Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Natrafiłem dzisiaj na nagranie z Romanem Warszawskim w telewizji wRealu24.

Poruszany był temat hipergamii kobiet, mężczyzn, którzy w dzisiejszym systemie po prostu mają przerąbane.

Merytoryczna rozmowa i mnóstwo informacji dlaczego tak się dzieje.

Zapraszam do zapoznania się z materiałem zwłaszcza młodych mężczyzn, którzy czują, że coś jest nie tak, ale nie wiedzą dlaczego.

Jestem również pozytywnie zaskoczony, że problem mężczyzn w końcu jest nagłaśniany i to  na kanale gdzie jest ponad 500 tyś subskrybentów.

Jak myślicie czy to jest punkt zwrotny by w końcu społeczeństwo systemowe dowiedziało się, że jedna płeć czyli męska jest dyskryminowana i spychana na margines?

Zapraszam do dyskusji i podzielenia się swoimi przemyśleniami😉

 

PS. W razie czego wrzucajcie tutaj wszelkie podobne informacje.

 

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 19
  • Dzięki 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, rozwija wiele wątków. Mogliby zrobić dwa, trzy odcinki aby więcej rozwinąć ale widocznie chcieli przekazać maksimum w ograniczonym czasie.

Dziś kobiety się promuje a mężczyzn poniża i bagatelizuje, wykorzystuje czego pokłosiem jest "wymeldowanie" się z systemu - 13 na 15 samobójców to mężczyźni.

Ciągle są kampanie odnośnie bezpieczeństwa na drodze, teraz szaleńcy wprowadzą takie mandaty na drodze, że niedługo lepiej będzie zastrzelić pislicjanta niż zatrzymac się do kontroli a tymczasem - prawie 2x więcej samych mężczyzn popełnia samobójstwa, niż jest ofiar wypadków ogółem (m+k). Ilu z Was słyszało o jakiejś kampanii o wsparciu dla mężczyzn? Wszędzie się wspiera kobiety, mniejszości seksualne, imigrantów. Nas białych, heteroseksualnych mężczyzn mają za śmieci.

 

Fajnie też że w tym nagraniu zauważyli, jak bardzo zmieniły się relacje D-M, współcześni mężczyźni zostali wykreowani jako zupełnie nie atrakcyjnych dla kobiet, co promują reklamy, netflixy, "toksyczna męskość" itd.

 

Dziś są takie absurdy, że trzeba za wszystko przepraszać i nic nie mówić żeby czasem kogoś nie obrazić, nie obrazić ludzi (bo mężczyźni to już nie ludzie).

 

Tiktokowe gówno także jest tu słusznie zauważone, choć osobiście USA dla mnie jest największym światowym terrorystą, wcale nie trzyma pokoju tylko destabilizuje wiele krajów, w tym swój (blm). 

 

Dobrze zauważone, iż mężczyźni którzy coś źle zrobią kobietom są przez resztę mężczyzn odrzucani i krytykowani, nikt nie popiera gwałcicieli czy morderców kobiet. 

Jak jest dziś? Świetny przykład z końca tygodnia: żona zabiła męża, gdyż skrytykował jej obiad (żeberka). Proszę sobie poczytać komentarze - pantoflarze i kobiety pisały takie rzeczy, że chciało się żygać, autentycznie. Żałosne żarty albo pisanie przez nasze juleczki komentarze że pewnie jej dokuczał to go zabiła. 

 

Kolejny słuszny podpunkt (było ich więcej, tylko kilka przykładów) to zauważenie, iż mężczyźni widzą, że skoro ich starania nie są doceniane to się nie starają i tyle. 

  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Zapraszam do dyskusji i podzielenia się swoimi przemyśleniami😉

 

Według mnie prędzej czy później nastąpi korekta i wahadło odbije w drugą stronę. Tak naprawdę wszystko zależy od wielkich korporacji. Zmieni się strategia rozwoju lub narracja. Kurek z kasą wyschnie i wszelkie rodzaju ruchy. Znikną jak poranna mgła.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na Twoje tytułowe pytanie - tak, mają, i to w zasadzie już od urodzenia.

Wczesne dzieciństwo to czas, w którym większość facetów doznaje największych zranień - odbierane jest im prawo do wyrażania emocji (słynne "chłopaki nie płaczą"), dawkowana jest im czułość, bliskość (czytałem badania, zgodnie z którymi statystycznie mali chłopcy są dużo rzadziej przytulani niż dziewczynki), są odzierani z wrażliwości, mają być silnymi i twardymi kilkulatkami, zgodnie ze stereotypowym postrzeganiem mężczyzny. W efekcie większość mężczyzn wchodzi w dorosłe życie z deficytami emocjonalnymi, nie potrafi być źródłem własnego szczęścia, tłumi własne emocje (a żyć to przede wszystkim CZUĆ), uważa się za niepełne jednostki i w potencjalnych partnerkach poszukuje tego dopełnienia, swojej brakującej części. Taką postawę utrwala przekaz społecznokulturowy, zgodnie z którym źródłem szczęścia mężczyzny jest kobieta, krucha, delikatna, wrażliwa i słaba istota, której mężczyzna powinien zawsze ustępować i którą powinien się opiekować. Nasza "nagroda" za dobre sprawowanie :)

Niestety - w praktyce okazuje się, że ani my wyłącznie silni, ani kobiety wyłącznie słabe, o czym przekonujemy się boleśnie w trakcie naszych pierwszych doświadczeń miłosnych.

