Skocz do zawartości

Posiadanie psa


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

od jakiegoś czasu zastanawiam się nad przygarnięciem czworonoga. Ogólnie lubię psy jednak z tyłu głowy mam też świadomość, że to duża odpowiedzialność i coś zupełnie innego jak zabawa z psem, którego znajomi zostawili na jeden dzień. W związku z tym mam pytanie do posiadaczy czy to rzeczywiście tyle obowiązków? Zrobiłem małe rozeznanie w swoim otoczeniu i z odpowiedzi wynikało, że praktycznie 80% drugi raz nie zdecydowało by się na posiadanie psa. Tłumaczyli, że pies to takie nigdy nie dorastające dziecko, którego nie można zostawić na dłuższą chwilę i które znacznie ogranicza ludzki żywot. Nie wiem czy akurat trafiłem na osoby z takim myśleniem czy tak jest w rzeczywistości. Zapraszam do dyskusji😉 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodzenie conajmniej trzy razy dziennie, niezależnie od pogody, zbieranie kupy codziennie, nie możesz nigdzie wyjechać, chyba, że masz z kim zostawić psa, specyficzny zapach w domu, który może wywoływać katar i alergię oraz sierść wszędzie. Z plusów to oczywiście sama przyjemność, kiedy wita Cię w domu i możesz się z nim bawić. Ale jeśli mieszkasz sam to nie polecam.

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baaaardzo chciałbym mieć psa. Tak z kilka lat już o tym myślę. Nie mam psa. Może kiedyś, jak będę mieć dom na wsi, ten pies będzie mógł kawałek odejść i się wysrać. Zdecydowane nie dla psów w blokach albo w domach z małym ogródkiem (po kilku tygodniach masz cały trawnik zasrany) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam i więcej nie chcę mieć.

 

Ale ja nigdy specjalnie nie chciałem, dałem się namówić dziewczynie żebyśmy wzięli i żałuję. Ona też. Jednak jest to specyficznie uszkodzony psychicznie egzemplarz, taki już był po poprzednich właścicielach. Bo pojawiła się "okazja" żeby dostać rasowego psa.

 

Jak już brać, to szczeniaka i wychować od małego, sprawdzić charakter rodziców. Pies z odzysku / "po przejściach" to dodatkowe problemy, tu jest nim agresja.

 

Kiedyś odwiedził nas były właściciel i nigdy nie widziałem żeby ten pies tak się cieszył, skakał aż pod sufit. Czyli dla psa wziętego po kimś zawsze będziesz "drugą miłością".

 

Z typowych problemów:
- szczeka
- śmierdzi
- pierdzi
- brudzi
- syf w domu, wszędzie sierść
- syf w samochodzie (najlepiej mieć kombi i klatkę z tyłu, mata na tylnym siedzeniu wiele nie pomoże)
- tarza się w padlinie i gównie (w psim nie)
- utrudnia podróże (trzeba go zabrać lub zostawić u kogoś) 
- utrudnia wynajem (zmniejsza ilość opcji)
- może utrudniać kontakty towarzyskie (strach, uczulenie), ale i ułatwiać
- trzeba go tresować, dyscyplinować, itp.
- trzeba go wyprowadzać, chodzić, biegać (to może być plus - musisz codziennie wyjść i się ruszać)

 

Mieszkam teraz na wsi, ale w bloku było znacznie gorzej.

 

Chcesz to weź i zobacz jak to jest. To nie ślub.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe życie miałem psa i nie wyobrażam sobie go nie mieć. Mieszkam na wsi...

7 minut temu, Levi napisał:

Mam i więcej nie chcę mieć.

 

Ale ja nigdy specjalnie nie chciałem, dałem się namówić dziewczynie żebyśmy wzięli i żałuję. Ona też. Jednak jest to specyficznie uszkodzony psychicznie egzemplarz, taki już był po poprzednich właścicielach. Bo pojawiła się "okazja" żeby dostać rasowego psa.

