Skocz do zawartości

Jakie błędy popełniliście w związku z płcią przeciwną? (chodzi mi głównie o zachowania)


Rekomendowane odpowiedzi

@NoHope jak widzisz, usunąłem mój post, jednakże już zdążyłeś odpowiedzieć.

A usunąłem go, bo szkoda nadawać moc wahadłu spierdolenia. Za późno! Zdążyłeś już wylać tutaj kolejną porcję biadolenia. 

Czytam ten twój opis siebie i doprawdy nie wiem, po co się tu udzielasz i co wnosisz. 

Nie takie jest credo forum, i nie o to chodzi, żeby potakiwać kiwać głową, jaki to świat jest marny i powtarzać vanitas vanitatum et omnia vanitas.

Rozważ postępowanie i rady forumowych kolegów: kiedy mają chwile gorsze, myśli bardziej czarne -  powstrzymują się od pisania. 

Nie ma potrzeby przytaczać tutaj przykładów i mnożyć ponad miarę bytów nieudanych. 

A tak właśnie robisz, za co cię otwarcie, jako starszy twój kolega i mężczyzna, ganię.

Co to ma być za tryb życia? Jakbym był twoim ojcem lub starszym bratem, kumplem, to bym naprawdę mocno tobą potrząsnął i chyba dał jeszcze plaskacza na otrzeźwienie.

Piszę nie ze złośliwości, ale z chęci zwrócenia ci uwagi na coś. 

Za mało robisz rzeczy w kierunku rozwoju, a za dużo w kierunku zwijania się. Za dużo miądlisz, przeżuwasz i przeżywasz rzeczy nijakich, które tylko cię ciągną w dół, a za mało zwracasz uwagę na rzeczy rozwijające cię, nadające pęd w kierunku dobrego życia.

Kobietą nie jestem, ale jako kobieta bym cię nie chciał. Chyba nawet nie chciałbym mieć takiego kolegi w realu, bo co mi po takim koledze? Ma mi jeszcze smęcić? Przeszkadzać w zajawkach, bo np. zaprasza na nic nie dające w dłuższej perspektywie gry?

Temat jest o błędach w związkach, a wylewasz tutaj litanię, której specjalizuje się już tylu innych fanów jojczenia: genetyka, zakolaki, procenty. Gotowy zestaw komunałów, odmienianych przez wszystkie przypadki, które każdy już tu czytał i zna na wskroś. recepty na łatwe wytłumaczenie każdej abnegacji.

Czasem w życiu potrzebny jest szok, to pierdolnięcie o dno, od którego się odbija.

Życzę ci go serdecznie i szczerze jak najprędzej - póki co czytać ciebie szkoda, bo do niczego dobrego to nie prowadzi. 

 

 

  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Casus Secundus napisał:

Za mało robisz rzeczy w kierunku rozwoju, a za dużo w kierunku zwijania się.

Ale nie wiem o jaki rozwój mówisz, finansowy? Zarabiam około 5 średnich krajowych, nie wiem po co więcej.

 

Swego czasu chodziłem dużo na randki i do klubów, piłem 3 razy w tygodniu ale mi się znudziło.

 

Wycieczka za granicę? Pojadę za jakiś czas jak znajdę kolejną pracę.

 

Obiektywnie żyje sobie lepiej niż 90% polaków cebulaków. Ale zadowolenie z życia to kwestia subiektywna a nie obiektywna. Nie wiem szczerze mówiąc o jakim rozwoju mówisz, urosnąć nie urosnę.

13 minut temu, Casus Secundus napisał:

Kobietą nie jestem, ale jako kobieta bym cię nie chciał. Chyba nawet nie chciałbym mieć takiego kolegi w realu, bo co mi po takim koledze? Ma mi jeszcze smęcić? Przeszkadzać w zajawkach, bo np. zaprasza na nic nie dające w dłuższej perspektywie gry?

Pewnie, dlatego w realu taki nie jestem. Tutaj wylewam swoją negatywną energię bo ludzie generalnie nie lubią biadolenia i smęcenia. Poza tym jestem inicjatorem i mam już tego serdecznie dość. Dość, że sam muszę zapraszać ludzi, proponować wyjścia albo organizować jakieś większe spotkania czy inicjatywy. Ostatnio założyłem grupę do grania, 10 osób, jak się udzielałem to grupa żyła i na jakieś granie się umawialiśmy nawet, ale ostatnio specjalnie się nie odzywam i patrzę, grupa martwa od tygodnia. Nie chce mi się.

