Skocz do zawartości

Nigdy nie ograniczaj znajomości do ludzi bez hobby


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Luźne sobotnie przemyślenia.

 

Z kręgu znajonych powinno się sukcesywnie eliminować ludzi, dla ktorych życie ogranicza się do:

 

1) chlania, jarania, ruchania, imprezowania

2) pracy i rodziny

 

Tacy ludzie nic wartościowego w życie nie wniosą poza intelektualną słabizną i tanimi emocjami. 

 

Po latach kontynuowania takich znajomości nagle odkrywasz, że inni mają z kim wyskoczyć na moto, na żagle, na rajd konny, narty, rower, spotkać się na biwak, czy spacer z psami, a twoi znajomi szczyt możliwości to grill z browarem w weekend. 

 

Oczywiście dla osoby choć trochę ambitnej, bo jak ktoś aspiruje do typowego Janusza, to jeden chooj. 

 

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Towarzystwo takich ludzi nie będzie dawało żadnych inspiracji do rozwoju, realizacji planów i marzeń. Wręcz przeciwnie, będzie ciągnąć w dół, do ich smutnego, monotonnego życia. 

 

Ergo na znajomych wybieraj zawsze takich ludzi, którzy się czymś pasjonują. 

 

Rozmawiałem sobie ostatnio z dwoma sąsiadami. Jeden strzela czarnoprochowo, żonę i córki sportem zaraził, co weekend na strzelnicy siedzą. Pół dnia przegadaliśmy. Drugi taki Januszek. Robota, dom, bombelki, robota, dom, bombelki. "Co tam sąsiad? Wszystko dobrze? Co słychać? Z roboty wróciłem, żona po zakupy wysłała. A to ok. No to do następnego". Nie ma o czym rozmawiać. 

Edytowane przez maroon
  • Like 27
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja. Warto też wspomnieć, iż nie należy uzależniać siebie od znajomych. Przykładowo była kawałek drogi ode mnie rekonstrukcja bitwy, pisałem do znajomych czy ktoś nie chce jechać, nikt nie chciał.

Rezultaty: straciłem czas i nie pojechałem nigdzie. Od tamtej pory dam czasem komuś znać, ale na nikogo ani nie czekam, ani nie nastawiam się na to.

 

Inny przykład - wypad w góry. Tak naprawdę koszty to paliwo, jakiś nocleg dwa, trzy dni, żarcie. Zamiast czekać, latać, prosić się bierzesz auto lub motocykl i jedziesz. 

 

W przyszłym roku chcę zaliczyć dłuższy wypad motocyklowy, przecież gdybym miał się zgadywać z ludźmi, to bym z garażu nie wyjechał. 

 

Dodam, iż znajomych warto poznawać w swoim kręgu zainteresowań, na strzelnicy, na zlotach motocyklowych itd. 

 

A znajomi co tylko chleją, cóż. Zatrzymali się na tym etapie i tyle, szkoda, trudno ale to ich wybór a ja nie mam zamiaru się na nikogo oglądać.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

Jeden strzela czarnoprochowo, żonę i córki sportem zaraził, co weekend na strzelnicy siedzą. Pół dnia przegadaliśmy.

 

Ciekawość mnie zżera, co Ci polecił? Colta, Remingtona, czy może kup sobie karabin, będziesz zadowolony?

A może masz już coś CP w kolekcji?

 

Świetny temat podjąłeś. Ja do takich wniosków doszedłem dopiero ok 30-tki.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Z kręgu znajonych powinno się sukcesywnie eliminować ludzi, dla ktorych życie ogranicza się do:

 

1) chlania, jarania, ruchania, imprezowania

2) pracy i rodziny

 

Tacy ludzie nic wartościowego w życie nie wniosą poza intelektualną słabizną i tanimi emocjami. 

 

Po latach kontynuowania takich znajomości nagle odkrywasz, że inni mają z kim wyskoczyć na moto, na żagle, na rajd konny, narty, rower, spotkać się na biwak, czy spacer z psami, a twoi znajomi szczyt możliwości to grill z browarem w weekend. 

