Skocz do zawartości

Frustracja


Rekomendowane odpowiedzi

Skończyłem Politechnikę w Poznaniu 10 lat temu - Wydział Maszyn Roboczych i Transportu. Nic co by mnie interesowało , chciałem mieć stabilną i dobrze płatną pracę. Jest źle. Gdzie pracuje teraz - nie ważne. Mieszkałem w Poznaniu parę lat, praca za marne grosze po znajomościach. Żałosne. Przeniosłem się do mniejszej miejscowości, po prostu zbyt wiele rzeczy złych wydarzyło się w międzyczasie. 

 

Siostra skończyła  SGH. Kariera wręcz bajeczna, Polska , zagranica, jakby wszystko czego dotknęła zamieniało się w złoto. W… mnie. Byliśmy na tym samym poziome intelektualnym.
 

Teraz naprawdę mnie to denerwuje, po prostu jej zazdroszczę, nie umiem wyrwać się z matni mojego chorego obecnego zawodu, nikt nie daje mi szansy pomimo posiadania wymaganego doświadczenia, po prostu CZUJE SIĘ JAKBYM WYSZEDŁ Z WIĘZIENIA.

 

Nienawidzę tego.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak @Zgredek napisał - dobrze by było, gdybyś napisał np. w jakiej pracy ugrzęzłeś, jaka specjalizacja, etc.

 

Coś pewnie wymyślimy. Wsparcie moralne możemy dać, ale ono nic nie zmieni ;)

 

Ja jestem po podobnej specjalizacji (Telekomunikacja), studia skończyłem 8 lat temu.

 

Progres moich zarobków:

ostatni rok studiów - 890 zł netto - pół etatu w instytucie naukowym.

do 1.5 roku po studiach - 1800 zł netto - etat w instytucie naukowym.

pomiędzy 1.5 a obecnie: zacząłem od 2500, doszedłem do 4500 netto, kolejnictwo.

Za tydzień mam poważną rozmowę o pracę gdzie liczę na 8-10k na rękę.

 

Inżynieria w każdej postaci w Polsce to ciężki kawałek chleba.

Nie mamy przemysłu, a to on sprawia, że inżynier zarabia.

 

Jesteśmy krajem-montownią, oraz hubem dla programistów15k pracujących zdalnie dla jankesów.

Dlatego inżynieria wszelkiej maści to generalnie jeden z najgorszych kierunków, jaki można wybrać, gdy nie chcesz emigrować.

 

Zobacz, ile można kroić w mojej specjalności u Hansa:

https://www.finanzamt.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1580:wysoko-zarobkow-inynierow-w-niemczech-&catid=65:zarobki-&Itemid=121

 

Oni mają jednak przemysł, można pracować chociażby w Siemensie gdzie jest silny dział R&D i inżynier dostaje tam kupę siana.

Warunek - biegły niemiecki. Nie ma zmiłuj. Jak również praca STACJONARNA. To nie programowanie. Inżynier, który nie jest na miejscu (dotyczy głównie pracy projektowej, ale też innych) to dupa, a nie inżynier. Max, na co można liczyć, to praca hybrydowa.

 

Mam świetne CV i 8-10k netto to naprawdę max, jaki mogę zarobić w tym kraju jako inżynier. Praktycznie niemożliwe jest, by zarabiać więcej.

Oczywiście progresja kariery jest możliwa, ale tylko i wyłącznie w kierunku zarządzania zespołem i/lub projektami. Manager albo dyrektor techniczny.

Sama inżynieria kończy się na 10k, czyli na poziomie przeciętnego programisty mida.

Senior javy wciąga mnie nosem, on za 10k nie wstanie z łóżka.

 

Są gorsze patologie, np. za pokazywanie stóp i kakaowego oka spermiarzom w sieci ładna kobieta potrafi bez problemu zarobić wielokrotność moich zarobków, a za krzyczenie do mikrofonu grając w jakieś ceesy czy inne popularny gry esportowe można w PL zarobić kilka tysięcy (w stanach znacznie więcej, bo zasięg jest większy, ale trzeba mieć przyjemny głos i dobry akcent).

 

Oczywiście gdybym to wszystko wiedział, to wybrałbym w życiu inaczej. Ale nie wiedziałem tego. Kto miałby mi powiedzieć? Szkoła? szkoła wolała mnie uczyć o cyklu Crebsa. Ojciec? Był zbyt zajęty waleniem wódki. Koledzy? Oni też gówno wiedzieli.