Reagujemy na te własne pierwsze doświadczenia bardzo różnie.

Niezmiernie rzadko postanawiamy przyjrzeć się sobie, własnym brakom i coś z nimi zrobić - tj. postawić na rozwój osobisty, którego celem będzie przede wszystkim zdrowa miłość własna. To ścieżka najtrudniejsza, najboleśniejsza, wymagająca zderzenia się z i pożegnania wielu iluzji, niemniej jednak przynosząca najwięcej wewnętrznej satysfakcji. To przyjęcie i zaakceptowanie własnej wrażliwości, emocjonalności, to niezgoda na bycie wyłącznie silnym i twardym, to akceptacja także własnej słabszej części i nauka zaprzęgania własnej męskiej energii do opiekowania się tą swoją wrażliwszą stroną. To nauka zdrowego wyrażania złości, asertywności. Kochanie i akceptowanie samego siebie takim jakim się jest, a nie takim, jakim każe się nam być. Stanie się pełną jednostką, dla której kobieta nie jest już "wypełnieniem", "jedyną nadzieją na szczęście", a już pewnego rodzaju przygodą, taka osoba może podchodzić do relacji D-M już z pewnym dystansem, ze świadomością ich nietrwałości, ulotności. Taka osoba wie, że ma siebie, potrafi być swoim własnym wsparciem i już nie rozsypie się na kawałki po zakończeniu relacji, a nawet jeśli to potrafi się w takich momentach sobą zaopiekować albo dać sobie prawo do proszenia o pomoc. Kolega @DOHC wspomniał o przerażających statystykach samobójstw wśród mężczyzn - wynika to w dużej mierze z tego, że tak trudno jest nam przyznać się do własnych słabości, porażek, a jest to przecież nieodłączna część życia.

Inną reakcją na te pierwsze, bolesne doświadczenia jest narzekanie, przy czym głównym jego celem są "baby". Prawda jest jednak taka, że od naszych potrzeb nie jesteśmy w stanie uciec, więc nawet wtedy staramy się znaleźć jakiś sposób na radzenie sobie z tą nowopoznaną rzeczywistością. Przeglądając wczoraj tematy z ostatnich tygodni zauważyłem, że wiele osób bądź dokonuje smutnych podsumowań własnych związków bądź stara się znaleźć jakiś patent, który zapewniłby im długotrwałą, udaną relację z kobietą.

Jak wynika jednak z moich wieloletnich obserwacji nie ma takiego patentu. Bardzo trudno nam oswoić się z brutalną prawdą, że nie jesteśmy w stanie w pełni kontrolować (np. poprzez zamknięcie partnerki w domu na wsi ;) ) bądź zmienić drugiej osoby. Nie ma takiej możliwości. Druga osoba ma swój zestaw traum, deficytów, własnych doświadczeń, zranień, nawyków, schematów działania i przywiązania (polecam teorię przywiązania Johna Bowly'ego), pragnień, marzeń i potrzeb i jeśli chcemy w ogóle angażować się w związki nie ma od tego ucieczki - przysłowiowa himalajka nie istnieje.

Dodatkową trudnością jest fakt, że człowiek z dzisiaj to nie ten sam człowiek za lat 5 czy 10, ludzie się zmieniają, ewoluują, przy czym jeśli chodzi o związki niezmiernie rzadko dzieje się to równolegle w przypadku obu partnerów. Nasze potrzeby zmieniają się z czasem i nasz ideał z dzisiaj za kilka lat przestaje być tym ideałem.

Co chcę przekazać? Nie da się kontrolować rzeczywistości w takim stopniu jak nam się to marzy. Środek naszego życia przypadł na dosyć trudny okres, ciężko nie dostrzegać pędzących zmian społecznych - kierunek wydaje się być nieunikniony.

Wydaje mi się, że nie ma innej drogi niż zadbanie w pierwszej kolejności o siebie, o własny rozwój, wypełnienie własnych deficytów (kobieta nigdy nie zrobi tego za nas!), a w następnej kolejności o stworzenie takiej strategii działania, która z jednej strony pozwoli w maksymalnym stopniu zaspokajać nasze potrzeby, a z drugiej nie będzie dla nas nadmiernie ryzykowna.

