Skocz do zawartości

Nienawidzisz kobiet? Posłuchaj Jordana Petersona


Rekomendowane odpowiedzi

Normalny chłop ma problem by znaleźć przeciętnie satysfakcjonującą relację, jego oszczędności są zjadane przez inflacje i jest w rozpaczy bo nie wie czy brać kredyt na 30 lat na 700-800 tysięcy czy czekać aż ceny mieszkań spadną.

 

Umawiam się z laskami i kurwa ile z nich mieszka z rodzicami a są koło 30 to jest szok, i pensje typu 2000-3000 zł na rękę. Gdzie wynajęcie pokoju i to gównianego czasami dochodzi do 1000-1200 zł. Oczywiście wyjebane w swój stan bo zgadnijcie kto będzie wołem? Jest też druga skrajność przesadnie samodzielnych lasek...

 

Ale tak pierdolicie, że to wszystko wina facetów, że inflacja to ich wina, że nie mogą znaleźć cipy to ich wina, przecież mogli zainwestować w krypto te 7 lat temu i teraz by byli wygrywami.

 

Mi się udało w kwestiach zawodowych, ale inne moje sfery życia są bardziej lub mniej nieudane i jak zwykle to wina moja ale też parszywego otoczenia w którym żyłem i żyje. Bo nie oszukujmy się sentymenty na świecie są skrajnie negatywne dla młodych ludzi a zwłaszcza facetów. Ilu masz bezdomnych facetów a ile kobiet? Ilu facetów strzela samobóje a ile kobiet? Faceci nie mają żadnej sieci wsparcia, są tylko wpierdalani w bagno toksycznej męskości która wciska im, że muszą bardziej zapierdalać i wtedy może dostaną cipsko i szczęście (co jest kłamstwem).

 

Nie jestem przystojny kobiety się na mnie nie rzucają, jestem też stosunkowo niski, mam swoje ograniczenia i staram się jakoś przeżyć i coś dla siebie wywalczyć. Tyle.

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, NoHope said:

Normalny chłop ma problem by znaleźć przeciętnie satysfakcjonującą relację, jego oszczędności są zjadane przez inflacje i jest w rozpaczy bo nie wie czy brać kredyt na 30 lat na 700-800 tysięcy czy czekać aż ceny mieszkań spadną.

 

Umawiam się z laskami i kurwa ile z nich mieszka z rodzicami a są koło 30 to jest szok, i pensje typu 2000-3000 zł na rękę. Gdzie wynajęcie pokoju i to gównianego czasami dochodzi do 1000-1200 zł. Oczywiście wyjebane w swój stan bo zgadnijcie kto będzie wołem? Jest też druga skrajność przesadnie samodzielnych lasek...

 

Ale tak pierdolicie, że to wszystko wina facetów, że inflacja to ich wina, że nie mogą znaleźć cipy to ich wina, przecież mogli zainwestować w krypto te 7 lat temu i teraz by byli wygrywami.

 

Mi się udało w kwestiach zawodowych, ale inne moje sfery życia są bardziej lub mniej nieudane i jak zwykle to wina moja ale też parszywego otoczenia w którym żyłem i żyje. Bo nie oszukujmy się sentymenty na świecie są skrajnie negatywne dla młodych ludzi a zwłaszcza facetów. Ilu masz bezdomnych facetów a ile kobiet? Ilu facetów strzela samobóje a ile kobiet? Faceci nie mają żadnej sieci wsparcia, są tylko wpierdalani w bagno toksycznej męskości która wciska im, że muszą bardziej zapierdalać i wtedy może dostaną cipsko i szczęście (co jest kłamstwem).

 

Nie jestem przystojny kobiety się na mnie nie rzucają, jestem też stosunkowo niski, mam swoje ograniczenia i staram się jakoś przeżyć i coś dla siebie wywalczyć. Tyle.

Idz sie rozplacz stary.

 

Mam 172 cm, moje male oszczednosci zjada inflacja, laski na mnie nie leca i... i dalej jestem szczesliwy :))))))))))))))))))))))))))))))))))))) 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, MarkoBe napisał:

Ćwiczyłem intensywnie w latach 2015-2018 siłowo. Miałem wtedy najlepszą formę w życiu, niski bf oraz dobre proporcje. Jeden zapytał czy nie uprawiam trójboju siłowego. Spędzałem kilka godzin w tygodniu, a plusów było jak kot napłakał. W żadnej sferze życiowej nie było satysfakcjonujących efektów. Te pierdolenie, że nagle zlecą się wszystkie dupy na kopulacje to następny mit kołczowski. Najważniejsza jest zmiana wewnętrzna, umysłu, potem ewentualnie ciało. Według kołczów to, że przypakowałem to powinienem być multimiliarderem i jebaką ogólnoświatowym xD

P.S Polecam ćwiczenia fizyczne jako tylko i wyłącznie dodatek do życia, a nie cel, gdy się nie jest zawodowym sportowcem.

