Skocz do zawartości

Męska rama - jak ją trzymać?


newonce

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem bracia! Sporo się tu mówiło o męskiej ramie, ostatnio oglądałem też ciekawy materiał (link poniżej, polecam ogólnie cały kanał, bo bardzo wartościowe treści bez tego całego coachingowego pierd*olenia i naciągactwa), natomiast sęk w tym, że pomimo iż przesłuchałem już ten materiał 2 lub nawet 3 razy, chyba jeszcze nie do końca rozumiem ten cały zamysł "trzymania ramy" Wiem na pewno, że wielokrotnie tego nie robiłem i okazywałem słabość, natomiast w dalszym ciągu nie wiem jak ją utrzymywać, gdyż albo:

 

a) nieświadomie ją odpuszczam nawet o tym nie wiedząc (lub mam chwile słabości, kiedy czuje np. samotność)

b) robię to świadomie ze strachu lub braku pewności siebie

 

Podajcie więcej przykładów trzymania ramy i jak nad nią pracować. Ze swoich obserwacji wiem na pewno, że mam dużo do przepracowania jeśli chodzi o poczucie własnej wartości. Często myślę o sobie jako o kimś niewartościowym np. przeglądając FB czy Tindera myślę "czemu ktoś miałby się mną zainteresować i chcieć wejść ze mną relacje", "nie mam szans" itp, ale tak zdroworozsądkowo patrząc na to z dystansu niby wiem, że to nieprawda, gdyż mam zdecydowanie więcej osiągnięć niż przeciętna osoba z mojego otoczenia (powiem nawet nieskromnie, że mógłbym się określić jako osoba nieprzeciętna, zarówno pod kątem finansowym jak i moich dokonań). I niby ja to wiem, ale jednak gdy przychodzi chwila próby tak naprawdę oceniam swoją wartość mizernie.

 

Wydaje mi się, że może mieć to związek z tym, że praktyce rzadko widzę potwierdzenie tej wartości - mam bardzo duże zasoby, ale jakoś nawet żadna goldigerka się nimi nie interesowała, mam duże dokonania, ale widocznie nie są one aż tak atrakcyjne jak np. bycie utytułowanym sportowcem czy artystą.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że akurat w twoim przypadku nie chodzi o "ramę". Na załączonym filmiku kolega wszystko wyjaśnił i nie wiem czy jest coś do dodania. Koniecznie pracuj nad poczuciem własnej wartości. Nie możesz mówić do siebie , że "nie masz szans" czy "nie zasługujesz na nią". Kobiety to wyczuwają i nic tak nie osiągniesz. Krzywdzisz sam siebie. Zdradzę Ci pewną tajemnicę. Jeśli przestawisz ten mindset na "To ona powinna mi zaimponować. To ona musi się o mnie postarać" to zobaczysz, że będziesz miał sukcesy z płcią przeciwną. Tak to działa 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, newonce napisał:

Podajcie więcej przykładów trzymania ramy i jak nad nią pracować.

 

Jedyna rama która ma sens, to ta w stosunku do siebie. 

Kiedy słyszę o "ramie" w stosunku do kobiet, kojarzy mi się to zawsze że sposobem sprawowania kontroli.

 

Dobry poziom warto trzymać i tego samego wymagać. Ale albo ktoś to czuje i nie trzeba się głowić nad trzymaniem ramy, albo ma inną wizję, do której ma prawo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, newonce napisał:

mam bardzo duże zasoby, ale jakoś nawet żadna goldigerka się nimi nie interesowała

Niewłaściwie korelujesz trzymanie ramy z posiadanymi zasobami, już nie mówiąc o tym, że uzależniasz od tego swoje poczucie wartosci - i co najgorsze porównujesz siebie do innych. Dobrze że to zauważyłeś w pewnym momencie, ale musisz też pilnować gdzie przy okazji lądują Twoje myśli podczas tego. To są takie podstawowe rzeczy które można łatwo u siebie wyłapać i nad tym pracować.
 

 

11 godzin temu, newonce napisał:

a) nieświadomie ją odpuszczam nawet o tym nie wiedząc (lub mam chwile słabości, kiedy czuje np. samotność)

b) robię to świadomie ze strachu lub braku pewności siebie

Z tym już natomiast jest trudniej. Są faceci którzy naturalnie mają tą mityczną "ramę" (nazwijmy tak ten zespół cech) i nie mają problemu aby utrzymać to cały czas na tym samym poziomie - nie ważne czy to z kobietami czy np na poziomie zawodowym. Ale to jest mega trudne, kiedy naokoło jesteśmy bombardowani podświadomie przykładami które naszą gardę luzują (rodzina i wychowanie, kościół, popkultura, wszęchobecne lewactwo). Sam wiele razy złapałem się na tym i to w taki podstawowy sposób że aż mi wstyd było. Sytuacje, emocje - ciężko nad tym przeskoczyć. Ważne aby z tego wyciągać wnioski i uczyć się samego siebie - w jaki sposób reagujemy na sytuacje i co możemy zrobić aby więcej tego nie powtórzyć.

 

Tak z porady na szybko - przestań swoją energię kierować w stronę kobiet. Widać że podświadomie chcesz im imponować aby zwracały na CIebie uwagę. Masz braki, rozumiem. Ale pomyśl nad tym, bo czuć że podświadomie aż krzyczysz o to.

