Skocz do zawartości

Codzienność po wspólnym zamieszkaniu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Tak jak w temacie chciałem podpytać jak u was wyglądał związek po wspólnym zamieszkaniu. Jak zaradzaliście wkradnięciu się rutyny itp. Osobiście jestem kilka tygodni pod jednym dachem z moją panną i trochę ta codzienność mnie zaskoczyła. Dlatego chciałbym usłyszeć opinie innych w tym temacie bo może to co u mnie jest standardem😉

Edytowane przez ManBehindTheSun
Tytuł z kropką
  • Like 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ManBehindTheSun zmienił(a) tytuł na Codzienność po wspólnym zamieszkaniu
51 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

 Jak zaradzaliście wkradnięciu się rutyny itp. 

 

Dzięki, Stary.

Pośmiałem się chwilę w ten pochmurny, październikowy dzień :D

Bezcenne!

 

(małżeństwo, znajomość 20 lat, wspólne mieszkanie >10, dwójka dzieci do codziennej obróbki).

  • Like 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku mówisz? : ) Z łózka praktycznie nie wychodziliśmy (jak byłem w domu) :) Wracałem jak na skrzydłach. Sama radość bycia blisko z drugą osobą. Na paru metrach wynajmowanej kawalerki. Nie podzielę się żadnym złym wspomnieniem z tego okresu, bo ich nie było.

 

O rutynie to już lepiej @Margrabia.von.Ansbach napisał : ))

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, ManBehindTheSun said:

Witam. Tak jak w temacie chciałem podpytać jak u was wyglądał związek po wspólnym zamieszkaniu. Jak zaradzaliście wkradnięciu się rutyny itp. Osobiście jestem kilka tygodni pod jednym dachem z moją panną i trochę ta codzienność mnie zaskoczyła. Dlatego chciałbym usłyszeć opinie innych w tym temacie bo może to co u mnie jest standardem😉

Zazdroszczę tego okresu…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ManBehindTheSun napisał:

Dlatego chciałbym usłyszeć opinie innych w tym temacie bo może to co u mnie jest standardem😉

Napiszę skrótem myślowym.....pomijając całą POULISTYCZNĄ PAPKĘ, która zaraz się 'wysra' na twój problem.

 

Rutyna vel nuda jest wynikiem pewnego poziomu związku.

(ona ma już pewien etap za sobą więc ogranicza energię życiową do dalszych celów)

ROZPŁODOWO ZASOBOWYCH!

.....LEKARSTWO...na nudę.

Choćby pomysły z 'czapki/dupy wzięte' przyszły Ci do głowy REALIZUJ JE!

WARUNEK KONIECZY aby były zgodne z prawem karnym i mieściły się na pograniczu SAMOAKCEPTACJI/AROGANCJI!!!

....nie licz, że ona teraz Cię czymś zaskoczy/weźmie inicjatywę itd.

SIĘ NIE ZDARZA do puki samica zagrożenia 'niepoczujeeee'....z akcentem na eeeeeee.

To 'eee' będzie zawsze jej testem aby Ciebie zdemobilizować do jej potrzeb.

NIE WASZYCH!

JEJ!

....mam nadzieję, że to zkumałeś i zaczniesz stosować.

 

DRUGA SPRAWA.

.....ustaw wspólne łóżko tak ABY DOSTĘP DO NIEGO BYŁ TYLKO Z JEDNEJ STRONY BOCZNEJ, ewentualnie trochę przez nogi.

....koniec przekazu.

Powodzenia. 

   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Tornado napisał:

 

DRUGA SPRAWA.

.....ustaw wspólne łóżko tak ABY DOSTĘP DO NIEGO BYŁ TYLKO Z JEDNEJ STRONY BOCZNEJ, ewentualnie trochę przez nogi.

....koniec przekazu.

Tak mam ustawione😁 Troche kręci nosem jak musi wstać ale nic poza tym🤔

 

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

początku mówisz? : ) Z łózka praktycznie nie wychodziliśmy (jak byłem w domu) :) Wracałem jak na skrzydłach. Sama radość bycia blisko z drugą osobą. Na paru metrach wynajmowanej kawalerki. Nie podzielę się żadnym złym wspomnieniem z tego okresu, bo ich nie było.

Co do łóżka to u nas tak nie ma. Może to kwestia tego, że odkad się poznaliśmy to mieszkała kilka bloków dalej więc widzieliśmy się bardzo często.

Może niezbyt jasno opisałem sytuację. Nie chodzi o to , że nagle coś mi czy jej nie pasuje. Tylko wiadomo gdy mieszkaliśmy oddzielnie każde spotkanie było "randką". Teraz jest powrót z pracy i codzienność w "dresiku". Zastanawiam się czy to moje odczucia tylko czy tak wygląda wspólne mieszkanie. Mam co prawda swoje lata ale dotychczas wolałem nawet będąc z kimś mieszkać oddzielnie więc doświadczenia nie mam.