 


Pisałem to już kiedyś. Siłownia to nie jest remedium na wszystko.
Trenując kolarstwo, bieganie, pływanie - zyskujesz kondycję
Trenując sztuki walki - zyskujesz umiejętności walki
Trenując na siłowni - zyskujesz nic nie warte, nic nie znaczące mięśnie.

Jak ktoś np: trenuje kalistenike to nie oczekuje cudów. Wie, że będzie miał trochę lepszą sylwetkę, eksplozywność i same zalety to w sumie zalety dotykające sfery fizycznej - wygląd, zdrowie itd.

A jak ktoś trenuje na siłowni to oczekuje od niej niewiadomo czego. Że przyjdzie sukces finansowy, że baby się ustawią w kolejce i same będą zagadywać, że znajomi sami się znajdą i w ogóle w pracy szef da podwyżkę. No nie. Siłownia daje pompę do ego, ale nic realnego w życiu nie zmienia. Nie ma tych magicznych benefitów.

Ćwiczenia na siłowni dla samych ćwiczeń to jest taki sam poziom rozrywki, jak oglądanie seriali czy gry komputerowe. Hedonizm i konsumpcjonizm. Taka pasja nie ubogaca społeczeństwa, nie ubogaca wewnętrznie, daje tylko ukojenie fizyczne, w niewielkim stopniu poprawia stan zdrowia dopóki ktoś nie sięga po sterydy.

Jak ktoś chce zdobyć baby - to są lepsze sposoby niż siłownia
Jak ktoś chce zdobyć uznanie u kumpli - to są lepsze sposoby niż siłownia

Jak ktoś chce się ogarnąć zawodowo - to są lepsze sposoby niż siłownia (jeżeli nie jest trenerem, a siłownia to "dodatek")

Siłownia ma tylko sens, jeśli chodzi o poprawę sylwetki. 

 

1 godzinę temu, NoHope napisał:

Po chuj masz zapierdalać jak dziki wół? Dla pustego dużego mieszkania, ładnego samochodu który ci się szybko znudzi czy dla ciasnej cipy której cyce za jakiś czas obwisną? Czy może masz być grzecznym podatnikiem i opłacać armię debili emerytów i innych przygłupów którzy głosują przeciwko tobie (pis)? Za co masz walczyć? Za ten kraj? Za ojczyznę? Za cipę która ma cię w dupie? Za unię? Dla samego siebie? To jest niepoważne. System sra na faceta, kobiety również. Jako facet jesteś zwykłym śmieciem więc po co wypruwać sobie flaki? Kto tu jest debilem? Peterson i podobni zachęcają młodych facetów to bycia szczurem w kołowrotku tego systemu. A ten system trzeba rozjebać albo krwią albo cichym protestem i wycofaniem się z niego.


Tu akurat muszę przyznać rację, że kult zapierdalania ogólnie nie ma sensu. WIększość tych materialnych "potrzeb" została nam narzucona przez social media. Ile osób zapierdala na kilka etatów, nadgodziny, a potem zawał w okolicy 30-40, młode chłopy, problemy z impotencją itd. Wszystko po to, żeby zabłysnąć na social mediach albo zdobyć pijawkę poprzez duże mieszkanie, dobry samochód, status materialny.

Warto się rozwijać dla siebie, jeśli widzi się w tym jakiś cel. Jeżeli ma się jakieś pasje, cele w życiu, pieniądze są tylko środkiem do celu, ale na pierwszym miejscu powinno być zdrowie. Lepiej zarabiać 6000 złotych, ale pracować 8 godzin dziennie, do pracy dojeżdzać w 15 minut, work life balance, urlop bez problemu na życzenie. Niż tyrać za 10.000 ale 10-12 godzin dziennie, sobota niedziela pod telefonem, dojeżdzać do roboty niewiadomo ile, urlopy jak szef pozwoli. Za tą zarobioną kase nie zawsze się uda zwrócić zdrowie, gdy rozwali się stawy, kręgosłup itd.

