Skocz do zawartości

Trening na siłowni a raczej jego brak


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, tak jak w tytule..

Ostatnio mam kompletny rozjazd w życiu i tak jak miałem zawsze wszystko poukładane tak teraz kurła jeden wielki bajzel.

Nie potrafię się zoorganizować w sprawach treningu, przyznam szczerze, że nawet jak na niego się udam to trenuje na pół gwizdka.

Moje chęci co do ćwiczeń siłowych, cały zapał, radość z niego gdzieś zniknęła.

 

Pamiętam czasy, kiedy trenowałem sumiennie i wtedy mnie nosiło, gdy się na trening nie udałem.

Teraz? Chyba sam sobie wymyślam coraz to lepsze wymówki, żeby na niego nie iść.

 

Siłownię prowizoryczna mam pod nosem, niczego mi nie brakuje.

Jakieś suple itd, zawsze mogę ogarnąć, bo to nie jest problem tylko co z tego skoro to już mi nie daje frajdy?

Miał ktoś taki epizod, że cholernie ciężko mu było wrócić po długiej przerwie do systematycznego treningu?

 

Praca dwuzmianowa powoduje tylko to, że jak mam na drugą zmianę, to brak mi chęci do czegokolwiek w ogóle.

Tylko siedze i zerkam na zegarek i irytuje się, że już za 5, 4, 3, 2, 1.. trzeba iść 😕

 

Smęce jak stara baba i dobrze o tym wiem, bo są goście, którzy mi imponują i oni muszą włożyć nieporównywalnie większy wysiłek niż ja, żeby chociaż potrenować.. ale liczę, że ktoś mi podda tu jakiś ciekawy pomysł, tip co z tym fantem zrobić :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie patrzeć trening siłowy jest dosyć nudny w porównaniu do innych sportów, z czasem też progres znacznie zwalnia co też może niektórych demotywować. Więc możesz po prostu znudziłeś się tym?

Może spróbuj czegoś innego, jakaś ścianka wspinaczkowa, bieganie, rower albo nawet joga. Albo jakieś sporty zespołowe, choć w takim przypadku to zawsze jest problem ze znalezień składu.

A jak chcesz dalej siłowo ćwiczyć to może zwróć większą uwagę na kalistenikę i zacznij się uczyć jakiś figur typu flaga czy coś, zawsze to jakaś nowość.

Generalnie zrób coś nowego, może to coś podpasuje.

A jak musisz chodzić na siłownie bo chcesz być wielkim dzikiem to nie wiem co doradzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja każdego roku pozwalam sobie na 3 tygodniowy okres pełnego roztrenowania.

Oczywiście nie rezygnując kompletnie z aktywności fizycznej (np.spacery w lesie).

Zazwyczaj okres ten przypada na miesiąc listopad.

 

Jeśli chodzi o sam trening siłowy. 

To co 2-3 miesiące staram się żonglować intensywnością,zakresem oraz objętością podejmonowanych ćwiczeń.

 

 

Piona.

💪

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siłownia jest dla homoseksualistów.

 

Zapisz się na sztuki walki.

 

Mięśnie zdobędziesz, sylwetkę wypracujesz i jednocześnie nauczysz się przydatnej umiejętności.

 

Motywacja również na zupełnie innym poziomie, bo dbasz o to, żeby nie dostać wpierdol.

 

Również wszelkie sporty grupowe  typu koszykówka, siatkówka, piłka ręczna to bezużyteczny chłam.

 

Od nigdy ich nie lubiłem i teraz wiem dlaczego.

 

Silny mężczyzna alfa, to samotny wilk, preferujący rywalizację on vs ktoś inny, nie działający w grupie.

 

W grupie  sport  uprawiają kobiety.

 

Każdy sport grupowy - kobiecy.

 

Każdy sport jednoosobowy - arcymęski.

 

 

Boże, aż mi skoczył testosteron na dzień dzisiejszy.

Dlaczego do kobiet z kimś podbija się tak trudno, a samemu tak łatwo?

 

Bo jest to nienaturalne.

 

Tak samo jest ze sportem.

Dostosowywanie się do kogoś, jest zaprzeczeniem naturalności męskiego życia.

Edytowane przez RENGERS
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS jak Ty czasem pojedziesz...

12 minut temu, RENGERS napisał:

nauczysz się przydatnej umiejętności

Że do obrony na ulicy?

