Skocz do zawartości

Twój indywidualny wzór mężczyzny


Rekomendowane odpowiedzi

@Obiecująca Młoda Kobieta

 

 

Twoje posty nie są skomplikowane, nie potrzeba do ich czytania abstrakcyjnego myślenia, wręcz przeciwnie. 

To jest zestaw dosyć prostych manipulacji, przekłamań i odwracania kota ogonem. 

 

Rozmawianie ze mną w sposób jakbym był kimś innym, cytowanie tamtej osoby jako mnie z tematu, w którym przyjąłem przeciwną narrację do cytowanego. Takich wygibasów tutaj jeszcze nie widziano.

 

 

Rozmowa nie dotyczyła użytkownika @maroon, abstrahując od tego kim jest a kim nie jest. Pisząc szczerze, mam to w pompie.

Chodziło o Twoją postawę względem rozmówcy, jeszcze zanim przetrzepałaś mu profil szukając nieścisłości. Już ta akcja pokazuje że i u Ciebie coś tam mocno nie halo.

 

"Przychodzisz tu poziomka jak do siebie..";) 

 

 

 

@Nakhema

Winszuję udanej relacji, serio. 

 

Przyjmij jednak, że spora część osób stąd była w opisywanym przez Ciebie punkcie, co skończyło się kiepsko. 

Kiedy człowiek tego doświadczy, jest o wiele bardziej wyczulony na pewne sprawy, początkowo nawet przewrażliwiony. 

W tym miejscu znajdziesz wiedzę której próżno szukać gdzie indziej, jednak w mocno skondensowanej formie.

O tym nie wolno zapominać, używać swojego rozumu do obserwacji rzeczywistości.

Tutaj opisujemy jedynie jej wycinek, czasem mocno karykaturalnie. 

Życie nie jest aż tak proste. 

 

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Dziękuję

Proszę bardzo 😋

 

Żyj i daj żyć innym. Każdy ma prawo do swoich wymagań, jest czymś normalnym i zdrowym mieć ich świadomość. 

Byłoby super, gdyby świadomość wymagań była poparta świadomością prawdziwych potrzeb ukrytych pod nimi. 

 

Twój post to też opis wymagań. To, że są inne od części wypowiadających się nie czyni ich lepszymi czy gorszymi. Każdy chce tylko szczęścia, w sposób w jaki je rozumie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Yolo napisał:

Twój post to też opis wymagań. To, że są inne od części wypowiadających się nie czyni ich lepszymi czy gorszymi. Każdy chce tylko szczęścia, w sposób w jaki je rozumie. 

Możliwe, kto tam wie na pewno nie chcę oczekiwać niczego od drugiej osoby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Możliwe, kto tam wie na pewno nie chcę oczekiwać niczego od drugiej osoby. 

 

Nie pisz głupot, jakby to było coś złego. 

 

Oczekiwania to normalna sprawa i każdy je ma. Od obcych oczekujesz że będą się zachowywać w cywilizowany sposób, przestrzegać norm społecznych obowiązujących w Twoim obszarze kulturowym, a kiedy o coś się zwrócisz, że będą uprzejmi lub neutralni. W razie np. wypadku będziesz oczekiwać pomocy. 

 

Od bliskich oczekujemy czegoś więcej i to też całkiem normalne. Takie rzeczy jak lojalność, uczciwość, odrobina zainteresowania należą się z automatu. 

 

To samo w relacjach partnerskich. Są oczekiwania ogólne, m.in. te wymienione powyżej, do których każdy ma prawo, dopiero później dochodzą rzeczy bardziej szczegółowe, w których będzie odbicie światopoglądu, postawy oczekującego ale też jego potrzeb. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo, oczywiście. Rozumiem, że pewne tematy bywają tutaj omawiane i przerabiane aż do przerysowania określonych problemów. Chodzi mi tylko o to, że to niezdrowe fiksować się tylko na negatywnym aspekcie relacji damsko-męskich i związków ogólnie. Ja naprawdę umiem wyobrazić sobie, ba, wiem, jak smakuje bycie wykorzystanym, odrzuconym, zdradzonym, sponiewieranym przez człowieka, którego się kocha i któremu się ufa. Naprawdę ciężko jest potem otworzyć się na nową relację, skoro kojarzy się tylko z bólem i cierpieniem. To naturalny mechanizm obronny. Chyba mało na świecie jest ludzi, co wchodząc w relacje z innymi ludźmi chociaż raz w życiu nie dostali po dupie. Chodzi tylko o to, żeby nie dać się zjeść przez te traumy. Jak każdy mam takie same problemy i też jestem wyczulona na konkretne zachowania albo sytuacje, które w przeszłości zwiastowały coś złego i bolesnego, ale od tego jestem człowiekiem z rozsądkiem, żeby filtrować rzeczywistość przez rozsądek, a nie rany z bolesnych przeżyć. 

