Skocz do zawartości

Jak nowa agenda zniszczyła amerykańskie komiksy


spacemarine

Rekomendowane odpowiedzi

Jak ktoś pamięta lato 90-te to zanim były komputery pewnym oknem na świat dla gówniarzy jak ja były komiksy i przeróżne bajki: batman animated series z polsatu będący jednym z lepszych, daimos, tsubasa, spidermany i inne z których można by się śmiać ale dla wielu mogą mieć jakiś sentyment. Ba, nawet jeszcze mam pierwsze numery Spawn'a od TM-Semic i nawet dziś dają radę. W tamtych czasach nie było niczego, kilka kanałów w TV i nudy, chłonęło się wszystko i myślę z perspektywy czasu że człowiek bardziej doceniał te bajki.

To teraz usiądźcie bo wirus poprawności po marszu na instytucje, szkoły wszedł grubo w komiksy, posłuchajcie tego np Kapitan Ameryka to teraz Social Justice Warrior i inne ciekawostki:

 

 

Ciekawe czy skończy się jak zwykle: get woke go broke, a i przy okazji serial oparty na obcym będzie o nierównościach w społeczeństwie, tak dokładnie.

Edytowane przez spacemarine
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • spacemarine zmienił(a) tytuł na Jak nowa agenda zniszczyła amerykańskie komiksy

"Social Justice Warriors" - podoba mi się :)

 

 

Część ludzi na Zachodzie ma najwidoczniej dosyć wszechobecnej lewackiej agendy i nie kupuje tego badziewia. Napomknąłbym jeszcze o gali rozdania Oscarów o której właściwie nikt nie mówił, czy tym bardziej oglądał w TV.

 

https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/oscary-2021-wyniki-ogladalnosci/b496whc

 

 

ROK LICZBA WIDZÓW
2021 9,85 mln
2020 23,6 mln
2019 29,6 mln
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno Japończycy mają wyjebane na poprawność, więc im rośnie, a Amerykanom spada.

Oczywiście są próby podciągnięcia spadku oglądalności pod incelstwo, patriarchat, itp.

 

Coś jak niechęć do umawiania się z laską z kutasem jest urabiane jako transfobia ;)

 

Co jest śmieszne - że ci "tfurcy" SJW zachowują się jak totalne gówniarstwo - sami niczego oryginalnego nie stworzą, chcą żerować na brandach, które ktoś wypromował ciężką pracą, a jak ich nędzne efekty nie przynoszą efektów i są poddawane krytyce - to beczą i domagają się kar - dokładnie jak narcystyczne gówniarstwo.

 

Na takie problemy wybieram moją ulubioną odpowiedź - jebać to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, sargon napisał:

Podobno Japończycy mają wyjebane na poprawność, więc im rośnie, a Amerykanom spada.

Oczywiście są próby podciągnięcia spadku oglądalności pod incelstwo, patriarchat, itp.

 

Coś jak niechęć do umawiania się z laską z kutasem jest urabiane jako transfobia ;)

 

Co jest śmieszne - że ci "tfurcy" SJW zachowują się jak totalne gówniarstwo - sami niczego oryginalnego nie stworzą, chcą żerować na brandach, które ktoś wypromował ciężką pracą, a jak ich nędzne efekty nie przynoszą efektów i są poddawane krytyce - to beczą i domagają się kar - dokładnie jak narcystyczne gówniarstwo.

 

Na takie problemy wybieram moją ulubioną odpowiedź - jebać to.

no okej ale ile Ty masz lat 16 -17 ? Jesteś targetem tego? Wiem, że komiksy zbierają nawet 50-60 latkowie ale co do zasady ten trend dotyczacy "diversity" nie ma nic wspólnego ani z żadnym "marszem na instytucje kultury" jak ktoś napisał powyżej  ani z ogłupianiem ludzi - jest po prostu odzwierciedleniem tego co dzieje sie społecznie co dzieciaki uważają ściślej, co mają wkładane do głów przez programy szkolne (nie w Polsce akurat).
Korpo jest tylko końcówką tego i nie bierze udziału w "propagowaniu ideii Teodora Adorno" bo ten to akurat kierował ostrze krytyki przeciw coraz głupszej pop-kulturze.
Jedynym celem korpo bez względu czy jest to sieć komórkowa, bank inwestycyjny (na marginesie obie te branże wspierają od wielu lat np. warszawską Paradę Równości)  czy jest to  międzynarodowy brand rozrywkowy kojarzony z komiksami o superbohaterach jest maksymalizacja zysków i docieranie do nowych klientów. 
 