Od 16 roku życia byłem w pewnej ekipie, gdzie wolny czas faktycznie spędzałem chlejąc i imprezując, nic nie wnosiłem wartosciowego do swojego zycia

 

Kazdy wolny czas tak spedzalismy, czy to rower i browar, czy spacer browar, jezioro browar, jezdzilismy na wspolne wakacje jakies nad morze, tam wiadomo co - chlanie.

 

Zmarnowanego czasu nie cofne, byle bym go dłużej nie marnował na takie znajomości.

3 godziny temu, maroon napisał:

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Towarzystwo takich ludzi nie będzie dawało żadnych inspiracji do rozwoju, realizacji planów i marzeń. Wręcz przeciwnie, będzie ciągnąć w dół, do ich smutnego, monotonnego życia.

True.

Wyjechałem z dobrym kolegą za granice, ja studiuje zaocznie, on chleje, zawsze mnie namawia, czy napewno nie wychodze, a moze drineczka? dzis flache sam zrobil, i z 5 razy sie mnie pytal czy nie chce drina czy tam wyjsc z nim. Kiedys duzo imprezowalismy i przezylismy fajne imprezy, ale patrząc z dzisiejszego punktu widzenia, wolalbym inaczej spedzić te młodzieńcze lata.

Teraz mam braki w wielu dziedzinach które staram się nadrabiać.

Fajny temat założyłeś, na czasie. Myśle, że 50% spoleczenstwa jest bez hobby a jedyne ich spedzanie wolnego weekendu to chlanie.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, DOHC napisał:

Racja. Warto też wspomnieć, iż nie należy uzależniać siebie od znajomych.

Tak jest. Ja mając kumpla już parę ładnych lat( znamy się osobiście od szkoły średniej, wcześniej widzieliśmy się tylko okazjonalnie) to jak kiedyś trochę jeździliśmy, a to nad jezioro, nad morze raz czy na dni miasteczka, tak teraz, odkąd poznał myszkę to praktycznie zero kontaktu🙂. Raz zaprosiłem go na grilla na weekend, to stwierdził, że co weekend jeździ do myszki i tylko i wyłącznie może przyjechać w środku tygodnia, czyli tak de facto on ma dyktować warunki, kiedy ja mam go zaprosić😕.

 

Godzinę temu, DOHC napisał:

Inny przykład - wypad w góry. Tak naprawdę koszty to paliwo, jakiś nocleg dwa, trzy dni, żarcie.

Inny znajomy, odkąd nie pracujemy razem to zapraszałem go do siebie kilka razy. Sam go z resztą przywoziłem pod chatę do mnie i kilka razy odwiozłem z roboty. Efekt? Kupił kwadrat na kredyt, jakiś rok temu i oczywiście nie zaprosił mnie ani razu😟. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego, bo zawsze trzymaliśmy sztamę i nigdy się nawet nie pokłóciliśmy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Z kręgu znajonych powinno się sukcesywnie eliminować ludzi, dla ktorych życie ogranicza się do:

 

1) chlania, jarania, ruchania, imprezowania

2) pracy i rodziny

 

Tacy ludzie nic wartościowego w życie nie wniosą poza intelektualną słabizną i tanimi emocjami.

 

Większość ludzi tak spędza życie do tego coraz częściej nie mają niczego sensownego do powiedzenia czy pomysłu jak fajnie spędzić czas w gronie znajomych czy rodziny.

Zazwyczaj tematy przewodnie to bełkot i bzdury powielane z propagandy medialnej jak ostatnie prawie dwa lata non stop wałkowany temat wirusa i epidemii.

Aż się odechciewa przebywania z takimi ludźmi do tego są przeświadczeni, że media, społeczeństwo i władza mają racje natomiast ci co myślą samodzielnie, nie chcą się szczepić

to foliarze, antyszczepionkowcy czy proepidemicy😆

Ich emocjonalność, brak racjonalnego myślenia, działania, histeria doprowadza do negatywnego samopoczucia, nerwów.

Nawet nie ma sensu wchodzenia w polemikę bo przecież każdy wie lepiej i jest ekspertem z wielu dziedzin.

Sam po sobie zauważyłem, że wybieram ludzi i towarzystwo, które mi pasuje, dzięki, któremu mogę się rozwijać, znaleźć rozwiązanie, uzyskać wsparcie czy dobre rady.