 

12 minut temu, RENGERS napisał:

Motywacja również na zupełnie innym poziomie

Tu się zgodzę, ale to musi być pełny kontakt, a to trochę trwa i nie zawsze obita twarz współgra z wykonywanym zawodem.

 

13 minut temu, RENGERS napisał:

Od nigdy ich nie lubiłem

Czyli... Lubisz? Argument subiektywny.

 

14 minut temu, RENGERS napisał:

Silny mężczyzna alfa, to samotny wilk,

I gdzie on te swoje umiejętności samotny wykorzysta?

 

15 minut temu, RENGERS napisał:

Każdy sport jednoosobowy - arcymęski

Kolarstwo jako najbardziej męskie.

 

15 minut temu, RENGERS napisał:

Boże, aż mi skoczył testosteron na dzień dzisiejszy

Tu miałem nadzieję na klin komediowy, ale jednak nie.

 

 

@Kangur Z Austrii

22 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

zwróć większą uwagę na kalistenikę

 

22 godziny temu, Kangur Z Austrii napisał:

Może spróbuj czegoś innego

Tak i tak!

 

 

... I w końcu do autora @Quo Vadis?

W dniu 19.10.2021 o 17:50, Quo Vadis? napisał:

kiedy trenowałem sumiennie i wtedy mnie nosiło, gdy się na trening nie udałem

Co takiego trenowałeś, podejrzewam, że na siłowni - ale ogólnorozwojowo czy np. trójbój?

 

Osoby towarzyszące, sport grupowy, cel. Uprawianie sportu na dłuższą metę bez wielu (!) motywatorów jest trudne i nudne. Te powyższe sam nazywam pozytywnymi - osoby towarzyszące to wyższa / wzajemna motywacja, na sporty grupowe trzeba się umawiać na konkretny czas i kiepsko wypada jak się nie przyjdzie, a cel wiadomo... Uświęca środki więc będziesz kapłanem na treningu. 

 

Z "negatywnych" motywatorów mam w książce za dużą wagę, za wolne wchodzenie po schodach czy nawet za wysoki cukier / cholesterol (zmierz sobie, a nuż znajdzie się motywacja). Tu trzeba trochę więcej głowy, bo rezultat się osiągnie... Tylko później trzeba go znowuż utrzymać.

 

Albo łyknij jakąś szaloną przedtreningówkę - może Cię nie zabije, a nosić najpewniej będzie 😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie siłownia jest przereklamowana. I tak duże mięśnie nie dadzą ci powodzenia, więc może po prostu poszukaj sportu, który lubisz robić. Teraz na siłowni idzie dosłownie każdy, ale większość idzie bo to modne i z nadzieją, że w ten sposób zaimponują kobietom czy kolegom. 


Moim zdaniem powinieneś sobie odpuścić presję, bo ewidentnie chcesz komuś zaimponować. Uświadom sobie, że to nie jest warte wysiłku i super sylwetka, lata wyrzeczeń, nie da ci tego, czego oczekujesz. Musisz się przestawić z chodzenia "po efekt" na chodzenie "bo lubie to robić".  Tylko wtedy to ma sens. Jeżeli czujesz presję, mus, nacisk, ciśnienie - to nie są twoje potrzeby, to nie są twoja pragnienia. Żyjesz/robisz dla kogoś, nie dla siebie. Nie każdemu musi podobać się siłownia. Strasznie nudny byłby ten świat, gdyby taki Platon, Mickiewicz, Słowacki, Wojtyła, Kubica, Małysz - zamiast realizować się w swoich pasjach chodzili na siłownie i oparli swoje życie w 100% o fitnesie.

Spróbuj czegoś innego - sporty walki, kalistenika, basen, rower, piłka nożna, balet. Być może wcale nie potrzebujesz kupy mięśni, tylko chcesz robić coś dla ciebie ciekawego. A na siłownie się zmuszasz, bo ktoś rozsiewa mity, że chodzenie na siłownie gwarantuje seks czy coś tam.