 

Przykro mi czytać jaki ból i rozczarowanie kryją się pod tymi wszystkimi postami o niefunkcjonalnych, złych i niszczących partnerkach. Wierzę, że to może stwarzać pozory, że cały świat taki jest, ale on taki nie jest. To jedyna rzecz, którą chciałam podkreślić - że jak się człowiek za siebie dobrze weźmie, nauczy się swoich potrzeb, dojdzie do głębi i źródła siebie, to będzie w stanie zbudować dobrą i karmiącą relację z drugim człowiekiem, a co najważniejsze, zacznie wybierać dobrze. Nie oznacza to, że ma zagwarantowane "i żyli długo i szczęśliwie" aż do końca życia, bo dynamika relacji zależy od mnóstwa czynników, ale nawet jak mu się coś w życiu nie uda nie wyjdzie z tego taki zniszczony i poraniony. Dlatego moim zdaniem posiadanie własnych standardów jest niezwykle istotne, nie po to, żeby kogoś wykorzystywać i ciemiężyć, ale by chronić siebie.

 

@SzatanKrieger, ale nie uważasz, że stawiasz bardzo wysokie oczekiwania? Od razu wyjaśniam, że nie chodzi mi o to, żeby musieć "zasługiwać" na czyjąś miłość, bo to jest chore, ale oczekiwanie miłości bezwarunkowej jest trudne do zrealizowania w związku romantycznym, który ze swojej definicji jest naszpikowany oczekiwaniami. Przecież w związku bierzmy (i dajemy) od partnera bliskość, energię, zrozumienie, czas, intymność, namiętność, problemy, smutki, radości czasami zasoby. Moim zdaniem związek bez przepływu energii (gdzie obie strony po równo uczestniczą w jego budowaniu) nie ma prawa bytu, a przepływ energii jest wtedy, gdy dwie strony wzajemnie pomagają sobie w spełnianiu własnych potrzeb. Nie twierdzę, że miłość, jako akceptacja człowieka takim jaki jest i radość z jego obecności nie jest możliwa w związku - zdecydowanie powinna być podstawą - ale nie jest wystarczająca, aby relacja mogła trwać. Mam w życiu kilku bliskich ludzi, których naprawdę mocno kocham (moi rodzice, siostra, przyjaciółki) i dla których byłabym gotowa zrobić wiele. Niemniej, nie są to ludzie, z którymi chciałabym iść przez życie - to znaczy widzieć ich codziennie, budzić się razem z nimi, być tak blisko jak jestem z partnerem. Różnimy się mocno, każdy ma inne poglądy i doświadczenia, nie mówiąc o potrzebach i etapach życia, na których się znajdują. W przyjaźniach i relacjach rodzinnych to nie przeszkadza, ale do dobrego związku to aspekty trudne do pogodzenia. 

 

Więc na pewno oczekiwania musisz jakieś mieć - bo albo będziesz chciał mieć dzieci albo nie, albo będziesz chciał mieszkać na wsi albo w mieście, albo będziesz chciał ślubu albo nie, są takie aspekty w życiu, w których nie da się kogoś zaspokoić połowicznie i warto związać się z osobą, która je podziela. Dla mnie tak rozumiane oczekiwania są raczej miarą znajomości swoich potrzeb, a nie środkiem do brylowania w towarzystwie i korzystania z cudzych zasobów.