Z wiekiem człowiek filtruje znajomości bo szkoda zdrowia, energii i czasu na osoby nie wnoszące niczego do naszego życia a jeszcze obciążające nas swoimi problemami.

 

 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Z kręgu znajonych powinno się sukcesywnie eliminować ludzi, dla ktorych życie ogranicza się do:

 

1) chlania, jarania, ruchania, imprezowania

2) pracy i rodziny

 

Niestety, ale większość ludzi w naszym kraju wszystko do tych rzeczy sprowadza. Ekscytacja z upijania się, imprezowania i chwalenie się stanem nietrzeźwości. Oczywiście bachory również w tle. Nie wiem ile razy już musiałem takich rzeczy wysłuchiwać. Oczywiście gadanie o pracy non stop, jak niektórzy pracoholicy, maniacy jest też skrajnie męczące, jak słyszysz cały czas ten sam schemat. Nie wiem szczerze, jak np. taki Elon Musk może pracować ponad 100h tygodniowo rzekomo, to już jest na prawdę chore. Zwariowałbym, albo dawno się przekręcił, od takiego trybu życia.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też zawsze miałem problem z ambitnymi ludźmi z pasjami, tzn. problem polega na tym, że takich jest mało i nie wiem za bardzo, gdzie ich szukać. Zwłaszcza jak hobby są mocno "indywidualne" czy człowiek ma podejście indywidualne: uwielbiam kolarstwo, ale nie znoszę jeździć "na kole" w peletonach, a nawet wypady z jedną osobą są problematyczne, bo nigdy druga osoba nie będzie miała identycznego tempa i albo cię zwalnia albo nie dajesz rady (przykład tylko taki). 

 

O deficycie lasek z prawdziwymi pasjami to już nawet nie będę wspominał. Nawet te lepiej wykształcone i ogarnięte to takie karyństwo, tyle że w sosie "ą, ę". Wystarczy z nimi bliżej porozmawiać i od razu powtarzają się te same tematy: "siostra mega zadowolona ze szwagra, bo dom zbudował własnymi rękami, taaaki zaradny miś" albo "marzy mi się Audi TT, ale nie stać mnie", tipsy, imprezy itp. Obecnie szkoda mi 5 minut poświęcać na takie. Wolę poświęcić ten czas na samorozwój czy własne pasje. Przynajmniej rozczarowań nie ma i człowiek cały czas idzie do przodu.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zychu

Albo ta praca polega na sprawdzaniu powiadomień o wpływach na konto, tak to i ja mogę po 100h/tydzień pracować :D

 

Ja po ludziach widzę że jak mają jakąś wiedzę, to zwykle w bardzo wąskim kręgu zainteresowań. Niska samoświadomość i zamknięcie w obrębie własnego hobby. Wiadomo, fajnie trafić na kogoś ze wspólną pasją, ale trochę gorzej jak rozmowa się na tym kończy i ciężko przeskoczyć na inne tematy, a jeszcze gorzej jak dobijemy się do betonu. W większości ludziom pasuje tak jak jest.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik, ludzie w dobie wąskiej (gówno)specjalizacji zatracili zdolność tzw. syntezy, czyli całościowego ogarnięcia rzeczywistości. No, może nie całościowego, ale wieloaspektowego, w szerokiej perspektywie. Byle zagryźć kiełbachą i "co zrobisz, jak nic nie zrobisz (niom, niom, mlask, mlask)".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Tacy ludzie nic wartościowego w życie nie wniosą poza intelektualną słabizną i tanimi emocjami. 

 

Po latach kontynuowania takich znajomości nagle odkrywasz, że

....dawno pisałem iż zaczynasz odczuwać brak 'STADA'.

FRYKANIE z bazy do bazy nie napełnia istoty sensu życia.

Próbujesz konfrontacji z ruwnymi/lepszymi sobie a tu lini FRONTU brak.

...rozczarowanie.

.. zniesmaczenie.

..autorefleksja.

 

Po co się wybijać, stawiać drapacze chmur skoro chleją wino w bramie?

....bądź na ROD'os w wiacie z  pilśni.

 

Gdzie ta brygada?

Z którą świat zwojóje!