Edytowane przez Taboo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stosowanie jakichś trików psychologicznych do kobiety która ma opuszczoną gardę, bo uważa cie za sojusznika (szczery związek), jest jak spuszczanie wpierdolu emerytce. 
Mam taką zasadę, że jak jestem w związku w którym muszę coś stosować i trzymać ramę, za dużo się nim przejmować i w niego sztucznie ingerować to kończę ten związek. 
Stosowanie jakichkolwiek technik manipulacyjnych (trzymanie ramy) jest toksyczne, prowadzi do zagubienia własnej tożsamości, sprawiania cierpienia zarówno sobie jak i kobiecie i ostatecznie do zakończenia związku. 
Btw. kobieta od razu wyczuje ze coś knujesz, one mają ten szósty zmysł i wiedzą Koedy coś udajesz/nie jesteś sobą.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby było we wszystkim dobrze, musisz być 

 

NATURALNIE AGRESYWNY

 

ale nie jakąś prymitywną bandyterką spod znaku tulipana, tylko mieć genetycznie zaimplementowaną "twardość". Umiejętność wchodzenia w konfrontacje bez zahamowań i stresu, wtedy gdy jest taka potrzeba. 

 

Jak jesteś typową miętką cipką, która może i być agresywna, ale w środku się trzęsie jak galareta, to nawet rama ze stali wanadowej nie pomoże, ani stos sztabek w sejfie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A jak już się rozpisałem tak to dodam ze są lepsze sposoby na utrzymanie zdrowego związku. 
Na przykład: poznanie blisko drugiej osoby przed wejściem w związek, zadanie jej wielu ważnych pytań na wiele ważnych tematów, sprawdzenie jak zachowuje się wśród znajomych, jak przy tobie sam na sam, jak przy rodzicach itd, powolne stopniowe budowanie zainteresowania, spędzanie dużej ilości czasu w różnych miejscach i okolicznościach  razem, stopniowe dawkowanie intymności i cielesności, mówienie o uczuciach o tym co nas boli a co nam się podoba, głęboki szacunek z obu stron. Oczywiście nie gwarantuje to tego ze związek się uda, ale napewno zwiększa prawdopodobieństwo udanego związku. Wszystkie te punkty jak i wiele więcej nauczyłem się u psychologa, polecam. 

 

Jak widzisz twoja chęć „trzymania ramy” pochodzi najpewniej od twojego niskiego poczucia własnej wartości, chcesz czuć się wazny i nie wierzysz że będąc taki jaki jesteś możesz być wazny dla atrakcyjniej fajnej kobiety. Proponuje zluzowac gacie, a jak nie da rady samemu to zasięgnąć pomocy specjalisty. 
 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo mądrych rzeczy tu piszecie. Uważam że nie da się 'trzymać ramy' - albo masz poczucie własnej wartości albo go nie masz. Jeśli tylko udajesz bardzo pewnego siebie to uda Ci się oszukać tylko niektóre osoby i tylko przez krótki czas, na pewno nie kogoś z kim żyjesz na co dzień. Ze swojej perspektywy - gościa który z dzieciństwa wyniósł ogromne poczucie niższości i brak wiary w siebie - mogę tylko powiedzieć że to jest bardzo duże obciążenie i nie da się tego pozbyć w miesiąc czy rok (a i tak nadal gdzieś to w środku siedzi, nawet po 20 latach). U mnie pomaga praca - dobrze wykonana robota, zadowoleni klienci, świadomość że potrafię 'dowieźć' nawet trudne tematy i zrealizować rzeczy które były uważane za trudne/niemożliwe. Jak wiem że sobie radzę w jakimś obszarze to pomaga też na inne w których nie czuję się tak pewnie. Bardzo natomiast przeszkadzają wszelkie podłostki ze strony małżonki. No ale taka to gra w relacje - zamiast dodać Ci skrzydeł partnerka będzie Ci je obcinać żebyś czasem gdzieś nie poleciał :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

A jak już się rozpisałem tak to dodam ze są lepsze sposoby na utrzymanie zdrowego związku. 
Na przykład: poznanie blisko drugiej osoby przed wejściem w związek, zadanie jej wielu ważnych pytań na wiele ważnych tematów, sprawdzenie jak zachowuje się wśród znajomych, jak przy tobie sam na sam, jak przy rodzicach itd, powolne stopniowe budowanie zainteresowania, spędzanie dużej ilości czasu w różnych miejscach i okolicznościach  razem, stopniowe dawkowanie intymności i cielesności, mówienie o uczuciach o tym co nas boli a co nam się podoba, głęboki szacunek z obu stron. Oczywiście nie gwarantuje to tego ze związek się uda, ale napewno zwiększa prawdopodobieństwo udanego związku. Wszystkie te punkty jak i wiele więcej nauczyłem się u psychologa, polecam. 

 

Ciekawe rady, tylko rzecz w tym, że ja mam już problem na poziomie znalezienia drugiej osoby do związku. Nie będę wyliczał ile koszy dostałem (mimo iż nigdy nie podchodziłem do przypadkowych dziewczyn i zagadywałem w sposób hurtowy), natomiast tylko raz w moim 24 letnim życiu udało mi się zbudować coś, co było bliskie związku, ale niestety zanim przeszliśmy na wyższy poziom to się rozpadło i panna zakończyła relacje. Ze mną po prostu nie ma za bardzo zainteresowanych aby wejść w związek, stąd też pewnie moje niskie poczucie własnej wartości - otoczenie regularnie mnie w nim utwierdza, gdy dostaje odrzucenia z lewa i z prawa.