 

PS. Autentycznie mi przykro, że doświadczyłeś konieczności zasługiwania na miłość. Mam nadzieję, że uda Ci się doświadczyć takiej relacji, w której nie będziesz musiał na miłość i czułość zasługiwać, ale też w której w imię bezinteresownej miłości nie dasz się wykorzystać.

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Nakhema napisał:

ale oczekiwanie miłości bezwarunkowej jest trudne do zrealizowania w związku romantycznym, który ze swojej definicji jest naszpikowany oczekiwaniam

:) 

Chodzi właśnie o to, że już niczego nie oczekuję tym bardziej miłości bezwarunkowej od kobiety. Co nie znaczy, że ja nie mogę kochać. W pełni rozumiem co masz na myśli i tak, związek romantyczny jest naszpikowany oczekiwaniami i dlatego zawodzi. Jeden wymóg, goni drugi zaś inne oczekiwanie pogania drugie - ta osoba powinna tak wyglądać, a tu być ruda a tam zielona a tam zarabiać 6.000 bo inaczej jej nie pokocham, powinna być piękna, mieć nogi jak Tommy Lee Jones, to wszystko to jest dziecinne tak naprawdę - nazwałbym to miłością niedojrzałą. Dopiero jak nie wymagasz perfekcji, nie masz oczekiwań i cieszysz się danym człowiekiem takim jakim jest, dając mu wolność ekspresji i nawet pozwolić tej osobie odejść gdy nie chce z Tobą być, wtedy moja droga to jest miłość.

3 godziny temu, Nakhema napisał:

Przecież w związku bierzmy (i dajemy) od partnera bliskość, energię, zrozumienie, czas, intymność, namiętność, problemy, smutki, radości czasami zasoby

Tak to jest intymność, ja z tym nadal mam problem. 

3 godziny temu, Nakhema napisał:

Moim zdaniem związek bez przepływu energii (gdzie obie strony po równo uczestniczą w jego budowaniu) nie ma prawa bytu, a przepływ energii jest wtedy, gdy dwie strony wzajemnie pomagają sobie w spełnianiu własnych potrzeb

Potrzeby a oczekiwania to dwie pary kaloszy. Poza tym gdy kogoś potrzebujesz nie możesz go w pełni pokochać, bo jesteś zależna od tej osoby.

3 godziny temu, Nakhema napisał:

Nie twierdzę, że miłość, jako akceptacja człowieka takim jaki jest i radość z jego obecności nie jest możliwa w związku - zdecydowanie powinna być podstawą - ale nie jest wystarczająca, aby relacja mogła trwać

A czy czasem właśnie to nie wystarczy by relacja mogła trwać? Akceptacja człowieka, widzenie go takim jakim jest- czyli człowiekiem z wadami i plusami - moim zdaniem to świetne podłoże do tego by relacja mogła trwać.

3 godziny temu, Nakhema napisał:

Mam w życiu kilku bliskich ludzi, których naprawdę mocno kocham (moi rodzice, siostra, przyjaciółki) i dla których byłabym gotowa zrobić wiele. Niemniej, nie są to ludzie, z którymi chciałabym iść przez życie - to znaczy widzieć ich codziennie, budzić się razem z nimi, być tak blisko jak jestem z partnerem

Ponieważ z partnerem budujesz specyficzną więź, jest ona inna niż z rodzicami. Zresztą to dobrze o Tobie świadczy, że nie chcesz budzić się obok rodziców :D 😆

3 godziny temu, Nakhema napisał:

Więc na pewno oczekiwania musisz jakieś mieć - bo albo będziesz chciał mieć dzieci albo nie, albo będziesz chciał mieszkać na wsi albo w mieście, albo będziesz chciał ślubu albo nie, są takie aspekty w życiu, w których nie da się kogoś zaspokoić połowicznie i warto związać się z osobą, która je podziela. Dla mnie tak rozumiane oczekiwania są raczej miarą znajomości swoich potrzeb, a nie środkiem do brylowania w towarzystwie i korzystania z cudzych zasobów.

