Skocz do zawartości

"Ciekawe czasy" jak się do nich przygotować?


Mr. Pacjent

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, yrl napisał:

Nie uśmiecha mi się wystawiać tyłek jak będzie na dworze -20 stopni. 

 

Eee tam, luzik.

Pamiętam takie czasy, wczesne dzieciństwo i domek z drewna w górach.

Wygódki stały przy domach i nikt sobie nie zawracał głowy 3 metrowymi dziurami, wszystko szło na pole jako nawóz łącznie z tym co spod zwierząt. 

 

W przypadku chwilowej zawieruchy coś tam trzeba mieć skitrane. 

Jeśli chodzi o dłuższe, wtedy zestaw prostych narzędzi, coś do samoobrony, lokum przystosowane do ogrzewania prostym paliwem. Umiejętności czerpania z natury, albo choć kilka książek o survivalu żeby móc korzystać i dokształcać się na bieżąco. 

To samo jeśli chodzi o rolnictwo, uprawy, ziołolecznictwo. 

Dobre zaplecze socjalne, sieć kontaktów. 

Przydatne umiejętności- ludzie którzy je mają są cenieni w społeczności. 

 

Gdyby coś konkretnie walnęło na dłużej w skali kontynentu, wtedy cofamy się kilka dekad wstecz i lecimy dalej. 

A jeśli walnie jeszcze konkretniej, wtedy już nie będziemy się martwić co dalej. 

 

Mam to szczęście że pamiętam ciężkie czasy i mocną biedę, to naprawdę nic strasznego. Do tego konik, który sprawia że znam okolice z różnymi zakamarkami, inny polegający na zbieraniu wiedzy o życiu codziennym sprzed industrializacji, dawnych zawodach.

No i z kilkuletniej służby też coś zostało. 

 

Ale gdyby wziąć człowieka z dużego miasta który nie umie żyć bez komfortowych warunków, nie interesuje się niczym poza pracą i ew. jakimś niepowiązanym hobby, wtedy nie bardzo widzę kogoś takiego w dłuższej perspektywie kiedy kończą się zapasy. Chyba że umiałby dołączyć do ludzi którzy umieliby ogarnąć za niego, ale musiałby mieć coś do zaproponowania.

 

A jeśli chodzi o koniec zapasów, można przetrwać kilkadziesiąt dni bez jedzenia jeśli jest dostęp do czystej wody, funkcjonując na podobnym poziomie. Jest temat na forum o głodówkach, polecam. 

 

Każdemu zainteresowanemu tematem polecam wybrać się na 2-3 dni do lasu. Fajna sprawa, choć może na początku lekko szokować nieobeznanych. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, Yolo said:

, ale musiałby mieć coś do zaproponowania.

Tzipę? 😎

 

30 minutes ago, Yolo said:

 

Każdemu zainteresowanemu tematem polecam wybrać się na 2-3 dni do lasu. Fajna sprawa, choć może na początku lekko szokować nieobeznanych. 

 

W okolicach Warszawy w leśnictwie Kikoły(?) - okolice Pomiechówka, można na legalu nocować i biwakować w głuszy leśnej  za wcześniejszym zgłoszeniem leśniczemu. Jest to tzw. obszar survivalu. Na pewno są też inne, bo nadleśnictwa tworzą takie obszary. 

 

33 minutes ago, Yolo said:

Ale gdyby wziąć człowieka z dużego miasta który nie umie żyć bez komfortowych warunków, nie interesuje się niczym poza pracą i ew. jakimś niepowiązanym hobby, 

 

Większość "gości z miasta" nawet wiertarki w mieszkaniu nie ma, o obyciu z podstawową technologią nie wspomnę. 

 

Dlatego mieszkają w mieście. Bo jakby mieli coś przy domku ogarnąć, to by polegli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 11/25/2021 at 12:31 PM, maVen said:

Dla tych co nie oglądają TV ciekawa analiza dzisiejszego świata w formie papierowej.