2 godziny temu, balin napisał:

Teraz jest docieranie i walka o przewagi. Jak mówili w Czterech pancernych, co zdobędziesz to twoje. Ogólnie i oglądnie mówiąc, jesteś kolego urabiany i masz się starać. :)

No właśnie tego się obawiam. Że to ja mam zapewniać atrakcje aby ta codzienność była wyjątkowa.

 

2 godziny temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

 

Dzięki, Stary.

Pośmiałem się chwilę w ten pochmurny, październikowy dzień :D

Bezcenne!

 

(małżeństwo, znajomość 20 lat, wspólne mieszkanie >10, dwójka dzieci do codziennej obróbki).

Nie ma za co😁 Jak już wspomniałem użyłem złego słowa. Nie rutyna tylko proza życia:F

 

Ogólnie chodzi mi o to , że widując się często ale bez wspólnego mieszkania łatwiej o fajerwerki. Bo np wracalem zmęczony z pracy ja czy ona to się nie umawialiśmy. A teraz w takiej sytuacji np ja jestem zmęczony i chce się spać a jej nie i jak tu robić aby każdy był zadowolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ManBehindTheSun napisał:

Osobiście jestem kilka tygodni pod jednym dachem z moją panną i trochę ta codzienność mnie zaskoczyła

Co Cię np zaskoczyło? 

Ja mieszkam teraz ze swoja juz ponad dwa lata. Dla mnie super. 

Mam posprzatane, ugotowane, wszysykie sprawy firmowe poogarniane. Do domu moge wejść jak do hotelu i po pracy po prostu odpocząć. 

Jedyne co jest na minus to ze oglądam wiecej jakichs dziadostw bo jak partnerka puści to mimowolnie tez oglądam. 

A i jeszcze minus co do seksu. Jak sie spotykalismy u niej to gdy przychodzilem była seksownie ubrana bo juz na mnie czekała. Teraz jak przychodze to łazi w dresie i dopiero jak powiem zeby cos założyła seksownego do seksu to sie przebierze. Nie ma takiego elementu zaskoczenia jak wcześniej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Zwykły Facet said:

Mam posprzatane, ugotowane, wszysykie sprawy firmowe poogarniane. Do domu moge wejść jak do hotelu i po pracy po prostu odpocząć. 


Jak dojść do tego lvlu? Jak się moja wprowadziła po kilku miesiącach, to po tygodniu naszego zapierdolu w kwestii jej wprowadzki, ogarniecia dodatkowych mebli, pierdół, kawek rodzinnych parapetówkowych etc usłyszałem godzinę przed wyjazdem, że ona się czuje tu jak sprzątaczka. 😅

Jak dotknęła w sobotę odkurzacza to nie obeszło się bez wyrzygiwania mi, że ona się wzięła za to, a ja nie pomogłem. 

Chciała mnie wrobić w robienie obiadków, mimo że od dłuższego czasu jestem na pudełkach z tego powodu, by właśnie nie pichcić. 
Czyli podsumowując - nie oczekujesz od nowoczesnej kobiety zadnego ogarniania, nie wymagasz, na wlasna reke ogarniasz posilki, albo cos zamowisz, czasem jeszcze jej w czyms tam pomozesz jak poprosi ale i tak z dupy trzeba postrzelać, bo uciemiężona istota. 

Mnóstwo, mnóstwo dziwnych "problemów" się pojawiło, bo nagle pójście na zakupy to był powód do robienia awantury, gdzie wcześniej nie miałem z tym problemów. Zdarzyło mi się pójść pobiegać i nie móc z powrotem wejść do wlasnego mieszkania, bo myszka zalozyla sluchawki i sobie potancówkę urządziła. 

Dzielisz się przestrzenią, 3/4 półek w szafach mi zajęła, udostępniasz biurko na weekend żeby mogła popracować, a i tak wiecznie za mało. Jak wraca z pracy, to masz jej czerwony dywan rozłożyć, zaskakiwać, wysłuchiwać tego co u niej w pracy, ugotować jej obiad, wymasować i jeszcze posłuchać przy okazji, że ona miała wyższe oczekiwania wobec Ciebie i musiała się dostosować.  

I te kłaczki wszędzie... no miodzio. :)

Do tego mieszkania już raczej nie pozwolę drugi raz się komuś wprowadzić, jak już to się ogarnie coś większego, żeby było się gdzie schować w razie humorków.  