 

Jak już brać, to szczeniaka i wychować od małego, sprawdzić charakter rodziców. Pies z odzysku / "po przejściach" to dodatkowe problemy, tu jest nim agresja.

 

Kiedyś odwiedził nas były właściciel i nigdy nie widziałem żeby ten pies tak się cieszył, skakał aż pod sufit. Czyli dla psa wziętego po kimś zawsze będziesz "drugą miłością".

 

Z typowych problemów:
- szczeka
- śmierdzi
- pierdzi
- brudzi
- syf w domu, wszędzie sierść
- syf w samochodzie (najlepiej mieć kombi i klatkę z tyłu, mata na tylnym siedzeniu wiele nie pomoże)
- tarza się w padlinie i gównie (w psim nie)
- utrudnia podróże (trzeba go zabrać lub zostawić u kogoś) 
- utrudnia wynajem (zmniejsza ilość opcji)
- może utrudniać kontakty towarzyskie (strach, uczulenie), ale i ułatwiać
- trzeba go tresować, dyscyplinować, itp.
- trzeba go wyprowadzać, chodzić, biegać (to może być plus - musisz codziennie wyjść i się ruszać)

 

Mieszkam teraz na wsi, ale w bloku było znacznie gorzej.

 

Chcesz to weź i zobacz jak to jest. To nie ślub.

to straszne co napisałeś... są osoby które lubią zwierzaki, są takie które nie. Autor tematu chce psa i myślę że powinien sobie kupić bo to fajne zwierzaki. Z tym wychowaniem się nie wypowiem bo nigdy nie miałem problemów z charakterem psa. Pies jest zero jedynkowy albo na coś pozwalasz albo nie, generalnie pies cie testuje jak kobieta :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Akadyjczyk said:

to straszne co napisałeś

 

Plusy też są - zabawy, bieganie, rzucanie patyczków, kąpiele w rzece, radość z nowych zabawek czy gryzaków. Lubimy się z tym psiakiem. Żeby nie było, że to samo zło. Ale to uznałem za oczywiste więc skupiłem się na ciemnej stronie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalety: daje sporo radości, zmusza do ruchu, uczy obowiązków, socjalizuje, ułatwia nawiązywanie znajomości

 

Wady: obowiązki, czas, koszty, brud w domu, zapach psa

 

Generalnie bardzo ogranicza. Kumpel zadzwonił, że robi imprezę i zaprasza? Niestety, pies czeka, trzeba wyprowadzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManBehindTheSun z tego co pamiętam mieszkasz z dziewczyną. Nie licz na to, że ona w jakikolwiek sposób z tym psem Ci pomoże (może wyprowadzi raz dziennie) i nie słuchaj tego co mówi ;) Uwierz mi, że bierzesz go sam i Ty o wszystkim będziesz musiał myśleć i organizować i wychodzić. Bardzo duże obciążenie energetyczne i ograniczenie życia - nic się samo nie ułoży, Ty będziesz latał po weterynarzach i pluł sierścią (bo ona będzie wszędzie).

 

W zamian masz chyba jedyną szczerą i dobrą istotę w domu. Mobilizuje Cię do wyjścia i ruchu (jeśli masz pracę siedzącą). Jeśli mieszkasz gdzieś pod miastem i masz lasy/pola to spacer może być przyjemnością. Dodatkowo to faktycznie takie małe dziecko więc możesz sprawdzić jak zachowuje się partnerka. Bardzo dobrze obrazuje co się będzie działo jak pojawi się dziecko.

