Skocz do zawartości

Piękność ze stanowiska z mięsem


HeadBolt

Rekomendowane odpowiedzi

Historia z dzisiaj z marketu o średniej wielkości. Stoję w kolejce, przede mną jedynie jedna osoba, za mną nikogo nie ma. Poprzedni klient cośtam narzeka, mówi że w końcu jednak nic nie bierze. Nadchodzi moja kolej, a wtedy już wiadomo, że trzeba mieć coś wybranego do zakupu (staram się być konkretnym, a nie narzekać i wybierać, przedłużając czas obsługi). No więc patrzę czy jest karczek od szwagra który lubię, jest i to w promocji, a dokładniej są 2 różne kawałki. Mówię więc, że poproszę tego karczku, z 200 gram i tak oglądam te kawałki, który byłby lepszy, jako że jeden z nich był trochę odwrócony i nie było widać tej ukrojonej części. Wtedy ekspedientka jakby czytając w moich myślach, a raczej widząc mój dylemat wynikający z mowy ciała prezentuje mi oba kawałeczki wspomnianego karczku, wybieram ten drugi, który był odwrócony. Dotąd wogóle nie zwróciłem uwagi na tą ekspedientkę, widziałem ją po raz pierwszy w tym sklepie. Jednak za każdym razem zwracam uwagę na to jak pracownicy obchodzą się z produktami, szczególnie podczas krojenia i ważenia wędlin. Jak wiadomo, zawsze kroją troszkę więcej ponad zamówioną ilość, czasem mogą nawet przedobrzyć o 50 gramów i wtedy się pyta "a 250 może być?" i spróbuj odpowiedzieć nie. Spotka cię wtedy ostracyzm ze strony ekspedientki do którego odczucia nie musi wypowiedzieć nawet słowa. Także pewnie inne osoby w kolejce mogłyby się krzywo popatrzeć, 'ale jak to, odmówił?' No i w sumie co mają zrobić z taką pokrojoną wędliną, gdy w lodówkach są jedynie towary w całości. Napewno by się wyróżniało. Ale mniejsza z tym. Po ruchach ekspedientki widać było duże zaangażowanie w pracę. Moment gdy kroi mięso i jest odwrócona tyłem jest dobry aby obczaić daną osobę. Wędlinka była zważona 3 razy, od 138 gram kończąc na 211g. Tolerancja w zakresie 5% jest jak najbardziej akceptowalna, aczkolwiek zastanawiał mnie dość długi czas krojenia, ale jak się później okazało, wędlina była pokrojona na maszynie w najcieńsze możliwie plastry, co akurat mi bardzo przypadło do gustu. Starałem się przypomnieć, czy dana ekspedientka zmieniała ustawienie maszyny przed pokrojeniem tej wędliny, lecz nie mogłem sobie przypomnieć. Być może ekspedientka sama stwierdziła że najlepszą opcją do pokrojenia tego karczku będzie 'na cienko', a być może ktoś wcześniej o to poprosił i takie ustawienie maszyny już zostało. A może sama preferuje tak pokrojone mięso, nie wiem. Tak czy inaczej czułem się uspokojony tak fachowym podejściem do klienta. Zazwyczaj mam tak, że zajmuję ofensywną postawę zarówno w sklepach jak i w relacjach z kobietami. I nie zawsze uważam to za dobrą cechę, ale o tym później. Zamówiłem jeszcze trochę kurczaka, wybrałem sobie pierś która leżała najbliżej szyby lodówki, a miła ekspedientka z chęcią i zapałem oparła się na ladzie i sięgnęła ręką po wybrany przezemnie kawałek mięsa. Była to ukrainka około 160cm wzrostu, na oko 22l z takim typowym ukraińskim warkoczem. Piękne, brązowe oczy lekko umalowane. Niestety miała maseczkę na sobie więc nie mogłem ocenić jej buźki, ale jestem pewien że jest równie ładna i delikatna. Kilka myśli przeszło przez moją głowę, czy to jest jej wersja demo, tylko że pod względem pracy, teraz się stara bo jest nowa, a potem zobaczy że może robić wszystko z niechęcią a to i tak nic nie zmieni? A może to jest ta himalajka ze wschodu, o której tak pisali na forum? Narazie nie wiem, ale być może kiedyś się dowiem, może kolejnym razem gdy zawitam w tym sklepie. Tak czy inaczej podczas przekazywania mi zważonej, wybranej przezemnie piersi z kurczaka najpierw krótkie, aczkolwiek głębokie spojrzenie w oczy, a następnie na rękę, na której niestety była obrączka. Dziewczyna mi zaimponowała, a nie zdarza się to często, jednak w momencie moje sny legły w gruzach, więc nie starałem się robić z siebie idioty. Tym bardziej że za mną już byli młodzi budowlańcy z dialogiem typu 'chłopaki czekajta, jakiejś wędlinki bym wziął'. Jednak jak już wspominałem, zazwyczaj podchodząc ofensywnie starłem się z miłą i życzliwą obsługą, która mnie uspokoiła i zapadła w pamięci.

