Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Życie, zwłaszcza w Polsce nie jest łatwe zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. 

 

Dziś żyjemy w takich czasach, że mówienie o prawdzie jest czynem rewolucyjnym, do tej pory przecież non stop wybuchają kłótnie o to, czy atrakcyjność się liczy - tak, liczy się pierwszorzędnie. Jeśli ktoś się nie spodoba, to choćby miał doktorat, Skodę w gazie na podwoziu opla i raz do roku pojechał do Słowacji to nic z tego nie będzie. 

 

W związku z owymi różnicami kobiety mają gorzej w jednych sprawach, a lepiej w innych.

 

Dodatkowo uwaga - wada może się okazać zaletą i na odwrót.

 

Kobiety są mniej inteligentne a bardziej emocjonalne, jak mawiał Janusz Korwin-Mikke: kobiety mają mniejsze mózgi, nie są w pełni sprawne więc są trochę... Niepełnosprawne!

 

Zatem kobieta nie nada się do obrony kraju na pierwszej linii, gdyż emocjonalnie i fizycznie nie da rady, ale świetnie poradzi sobie z opieką nad dzieckiem. 

To jest zaleta, ale... Do ok 8-10r.ż dziecka, syna. Późnej jest to wada! Ponieważ kobieta nie wychowa syna na mężczyznę, jak zrobi to ojciec. Ale ojciec gorzej będzie interpretował emocje dziecka, gdyż jak powiadał JKM - normalny mężczyzna zwariował by, gdyby musiał zajmować się gaworzącym maluchem. Kobiety są zbliżone do małego dziecka, dlatego tak dobrze się "dogadują".

 

Analogicznie - ktoś wysoki lepiej sobie poradzi w koszykówce, a niski będzie miał lepiej w czołgu, w okręcie podwodnym, myśliwcu, w bolidzie F1 itd więc nie - ludzie nie są równi i nigdy nie będą. Zawsze ktoś będzie miał lepsze predyspozycje do czegoś. 

 

Czy kobiety mają gorzej? Nie ma takich dowodów, powtarzam nie ma takich dowodów.

Zarobki? W PRL mogło tak być, teraz zarobki są jednakowe, a wszelakie nierówności biorą się z tego, iż... Większość kobiet to lenie, przychodzi do pracy jak za karę. Kobieta chętniej urwie się z pracy, mężczyzna chętniej zrobi nadgodziny. Kobieta chętnie wyda pieniądze, mężczyzna chętniej zarobi pieniądze (nawet użyje samochodu do transportu, naprawi coś czy cokolwiek).

Kobiety także wybierają dużo łatwiejsze zawody od mężczyzn.

A że facet zarobi więcej? 

 

Patrzcie Panie, jaka jest tego cena jaką musimy płacić za ten "dobrobyt i przywilej":

 

Kto najczęściej ulegał wypadkom? Mężczyźni – 63,1 proc. ogólnej liczby osób poszkodowanych (61,9 proc. w 2019 r.). Stanowili oni również większość wśród poszkodowanych w wypadkach śmiertelnych (96,3 proc.) oraz w wypadkach ciężkich (84,9 proc.).

 

Ilość lat życia - taka jest cena za nasze "przywileje":

 

W lipcu 2021 roku Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące średniej długości życia Polaków. Zgodnie z przedstawionymi statystykami w 2020 r. przeciętne trwanie życia mężczyzn w Polsce wyniosło 72,6 roku, natomiast kobiet 80,7 roku.

 

Ilość samobójstw?

 

Z danych WHO (2019) wynika, że wskaźnik samobójstw dla naszego kraju wynosi 16,2 na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy średnia wartość Unii Europejskiej to 13,7 na 100 tys. Według innych szacunkowych danych w Polsce więcej osób ginie z powodu śmierci samobójczej niż w wypadkach samochodowych.

 

 

  • Mężczyźni w Polsce o wiele częściej zabierają sobie życie niż kobiety. Stosunek ten wynosi 7:1

 

Fajne statystki, nie? Na mojej ulicy, która liczy poniżej stu domów, za "mojej" kadencji popełniło samobójstwa trzy osoby. W jednych lesie zwanym u nas lasem wisielców powiesiło się kilka osób, mężczyzn. Trzech moich kolegów tak skończyło, na sznurze.

Fajnie, nie? 

 

Pretensje że strażak czy górnik zarobi więcej od Pani sekretarki, nauczycielki? A jak się naraża sekretarka, że sobie wbije zszywacz w paluszek? 

 

Proszę bardzo, jak barbarzyńska i dyskryminująca mężczyzn akcja (pamiętam to, bo ktoś podzielił się na samiecweb.pl): 

 

 

Jak jest naprawdę? Znów konkretnie i rzeczowo: ta jedna kobieta to Agnieszka Dygant czy jakoś tak? Ok, sprawdzam!

 

Agnieszka Dygant zarabia prawdziwe kokosy. Za jeden dzień pracy na planie serialu na jej konto wpływa… 12 tysięcy złotych! Jak podaje informator Super Expressu, w miesiącu często ma aż 25 dni zdjęciowych. To w sumie daje aż 300 000 złotych miesięcznie. Takie sumy wręcz zwalają z nóg. 

 

udział w filmach i serialach to nie jedyne źródła potężnego dochodu jaki spływa na konto Agnieszki Dygant. Zarobki aktorki stanowią również wynagrodzenia z kontraktów reklamowych. Agnieszka Dygant nie odmawia markom i pojawia się w reklamach, również tych w telewizji. 

Aktorka zarobiła krocie między innymi na komercyjnej współpracy z siecią reklamową Play. Szczegóły kontraktu reklamowego są jednak owiane tajemnicą. Na pewno mówimy jednak o kwocie, której absolutnym minimum są dziesiątki tysięcy złotych

 

X lat temu pracowałem za 1300 netto jako mechanik, poździerane ręce, skóra na dłoniach "jak łuski" (słowa koleżanki), paliwo 500, żarcie ło kurwa ze sto złotych na tydzień czyli 400, silnika stówkę i faktycznie, "jaja" sprawiły iż odkładałem całe trzysta złotych, szaleństwo! Tak, jaja sposobem na wszystko!

 

Czy kobiety mają lepiej czy gorzej? Mają... Inaczej. Czasem lepiej czasem gorzej, ale OGÓLNIE mają dużo lepiej. Nawet kobiece miernoty życiowe łapią majętnych partnerów i w zasadzie wygrały życie... Czy się mylę?

 

A gadki o okresie i rodzeniu dzieci... Ja muszę iść spać, jeść, srać. Muszę się wykąpać. Też bym wolał robić coś innego ale tak wygląda życie, musisz iść na kibel i tyle, co to ja wymyśliłem, ja jestem winny? 

 

Ten temat to jak wynajdywanie koła od nowa, ALE dobrze że powstał, można faktami pokazać co jest co. Co jeszcze dodać, emerytury? Już szukamy:

 

Wiek emerytalny to termin, który oznacza, że po ukończeniu powszechnego wieku emerytalnego (od 1 października 2017 r. jest to 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) osoba staje się uprawniona do emerytury.