 

Jeśli masz w okolicy rodziców/rodzeństwo, które przygarnie go jak będziesz chciał odpocząć to polecam. Jeśli wszystko spadnie na Ciebie to będzie bardzo ciężko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się na to nie pisał, rachunek zysków i strat dla większości ludzi układa się bardzo niekorzystnie, ALE jeśli ktoś ma małe dziecko i chce, żeby jego geny miały lepsze życie to pies jest zajebistą opcją. Polecam poczytać, bo tych zalet jest naprawdę sporo. Ja niestety nie miałem tej przyjemności wychować się z czworonogiem, jednak jeśli będę miał dzieci to postaram się żeby one mogły.

Fajnie jakbyś ktoś kto miał psa za młodu się wypowiedział. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla jednych pies jest po to żeby na łańcuchu szczekał i chałupy pilnował a dla innych być może nawet jedynym, najwierniejszym przyjacielem. Robienie "analizy psa w Excelu" to absurd. Najtaniej, najwygodniej i najbezpieczniej, byłoby zostawiać nas po porodzie w inkubatorze do końca naszych dni.

 

5 hours ago, ManBehindTheSun said:

małe rozeznanie w swoim otoczeniu i z odpowiedzi wynikało, że praktycznie 80% drugi raz nie zdecydowało by się na posiadanie psa.

Mieliśmy pięknego, najmądrzejszego w świecie owczarka. Ale też już nie chcę psa. Rozstanie z nim było potwornym dla mnie doświadczeniem i wiem że w każdym doszukiwał bym się odprysku jego duszy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam dwa stare wilki. Jeden przybłęda drugi ze schroniska. Te psy by się dały za mnie posiekać i to jest chyba najpiękniejsze - pies kocha, bo tak. 

 

W bloku z psem jest ciężko. Dla psa, zwłaszcza dużego. Większość czasu siedzi zamknięty, z nudów może niszczyć, wyć, szczekać albo zribi się agresywny. Blok i pies to wg. pomyłka, choć sam ten błąd kiedyś popełniłem. 

 

Jak masz dom to jest znacznie lepiej. Może się wybiegać, coś tam popilnuje. Wadą to, że może niszczyć, kopać i obsrywać/obsikiwać. Cóż, trzeba sprzątać. 

 

Pies, jak każde zwierzę na posiadaniu, to kula u nogi. Jak gdzieś jedziesz, to albo z kimś musisz zostawić albo zabrać ze sobą - to bardzo ogranicza opcje wyjazdowe. Jeżeli musisz co chwila gdzieś jeździć, to zapomnij o jakmkolwiek zwierzęciu. Dla posiadaczy psów najlepszy sposób podróżowania to kamper lub jacht. 😁 Aczkolwiek mam znajomą, która z koniem jeździ na urlopy. 🤔 Nawet w Hiszpanii byli. 

 

O wychodzeniu, robieniu żarcia i kosztach weterynarza nie wspomnę. Im zwierzę starsze, tym Wet staje się istotnym składnikiem budżetu. Ale prawda też jest taka, że spacery z psem wymuszają ruch 

 

Gdybym miał większy teren, bez wahania znowu bym wziął psa. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz zapewnić psu tzw. dom tymczasowy i zobaczyć jak będzie. Chodzi o psy, które z różnych względów nie mogą być w schronisku. Czasami fundacja, która opiekuje się takim czworonogiem daje wszystko legowisko, smycz karmę. Okres różny zwykle od 2 tygodni w górę. 

 

Zwykle jest wywiad z potencjalnym kandydatem na wolontariusza, z rzadka ktoś odwiedzi dom żeby zobaczyć jak psiak będzie żył. Jak powiesz, że chcesz wziąć na próbę, żeby przekonać się czy pies dla Ciebie to raczej wezmą to za przejaw odpowiedzialności i raczej powinni dać, tym bardziej że chętnych nie ma raczej. 

 

Ja bym się nie zdecydował w tej chwili. Jeśli nie wiesz co będziesz robił w ciągu kilkunastu miesięcy to nie polecam. Psy są dobre jak masz dom z ogrodem i dzieci. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem sporo psiaków. Pies to na pewno obowiązek ( przedmówcy wyliczyli ). 