 

Jacek Bartosiak, Piotr Zychowicz - Nadchodzi III wojna światowa

 

 

Trzeba tę książkę szerzej promować na naszym forum. Moim zdaniem niezbędnik w dziale survival, chodź to analiza geopolityczna.

 

A co do głównego tematu wątku to przecież mamy historię za sobą. Byl rok 39 do 45. Słabo interesuje się okresem II Wojny więc nie wiem ale być może są książki opisujące jak wyglądało życie Polakow w czasie wojny. Czy były sąsiedzkie akty przemocy, kradzieże, bandy szabrowników, czy dochodziło do ataków na samotnej mieszkających ludzi, jak wyglądała przestępczość itp. 

 

Być może mamy wyobraźnie zbyt wykrzywione amerykańskimi filmami katastroficznymi lub filmami post apokaliptycznymi. 

 

Bo w razie czego będzie tak samo. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Yolo napisał:

A jeśli chodzi o koniec zapasów, można przetrwać kilkadziesiąt dni bez jedzenia

No nie wiem w miastach wszyscy fit itp wiec jak to mówił mój kolega :) zanim grubas umrze chudy skona kilka razy :)  Chociaż s drugiej strony szybciej powybijają nas chyba wirusy i bakterie niż wojny.

 

Edytowane przez maVen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RealLife napisał:

Słabo interesuje się okresem II Wojny więc nie wiem ale być może są książki opisujące jak wyglądało życie Polakow w czasie wojny. Czy były sąsiedzkie akty przemocy, kradzieże, bandy szabrowników, czy dochodziło do ataków na samotnej mieszkających ludzi, jak wyglądała przestępczość itp. 

 

Było źle. Wszechobecna bandyterka, szczególnie na wsiach, gdzie Niemcy przyjeżdżali tylko raz na jakiś czas po kontyngent. Element kryminogenny czuł się na tyle bezkarnie, że potrafił w biały dzień podpieprzyć świniaka z chlewu. Jak ktoś wychylał głowę z domu, to strzelali.

 

 

 

Ci pospolici bandyci często później byli wcielani do GL/AL (bo mieli często broń, a nikt inny nie był chętny do współpracy z komunistami). AK próbowała walczyć z przestępczością, ale miała ograniczone możliwości.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowałem się na wsi, a rodzice z pokolenia na pokolenie przekazywali wiedzę jak produkować żywność i jak przetrwać. Własny opał. Byli samowystarczalni. Prąd przyprowadzono w latach 70-tych, więc przed tym lampy naftowe.

Dzisiaj prawie nikt tego nie potrafi, a nie jest to takie hop siup, że się przeprowadzisz na wieś i wszystko będziesz wiedział. Zanim się wszystkiego nauczysz możesz nie przeżyć. 

 

Co do jedzenia, to warto zainteresować się tzw tyndalizacją, która umożliwia przechowanie mięsa w słoikach nawet 10-20 lat.

 

 

9 minut temu, maroon napisał:

Lars to jest topka topki.

Co powiesz na tego typa :

 

https://fb.watch/9yt7ljlqig/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Leniwiec said:

 

Co powiesz na tego typa :

 

https://fb.watch/9yt7ljlqig/

To ja ci powiem jak to od kuchni wygląda. Specjalne, idealnie symetryczne i wyważone strzaly, specjalne kevlarowe cięciwy zachowujące stały naciąg oraz filmowanie do oporu, aż wyjdzie. Poza tym on strzela na bardzo bliskie odległości, gdzie dużo łatwiej o precyzję.  Do niektorych tricków trzeba też specjalnie preparować strzały, np. typowy trick robin hooda z roszczepieniem strzały na węglówce albo aluminium nie bardzo wyjdzie. 😁 Podobnie plastikowa nasadka, szybciej pęknie, niż się rozczepi, itp. itd. 

 

Przy strzelaniu terenowym jak na 25m mieścisz 80% strzał w polu o średnicy 10cm, to więcej ci nie potrzeba. 

 

Aktualny rekord, to o ile pamiętam z łuku bloczkowego gość trafił na 400 m w jednodolarowkę. 