 

Na aplikacjach randkowych to już w ogóle kicha, dałem sobie z tym spokój. Co prawda chyba nie jest najgorzej, bo jakieś pary mam i nawet często kobiety same do mnie piszą, natomiast albo rozmowa urywa się po jednym dniu, albo nigdy nie dochodzi do spotkania i wszystkie propozycje zostają głuche, lub też jak raz mi się zdarzyło, że do spotkania doszło, to było to pierwsze i ostatnie spotkanie - panna zaraz po usunęła parę, mimo iż nic na to nie wskazywało i samo spotkanie zakończyło się w taki sposób, że liczyłem na kolejne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, ZamaskowanyKarmazyn said:

głęboki szacunek z obu stron

Wydaje mi się, że tu leży znaczna część problemu.

Zdrowa relacja bez obustronnego, głębokiego szacunku jest niemożliwa.

A to, w jaki sposób jesteśmy kształtowani teraz przez media i społeczeństwo, powoduje, że ludzie - zwłaszcza młodzi - przestają rozumieć, o co właściwie chodzi z tym szacunkiem.

To zresztą pięknie widać po wielu wątkach na forum.

 

Po pierwsze, ludziom wmówiono, że szacunek im się "należy". Taka ładna lewacka idea, która rozniosła się wszędzie.

Owszem, "należy" im się taki szacunek, jaki się ma dla przypadkowej osoby na ulicy, babci klozetowej albo pijaczka w parku - bo taki się każdemu "należy". Ale to nie jest szacunek, na którym można budować relację.

Na taki szacunek sobie trzeba ciężko i długo pracować. Z każdą kobietą czy mężczyzną osobno. I nie ma drogi na skróty.

A wielu braci wjeżdża z roszczeniowym podejściem "ona mnie nie szanuje" w sytuacji, gdy dopiero co poznali laskę i nie zrobili niczego, żeby ten szacunek wypracować, albo wręcz znają się na tyle długo, że zdołali ten szacunek skutecznie podkopać.

 

Po drugie, nie można oczekiwać szacunku od innych, jeśli się tego szacunku nie ma do samego siebie.

A tego brakuje.

Skoro mężczyzna się nie szanuje i wybiera sobie kobiety, które niczego sobą nie prezentują, to o czym my w ogóle mówimy?

Skoro mężczyzna nie pracuje nad sobą, to jaki ma szacunek do siebie samego?

Skoro mężczyzna wymaga od innych czegoś, czego sam nie posiada, to jaki on może mieć szacunek do samego siebie?

 

Po trzecie, nie można oczekiwać szacunku w relacji, w której tego szacunku się samemu nie daje. Często widzę tutaj scenki rodzajowe w stylu: brat ma świadomość, że niewiele sobą prezentuje i niewiele ma do zaoferowania, więc bierze sobie pierwszą lepszą chętną i nią gardzi, bo wie, że wybrał kobietę o niezbyt wysokiej wartości. I ta pogarda tutaj wielokrotnie się z wypowiedzi wylewa. A w sytuacji, kiedy jesteśmy w relacji z kimś, kogo uważamy za bezwartościowego, gorszego od nas i nim gardzimy, nie możemy oczekiwać, że ta osoba będzie nas szanować. Bo to tak nie działa.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, newonce napisał:

ja mam już problem na poziomie znalezienia drugiej osoby do związku.

Jeśli szukasz głównie w internecie i głównie przez tzw. portale randkowe (Tinder, Badoo, etc.) to w ogóle mnie to nie dziwi.

 

Interesujące kobiety mają kolejkę chętnych we własnym social circle. Zwykle w ogóle do internetu nie trafiają, bo nie muszą.

 

Do internetu trafiają głównie atencyjne julki, desperatki, osoby spierdolone i - czasem - normalne osoby po nieplanowanych rozstaniach, aczkolwiek tutaj okienko jest zwykle krótkie, chętnych dużo, a jeśli nie ma chętnego bezpośrednio z social circle takiej osoby, to najpewniej jest coś z nią nie tak.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/22/2021 at 9:29 AM, ZamaskowanyKarmazyn said:

stopniowe dawkowanie intymności i cielesności, mówienie o uczuciach o tym co nas boli a co nam się podoba, głęboki szacunek z obu stron.

Ostatnio na to wpadłem, żeby tak robić, niby to zaprzecza całemu temu alfa-sralfa, bajerowaniu i ruchaniu. Ale jednak wiadomo jak szybko się zacznie szybko się skończy (też nie jest to regułą). Jednak z drugiej strony jak znaleźć tą himalajkę jak nie tak. Jeśli kobieta wytrzyma ten czas stopniowego poznawania się to może faktycznie trafimy na szczerze nami zainteresowaną laskę. Ale tutaj też jest haczyk; my będziemy się w to bawić a ktoś inny, pewnie nie jeden i tak ją robił od razu i po chamsku :D albo w międzyczasie jak my będziemy ją poznawać i robić jej grunt do fajnego związku. Cokolwiek by się nie robiło, czego nie stosowało to i tak jest tylko kobieta, nie wiadomo co odwali dnia następnego :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trzymaniu ramy według mojej opinii chodzi o to, że kobieta ma poczuć twoją silną męską rękę.