Miałem niewielką hodowlę pod miastem ( z żolnierzem, który o psy dbał ), a i tak czasem trzeba było się przebijać przez śniegi żeby im dostarczyć żarcie. A jak lazłem w płaszczyku, z 2 workami otrąb na plecach, to pół wioski wylegało do okien żeby się w "paniczyka o białych rączkach" ponapdalać.  Jeden pies mnie przez 2 czy 3 dni chciał ubić. Inny rzygał mi w aucie. Za każdym razem kiedy jechał. Przy okazji przygarniałem jakieś inne zasrańce bo było mi ich żal.  Pies musi być socjalizowany. Ja miałem psy ras uznawanych za agresywne. Muszą być dobrze prowadzone. 

Ale każdy psiak to ogromna frajda....a odejście każdego psa to była dla mnie trauma.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

7 godzin temu, ManBehindTheSun napisał:

od jakiegoś czasu zastanawiam się nad przygarnięciem czworonoga.

Poczułem się wezwany do tablicy, gdyż  mam psa, którego wychowuje od szczeniaka, mieszkam z partnerką. Nigdy wcześniej nie miałem psa, myślałem o tym od 8 lat. Zaraz minie rok jak czworonóg mieszka z nami.  Z partnerką dzielimy się spacerami jak kto czuje i jak kto może wedle pracy. Ale pracuję zdalnie i większość czasu spędzam z psem. 
Generalnie rzecz biorąc to pies wywraca świat do góry nogami. Koszty, treningi, tak jak wspominali inni. 
Uczy cierpliwości, odpowiedzialności, pomaga nawiązywać kontakty. Jednak, żeby mieć psa "ułożonego" jak w filmach ( jeśli myślisz sobie, by mieć psa towarzyszącego ) to jest to masa pracy, cierpliwości i systematyczności. ( dużo więcej niż myślę, większości się wydaje - mnie też się wydawało, że jestem cierpliwy )  Z naszym czworonogiem trenujemy odkąd skończył 3 miesiące pod okiem behawiorysty żeby było łatwiej go ogarnąć. Przynosi to powoli efekty i korzyści, ale nie tak jak na filmikach na YT :) 

Ogólnie to ważna decyzja bo całe życie w zasadzie kręcić się będzie wokół psa. Jeżeli złapiesz bakcyla, zaczniesz czytać książki gadać z trenerami, behawiorystami to ogarniesz, że to zupełnie inny od naszego świat zasad i zależności. Zrozumiesz etapy jego rozwoju, jak widzi świat swoimi oczami i będzie prościej znieść niektóre zachowania lub wykorzenić te które Cię frustrują. Bo psa się da nauczyć wielu naprawdę wielu rzeczy tylko potrzebny jest odpowiedni trening, motywacja i Twoja cierpliwość. Czy pies ma duży ogród, czy mieszkanie w bloku to dla niego nie ma znaczenia tak długo jak tylko pies ma zaspokojone POTRZEBY. Wtedy mieszkanie jest miejscem wypoczynku. Wiele ludzi myśli, że "Hehhe  mam duży ogród to będzie mu dobrze, c'nie ? " . Nie. Możesz mieć 2 hektary, ale co z tego gdy po miesiącu pies będzie znał zapach każdej kępki trawy? To będzie jego więzienie. Tak samo jak na spacerach spotykam osoby które pomimo że mają psa X lat w ogóle nie ogarniają co ten próbuje im przekazać przez różne sygnały. Stąd też wiele mitów i przekonań typu "hehehe duży pies do bloku to nieee" Potem idzie taki na spacer, jego pies prezentuje jakieś zachowanie np. daje znać, że sie z jakimś psem nie chce przywitać a właściciel tego nie ogarnia i mówi "on tak ma ". " No chodź się przywitać ".  A potem "ojej po co burczysz no co Ty " . 