 

Zauważyłem, że dużo ludzi to jebane wampiry energetyczne i pochłaniają energię ludzi wysokoenergetycznych jakby ezoterycznie nie brzmiało.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem nieprzytomny. Oznacza to, że w ogóle nie rozumiałem co ludzie  do mnie mowią ani czego chcą.
Nie byłem sprawczy. Mówiłem coś może i ładnie ale nie miało to swoich konsekwencji w czynach i praktyce życia codziennego.

Nie stawiałem granic i każdemu chciałem zrobić dobrze.
Te błędy były dokładnie takie same w relacjach z mężczyznami jak  i kobietami. Problem polega na tym , że jesli ktoś był w związku małżęńskim takie błędy rodzą zawsze  katastrofalne skutki.
 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, NoHope napisał:

Ale nie wiem o jaki rozwój mówisz, finansowy?

Nie będę ci dawał recepty na szczęście, bo to twoje życie.

 

W ogólności heteroseksualnemu mężczyźnie (a takim jestem) szczęście dają:

- zdrowie

- siła fizyczna,

- dobre samopoczucie,

- poczucie wartości własnej (skille, umiejętności zawodowe i możliwość ich sprzedania, języki, poziom bezpieczeństwa finansowego),

- powodzenie u kobiet i wszelkie fajne aspekty z tym związane, na czele z seksem,

- wychowanie i sukcesy dzieci. 

 

Gdzieś w tych sferach niedomagasz, ale to ty wiesz, gdzie. 

 

Ja wiem, jak o swoje szczęście walczyć, czego unikać - bo mnie po prostu ciągnie w dół i szczęściu przeszkadza, jak i co robić, żeby te (wymienione wyżej) sfery pracowały lepiej i dawały więcej szczęścia. 

Każdą z tych dziedzin rozkminiłem na własnych doświadczeniach jak i radach. Ale radach! Receptach, poradach, a nie na jałowych biadoleniach innych.

 

 

5 minut temu, NoHope napisał:

Tutaj wylewam swoją negatywną energię bo ludzie generalnie nie lubią biadolenia i smęcenia

Nie lubią, bo to destrukcyjnie wpływa na otoczenie, na nich samych. Jesteśmy stworzeniami stadnymi, a żeby stado przetrwało, członkowie powinni działać po jednym, rozwojowym wektorze, a nie wciskać rozliczne hamulce. 

 

Jak szczerze przyznałeś, zrobiłeś sobie z forum spluwaczkę do spluwania swoją żółcią. Przestań, bo to szkodliwe. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MalVina napisał:

Naprawdę sobie słodzicie trochę z nadwyżką. Wejdź na pierwszy lepszy portal randkowy w tym przedziale i popatrz na zdjęcia facetów czy naprawdę wygladaja na to topowe smv. Niestety tak dobrze to nie jest. I jedyne czym tej 20tce może zaimponować to kasa, o ile się dorobil. Ale wtedy - jakiej jakości będzie to relacja?

Kuzyn lat 30 - dorobił się sportowego auta, dobra praca - żonka lat 22

Kierownik w byłej firmie. Lat około 40 - cyk, atrakcyjna brunetka żonka lat 25( ówcześnie) teraz jej uroda mocno spadła jak widziałem

Znajomy, były brygadzista, wiek chyba 29 lat, sportowiec - blondyneczka lat około 20

Kolega, kierownik budowy - wiecznie olewany przez panny, zbliżający się do 30( czyli według twojego rozumowania - stanie się dziadem) - w miarę atrakcyjna dziewoja lat 19-20

 