 

Gdzie ta równość?

 

Kobiety często z oburzeniem wskazują, że mają za małe emerytury i że są przez to dyskryminowane. Taka sytuacja była przy ustalaniu pierwszych kwot po obniżeniu wieku emerytalnego, gdy kobietom wyliczono średnio 1540 zł, a mężczyznom - 2800 zł.

To jednak tylko połowa prawdy. Emerytury kobiet faktycznie są dużo niższe, niż mężczyzn - średnio nawet o 32 proc. Nie ma jednak racji w tym, że kobiety są dyskryminowane przez system. Wręcz przeciwnie - to panowie mają powody do niezadowolenia.

Obecnie GUS szacuje, że przeciętny mężczyzna, który teraz przyjdzie na świat, będzie żył około 74 lat. W przypadku kobiet jest to o osiem lat dłużej. Jeśli chodzi o emerytury, to panowie muszą, według reguł przywróconych w ub.r., przeżyć 65 lat, żeby zasłużyć na wypłatę. Panie "tylko" 60 lat.

Innymi słowy, płeć brzydka świadczenia emerytalne pobierać będzie przez średnio około dziewięć lat, a płeć piękna przez 22 lata. W rzeczywistości te proporcje są trochę inne. Panowie przechodzą na emeryturę średnio w 63 roku życia, a panie w 61 - tak mówią ostatnie dane GUS. Czas pobierania świadczeń panom wydłuża się więc do 11 lat, a paniom skraca do 21.

 

Do tego "płeć brzydka", ten termin mi uwłacza i dyskryminuje. Ja nie muszę się malować, nosić sztucznych rzęs, paznokci ani nosić szpilek z powodu niskiego wzrostu, ani perfumami maskować fetor ciała. 

 

Tak, ogółem panie mają lepiej, a w rynku matrymonialnym to już nie ma o czym gadać. 

Poza tym mężczyzna nie może słuchać rad dotyczących kobiet od kobiet, wilk nie może słuchać rad owiec w sprawie polowania na owce. Kobiety nie zdają sobie sprawy z perspektywy życia mężczyzny, hmm w sumie to sobie zdają. Ale mają to w dupie i forsują na swoją korzyść, mówią że wygląd się nie liczy, pieniądze się nie liczą itd, a szukają 20 procent mężczyzn, którzy w loterii genowej dostali najlepsze kości twarzoczaszki, a także interesują ich mężczyźni kupujący biżuterię, torebki, buty itd.

 

Co dodać? Co niejasne? Może jutro się poudzielam więcej.

Na koniec anegdota: zawsze się troszeczkę gwałci. 

 

Edytowane przez DOHC
Dopisanie, DOHC
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.12.2021 o 18:35, NoHope napisał:

Moja kuzynka niedawno dostała awans bo jest kompetentna i też powoli zarządza ludźmi. I co mi powiedziała? Że gdyby mogła to by siedziała w domu i wychowywała dzieci. Trawa jest zawsze zielona po drugiej stronie. Dlatego zawsze gnije z tych kretynek co się tak pchają do przodu mimo że mają wybór. Kończą niczym Ikar

 

Trawa jest zawsze zieleńsza, ja właśnie siedzę w domu i wychowuję dzieci. Mam ten komfort i inaczej sobie nie wyobrażam przy takich maluszkach, ale to tylko i wyłącznie dla ich dobra. Nie dla mojego:) Fakty są takie, że miałam fantastyczną robotę i bardzo za nią tęsknię. Pielesze domowe nie są moim spełnieniem. Nie chodzi o to, że to mało ambitne (bo to jedno z najważniejszych zadań człowieka w życiu, jeśli nie najważniejsze). Chodzi o kilka lat nikłego kontaktu z ludźmi, trybu "czuwania" 24h/dobę, ciągłego mierzenia się z trudnymi emocjami dzieci (de facto wchłaniania ich), przymusu odłożenia "siebie" na bok na dłuższy czas. To trudne. Rzekomo kobiety powinny to kochać, ale szczerze? To chyba bulshit. Moja praca zawodowa wydaje mi się być przy tym arcyprzyjemnym relaksem (a też nie raz się stresowałam na maksa). Reasumując, wbrew panującej tu opinii - zamknięcie w domu na jakiś czas to IMHO spore poświęcenie. Jednak warto to zrobić dla tych maluchów.

 

@JoeBlue dziękuję za miłe słowa, jednak widzisz, prawdopodobnie mamy odrobinę inne spojrzenie na tą kwestię. Ten znajomy nieświadomie dał mi lekcję, że należy skupić się na celu a nie dywagować czy sobie poradzę. Lekcję którą zapamiętałam i od tamtego momentu "wbrew naturze" postępuję. Być może wycofywanie się jest bardziej kobiece, ale dopiero "pójscie na żywioł" daje mi poczucie, że żyję naprawdę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sol napisał:

Trawa jest zawsze zieleńsza, ja właśnie siedzę w domu i wychowuję dzieci. Mam ten komfort i inaczej sobie nie wyobrażam przy takich maluszkach, ale to tylko i wyłącznie dla ich dobra. Nie dla mojego:)

Zgadzam się, nigdy nie uważałem, że wychowywanie dzieci jest łatwe dlatego moim zdaniem gospodyni domowa to powinien być normalny zawód po którym kobieta może przejść na emeryturę. Inna sprawa, że ty się do tego chyba nie nadajesz, męczysz się, a znam laski które lubią siedzieć z dziećmi. Osobiście uważam, że mi by siedzenie w domu i wychowywanie nie przeszkadzało ale to trzeba by było empirycznie sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, NoHope napisał:

dlatego moim zdaniem gospodyni domowa to powinien być normalny zawód po którym kobieta może przejść na emeryturę

Może jakiś order jeszcze? 

 

Człowieku, ten tryb życia jest absorbujący tylko kiedy są małe dzieci. Dawniej miał też sens na wsiach, było jeszcze do ogarnięcia obejście, czasem jakieś poletko. 

Powiedz mi gdzie Ty widzisz pełen etat na zajęcia domowe kiedy dzieci już w przedszkolu a rodzina np. żyje w mieszkaniu w bloku? 

 

Masz pojęcie ile tygodniowo zabiera czasu uprzątnięcie i ugotowanie? 

 

Dla mnie jedyną opcją na taki model życia jest sytuacja, kiedy kobieta szczerze to lubi i to widać- dom lśni albo coś ciekawego się w nim dzieje, ogród tętni życiem, a taka gospodyni promienieje, ma też swoje pasje dzięki którym nie dziwaczeje siedząc sama w domu. 

Tylko w podobnej sytuacji widzę spory minus w naleganiu na pracę i niszczeniu takiego ogniska domowego. 