Poza tym - nie patrz na gości, dla których sylwetka jest numerem jeden i wszystko się kręci wokół idealnej formy. Pełno tego na instagramie. Dieta, trening, wysiłek, wygląd i sesje zdjęciowe - ci ludzie są po prostu mocno zakompleksieni, mają jakieś traumy, oni uciekają przed życiem.  Nałóg taki sam jak alkoholizm czy narkotyki. W dobrym życiu wygląd i trening nie jest najważniejszy, ważne jest wszystko w balansie. Rozwój, finanse, związki, znajomości, aktywność fizyczna. Wiadomo, że nie we wszystkim będziesz mistrzem, ale jedna rzecz nie powinna wypierać wszystkich innych. Jeżeli u kogoś jedna rzecz dominuje, a inne totalnie kuleją lub nie ma - to nie jest szczęśliwe życie, to jest bycie kaleką. 


 

Edytowane przez Zbychu
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.10.2021 o 17:50, Quo Vadis? napisał:

Panowie, tak jak w tytule..

Ostatnio mam kompletny rozjazd w życiu i tak jak miałem zawsze wszystko poukładane tak teraz kurła jeden wielki bajzel.

Nie potrafię się zoorganizować w sprawach treningu, przyznam szczerze, że nawet jak na niego się udam to trenuje na pół gwizdka.

Moje chęci co do ćwiczeń siłowych, cały zapał, radość z niego gdzieś zniknęła.

 

Pamiętam czasy, kiedy trenowałem sumiennie i wtedy mnie nosiło, gdy się na trening nie udałem.

Teraz? Chyba sam sobie wymyślam coraz to lepsze wymówki, żeby na niego nie iść.

 

Siłownię prowizoryczna mam pod nosem, niczego mi nie brakuje.

Jakieś suple itd, zawsze mogę ogarnąć, bo to nie jest problem tylko co z tego skoro to już mi nie daje frajdy?

Miał ktoś taki epizod, że cholernie ciężko mu było wrócić po długiej przerwie do systematycznego treningu?

 

Praca dwuzmianowa powoduje tylko to, że jak mam na drugą zmianę, to brak mi chęci do czegokolwiek w ogóle.

Tylko siedze i zerkam na zegarek i irytuje się, że już za 5, 4, 3, 2, 1.. trzeba iść 😕

 

Smęce jak stara baba i dobrze o tym wiem, bo są goście, którzy mi imponują i oni muszą włożyć nieporównywalnie większy wysiłek niż ja, żeby chociaż potrenować.. ale liczę, że ktoś mi podda tu jakiś ciekawy pomysł, tip co z tym fantem zrobić :)

 

Mam ostatnio podobnie. Na luzie, nie spinaj się tak, widocznie tak musi być. Ja mam teraz 2 tygodnie wolnego od trenowania siłowego (po każdych 3-4 miechach tak robię), niech mięśnie się zregenerują, układ nerwowy też. Nie zmuszaj się, bo wyrzygasz się treningiem.

 

Tak jak mówię, ja teraz 2 tygodnie bez siłówki, jedynie 2 razy na tydzień bieg po 5 km i raz basen. Organizm sam podpowiada co trzeba. Za jakiś tydzień dwa wrócę do ciężarów, a pompka jest wtedy duuuużo lepsza po takim odpoczynku.

1 minutę temu, Zbychu napisał:

Generalnie siłownia jest przereklamowana. I tak duże mięśnie nie dadzą ci powodzenia, więc może po prostu poszukaj sportu, który lubisz robić. Teraz na siłowni idzie dosłownie każdy, ale większość idzie bo to modne i z nadzieją, że w ten sposób zaimponują kobietom czy kolegom. 


Moim zdaniem powinieneś sobie odpuścić presję, bo ewidentnie chcesz komuś zaimponować. Uświadom sobie, że to nie jest warte wysiłku i super sylwetka, lata wyrzeczeń, nie da ci tego, czego oczekujesz. Musisz się przestawić z chodzenia "po efekt" na chodzenie "bo lubie to robić".  Tylko wtedy to ma sens.

Spróbuj czegoś innego - sporty walki, kalistenika, basen, rower, piłka nożna, balet. Być może wcale nie potrzebujesz kupy mięśni, tylko chcesz robić coś dla ciebie ciekawego. A na siłownie się zmuszasz, bo ktoś rozsiewa mity, że chodzenie na siłownie gwarantuje seks czy coś tam.