Moim jedynym wymogiem tak naprawdę jest by dana osoba była dopasowana do mnie, ale nawet tego mi już nie potrzeba w jakimś sensie. Po prostu samemu mi ze sobą jest tak dobrze, że nic się nie stanie jeśli przejdę samotnie przez życie. Nie chcę ślubu, dlaczego miałbym ograniczać drugą osobę pustymi przyrzeczeniami? Skoro miłość jest jedynym klejem realnym a nie przysięganie przed urzędem. W miłości nie trzeba pośredników. 

Nie mam potrzeb typu brylowania w jakimkolwiek towarzystwie, tym bardziej korzystania z kogo zasobów - chcę po prostu cieszyć się życiem, drugim człowiekiem akceptować go takim jakim jest, nie dawać mu wymagań tym bardziej oczekiwań.

3 godziny temu, Nakhema napisał:

PS. Autentycznie mi przykro, że doświadczyłeś konieczności zasługiwania na miłość. Mam nadzieję, że uda Ci się doświadczyć takiej relacji, w której nie będziesz musiał na miłość i czułość zasługiwać, ale też w której w imię bezinteresownej miłości nie dasz się wykorzystać.

 

A no tak było nabawiłem się najgorszego typu przywiązywania tzw fearfull avoidant najprawdopodobniej ale już temat ogarniam. No jeśli nie naprawię swojego stylu przywiązywania to niestety nici z tego będą 🙂 

Ale spokojnie, powolutku się naprawiam i może, kiedyś doświadczę luksusu bycia kochanym w sposób zdrowy.

3 godziny temu, Nakhema napisał:

ale też w której w imię bezinteresownej miłości nie dasz się wykorzystać

Dostałem solidne nauki i już na pewno tych lekcji nie popełnię. 

 

Dziękuje za współczucie @Nakhema ale spokojnie, nie ma co się smutać. Nie jestem profesjonalną ofiarą by się nad sobą użalać, będzie good.

 

3 godziny temu, Yolo napisał:

Oczekiwania to normalna sprawa i każdy je ma. Od obcych oczekujesz że będą się zachowywać w cywilizowany sposób, przestrzegać norm społecznych obowiązujących w Twoim obszarze kulturowym, a kiedy o coś się zwrócisz, że będą uprzejmi lub neutralni. W razie np. wypadku będziesz oczekiwać pomocy. 

Drogi Yolo, ja nawet tego nie oczekuję - jak napisłem wyżej dostałem nieprawdopodobnie cenne nauki i wiem, że oczekiwać czegokolwiek od kogokolwiek nie jest jakby już hmmm - nie wiem jak to ubrać w słowa, po prostu nie oczekuję od nikogo niczego, amor fati. 

3 godziny temu, Yolo napisał:

Od bliskich oczekujemy czegoś więcej i to też całkiem normalne. Takie rzeczy jak lojalność, uczciwość, odrobina zainteresowania należą się z automatu. 

 

Widzisz jako ktoś kto nie doświadczył takich luksusów to ciężko mi tego wymagać czy oczekiwać. Jak pisałem nie wymagam już niczego od nikogo. 

3 godziny temu, Yolo napisał:

To samo w relacjach partnerskich. Są oczekiwania ogólne, m.in. te wymienione powyżej, do których każdy ma prawo, dopiero później dochodzą rzeczy bardziej szczegółowe, w których będzie odbicie światopoglądu, postawy oczekującego ale też jego potrzeb. 

 

Nie wymagam. Daję wolną rękę - jeśli ktoś chce mi zaoferować i mi ufa to również obdarzę zaufaniem ale jestem gotów, że to może być zerwane w każdym momencie. Ludzie są jacy są, nie mogę swoich standardów lojalności projektować na kogokolwiek. Jedyne co, to pragnę otaczać się ludźmi, którzy mi dobrze życzę a ja im. Po prostu @Yolo tyle przeszedłem z ludźmi, że ja serio nie mam oczekiwań co do ludzi, tym bardziej kobiet.