Z tym właśnie Peterson się zapędził, bo uznał bluepill i stwierdził, że problemem facetów jest brak statusu, dobrej pracy i kasy czy ogarnięcia dla (pod) kobiety czyli sylwetka, modne pasje itd. A to tylko jedna strona medalu. Bogaci i znani faceci też są robieni w kuku. Bezos, Gates, Will Smith. Faceci powinni przede wszystkim zdecydować się i zastanowić czy im kariera jest potrzebna do szczęścia. Jeżeli to robią tylko dla kobiet czy rodziny czy "bo co ludzie powiedzą" - no to chyba nie ma sensu spełniać czyichś marzeń? Druga kwestia jest taka, że przecież jest masa gości, którzy przeszli "od zera do bohatera". Zrobili ten hajs, nakupowali wystawnych rzeczy, poprawili wygląd i co? Dalej są sami, bo inne rzeczy kuleją.

Dla faceta najważniejszy jest w życiu cel, gdy facet obierze odpowiedni cel to przeważnie wszystko inne samo się układa. Kasa i dobra praca się pojawia, kobiety też i znajomi. Jak ktoś idzie do pracy tylko dla pieniędzy - szybko czeka go wypalenie. Jak ktoś robi coś modnego tylko dla poklasku - nie będzie w tym dobry i nie zdobędzie uznania itd.


 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbychu oraz @NoHope wydaje mi się że już dostatecznie wyczerpaliście temat w swoich ostatnich wypowiedziach. Przekazaliście to jak obecnie wygląda sytuacja, bez zbędnego owijania w bawełnę. Akceptacja aktualnego stanu takim jakim jest i próba zmiany siebie dla siebie. Co ważne, jeżeli uznamy że jest potrzebna. Warto myślę w przypadku wszystkich z wątpliwościami o mocną zmianę priorytetów w swoim życiu, a przynajmniej nad spokojną analizą własnych celów.

Cały rok 2020 i obecny, cyrk który dzieje się na świecie pokazał mi przynajmniej jak słabo sam siebie znam. Co mi po ludziach jak Peterson kiedy człowiek nigdy nie miał dłuższych chwil poświęconych na zagłębienie się w samego siebie? Dzięki pandemii tak naprawdę stałem się bardziej niezależny bo zaprzyjaźniłem się sam ze sobą. Tego życzę wszystkim którzy uzależniają swoje szczęście od czynników zewnętrznych. 

(Nie znaczy to jednak że jestem już buddą, dalej robię kasę, bawię się, rozwijam bo wiem że to mi tylko pomoże)

MGTOW

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ewenement napisał:

Warto myślę w przypadku wszystkich z wątpliwościami o mocną zmianę priorytetów w swoim życiu, a przynajmniej nad spokojną analizą własnych celów.

Ten rok właśnie taki był. Zarabiałem sporo kasy ale męczyłem się w robocie więc obecnie jestem na "wakacjach" a dokładnie zwolniłem się i żyje sobie z oszczędności. Taki czas na przemyślenie wszystkiego i restart.

 

Ostatnio pojechałem do rodziny na święto zmarłych. I nasłuchałem się opowieści o moich krewniakach. A tu daleko spokrewniony wujek był alkoholikiem i grzebał w śmietnikach gdzie odnaleziono jego ciało, a tu jakieś starej babce z powodu cukrzycy gniła noga a ona miała za słabe serce by zrobić amputację, w nodze zalęgły jej się robaki. Umarła w strasznych męczarniach. A tu ten i tamtem umarł. Moja mama ma jakieś dziwne guzy na kręgosłupie a teraz na rękach... Ostatnio jak byłem u fryzjera to wpadła jakaś nawiedzona babcia, demencja przeżarła jej mózg, kompletne zombie.

 

Kuzyni zmęczeni bo dzieci, raczej średnio zadowoleni z życia rodzinnego, zostałem nazwany wujkiem, trzymałem małe dziecko kuzyna w rękach, bobas.

 

Cykl życia i śmierci, mamy małe okienko czasowe a później się zwyczajnie psujemy a na samym końcu zamieniamy się w kupę nawozu i tyle. Jest w tym jakaś sprawiedliwość nawet.

 

Ostatnio poznałem laskę, trochę chodziliśmy, trochę ją bzykałem ale była koszmarnie nudna i sam się wahałem czy z nią być. Z jednej strony warto mieć cipę do seksu z drugiej strony po co to wszystko, czułem że to na siłę, że nawet super dobrze mi się z nią nie przebywa więc ją rzuciłem.

 

Ten rok to rok w którym wszystko porzuciłem z własnej woli i właśnie kminie po co w ogóle to wszystko i dokąd chce zmierzać.

 

A świat? A świat płonie a wszyscy starają się jakoś żyć. Dziwne czasy.