1 godzinę temu, cst9191 napisał:

"Social Justice Warriors" - podoba mi się :)

 

 

Część ludzi na Zachodzie ma najwidoczniej dosyć wszechobecnej lewackiej agendy i nie kupuje tego badziewia. Napomknąłbym jeszcze o gali rozdania Oscarów o której właściwie nikt nie mówił, czy tym bardziej oglądał w TV.

 

https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/oscary-2021-wyniki-ogladalnosci/b496whc

 

 

ROK LICZBA WIDZÓW
2021 9,85 mln
2020 23,6 mln
2019 29,6 mln

A nie jest przypadkiem i tak, że od czasów szybkiego Internetu zrobiło sie po prostu wiele, wiele nisz i ludzie idą gdzie chcą ? Można sobie swobodnie słuchać muzyki na Spotify a można sięgać do undergroundowego Bandcampa. To samo jest z filmami i serwisami streamingowymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś jeszcze komiksy kupuje?

Szczególnie nastolatkowie? Zamiast oglądać twitcha czy inne streamy?

 

O ile pamiętam to dominująca demografia "fana superbohaterskich filmów z pod znaku marvela" to:

- 20-34 lata,

- biały heteroseksualny mężczyzna. (jakieś 40% całości).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie superherosi to tylko efekty czyli wysokobudżetowa iluzja bez treści, „amerykańska” popkultura to emocje instant jak fastfoody.

 

Poprawiają chwilowo humor ale de facto kradną wykorzystując prymitywne nawyki.

A przede wszystkim są skierowane do mas czyli nie mają być wymagające w odbiorze a zatem skoro nie mogą odwoływać się do wiedzy i prosty przekaz ma być to co zostaje?

Strzelanki i pościgi i sex i intrygi i spiski.

Emocje.

A do tego trzeba kasy.


A ta cała gadka o poprawności politycznej w popkulturze brzmi imo jak doktorat z instrukcji lego.

 

Myślę też, że kultura bez agresywnego marketingu i korporacji w tle a taki świat jeszcze pamiętam miała dużo wyższe wymagania co do poziomu wiedzy ogólnej podobnie jak normy dotyczące żywności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Personal Best napisał:

no okej ale ile Ty masz lat 16 -17 ? Jesteś targetem tego? Wiem, że komiksy zbierają nawet 50-60 latkowie ale co do zasady ten trend dotyczacy "diversity" nie ma nic wspólnego ani z żadnym "marszem na instytucje kultury" jak ktoś napisał powyżej  ani z ogłupianiem ludzi - jest po prostu odzwierciedleniem tego co dzieje sie społecznie co dzieciaki uważają ściślej, co mają wkładane do głów przez programy szkolne

 

Jakie jest moje osobiste stanowisko, to byś wiedział, czytając wypowiedź do końca.

 

Natomiast co do Twojej analizy "braku agendy kulturowej" - to zwyczajnie nie masz racji.

Choćby z tego powodu, że dzieciaki tego nie lubią, sprzedaż maleje - ale nadal jest to wciskane, i wciskacze co chwilę komentują z żalem, że wciskanie nie wychodzi.

Jakby to była kwestia korpo kasy - to by zwyczajnie robili, to co poprzednio, bez zmian treści, bo przynosiło to dużo więcej kasy.

c.b.d.u.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Personal Best said:

Jedynym celem korpo bez względu czy jest to sieć komórkowa, bank inwestycyjny (na marginesie obie te branże wspierają od wielu lat np. warszawską Paradę Równości)  czy jest to  międzynarodowy brand rozrywkowy kojarzony z komiksami o superbohaterach jest maksymalizacja zysków i docieranie do nowych klientów.