 

Nie ma co się smucić, nigdy nie byłem w lepszej formie psychicznej. Ale, żeby nie brzmiało to tak dobrze wszystko byłem chyba jedną z najbardziej wymgajacych osób pod słońcem, teraz wiem że to tylko i wyłącznie nauka wyniesiona z dzieciństwa, także serio - odpuszczam i jedyne czego pragnę to widzieć kobietę taką jaką jest - i jeśli nie ukaże mi się cała, ze swoją duszą - to odpuszczam. Szukam osób, które potrafią się otworzyć, zaufać a ja jedynie mogę zaoferować to same sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie wymagam

Nie o tym piszę. Oczekiwania to jeszcze nie wymagania. 

 

47 minut temu, SzatanKrieger napisał:

jedyne czego pragnę to widzieć kobietę taką jaką jest - i jeśli nie ukaże mi się cała, ze swoją duszą - to odpuszczam. Szukam osób, które potrafią się otworzyć, zaufać a ja jedynie mogę zaoferować to same sprawy.

 

No i tyle się rozpisałeś na temat braku oczekiwań, by na koniec walnąć takimi z naprawdę grubej rury. 

 

Oj, Szatan, Szatan. Aniołku Ty;) 

 

Co do całej reszty, myślę że jest zupełnie inaczej. Masz swoje oczekiwania, co przebija się tutaj co jakiś czas. Szczególnie wtedy, kiedy ktoś Cię zawodzi. 

 

Po tym możemy poznać czego od ludzi podświadomie oczekujemy, przyglądając się swoim reakcjom i szukając ich powodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja @SzatanKrieger rozumiem. Szukaj osoby, która Cię zaakceptuje, takim jaki jesteś. Nie będzie chciała pociągać pod swoje wyobrażenia.

To niesamowicie uwalniające.

Czasami widzę, jak moje koleżanki w towarzystwie swoich chłopaków boją się wyjść na głupie, coś palnąć, źle usiąść, skompromitować się.

Niezwykłym uczuciem jest to, że możesz któregoś dnia być najgorszą wersją siebie: brzydką, nieumalowaną, wnerwioną, leniwą - a ktoś wciąż Cię akceptuje, nie zaczyna sobie zadawać pytań "a co ja w niej widziałem? Po co mi taki ktoś, co ona mi może dać swoją osobą?". Po prostu Cię lubi w każdej odsłonie. Oczywiście trzeba się dla siebie wzajemnie starać, ale to nie powinno wynikać z presji drugiej strony, tylko z potrzeby uszczęśliwienia drugiej osoby. 

To poczytuję sobie za największą wartość w moim związku. Zero presji na bycie kimś innym niż jesteś, spełnianie jakichś norm. Na macierzyńskim byłam totalną matką-Polką; ogródek, malowałam obrazy, kupowałam różne obrusy, zasłonki, wertowałam różne przepisy - wszystko grało. Potem dostałam propozycję lukratywnej współpracy: praca od rana do nocy, brak obiadków, dzieciaki na głowie męża - też wszystko grało (zero pretensji). Teraz jest balans - dzielimy się obowiązkami, staram się pracować w granicy rozsądku, chyba że jest bardzo drogi przetarg, obarczony terminami - wtedy muszę zagęścić ruchy. Ale sama dochodziłam do tego punktu - mąż na każdym etapie mnie wspierał, nie chciał żebym musiała z czegoś rezygnować. Z drugiej strony to samo. Mąż chce jechać do wojska na 2 miesiące, wiem że kocha wojsko - niech jedzie, chce rzucić pracę, zacząć coś innego - spoko.

Życzę każdemu takiego poczucia, że można się potykać, odkrywać siebie, szukać swoich pasji, zainteresowań - nigdy, ale to przenigdy nie usłyszałam "daj spokój, na co Ci to". W drugą stronę to samo.

To też był mój jedyny wymóg - żebym mogła być sobą, takim świrusem jakim jestem - trochę nieokrzesanym. I na całe moje 30-letnie życie spotkałam tylko jedną osobę, która by mnie nie analizowała, nie chciała kolanem dopychać do swoich wyobrażeń.

Edytowane przez Amperka
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka

 

Dokładnie coś w tym stylu. 