 

To jest tak mało realne w dzisiejszych czasach, że nie warto sobie tym głowy zawracać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Yolo napisał:

Może jakiś order jeszcze? 

 

6 godzin temu, Yolo napisał:

Człowieku, ten tryb życia jest absorbujący tylko kiedy są małe dzieci.

Nie tylko jak są małe, zakładając, że masz rodziców którzy starają się aktywnie uczestniczyć w życiu dziecka.

 

6 godzin temu, Yolo napisał:

Masz pojęcie ile tygodniowo zabiera czasu uprzątnięcie i ugotowanie? 

Mam bo mieszkam sam i muszę gotować, sprzątać i prać sam i właśnie doceniam to jako pracę. Mam małe mieszkanie, gdybym miał większe to by było sporo gorzej. Wysprzątanie na błysk, wynoszenie śmieci, gotowanie czegoś dobrego, wychowywanie dzieci to absorbująca i męcząca robota.

 

Przy pewnym poziomie zarobków nie opłaca się tego robić samemu, ale dieta pudełkowa, porządna to jakieś 1.5-2k miesięcznie conajmniej, plus hajsiwo na sprzątaczkę by co tydzień przychodziła ogarniać chatę (około 400 zł).

 

Moim zdaniem koszt takiej porządnej gospodyni domowej, która gotuje, robi ci kanapeczki, wychowuje dzieci, sprząta chatę to około 2000-3000 zł miesięcznie.

 

Gospodyni domowa oprócz emerytury i zusu to w sumie powinna mieć jeszcze ubezpieczenie na wypadek rozwodu bądź śmierci partnera tak żeby mogła ewentualnie się przekwalifikować i żeby nie była w 100% uzależniona od chłopa.

 

Sam jeśli laska by była ogarnięta i chciała siedzieć w domu to mógłbym jej wypłacać 1000-2000 zł kieszonkowego miesięcznie która mogłaby przeznaczyć na co chce. Na rozwój, na nową torebkę czy na zabezpieczenie na wypadek mojego odejścia czy choroby. Zawsze można się dogadać jeśli masz do czynienia z normalnymi ludźmi.

 

Zresztą gdybym miał rodzinę to myślę, że przeszedłbym z tych 15k na miesiąc na 20-30k, poświęciłbym się i wziął stanowisko leadera ale to pod warunkiem że laska by mnie odciążała w życiu codziennym i nie była problemem.

 

Mój kuzyn dokładnie tak żyje, jest teraz leaderem, laska siedzi w domu. Teraz budują dom pod jednym z największych miast w PL.

 

Kolega 40 lat, kawaler ma dwa mieszkania i też ostatnio mówi, że w sumie to nie wie po co pracuje i mógłby już nie pracować do końca życia.

 

Tak żyją ludzie high IQ trochę odpowiednik chada tylko jeśli chodzi o poziom życia xD

Edytowane przez NoHope
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos dzieci wtrącę swoje kilka słów.

Dzieci to nie zabawki, ale chciałem stanąć okoniem przeciw kolejnemu "social programming".

Gdy mi żona argumentowała, że zajmowanie się dzieckiem równoważy całą resztę rzeczy jakie robi mężczyzna zaproponowałem jej zamianę ról.

Przez miesiąc dzieckiem zajmowałem się ja, wszystko było zrobione, dziecko zaopiekowane a ja miałem czas dla siebie.

Potem niestety trzeba było z tego się wycofać, bo żona nie dała rady zrównoważyć wyżej wspomnianej całej reszty rzeczy, wszystko leżało na łopatkach.

Autorzy i autorki kolejnych postów niech z łaski swojej odpuszczą sobie smutne teksty o trudnościach opiekowania się dziećmi itd.

To co jest trudne to bycie samotną matką, bo w międzyczasie trzeba zarabiać, ale samotne matki jednak same tych dzieci nie zrobiły, więc to też żaden argument.

Widziały gały komu dawały, (nawet gdy było ciemno. Joke :)

 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.11.2021 o 14:20, mac napisał:

Oczywiście, że mają lepiej. Kobieta, która w wieku 30 lat mieszka z mamusią to biedna, ona szuka partnera, nieszczęśliwie zakochana, jeszcze z nadzieją. Koleś 30 lat siedzący z mamą w domu to już przegryw, nieudacznik i chuj wie, co jeszcze. Empatia tylko w stosunku do kobiet, pomoc też. Jeżeli ktoś pomoże kolesiowi to prawdziwy kurwa cud, a dla kobiet to normalka. Ty zapierdalasz na wszystko i nawet słowa dziękuję nie usłyszysz. Ja tam robię coraz mniej, żeby podatków za bardzo nie płacić. W każdej materii kobiety mają łatwiej. Nawet kilka lat dłużej na emeryturze to ogromna różnica w zdrowiu i wydajności psychicznej. Już sam ten fakt stawia kobiety znacznie wyżej i w lepszej pozycji. Teraz mamy grabież systemową, transfer kapitału od mężczyzn do kobiet. Trzeba być naprawdę miernym obserwatorem, żeby zaprzeczyć ułatwieniom, parytetom, transferom do kobiet. Nawet programy profilaktyczne dotyczą głównie kobiet. Mówię, w każdej materii mają łatwiej.

 

 Zauważyłem też taką tendencję na podstawie obserwacji: 1) nieatrakcyjny mężczyzna dostanie kosza od relatywnie atrakcyjniejszej kobiety - komentarze społeczeństwa (zwłaszcza żeńskiej części) są typu: "Ale w d*pie mu się poprzewracało", "czemu nie wystartuje do swojej ligi". 2) nieatrakcyjna kobieta dostaje kosza od relatywnie atrakcyjniejszego mężczyzny - wtedy komentarze są typu: "co za cham, bufon, prostak. Tak nie docenić miłości (czyt. pantofla przynoszącego pół wypłaty co miesiąc), pięknego wnętrza. Jeszcze zapłacze, jak nie będzie miał kto mu PRZYNIEŚĆ SZKLANKI WODY DO ŁÓŻKA". etc

 Taka jest też retoryka, uzasadniająca teoretyczny, ale czasem przywoływany w mediach tzw. podatek bykowy. Założenie jest takie, że każdy pracujący mężczyzna jest w stanie znaleźć kobietę, ale to wcale nie znaczy, że będzie to kobieta dla niego atrakcyjna. A jeśli wybierze samotność, zamiast związku z nieatrakcyjną kobietą to powinien zostać za tę "zbrodnię" ukarany/dodatkowo zapłacić za ten "luksus".

 Brzmi absurdalnie, ale ostatnio pojawił się teoretyzujący artykuł na interii poświęcony bykowemu i tam bardzo dużo komentarzy było bardzo za. Najczęściej był przywoływany argument, że stary kawaler będzie na stare lata pasożytował na dzieciach tych, którzy teraz te dzieci mają, bo to właśnie one będą rzekomo łożyć na emeryturę dla kawalerów.