Dobrze by było gdybyś przedstawiał i rozwijał w sobie typowo męskie cechy:

 

-decyzyjność,

-prowadzenie/przodowanie,

- jasno określone zasady i trzymanie się ich co oznacza że w przypadku naciągania granic leci reprymenda! Bez pokazywania gniewu bo to słabość - tylko rzeczowe jasno dobrane słowa (np. Nie życzę sobie, żebyś się tak do mnie więcej odzywała- nie mam w zwyczaju spotykać się z dziewczynami które zachowują się w ten sposób)- jasny klarowny komunikat 

 

A dalej jak dzięki tym filarom będziesz automatycznie odbijał shittesty to już wchodzi w grę pielęgnacja relacji 

-Masz stworzyć taką więź, że laska ma myśleć iż kupidyn ustrzelił ją meteorytem w głowę. 

- Zrób tak - mów, że decydujesz się na zawiązek tylko z osobą która wyda Ci się warta relacji , że się poznajcie.

Ciągnij to tak długo aż sama dostanie parcie na zawiązek, 

 

Zapytaj - Czy myślisz, że udało by nam się razem ? Tak się zastanawiam... 

 

Kręć jak one im bardziej będzie miała niepewny grunt tym bardziej będzie Cię chciała.

 

To część z daleko procesu , mam nadzieję że pomogłem. 

 

PS. 

Stawiaj siebie na pierwszym miejscu i nieustannie się rozwijaj , ucz nowych rzeczy , zaskakuj - TO DZIAŁA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek z kobietą to stagnacja. Nie po to brała frajera aby podrósł i poleciał do innej. Związek z kobietą to nieustanna walka. O władze i zasoby. Czasami na poważnie. Czasami dla zabawy bo pańci nudno i chce emocji. Związek z kobietą to więcej problemów. Miałeś je razy dwa to masz do kwadratu bo jej problemy to teraz twoje problemy a jak myślisz że się przed nimi ukryjesz to się mylisz bo znajdzie milion sposobów aby ci o nich dać znać. Takie chucpy nawet z zakochaną. O innych pełno wypowiedzi na forum. 

 

Oczywiście nikt kto tego nie przeżył nie uwierzy bo trzeba ostro dostać po dupie aby się o tym przekonać ale trudno. Nie pierwszy raz życie to najlepszy nauczyciel. Dobrze jak bez bambino i kredytu we frankach. 

 

Jak jesteś na gotowy to idź w to. Tylko się zastanów czy bardziej potrzebujesz dziewczyny czy matki zastępczej która zamiast dopieprzać się do ciebie dlaczego Kazikowie mają nową ośmioletnią skodę Fabię w gazie na podwoziu opla pogłaszcze cie po głowie i szepnie do uszka że dla niej jesteś prawdziwym menszczyznom. Na związku z kobietą ani siły ani męskości nie zbudujesz. Bo niby jak to zrobić na kimś kto wbudowany mechanizm (świadomy, nieświadomy) aby faceta spantoflić nawet jak to alfa giga chad. 

 

Co do trzymania ramy zasady są takie:

- normalnych ludzi traktuj normalnie, dobrych dobrze

- rób tak żebys w lustrze widział odbicie człowieka a nie świni, 

- co obiecasz to dotrzymaj 

- itp. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/22/2021 at 9:31 AM, rasputnik said:

. U mnie pomaga praca - dobrze wykonana robota, zadowoleni klienci, świadomość że potrafię 'dowieźć' nawet trudne tematy i zrealizować rzeczy które były uważane za trudne/niemożliwe. Jak wiem że sobie radzę w jakimś obszarze to pomaga też na inne w których nie czuję się tak pewnie. Bardzo natomiast przeszkadzają wszelkie podłostki ze strony małżonki. No ale taka to gra w relacje - zamiast dodać Ci skrzydeł partnerka będzie Ci je obcinać żebyś czasem gdzieś nie poleciał :)

 

 

Warto uważać, pamiętać że za stawianiem poczucia swojej wartości głównie w obszarze pracy idą zagrożenia i ryzyko bycia zmanipulowanym, wykorzystywanym.  Fajnie że doraźnie masz jakąś kompensację, ale warto pamiętać, że dla klienta czy przedsiębiorstwa w większości przypadków jesteś tylko środkiem do celu, a nie człowiekiem z krwi i kości.  Dowożenie trudnych tematów jest fajne, ale wypadałoby np. być za to zdecydowanie lepiej wynagradzanym niż reszta, nie pochwałą, a twardą walutą ;)

Nie mowie oczywiście że to Twój przypadek. Ale  w pracy wielokrotnie obserwuje osoby, które zap**dalają de facto za pochwałę, zarabiając tyle samo co współpracownicy robiący 30-40 czy nawet 70 procent mniej. A nawet mając znacznie niższe wynagrodzenie od osób które robią znacznie mniej.  Do tego kiedy szef czy klient jest rozczarowany to także im wjeżdża na psychę.