 

2 hours ago, Egregor Zeta said:

 

 

4oR.gif

 

Już rozumiecie jak się przygotować?

 

Jak już filmy, to był taki, gdzie współczesna jednostka wojskowa przeniosła się do średniowiecznej Japonii i samuraje ich rozwalili mieczami i łukami. 😁

 

Łuk/kusza to nie jest broń do CQB. Ale ma wiele zalet, np. całkowita cisza, względna łatwość sporządzenia amunicji, praktycznie brak potrzeby konserwacji, niewielka podatność na awarie. Zresztą prawie wszyscy specjalsi mają kusze na wyposażeniu, a niektóre formacje również łuki. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Leniwiec said:

 

 

Co do jedzenia, to warto zainteresować się tzw tyndalizacją, która umożliwia przechowanie mięsa w słoikach nawet 10-20 lat.

 

Nie, nie warto. Nie warto wydawać pieniędzy i tracić czasu na przygotowywanie zapasów przed 3 wojna światowa albo inna dżumą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Barry napisał:

...... tracić czasu na przygotowywanie zapasów przed 3 wojna światowa albo inna dżumą. 

Burdele zamykaja , kto by sie tam jakimi wojnami przejmowal . Elity juz maja zapewne dziury wydlubane w kamieniu .Jak przetrwaja to beda mogly w koncu zalozyc nowa cywilizacje oparta na milosci .....do pieniedzy .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, radeq said:

Chyba najlepsze rozwiązanie to należenie do koła łowieckiego, które ma tereny z dala od dużego miasta, gdzie na danym terenie sporo myśliwych mieszka z tego koła. 

Myśliwi to w 90% pijaki. Jak chcesz się bawić w łowiectwo, to musisz się też bawić w chlanie. Strzelanie jest "przy okazji". Poza tym to zamknięty światek, do koła jest bardzo ciężko się wbić, z ulicy praktycznie niemożliwe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

Zachód bardzo ciekawych czasów nie przetrwa. Jest zbyt uzależniony od technologii, zbyt rozpieszczony.

 

Chinczyki tez sa uzaleznione od technologii. A kto rozpieszcza zachod , le... wa...ctwo .Nawet nie tyle rozpieszcza co degeneruje .

Edytowane przez thyr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpady i higienę da się ogarnąć na dobrym poziomie na wsi, tylko trzeba się napracować najpierw.

 

Toaleta wiejsko-leśna, przepis :

"przetwórnia gówna"

- betonujesz solidnie prostokąt kilka m x kilka m (tak naprawdę zależy to od wielkości gospodarstwa), z jakimś spadkiem i spływem "do ziemi"

- ze starej cegły rozbiórkowej budujesz kilka przegródek, powiedzmy 1-2m x 1-2m. Wysokie i trwale murowane z 3 stron na powiedzmy 1,5 m.

Czwarta strona wyjmowana - jakaś blacha, ciężkie pustaki "luzem", podobny patent. Z 4 strony będzie opróżnianie.

Zadaszenie - opcjonalne. Wygodnie po prostu okrywać poszczególne "komórki" arkuszem blachy czy poliwęglanu, bo kompost potrzebuje czasem wody, deszcz jest za darmo.

- Do przegródek dajesz tylko odpady stałe, siki osobno.

- Gówno ludzkie przetwarza się w 12-18 miesięcy. Kompost mieszany odpadami kuchennymi, liśćmi, drzewnymi, z sadu, trawą, itp - 1,5 roku i super do ogródka.

- Każda przegródka z datą zakończenia wypełniania, sekwencyjnie wypełniasz, dojrzewa, opróżniasz do ogródka lub sadu.

 

"przetwórnia moczu"

Poza sikaniem "pod drzewkiem", mocz warto zbierać i przetwarzać.

- wiadro, lub system przelewowy rurek

- wszystko leci do starych zbiorników budowlanych, np. po glicerynie, warto mieć 2-3, każdy z jakimś zaworkiem przy dnie.

- po sezonowaniu jest to doskonały nawóz, opróżniać zaworkiem. Niesezonowany mocz w dużych ilościach jest szkodliwy dla roślin.