....nie Ty pierwszy nie ostatni. 

..łącząc z żalem(dupy) rzyczę powodzenia......miałem podobnie ORBITY MOCNO ZOWALIZOWAŁEM...parabolicy oderwali się z geostacionarnych przestrzeni. 

8 minut temu, Imiennik napisał:

jeszcze gorzej jak dobijemy się do betonu. W większości ludziom pasuje tak jak jest.

Fajnie jak czasami on chociaż jest.

....zazwyczaj mół i tony gruzu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oceniałbym ludzi tak ostro, myślę że wielu z tych o których myślimy że nie mają hobby mogliby nas zdziwić. Często w domowym zaciszu robią rzeczy, o które byśmy ich nie posądzali. Po prostu bardziej widzi się te zainteresowania "ekstrawertyczne". A jeśli jeszcze ktoś "uprawia" jakieś hobby typowo dla lansu to wszyscy w okolicy muszą się o tym dowiedzieć. Np. wujek mojej żony, swego czasu dość wysoko postawiony gość, dzisiaj już emeryt. Z racji snobistycznego otoczenia, lubiącego postrzelać do dzikiego zwierza (a w rzeczywistości pochlać w leśniczówce) też miał się za wielkiego myśliwego, cała szafa pancerna wyładowana bronią, jakieś ciuchy za grube pieniądze, grawery na strzelbach. A tak naprawdę pojęcia o tym nie miał, po prostu tak wypadało.

 

Na drugim biegunie są ludzie, którzy mają zainteresowania, którymi się nie chwalą. Albo mają swoje wąskie grona które wiedzą o tym. Możecie się śmiać, ale ja mam małego fioła na punkcie LEGO, szczególnie technic. Nawet nie będę się przyznawał ile na to wydałem. A skoro już jesteśmy w temacie klocków, to nie wiem czy wiecie jakie stopy zwrotu są na niektórych zestawach jeśli potraktuje się to w sposób inwestycyjny. Są zestawy warte na rynku ponad 10 tysięcy, które zyskały w ciągu kilku lat kilkaset % wartości. Są strony działające jak notowania giełdowe, codziennie aktualizacje wartości każdego zestawu. Wiem że trochę śmieszne, ale są ludzie potrafią żyć tylko z tego na niezłym poziomie. 

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, DOHC napisał:

Inny przykład - wypad w góry. Tak naprawdę koszty to paliwo, jakiś nocleg dwa, trzy dni, żarcie. Zamiast czekać, latać, prosić się bierzesz auto lub motocykl i jedziesz. 

góry spoko, tylko akurat samemu to spore ryzyko. To już lepiej się na jakichś grupach facebook umawiać

2 godziny temu, zychu napisał:

, ludzie w dobie wąskiej (gówno)specjalizacji zatracili zdolność tzw. syntezy, czyli całościowego ogarnięcia rzeczywistości. No, może nie całościowego, ale wieloaspektowego, w szerokiej perspektywie. Byle zagryźć kiełbachą i "co zrobisz, jak nic nie zrobisz (niom, niom, mlask, mlask)".

no ale jaka jest recepta na to? Jak chcesz osiągnąć sukces w danej działce to musisz zamknąć się w 1 bańce. Wydaje mi się to niemożliwe, żeby godzić np: sport, literature, elektronikę, programowanie, gotowanie, skakanie ze spadochronu, narty, filozofię, fizykę i psychologię.

Żeby być taką ogarnietą osobą z potężną wiedzą ogólną, praktyczną do wykorzystania na codzień i teoretyczną do wygrywania 1 z 10 i milionerów to trzeba by nie pracować i 24/7 się kształcić niczym w szkole...

Zresztą w społeczeństwie jest sporo takich "Januszy" typu "kurła ja wiem najlepiej ty się nie kłóć ja byłem w wojsku, byłeś ty w wojsku bo chyba nie? To się nie kłóć ze mną bo mama racje, bo byłem w wojsku więc się znam na polityce i sporcie!!!"

Edytowane przez Zbychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Eskel said:

Nie oceniałbym ludzi tak ostro, myślę że wielu z tych o których myślimy że nie mają hobby mogliby nas zdziwić. 