Tak, że nie wiem czy wiesz, że kobiety interesują się mężczyznami, gdy ci zdobędą pozycję, hajs, zasoby. Najczęściej to faceci po 30 i po 40 rż. Kiedyś średnia różnica w wieku w PL ludzi w związkach to było 3 lata. Teraz ta różnica wzrasta, stąd, że młodych gołodupców, nie stać na takie życie, na jakie ich ,,kobieta inna niż wszystkie" by chciała. Pisząc gołodupce nie mam na myśli pogardy dla nich, wiem, że duża część młodych ludzi wychowywana jest w przeciętnych, patologicznych rodzinach, gdzie króluje zawiść, alkohol, papierosy i inne negatywne rzeczy. Po drugie nie odpalał mi tu z portalami randkowymi, bo nie korzystałem i nie będę korzystał z takiego ścieku, z tego powodu, że jak będę chciał mieć dziewczynę do relacji, to ogarnę coś w realu, a jak nie to nie. Wolę pozostać sam i jestem z tego stanu bardzo zadowolony:D. Podobnie jak inni bracia na forum. Akurat 30 lat czy 40 latek nie imponuje kobiecie tylko kasą, ale doświadczeniem, pozycją społeczną, większą z reguły pewnością siebie, wiadomo zasoby muszą być, nie twierdze, że nie. Dlatego wielu świadomie rezygnuje z kobiet 25+ bo wiedzą, że to kobiety po karuzeli, starte psychicznie pod bad boyach, wychowywane w domu, gdzie matka darła ryja na ojca, że nic nie robi w domu( mimo, że szarpał np. na budowie). No i to co postrzegasz, wygląd jest najważniejszy, ale akurat na atrakcyjność mężczyzny składa się wiele innych czynników. U kobiety wygląd z reguły jest niemalże wszystkim. Tak nas ukształtowała natura niestety. Gdyby wygląd faceta liczył się długoterminowo, to brzydcy miliarderzy, nie tkwiliby w małżeństwach z młodymi laskami 20 letnimi, a bezrobotne Chady. Mówimy o relacji długoterminowej, a nie o krótkoterminowej. Bo w krótkoterminowych, to kobiety mają inne preferencję, tutaj bardziej oparte na wyglądzie właśnie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarkoBe napisał:

U kobiety wygląd z reguły jest niemalże wszystkim. Tak nas ukształtowała natura niestety. Gdyby wygląd faceta liczył się długoterminowo, to brzydcy miliarderzy, nie tkwiliby w małżeństwach z młodymi laskami 20 letnimi, a bezrobotne Chady.

Jasne. Tylko nie myl podstaw związku z pobudkami. Ani też związku formalnego, czy nawet nieformalnego z relacją i fascynacją intymną. Ani też pożądania i chęci z zezwoleniem i dopuszczeniem. Pasji z transakcją.

U OBU PŁCI wygląd w sprawach seksu i chemii jest wszystkim, lub prawie wszystkim. (*prawie: bo do seksu niektórzy potrzebują jeszcze dodatkowo vibe'u na innych polach, ale jest to właśnie coś dodatkowo, nie zamiast, atutów wizualnych)

Każdy mężczyzna w prawie każdym wieku może się podobać (czyli wyzwalać autentyczną potrzebę seksu) pod warunkiem wyglądu. Wygląd wyzwala pożądanie. 

Typ "Statham" z porfelem x to zajebisty partner. 

Cycaty rówieśnik ww z takim samym portfelem x to co najwyżej partner do układu. Układu, w którym kobieta miewa mniej lub bardziej maskowane chwile obrzydzenia.

 

Czyli, żeby nawrócić do tematu: błędem w związku jest oczekiwanie, że brak walorów fizycznych jest do przeskoczenia, a inne wartości (money, status) wypełnią braki look. Panowie powinni swoją atrakcyjność budować od początku na fizyczności, na tym, jacy są nadzy - a dopiero potem doklejać do tej bazy dalsze elementy. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MarkoBe napisał:

Kuzyn lat 30 - dorobił się sportowego auta, dobra praca - żonka lat 22

Kierownik w byłej firmie. Lat około 40 - cyk, atrakcyjna brunetka żonka lat 25( ówcześnie) teraz jej uroda mocno spadła jak widziałem

Znajomy, były brygadzista, wiek chyba 29 lat, sportowiec - blondyneczka lat około 20

Kolega, kierownik budowy - wiecznie olewany przez panny, zbliżający się do 30( czyli według twojego rozumowania - stanie się dziadem) - w miarę atrakcyjna dziewoja lat 19-20

 