Poza tym - nie patrz na gości, dla których sylwetka jest numerem jeden i wszystko się kręci wokół idealnej formy. Pełno tego na instagramie. Dieta, trening, wysiłek, wygląd i sesje zdjęciowe - ci ludzie są po prostu mocno zakompleksieni, mają jakieś traumy, oni uciekają przed życiem.  Nałóg taki sam jak alkoholizm czy narkotyki. W dobrym życiu wygląd i trening nie jest najważniejszy, ważne jest wszystko w balansie. Rozwój, finanse, związki, znajomości, aktywność fizyczna. Wiadomo, że nie we wszystkim będziesz mistrzem, ale jedna rzecz nie powinna wypierać wszystkich innych. Jeżeli u kogoś jedna rzecz dominuje, a inne totalnie kuleją lub nie ma - to nie jest szczęśliwe życie, to jest bycie kaleką. 


 

Powiem Ci, że masz rację, choć jeszcze 2-3 lata temu bym się roześmiał.

Na kanwie moich znajomości z kobietami z ostatnich kilku lat (wyglądałem wtedy naprawdę ok, 194 cm wzrost, 102 kg, 10-12 % bf) to mało która na to tak naprawdę zwracała uwagę, bardziej na wzrost, TWARZ (bardzo ważne są rysy, oczy), sposób bycia (ultra ważne!), a sam trójkąt  i sylwetka V to im trochę zwisała. 

 

Kobiety ogólnie patrzą czy jesteś wysoki, dobrze zbudowany, nie masz kałduna i jak to spełniasz to nie liczą kaloryferków. 

 

Ja autorowi polecam połączenie sportów. Na pewno bieganie, basen jakiś, w domu siłowo poćwiczyć hantlami, deską do pompek + jakieś gry zespołowe. Ewentualnie zachwalana wspinaczka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motywacja pomaga zacząć a nawyk kontynuować. Oczywiście jeśli chcesz to robić. 

Zmotywuj się do 10 dobrych treningów tak żebyś to zrobi w 3 tyg. 

Tyle mniej więcej trwa stworzenie podstawowego nawyku. 

Poprostu odrób porządne 10 treningów i sam zobacz jak Ci z tym. 

 

Po mocne jest stwarzanie sobie ułatwień w postaci np. Spakowanej torby treningowej aucie, zaplanowanego dobrego jedzenia po treningu itp. 

 

Usuwaj z życia to co Cie odciąga od treningu i rozwoju np. Telefon zostaw w aucie. Ja tak robię często i to pomaga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plus ważne jest, żeby nie oczekiwać jakiegoś końcowego efektu (a większość ludzi oczekuje końcowego efektu), jakiejś mety po przekroczeniu której powiesz sobie "no, w końcu mi się udało, to teraz dopiero mogę zacząć się cieszyć z efektu". To jest droga do nikąd. Już 1 dzień nie daje ci satysfakcji i czekasz z zegarkiem w ręku kiedy miną te 3 lata i w końcu pojawi się ultra efekt, żeby poczuć się dobrze. Czekając na jakiś efekt nagradzasz samego siebie za ten końcowy etap, a nie za całą drogę. Co kończy się tym, że twoje sportowe życie, codzienna rutyna jest dla ciebie mordęgą, czymś co musisz odbębnić, przecierpieć, bo liczy się tylko efekt końcowy. Odbierasz sobie możliwość do bycia szczęśliwym tu i teraz po prostu ciesząc się procesem, zamiast tego deprecjonujesz wartość procesu i utożsamiasz go z karą, a efekt końcowy z nagrodą. 
 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chodze na silke z motywacja przesluchania nowej plyty muzycznej bo tak sie juz przyzwyczailem ze mi nie "wchodza" bez przerzucania zelastwa..Jak cos wpadnie w ucho to moge tam siedziec  z 3 godziny i nawet dobre doopy zlewam cieklym moczem jak sie przed nosem wyginaja . U mnie 50:50 trening silowy z bieznia . Sa momenty gdzie sie nawet nie zmuszam ( rzadko) by isc , poprostu odpuszczam .Cwicze tylko dla zdrowia psychicznego , dobra sylwetka cieszy ale to tylko hmm " skutek uboczny" ;) 

Edytowane przez thyr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.10.2021 o 17:50, Quo Vadis? napisał:

Pamiętam czasy, kiedy trenowałem sumiennie i wtedy mnie nosiło, gdy się na trening nie udałem.

Teraz? Chyba sam sobie wymyślam coraz to lepsze wymówki, żeby na niego nie iść.