 

Jak to jest, że o życiu decyduje się za młodu, kiedy jest się kretynem - Adaś Miałczyński.

 

Ale wiemy o tym za późno i musimy radzić sobie z narzędziami, które mamy.

Jeśli przybliżysz nam, co dokładnie robisz i co umiesz, to postaram się coś doradzić i jakoś ukierunkować.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Zmeczonyzyciem said:

Siostra skończyła  SGH. Kariera wręcz bajeczna, Polska , zagranica, jakby wszystko czego dotknęła zamieniało się w złoto. W… mnie. Byliśmy na tym samym poziome intelektualnym.

Najwyraźniej nie, skoro twoja siostra miała na tyle ogarnięcia, żeby wybrać sobie taką ścieżkę rozwoju, która dała jej "karierę".

To naprawdę nie chodzi o to, żeby sobie wybrać studia, na które wszyscy idą, bo jest powszechne przekonanie, że po nich łatwo o pracę i dobre pieniądze.

Chodzi o to, żeby wybrać taką ścieżkę rozwoju, która będzie dawała ci bonusy z twoich mocnych stron i jednocześnie w której twoje słabe strony nie będą ci cały czas kulą u nogi.

 

Zastanów się, w czym jesteś dobry, co jest twoją mocną stroną. Ale tak szczerze i do bólu, a nie życzeniowo. Zacznij powoli, na boku swojej obecnej pracy inwestować w rozwój w tym kierunku, w którym w twoim odczuciu możesz się sprawdzić. Jeśli jest to sfera, w której jest duża konkurencja - zastanów się, w jaki sposób ją zmniejszyć. Na przykład: przez specjalizację albo wręcz stworzenie własnej niszy na pograniczu różnych niszy rynkowych.

 

Zamiast zazdrościć siostrze, wykorzystaj szansę, jaką daje ci możliwość przeanalizowania cudzego rozwoju zawodowego z bliska. Zastanów się, co dokładnie zrobiła, że jej się udało zrobić "karierę", jakie swoje atuty wykorzystała, jaki był jej proces dochodzenia do tego momentu, w którym ma się szansę wykorzystać te atuty. Wyciągnij wnioski i zastanów się, jak tę wiedzę wykorzystać dla siebie. Cudzy sukces nie powinien być dla nas motywacją do zawiści, tylko do nauki. Uczyć można się nie tylko na cudzych błędach, ale również na cudzych sukcesach.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie atuty? Lepiej wybrała studia. Miała dużo szczęścia. Jest kobietą, pracowałem już z wieloma „kierowniczkami” starszymi ode mnie niewiele, po socjologii. Piekło kobiet. Naprawdę.

Depresja jest naturalną odpowiedzią organizmu na niepowodzenia, sygnalizuje żeby nie tracić energii na czynności która nie dają pożądanych efektów.

Prawie rok szukałem pracy w Poznaniu, potem mnie jeszcze tam okradli. Mój osąd sytuacji jest więc nacechowany negatywnie( tak leczyłem się nic to nie daje i każdemu odradzam psychiatrę, bardzo szkodliwa i niebezpieczna nauka).

 

Źle się czuje w miasteczku 20 tys ludzi. Uważam to za najgorszą porażkę swojego życia, powrót w rodzinne strony ALE kupiłem mieszkanie na którym wreszcie coś zarobiłem a zarobki są te same jak w Poznaniu.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Januszek852 napisał:

Sama inżynieria kończy się na 10k

Ale co ty nazywasz inżynierią?

Parę lat temu pracowałem w firmie, w której inżynierowie zajmowali się nadzorowaniem powstawania kolejnych punktów detalicznych firmy. Nikt im się nie wtrącał do roboty (każdy inżynier to było państwo w państwie). Zarabiali na dzisiejsze pieniądze ok 30k PLN miesięcznie brutto i mieli służbowe samochody segmentu D. W dziale IT tylko dyrektor miał podobne warunki. Ta ich robota to była inżynieria czy nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Adams napisał:

Ta ich robota to była inżynieria czy nie?

Z tego, co mi opisujesz, to byli bardziej kierownicy techniczni niż inżynierowie. Tacy jak najbardziej mogą mieć 30k brutto.

 

Oczywiście definicja jest płynna, może się zmieniać.

 

Mi chodziło o kogoś, kto np. projektuje płytę główna do telefonu, tworzy dokumentację techniczną, robi projekt techniczny, opracowuje wsad merytoryczny np. do przetargu, itp. itd. Taki gość nie dostaje służbowego samochodu (nie jest mu potrzebny) i nie jest osobą decyzyjną.