Tak, że nie wiem czy wiesz, że kobiety interesują się mężczyznami, gdy ci zdobędą pozycję, hajs, zasoby. Najczęściej to faceci po 30 i po 40 rż. Kiedyś średnia różnica w wieku w PL ludzi w związkach to było 3 lata. Teraz ta różnica wzrasta, stąd, że młodych gołodupców, nie stać na takie życie, na jakie ich ,,kobieta inna niż wszystkie" by chciała. Pisząc gołodupce nie mam na myśli pogardy dla nich, wiem, że duża część młodych ludzi wychowywana jest w przeciętnych, patologicznych rodzinach, gdzie króluje zawiść, alkohol, papierosy i inne negatywne rzeczy. Po drugie nie odpalał mi tu z portalami randkowymi, bo nie korzystałem i nie będę korzystał z takiego ścieku, z tego powodu, że jak będę chciał mieć dziewczynę do relacji, to ogarnę coś w realu, a jak nie to nie. Wolę pozostać sam i jestem z tego stanu bardzo zadowolony:D. Podobnie jak inni bracia na forum. Akurat 30 lat czy 40 latek nie imponuje kobiecie tylko kasą, ale doświadczeniem, pozycją społeczną, większą z reguły pewnością siebie, wiadomo zasoby muszą być, nie twierdze, że nie. Dlatego wielu świadomie rezygnuje z kobiet 25+ bo wiedzą, że to kobiety po karuzeli, starte psychicznie pod bad boyach, wychowywane w domu, gdzie matka darła ryja na ojca, że nic nie robi w domu( mimo, że szarpał np. na budowie). No i to co postrzegasz, wygląd jest najważniejszy, ale akurat na atrakcyjność mężczyzny składa się wiele innych czynników. U kobiety wygląd z reguły jest niemalże wszystkim. Tak nas ukształtowała natura niestety. Gdyby wygląd faceta liczył się długoterminowo, to brzydcy miliarderzy, nie tkwiliby w małżeństwach z młodymi laskami 20 letnimi, a bezrobotne Chady. Mówimy o relacji długoterminowej, a nie o krótkoterminowej. Bo w krótkoterminowych, to kobiety mają inne preferencję, tutaj bardziej oparte na wyglądzie właśnie.

Ale dalej mówimy o przeciętnym facecie, a nie o tych kierownikach, biznesmenach czy gwiazdorach. Tych przeciętnych. Czemu im wmawiać że jak będą po 30 czy 40 to będą za nimi latac panienki dużo młodsze? Żeby sobie tym nabili głowy i skonczyli jako prawdziwi incele? Nie, nie każdy ma predyspozycje na kierownicze stanowisko, nie każdemu biznes wyjdzie, niektórzy będą pracować w korpo całe życie albo tyrać w pracach fizycznych. Po co wmawiać komuś, że najwyższy smv faceta jest po 30tce i ma szansę na młódkę jeśli to wszystko jest warunkowe, a nie wynikające z natury 🤷🏼‍♀️ Just saying. 

I tak samo wiadomo, że atrakcyjość kobiety z każdym rokiem rownież spada. Tylko nieliczne mają tak dobre geny, by starzeć się wyjątkowo pięknie. 

Na cholerę się oszukiwać i tworzyć przekłamane teorie?

2 minuty temu, Casus Secundus napisał:

Typ "Statham" z porfelem x to zajebisty partner. 

Cycaty rówieśnik ww z takim samym portfelem x to co najwyżej partner do układu. Układu, w którym kobieta miewa mniej lub bardziej maskowane chwile obrzydzenia.

 

No właśnie. Choć dla mnie akurat Statham to brzydal. Ale można tu wstawić jakiekolwiek nazwisko aktora, ktory jakoś wyglada 😉

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat :) 

Sporo tego u mnie.

1) To nie jest srtricte mój błąd, ale to nie zmienia faktu, że konsekwencje procesu o którym mowa ponoszę głównie ja. Chodzi, rzecz jasna o wychowanie. Bardzo starannie (zwłaszcza przez ojca) wyrzeźbiono mnie na obraz pokornej, słodkiej, dobrej, skrajnie uległej dziewczynki (z moją siostrą uczyniono podobnie). Nie chce mi się nawet tłumaczyć z ilości zupełnie naturalnych konsekwencji takiego pakietu startowego zwłaszcza jeżeli obdarowano nim kogoś o nienachalnej urodzie i jeszcze na dodatek z biednej chałupy.  Po prostu rodzice wychowali mnie na kogoś, kim można bez problemu pomiatać a i oni nie będą mieli w gruncie rzeczy nic przeciwko.

2) Uzależnianie swojej wartości od drugiej płci. Całościowo.

3) Przekładanie kobiecego myślenia- a tym samym- również systemu wartości na męskie postrzeganie świata. 

Kobiety często uważają, że wystarczy, że przeczekają trudny okres (zamiast się ewakuować); rozmową coś zmienią (podczas gdy Panowie reagują głównie na element czynu),  że będzie lepiej (nie, nie będzie). Można mnożyć.

4) Bądź miła, dobra i uczynna. Zostanie to docenione.

A gdzie tam. Wtedy jesteś nudna- i co najważniejsze- nie stanowisz wyzwania.

5) Postrzeganie miłości u mężczyzn jako czegoś faktycznie idealistycznego, podczas gdy jest ona do bólu narcystyczna. Mężczyzna kocha- obraz siebie samego, który widzi poprzez Ciebie. Służysz jako nośnik wyrazu.