 

 

 

 

  • Like 11
  • Dzięki 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

Wczesne dzieciństwo to czas, w którym większość facetów doznaje największych zranień - odbierane jest im prawo do wyrażania emocji (słynne "chłopaki nie płaczą"), dawkowana jest im czułość, bliskość (czytałem badania, zgodnie z którymi statystycznie mali chłopcy są dużo rzadziej przytulani niż dziewczynki), są odzierani z wrażliwości, mają być silnymi i twardymi kilkulatkami, zgodnie ze stereotypowym postrzeganiem mężczyzny. W efekcie większość mężczyzn wchodzi w dorosłe życie z deficytami emocjonalnymi, nie potrafi być źródłem własnego szczęścia, tłumi własne emocje (a żyć to przede wszystkim CZUĆ), uważa się za niepełne jednostki i w potencjalnych partnerkach poszukuje tego dopełnienia, swojej brakującej części. Taką postawę utrwala przekaz społecznokulturowy, zgodnie z którym źródłem szczęścia mężczyzny jest kobieta, krucha, delikatna, wrażliwa i słaba istota, której mężczyzna powinien zawsze ustępować i którą powinien się opiekować. Nasza "nagroda" za dobre sprawowanie

Dokładnie tak!

Własne deficyty, które mężczyźni próbują zrekompensować sobie w relacjach z kobietami, naiwnie szukając w nich to czego w nich nie ma i nigdy nie było - myślę, że to jest właśnie największy problem współczesnych mężczyzn.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Ace of Spades napisał:

Własne deficyty, które mężczyźni próbują zrekompensować sobie w relacjach z kobietami, naiwnie szukając w nich to czego w nich nie ma i nigdy nie było - myślę, że to jest właśnie największy problem współczesnych mężczyzn.

 

Mężczyźni mają zdecydowanie za wysokie oczekiwania w stosunku do kobiet - liczą na to, że będą ich zastępczymi matkami, że ich zaakceptują takimi, jakimi oni są, że nie będą pilnować własnych interesów i zapomną o własnych potrzebach. Czy można się dziwić temu, że przeżywają srogi zawód?

Rozczarowanie kobietami, że nie potrafią kochać mężczyzn bezwarunkowo to niemal fundament całej manosfery. 

Bezwarunkowo możesz pokochać siebie wyłącznie Ty sam, nie drugi dorosły człowiek. Wydaje się to oczywiste, bo i nam "trudno" jest kochać nieatrakcyjne kobiety, ale jakimś dziwnym trafem takiej właśnie miłości bezwarunkowej oczekujemy od kobiet.

Dlatego właśnie mówię - kluczem jest rozpoznanie własnych deficytów i własna praca nad nimi. Nikt nas nie zwolni z tego zadania.

Edytowane przez johnnygoodboy
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Baca1980 napisał:

 

Według mnie prędzej czy później nastąpi korekta i wahadło odbije w drugą stronę. Tak naprawdę wszystko zależy od wielkich korporacji. Zmieni się strategia rozwoju lub narracja. Kurek z kasą wyschnie i wszelkie rodzaju ruchy. Znikną jak poranna mgła.

100 % racji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, DOHC napisał:

Ciekawe, rozwija wiele wątków. Mogliby zrobić dwa, trzy odcinki aby więcej rozwinąć ale widocznie chcieli przekazać maksimum w ograniczonym czasie.

 

Akurat znalazłem tego więcej😉

Wrzucam kilka, resztę można znaleźć na kanale wRealu24.

Widocznie powstał cykl programów o tej tematyce bo problem zaczyna dostrzegać coraz więcej ludzi.

Dobrze, że ta tematyka jest w końcu podejmowana bo problem jest niestety poważny

Tak jak mówi Roman i zgadzam się tym mamy ostatnie kilka lat by w ogóle coś zrobić by poprawić sytuację mężczyzn.

 

 

 

 

 

 

 

10 godzin temu, DOHC napisał:

Dziś kobiety się promuje a mężczyzn poniża i bagatelizuje, wykorzystuje czego pokłosiem jest "wymeldowanie" się z systemu - 13 na 15 samobójców to mężczyźni.

 

System ogólnie jest dostosowany pod kobiety.

Popatrz na edukacje, społeczeństwo, prawo.

Mężczyźni natomiast robią za narzędzia/zasoby by zaspokajać potrzeby kobiet i społeczeństwa zostawiając podatki i jednocześnie z tych pieniędzy nie mogąc korzystać.

Kobiety chcą równouprawnienia kiedy to im pasuję generalnie ciężkie prace, emerytura, świadczenia socjalne, możliwość decydowania natomiast wymagają od mężczyzn

bycia mężczyznami w sytuacjach zagrożenia gdy trzeba obronić przed napastnikiem, ratować kraj przed najeźdźcami, zapłacić za randkę, organizować im życie, dać potomstwo.