  • Like 2
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Peter Quinn napisał:

Jak dojść do tego lvlu? Jak się moja wprowadziła po kilku miesiącach, to po tygodniu naszego zapierdolu w kwestii jej wprowadzki, ogarniecia dodatkowych mebli, pierdół, kawek rodzinnych parapetówkowych etc usłyszałem godzinę przed wyjazdem, że ona się czuje tu jak sprzątaczka

Moja nie pracuje zawodowo. Ma czas na to i tak podzielilismy obowiązki już na poczatku. Jestem na JDG i ona ogarnia mi marketing, klientów, faktury w domu. W miedzy czasie sprzata, gotuje i robi zakupy. 

Bardzo mnie odciąża tym i firma mi też lepiej prosperuje dzieki temu. 

4 minuty temu, Peter Quinn napisał:

I te kłaczki wszędzie... no miodzio

Oooo tak. Też tego pełno u mnie... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Peter Quinn napisał:

Dzielisz się przestrzenią, 3/4 półek w szafach mi zajęła, udostępniasz biurko na weekend żeby mogła popracować, a i tak wiecznie za mało. Jak wraca z pracy, to masz jej czerwony dywan rozłożyć, zaskakiwać, wysłuchiwać tego co u niej w pracy, ugotować jej obiad, wymasować

U mnie podobnie tylko bez tego że wiecznie za mało ale to może kwestia czasu.Myślę, że jak bym miał kwadrat 100 metrów to i o swoją przestrzeń by bylo łatwiej. A tak to w pewnym sensie przebywa się ze sobą 24 h na dobę. Każdy czasem lubi pobyć sam a niekoniecznie ma ochotę ten czas spędzić poza donem.

 

25 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Co Cię np zaskoczyło?

Chyba to , że jak wracamy z pracy to nie rzucamy się sobie na szyję tak jak to było przed😉 Ogólnie takie myślenie mnie czasem nachodzi co to będzie jak pomieszkamy razem rok czy dwa. Czy nagle się nie okaże, że ta codzienność nas zmęczy i co wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ManBehindTheSun napisał:

Chyba to , że jak wracamy z pracy to nie rzucamy się sobie na szyję tak jak to było przed

To jest normalne. Jak masz cos pod ręką to nie rzucasz sie na to z taka ekscytacja jak widujac sie tylko na kilka godzin. 

5 minut temu, ManBehindTheSun napisał:
5 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Myślę, że jak bym miał kwadrat 100 metrów to i o swoją przestrzeń by bylo łatwiej

 

Stary ja sie cisnę na 27 m2. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

Dzielisz się przestrzenią, 3/4 półek w szafach mi zajęła, 

U mnie było 9/10 regału.

Tj. 5+4 półki w dwóch po 5.

Urwał  zawsze się przypierdalała, że U mnie kompresja niczym prasa na autokasacji/z jednej pulpy wszystko wystaje. Alien?.... Z kabelkami.

 

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

te kłaczki wszędzie... no

Podbijam.

W zestawie powierzchnia pralki całkowicie zasypana chemią/szpachlą do lakierowania 'karoserii'/przedniej maski.

 

W odkurzaczu WOREK to dziwne coś o nadprzestrzennej pojemności.

Jak się przepełni to wyspie się do środka/obudowy.....niema po co zaglądać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, ManBehindTheSun napisał:

Witam. Tak jak w temacie chciałem podpytać jak u was wyglądał związek po wspólnym zamieszkaniu. Jak zaradzaliście wkradnięciu się rutyny itp. Osobiście jestem kilka tygodni pod jednym dachem z moją panną i trochę ta codzienność mnie zaskoczyła. Dlatego chciałbym usłyszeć opinie innych w tym temacie bo może to co u mnie jest standardem😉

Baw się dobrze i ciesz się plusami tej sytuacji. Zrób tak, żeby Ci było dobrze z uwzględnieniem jej rozsądnych potrzeb. Coś Ci się nie podoba to mów, jak Ci się podoba też pochwal i ogólnie nie kryj się po kątach. Jak się sam nie będziesz cenzurował, tylko robił co chciał, powinno być spoko. Największy błąd jaki robią mężowie i inni tacy to odpuszczanie w imię spokoju. Bądź sobą, w końcu za coś Cię lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2021 o 10:53, ManBehindTheSun napisał:

Osobiście jestem kilka tygodni pod jednym dachem z moją panną i trochę ta codzienność mnie zaskoczyła.

Na plus czy na minus?

 

Nie siedźcie razem w jednym pomieszczeniu non stop. Miej "swój pokój" chociażby dla zdrowia psychicznego.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moją obecną panią to po wspólnym zamieszkaniu zaczęło się planowanie zakupu nowych mebli, zmiany kolorów ścian, wymiana żyrandoli, obrazow, itp.  Oraz związane z tym łażenie po sklepach, lub przegląd stron internetowych.  Do tego doszło dzielenie obowiązków, wspólne gotowanie nowych potraw, tak że w sumie nie było czasu na tzw. codzienność, zwłaszcza, że do pracy też trzeba pójść.  I bardzo szybko zleciało tych pare lat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.