6)Owszem, wygląd odgrywa rolę, ale ważniejszy jest całokształt- Pośrednio powiązane z punktem 3. Tak myślą kobiety.

W przypadku myślenia Panów- gówno prawda.

7)Miły, ciepły charakter< zołzowatość

To było mi najtrudniej zrozumieć. Jasne, uroda jest czynnikiem decydującym, ale- gdy widzę dwie laski, które są śliczne i w typie danego Pana- to i tak latać będzie głównie wokół zołzy. Żałosny i smutny widok.

8)Możesz być w czymś dobra- ale już nie lepsza.

To jest zagrożenie dla wizji jego samego. Mężczyzna zrobi wtedy sporo by utrzymać Cię pod sobą- łącznie z obniżaniem Twojej wartości.

Po stronie kobiet tego typu zachowanie widziałam o wiele rzadziej. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MalVina napisał:

No właśnie.

Yep, siostro. 

Młodzi adepci:

jeśli heteroseksualny mężczyzna i heteroseksualna kobieta na anonimowym forum, gdzie można otwarcie pisać, przyznają tę samą zasadę, to jest duża doza prawdopodobieństwa, że tak się właśnie rzeczy mają. (tudzież, jak to mawiał klecha: "wiedzcie, że coś się dzieje"). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, MalVina napisał:

Żeby sobie tym nabili głowy i skonczyli jako prawdziwi incele?

Dzisiaj Incel po 30 to według lewactwa i kobiet - mężczyzna nie myślący ,, poważnie". Nie chcę brać ślubu, bo naczytał się od mizoginów, czym to grozi. Facet, który nie uznaje pizdy za najwyższe dobro, tak jak to statystycznie robił w wieku 20 i 20 paru lat. Tak samo ja, im bliżej 30 tym większy chłód emocjonalny, pragmatyzm i rozumienie pewnych mechanizmów 😁

27 minut temu, MalVina napisał:

Tylko nieliczne mają tak dobre geny, by starzeć się wyjątkowo pięknie. 

Tak są milfy konkretnie atrakcyjne. Ostatnio jedna została przebolcowana przez gościa z firmą budowlaną. Rzecz jasna mąż, 2 dzieci. No, ale tylko na seksie skończyło się, bo żaden nawet średnio myślący facet nie będzie sobie brał tak wyeksploatowanej kobiety do związku 😃

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MalVina napisał:

Ale dalej mówimy o przeciętnym facecie, a nie o tych kierownikach, biznesmenach czy gwiazdorach. Tych przeciętnych.

Mam wrażenie, że ta "przeciętność" siedzi głównie w głowie. Ona/lub jej brak nie wynika wprost z pozycji zawodowej, miejsca na drabinie społecznej, możliwości finansowych, sieci kontaktów itd. Dla mnie ona wynika w dużej części z własnego "pozycjonowania" swojej osoby względem świata. Z szacunku do samego siebie. Z pewności siebie. Z własnej drogi i rozwoju. Mentalu. Itd.

 

Materialne możliwości mogą pewne rzeczy ułatwić, ale nie zbudują osobowości, jeżeli jej fundament niedomaga. Albo go brak.

 

Zamożny prezes może być ostatnim kukoldem i dupą wołową, którego nawet stażystki owiną sobie wokół palca. Portfel mu w budowaniu charakteru nie pomoże.

Pracujący dla niego PH czy chociażby stażysta, będący na zupełnie innym miejscu drabiny społecznej może mieć dużo lepiej ukształtowany mental, a jego rozwój zawodowy jedynie mu w tym pomoże.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, MarkoBe napisał:

Dzisiaj Incel po 30 to według lewactwa i kobiet - mężczyzna nie myślący ,, poważnie". Nie chcę brać ślubu, bo naczytał się od mizoginów, czym to grozi. Facet, który nie uznaje pizdy za najwyższe dobro, tak jak to statystycznie robił w wieku 20 i 20 paru lat. Tak samo ja, im bliżej 30 tym większy chłód emocjonalny, pragmatyzm i rozumienie pewnych mechanizmów 😁

Mieszasz pojęcia. Incel ma zupelnie inne cele.  Ale kumam, trza zmanipulowac, bo pogubiłeś sie w argumentach 🤷🏼‍♀️ jak będziesz nadal wmawiac kolegom, że młodsza "pizda" im się należy to zrobisz im kuku. I tym bardziej jest to słabe, skoro naprawdę jesteś tak oświecony jak myslisz i nie uznajesz cipki za sens istnienia, bo ty jesteś madrzejszy a ich wbijasz na minę. Słabiutko

4 minuty temu, Obliteraror napisał:

Mam wrażenie, że ta "przeciętność" siedzi głównie w głowie. Ona/lub jej brak nie wynika wprost z pozycji zawodowej, miejsca na drabinie społecznej, możliwości finansowych, sieci kontaktów itd. Dla mnie ona wynika w dużej części z własnego "pozycjonowania" swojej osoby względem świata. Z szacunku do samego siebie. Z pewności siebie. Z własnej drogi i rozwoju. Mentalu. Itd.