 

 

 

 

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.11.2021 o 10:10, Sundance Kid napisał:

Najwyraźniej nie, skoro twoja siostra miała na tyle ogarnięcia, żeby wybrać sobie taką ścieżkę rozwoju, która dała jej "karierę".

To naprawdę nie chodzi o to, żeby sobie wybrać studia, na które wszyscy idą, bo jest powszechne przekonanie, że po nich łatwo o pracę i dobre pieniądze.

Chodzi o to, żeby wybrać taką ścieżkę rozwoju, która będzie dawała ci bonusy z twoich mocnych stron i jednocześnie w której twoje słabe strony nie będą ci cały czas kulą u nogi.

 

Zastanów się, w czym jesteś dobry, co jest twoją mocną stroną. Ale tak szczerze i do bólu, a nie życzeniowo. Zacznij powoli, na boku swojej obecnej pracy inwestować w rozwój w tym kierunku, w którym w twoim odczuciu możesz się sprawdzić. Jeśli jest to sfera, w której jest duża konkurencja - zastanów się, w jaki sposób ją zmniejszyć. Na przykład: przez specjalizację albo wręcz stworzenie własnej niszy na pograniczu różnych niszy rynkowych.

 

Zamiast zazdrościć siostrze, wykorzystaj szansę, jaką daje ci możliwość przeanalizowania cudzego rozwoju zawodowego z bliska. Zastanów się, co dokładnie zrobiła, że jej się udało zrobić "karierę", jakie swoje atuty wykorzystała, jaki był jej proces dochodzenia do tego momentu, w którym ma się szansę wykorzystać te atuty. Wyciągnij wnioski i zastanów się, jak tę wiedzę wykorzystać dla siebie. Cudzy sukces nie powinien być dla nas motywacją do zawiści, tylko do nauki. Uczyć można się nie tylko na cudzych błędach, ale również na cudzych sukcesach.

Zalecało couchem majkiem czy innym warszawskim inwestorem.

W wieku 20 lat podejmowanie takich decyzji jest bez sensu, zostało mi wmówione przez środowisko że to najbezpieczniejsze studia i praca po nich jest pewna, chodziłem do liceum mat-fiz.

I tak zazdroszczę, jest to dziecinne, półprostą wszystko jej przychodziło bardzo. Łatwo, wręcz nierealnie.

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Kpisz?

Pisanie do Ciebie nie ma sensu. Jak Ty się zwracasz do ludzi tutaj którzy chcą Ci pomóc albo wesprzeć?

 

Takie zachowanie i podejście doprowadziło Cię w miejsce w którym jesteś. I teraz możesz dalej się w tym taplać, albo nabrać pokory, wziąć oddech i na spokojnie zrobić rachunek sumienia co jest nie tak i zacząć to zmieniać. Bo masz wybór, tylko nic nie zmieni się jutro, może i nie za rok. 

 

Znam gościa w podobnym wieku, który był w podobnej sytuacji: mieszka z rodzicami, wykonywał proste nisko płatne zawody fizyczne, ale przez covid stracił pracę, później dziewczyna go zostawiła, wpadł w depresję i brał leki. Ale zdecydował że zaczyna od nowa. Poszedł na staż z urzędu pracy. Pół roku zasuwał za 1000pln, ale nie zrzedził tylko się uczył. Potem dostał umowę za jakieś małe pieniądze, ale dalej dawał z siebie ile mógł. Obecnie zarabia średnia krajową z perspektywą na dalsze podwyżki. W międzyczasie zmienia się też jego wygląd.

 

Prawdę mówiąc myślę, że przechodzi świetna podróż od piwniczka do ogarniętego gościa. Tylko żeby taka podróż przejść trzeba pokory, cierpliwości i ciężkiej pracy. W to miejsce gdzie jesteś dziś szedłeś wiele lat i pewnie też wiele będziesz wychodził. Życie nie jest sprawiedliwe i nie ma sensu porównywanie czy ktoś ma łatwiej czy nie.

 

Nie masz wpływu jakie karty dostaniesz, ale decydujesz jak je rozegrasz.

Edytowane przez Terve
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Terve napisał:

Pisanie do Ciebie nie ma sensu. Jak Ty się zwracasz do ludzi tutaj którzy chcą Ci pomóc albo wesprzeć?

 

Takie zachowanie i podejście doprowadziło Cię w miejsce w którym jesteś. I teraz możesz dalej się w tym taplać, albo nabrać pokory, wziąć oddech i na spokojnie zrobić rachunek sumienia co jest nie tak i zacząć to zmieniać. Bo masz wybór, tylko nic nie zmieni się jutro, może i nie za rok. 