 

 

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że nie mówi się o ciekawym zagadnieniu, czyli o sile nienawiści oraz strachu. Strach to najsilniejsza ludzka emocja, a zaraz za nią nienawiść. Dla wielu ludzi nienawiść daje sens życia, sens trwania, daje specyficzną energię. Nienawiść wchodzi w nawyk i pozwala na zbudowanie skorupy hipokryzji, racjonalizacji i umożliwia popełnianie różnych, wątpliwie moralnych czynów, żeby się zemścić na niewidzialnym przeciwniku.

 

Ja to widzę w taki sposób, że 90% społeczeństwa właśnie tak funkcjonuje na co dzień. Nienawidzisz kobiet, nienawidzisz swojego życia, szefa, roboty, zapierdolu, rodziny, siebie, wszystkiego nienawidzisz. A później, jak ktoś mówi, że ojej to źle nienawidzić to nie masz absolutnie żadnej alternatywy. Nie masz nawet mglistego pojęcia, czym jest coś innego od nienawiści, bo przez całe życie nie czułeś niczego poza strachem i nienawiścią.

 

Dla mnie to spłycenie tematu, bo czuje się nienawiść nie tylko do kobiet. To tak nie działa. Ten, kto nienawidzi to pierwotnie nienawidzi tego, że się urodził, świata, tego wszystkiego. Kobiety to tylko jeden element układanki. Jak można z tego wyjść? Ten cały system i codzienność jest zbudowana na negatywnych emocjach.

 

Siedzę sam od wielu lat, mam generalnie niewiele kontaktu z ludźmi, a i tak to czuję, gdzieś to mam wokół siebie, kiepską atmosferę występującą w spojrzeniach, braku uśmiechu, w postawie, z trudnościach w zwykłych, codziennych kontaktach. Szczęśliwi ludzie, jeżeli gdzieś są to jebane jednorożce. Każdemu czegoś brakuje i w tym cały problem. Śmieszne jest to, że ten temat jest spłycony do tego, że nienawidzisz, to źle, przestań, zrób coś innego. Łatwo powiedzieć, jeżeli nigdy nawet nie widziałeś pozytywnego schematu.

 

W całym swoim życiu nie widziałem normalnej rodziny. Dosłownie, w całym życiu nie widziałem zdrowej rodziny. Nie mam pojęcia, jak wygląda. Jak mam budować, skoro nie mam pojęcia, jak wygląda wzorzec właściwego postępowania? I to się tyczy masy zagadnień od pracy po związki i zwykłą, codzienną rutynę.

 

Podkreśliłbym przy okazji ogromne znaczenie środowiska, w którym człowiek przebywa i zdobywanych informacji. Toksyczne myśli to toksyczne życie w chorobie duszy. Nieuleczalna moim zdaniem. Jestem już za stary, żeby wierzyć w bajki. Moja strategia to robienie wszystkiego w taki sposób, żeby się za bardzo nie zmęczyć, bo nawet największy wysiłek to chuj, nikt nie doceni, a wynik najczęściej i tak jest mało satysfakcjonujący. Optymalizacja codzienności, dzień po dniu w samodyscyplinie i wysokiej jakości organizacji siebie to fundament czegoś na kształt szczęścia. Im bardziej sobie odbierasz, nie spełniasz popierdolonych zachcianek swoich i innych, tym bardziej rośniesz w wolę, siłę mentalną. Widzę tylko takie rozwiązanie dla siebie. Nie więcej, ale mniej i powolutku, bo czas stoi i tak zawsze w teraźniejszości.

Edytowane przez mac
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Zbychu said:


Pisałem to już kiedyś. Siłownia to nie jest remedium na wszystko.
Trenując kolarstwo, bieganie, pływanie - zyskujesz kondycję
Trenując sztuki walki - zyskujesz umiejętności walki
Trenując na siłowni - zyskujesz nic nie warte, nic nie znaczące mięśnie.

Jak ktoś np: trenuje kalistenike to nie oczekuje cudów. Wie, że będzie miał trochę lepszą sylwetkę, eksplozywność i same zalety to w sumie zalety dotykające sfery fizycznej - wygląd, zdrowie itd.

A jak ktoś trenuje na siłowni to oczekuje od niej niewiadomo czego. Że przyjdzie sukces finansowy, że baby się ustawią w kolejce i same będą zagadywać, że znajomi sami się znajdą i w ogóle w pracy szef da podwyżkę. No nie. Siłownia daje pompę do ego, ale nic realnego w życiu nie zmienia. Nie ma tych magicznych benefitów.