 Absurd totalny, bo ja na przykład 1) I tak wbrew własnej woli płacę składki do ZUS-u. 2) Na stare lata planuję utrzymywać się z oszczędności, nie emerytury. 3) Nie mam żadnej gwarancji, że dożyję wieku emerytalnego. 4) Nie mam żadnej gwarancji, że dzieci takiego miłośnika socjalizmu nie wyrosną na nierobów socjalnych. 5) Jeśli by przymusili już tych mężczyzn do tego, że znajdywali sobie nieatrakcyjne żony, żeby nie płacić daniny, to prawdopodobnie spory odsetek tych kobiet by stanowiły po prostu starsze panie panie z przerostem ego, które dały sobie wmówić, że są jak 18-ki. Taka kobieta nie zajdzie w ciążę, więc mężczyzna, który by się z nią związał, w żaden sposób by się nie przyczynił do poprawy demografii.

 Albo by założył rodzinę z młodą brzydką kobietą, ale pod wpływem frustracji stałby się alkoholikiem na przykład. I byłaby to patologiczna rodzina.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, NoHope napisał:
8 godzin temu, Yolo napisał:

Człowieku, ten tryb życia jest absorbujący tylko kiedy są małe dzieci.

Nie tylko jak są małe, zakładając, że masz rodziców którzy starają się aktywnie uczestniczyć w życiu dziecka.

 

Dobra, bo teoretyzować to sobie można do ufajdanej śmierci.

Ile masz dzieci? Jak wygląda opieka? Od kiedy?

 

U mnie dwójka, dwa tyg. w miesiącu ze mną. W tym systemie od pięciu lat. 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Mam bo mieszkam sam i muszę gotować, sprzątać i prać sam i właśnie doceniam to jako pracę. Mam małe mieszkanie, gdybym miał większe to by było sporo gorzej. Wysprzątanie na błysk, wynoszenie śmieci, gotowanie czegoś dobrego, wychowywanie dzieci to absorbująca i męcząca robota.

 

U mnie dom i spory ogród. 

O dzieciach już wspominałem, Ty nie. 

Załóż więc, że rozmawiasz z kimś kto nie teoretyzuje. 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Przy pewnym poziomie zarobków nie opłaca się tego robić samemu, ale dieta pudełkowa, porządna to jakieś 1.5-2k miesięcznie conajmniej, plus hajsiwo na sprzątaczkę by co tydzień przychodziła ogarniać chatę (około 400 zł).

 

Te koszty posiłków są z tyłka wzięte.

Gotowanie to nie magia i nawet można polubić. 3× 2g tygodniowo i masz te 6-7 ciepłych posiłków. 

W tym czasie możesz słuchać podcastów, rozmawiać przez tel, oglądać romansidło na pornhube, czy co tam chcesz.

 

Przykład z wczoraj.

Bataty, marchew, cukinia, cebula i czosnek na woku, do tego przyprawy i mleko kokosowe.

Realnej pracy 20min- wyszorowanie warzyw i pokrojenie, podpiekanie, a później dusi się samo. 

 

Chcesz sobie zamawiać, ok. Tylko że to nie jest konieczność a wygoda czy lenistwo. Tak czy owak, niekonieczne. 

 

Sprzątaczka przychodziła do mnie raz w tygodniu na 7-8g. Koszt ok 100euro tygodniowo.

Tyle, że to samo można zrobić w sobotnie przedpołudnie plus jeden wieczór w tygodniu, w tym samym czasie gotoując. 

 

Gdzie Ty tu widzisz pracę na pełen etat? 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Moim zdaniem koszt takiej porządnej gospodyni domowej, która gotuje, robi ci kanapeczki, wychowuje dzieci, sprząta chatę to około 2000-3000 zł miesięcznie.

 

Twoje zdanie jest lekko oderwane od rzeczywistości, do tego wliczasz rzeczy ktore każdy średnio rozgarnięty człowiek umie ogarnąć sobie sam. Kanapki? Wtf?

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Sam jeśli laska by była ogarnięta i chciała siedzieć w domu to mógłbym jej wypłacać 1000-2000 zł kieszonkowego miesięcznie która mogłaby przeznaczyć na co chce

 

Człowieku, najpierw bronisz teorii o pełnym etacie, teraz piszesz o jakimś śmiesznym tysiaku czy dwóch. 

Coś kutwa z Ciebie, skoro tak dużo pracy a Ty się chcesz opędzić drobniakami. Poza tym, gdzie koszty zatrudnienia? Jeśli Twój przyklad ma mieć ręce i nogi i kończyć się emeryturą jak napisałeś, wtedy min. najniższa krajowa plus pełen pakiet socjalny. 

Nie 2-3 lata tylko 35- 40 lat opłaconych i oskładkowanych. 

 

Wtedy to odzwierciedla Twój przykład, który pokazuje że podchodzisz do tego irracjonalne, bez sensu. 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Zresztą gdybym miał rodzinę to myślę, że przeszedłbym z tych 15k na miesiąc na 20-30k, poświęciłbym się i wziął stanowisko leadera ale to pod warunkiem że laska by mnie odciążała w życiu codziennym i nie była problemem.

 

Tutaj znowu teoretyzowanie. Wydaje Ci się że weźmiesz sobie kobietę, zrobisz dzieciaka lub dwójkę i znikniesz w pracy, a ona będzie czekać codziennie na Ciebie z ciepłym posiłkiem kiedy będziesz wracał późno wieczorem, w gratisie dokładając masaż stóp i lodzika w kąpieli?

Wdzięczna i uśmiechnięta, bo będziesz łaskaw jej odpalić tysiaka albo dwa? 

Bez żadnych pretensji że nie ma Cię w domu ani w nim nie pomagasz, nie masz czasu dla niej ani dla dzieci? 

 

Czy Ty widzisz co piszesz? 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Gospodyni domowa oprócz emerytury i zusu to w sumie powinna mieć jeszcze ubezpieczenie na wypadek rozwodu bądź śmierci partnera tak żeby mogła ewentualnie się przekwalifikować i żeby nie była w 100% uzależniona od chłopa.

 

O proszę, czyli dodatkowe koszty w I tak już rozbujanym kosztorysie;)

 

Twoja połowica w przypadku rozwodu bierze połowę dorobku, prawdopodobnie również dzieci i solidne alimenty, a wisienką na torcie będą alimenty dla niej, co przy zarobkach 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

na miesiąc na 20-30k,

 

robi z Twojego tysiaka śmiech na sali. 

 

Efekt? Nie masz rodziny, nie masz kucharki, sprzątaczki ani nałożnicy, a co miesiąc 4-5k nie Twoje 😆

 

Czujesz teraz absurd tego co tu piszesz? 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Mój kuzyn dokładnie tak żyje, jest teraz leaderem, laska siedzi w domu. Teraz budują dom pod jednym z największych miast w PL.

 

Żyłem tak kilkanaście lat.

To tak nawiasem doświadczenia wzgl. tego o czym tu piszemy. 