 

Na drugim biegunie są ludzie, którzy mają zainteresowania, którymi się nie chwalą. 

Tu nie chodzi o ocenianie, tylko dobieranie znajomości, które mogą wnieść w nasze życie jakąś wartość, jakąkolwiek. Oczywistym jest, że jeżeli masz hobby zbieranie znaczków i wypchane klasery w domu, to przed kazdym się chwalić nie będziesz, o ile w ogóle.

 

Jednakowoż możesz się obracać w grupie podobnych sobie osób, również pasjonatów. Podałem przykłady zajęć "outdorowych", bo zbieranie pudełek po zapałkach mnie osobiście nie jara.

 

Ale mam np. znajomego, który jest fanatykiem makiet i dioram kolejowych. Cuda robi i zawsze chętnie posłucham i zobaczę co nowego stworzył, czy jaki tam parowóz zanabył do swojej kolekcji. 

 

Po prostu jest to CIEKAWE. Nie wiem czy to coś wyniosło w moje życie, aczkolwiek sporo się dowiaduję o technikach modelarskich i historii kolei na przykład, więc już to jest jakaś wartość. W przeciwieństwie do najebania się tanim lub mniej tanim browcem i pierdolenia jaki to chooj ten szef w korpo albo, że stara znowu awanturę zrobiła. 

 

Tu chodzi o zasadę, że mądrego zawsze warto posłuchać, nawet jeżeli ta mądrość jest bardzo specjalistyczna. 

 

Oczywiście ludzie z hobby też mają problemy zwykłych ludzi, ale nie muszą ich traktować jako dyżurnego tematu nr 1.

 

Chodzi również o to, żeby nie wpadać w/nie pielęgnować relacji towarzyskich, które tchną marazmem i za miesiąc, czy rok u tych ludzi nadal będzie to samo, te same narzekanie, te same bezproduktywne przewalanie czasu, ta sama codzienna tyrka. 

 

Oczywiście jak ktoś lubi taki klimat to ok. Miałem takiego znajomego, który lubił się otaczać nudnymi ludźmi, bo oni go podziwiali, że ma tyle różnych zainteresowań i to mu ego podbijało. 😁

 

 

 

4 hours ago, Janek Horsie said:

 

Ciekawość mnie zżera, co Ci polecił? Colta, Remingtona, czy może kup sobie karabin, będziesz zadowolony?

A może masz już coś CP w kolekcji?

 

Nie polecał. Nawet jego kolekcji nie widziałem, a ma ponoć kilkanaście replik karabinów, strzelb, pistoletów i rewolwerów. Ale zaprosił na strzelnicę na małe zawody. Najpierw CP, potem ostra. 😁 Ponoć karabin CP jest celny na 300m. Chętnie to przy okazji zobaczę.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Iceman84PL said:

 

Aż się odechciewa przebywania z takimi ludźmi do tego są przeświadczeni, że media, społeczeństwo i władza mają racje natomiast ci co myślą samodzielnie, nie chcą się szczepić

to foliarze, antyszczepionkowcy czy proepidemicy😆

Ich emocjonalność, brak racjonalnego myślenia, działania, histeria doprowadza do negatywnego samopoczucia, nerwów.

 

 

 

A ja mam poczucie ze właśnie antyszczeoionkowcy to najgorsza grupa ludzi do dyskusji. Całkowity brak argumentów logicznych, zero wiedzy poza tezami na temat inwigilacji państwa. Taki wesoły chłopczyk dumny ze swojej inności, niczym student prawa który marzy żeby komuś powiedzieć o tym ze to prawo studiuje. 
Pusty dzwon, którego narracja kończy się w momencie gdy napotka na adwersarza, który trochę poczytał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Zbychu napisał:

to niemożliwe, żeby godzić np: sport, literature, elektronikę, programowanie, gotowanie, skakanie ze spadochronu, narty, filozofię, fizykę i psychologię.