Psa najbardziej męczy :
1.Myślenie / praca umysłowa 
2. Węszenie ( szukanie, wąchanie ) 
3. Dopiero aktywność ruchowa.
Najważniejszą rzeczą jest to, byś uczył psa zostawać samego już od małego, zaczynając od krótkich okresów czasu typu 5 minut , a potem zwiększał sukcesywnie częstotliwość  to będziesz mógł go zostawić na kilka godzin. Jeśli nauczysz psa być sam nie przedłużając czasu za szybko to raczej nic nie zniszczy co nie należy do niego bezpośrednio. Jednak należy być na to przygotowanym.  Mam rasę, która jest znana z demolki, a pomimo tego, że pies regularnie zostaje sam nic nie zniszczył, pomimo że wedle w teorii powinien robić w tym wieku rozpierdol. 

Myślę, że pierwsze pół roku jest na pewno najtrudniejsze, wymaga najwięcej. Ogólnie w psa najwięcej inwestujesz czasu i zaangażowania, potem zbierasz plony i wkładasz jeszcze więcej czasu i zaangażowania. Są momenty wkurzenia i zwątpienia ale i chwile które wynagradzają wszystko. Miałem bardzo dużo wątpliwości przed przygarnięciem piesa, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego futrzaka. 

Polecam w wolnej chwili przeczytąc książkę "Okiem psa " - Johna Fishera. Jest nawet audiobook na YT. 

Znajomi mają bardzo dużo racji odnośnie porównania do dziecka. Jeśli jakaś kwestia Cię nurtuje szczególnie napisz do mnie na PW. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pies to wydatek. Weź pod uwagę, że psi okulista to dwieście zł, byle wizyta to stówka.

Pies rasowy to w pierwszym roku wydatek (całościowo) do dwudziestu tysięcy.

 

Owszem, zgadzam się że może pierdzieć i srać ale do tego są rozwiązania. 

Masz czas, masz pieniądze to się bawisz. Proste :)

 

Jeśli chodzi o zapach to nie zgodzę się. Ale, pies psu nie równy oprócz tego, że ma cztery łapy :)

Każdy z Nas ceni odmienny rodzaj fanu :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Nie czytałem żadnych odpowiedzi na zadane pytanie, tylko pisze moja opinie. Potem sobie poczytam co napisali inni.

Taka mądrość ludowa: Pies nie jest na święta, pies jest na cale życie. (psa, a pies żyje długo).

 

Ta pora roku jest doskonalą na sprawdzenie czy chcesz mieć psa, sprawdź to sam i będziesz wiedział. (Tak "zniechęceniem" swoja rodzinę)

Spraw sobie wirtualnego psa, na jeden miesiąc, i jak Ci się spodoba to spraw sobie prawdziwego.

A wygląda to tak.

Idz do sklepu i kup sobie smycz, przy okazji zapytaj ile kosztuje wyprawka dla psa i jego miesięczne utrzymanie, sprzedawca będzie miał także jakaś tam wiedzie ile kosztuje weterynarz jeśli pies jest zdrowy.

 

Następnego dnia rano nastaw sobie budzik na 6:30 i wyjdź ze smyczą na spacerek poranny. Smycz miej schowana w kieszenie, żeby ludzie sobie o Tobie nie pomyśleli ze wariat jesteś.

Ustal sobie 3 takie spacery dziennie, ostatni około 21:30. W weekend także pies chodzi się ... rano i wieczorem.

Nie będę pisał o zaplanowaniu sobie czasu na pielęgnacje psa i to ze kiedyś pies Ci narzyga na dywan w nocy, takie sprawy pewnie ogarniesz. Pomyśl o urlopie z psem, pomyśl o tym, ze pies nie zostanie na 2 dni sam w domu, bo Ty zostałeś u kogoś na noc bo byli fajnie. Masz psa, to musisz być w domu przed wieczorem żeby wyprowadzić psa. I takie tam.