 

Ja w wieku 21-23 lata mogłem trenować praktycznie codziennie, pomimo zmęczenia pracą. Kiedyś to było kurła... Wszystko czasem się wyjaławia, ile można wykonywać to samo?

 

W dniu 19.10.2021 o 17:50, Quo Vadis? napisał:

Smęce jak stara baba i dobrze o tym wiem, bo są goście, którzy mi imponują i oni muszą włożyć nieporównywalnie większy wysiłek niż ja, żeby chociaż potrenować.. ale liczę, że ktoś mi podda tu jakiś ciekawy pomysł, tip co z tym fantem zrobić

Po prostu nie uznawaj treningu siłowego za jakiś arcyważny. Ćwicz 3-4 razy w tygodniu, a jak nie będziesz ćwiczył to spożytkuj ten czas dobrze np. poczytaj książkę jakąś, przejdź się na spacer zamiast katować bezsensownie, co często mija się z celem. Ćwiczenia na siłowni i wypracowanie super sylwetki nie jest jakimś tam wielkim wyczynem. Wygląd jest arcyważny, zwłaszcza dzisiaj, ale to nie wszystko. Większym osiągnięciem jest założenie dobrze prosperującego biznesu, a nie posągowa sylwetka. Kultura wmawia nam, że musimy wyglądać jak bogowie, bo wtedy coś znaczymy, a to wierutna bzdura. Średnia aktywność fizyczna, spacery, higiena i zdrowa dieta( ups to chyba nie o mnie) powinno wystarczyć, a nie tylko ,,muszę zrobić trening". Stałeś się mentalnie niewolnikiem treningu

39 minut temu, Zbychu napisał:

Poza tym - nie patrz na gości, dla których sylwetka jest numerem jeden i wszystko się kręci wokół idealnej formy. Pełno tego na instagramie. Dieta, trening, wysiłek, wygląd i sesje zdjęciowe - ci ludzie są po prostu mocno zakompleksieni, mają jakieś traumy, oni uciekają przed życiem.  Nałóg taki sam jak alkoholizm czy narkotyki. W dobrym życiu wygląd i trening nie jest najważniejszy, ważne jest wszystko w balansie. Rozwój, finanse, związki, znajomości, aktywność fizyczna. Wiadomo, że nie we wszystkim będziesz mistrzem, ale jedna rzecz nie powinna wypierać wszystkich innych. Jeżeli u kogoś jedna rzecz dominuje, a inne totalnie kuleją lub nie ma - to nie jest szczęśliwe życie, to jest bycie kaleką. 

Dokładnie! Aby tylko mięśnie i mięśnie, a nic z tego nie wynika. Jak można nie być zawodowym sportowcem i jarać się tym bezustannie, nie mając innych zainteresowań? To rzeczywiście przez niską samoocenę, kompleksy. Kiedyś też ćwiczyłem intensywnie, ale po troszku innymi rzeczami się interesowałem. Droga środka, balansu jest najważniejsza i nie oddawanie się nikomu/niczemu w niewolę.

41 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Kobiety ogólnie patrzą czy jesteś wysoki, dobrze zbudowany, nie masz kałduna i jak to spełniasz to nie liczą kaloryferków. 