 

Kiedyś też tak myślałem, ale jednak obserwowana rzeczywistość nie pasuje do tej teorii. Gdyby tu chodziło o jak największy zysk, to korporacje wystrzegałyby się stawania po jakiejkolwiek stronie sporów ideologicznych. Na prawdę mało jest branż - w tej chwili nie potrafię wymyślić nawet jednej - które miałyby zyskać finansowo dzięki zwróceniu się w kierunku np. środowiska LGBT, a jednak korporacje potrafią to robić. Załóżmy taka IKEA. Czy wyobrażasz sobie, że ktoś nie mający w planie zakupu - powiedzmy - wersalki - stwierdzi, że jednak ją kupi, bo firma wyraziła poparcie dla idei, którą on wyznaje? Ja sobie nie wyobrażam, natomiast wyobrażam sobie unikanie tej firmy na takiej podstawie. Tak jak np. znam osobę, która wyklucza chodzenie do sklepu "Lewiatan" ze względu na samą jego nazwę.

 

Musi tu chodzić o coś innego, niż jak największy finansowy zysk.

Edytowane przez Ambroży
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie nie przepadam za komiksami, więc ani ich nie znam ani tym bardziej nie obserwuję ich (jak się spodziewam, bo dotyka to wszystkiego) deewolucji, ale walka na froncie kultury, ma swoje korzenie w koncepcjach włoskiego komucha, Antonio Gramsci'ego. Istotą jego podejścia było odrzucenie zmian na drodze rewolucji na rzecz "długotrwałego okresu tworzenia kulturowej hegemonii – wspólnej platformy wyobrażeń i idei łączącej intelektualistów z ludem". Nawet Unia Europejska jest w swych fundamentach komunistyczna, patronując sobie kolejnym włoskim komuchem, Altiero Spinellim. Ale oczywiście jedwabnik był usilnie przekonywany o chrześciajńsko-demokratycznych źródłach "mumii". A tu "diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni". 

 

Odkąd przestało w sztuce chodzić o wyrażenie siebie, wypuszczanie własnych demonów, krótko mówiąc o "wyrzyg" artysty a stała się antypozytywistycznie utylitarno-ideologiczna, nie idzie tego ani słuchać, ani czytać ani oglądać. W obszarze muzycznym, wolę posłuchać "staroci" w wykonaniu Led Zeppelin, Queen czy Black Sabbath niż tą całą współczesną i pustą kaszanę, wyprodukowaną na zlecenie ideologów i firmowaną jakimiś tandetnymi gwiazdeczkami. Jak się ma "stara" literatura do współczesnych produkcyjniaków Tokarczukowej i jej podobnych? Wszędzie, gdzie pojawia się koniunkturalizm, kończy się sztuka. "Dzieło" staje się wydmuszką i karykaturą samego siebie. Przywołuję Tokarczukową, bo jest ona dla mnie pewnego rodzaju symbolem współczesnych "zabójców {sztuki} na zlecenie", których płody można i należy wrzucić do jednego wora (a wór do jeziora). I słowa Lema, wypowiedziane o twórczości tego "symbolu" odnoszą się praktycznie do wszystkich aktualnych produkcyjniaków: "Tokarczuk do tego stopnia obraziła mój rozum, że chciałem napisać polemikę, ale uznałem, że gra jest niewarta świeczki, bo musiałbym jej książkę doczytać do końca". Niestety współczesne wysrywy polit-artu obrażają rozum. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No i wyjaśniło się dlaczego robią te zmiany.

 

Okazuje się że wiele rodzin oryginalnych twórców postaci komiksowych od lat procesuje się z tymi korporacjami o zyski i o odszkodowania za te postacie. Firmy te posiadają prawa do ip, patenty itd, ale kończą się już albo skończyły, dlatego oryginalnie twórcy mają prawo do pozwania ich aby odzyskać prawa do tych postaci, są to zwykle rodziny twórców.rysowników itd.

I jak myślicie wprowadzenie bi-supermena czy tez milesa moralesa jako spidermana miało na celu większą różnorodność itd? Oczywiście że nie, w praktyce korporacje stworzyły nowe postacie, które na tyle się różnią od poprzednich, że są nowym tworem i teraz mają pełnie praw do tych nowych ip na dekady do przodu. Nikogo nie obchodzi dywersity no chyba że liczyli na większą sprzedaż, chodziło o utrzymanie pełni kontroli nad tymi postaciami, jasne trochę się różnią, ale mają siłę marketingową więc i tak zarobią.

 

Z drugiej strony jak prawowici spadkobiercy odzyskają prawa do supermena to może by wydali nową serię daleką od obecnej mody. Ciekawie się robi. Poniżej gość o tym opowiada, o procesach itd.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.