 

Druga historyjka jest sprzed tygodnia, ze sklepu budowlanego dla odmiany. Od miesiąca pracuje tam nowa załoga która niezbyt ogarnia produkty jak i tajniki ich zastosowania. Gość po trzydziestce, z zachowania miły i uległy, taki stereotypowy cuck z zachowania, follower. I laska 9/10 która stara się grać swoim wyglądem w miejscu pracy. Byłem świadkiem jak gościowi rozkazywała 'może byś obsłużył klienta?' gdy zapisywał informacje po rozmowie telefonicznej, gdy sama coś klikała w komputerze, na co stanowczo stwierdziłem 'spokojnie, poczekam'. Nie rozpisując się za długo, wchodzę do sklepu, a tam ona, wygięta w pół rozkłada jakieś drobne materiały na półce. W miniówie i z jakimiś fikuśnymi rajstopkami koronkami. Klient stojący przy kasie patrzy się na jej dupę. W myślach miałem obrazki jak to różni kolesie w budowlanym mogą się do nie płaszczyć. Automatycznie weszła mi postawa ofensywna. Rzuciłem jedynie zwykłe dzień dobry na wejściu i skierowałem się do regału z kołkami rozporowymi. Po chwili podeszła mi 'pomóc'. Nie zwracając za bardzo uwagi na jej osobę wytłumaczyłem czego mi potrzeba, długich kołków do ściany z dziurawki, najlepiej tych czerwonych jak są. Pokazała mi jakieś krótkie kołki z długimi śrubami(tam są wszystkie kołki na półce w zamkniętych, kartonowych opakowaniach, a jest ich kilkadziesiąt). Stwierdziłem że nie o to mi chodzi, to pokazała mi podobne, tylko że grubsze. Na moje stwierdzenie, że nie o takie mi chodzi powiedziała że innych nie ma. Na to ja że jak była poprzednia ekipa to były dostępne kołki do wszelkich zastosowań. Ona: "A to od ekipy zależy??" Ja: "no widocznie tak, skoro teraz ich nie ma. Ja pani dziękuję, postaram się coś znaleźć samemu". W tym momencie wszedł do sklepu gość z tej właśnie starej ekipy, ona go do mnie zawołała i mówi "ma Pan starą ekipę"  XD. Oczywiście gość w momencie mi znalazł kołki których potrzebuję, a na jej twarzy do końca mojej wizyty w sklepie i pewnie dłużej pozostał grymas, na kasie naliczał mnie ten nowy koleś. Nawet do widzenia nie odpowiedziała.

 

No i właśnie końcowe przemyślenia mam takie, że być może jednak istnieją takie himalajki, z którymi można marzyć o stworzeniu relacji, bazując na ich codziennym zachowaniu. A z drugiej strony są p0lki w różnych wcieleniach, z którymi w sumie ostatnio jedynie mam styczność w znajomościach. Czy nie jest waszym marzeniem relacja, dzięki której możesz trochę odpocząć, uspokoić się, zamiast dodawać sobie stresu, wchodząc w znajomości z ludźmi o wybujałym ego, starającymi się głównie ugrać coś dla siebie? Czy to jedynie marzenia, czy jest to możliwe do zrobienia? I jakich nakładów wymaga zdobycie himalajki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, HeadBolt napisał:

Starałem się przypomnieć, czy dana ekspedientka zmieniała ustawienie maszyny przed pokrojeniem tej wędliny, lecz nie mogłem sobie przypomnieć.

Po tym zdaniu przestałem czytać.