To co zauważyłem to na pewno, to że absolutnie każda kobieta, nie ważne co mówi preferuję mężczyzn bez wyjebanego bebzona. To, że któraś to lubi, to dewiacja i podlega pod chorobę. Mężczyźni nie preferują kobiet z dużym brzuchem oraz kobiety nie tolerują mężczyzn, z dużym brzuchem. Nie trzeba mieć kraty ani ogromnej łapy, ale brzuch nie powinien być wystający 1/2 metra do przodu. To typowe januszostwo, od taniego piwa i jedzenia taniej kiełbasy hurtowo z biedronki. Jeśli kobieta lubi mężczyzn ,,z brzuszkiem" to oznacza dokładnie to, że ów facet musi mieć hajs/zasoby. Nie ma innej opcji. Wystarczy tak na prawdę szczupła sylwetka, przypakowana sylwetka, ale bez przesady, ale mam znajomego, który ma dużą łapę, ale bebzon i jakoś kobiety do niego się nie kleją. Nie ma też dużo hajsu i tu pewnie, w większej mierze, leży przyczyna owego stanu,.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej perspektywy - osoby tkwiącej w sporcie od maleńkości mogę powiedzieć, że może Ci pomóc tzw. "dywersyfikacja sportowa". Spróbuj nie ograniczać się do siłowni, potrenować jakiś inny sport. Ja uwielbiam siłownie, dosłownie katuje się na niej, ale uzupełniam ją bieganiem czy długodystansową jazdą na rowerze. Siłownia smakuje wówczas inaczej, polecam takie rozwiązanie. Jak chodziłem wyłącznie na siłownie to potrafiło się wkraść zmęczenie materiału. Ile można chodzić i robić to samo? Mi pomaga też obserwowanie zmian, realizowanie celów, progresowanie w ciężarze. W mojej ocenie, jak siłownia Cię nudzi, to dobrze jest z tobą :) Po prostu nadajesz na wyższych falach niż zwykły Seba. Dywersyfikacja powinna zrobić Ci dobrze :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie da się robić długo czegoś czego się nie lubi. Ja sobie założyłem cel chce zobaczy jak będę się czuł po roku regularnego treningu na siłce. Na razie są 2 miesiące. Ogólnie ludzie na siłce są dość jednowymiarowi. Wydaje mi się,że myślą,że wyciskanie na klatę odmieni ich życie. Warto myśleć o swoim zdrowiu w szerszym kontekście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się że mięśnie nie odgrywają istotnej roli w postrzeganiu męskiej sylwetki. Ale nie można się skupić tylko na nich. To jeden z wielu elementów składowych atrakcyjności.

Ale wszystko bez mięśni prezentuje się słabo. Ćwicząc, wytwarzamy testosteron który buzuje w mózgu i zmienia postrzeganie świata i Nas samych. Zwiększa pewność siebie ale i agresję.

Może po prostu Ci się przejadła siłka i tak jak wyżej Bracia wspominali powinieneś spróbować czegoś innego. Ja po trzech intensywnych latach spędzonych w rowerowy siodle zaparkowałem swój rower w piwnicy rok temu bo mi się znudziło jeżdżenie po prostu.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema bracie ! 

W moim całym życiu kontakt z siłownią mam parę dobrych lat ,  do listopada ubiegłego roku było tak że trenowałem góra 3 miesiące, następnie brak motywacji i totalna wylewka.

Po jakimś czasie znowu powrót na pełnej piź***e powtórnie wypalenie i przerwa -  takich cyklów w swoim życiu przeszedłem kilka.

 

Natomiast tak jak piszę powyżej od listopada ubiegłego roku sytuacja ta się zmieniła tak że ćwiczę regularnie 3-4 razy w tygodniu. Co się stało że zaszła taka zmiana ? uświadomiłem sobie że praca nad sylwetką to maraton a nie sprint, dodatkowo postawiłem na dietę (masa/rzeźba) i tak naprawdę dzięki niej mogłem zauważyć efekty swoich ćwiczeń. Od tego czasu budowanie sylwetki można powiedzieć że stało się poniekąd "stylem mojego życia" 

Bardzo ważny w tym wszystkim a może nawet najważniejszy jest CEL za chuja nie mylić ze słomianym zapałem. Chcesz być duży? chcesz mieć kaloryfer ? , podobać się laską ? zadbać o zdrowie?  obojętne,  ten cel musi być WAŻNY dla Ciebie.

Sukces jeżeli chodzi o siłownie daje suma tych wszystkich treningów które zrobiłeś mimo że Ci się nie chciało.

Mnie osobiście bardzo motywuje zmiana w lustrzę którą widzę, dodatkowo zauważyłem że panie inaczej na mnie patrzą,  również słyszę czasami komplementy odnośnie mojej sylwetki, automatycznie stałem się pewniejszy siebie.

Bardzo często po prostu nie chce mi się ćwiczyć, ale wtedy przypominam sobie o tych wszystkich + które siłownia mi daje i zapierdalam.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Medyk napisał:

Mnie osobiście bardzo motywuje zmiana w lustrzę którą widzę, dodatkowo zauważyłem że panie inaczej na mnie patrzą,  również słyszę czasami komplementy odnośnie mojej sylwetki, automatycznie stałem się pewniejszy siebie.


Dokładnie tak. A jak ktoś jest wysoki i ma szerokie bary to w ogóle petarda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja też tak miałem i nadal mam, że czasami mi się nie chce trenować, to sobie robie treningi na lżejszych ciężarach, ale z krótrzymi przerwami i tak da się rąbnąć trening w 35 minut. Z czasem udaje mi się nabrać ochoty na mocniejszy trening to sobie wtedy robie.