Dlatego większość mężczyzn rozumie w jakiej są dzisiaj sytuacji i woli wycofać się z gry, w której praktycznie już nie mogą wygrać.

Gdy na równych zasadach wygrywasz z kobietami to jesteś patriarchalnym samcem natomiast gdy podajesz jej wszystko pod nos i podkładasz się jesteś w jej oczach słaby.

Co do samobójstw bardzo istotna sprawa w tym nagraniu została poruszona mianowicie czy to nie jest tak, że mężczyźni po prostu mają dość, czują się niepotrzebni, odrzuceni

mają poczucie krzywdy, zranienia bo nie dość, że państwo przejęło ich rolę to jeszcze zderzyli się z rzeczywistością, w której bycie takim jakim wymaga społeczeństwo i wmawia propaganda 

sprawia, że są tylko karani, prześladowani, nie traktowani poważnie, wykorzystywani do granic niemożliwości a gdy już wszystko z nich wypompują wyrzucani na śmietnik?.

 

3 godziny temu, Baca1980 napisał:

Według mnie prędzej czy później nastąpi korekta i wahadło odbije w drugą stronę. Tak naprawdę wszystko zależy od wielkich korporacji.

 

Jak to mówią natura i życie nie znosi próżni.

Prędzej czy później odwróci się trend i kobiety dostana rykoszetem od życia.

To co dzisiaj ma miejsce przechodzi ludzkie pojęcie.

Korporacjom nie zależy na dobru człowieka ani kobiet ani mężczyzn, społeczeństwo ma być podzielone, nienawidzić się, prowadzi spory i wojny

bo te koncerny na tym właśnie zarabiają.

Przemysł farmaceutyczny zarabia na sprzedaży leków i wciskanie naiwnemu społeczeństwu, kościół to instytucja, która chce mieć wiernych

wyznawców zostawiających pieniądze za wszystkie święta, obchody, obrzędy, które ta korporacja świadczy, ogólny przemysł nastawia człowieka

na konsumpcję, materializm a tylko ludzie nieszczęśliwi mogą w tym uczestniczyć dlatego dla nich zadowolony człowiek to zagrożenie.

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Baca1980 napisał:

Kurek z kasą wyschnie i wszelkie rodzaju ruchy.

 

Najlepsze jest to, że za to wszystko w podatkach płaca mężczyźni a potem ich pieniądze wydawane są przez polityków do własnych celów.

Kobiety nie rozumieją, ze cały dobrobyt jaki obecnie mają są w głównej mierze dzięki mężczyznom.

Gdy mężczyzn zabraknie lub odechce im się pracować, uczestniczyć w społeczeństwie lub szybciej się wymiksować z tego świata poprzez samobója 

to one będą w tragicznym położeniu.

Cywilizacja bez mężczyzn nie istnieje a skoro nic z tego mężczyźni nie dostają to później zdziwienie kobiet, że nie chcę się wiązać, zakładać rodzin bo

nie są zabezpieczeni w żaden sposób.

Wiedzieliście, że kobieta ma obowiązek z tytułu małżeństwa do zaspokajania cielesnych potrzeb względem mężczyzn o czym też było wspomniane w nagraniach.

Dlatego pora zmienić tą umowę prawną i stworzyć na zasadach biznesu, kosztów, zysków i strat i gdy kobieca strona tego nie wypełnia obciążać kosztami, brakiem alimentów.

Wtedy dopiero była by równość a tak to mężczyzna jest karany a kobieta gloryfikowana.

1 minutę temu, ManOfGod napisał:

Ale nie rozumiem czemu faceci nie są solidarni skoro w wielu przedsięwzięciach zawsze wiodli prym i się dogadywali. 

 

O tym też jest wspomniane w nagraniach mianowicie mężczyźni postrzegają drugiego mężczyznę jako zagrożenie do tego walczą o jak najlepsze partnerki seksualne

to swoista rywalizacja na przestrzeni miliona lat o najlepsze geny.

Natomiast kobiety od wieków trzymały się razem bo pilnowały ogniska domowego, wychowywały dzieci, nauczone, że w grupie tylko można przetrwać.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile staną się egoistami, to nie mają.

 

Nie pomagam kobietom, ani większości mężczyzn, bo na to nie zasługują.

 

Przykład z życia - moja lewicująca siostra narzeka, że brakuje jej pieniędzy, gardzi jednak zaradnością finansową, zarabianiem, jeżdżeniem autobusem, uważa, że jest lepsza, czy powinienem jej pożyczyć te kilka tysięcy? Oczywiście, że nie i nigdy tego nie zrobię.

 

Ma na mnie wyjebane, nie składa mi nawet życzeń urodzinowych. Uważa mnie za toksycznego mężczyznę, narcyza, psychopatę i resztę tego kobiecego pierdolenia.