Warto się pilnować i nie budować za dużo poczucia wartości na sytuacji w pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2021 o 10:26, newonce napisał:

Ciekawe rady, tylko rzecz w tym, że ja mam już problem na poziomie znalezienia drugiej osoby do związku. Nie będę wyliczał ile koszy dostałem

Tez dostałem wiele koszy. Moim zdaniem dostajesz kosze bo nie dopuszczasz żadnej z tych kobiet do siebie blisko, nie pokazujesz prawdziwego siebie, nagiego, ze swoimi wadami i zaletami. 
Prawdopodobnie przez dużą ilość koszy na tyle się zablokowałeś że boisz się bliższych uczuć, czujesz dyskomfort i od nich uciekasz.
Ludzie za tym nie przepadają, uważają takie osoby za nieszczere, jednowymiarowe, szare, takie jak wszystkie inne. 

 

Kluczem w budowaniu bliskości jest intymność, szczerość i zaufanie. 

Nie otworzysz się przed nikim nie dając mu choć cząstki zaufania, a jako ze jesteś użytkownikiem forum to naczytałeś się pewnie już dużo głupot o tym ze kobiecie ufać nie należy, ze należy być twardym męskim alfą, co oczywiście jest bujdą, kobiety uważają takich mężczyzn za nudnych. 

Musisz tez być szczery zarówno z samym sobą (co wymaga odrobine samopoznania), musisz połączyć się z samym sobą i wiedzieć czego naprawdę chcesz, jakie masz pragnienia, potrzeby, fantazje, obawy, lęki itd. I być na tyle szczerym żeby dzielić się tym z zaufanymi ludźmi. 
Intymność natomiast jest wypadkową powyższych jak i fizyczności, tzn. wiedząc o sobie dużo rzeczy których nie wiedza inni ludzie macie między sobą jakąś intymność, widząc siebie nago, przytulając się, uprawiając seks, całując się tez macie między sobą jakąś intymność. 
 

Jesli nadal jesteś na poziomie bycia samcem alfa to cóż, każdy musi to przejść, niektórzy przechodzą to do końca życia, jednocześnie w środku będąc małym płaczącym dzieckiem.
Bo nie da się rozwijać wewnątrz, udając kogoś innego na zewnątrz. Tzn nie rozwiniesz swojej osobowości która zatrzymała się w wieku 5 lat, jesli na zewnątrz udajesz samca alfa diho orangutan.
Rozwijasz tylko to co widać na zewnątrz dochodząc do niewyobrażalnych poziomów absurdu, bo jak ktoś ma wykształcony jakikolwiek poziom empatii i inteligencji emocjonalnej to od razu zobaczy w takim orangutanie małe, płaczące, niepewne siebie dziecko, które próbuje bronić się przed zewnętrznym światem tym co jest dobrze znane i wpajane mu przez społeczeństwo (toksyczna męskość). 

Oczywicie nie traktuj tego jako wyrocznie, to są tylko moje spekulacje i mówię to tylko z własnego doświadczenia, może trochę z rozmów z psychologiem. I sam nie mam się za jakiegoś super inteligentnego człowieka,  pozwalam sobie wypowiadać się na ten temat bo sam miałem taki problem. :) 

 

Podam ci kilka przykładów dlaczego bycie sobą jest lepsze niż machanie szabelką. 
 

-Wykbraz sobie typowego samca alfa, duży, szeroki, 2 metry wzrostu, duże mięśnie, ostra szczena, niczego się nie boi, potrafi dużo wypić, ma wielką pukawę, jest zawsze idealny, prowadzi udane życie zawodowe, regularnie zalicza nowe panienki, wygrywa każdą potyczkę z każdym mężczyzną. 
Niektorzy mężczyźni naprawdę takich zgrywają i naprawdę myślą ze taka osoba byłaby atrakcyjna w oczach kobiety. Otóż nie, bo normalny człowiek czuje ze jest w tym pewna nieprawidłowość, nikt nie ma takiego życia i nigdy nie będzie miał, każde życie ma swoje ułomności, to jest naturalne i ludzkie. Nie można utożsamić się z taką historią bo nikt tak nigdy nie żył i nie żyje. 
Teraz popatrz jaka muzyka obecnie sprzedaje się w mainstreamie. Podaje tu przykład rapu bo na tym najwiecej się znam. 
Posłużę się przykładem malika Montany, on nawija właśnie o takim życiu ze jest alfa omega, ze kasa, dupeczki itd. Ale jednocześnie jest wielowymiarowy, nawija tez o tym ze zdradza swoją kobietę mimo ze tego nie chce, jest strasznym chamem, uzależnił się od kokainy, o zdradach i wielu innych wadach swojego życia, abstrachując od tego ze jest to prawdopodobnie kompletna bujda, ale mam nadzieje ze widzisz tutaj co ci próbuje przekazać. 
To jest coś ciekawego, postać malika w swoich piosenkach jest wielowymiarowa, bo w jednym kawałku jest królem świata, a w drugim już rozbija się po barach bo odeszła od niego kobieta, on ma uczucia emocje itd. 