Da się, zależy tylko, w jakich proporcjach. Niegdyś o człowieku wykształconym mówiło się, że wie wszystko o czymś i coś o wszystkim. I do tego powinno się dążyć, oczywiście nie za wszelką cenę, bo można skończyć w psychiatryku. Nie chodzi o to, aby być na bierząco ze światem literatury/teatru, prenumerować Science, brać udział w debatach historyków i jeszcze mieć czas na kurs pilotażu. Nie, chodzi tylko o to, aby komentarza na temat rzeczywistości nie zamykać w zdaniu: "no chujnia jest, szwagier, ale takie życie. Napijmy się.". Ale żeby tak było, należy się trochę interesować światem, wyjść poza swoją bańkę. Zresztą, ci prawdziwi fachowcy, ludzie którzy wymiatają w jakimś temacie, najczęściej zgłębiają też inne dziedziny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pragmatyczny i gromadzę wiedzę na tematy, które mnie ciekawią i które są przydatne w życiu.

Dlatego też co mi z  gościa który np fascynuje się historią ? 

Zanudzi mnie tym na śmierć, w dodatku w życiu mi się to nie przyda.

To już wolę pogadać z kolega który prowadzi warsztat samochodowy.

Coś nowego się dowiem i może mi się przyda przy  naprawie własnego auta.

 

19 godzin temu, maroon napisał:

2) pracy i rodziny

Jeśli samemu ma się rodzinę to nie widzę w tym nic złego. Może oprócz tego, że mając rodzinę nie ma już zazwyczaj czasu i kasy na hobby. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Leniwiec said:

 

Jeśli samemu ma się rodzinę to nie widzę w tym nic złego. Może oprócz tego, że mając rodzinę nie ma już zazwyczaj czasu i kasy na hobby. 

 

Nom. Możesz np. przy browcu pogadać z kolegą, że starą non stop boli głowa, a wyprawka szkolna w chooj droga. 

 

Aloha! 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, maroon napisał:

Po latach kontynuowania takich znajomości nagle odkrywasz, że inni mają z kim wyskoczyć na moto, na żagle, na rajd konny, narty, rower, spotkać się na biwak, czy spacer z psami, a twoi znajomi szczyt możliwości to grill z browarem w weekend.

Wydaje mi się, że takie kontynuowanie znajomości wynika z źle rozumianej jakiejś lojalności czy czegoś w tym stylu, no bo jak to tak zerwać kontakt z ziomkiem, przecież znamy się od podstawówki, a to, że nie ma wspólnych tematów i człowiek ogólnie źle się czuje przy danej osobie schodzi na dalszy plan. I pewnie jeszcze dochodzi lęk przed tym, że nie znajdziemy nowego towarzystwa.

A niektórych znajomości nie trzeba nawet gwałtownie zrywać, wystarczy dać im wygasnąć i w między czasie nawiązywać nowe znajomości w miarę możliwości. Ogólnie raczej powinniśmy zaakceptować, że nasz krąg towarzyski będzie ewoluował i nie trzymać się kurczowo konkretnych znajomości.

 

21 godzin temu, maroon napisał:

 

Ergo na znajomych wybieraj zawsze takich ludzi, którzy się czymś pasjonują.

Tutaj jeszcze dodajmy, że jeśli chce się mieć takie towarzystwo to samemu trzeba być taką osobą żeby być atrakcyjnym towarzystwem dla takich ludzi.

 

20 godzin temu, DOHC napisał:

Dodam, iż znajomych warto poznawać w swoim kręgu zainteresowań, na strzelnicy, na zlotach motocyklowych itd.

W ogólności tak, jest to sensowne podejście jednak nie jest to przepis na stuprocentowy sukces. Z większością ludzi tak poznanych prawdopodobnie będziesz miał jedno wspólne zainteresowanie. Niemniej jest to dobry początek.

 

17 godzin temu, Eskel napisał:

Nie oceniałbym ludzi tak ostro, myślę że wielu z tych o których myślimy że nie mają hobby mogliby nas zdziwić. Często w domowym zaciszu robią rzeczy, o które byśmy ich nie posądzali.

Wydaje mi się, że jest to wyniesione z lat szkolnych. Dzieciaki generalnie trochę nabijają się z innych dzieciaków, które chodzą na jakieś kółko matematyczne albo szachowe. Właściwie to niewyśmiewanymi zajęciami dodatkowymi były tylko tzw. SKSy. I w późniejszym wieku nie afiszujemy się jakoś bardzo z naszymi zainteresowaniami żeby uniknąć gadania innych w stylu: "chyba Ci się nudzi w domu" czy jakiegoś drobnego wyśmiewania w szczególności jak ktoś ma bardzo niszowe hobby albo hobby postrzegane jak niepasujące do danej osoby.