 

Wszyscy mają we mnie w głębi wyjebane, jeśli nie spełniam ich oczekiwać i nie podzielam ich żałosnych poglądów.

 

Tak jak mają i na was, ba, osiągnięcie sukces to będą  was nienawidzić skurwysynki i tłumaczyć, że mieliście szczęście.

 

Ostatnio mi koleżanka od 7 boleści mówi, że jak znajdę tą jedyna to już mi się nie będzie chciało ćwiczyć...

 

Bitch, ja ćwiczę od 13 roku życia, myślisz, że dla nawet złotej cipy, przestanę robić co lubię? Chyba cię pojebało!

 

Ta jedyna, bierze sterydy, ukradł, jest dilerem, bierze narkotyki, nie szanuje kobiet( to akurat prawda) itd itp

 

Mężczyzn uważa się za śmieci, jednostkę mało ważną, to się czuję w powietrzu, jakby była winna czemuś z przeszłości.

 

  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda z płci ma swój indywidualny interes, niestety z natury przeciwny. Nastały czasy równouprawnienia, czyli powrotu do brutalnych praw dżungli. W systemie naturalnym to kobiety są uprzywilejowane i bardzo dobrze dbają o swój interes. Patriarchat pozwolił zbudować trwałe związki i cywilizację, tłumiąc wolność seksualną. Jednak współcześnie to kobiety rozdają karty uprawiając swój hipergamiczny i rozwiązły styl życia. Wiązanie się w takim systemie, nie mówiąc o ślubie z krypto kurewkami to skrajny debilizm - większość mężczyzn to frajerzy. Oczywiście zniesione zostały ograniczenia dla kobiet, aczkolwiek na mężczyznach wciąż ciążą jakieś prawne represje w postaci alimentów czy oddawania majątku, płacenie podatków dla rzekomo słabszej i pokrzywdzonej płci. Niestety w ramach własnej kultury dla normika dzisiaj zostanie brzydka lub zużyta kobieta po 30-stce. Tymczasem ten sam normik przez wiele lat będzie żył w napięciu i celibacie, podświadomy stres -> choroby. Ostatnio czytałem, że problem z masturbacją (stale wywalanie minerałów) jest przez wyścig zbrojeń i samotność. Wszechobecne kobiety, a jednocześnie niemożliwość ich zdobycia sprawiają, że cały czas mózg dba o to, by nasienie było młode i bardziej agresywne. W takim porządku świata gdzie kobiety lgną tylko do garstki, nie trudno o choroby psychiczne, niską samoocenę i spadek odporności. Jedyna nadzieja na łatwiejsze relacje to podryw zagranicznych lasek. Im większa różnorodność genetyczna tym kobiety bardziej są pobudzane seksualnie i można mieć przewagę względem tubylców płci męskiej.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Przeglądając wczoraj tematy z ostatnich tygodni

Miesięcy raczej, nadrabiając braki z udzielania się gdzie indziej. Welcome home/"here's Johnny!" :):):)

 

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Wydaje mi się, że nie ma innej drogi niż zadbanie w pierwszej kolejności o siebie, o własny rozwój, wypełnienie własnych deficytów (kobieta nigdy nie zrobi tego za nas!), a w następnej kolejności o stworzenie takiej strategii działania, która z jednej strony pozwoli w maksymalnym stopniu zaspokajać nasze potrzeby, a z drugiej nie będzie dla nas nadmiernie ryzykowna.

Złoto. 

Dla mnie fundament partnerstwa, rodzicielstwa, a także innych sfer życia, w tym filantropii.

Ktoś zadbany osobiście, koherentny, silny i szczęśliwy swoją siłą plusuje podwójnie: dla siebie i dla innych. 

Mężczyzna zadbany fizycznie i mentalnie to skarb i szczęście dla kobiety. Nie trzeba się poświęcać, nie trzeba martyrologii. Rób swoje, a kobieta będzie przez to szczęśliwa.

Podobnie w relacji z dziećmi: dzieci są w ogromnej większości szczęśliwe właśnie -niejako mimochodem! -  gdy rodzice są szczęśliwi ze sobą. Znowu efekt "dwa w jednym".

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Prawda jest jednak taka, że od naszych potrzeb nie jesteśmy w stanie uciec, więc nawet wtedy staramy się znaleźć jakiś sposób na radzenie sobie z tą nowopoznaną rzeczywistością.

Złoto 2.