 

Jak po 30 dniach mania wirtualnego psa i wychodzeniu na spacerki 3 razy dziennie w deszcz i słotę dalej chcesz mieć psa, to przygarnij jakiegoś ze schroniska, będziesz miał najwierniejszego przyjaciela na świecie.

 

Powodzenia,

 

Dowcip: Kto Cie bardziej kocha żona/dziewczyna czy pies? Zrób taki test, zamknij w garażu na cały dzień psa i zobaczysz jego reakcje jak otworzysz drzwi garażowe, pies się ucieszy.

Następnym razem zamknij żona/dziewczynę na cały dzień, a po otwarciu drzwi garażowych obserwuj reakcje.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, ManBehindTheSun said:

W związku z tym mam pytanie do posiadaczy czy to rzeczywiście tyle obowiązków?

Każde żywe stworzenie to masa obowiązków.

Psy są dosyć absorbujące i wymagają dosyć znaczącego przemeblowania sobie życia pod kątem ich potrzeb.

To są aktywne, inteligentne zwierzęta stadne, więc do obowiązków należy nie tylko nakarmienie i wysikanie, ale też zaspokojenie potrzeby ruchu, socjalizacji i nowych bodźców.

I nie, wywalenie psa do ogrodu żadnej z tych potrzeb nie zapewnia. Pies, którego aktywność i kontakt ze światem ogranicza się do latania wzdłuż płotu ogrodu to pies w najlepszym wariancie śmiertelnie znudzony i nieszczęśliwy, a w najgorszym - na prostej drodze do zaburzeń behawioralnych.

 

Więc tak: psa musisz wychować, od małego, mądrze i konsekwentnie. Nie w co drugi weekend, nie wieczorem jak masz ochotę, tylko cały czas. Musisz być jego stadem, a psy są upierdliwie społeczne i mają silną potrzebę robienia wszystkiego ze stadem. Psa musisz karmić, co jeśli nie chce się psa karmić syfem z gotowych karm może być czaso- i kosztochłonne. Psa musisz wyprowadzac na spacer i na tym spacerze zapewnić mu aktywność fizyczną i umysłową, dostarczyć mu nie tylko ruchu, ale też bodźców i pracy. Znaczna część psów wymaga wyczesywania. Psy czasami brudzą - czasami wpakują ci się do domu z błotem na łapach, czasami zarzygają tapczan, czasem zdarzy się im coś gorszego (jak ktoś nie czyścił dywanu po biegunce u dużego psa, to nie wie, co to znaczy, że pies "brudzi" ;) ). Psy czasami chorują, zwłaszcza starsze albo z ras z obciążeniami w kierunku pewnych chorób. Leczenie psa kosztuje fortunę, do dobrego specjalisty czasami trzeba daleko jechać, a opieka nad chorym psem bywa bardzo ciężka. Psa nie wszędzie zabierzesz i nie każdy pies dobrze znosi wyjazdy, więc każdy wyjazd oznacza zaplanowanie kto i jak zaopiekuje się psem, jeśli nie będziesz mógł go ze sobą zabrać.

 

Jeśli bierzesz szczeniaka - będziesz miał takiego psa, jakiego sobie wychowasz (w granicach jego indywidualnego charakteru, bo każdy pies jest inny). Co brzmi miło i fajnie, dopóki nie okaże się, że gówno wiesz o psychice psa i zafundowałeś sobie ogromny problem (klasyka gatunku to Janusze-byznesmeni, wśród których parę lat temu była moda na kaukazy i tybetany do pilnowania "posiadłości", a potem taki Janusz z fochem przychodził do weta, żeby psa uśpić, bo jest "agresywny" i "się nie słucha"). Wychowanie psa (nie "tresura") to sporo roboty wymagającej konsekwencji, rozsądku, wyobraźni i empatii.