 

11 godzin temu, Barry napisał:

A ja mam poczucie ze właśnie antyszczeoionkowcy to najgorsza grupa ludzi do dyskusji. Całkowity brak argumentów logicznych, zero wiedzy poza tezami na temat inwigilacji państwa. Taki wesoły chłopczyk dumny ze swojej inności, niczym student prawa który marzy żeby komuś powiedzieć o tym ze to prawo studiuje. 

Ogólnie ludzie, którzy się narzucają ze swoim światopoglądem są męczący. Niezależnie jaki ten światopogląd jest. Tacy co muszą się cały czas chwalić czymś- tak jak właśnie studenci prawa- też są męczący.

 

5 godzin temu, zychu napisał:

Nie chodzi o to, aby być na bierząco ze światem literatury/teatru, prenumerować Science, brać udział w debatach historyków i jeszcze mieć czas na kurs pilotażu. Nie, chodzi tylko o to, aby komentarza na temat rzeczywistości nie zamykać w zdaniu: "no chujnia jest, szwagier, ale takie życie. Napijmy się.". Ale żeby tak było, należy się trochę interesować światem, wyjść poza swoją bańkę.

Tutaj chyba problemem nie jest brak wiedzy, inteligencji czy wykształcenia tylko brak zdolności do przebywania w ciszy. Z jakiś dziwnych powodów boimy się przebywać z kimś w ciszy i jak ta owa "niezręczna cisza" zapada to często zaczynamy gadać jakieś pierdoły w stylu "no popatrz, już 16 i jest ciemno"(co jest niespodzianką w grudniu), albo padają klasyczne pytania takie jak "a w domu wszyscy zdrowi?"(nieważne, że ten ktoś nie zna nikogo z twojej rodziny). A czasami dobrze jest się zamknąć jak się nie ma nic do powiedzenia w danej chwili.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Barry napisał:

ja mam poczucie, że właśnie antyszczepionkowcy to najgorsza grupa ludzi do dyskusji. Całkowity brak argumentów logicznych, zero wiedzy

Mam podobne odczucia, tyle że odnośnie do proszczepionkowych/nie-sceptyków. Brak argumentów poza emocjonalną napierdalanką, zero wiedzy, za to dużo buty i zacietrzewienia. Jeżeli nie przeszkadza im, że za chwilę obudzą się w zamordystycznym świecie, to chuj im w dupę - mogę im nawet kupić bilety do Chin czy Korei Północnej. Ułożenie sobie spójnego światopoglądu to trudna rzecz, i wymaga nie tyle czytania foliarskich doniesień, co dogłebnych studiów z różnych dziedzin. Dlatego też wkurwiam się, gdy ktoś nazywa antyszczepionkowcami ludzi, którzy wyrażają wątpliwości w odniesieniu do tych konkretnych preparatów, a szerzej - do całej tej 'pandemicznej' polityki. Ja nikomu nie narzucam się z poglądami, natomiast bardzo często jestem molestowany przez proszczepionkowych pytaniami: "już zaszczepiony? jeszcze nie? a dlaczego?". Ale okej, mają te swoje pierdolone gusła w postaci cudownej szczepki oraz maseczek - niech sobie wierzą. Ponownie, chuj im w dupę - byle od mojej trzymali się z dala.

Edytowane przez zychu
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Zbychu napisał:

góry spoko, tylko akurat samemu to spore ryzyko. To już lepiej się na jakichś grupach facebook umawiać

 

No i zawsze są jakieś kwasy: a to ktoś jest nieznośnym towarzyszem podróży ze względu na swoje przyzwyczajenia, a to ktoś idzie za wolno, a to za szybko... To samo w kolarstwie. Dlatego jeżdże sam i chodzę w góry sam. Wszystko z rozsądkiem oczywiście - na Rysy w zimę sie nie porywam, bo to byłoby na styku moich możliwości/umiejętności, więc ryzyko za duże. 