 

Znam gościa w podobnym wieku, który był w podobnej sytuacji: mieszka z rodzicami, wykonywał proste nisko płatne zawody fizyczne, ale przez covid stracił pracę, później dziewczyna go zostawiła, wpadł w depresję i brał leki. Trwało to rok albo dwa. Ale zdecydował że zaczyna od nowa. Poszedł na staż z urzędu pracy. Pół roku zasuwał za 1000pln, ale nie zrzedził tylko się uczył. Potem dostał umowę za jakieś małe pieniądze, ale dalej dawał z siebie ile mógł. Obecnie zarabia średnia krajową z perspektywą na dalsze podwyżki. W międzyczasie zmienia się też jego wygląd.

 

Prawdę mówiąc myślę, że przechodzi świetna podróż od piwniczka do ogarniętego gościa. Tylko żeby taka podróż przejść trzeba pokory, cierpliwości i ciężkiej pracy. W to miejsce gdzie jesteś dziś szedłeś wiele lat i pewnie też wiele będziesz wychodził. Życie nie jest sprawiedliwe i nie ma sensu porównywanie czy ktoś ma łatwiej czy nie.

 

Nie masz wpływu jakie karty dostaniesz, ale decydujesz jak je rozegrasz.

Nie odnoszę się źle.

Sytuacje finansową mam stała. Mam mieszkanie bez kredytu. Nie jestem żadnym piwniczakiem. Troche świata zwiedziłem, nie pracowałem tylko w Polsce.

Serio myślisz ze staż z urzędu pracy i praca za 1 tys złoty mogą coś pomoc?

Tu chodzi o coś więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mamy cie wyrywać jak ślimaka ze skorupy czy jak ?

Jesteś facetem, to znaczy że tam gdzie jesteś, zawdzięczasz sobie.

 

Siostra po SGH pewnie wylądowała w korpo, gdzie wystarczy być dobrym teczkowym bez rewelacyjnych kompetencji twardych, i już jest awans.

Ziomale na polibudzie wybierali Fizykę Techniczną i Modelowanie - też niby techniczny inżynier, ale nie narzekają - jeden został inżynierem fizyki 3d w gamedevie i ma średnio kasę ale to lubi, inny został analitykiem rynkowym w bankowości i zarabia pod sufit, ale tego nie lubi.

Każdy ma jak wybrał.

 

Konkretny inżynier ma tyle łatwiej, że bez problemu ogarnie każdą robotę w korpo czy banku, związaną z ekonometrią, analizami, modelowaniem - a tam jest kasa fiu fiu.

Nawet można sobie studia zrobić, jak coś brakuje.

 

Ale to przede wszystkim trzeba - chcieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu masz "pecha", nic innego nie można raczej tu napisać. 

Ukończenie studiów nie gwarantuje sukcesu. Statystycznie ilu na 1000 go osiąga?

Do czego zmierzam? ------> Losowe przypadki.

 

Życie to walka, przemiał gdzie jedne robaki wspinają się po innych na "szczyt" Te sprytniejsze silniejsze i bardziej przebiegłe zachodzą dalej o ile wcześniej nie spierdoli im się coś na głowę. I tu właśnie pojawia się tkz "szczęście"...

Czasem wypadki losowe tak przetasują, że chociaż byś się dwoił i troił to i tak nic nie zrobisz.

 

Zaakceptuj swój los, ciesz się tym, co masz i nie porównuj się z innymi, to nic nie da.

 

Prawdą natomiast jest, że kobiety mają łatwiej, bo są "pod ochroną" w naszym społeczeństwie i mają więcej opcji.

My faceci musimy sobie radzić.

 

Zamiast generować złą energię, złości i zazdrości, pomyśl co mógłbyś zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałabym Cię mieć w zespole... 

Serio, jedyne co widzę to typ co poszedł na studia których nie lubił i pewnie zaliczał po najmniejszej linii oporu a potem się okazało że papierek nie daje mu biletu do El-dorado. Wobec tego ma w sobie pokłady toksyn. Siostra mogła pójść na coś czym się i tak interesowała i do czego miała talent. Ja bym jej kibicował. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Libertyn napisał:

Nie chciałabym Cię mieć w zespole... 