 

Jeśli bierzesz psa dorosłego - to ryzykujesz problemy behawioralne związane z jego wcześniejszymi przejściami (częsta sytuacja w przypadku psów ze schronisk). Wyprostowanie problemów behawioralnych u psa po przejściach to czasami robota jeszcze cięższa, niż ułożenie młodego od zera. Nie wystarczy zabrać psa ze schronu, żeby cię z wdzięczności "pokochał" i był super towarzyszem. Umysł zwierzęcia tak nie działa.

 

9 hours ago, ManBehindTheSun said:

pies to takie nigdy nie dorastające dziecko, którego nie można zostawić na dłuższą chwilę i które znacznie ogranicza ludzki żywot. Nie wiem czy akurat trafiłem na osoby z takim myśleniem czy tak jest w rzeczywistości.

 

Owszem, ogranicza i nie można go zostawić samemu sobie, więc pod tym względem się zgadza.

 

 

Zawsze miałem w domu psa albo psy, nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Psy to zajebiste towarzystwo, świetne zwierzaki i najlepszy lek na zły nastrój.

Jeśli pies uzna cię za swoje stado, to nigdy nie będziesz sam.

Ale jeśli ktoś nie czuje się dobrze z odpowiedzialnością za żywe stworzenie i odczuwa niechęć na myśl o tym, że musiałby z czegoś zrezygnować dla zwierzęcia, to raczej nie powinien eksperymentować z posiadaniem psa (ani kota, ani konia, ani żadnej innej myślącej i czującej żywizny). Może lepiej zacząć od kaktusa.

 

 

 

 

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadania psa spoko, ale tylko na początku i jak jest mały, ludzie często myślą że ło jeju jak to fajnie będę mieć pieska, chodzić z nim do parku/lasku, najlepszy przyjaciel itd, ale nie patrzą do przodu, że przez najbliższe +-15 lat, będą mieć trudności z podróżami, wyprowadzką, że będą często zależni od psa, nie zwracają uwagi że sra, śmierdzi, że trzeba go wychować, i że trzeba mieć dla niego CZAS, najgorsze też że może być chory, umrzeć, zostać zabity, przejechany, a rozpacz po takim zwierzaku jak się przywiązaliśmy do niego, jest większa niż rozstanie z kobietą w mojej opini.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiadam psa, nabyłem go pół roku temu, po stracie owczarka niemieckiego, którego rozjechał samochód( pisałem o tym kiedyś na forum, zostałem uznany za trolla ówcześnie). Pies jest mały, sięga przed kolano i waży 12 kg. Ma 2 lata, a więc już nie rośnie. Nabyłem go z ogłoszenia, gdy starsza pani miała udar, nie mogła się nim zajmować, a jej syn posiadał już psa i obaj doszli do wniosku, razem z żoną, że trzeba go oddać w właściwe ręce. Wybór trafił na mnie i dobrze, bo dbam o niego. Teraz UWAGA! U mnie posiadanie psa jest bezproblemowe ponieważ:

- jest on bardzo dobrze wychowany, ma spokojny temperament, gdy jest w domu, potrafi przeleżeć na łóżku dużo godzin albo po prostu na podłodze

- gdy nie ma mnie w domu(np. praca), bądź mam inne obowiązki,to dodam, że mam zrobiony kojec duży 12m2 wraz z zadaszeniem z blachy trapezowej i posadzkę z desek sosnowych. To jest duży komfort, bo gdy źle się czuję albo nie ma mnie w domu pies może tam cały czas przebywać, nie kapie mu na łeb i ma dużą swobodę ruchu i co najważniejsze może się tam wysrać, a ja później posprzątam

Generalnie chodzę z nim 1-2 razy dziennie na spacer po 0,5 - 1 godz, rzadko 3 razy. Czasem, gdy nie mam zbyt dużo czasu to nie wyprowadzam go.