Dlatego powtórzę się:  

 

8 godzin temu, Yolo napisał:

 

Dla mnie jedyną opcją na taki model życia jest sytuacja, kiedy kobieta szczerze to lubi i to widać- dom lśni albo coś ciekawego się w nim dzieje, ogród tętni życiem, a taka gospodyni promienieje, ma też swoje pasje dzięki którym nie dziwaczeje siedząc sama w domu. 

Tylko w podobnej sytuacji widzę spory minus w naleganiu na pracę i niszczeniu takiego ogniska domowego. 

 

To jest tak mało realne w dzisiejszych czasach, że nie warto sobie tym głowy zawracać. 

 

Przy czym mam na myśli okres kiedy dzieci są małe.

A niech tam, załóżmy nawet że będzie to cały wiek przedszkolny.

Nie całe życie zawodowe, czyli ok 40 lat.

 

Na koniec, żeby nie być gołosłownym.

Tak funkcjonowałem i nie miałem z tym problemu, choć postawie żony daleko było do tej z Twoich oczekiwań.

Kiedy dzieci podrosły a ja zdałem sobie sprawę z tego że mi baba w domu głupieje, do wzorowego prowadzenia w domu jej daleko, wszystko idzie w totalnie złym kierunku, zacząłem nalegać na przerwanie tej patologii. 

 

Nie piszę czegoś co mi się wydaje, tylko coś co przerobiłem na sobie i mogę obserwować. 

 

Powtarzam, nie twierdzę że taki tryb życia nie jest możliwy na jakiś  czas. Byłoby super gdyby ludzi było stać i chcieli mieć czas dla małych dzieci. 

W wyjątkowych, bardzo wyjatkowych sytuacjach to mogłoby mieć szansę na sukces. I nie chodzi mi o finanse a o postawę obu stron.

 

Cała reszta to spore przegięcie, nieadekwatne do obecnych realiów. 

 

3 godziny temu, NoHope napisał:

Tak żyją ludzie high IQ trochę odpowiednik chada tylko jeśli chodzi o poziom życia xD

 

Boże drogi, trzymaj mnie bo nie zdzierżę;) 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Yolo napisał:

Dobra, bo teoretyzować to sobie można do ufajdanej śmierci.

Ile masz dzieci? Jak wygląda opieka? Od kiedy?

 

U mnie dwójka, dwa tyg. w miesiącu ze mną. W tym systemie od pięciu lat. 

Zero, ja chciałem mieć, ex nie XD Z resztą w sumie to jeden z powodów dlaczego związek się wyjebał.

 

17 minut temu, Yolo napisał:

Te koszty posiłków są z tyłka wzięte.

Nie są bo sam robiłem research diety pudełkowej, i wychodziło mi koło 2 000 zł za miesiąc, stwierdziłem że to trochę za dużo, ale ostatnio doszedłem do wniosku że jak wrócę do pracy to spróbuje na kilka miesięcy i zobaczę.

 

17 minut temu, Yolo napisał:

Twoje zdanie jest lekko oderwane od rzeczywistości, do tego wliczasz rzeczy ktore każdy średnio rozgarnięty człowiek umie ogarnąć sobie sam. Kanapki? Wtf?

Jak zarabiasz 100-200 zł na godzinę to na wszystko patrzysz trochę z innej perspektywy. Na przykład taniej wychodzi zamówić jedzenie niż robić zakupy, stać w kolejce a później przygotowywać jedzenie. Perspektywa na wiele rzeczy się zmienia, wiem bo byłem biedakiem i widzę jak teraz patrzę na kasę.

 

17 minut temu, Yolo napisał:

Boże drogi, trzymaj mnie bo nie zdzierżę;) 

No niby śmieszne, ale ja się otaczam z ludźmi którzy w wieku 30 lat to mają już spłaconą chatę. W sumie to jestem jednym z biedniejszych ludzi. Wszyscy bardzo inteligentni, to jest trochę przykre uczucie jak w szkole w sumie byłeś jednym z najbardziej inteligentnych ludzi a później trafiasz w środowisko ludzi którzy są od ciebie inteligentniejsi, myślą szybciej od ciebie i w dodatku są od ciebie bogatsi.

 

Inteligencja ma gigantyczny wpływ na to jak się twoje życie powiedzie. Sam mam w okolicach 120 czyli wyższa ale nie jakoś super, a znam gości których bym ocenił na 130-140. Hajsu mają w chuj i jeszcze więcej. Skończone najlepsze uczelnie i tak dalej.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, NoHope napisał:

Przy pewnym poziomie zarobków nie opłaca się tego robić samemu, ale dieta pudełkowa, porządna to jakieś 1.5-2k miesięcznie conajmniej, plus hajsiwo na sprzątaczkę by co tydzień przychodziła ogarniać chatę (około 400 zł).

Dlaczego się nie opłaca? A jak to po prostu lubisz? Pieniądze nie mają nic do rzeczy bo widzę, że masz jakąś obsesję na ich punkcie :)

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Obliteraror napisał:

Dlaczego się nie opłaca? A jak to po prostu lubisz? Pieniądze nie mają nic do rzeczy bo widzę, że masz jakąś obsesję na ich punkcie :)

Jak lubisz to spoko, ja wolę wolny czas spędzać na czytaniu, rozwiązywaniu zagadek logicznych czy siedzeniu na dupie i oglądaniu netfliksa 😛 Jak masz dużo hajsu to robisz rzeczy które lubisz a nie które musisz robić.

 

Ja przez miesiąc około zamawiałem sobie jedzenie przez pyszne.pl, pierogi, ziemniaczki, sushi, zupy, naleśniki co chciałem. Wychodziło nie tak drogo nawet bo około 50 zł za dzień i szczerze mówiąc jak wrócę z urlopu to wolę tak żyć niż samemu gotować.

 

Tak samo jeździłem prawie wszędzie uberem/boltem zamiast komunikacją bo to jest wygodniejsze niż komunikacja.

 

Nie dziwię się gościom którzy płacą te 2000-3000 zł miesięcznie i są sugar daddy bo to jest na pewno bardziej ekonomiczne przy pewnych zarobkach niż uwodzenie. Ja mam inne cele więc ta opcja u mnie odpada, ale rozumiem.

 

Mój komp na którym piszę był droższy niż samochód przeciętnego polaka 😛

 

Ale specjalnie nie sygnalizuje, że mam hajs po to by nie przyciągać goldiggerek. Wyglądam jak normik chociaż wiem, że jakbym chodził w ubraniach gucci to miałbym łatwiej albo nie wiem strzelał foty z iphonem i drogim samochodem na tinderze.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, NoHope napisał:

Jak masz dużo hajsu to robisz rzeczy które lubisz a nie które musisz robić.