 

 

-swego czasu po poprxednim długim związku miałem straszne kompleksy ze strefą seksualną, szybko dochodziłem, byłem lekko nieśmiały podczas seksu, wstydziłem się nagości. Ale zawsze udawałem ze jestem zajebisty i starałem się jak dziki żeby tą łatkę utrzymać. 
Z obecną dziewczyną stwierdziłem ze dość, jak jesteśmy szczerzy w każdym aspekcie naszej relacji to tu nie będzie inaczej. Od razu zaznaczyłem przed seksem ze jestem lekko zestresowany, ze wcześniejszy seks nie był tak dobry jak tego oczekiwałem, żeby nie spodziewała się fajerwerków i ogólnie to długo seksu nie uprawiałem więc może być szybki strzał. 
Dziewczyna powiedziała ze wszystko rozumie i ze ona się bardziej stresuje niż ja, że wcześniejszy seks był okropny i chce o nim zapomnieć i ze fajnie ze jestem na tyle otwarty. Skończyło się tak że przez ten luz który uzyskałem po tej rozmowie stosunek był o wiele wiele dłuższy niż wcześniejsze, nie wstydziłem się kompletnie, a nawet zastosowałem policzkowanie i podduszanie (kiedyś bym się czuł bardzo niekomfortowo i nienaturalnie, tu natomiast wyszło to samo z siebie). 
Dzięki temu luzowi odkryłem też ze lubię być czasem dominowany, „ wykorzystywany” przez dziewczynę i trakotowwny jak męska dziwka w łóżku. Nigdy nie czułem takiej satysfakcji seksualnej jak teraz. :) 

 

 

To co ci próbuje przekazać to ze ludzi idelanych nie ma, a przez swoje ułomności ludzie nabierają swoją unikatowość, przez co nabywają atrakcyjniejsze wnętrze. 
 

Oczywiście uważaj z tym zaufaniem i bliskością, żebyś nie wpierdolił się tez na minę, pisałem o tym w poście wyżej, sprawdzanie się to naturalny proces randkowania, a zaufanie i intymność należy dawkować. :) 

W dniu 22.10.2021 o 10:54, Sundance Kid napisał:

roszczeniowym podejściem

Słowo klucz, zarówno męska jak i żeńska część niewiele chce dawać, za to dużo oczekuje. Nie ma to nic wspolnego z miłością i zdrowymi relacjami.
Bo zdrowa relacja polega na tym że przyjemność sprawia ci dawanie jakiejś części siebie drugiej osobie, idealną sytuacją jest kiedy oboje dajecie mniej więcej tyle samo siebie drugiej osobie i oboje jesteście usatysfakcjonowani.
W grę wchodzi też to że są różne temperamenty i niemtorzy potrzebują drugiej osoby tak na 50%, a niektorzy wpadają w to całkowicie, ważne jest żeby się sprawdzić przed wejsciem w głębsza relację.
Nie mylić z roszczeniowym podejściem właśnie, to jest sztucznie nabyte przez wymysły męskości i kobiecości (musisz być suką/musisz być alfą). 

W dniu 22.10.2021 o 13:23, Januszek852 napisał:

Jeśli szukasz głównie w internecie i głównie przez tzw. portale randkowe (Tinder, Badoo, etc.) to w ogóle mnie to nie dziwi.

A mnie dziwi, bo ja swoją wybrankę znalazłem właśnie na aplikacji randkowej. 

15 godzin temu, heavy27 napisał:

Ale jednak wiadomo jak szybko się zacznie szybko się skończy

Tak jak sam napisałeś, niekoniecznie. 
Napisalem stopniowe dawkowanie i niekoniecznie chodziło mi o seks, stopniowe dawkowanie zaufania intymności i cielesności, raz buziak, raz przytulanie, raz coś tam. Przecież w początkowej fazie związku takie szczegoliki potrafią dawać lepsze motylki w brzuchu niż seks. 
Dobry związek tez może zacząć się od przypadkowego romansu, nie jest to regułą. :) 

 

15 godzin temu, heavy27 napisał:

Jednak z drugiej strony jak znaleźć tą himalajkę jak nie tak.

Dla mnie Himalajką jest dziewczyną która kompletnie tak nie wygląda, więc niech wygląd i stereotypy cie nie zwiodą.

No i już samo określenie Himalajka zakłada ze tych dziewczyn jest 0.001%, zaufaj sobie i wiedz ze większość dziewczyn jest normalna po prostu nie każdej się podobasz i nie każda jest do ciebie dopasowana charakterem. 

Każda z nich ma jakieś obawy, jest nieśmiała w jakiś sposób, ma swój świat itd. Itd.
Nie szukaj ideału, szukaj zwykłej dziewczyny która dla ciebie przez coś będzie wyjątkowa. 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, heavy27 napisał:

Jeśli kobieta wytrzyma ten czas stopniowego poznawania się to może faktycznie trafimy na szczerze nami zainteresowaną laskę.

Za bardzo tworzysz schematy do wykorzystania, podejdź do tego bardziej na luzie, czas spędzony z dziewczyną którą poznajesz ma być dla ciebie czasem rozrywką, zapytasz co za rozrywka kiedy się stresujesz żeby dobrze wypaść itd. Podczas oglądania filmu z ulubionym bohateeem tez się stresujesz w jakimś tam stopniu a jest to rozrywka, potraktuj to jako zabawę, dzięki temu będziesz bardziej spontaniczny i będzie wam się lepiej spędzało ten czas. 
 