Sparzenie się w relacjach damsko-męskich to norma. Ale, co jest prostą pochodną heteroseksualności i biologiczności, ma się na te baby ochotę tak czy siak. Więc nie ma sensu bawić się zakłamywanie rzeczywistości, że ten brak czy niepowodzenie można łatwo zastąpić w innej dziedzinie. Chcesz bab? To bądź taki, żeby Cię chciały. Jest to śmiesznie proste i w dodatku przyjemne dla samego ciebie, bo to ty sam korzystasz z: sylwetki, umiejętności, obycia, ciekawego życia. Po pierwsze: działanie! Do tego konsekwencja i realne spojrzenie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

O tym też jest wspomniane w nagraniach mianowicie mężczyźni postrzegają drugiego mężczyznę jako zagrożenie do tego walczą o jak najlepsze partnerki seksualne

To jest dyskusyjne, w większości dziedzin się dogadywali. Tak powstały państwa,ideologie itd. Dzięki współpracy mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManOfGod To prawda kiedyś mężczyźni tworzyli społeczności, dogadywali się i znajdowali rozwiązania bez względu na animozje, poglądy, przekonania dlatego bo mieli wspólny, wyższy cel.

Natomiast dzisiaj młodzi mężczyźni nie trzymają się razem i nie pomagają sobie bo każdy z nich ma tylko jeden cel zdobycie kobiety i jak to mawiał Analconda interesuje ich głównie cytuje. "ruchanie" czyli to czego dzisiaj nie mają lub dostęp jest utrudniony. 

Wolą służyć kobietom, upadlac się, odrzucić godność, honor by tylko zamoczyć prącie. 

@johnnygoodboy Dlatego wychowanie i socjalizacja ma wpływ na to jak ukształtowany zostanie chłopiec. A dzisiaj gdzie zewsząd chłopcy są bombardowani propaganda, bredniami, bzdurami społecznymi do tego wychowywani przez samotne matki, które robią z nich kaleki życiowe i nabywają od nich negatywnych cech. Wtedy wchodząc w dorosłe życie doznają dysonansu poznawczego, nie umieją bądź nie potrafią poradzić sobie ze słabościami, akceptacja bycia słabym, że w ostateczności podejmują decyzje o opuszczeniu tego świata bo nie widzą sensu, celu i rozwiązania.

O tym niestety nikt głośno nie mówi w systemie. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam sobie żyje i jest mi zajebiscie. Lubię być facetem, lubię większą ilość siły fizycznej, lubię swoją klatę, duże ręce i plecy, lubię sześciopak, lubię dobry łeb do alkoholu. 

Lubię brak okresu, lubię jesc dużo i nie tyć, lubię motywacje do sportu i do stawiania sobie jakichś małych celów. 
Lubię swój głęboki głos, lubię mieć penisa i często mieć banalne do osiągnięcia orgazmy. 

Lubię analityczny, ekstrawertyczny umysł, uwielbiam seks i swoją seksualną naturę, lubię adrenalinę i kokainę... Znaczy się kofeinę... 

 

Lubię męski świat i szczere wsparcie ziomków, lubię być szczery i bezpośredni. Lubię wyjść z kumplami na bilard, popierdolic o głupotach. 
 

Uwielbiam męskie ciuchy i męskie perfumy, uwielbiam chodzić zarówno elegancko jak i dresowo. 

Lubię czasem zgrywać twardziela oczywisice do granic dobrego smaku. :D 
 

Niewazne co tam w trawie piszczy, gdybym miał wybór nie zamieniłbym się raczej w kobietę. Jest mi dobrze tak jak jest. :)

 

3 godziny temu, Iceman84PL napisał:

w której bycie takim jakim wymaga społeczeństwo i wmawia propaganda 

sprawia, że są tylko karani, prześladowani, nie traktowani poważnie, wykorzystywani do granic niemożliwości a gdy już wszystko z nich wypompują wyrzucani na śmietnik?.

Ale właśnie szczególnie dzisiaj dużo mówi się o toksycznej męskości i o tym ze mężczyzna tez ma prawo czuć. Moim zdaniem jesteśmy w okresie rozkwitu strefy emocjonalnej mężczyzny i jest coraz lepiej. 
Jakies tam skrajne feministyczne bzdety to tylko margines społeczeństwa i większość kobiet nie traktuje tego poważnie. 

Dajecie się wkręcić w zasadę dziel i rządź, kiedy wy jesteście zajęci rozmyślaniem o tym jak ciężko macie, rząd wprowadza nowe mandaciki i opłaty od wódki i papierosów :) 

 

Rząd ma was w dupie, społeczeństwo ma was w dupie, każdy ma was w dupie, takie czasy, każdy ma każdego w dupie. 
Jak sam o siebie nie zadbasz to nikt tego nie zrobi, ale patrząc po moich rówieśnikach, idziemy w dobrą stronę. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś ostatnio obraził mój zawód pisząc, że swoją matkę zgazuje jeszcze 200 zł premii dostanę - odważne jest nazywanie tego czegoś co wyszło na ulicę kobietą. 