 

Materialne możliwości mogą pewne rzeczy ułatwić, ale nie zbudują osobowości, jeżeli jej fundament niedomaga. Albo go brak.

 

Zamożny prezes może być ostatnim kukoldem i dupą wołową, którego nawet stażystki owiną sobie wokół palca. Portfel mu w budowaniu charakteru nie pomoże.

Pracujący dla niego PH czy chociażby stażysta, będący na zupełnie innym miejscu drabiny społecznej może mieć dużo lepiej ukształtowany mental, a jego rozwój zawodowy jedynie mu w tym pomoże.

To prawda. Ale nie poruszaliśmy kwestii samorozwoju, a cech przyciagajacych mlode siksy do starszych facetów. A wiec - takie rzeczy jak status czy portfel przyciagną, nawet jeśli będzie cuckiem. Po prostu zostanie wysiudany, ale dostanie młodszą hienkę 😂

Edytowane przez MalVina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, MalVina napisał:

Na cholerę się oszukiwać i tworzyć przekłamane teorie?

Nie zakłamane teorie, a statystyka. Średnio mężczyzna jest o kilka lat starszy od kobiety w związku. Kobiety tłumaczą to tym, że później dojrzewają, a wyjaśnienie jest banalnie proste. Mężczyzna statystycznie zarabia lepiej, ma większe zasoby (dopóki się nie ożeni) i wolniej się starzeje (głównie z twarzy). Nie musi się malować, widzę typków co piją, albo palą paczkę dziennie, a źle nie wyglądają z twarzy. Kobieta po takich używkach bardzo szybko się starzeje.

Edytowane przez MarkoBe
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, MarkoBe napisał:

Nie zakłamane teorie, a statystyka. Średnio mężczyzna jest o kilka lat starszy od kobiety. Kobiety tłumaczą to tym, że później dojrzewają, a wyjaśnienie jest banalnie proste. Mężczyzna statystycznie zarabia lepiej, ma większe zasoby (dopóki się nie ożeni) i wolniej się starzeje (głównie z twarzy). Nie musi się malować, widzę typków co piją, albo palą paczkę dziennie, a źle nie wyglądają z twarzy. Kobieta po takich używkach bardzo szybko się starzeje.

Kilka. A nie kilkanaście czy 20

Ja nigdzie nie zaprzeczyłam, że kobiety starzeją się szybciej. To jest prawda. Kobiety starzeja się bardziej własnie przez kilogramy tapety - to niszczy cerę, szybciej się starzeje 🤷🏼‍♀️ 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakichś większych to żadnych.

Drobne błędy - wybuchowość, impulsywność, analizowanie, rozkminiki niepotrzebne - ale to za szczeniaka.

To wynikało z tego, że miałam więcej czasu, mniej pomysłów na siebie.

Teraz roboty sporo, ciągle głowa czymś zajęta, więc do domu wracam się poprzytulać, poczytać z dziećmi, odpocząć. Nigdy by mi do głowy nie przyszło w domu wykłócać się z mężem o pierdoły, bo wystarczy, że za dnia każdy coś chce, dopytuje, weryfikuje, wykłóca się. W domu chcę mieć totalny spokój (chociaż z dwójką małych dzieci to i tak różnie z tym bywa).

 

P.S. Kiedyś koleżanka się ze mnie śmiała, że wzięłam sobie takiego starego chłopa (miałyśmy po 23 lata). Teraz po 7 latach, na tinderze ustawia sobie przedział (40-58). Ostatnio miała jakieś przelotne relacje z mężczyznami w wieku mojego męża - ale oni nie szukają zobowiązań (pewnie żonaci lub rozwodnicy).

 

 

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MarkoBe napisał:

Bo może ci po prostu zazdrościła.