15 godzin temu, heavy27 napisał:

Ale tutaj też jest haczyk; my będziemy się w to bawić a ktoś inny, pewnie nie jeden i tak ją robił od razu i po chamsku

Dobrze Ok, ale co w tym złego? Czy to ci ujmuje w jakikolwiek sposób męskości? Czy to ze powiesz dziewczynie żeby się nie spieszyła i ze zrobicie to jak będzie chciała bez żadnego nacisku coś ci ujmuje? 
Bo ja tez miałem dziewczyny które robiłem po godzinie znajomosci w łazience, a swojej obecnej partnerki nie pospieszałem i mówiłem że zrobimy to przy jakiejś fajnej okazji. 
Musisz sobie wpierdolic do głowy ze to jak szybko ci panna da nic nie znaczy, nie sprawia ze ona jest łatwa, ani ze ty jesteś bardziej mężczyzną. 

 

A jesli się martwisz czy panna naprawdę czuje do ciebie pociąg to po prostu ją o to zapytaj. Poza tym udawanie pociągu do kogoś jest ciężkie więc powinieneś poznac ukryte zamiary. 
 

15 godzin temu, heavy27 napisał:

albo w międzyczasie jak my będziemy ją poznawać i robić jej grunt do fajnego związku.

Jak jest tobą zainteresowana i uważa cie za jedynego w swoim rodzaju to nie będzie tego psuć ruchaniem z jakimś randomem. Wystarczy zobaczyć jak niektóre zajęte dziewczyny nie pozostawiają suchej nitki na spermiarzach i natarczywych gościach. 

 

15 godzin temu, heavy27 napisał:

Cokolwiek by się nie robiło, czego nie stosowało to i tak jest tylko kobieta, nie wiadomo co odwali dnia następnego :P

Tak samo jak mężczyzna i każdy inny człowiek. :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2021 o 21:37, newonce napisał:

np. przeglądając FB czy Tindera myślę "czemu ktoś miałby się mną zainteresować i chcieć wejść ze mną relacje", "nie mam szans" itp,

Pierwsza rzecz którą musisz zrobić to kompletnie wyjebać te rzeczy ze swoje życia. Mnie osobiście męczy już tv i internet. Internet był dobry w latach 90-2005 a teraz internet to jebany RAK. Twój mózg tworzy halucynację widząc "ładne" obrazki specjalnie przygotowane dla gawiedzi. Ktoś pokazuje tobie tylko to co chce pokazać. Np. widzisz kolesa który ma fote przy lambo. Mózg od razu zinterpretuje że to jego lambo a ty nie masz lambo i już wiesz co się dzieje. Mimo iż typa nie znasz i te lambo mogło być na 1 godzinę wypożyczone. Może przykład prostacki ale bardzo realistyczny i prawidzwy.

Co do kobiet w internecie - kobiety w 99 procentach OSZUKUJĄ na fotkach. Sam dosłownie jakbym dostał obuchem przez pewną sytuację - dziewczyna na wycieczce była taka jedna, sympatyczna ale za spokojna jak dla mnie i hmm mocno przeciętna z urody. A na facebook? Zdj. jakby conajmniej była 7/10. Ale ja ją najpierw poznałem osobiście i widziałem ją W REALU a potem w necie. A ty oglądając tindera pomijasz aspekt reala. I jeżeli ciągle widzisz że ktoś jest lepszy i ładniejszy od ciebie (co w realu nie jest wykonalne) to naturalne że mózg będzie ci płatał figle. To jest dosyć nowy aspekt który jest znany od ok 10 lat i naukowcy powoli to odkrywają.

Kolejny prymitywny przykład -  porno (w które byłem wjebany). Porno tak rozpieprza mózg bo jest to pokazane "za dobrze" i nierealistycznie. Nie każdy mężczyzna ma fiuta minimum 18 centymetrów i nie każdy może obracać przez 3 godziny z 10 kobiet. A ty to oglądasz i to ci się wbija do głowy. A to że te typy robią sobie zastrzyki w penisy by podtrzymać erekcje - tego ci już nie powiedzieli. Musiałbyś być na planie takiego filmu i widzieć jak taki film kręcą przez 10 godzin, są cięcia, wszystko jest takie hmm dziwaczne, ludzie którzy się nie znają pieprzą się jak zwierzęta, widziałbyś reakcje tych osób poza kamerą, może niektórzy są szczęśliwi? może niektórzy smutni? może niektórzy walą szczura bo nie wytrzymują tego psychicznie? może uwielbiają to robić?

REAL JEST NAJWAŻNIEJSZY! PIERDOL INTERNET!

 

@ZamaskowanyKarmazyn Mądrze gadasz, zacytuje z jednej ksiązki "Prawdziwy gangster" coś co fajnie pokazuje to o czym piszesz:

Cytat

Rafa i ja od początku trzymaliśmy się blisko. Łatwiej było się z nim obchodzić niż z Maksem. Nie twierdzę, że był do rany przyłóż. Był podobny do Alberta w tym sensie, że czasem zabijał kogoś bez żadnego powodu. Był niemal jak mały chłopiec. Wielu kolumbijskich gości z ulicy było takich. Mogli w jednej chwili kogoś zastrzelić, a w drugiej śmiać się lub płakać. Kiedy Rafa oglądał odcinek Domku na prerii – swojego ulubionego amerykańskiego serialu telewizyjnego – płakał jak bóbr. 