Ćwiczenia na siłowni dla samych ćwiczeń to jest taki sam poziom rozrywki, jak oglądanie seriali czy gry komputerowe. Hedonizm i konsumpcjonizm. Taka pasja nie ubogaca społeczeństwa, nie ubogaca wewnętrznie, daje tylko ukojenie fizyczne, w niewielkim stopniu poprawia stan zdrowia dopóki ktoś nie sięga po sterydy.

Jak ktoś chce zdobyć baby - to są lepsze sposoby niż siłownia
Jak ktoś chce zdobyć uznanie u kumpli - to są lepsze sposoby niż siłownia

Jak ktoś chce się ogarnąć zawodowo - to są lepsze sposoby niż siłownia (jeżeli nie jest trenerem, a siłownia to "dodatek")

Siłownia ma tylko sens, jeśli chodzi o poprawę sylwetki. 

 


Tu akurat muszę przyznać rację, że kult zapierdalania ogólnie nie ma sensu. WIększość tych materialnych "potrzeb" została nam narzucona przez social media. Ile osób zapierdala na kilka etatów, nadgodziny, a potem zawał w okolicy 30-40, młode chłopy, problemy z impotencją itd. Wszystko po to, żeby zabłysnąć na social mediach albo zdobyć pijawkę poprzez duże mieszkanie, dobry samochód, status materialny.

Warto się rozwijać dla siebie, jeśli widzi się w tym jakiś cel. Jeżeli ma się jakieś pasje, cele w życiu, pieniądze są tylko środkiem do celu, ale na pierwszym miejscu powinno być zdrowie. Lepiej zarabiać 6000 złotych, ale pracować 8 godzin dziennie, do pracy dojeżdzać w 15 minut, work life balance, urlop bez problemu na życzenie. Niż tyrać za 10.000 ale 10-12 godzin dziennie, sobota niedziela pod telefonem, dojeżdzać do roboty niewiadomo ile, urlopy jak szef pozwoli. Za tą zarobioną kase nie zawsze się uda zwrócić zdrowie, gdy rozwali się stawy, kręgosłup itd.

Z tym właśnie Peterson się zapędził, bo uznał bluepill i stwierdził, że problemem facetów jest brak statusu, dobrej pracy i kasy czy ogarnięcia dla (pod) kobiety czyli sylwetka, modne pasje itd. A to tylko jedna strona medalu. Bogaci i znani faceci też są robieni w kuku. Bezos, Gates, Will Smith. Faceci powinni przede wszystkim zdecydować się i zastanowić czy im kariera jest potrzebna do szczęścia. Jeżeli to robią tylko dla kobiet czy rodziny czy "bo co ludzie powiedzą" - no to chyba nie ma sensu spełniać czyichś marzeń? Druga kwestia jest taka, że przecież jest masa gości, którzy przeszli "od zera do bohatera". Zrobili ten hajs, nakupowali wystawnych rzeczy, poprawili wygląd i co? Dalej są sami, bo inne rzeczy kuleją.

Dla faceta najważniejszy jest w życiu cel, gdy facet obierze odpowiedni cel to przeważnie wszystko inne samo się układa. Kasa i dobra praca się pojawia, kobiety też i znajomi. Jak ktoś idzie do pracy tylko dla pieniędzy - szybko czeka go wypalenie. Jak ktoś robi coś modnego tylko dla poklasku - nie będzie w tym dobry i nie zdobędzie uznania itd.


 

Ale pierdoly gadasz gosciu. 

Mam scisly umysl i lubie matme i jezyki obce, ale nie da sie caly czas uczyc bo efektywnosc spada. 
Wypad na silke i ciezki trening pozwalaja mi szybciej zregenerowac mozg i moge sie dalej uczyc, a Ty to rownasz do netflixa... ja prdl...

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

coraz więcej wątków ostatnio

Zaiste.

.....wysoki próg wejścia.

Uniemożliwia to konsumpcję bez wysiłku.  Brak obcinania kuponów.

 

Mechanizm obronny aby nie czuć się gorszym.

Wola walki i zdobywania zanika.

Męskość jest nafaszerowana miałkim konsupcionizmem na kredyt.

Pańszczyzną.

 

...biegnę po SOCIAL, bo mnie się należy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 2.11.2021 o 23:58, RENGERS napisał:

Z całym szacunkiem do Pana Petersona, moim zdaniem jest to inteligentny  facet, który jednak  nie ma pojęcia o kobietach, nie łapie z nimi czaczy.

Może trzeba brać na wzgląd, że on żyje za oceanem, pewne rzeczy niestety ale różnią się , jest wiele różnic w mentalności Polaków i amerykanów ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.