Właśnie tak robię, gdy nic już nie muszę. :)

I gotować też lubię. Zawsze lubiłem. To przecież doby nie zajmuje, tak samo jak ogarnięcie domu, doskonale resetuje psychicznie. Płacenie za to kobietom uważam za kuriozum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, NoHope napisał:

Jak zarabiasz 100-200 zł na godzinę to na wszystko patrzysz trochę z innej perspektywy. Na przykład taniej wychodzi zamówić jedzenie niż robić zakupy, stać w kolejce a później przygotowywać jedzenie. Perspektywa na wiele rzeczy się zmienia,

 

😆

 

Dzięki za wyjaśnienia. Może kiedyś dobiję do tej astronomicznej kwoty, wtedy z pewnością przestanie interesować mnie gotowanie, zacznę jeść z kartoników. 

Wiadomo, teraz gotuję tylko z oszczędności;)

 

Albo wezmę sobie jakąś gąskę, rzucę jej z wielkopańskim gestem tysiaka a ona zrobi mi  raj na ziemi.

 

Piszę Ci że to wszystko znam i przerabiałem. Ty upierasz się przy swoich niesprawdzonych przekonaniach. No i git, ale mnie się nie chce tracić na to czasu. 

 

Ps. Masz tu 460 postów nabite w ciągu 2,5 m-ca pobytu. 

Jeśli założyć na każdy ok 6 minut, to daje ok 46 godzin. Jeśli założyć że podobny czas poświęcasz na czytanie bez pisania, to są już dwa tygodnie na pełen etat.

Nie chciałbym być w skórze M.K. kiedy wystawisz mu rachunek za Twój czas po roku obecności na forum. 

 

Wiesz ile kanapek można w tym czasie zrobić? 😎

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, NoHope napisał:

 

 

Inteligencja ma gigantyczny wpływ na to jak się twoje życie powiedzie. Sam mam w okolicach 120 czyli wyższa ale nie jakoś super, a znam gości których bym ocenił na 130-140. Hajsu mają w chuj i jeszcze więcej. Skończone najlepsze uczelnie i tak dalej.

Zwyczajne korposzczury co matke pokroja za 5 zyta wiecej na godz. 🙃 Najwiecej hajsu maja ci z "dobrych domow" vel resortowe dzieci .Wiekszosc inteligencja nie blyszczy ale na" byznesy" wystarczy .Trzeba tylko znac odpowiednich ziomali i siem interes sam kreci. Takie jaja nie tylko w polin .

Edytowane przez thyr
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Yolo napisał:

Ty upierasz się przy swoich niesprawdzonych przekonaniach.

Niesprawdzonych? No nie wiem, moi koledzy mają sprzątaczki które im sprzątają. Jedzenie też zamawiają albo chodzą do knajp. Jeszcze raz powtórzę jak masz hajs to robisz rzeczy które lubisz robić a nie które musisz. Jeśli lubisz gotować i sprzątać to to robisz, jeśli nie lubisz a większość ludzi nie lubi to nie musisz się męczyć.

 

9 minut temu, Yolo napisał:

Ps. Masz tu 460 postów nabite w ciągu 2,5 m-ca pobytu. 

Jep bo lubię tu siedzieć, jestem dyskutantem z natury. Teraz zwolniłem się z roboty bo mi się znudziła i jestem na urlopie i tak naprawdę nie muszę pracować jeszcze przez rok jeśli będę chciał. Przy pewnych zarobkach praca też staje się opcjonalna. Długofalowo pewnie będę przechodził na pół etatu albo trzy czwarte, ale zobaczę. Wiem, że brzmię ultra arogancko ale tak jest po prostu. Przykro mi, że inni muszą się martwić o pieniądze. Mi na pieniądzach nie zależało, po prostu robiłem to co lubiłem i byłem w tym dobry.

 

Mój moment w tym życiu to jest to co rollo i inni redpillowcy nazywają "5 minut w życiu" ale laski na mnie nie lecą bo nie jestem przystojny a oddałbym hajs i inteligencje za bycie gościem na którego lecą najlepsze dupy. Ot taki żart losu.

22 minuty temu, thyr napisał:

Najwiecej hajsu maja ci z "dobrych domow" vel resortowe dzieci .Wiekszosc inteligencja nie blyszczy ale na" byznesy" wystarczy .Trzeba tylko znac odpowiednich ziomali i siem interes sam kreci. Takie jaja nie tylko w polin .

Masz oczywiście dużo racji, w warszawie dużo ludzi kupuje mieszkania za milion albo nawet więcej za gotówkę. Kiedyś z kolegami kminiliśmy jakim kurwa cudem, jest dużo wyższy bogactwa od mojego, ale tak jak mówisz to raczej odziedziczone ciężko się samemu dorobić. Na mieszkanie za milion to musiałbym oszczędzać z 8-9 lat może mniej.

 

Branża śmieciowa to niby żyła złota, tak gadali koledzy, ja się na niej kompletnie nie znam, ale może.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NoHope napisał:

Mam bo mieszkam sam i muszę gotować, sprzątać i prać sam i właśnie doceniam to jako pracę. Mam małe mieszkanie, gdybym miał większe to by było sporo gorzej. Wysprzątanie na błysk, wynoszenie śmieci, gotowanie czegoś dobrego,

 Robisz coś źle. Nie wiem co, ale na bank gdzieś po drodze robisz coś źle.

 

Jeszcze te wywody rodem prosto z Rezerwatu, charakterystyczne dla jakiejś tutejszej niuni, dla której logistycznie odkurzanie i załadowanie pralki praniem to wyprawa rodem do innej galaktyki.

 

Gdyby nie to, że raczej, podkreślam raczej, jesteś tu zadeklarowany jako "menszczyzna" to poprzysiągłbym, że napisała to jakaś rezerwatka. A już jedna tu napisała kiedyś, że kobietom należy się emerytura za zajmowanie się domem, ponieważ swoje muszą wystać w kolejce na poczcie opłacając rachunki jakby nie można było tego dziś załatwić przelewem poprzez bankowość elektroniczną. Chwila, dwie roboty i załatwione.

 

Też mieszkam sam, ale ja mieszkam na trzech pokojach. Sam sobie sprzątam, piorę i gotuję. Nikogo nigdy nie najmowałem i nie zamierzam, przynajmniej na razie. Wypucowanie mieszkania zajmuje mi najczęściej przy sobocie co tydzień jakieś 2-3 godziny, nie więcej. W tym czasie mogę nastawić pranie, mogę nastawić zmywarkę i robią się dwie, trzy czynności jednocześnie.

 

Mam takie pytanie: ile czasu zajmuje Ci pranie? Czy jak załadujesz pralkę, wsypiesz detergenty, ustawisz odpowiedni program, to cały czas siedzisz przy pralce przez cały cykl i patrzysz jak się kręci i wiruje to wszystko w środku, czy może idziesz robić co innego? To samo w przypadku zmywarki, jeżeli ją masz: czy załadowanie brudnych garów do niej ustawienie odpowiedniego programu to chwila roboty czy może tez siedzisz przy zmywarce i czekasz aż skończy swoje? Bo ja nie, mnie to zajmuje jednorazowo 10-15 min. wszystko, a w międzyczasie mogę posprzątać lub pogotować.