 

Udało mi się wykształcić w głowie nie myślenie o niechęci do pójścia na siłownie poprzez automatyczne nie myślenie o samym treningu, tylko jak jest godz 20 to sobie myśle dobra zabieram wodę, ręcznik, buty i jade.

 

Co będe trenował jeszcze nie wiem. Mimo że mi się nie chce staram się zautomatyzować i wyrobić nawyk szybkiego wybrania się na siłownie, a jak już na niej jestem to z automatu zrobie trening, czasami pójdzie dobrze czasami ujowo, ale zawsze obecność na siłowni po skończonym treningu uważam za sukces.

 

Motywuje się dodatkowo moim wyglądem i to jest motorem napędowym do dalszego doskonalenia sumienności wykonywanych ćwiczeń i dobierania odpowiedniego obciążenia proporcjonalnie do aktualnego poczucia siły.

 

Z motywacją już tak jest że spada, po pewnym czasie do wszystkiego, czasami myślenie w życiu o czymś sprawia że osłabia i odbiera chęci na trening bardziej niż praca fizyczna.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Medyk napisał:

Po jakimś czasie znowu powrót na pełnej piź***e powtórnie wypalenie i przerwa -  takich cyklów w swoim życiu przeszedłem kilka.

Każdy sport jest nudny, jeśli chce się progresować chociaż na poziomie amatorskim i stawać się w nim lepszym. Czy to siłownia, kolarstwo czy sporty drużynowe. Wiąże się to z nieustannym podnoszeniem poprzeczki, koniecznością realizowania jakiegoś planu i dyscypliny. Mnie trochę odstrasza to, że ludzie mówią, że jak chcesz osiągać progres na siłowni, to koniecznie musisz ciągle progresować, najlepiej co trening. Nie ukrywajmy, że ciężko coś takiego ogarnąć, jeżeli człowiek ma normalne obowiązki typu praca, dom i czasami gorsze dni, w których nie ma siły na jakikolwiek trening, a co dopiero progresować jeszcze. To trochę błędne koło, bo nawet jeżeli mamy gorszy dzień to lepiej zrobić trening, uciąć serie czy zmniejszyć ciężar i według mnie to też daje efekty niż całkowicie odpuścić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, ManOfGod napisał:

Nie da się robić długo czegoś czego się nie lubi. Ja sobie założyłem cel chce zobaczy jak będę się czuł po roku regularnego treningu na siłce. Na razie są 2 miesiące. Ogólnie ludzie na siłce są dość jednowymiarowi. Wydaje mi się,że myślą,że wyciskanie na klatę odmieni ich życie. Warto myśleć o swoim zdrowiu w szerszym kontekście.

No złote słowa! Wszyscy zawodowi mistrzowie sportu, mistrzowie w danym zawodzie, osoby o dużych sukcesach w świecie zewnętrznym traktują swoje zajęcie jako obsesyjną pasję. Wyciskanie na klatę nie zmieni życia w sposób szczególny, to stereotyp wielu januszy. Siła nie odgrywa już takiej roli jak w średniowieczu czy chociaż w czasach rewolucji przemysłowej. Osoba, która nie zajmuję się sportem zawodowym, a przykładająca do tego ogromną wagę, to niewolnik własnego umysłu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam pytanie często tu się przewija prymat sportów walki nad siłownia tylko co w przypadku jak się jest ektomorfikiem, mało waży i niezbyt umięśnioną sylwetkę? Ciężko znaleźć czas na wszystko, do tego np. boks pochłania dużo energii i znowu trzeba ładować kalorie,aby jako tako wyglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ManOfGod napisał:

Mam pytanie często tu się przewija prymat sportów walki nad siłownia tylko co w przypadku jak się jest ektomorfikiem, mało waży i niezbyt umięśnioną sylwetkę? Ciężko znaleźć czas na wszystko, do tego np. boks pochłania dużo energii i znowu trzeba ładować kalorie,aby jako tako wyglądać.

A co uprawiasz?

Ile razy boks w tygodniu, i ile razy siłownia?

Jaki trening na siłowni? Split czy fbw? Ile powtórzeń?

Kalorie i makra liczysz? Masz dodatni bilans energetyczny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.