 

 

Ruch feministyczny stał się bardzo popularny, promuje się kobiety i stawia je na piedestale. Dla mnie traktowanie kobiety na równi było uzupełnieniem - czyt. Ja wymienię jej żarówkę w samochodzie, pomaluje mieszkanie, zrobię cokolwiek technicznego (a jak nie umiem to ogarnę od tego fachowców) a ona uzupełni mnie rzeczami, które nie do końca lubię lub potrafię (opierdoli smaczny serniczek, posprząta albo coś w tym stylu). Obecnie stawia się je na rozwój kariery zawodowej. 

 

Tylko, że jeśli ktoś jest w czymś dobry, płeć nie ma znaczenia. 

 

Kiedyś cieszyłem się, że jestem w miarę inteligentną osobą w świecie kretynów. Teraz kretyni stają się większością i spycha się ludzi - wszyscy ulegają modzie, opiniom z którymi się nie zgadzają. 

 

Nawet same kobiety i ich krótko rzecz mówiąc szmacenie się. Jesteśmy pierwszym pokoleniem żyjącym w XXI wieku, kiedy diametralnie zmieniło się myślenie w przeciwieństwie do lat 90 kiedy obalono komunizm i zauważono nagły wzrost gospodarczy. Pierwsze dane i wnioski tego co się teraz odwala będziemy mieć za kilka lat dopiero. To frustrujące.... 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Zgredek napisał:

nazywanie tego czegoś co wyszło na ulicę kobietą. 

Generalizujesz. Sam byłem na strajkach i było zawsze kulturalnie, policja musiała się zajmować tylko kibolami. :) 
 

12 minut temu, Zgredek napisał:

Tylko, że jeśli ktoś jest w czymś dobry, płeć nie ma znaczenia. 

Amen.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, DOHC napisał:

Dziś są takie absurdy, że trzeba za wszystko przepraszać i nic nie mówić żeby czasem kogoś nie obrazić, nie obrazić ludzi (bo mężczyźni to już nie ludzie).

 

 

Nie dawaj sobie wmawiać takich rzeczy, jest zupełnie odwrotnie.

W morzu ugrzecznionych facetów bez swojego zdania i bez kręgosłupa, mężczyzna jest towarem mocno deficytowym.

 

8 godzin temu, Baca1980 napisał:

Według mnie prędzej czy później nastąpi korekta i wahadło odbije w drugą stronę

 

Chyba tak trzeba na to patrzeć. Pokolenie naszych babć a czasem nawet matek, nie miało zbyt wiele do gadania. Bez faceta było ciężko, czasem z facetem jeszcze gorzej. 

Ten wrzód nabrzmiał i pęknął, efektem jest niezły smród. 

To się wreszcie ustabilizuje, przyjdzie zrozumienie że tak naprawdę potrzebujemy siebie nawzajem. Ale najpierw musi zejść kumulowane pokoleniowe napięcie. 

 

Co do korporacji, widać wyraźnie ich politykę. Nie byłbym tu jednak pewien na ile jest to kreowanie, a na ile wykorzystywanie trendów.

 

7 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Odpowiadając na Twoje tytułowe pytanie - tak, mają, i to w zasadzie już od urodzenia.

Wczesne dzieciństwo to czas, w którym większość facetów doznaje największych zranień - odbierane jest im prawo do wyrażania emocji (słynne "chłopaki nie płaczą"), dawkowana jest im czułość, bliskość (czytałem badania, zgodnie z którymi statystycznie mali chłopcy są dużo rzadziej przytulani niż dziewczynki)

 

Z całym szacunkiem, myślę że obecne nurty samorozwojowe za mocno Ci weszły. 

Nie widzisz że pod tym względem jest lepiej niż kiedykolwiek? 

Czy była w dziejach ludzkości epoka, gdzie lepiej traktowano dzieci? 

Rozumiem czego byś chciał, ale to tak nie działa. Nie od razu. 

 

Poz tym wcale nie jestem pewien czy to co forsujesz jest na pewno najlepszym rozwiązaniem. 

Czułość i bliskość? Te są potrzebne niemowlakom i małym dzieciom, wg pewnych badań też w życiu płodowym.

Jeśli ktoś nie dostał, całe życie będzie szukał m.in. w uwadze i objęciach kobiet.

 

Młody chłopak potrzebuje obecności i uwagi, ale nie skoncentrowanej bezpośrednio na nim. 

My się kształtujemy we wspólnym męskim działaniu, kiedy energia idzie na określony cel.

 

 

7 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Co chcę przekazać? Nie da się kontrolować rzeczywistości w takim stopniu jak nam się to marzy

 

Nie da się też w pełni kontrolować siebie ani wyplenić każdego błędu przeszłosci. Można spróbować się poznać I dać sobie akceptację, traktować siebie jak dobrego kumpla z jego wadami i słabościami, ale sporą sympatią która jest nad tym. 

To już jest sporo. 

 

7 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Wydaje mi się, że nie ma innej drogi niż zadbanie w pierwszej kolejności o siebie, o własny rozwój, wypełnienie własnych deficytów 

Tak i nie. Bez ogarnięcia podstaw jest ogromne ryzyko że stłumione emocje i wyparte potrzeby skierują na autodestrukcyjny tor. 