 

Ale muszę się przyznać, że to nie zawsze było tak jak teraz bo właśnie ja chciałem zmieniać drugą osobę pod swoją modłę ale robiłem to zdecydowanie bardziej podświadomie, wtedy jeszcze nie zrozumiałem jak to może być dewastujące dla drugiej osoby i szczerze za taką postawę mocno przepraszam, wszystkich których chciałem zmieniać. Na pewno świętym nie jestem i prawdę mówiąc chciałem hardkorowo zmieniać. Dopóki nie zrozumiałem, że jedyną osobą, którą mogę zmieniać jestem ja sam. Uświadomiły mi to rozmowy z dziewczyną, która wspomniała że bardzo jej przypominam jej ojca - to dało mi do myślenia (paradoks polegał na tym, że ona przypominała mi mojego ale to już inna historia).

Dużo analizowałem i myślałem o tym w kontekście własnego zdrowienia i w moim rozumowaniu aktualnym wychodzi na to, że chęć zmiany drugiego, stawianie mu wymagań jest duszeniem realnego przepływu miłości czy nawet prostej komunikacji względem drugiej osoby. Stąd też, jedyne co to możemy zasugerować lub komunikować, że dana postawa danej osoby nas rani jeśli chodzi o kontekst relacji i w zasadzie tyle - piłeczka jest wtedy po drugiej stronie.

Jeśli druga osoba nas kocha, to będzie chciała się zmienić na lepsze sama z siebie i pozbyć się swoich przywar bez konieczności forsowania zmiany z mojej strony czy kogokolwiek strony, bo moja własna strona potrzebowała ogromnych zmian. Poza tym, każda jednostka jest wolna i nie chcę drugiej ograniczać już więcej swoimi projekcjami czy wymogami a dać pełną swobodę wyrazu siebie, przy czym nie akceptuję ignorowania moich własnych potrzeb czy podłego traktowania mnie, które też miały miejsce. Chodzi o zdrową relację, gdzie należy pozwolić drugiemu być sobą i akceptować tą osobę ale niekoniecznie akceptować ją z jej własnymi zachowaniami, które nas prywatnie mogą ranić w naszym świecie ale należy dać znać co w zachowaniu drugiego nas boli a nie chować pod dywan brudy i eksplodować. Druga strona może nie rozumieć, że nas krzywdzi na przykład.

Niestety, wiem że mocno raniłem chcąc zmieniać i to najbardziej samego siebie w tym całym procesie bo druga osoba niekoniecznie może chcieć zmian. Podobnie jak osoba potrzebująca pewnych zmian rani siebie nie chcąc siebie zmieniać ale to jej prywatna sprawa - nie moja, choć bym nie wiem - wylał Tsunami miłości i opieki nad drugim to nic nie da i jedynie może pogorszyć sytuację. W mojej mocy leży jedynie bycie przykładem zmiany, zasugerowanie leczenia, czy wskazania na ranę tyle i aż tyle no i oczywiście pomóc sobie, bo dana osoba do, której nas ciągnie jest pewnym odzwierciedleniem nas samych.

Nie mogę wchodzić w relację każdą jedną z chęcią zmiany kogoś, wyleczenia go, czy stawiania mu wymogu, że go pokocham jak będzie miał trzy żaby w kieszeni, zarabiał chociaż 1200 zł, czy miał kolorowy telewizor w pokoju. Im więcej wymagań tym mniej miłości a więcej niezdrowych obsesji, rządzy, kontroli, stawiania warunków, duszenia czy naciskania na wolę innego. Dlatego też raz po raz pisałem, póki sam nie będę w pełni wyleczony ze swoich przywar nie wchodzę w związki, bo to po prostu nie ma sensu - należy sobie uzmysłowić, że bycie zdrowym psychicznie jest priorytetem a następnie wejście w głębszą relację. Gdy się ma pewne zaburzenia, to ciągnie nas do osób, które je również mają. Jako pewna przeciw waga - stąd trzeba mieć się na baczności i być świadomym - przynajmniej jeśli się miało podobne tło młodości do mojego.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2021 o 18:25, Yolo napisał:

Zawsze to łatwiej, nie musiałbym sobie zawracać głowy tymi głupotami. 

Nie zauważyłem tutaj u żadnej z szanownych przedmówczyń tej cechy. 

 

To jak?