Nie, wtedy też wydawał mi się duuuuuużo starszy (poważnie wygląda), nawet chciałam jakoś walczyć z tym uczuciem - ale serce nie sługa (dobrze, że zaufałam intuicji i nie słuchałam innych - to byłby życiowy błąd)

Dzisiaj wydaje mi się tylko trochę starszy.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Casus Secundus napisał:

Jak szczerze przyznałeś, zrobiłeś sobie z forum spluwaczkę do spluwania swoją żółcią. Przestań, bo to szkodliwe. 

 

Dla mnie to dobrze działa, ale masz rację. Dla dobra innych trochę przestanę.

 

Generalnie @MalVina ma rację moim zdaniem. @MarkoBe podajesz przykład gości którzy odnieśli sukces, mają wysoki status, ale też pytanie jaka jest jakość tych związków bo jeśli laska leci tylko na kasę typa to jak kasa się skończy to jest nara.

 

I też inna sprawa to już nie te czasy, że potrzeba dużo czasu by być ogarniętym materialne. Słuchaj ja mam kolegów 5 lat młodszych, 24 lata i zarabiają tyle co ja. To jest kwestia tego jak sprytny i inteligentny jesteś. Wół zostaje wołem, sprytny dwudziestolatek będzie więcej zarabiał niż 40 latek. Doświadczenie życiowe też traci na znaczeniu, młodzi ludzie żyją w innym świecie, inaczej myślą. Na starych ludzi mówią boomer bo rzucają odrealnionymi poradami i mądrościami xD

 

Jakbym słuchał swoich rodziców to też bym skończył jak frajer. Czasy się zmieniają.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Amperka napisał:

P.S. Kiedyś koleżanka się ze mnie śmiała, że wzięłam sobie takiego starego chłopa (miałyśmy po 23 lata). Teraz po 7 latach, na tinderze ustawia sobie przedział (40-58). Już miała jakieś przelotne relacje z mężczyznami w wieku mojego męża - ale oni nie szukają zobowiązań (pewnie żonaci lub rozwodnicy).

 

 

Wnioski z tego są najprawdopodobniej takie: 

- Twój mąż jest wyjątkiem od reguły w przypadku mężczyzn w swoim wieku (bo watpię, żeby 23latkę potraktowali inaczej)

- ma najprawdopodobniej takie same myślenie jak Twoja koleżanka. Za młodu nietrafiony wybór/zabawa a potem w czasach spadku szeroko-rozumianego SMV ( u kobiet okolica trzydziestki; u mężczyzn- 40tki) próba racjonalnego/dobrego wyboru i koniecznym w tych przypadkach- większej odrobiny szczęścia (nie oznacza, że Cię nie kocha by była jasność). Jemu się udało, jej nie. 

 

Nie ma to jak logika, co? ;)  Po co dowalać kobietom- i tak pod tym kątem mają ciężko, bo im błędy czas rzadziej wybacza. :) 

14 minut temu, Amperka napisał:

(dobrze, że zaufałam intuicji i nie słuchałam innych - to byłby życiowy błąd)

No i super, dobrze żeście się znaleźli :) 

 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wielokropek Być może.

Mnie to trochę śmieszy na forum, że ludzie by się dali pochlastać, żeby ta druga strona miała tak samo źle, albo i gorzej (w sensie wojna kobiety-mężczyźni)

Ja mu nie zazdroszczę tego, że miał inne relacje przede mną - mógł mieć luźne, jednodniowe, kluby ze stiptizem (nie wiem, tak tylko piszę, nie dopytuję o przeszłość - on sam śmieje się, że jestem jego pierwszą ;)), mnie to nie interesuje.

Gdyby moje najwyższe SMV trwało 100 lat to i tak nie spożytkowałabym go na przelotne relacje, bo mnie to strasznie męczy - mnie takie rzeczy nie jarają.

Ja to się cieszę, że jest zadowolony ze swojego życia: miał czas na zabawę i ma czas na stabilizację, on zadowolony - ja trzy razy.

Ja lubię stabilizację i taki stan mi odpowiada.

Jedyne czego mogę mu ciut pozazdrościć, to że był w wielu miejscach, więcej sportów się nauczył (jazda konną, narty, wędrówki górskie), ale na to wszystko ja jeszcze mam całe życie. On ma więcej czasu na dom, dzieci. Ja sobie jeżdżę na turnieje w squasha, mam więcej pracy w terenie.

Z tego co wiem od rodziny męża, tylko w liceum miał poważną dziewczynę, potem skupił się na wojsku i pracy. Zakładał, że nigdy się nie ożeni, bo nikt mu nie odpowiadał. Na pewno nie żył w celibacie - ale nie uważam, że  muszę wyrównać rachunki - dla mnie to byłaby katorga obwąchiwać się z facetami, albo chodzić po żigolakach żeby zeszło ciśnienie.