 

"sralnia właściwa"

- W środku, albo jak nie, to gotowa lub kupna sławojka

- nie kopiesz dołu

- używasz starych wiader plastikowych, np. po budowie, remoncie.

- są 2 klasy wiader - na sranko i na wypełniacz.

- srasz przez otwór / deskę do wiadra

- sranko posypujesz wypełniaczem z drugiego wiadra

- najlepsze wypełniacze - wióry drewniane, trociny drewniane - praktycznie w całości pochłaniają zapachy

- ok wypełniacze - liście drzew taninowych (np orzech, dąb) , igliwie, liście suche

- wiadra niestety trzeba wynosić do "przetwórni", ale oszczędzasz wodę

- ujęcie na siku osobno.

 

"higiena osobista"

Patent stary jak Słowianie - bania.

- ziemianka, ściany częściowo drewniane

- zbiornik typu cylinder metalowy ze złomu przerobiony na odpowiednią "kozę", kamienie

- zestaw para wodna + płukanie to bardzo dobra higiena

 

"woda"

- beczki, zbiorniki - zbieramy deszczówkę zawsze i wszędzie

 

 

Jak widać, są tanie wiejskie patenty na ogarnięcie higieny, wymagają trochę pracy i kombinowania na początku, ale potem to prawie samograje.

Edytowane przez sargon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, thyr napisał:

Chinczyki tez sa uzaleznione od technologii. A kto rozpieszcza zachod , le... wa...ctwo .Nawet nie tyle rozpieszcza co degeneruje .

Ale nie tak jak Europejczycy. Chińczycy mimo wszystko są bardziej nakierowani na wspólnote. I oni prędzej przetwają długotrwały kataklizm. A w ogóle. Najlepiej poradzą sobie ludy pierwotne, dla których niewiele się zmieni Ewenkowie, Buszmeni, ludy Amazonii. A preppers sam wszystkiego nie ogarnie. 

 

Owszem będzie miał zapasy, jakieś systemy które może ale nie musi umieć naprawić. Zapasy się skończą, systemy zaczną szwankować. A może zatruje się, dozna kontuzji. I co wtedy? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maroon napisał:

Myśliwi to w 90% pijaki. Jak chcesz się bawić w łowiectwo, to musisz się też bawić w chlanie. Strzelanie jest "przy okazji". Poza tym to zamknięty światek, do koła jest bardzo ciężko się wbić, z ulicy praktycznie niemożliwe. 

Raczej w 20-30% i to głównie stara gwardia, polowałem w trzech różnych kołach w pomorskim i jest pełna kulturka, z 2-3 osoby cos tam więcej chlapną na biesiadzie a połowa to nic nie pije to samochodem przyjechali. 

 

Nie miałem żadnych znajomych myśliwych ani w rodzinie nikt nie polował i nie miałem problemów z wbiciem się do koła, w sumie to nawet dwa mogłem wybrać. Nawet dostałem ostatnio propozycję objęcia funkcji sekretarza w kole, miesiąc po oficjalnym przyjęciu do koła. Więc to może kwestia człowieka, czy coś wnosisz do danej społeczności czy na krzywy ryj chcesz się wbić .

 

Czasy się zmieniły, koła muszą się otwierać na nowych ludzi, do tego wszyscy ludzie patrzą na ręce myśliwych i każda wpadka od razu w necie jest ostro komentowana.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, radeq said:

 

Czasy się zmieniły, koła muszą się otwierać na nowych ludzi, do tego wszyscy ludzie patrzą na ręce myśliwych i każda wpadka od razu w necie jest ostro komentowana.  

Może zależy od regionu. Tu w okolicach stolicy w tych kołach co znam, to chlanie jest przy każdej okazji. Fakt, że większość to starsi już zawodnicy. Wbić też jest ciężko. Ja akurat nie aspiruję, ale kumpel próbował, to od 2 się odbił i dopiero w trzecim go przyjęli. Może być też tak, że tu jest dużo "elyt" i się kiszą we własnym sosie. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.