panna, spotykałem się z panną. I to był straszny experience xD To nie ma nic wspólnego z byciem misiem czy beciakiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

No tak, bo dziś wszystkie związki są z definicji szczęśliwe i funkcjonalne. :)

 

Sorry, ale tutaj @NoHope ma rację. Co innego jak w obecnych czasach sam źle wybierzesz i wtedy bujasz się z konsekwencjami SWOICH WŁASNYCH wyborów, a co innego jak (wtedy) dostawałeś przykaz od ojca "w przyszłym roku poślubisz Zochę, bo da się połączyć dwa biznesy rodzinne/ziemię i obie rodziny na tym skorzystają". Nic że Zocha ma dwa podbródki, figurę maciory i nawet nie masz ochoty pomyśleć o "wdrapywaniu się na nią". Ojciec kazał, familia przede wszystkim.

Czy gdybyś dzisiaj dostał taki przykaz od ojca i musiał się mu podporządkować, byłbyś szczęśliwy?

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Zdzichu_Wawa said:

 

Sorry, ale tutaj @NoHope ma rację. Co innego jak w obecnych czasach sam źle wybierzesz i wtedy bujasz się z konsekwencjami SWOICH WŁASNYCH wyborów, a co innego jak (wtedy) dostawałeś przykaz od ojca "w przyszłym roku poślubisz Zochę, bo da się połączyć dwa biznesy rodzinne/ziemię i obie rodziny na tym skorzystają". Nic że Zocha ma dwa podbródki, figurę maciory i nawet nie masz ochoty pomyśleć o "wdrapywaniu się na nią". Ojciec kazał, familia przede wszystkim.

Czy gdybyś dzisiaj dostał taki przykaz od ojca i musiał się mu podporządkować, byłbyś szczęśliwy?

 

Nie była to reguła, to raz. Takie bezpośrednie deale były częstsze u zamożniejszej szlachty, "topki" powiedzmy, niż u szlachty zagrodowej, czy kresowej. Poza tym kwestia genotypu. Znasz pojęcie "grubej łydy/kostki"? To są geny chłopskie. Szlachcianki ZAZWYCZAJ były szczuplejsze, drobniejszej budowy, więc i kaszalotów było mniej. 

 

Dwa, to były czasy, gdzie kawałek łydki, czy głębszy dekolt wywoływał u facetów wypieki. 

 

Trzy chodzenie do burdelu było na porządku dziennym i wręcz usankcjonowane społecznie, więc nawet jak komuś trafiła się locha, to nie musiał z nią współżyć. 

 

No i po czwarte nawet dziś dobra połowa globu to małżeństwa aranżowane. Chcesz powiedzieć, że to same wieloryby, a tylko u nas dzięki wolności wyboru same piękne witaminki som? 😂

 

Zajeżdżać mi tu mocno kobiecą optyką zaczęło. 🤔

13 minutes ago, NoHope said:

.

Gadasz jak zodiakalna panna, spotykałem się z panną. I to był straszny experience xD To nie ma nic wspólnego z byciem misiem czy beciakiem. 

Jak miałem 19 lat, to też mnie horoskopy jarały. Przejdzie ci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.