I co, to że facet płacze nie broni mu być gotowym na wszystko. 

Okazywanie uczuć nie oznacza że jesteś słaba pizdą. Ja np. nie mogę słuchać "Dziewczyny o perłowych włosach" bo zaraz mi się oczy szklą XD.

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, andrzej2 napisał:

 

Warto uważać, pamiętać że za stawianiem poczucia swojej wartości głównie w obszarze pracy idą zagrożenia i ryzyko bycia zmanipulowanym, wykorzystywanym.  Fajnie że doraźnie masz jakąś kompensację, ale warto pamiętać, że dla klienta czy przedsiębiorstwa w większości przypadków jesteś tylko środkiem do celu, a nie człowiekiem z krwi i kości.  Dowożenie trudnych tematów jest fajne, ale wypadałoby np. być za to zdecydowanie lepiej wynagradzanym niż reszta, nie pochwałą, a twardą walutą ;)

Nie mowie oczywiście że to Twój przypadek. Ale  w pracy wielokrotnie obserwuje osoby, które zap**dalają de facto za pochwałę, zarabiając tyle samo co współpracownicy robiący 30-40 czy nawet 70 procent mniej. A nawet mając znacznie niższe wynagrodzenie od osób które robią znacznie mniej.  Do tego kiedy szef czy klient jest rozczarowany to także im wjeżdża na psychę.

Warto się pilnować i nie budować za dużo poczucia wartości na sytuacji w pracy.

 

Byłem i w takim miejscu i to przez wiele lat - na etacie, z ciągłym poczuciem że wszyscy wokół zarabiają więcej a robią mniej, z jakimś ciągłym niepokojem, cały czas czułem się jakiś niepewny, niespełniony, a najśmieszniejsze że notorycznie sam siebie sabotowałem gdy pojawiały się jakieś ciekawe zawodowe okazje i nie podejmowałem wyzwania gdy pojawiała się możliwość zmiany na lepsze. I faktycznie orałem jak głupi koń nie potrafiąc zażądać więcej albo odejść.

Od paru lat trochę inaczej na to patrzę - pracuję bardziej 'na swoim' (tj jako część małej spółki), bezpośrednio z klientami, bez szczebli kierownictwa nade mną i mogąc decydować o tym co, jak i za ile będzie zrobione. I pojawiło się to poczucie że gówno mnie obchodzi co mam w CV, nie boleję nad tym że kolega X został już dyrektorem a ja nie, nie rozmyślam o tym że gdzieś indziej może zapłacili by mi więcej albo miałbym lepszą nazwę stanowiska - wiem za to że to co robię ma sens, są klienci gotowi za to zapłacić, pieniadze które płacą to rezultat tego że miałem dobry pomysł i umiałem go zrealizować, no i może, przy odrobinie szczęścia i mając sensownych ludzi do współpracy, może da się z tego zrobić nawet coś więcej niż tylko pensję. Oczywiście błędy też były, i wpadki, i decyzje które nie do końca były najlepsze, ale najwważniejsze jest to że sam to wiem - to były moje wpadki, moje decyzje, moje pomysły i moja praca, i żaden szef-manipulator mi nie musi mówić czy jestem coś wart czy nie. Wewnętrznie czuję że to buduje o wiele zdrowszą ramę która łatwo się nie podda w razie kryzysu.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co inni napisali - w każdym razie poza ogólnym schematem, ważne jest co dla Ciebie znaczy trzymanie ramy. 

 

Dla mnie to na przykład szacunek do siebie - nie uleganie emocjom, shit testom, wszystkim sztuczką kobiet mającym wyprowadzić Ciebie z równowagi. 

 

Jest to dla mnie również świadomość, że kobiet jest wiele a ja przy sobie chce mieć wersję ogarnięta. Przykład: ostatnio idzie Chłop ze swoją lady, objął ją na co ona ze spinką wykrzykuje na pół ulicy "zostaw mnie, nie dotykaj, mówiłam Ci już, masz mnie zostawić - dlaczego? Nigdy tego nie zrozumiesz głąbie". On szedł za nią jak piesek i próbował udobruchac. Okej, możesz mieć takie myśli ale trzymanie ramy to dla mnie właśnie moment, w którym ze stoickim spokojem mówisz, że w Twoim życiu nie ma miejsca dla ludzi, którzy nie dość, że z dupy na Ciebie naskakuja, to robią burde na pół osiedla, odchodzisz taktownie ze świadomością w głowie, że czerwona flara odpaliła i pora zadusić to w zarodku. 

 

W relacjach z kobietami musisz balansowac na równoważni, masz być kochany ale męski, masz być spontaniczny ale nie jak podłączony do prądu a przede wszystkim podczas kłótni spokojnym a nie drzeć japę. 

 

Generalnie, żyć samym sobą w zgodzie trzymając się swoich założeń, nie ulegać rzeczom, które dla Ciebie są niedopuszczalne a w oczach kobiety powodują, że wychodzisz na piczkę. 

 

Jeśli dla kogoś źle zrozumiałem trzymanie ram lub ma inne zdanie, chętnie przeczytam feedback. Każdy się czegoś w życiu uczy 😀

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.