 

P.S. moja koleżanka też sobie fajnie żyje. Ona nie lubi stabilizacji, dobrze zarabia, ma przelotne relacje i chociaż widuję ją bardzo rzadko zawsze wnosi pozytywnego kopa i niczego sobie wzajemnie nie zazdrościmy.

Po prostu taka jest kolej rzeczy, że to kto kiedyś wydawał jej się "stary" dzisiaj jest "ok".

Jak mi córka przyprowadzi kiedyś 10 lat starszego faceta - nie będę jej niczego odradzać. Uważam, że taka różnica wieku jest ok. Ale to tylko moja perspektywa.

 

 

33 minuty temu, Wielokropek napisał:

 ;)  Po co dowalać kobietom- i tak pod tym kątem mają ciężko, bo im błędy czas rzadziej wybacza. :)

W ogóle nie dowalam. Dzisiaj sama się z tego śmieje, że nazywała mojego męża "dziadkiem", a sama się z takimi teraz spotyka.

Ona ma sporo dystansu, dlatego tak ją lubię.

Widujemy się bardzo rzadko, ale jak się spotykałyśmy ostatnio w tawernie żeglarskiej, to pierwsze co do mnie powiedziała:

"Słuchaj ziom, żadnego paplania o dzieciach, dzisiaj nie jesteś mamuśką, masz wychodne" i darłyśmy japę śpiewając szanty do rana :D

 

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Amperka napisał:

Z tego co wiem od rodziny męża, tylko w liceum miał poważną dziewczynę, potem skupił się na wojsku i pracy. Zakładał, że nigdy się nie ożeni, bo nikt mu nie odpowiadał

@Amperka mi nie o to chodzi, byś mi tłumaczyła zachowania własnego męża, bo ja jestem najzupełniej w świecie przekonana, że on Cię szczerze kocha, co czytając Ciebie w ogóle nie dziwi. :) 

 

Po prostu- jak nie-wprost - napisałam wcześniej- zarówno Ty jak i Twój mąż jesteście raczej wyjątkami od reguły. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Jak sama napisałaś- na przykładzie Twojej koleżanki - Panowie w wieku Twojego męża raczej nie mają Jego myślenia.

Ty też podjęłaś dość nietypową drogę, nietypowy wybór.

 

Dlatego tak gdybam na ten Wasz piękny (bez ironii) przykład małżeństwa z dużą różnicą wieku. To jest raczej wyjątek.

Wyjątek na który Twoja koleżanka raczej nie trafiła i jest najzupełniej możliwe, że nie trafi. (niezależnie od tego, czy jest to jej celem)

 

Trzeba się zgrać- a brak wspólnych celów to uniemożliwia. Moim zdaniem to o to chodzi ludziom na forum, a nie by:

56 minut temu, Amperka napisał:

ludzie by się dali pochlastać, żeby ta druga strona miała tak samo źle, albo i gorzej.

tu nie chodzi o jakąś zazdrość o wcześniejsze relacje, błędy itd.- tylko o ich konsekwencje, które już jak najbardziej mogą mieć na Ciebie wpływ.

Nie wiem, co w tym zabawnego. Jak ktoś się gdzieś na czymś/kimś przejechał to siłą rzeczy jest ostrożniejszy.  Ma nie być?

Moje myślenie jako paszteciary będzie inne od laski nie mającej takich problemów. To, czyje myślenie jest bliższe prawdy wiemy dzięki porównywaniu wyborów i ich konsekwencji najlepiej jak największej ilości osób. Stąd bierze się generalizacja, która jak najbardziej jest potrzebna.

 

Wyjątki to piękna rzecz, ale sugerowanie się nimi nie jest do końca obiektywne. W tematyce damsko-męskiej tyczy się to zwłaszcza kobiet, bo u nich margines błędu jest po prostu mniejszy. (Dlatego też nie lubię dowalania się do kobiet w takich przypadkach- Panowie nie lepsi, jedynie mają więcej czasu. )

 

Po prostu według mnie, Wy ten wyjątek stanowicie i trzeba brać na to poprawkę.

56 minut temu, Amperka napisał:

"Słuchaj ziom, żadnego paplania o dzieciach, dzisiaj nie jesteś mamuśką, masz wychodne" i darłyśmy japę śpiewając szanty do rana :D

:D 

Po tak entuzjastycznym zaskoczeniu, idę czytać o nadchodzącej wojnie. Dzięki, tego mi było trzeba. :D 

 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.