Właśnie dzisiaj miałam takiego kontrahenta co to mówił, że nie ma pamięci do cyferek i "Pani mi podyktuje, bo żony nie mam pod ręką" 😂 

W dniu 16.10.2021 o 18:35, Amperka napisał:

Dla mnie cyfry to też byty abstrakcyjne: 6 jest sexi, 5 to taki klasowy ważniak, 3 to donosiciel - nigdy mu nie ufaj

A 7? Ja jestem 7 😂

 

W dniu 16.10.2021 o 20:27, Obliteraror napisał:

Gdybym był kobietą, to na pierwszy miejscu mojej listy bym sobie ustawił priorytet, by mężczyzna, z którym chce iść przez życie był przede wszystkim dobrym człowiekiem

No i z tym się zgadzam w 100%

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, MalVina napisał:

Właśnie dzisiaj miałam takiego kontrahenta co to mówił, że nie ma pamięci do cyferek i "Pani mi podyktuje, bo żony nie mam pod ręką" 😂 

 

Ja to pisałem żartem, ale nie do końca;)

Rzeczywiście tak się zdarza że zapominam pin do tych kart których używam rzadziej, a finanse mnie interesują o tyle, o ile są złem koniecznym.

I w sumie nie wiem jaka jest recepta dla takich jak ja jeśli chodzi o dobór partnera. 

Czy dobrym rozwiązaniem byłby ktoś mocniej stąpający po ziemi mający więcej zdolności do takich spraw (choć nie nazbyt materialistyczny, co jest wkurwiające), czy drugi "lekkoduch".

 

Choć ta druga opcja grozi zaciskaniem pasa na przednówku;)

Mnie potrafili klienci prosić po kilka razy żebym wystawił im fakturę bo chcieliby mi wreszcie zapłacić. Rekord to chyba rok po zakończeniu projektu.

Zdarzało się też wozić niezrealizowane czeki miesiącami, nie było czasu wpaść je zdeponować w banku. 

 

 

Takżeten. Cza będzie chyba wysłać anons na tindera "szukam myszki z głową do interesu"😆

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dobra, mam chwilę, to uzupełniam. Jeśli chodzi o wzory mężczyzn z literatury/filmu, to duże wrażenie zrobili na mnie:

 

- Niki Lauda w filmie "Rush" -> jeśli taki był w rzeczywistości, to niesamowity człowiek. Bardzo skromny, niezłomny, skoncentrowany na swojej idei. Przeciwieństwo Jamesa Hunta, który wydawał się jeździć dla zabawy i popularności. 

- Howard Roark w książce "Źródło" - podobnie jak u Laudy, ogromna skromność przy jednoczesnym, również absolutnym zawierzeniu sobie i swojej intuicji, swoim wartościom, wyborom i kroczenie bez względu na wszystko -  swoją drogą. 

- Pamiętam też, że byłam też pod wrażeniem Rusty'ego w serialu Detektyw. Oglądałam to już tak dawno temu, że nie pamiętam za wiele, Wydaje mi się, że miał podobne cechy co Panowie wyżej, plus  wewnętrzny mistycyzm (ale też z tego co pamiętam przez mgłę to pił i nie do końca był z nim halo, więc jeszcze może kiedyś potwierdzę :) )

 

Wszyscy wyżej to introwertycy, skupieni na dokonaniu czegoś "większego" i na tym skupieni w życiu. Jednocześnie wzorem są dla mnie takie postacie, które może niekoniecznie mają jakiś wyższy cel w działaniu (ale mogą mieć), ale z kolei postępują bardzo moralnie, nie muszą z nikim konsultować swoich działań i nigdy człowiek nie jest dla nich środkiem do celu: 

 

- Jan Valjean ("Nędznicy" [książka], po przemianie)

- Mr Bates ( serial "Downtown Abbey")

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, sol napisał:

drugi typ który opisałam, czyli "prawy do bólu"

To tak jak opisałem w mojej teorii biegunowości - pożądanie wynika z przeciwieństw.

 

Twoim ideałem jest mężczyzna prawy i moralny, podczas gdy Twój własny typ osobowości jest kwintesencją manipulacji.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.