Serio, jedyne co widzę to typ co poszedł na studia których nie lubił i pewnie zaliczał po najmniejszej linii oporu a potem się okazało że papierek nie daje mu biletu do El-dorado. Wobec tego ma w sobie pokłady toksyn. Siostra mogła pójść na coś czym się i tak interesowała i do czego miała talent. Ja bym jej kibicował. 

A ja bym nie chciał mieć  takiego palanta jak ty. Gadanie bzdur, trollowanie w necie, chyba w tym się tylko sprawdzasz.

Edytowane przez Zmeczonyzyciem
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odniosłeś się do mojej wypowiedzi, więc zgaduję, że to nie sytuacja zawodowa jest problemem, tylko to w jaki sposób świat działa?

 

No cóż. Przykro mi, ale świat nie jest sprawiedliwy.

 

Jeden rodzi się synem milionera, inny umiera jako dzieciak na raka w somalijskiej wiosce.

 

Nawet wśród tych, którzy urodzili się "dobrze" (nawet w Polsce), jeden rodzi się z predyspozycjami do prostego i wygodnego życia (wygląd, szybkie kojarzenie faktów, cwaniactwo, charyzma) - inny nie, bo rodzi się brzydkim Aspergerowcem ze słabą pamięcią.

 

I dalej, jeden ma szczęście (napił się wódki z osobą, która go zapamiętała i potem wciągnęła np. do startupu który odniósł gigantyczny sukces), inny pecha (nikogo nie poznał pomocnego albo wręcz poznał skurwieli którzy wbijali nóz w plecy + nie udało mu się załapać akurat tam, gdzie jego kariera potoczyłaby się sama).

 

Nie ma sensu się tym frustrować. Tak po prostu jest, takie jest życie. Musisz myśleć, jak wykorzystać te narzędzia, które zostały ci dane (inteligencja, umiejętności, wykształcenie) by jak najlepiej urządzić swoje życie. Tutaj możemy Ci coś doradzić, natomiast na niesprawiedliwości tego świata - niet. Im szybciej je zaakceptujesz, tym lżej Ci się będzie żyło.

 

Twoja siostra jest kobietą i gra na poziomie easy. Nigdy nie porównuj się z kobietą - one mają w kulturze "zachodniej" znacznie łatwiej w każdym aspekcie życia.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno czego nikt Ci w życiu nie powiedział autorze tematu to to, że sam musisz ogarnąć swoje życie i tylko na siebie możesz liczyć. 

Natomiast twoja siostra jako kobieta może liczyć na pomoc innych ludzi i państwa, w którym jest praktycznie stawiana na piedestał i czczona. 

Nawet jak by nie zrobiła renomowanych studiów i tak by sobie poradziła bo zawsze znajdzie się jeleń by ogarnąć dla niej życie. 

Ty jako mężczyzna od dziecka byłeś uczony bzdur przez społeczeństwo, rodzinę, system, kościół, socjalizowany i wychowywany na niewolnika. 

Dodatkowo mężczyznom w matriarchacie, którym obecnie żyjemy utrudnia się życie jak tylko może. 

I teraz skoro w twojej firmie nie ma możliwości rozwoju i awansu to jak najszybciej ewakuuj się i poszukaj lepszej pracy.

Zmień branże, dokształc się lub po prostu wyjedź z tego pierdolnika do lepszego świata gdzie będziesz traktowany lepiej i będą większe możliwości. 

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Sytuacje finansową mam stała. Mam mieszkanie bez kredytu. Nie jestem żadnym piwniczakiem. Troche świata zwiedziłem, nie pracowałem tylko w Polsce.

Czyli masz sytuację o wiele lepszą niż spora cześć wypowiadających się tutaj. Mam wrażenie że Twój "problem" w dużej mierze został stworzony przez samego Ciebie, nie mam pojęcia po co porównujesz się z innymi ludźmi i jeszcze marnujesz energię na cos tak błahego jak zazdrość. Jak już wspominali moi przedmówcy, świat nigdy nie był, nie jest i nie będzie sprawiedliwy. 

 

10 minut temu, maroon napisał:

Chociażby z tego powodu, że faceci niezmiernie rzadko awansują za obciągniecie lachy pod stołem. 

Jak rozumie piszesz tak z własnego doświadczenia 😎

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Jak myślisz ile procent kobiet w "ten sposób" pnie się po szczeblach kariery? Pytam serio, niedawno ktoś odpisał mi w wątku o książce że jego koleżance wydano książkę właśnie za seks. Jestem młodym gościem, dopiero zaczynam dorosłe życie, do tej pory myślałem że to odosobnione przypadki z tym dawaniem dupy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.