 

Jeszcze raz podkreśle, że czynności te robię raz w tygodniu, nie codziennie.

 

Jeżeli chodzi o przygotowanie posiłków to dziś rano zrobiłem sobie trzy kanapki z wędliną i pomidorem, zajęło mi to raptem 3-4 minuty. W tym czasie gotowała mi się woda na herbatę. Całość przygotowania śniadania dla mnie jednego to raptem chwila. Na obiad zjadłem trochę pierogów własnej roboty. Nastawiłem wodę w garze, za 5-10 minut wróciłem sprawdzić jak z nią, wrzucilem kilka pierogów, postałem chwilę, przemieszałem, zostawiłem na kilka chwile żeby się ugotowały. Całość też mi zajęła chwilę.

 

Ile czasu zajmuje Ci wyniesienie śmieci? U mnie to jest wyjęcie z życiorysu kilku minut raz na kilka dni.

 

Sorry, ale nigdy chyba nie uwierzę, że prace domowe, to jakaś ciężka robota.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Sorry, ale nigdy chyba nie uwierzę, że prace domowe, to jakaś ciężka robota.

 

Jakbym sprzątała tylko po sobie to też by mi tyle zajmowało. 

Ja robię dwa rodzaje śniadania, dwa rodzaje  obiadów, dwie różne kolacje, w tym jakieś deserki serki, sprzątam codziennie po kilka h, codziennie idzie jedna pralka, naczynia zmywam ręcznie na wieczór, codziennie odkurzam bądź zamiatam, myje podłogi, układam ciuchy, sprzątam zabawki 10x dziennie, sprzątam po rysowaniu z córką, myje wannę po malowaniu z córką itd itp. Do tego wyparzanie butelek, kubeczków dzidzi, sprzątanie po blw, pranie kanapy, szorowanie stolu i tak dzień w dzień, a i tak mam wrażenie, że żyjemy w brudzie. 

Nie wspomnę o zakupach, jak zrobię w drodze powrotnej do pracy to 30 min, ale jak muszę iść osobno to 1h. Ja dobę zaczynam o 4:30, dziś dopiero o 21 usiadłam. I nie robię niczego źle, właśnie codziennie robię za mało. A to nie umyje okna, a to indukcji nie wymyje, a to gofrownicy nie wymyje, jest po prostu przejebane. I to wszystko robię nie z muzyką na uszach, a bawiąc się z córką, nie raz mając ją na rękach więc działam tylko jedną ręką. 

Łącząc to z pracą to te obowiązki są męczące i ciężkie. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Lalka napisał:

I nie robię niczego źle, właśnie codziennie robię za mało.

A może codziennie robisz za dużo i jeszcze obwiniasz się, że to za mało?

 

Czytając ten wpis miałem wrażenie, że właśnie robisz coś źle. Otóż codziennie odkurzasz, myjesz podłogi, okna, robisz pranie czy zakupy. Jak wspomniałem ja tego codziennie nie robię i co więcej, pamiętam jak jeszcze mieszkałem z rodzicami czy potem tylko z matką, to te wszystkie czynności były robione nie codziennie, tylko co kilka dni.

 

Pamiętam jak moja matka przez jakiś miesiąc była na bezrobociu, ponieważ zrezygnowala ze starej pracy, ale miała od następnego miesiąca nakręconą już nową, ponoć lepszą i tak się złożyło, że ja wtedy jako nastolatek złapałem jakąś grypę czy coś i leżałem przez ponad tydzień w domu. Jej zajmowanie się domem dzień w dzień wyglądało mniej więcej tak, że do mniej więcej godziny 11:00 czy południa zrobiła co to akurat sobie na ten dzień zaplanowała (jakieś pranie, prasowanie, zakupy itp.), a potem sobie siedziała w kuchni przy stole i rozwiązywała krzyżówki, a to sobie obejrzała coś w tv, a to zadzwoniła do jakiejś koleżanki czy siostry poplotkować, a to sobie coś tam poczytała czy posluchała muzyki.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand Może kwestia wieku dziecka, zakupy robię codziennie bo co na obiad decyduje w ostatniej chwili, z resztą świeże mięso to świeże mięso. U mnie nic się nie mrozi, hermetykow nie kupuje. 

A dwa to moja dzidzia dużo brudzi, pozwalam jej na to, a potem sprzątam i tyle. Podłogi muszę mieć czyste codziennie, nie mogę robić tego co kilka dni, ubranka tak samo, kuchnia musi być każdego dnia na wieczór wysprzątana, a ja dużo w kuchni brudzę. Ja wszystko robię sama w kuchni, nawet makaron, chleb. 

Nie da się tego zrobić w 5 minut czy w godzinę i tyle. A po łebkach nie polecę. Nie zabronię też małej frajdy po to bym ja miała mniej roboty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Lalka napisał:

Łącząc to z pracą to te obowiązki są męczące i ciężkie. 

Pierwsza sprawa to małe dziecko, tu się każdy zgadza że może być ciężko.

Druga sprawa, Ty wychodzisz do pracy. 

 

Twój przyklad nie jest adekwatny do tego o czym tu piszemy. 

 

Edit; codzienne zakupy czy mycie podłóg? Czy Ty sobie sama nie utrudniasz? 

 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo Może tak być, nie śledzę wątku. Po prostu uważam, że dbanie o dom i opieka domownikami to ciężki kawałek chleba. 

Ale rzeczywiście może być tak, że przy małym dziecku jest jeszcze gorzej bo już widzę, że z każdym dniem mała mnie potrzebuje trochę mniej, dziś przez pół godziny wyjmowała rzeczy pojedynczo z mojej torebki i każdą liczyła: eden! Wa! Ci! Ejy! Pięęęć! :D

 

I chowała z powrotem, i znów wyjmowała i liczyła. 

Nauczyła się chyba ode mnie bo dokładnie tak samo robię gdy sprzątamy zabawki. Tak, chwalę się 😆 jeszcze nie ma nawet półtora roku 😆.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.12.2021 o 21:27, DOHC napisał:

Kobiety są mniej inteligentne a bardziej emocjonalne, jak mawiał Janusz Korwin-Mikke: kobiety mają mniejsze mózgi, nie są w pełni sprawne więc są trochę... Niepełnosprawne!

A jeszcze bardziej niepełnosprawne są osoby, które w to wierzą.

Korwin jest inteligentną osobą, ale pod pewnym kątem dał dupy, przez co skończy jak skończy. :) 

 

Największym błędem jest to, że kobiety wychowuje się na słabe i nieporadne, a powinno się je wychowywać po prostu normalnie. 

 

Mnie strasznie besztano jak mówiłam od dzieciaka (3-4 lata), że ja dzieci mieć nie chce. Kuzyni tego nie słyszeli.