 

Chłopie, następnym razem daruj sobie to gastronomiczne pierdolamento i przechodź od razu do rzeczy, bo to nie jest forum kucharskie, tylko o kobietach.

 

Człowiek stara się przebrnąć przez ten długi tekst w nadziei, że są to tylko niezbędne szczegóły, a tu 10 zdań pierdolenia o mięsie.

 

Come on...

  • Like 5
  • Haha 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, HeadBolt said:

No i właśnie końcowe przemyślenia mam takie, że być może jednak istnieją takie himalajki, z którymi można marzyć o stworzeniu relacji, bazując na ich codziennym zachowaniu.

Typie, czy tobie przygrzało??

 

Laska ci pokroiła wędlinę, a ty sobie dorobiłeś do tego jakieś brednie o tym, że ma super charakter i cholera wie co. Bo ma ładną buzię i warkocz, i pokroiła ci wędlinę. No na 100% anioł z Himalajów. A do tego Ukrainka, więc na 200%  wierna, potulna, grzeczna i uległa, być inaczej nie może.

 

Ręce opadają.

 

A potem wielkie zdziwienie, że taki jeden z drugim pakuje się w związki z jakimiś cwanymi krętaczkami, bo na widok ładnej buzi im się procesor przegrzewa.

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj jej się pobawić twoim mięsem.

 

Nie ma czegoś takiego jak Himalajka, kobieta inna niż wszystkie, to mit.

 

Co najwyżej są kobiety, które odpowiedni mężczyzna możliwe, że wychowa, w odpowiedni sposób

 

Godzinę temu, HeadBolt napisał:

Czy nie jest waszym marzeniem relacja

 

Nie, jeśli ktoś ma takie marzenia to nie zna kobiet i czuje się życiowo gównem.

 

Welcome in real world, motherfucker!

 

 

 

 

 

P.S

 

Piszesz jak kobieta, nie wiem czy nie masz cipki...

Edytowane przez RENGERS
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Każda to himalajka w czasie haju hormonalnego. Masz chemię z kobietą to temat pyknie i oczywiście, jeżeli ona ma w stosunku do ciebie. Maksymalnie 2 lata i tyle. Później to ratowanie trupa. To jest takie proste.

Może haj minie,ale zaopatrzony w mięso chłopak będzie ciagle😊

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam z niecierpliwością na relacje z warzywniaka. Jaki wyraz twarzy będzie mieć kobieta podająca ci buraka. W jaki sposób ułoży marchew w torbie. Jakiego kryterium użyje do jej wyboru, a może tobie pozwoli wybrać? 

 

A co się może dziać rano w piekarni to nie umiem sobie wyobrazić. Jakież tam cenne obserwacje o kobietach można poczynić. Z twoimi zdolnościami obserwacji i rozdrabniania na części to z jednej wizyty książkę by napisał. 

 

OMG. Zdaje się, że pierwszy raz czytalem tak drobiazgowe piedololo o kupowaniu mięsa. 

 

A co do himalajki to jak @macnapisał - himalajka jest w czasie trwania haju hormonalnego. Wówczas wydaje ci się kobietą idealną. Haj mija i zostaje zwykłe życie z drugim człowiekiem polegające na wzajemnych tarciach, sporach, czasem udaje się osiągnąć jakiś kompromis. Czasami można przeżyć tak całe życie a czasem po paru latach wzajemne utarczki stają się nie do zniesienia. 

 

 

Edytowane przez RealLife
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie pytanie, bo nie da się tego przeczytać w całości, opis krojenia mięsa mnie nie interesuje.

Wziął od niej numer telefonu czy nie wziął? Zapytał chociaż? Dała numer czy odmówiła?

Pytam bo jeśli chodzi o panny z marketów to wiele razy pytałem o numer telefonu, wiele razy dostałem (i coś z tego było), wiele razy mi odmówiły (ale z kulturą oczywiście, bardzo pozytywnie). Więc jestem ciekawy jak u niego?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adrianos napisał:

Szybkie pytanie, bo nie da się tego przeczytać w całości, opis krojenia mięsa mnie nie interesuje.

@AdrianosNic na to nie wskazuje.

Jak dla mnie to ten opis obsługi w mięsnym jest świetny, zdrowo się uśmiałem.