 

Cytat

no ale jaka jest recepta na to? Jak chcesz osiągnąć sukces w danej działce to musisz zamknąć się w 1 bańce. Wydaje mi się to niemożliwe, żeby godzić np: sport, literature, elektronikę, programowanie, gotowanie, skakanie ze spadochronu, narty, filozofię, fizykę i psychologię.

 

Eee. Nie przesadzaj już. Ja pogodziłem całkiem sporo: programowanie - same "grube" tematy: low level, systemy operacyjne, wątki, synchronizacja, nie żadne tam Pythony i frameworki - poziom zawodowy (tym się zajmuję na co dzień), oprócz tego - z tych, które wymieniłeś i "około": elektronika, kolarstwo - oba nie na profesjonalnym, ale dość zaawansowanym poziomie. Oprócz tego (spoza twojej listy): fotografia, muzyka (fortepian) - ja foty nawet sprzedawałem i to nie były incydentalne przypadki. Znalazłoby się jeszcze parę mniejszych. Ubolewam nad tym, że nie dałem rady z literaturą, ale to nie z braku czasu, tylko braku umiejętności, której nigdy nie posiadłem, a zawsze bardzo chciałem: koncentracja nad "biernymi" działalnościami. Dlatego nie czytam takiej "standardowej" literatury, gdyż zbyt szybko ucieka mi skupienie (na 10-ej stronie jestem już myślami gdzieś indziej). Widać nie można mieć wszystkiego. Fakt, że ja jestem dość zorganizowany, ale znam w swoim otoczeniu ludzi, którzy, podobnie jak ja, mają konkretne osiągnięcia zawodowe (nie koniecznie to oznacza, że tłuką furę kasy) i do tego parę hobby na wysokim poziomie, którymi regularnie się zajmują. Ale fakt - tych ludzi jest mało.

 

Cytat

Żeby być taką ogarnietą osobą z potężną wiedzą ogólną, praktyczną do wykorzystania na codzień i teoretyczną do wygrywania 1 z 10 i milionerów to trzeba by nie pracować i 24/7 się kształcić niczym w szkole...

 

Może nie 24/7, ale fakt: trzeba być systematycznym. Tak jak ja uczyłem się elektroniki: dziennie 1 układ przeanalizować (nie koniecznie jakiś mega trudny, po prostu kolejny schemat np. układ wzmacniacza ze wspólnym emiterem). Podobnie byłoby w przypadku nauki języka: 1 temacik dziennie, np. słownictwo związane z podróżami. Systematyczność i umiejętność skupienia to podstawa, żeby coś w życiu osiągnąć. 

 

Cytat

Zresztą w społeczeństwie jest sporo takich "Januszy" typu "kurła ja wiem najlepiej ty się nie kłóć ja byłem w wojsku, byłeś ty w wojsku bo chyba nie? To się nie kłóć ze mną bo mama racje, bo byłem w wojsku więc się znam na polityce i sporcie!!!"

 

Takich należy zlewać. Szkoda pięciu minut na nich.

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kangur Z Austrii napisał:

Tutaj chyba problemem nie jest brak wiedzy, inteligencji czy wykształcenia tylko brak zdolności do przebywania w ciszy. Z jakiś dziwnych powodów boimy się przebywać z kimś w ciszy i jak ta owa "niezręczna cisza" zapada to często zaczynamy gadać jakieś pierdoły w stylu "no popatrz, już 16 i jest ciemno"(co jest niespodzianką w grudniu), albo padają klasyczne pytania takie jak "a w domu wszyscy zdrowi?"(nieważne, że ten ktoś nie zna nikogo z twojej rodziny). A czasami dobrze jest się zamknąć jak się nie ma nic do powiedzenia w danej chwili.

 

Przebywanie w ciszy bez skrępowania jest chyba zarezerwowane dla ludzi którzy już dobrze się znają i dobrze czują się w swoim towarzystwie. To pewien wyższy poziom relacji. Są ludzie z którymi nawet siedzenie w milczeniu jest przyjemne. A w świecie gdzie jest tak dużo hałasu, natłoku informacji, posiadanie takich osób z którymi można sobie usiąść na tarasie/balkonie ze szklaneczką whisky i po prostu pogapić się przed siebie bez skrępowania to duża wartość 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.