Garnięto mnie to typowych obowiązków jak gotowanie, czy sprzątanie. Kuzynów nie. Mnie to nie jarało. Miałam swój świat i się w nim bawiłam - czasem zabawkami dla dziewczyn, czasem zabawkami ojca i wujka za czasów PRL-u (czyli głównie samochodami), a czasem po prostu coś konstruowałam (domek dla mrówek, huśtawkę, karmnik, karty). Lubiłam też zabawy intelektualne i naukę (szczególnie matematyki).

 

Teraz niestety odczuwam te wpływy, poprzez chroniczny brak wiary w siebie.

  • Spokojnie zaliczam studia na naprawdę wymagającej uczelni... siejąc panikę, że nie zdam. I mam średnią 4,2. :) 
  • Otrzymuję ofertę 10% podwyżki i prośbę bym przeszła na cały etat (plus podziękowania za sprawne rozwiązywanie problemów od klientów) podczas gdy mam wrażenie, że jestem kiepska i dziwię się, że nikt mnie nie wywalił (co za absurd).
  • Zmieniam branżę. Jestem prawdopodobnie nieliczna z kobiet wśród otrzymanych CV. Kilka drugich etapów w ogromnych firmach. Niektóre mogłyby być spokojnie świętym gralem dla osób z branży. Rozmowy z managerami w różnych miejscach na świecie, a mnie paraliżuje strach i świadomość, że są osoby lepsze (może niekoniecznie pod kątem charakterystyki, ale np. wykształcenia). Normalna osoba by pomyślała "Niezły jestem, może się uda, jak nie to ich strata", ja sobie myślę "Melody, nie wiem jak to możliwe, że Ci ludzie dalej chcą z Tobą rozmawiać. Jesteś chujowa. Robisz tyle błędów."

Przy tym pracuje najwięcej ze wszystkich osób jakie znam niezależnie od płci, ale wiem, że muszę się jeszcze kilka miesięcy pocisnąć. Słabo to brzmi z ust osoby takiej jak ja - ale nie spełniam się na studiach dziennych. Wolę robić coś z sensem i nie wiem czy po otrzymaniu dyplomu nie zrobię sobie przerwy. Moją rodzinę to pewnie załamie, bo jestem jedyną osobą z tak świetnymi wynikami szkolno-akademickimi, ale dużo bardziej niż do tytułów ciągnie mnie do pracy i rozwoju moich pasji (które też mogą być dochodowe).

Nie wiem jak to będzie, gdy nie będę musiała się tyle uczyć, ale na samą myśl czuję ekscytacje. W końcu po tylu latach będę mogła zrobić coś bez przymusu i z sensem (bo większość przedmiotów, które wykłada się na studiach jest bez sensu).

W takich chwilach trochę żałuję, że nie poszłam na Politechnikę tylko Uniwersytet. Wolałabym ubiegać się o tytuł inż. niż lic. :) a i wolę przedmioty ścisłe niż pamięciówkę i teorię... 😕 

 

W dniu 2.12.2021 o 21:27, DOHC napisał:

Zatem kobieta nie nada się do obrony kraju na pierwszej linii, gdyż emocjonalnie i fizycznie nie da rady, ale świetnie poradzi sobie z opieką nad dzieckiem. 

To jest zaleta, ale... Do ok 8-10r.ż dziecka, syna. Późnej jest to wada! Ponieważ kobieta nie wychowa syna na mężczyznę, jak zrobi to ojciec. Ale ojciec gorzej będzie interpretował emocje dziecka, gdyż jak powiadał JKM - normalny mężczyzna zwariował by, gdyby musiał zajmować się gaworzącym maluchem. Kobiety są zbliżone do małego dziecka, dlatego tak dobrze się "dogadują".

Nie potrafię się dogadać nawet z niektórymi rówieśnikami (idiotyczne tematy, niemożność nawiązania sensownej rozmowy), a co dopiero z dziećmi.

Mój kuzyn (lat 14) potrafi się rozpłakać jak matka mu zabierze komórkę. O czym ja miałabym z nim rozmawiać? Ja w jego wieku się inaczej zachowywałam i miałam problemy zupełnie innego kalibru. 

 

W dniu 2.12.2021 o 21:27, DOHC napisał:

Analogicznie - ktoś wysoki lepiej sobie poradzi w koszykówce, a niski będzie miał lepiej w czołgu, w okręcie podwodnym, myśliwcu, w bolidzie F1 itd więc nie - ludzie nie są równi i nigdy nie będą. Zawsze ktoś będzie miał lepsze predyspozycje do czegoś. 

Wychowanie + predyspozycje. Nie płeć. 

 

W dniu 2.12.2021 o 21:27, DOHC napisał:

Czy kobiety mają gorzej? Nie ma takich dowodów, powtarzam nie ma takich dowodów.

Zarobki? W PRL mogło tak być, teraz zarobki są jednakowe, a wszelakie nierówności biorą się z tego, iż... Większość kobiet to lenie, przychodzi do pracy jak za karę. Kobieta chętniej urwie się z pracy, mężczyzna chętniej zrobi nadgodziny. Kobieta chętnie wyda pieniądze, mężczyzna chętniej zarobi pieniądze (nawet użyje samochodu do transportu, naprawi coś czy cokolwiek).

Kobiety także wybierają dużo łatwiejsze zawody od mężczyzn.

A że facet zarobi więcej? 

Jedni wybierają lekkie, inni nie. 

Jedni robią nadgodziny, inni nie. 

Nie płeć.

 

Kobieta chętniej wyda pieniądze? Nie zauważyłam. Moi znajomi byli równie rozrzutni jak niektóre koleżanki, choć moja najbliższa przyjaciółka większość odkłada, tak jak ja. Najbliżsi koledzy, którzy pojechali do Norwegii, zarobili 10k i wszystko wydali na taksówki, ciuchy i jedzenie.

 

Ja mam wkład na kawalerkę, który z miesiąca na miesiąc rośnie. Brakuje mi tylko zdolności kredytowej. Cóż, życie. :)

Edytowane przez melody
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, melody napisał:

Największym błędem jest to, że kobiety wychowuje się na słabe i nieporadne, a powinno się je wychowywać po prostu normalnie. 

 

Nie projektuj swojego przemocowego i bez obrazy patologicznego dzieciństwa na normę, nie w polsce nie chowa się kobiet na słabe.

 

Jak większość zwichrowanych kobiet masz parcie na karierę i niezależność.

 

Jakbyś jakimś cudem się naprawiła to by ciśnienie spadło i chłopa byś poznała i była szczęśliwa, ale szczerze mówiąc to nie znam osoby która była wstanie zdrowo przepracować swoje dzieciństwo.

 

Poznałem wersje ciebie tylko 10 lat starsze i to nie jest dobre życie, mam nadzieję, że nie mam racji. "Sukces" może i nawet osiągniesz ale cena będzie tak wysoka, że szczęśliwa to ty nie będziesz.

 

Marnujesz swoje życie na naukę i karierę bo boisz się stawić czoła swoim problemom, tylko desperacko próbujesz zbudować poczucie bezpieczeństwa którego ci w dzieciństwie brakowało.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.