 

W dniu 2.11.2021 o 23:05, HeadBolt napisał:

Moment gdy kroi mięso i jest odwrócona tyłem jest dobry aby obczaić daną osobę. Wędlinka była zważona 3 razy, od 138 gram kończąc na 211g. Tolerancja w zakresie 5% jest jak najbardziej akceptowalna, aczkolwiek zastanawiał mnie dość długi czas krojenia, ale jak się później okazało, wędlina była pokrojona na maszynie w najcieńsze możliwie plastry, co akurat mi bardzo przypadło do gustu. Starałem się przypomnieć, czy dana ekspedientka zmieniała ustawienie maszyny przed pokrojeniem tej wędliny, lecz nie mogłem sobie przypomnieć. Być może ekspedientka sama stwierdziła że najlepszą opcją do pokrojenia tego karczku będzie 'na cienko', a być może ktoś wcześniej o to poprosił i takie ustawienie maszyny już zostało. A może sama preferuje tak pokrojone mięso, nie wiem. Tak czy inaczej czułem się uspokojony tak fachowym podejściem do klienta.

xD

  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mocny Wilk napisał:

Jak dla mnie to ten opis obsługi w mięsnym jest świetny, zdrowo się uśmiałem.

 

"Wędlinka była zważona 3 razy, od 138 gram kończąc na 211g. Tolerancja w zakresie 5% jest jak najbardziej akceptowalna, aczkolwiek zastanawiał mnie dość długi czas krojenia"

 

Tak poważnie mówiąc, to gość który w ten sposób postrzega świat, raczej nie jest zbyt dobrym kandydatem do podrywania kobiet... 

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HeadBolt - jedyne co jest ważne z punktu męskości- masz numer tel. - czy żyjesz w świecie fikcyjnej narracji?

 

W męskim świecie liczą się działania i ew. efekty. 

Nie chodzi o sam sukces ,ale czy zrobiłeś coś  co naladowało twoja męska energię?  

 

Podziwiam Twój zmysł obserwacji, bo połączony z męskim działaniem wybije Cię w kosmos....

...no ale jeżeli jest to tylko życie w "twojej głowie " to będzie życie poniżej poziomu "szarej masy"(szara masa przynajmniej robi cokolwiek poza marzeniami i dialogiem w czaszce).

 

Pytam więc o efekty? Laska Ci się podoba i co ?

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero przeczytałem kolejne odpowiedzi.

Rozwiewając wszelkie wątpliwości - numeru nie wziąłem, gdy na koniec zobaczyłem że ma obrączkę na palcu. Nigdy więcej już jej w tym sklepie nie widziałem.

Temat był założony trochę dla śmiechów - na podstawie założonych 2 listopada tematów typu 'Jak poznać dziewczynę na wsi' i 'Jak poznać dziewczynę w mieście'.

Jednak wszelkie zdarzenia i przemyślenia były opisane zgodnie z prawdą, dokładnie tak jak to miało miejsce w mojej głowie i w sklepie. Tylko opisałem to w sposób trochę ironiczny ;)

@RedChurchill Nadal mam wielkie problemy z obniżeniem pułapu poziomu pierwszych interakcji, pod względem wypowiadanych słów - coś o czym mówił Austen Summers, którego kanał ktoś na forum niedawno podlinkował.

 

Często też mam tak, że dopiero po skończeniu interakcji(jak np. już wyjdę ze sklepu) dociera do mnie, że coś mogło z tego być i wpada mi idealna linia do głowy. Jak w tym memie, że gość leży w łóżku i znajduje idealne punch-liny do kłótni, którą stoczył tydzień temu. Wiem, że to jest sfera w której powinienem popracować.

 

Tydzień temu byłem w niedużej galerii, której centrum jest ogromny supermarket. Zauważyłem tam laskę ze specyficznym spojrzeniem - coś jak Sasha Grey, która ma zazwyczaj trochę naturalnie zmrużone oczy. Szła w innym kierunku niż ja, więc miałem tylko kilka sekund i weź coś spróbuj ogarnąć w te kilka sekund, nawet jakiś głupi tekst o Sashy ;) - tego napewno muszę się nauczyć, jak działać w danym momencie.

Pozdrawiam wszystkich, którzy odpowiedzieli w temacie a szczególnie tych, którzy wyciągneli z niego trochę uśmiechu - bo taki był jego cel.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.