Ale mając już choć podstawowy pułap świadomości, trzeba pamiętać że energia to nie jest coś czym się naświetla wnętrze. To ma promieniować I działać wielotorowo.

 

Gdyby czekać na moment w którym zharmonizujemy całe wnętrze, rozpuścimy pochowane na poziomie komórkowym urazy, wtedy życia może nie starczyć.

Z tego co pamiętam, udaną relacja może być też świetną formą terapii. 

 

 

5 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Mężczyźni mają zdecydowanie za wysokie oczekiwania w stosunku do kobiet - liczą na to, że będą ich zastępczymi matkami, że ich zaakceptują takimi, jakimi oni są, że nie będą pilnować własnych interesów i zapomną o własnych potrzebach. Czy można się dziwić temu, że przeżywają srogi zawód?

To też jest kwestia skali. Ktoś, kto wymaga tego wszystkiego bo chce sobie uzupełnić deficyty, jest zwykłym wampirkiem i oczekuje niemożliwego.

Tutaj płeć nie ma nic do rzeczy, wśród kobiet też jest tego mnóstwo. 

 

Kiedy jesteś świadomy, wiesz że dobry model jest taki,  gdzie to wszystko się ładnie przeplata, jest miejsce na dobrą relację czlowiek-czlowiek, na czułość, zaangażowanie i dobry erotyzm, ale i na zdrowy egoizm.

 

Ale nie tak, że tylko od kobiety. 

One mają swój zestaw oczekiwań, czy nam się to podoba czy nie i biorąc, trzeba też zaspokajać potrzeby drugiej strony. 

O tym się tutaj czasem mocno zapomina, chłopaki psioczą na oczekiwania. 

 

Tymczasem jeśli chcesz mieć poczucie bycia docenionym w związku, musisz umieć rozpoznać swoje potrzeby. Rozeznać, które są zdrowe i uprawnione, a które nie powinny być kierowane w stronę kobiety bo naprawdę dotyczą np. matki. 

Umieć rozpoznać dominujący język miłości kobiety i jeśli są nim np. prezenty, upominki, to dbać o to i je dawać. Poznać swój język i go zrozumieć, pokazać kobiecie w jaki sposób my potrzebujemy mieć okazane uczucia żeby to dotarło do wnętrza. 

 

https://www.google.com/amp/s/pieknoumyslu.com/jezyki-milosci-gary-chapman/%3famp=1

 

4 godziny temu, RENGERS napisał:

Mężczyzn uważa się za śmieci, jednostkę mało ważną, to się czuję w powietrzu, jakby była winna czemuś z przeszłości.

 

 

Niczego takiego nie obserwuję, poleciałeś za daleko. Za takich uważa się czasem nie mężczyzn, ale facetów którzy dali sobie wmówić że swojej męskości trzeba się wstydzić albo bać. 

 

Celna uwaga o przeszłości, która zbiera żniwo. Coś podobnego do zamieszek wywołanych przez czarnych w stanach. Niechby nawet były inspirowane, trafiły na podatny grunt wkurwu pielęgnowanego wśród czarnych przez pokolenia. Wahadło. 

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

Każda z płci ma swój indywidualny interes, niestety z natury przeciwny. Nastały czasy równouprawnienia, czyli powrotu do brutalnych praw dżungli. W systemie naturalnym to kobiety są uprzywilejowane i

To nie jest tak.

Ten intetes był zawsze wspólny i komplementarny. Teraz jest czas zachwiania bo podważono naturalne role i predyspozycje, wszystko ma być względne.

Aż do kuriozalnych rozwiązań, gdzie biologicznie uwarunkowane ciało na poziomie komórkowym próbuje się relatywizować w zal. od poglądu nosiciela.

 

3 godziny temu, Ksanti napisał:

 Niestety w ramach własnej kultury dla normika dzisiaj zostanie brzydka lub zużyta kobieta po 30-stce. 

 

Nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz, ja widzę że ludzie wciąż się poznają, wiążą że sobą i rozmnażają. 

To się nie skończyło nagle jak chcieliby zwolennicy bicia na trwogę. Zmieniło się, realia są inne. Można znaleźć w tym swoją niszę, wykorzystać mocne karty albo uzyskiwać wciąż na kobiety i taplać się w swojej niemocy.

 

Godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Niewazne co tam w trawie piszczy, gdybym miał wybór nie zamieniłbym się raczej w kobietę. Jest mi dobrze tak jak jest. :)

 

No i o to chodzi, Byku. 

Jesteśmy mężczyznami i idziemy po swoje. Nie ma lipy;) 

 

Ps. @johnnygoodboy

Dobrze Cię widzieć, pamiętaj o niebezpieczeństwie zamienników. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.