Gdybym mieszkał w bloku to raczej nie zdecydowałbym się na psa, z racji tego, że trzeba go trzeba min 2 razy dziennie wyprowadzać, może to nie jest dużo, bo 2x20 min = 40min dziennie. Jednak czasami gdy gorzej się czuję, to jest to dla mnie zbyt męczące. Jeśli mieszka się np. z dziewczyną, a dziewczyna chce go wyprowadzać, to wtedy jest lepiej. Samemu odradzam takie coś

Jeśli już do mieszkania pies to na pewno mały i spokojny, który nie drapie mebli, nie hałasuję, ale to trzeba ze sprawdzonego źródła brać, jeśli chce się mieć psa rasowego. W schronisku jest też wiele psiaków, które są spokojne i nadają się do mieszkań( de facto u mnie była taka sytuacja, że jeśli powiedziałem, że pies będzie w kojcu siedział nie cały czas, to już psa nie dostałem, dzwoniłem do kilku schronisk wtedy)

Pies kosztuje mnie średnio miesięcznie, jeśli chodzi o jedzenie 100 - 150 zł + dostaje to co się zostanie z obiadu, daje to rocznie jakieś 1500zł na samo jedzenie, dolicz jeszcze koszty szczepień na początku i odrobaczanie co 3 miesiące( tu koszt mały, w moim przypadku to 15zł za tabletkę, co 3 miesiące)

Pies to duża odpowiedzialność, jeśli masz dużo energii,czasu, masz kasę, nie musisz mocno oszczędzać to tak. Jeśli nie, to daruj sobie. Pies żyje 10-15 lat i w tym czasie musisz poświęcić mu dużo czasu, dodatkowo niestety, ale psy chorują, zwłaszcza później i to kolejne koszty oraz cierpienie dla Ciebie, jeśli lubisz rzeczywiście psy czy ogólnie zwierzęta. No i tak jak Bracia wspomnieli jeśli podróżujesz czy nie masz go z kim zostawić to też bardzo duży problem.  W skrócie mówiąc : Pies wymaga pieniędzy, czasu i energii i zdrowia właściciela.

 

 

 

 

3 godziny temu, MaxMen napisał:

To może Kot/y, nie śmierdzą, jedzą mniej, nie trzeba ich wyprowadzać i na weekend spokojnie mogą zostawać same w domu. 

Kot sam się myję, rzeczywiście jak nigdzie nie łazi, to nie śmierdzi. Ja mam kota dziko żyjącego i czasem wpuszczam go do chaty, daję mu żreć i łazi on gdzie chce. Ostatnio poszedł na parę miesięcy w długą... i wrócił pasożyt po paru miesiącach. Myślałem, że samochód rozjechał albo coś się innego stało. Kot jeśli chodzi o dom, to wystarczy mu kuweta z żwirkiem tam się wysra i po problemie. Nie wymaga wychodzenia na spacery. Mało je, utrzymanie kota nie jest drogie. Z reguły są bardziej spokojne i śpią po 15h na dobę. Tak, jadąc na weekend można kota spokojnie zostawić samego w domu. Uszykować mu jedzenie, jedną miskę z wodą, drugą z mlekiem, kuwetę i wszystko pasuje. Kot jest znacznie mniej absorbujący niż pies, to na pewno, i to znacznie.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, MarkoBe napisał:

No i tak jak Bracia wspomnieli jeśli podróżujesz czy nie masz go z kim zosractawić to też bardzo duży problem.

 

Dokładnie. Dzień pobytu pieska to 150 zł na dzień.

Pomnóż przez dwa tygodnie wakacji i już masz kwotę.

 

1 godzinę temu, Sundance Kid napisał:

Zawsze miałem w domu psa albo psy, nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Psy to zajebiste towarzystwo, świetne zwierzaki i najlepszy lek na zły nastrój.

Jeśli pies uzna cię za swoje stado, to nigdy nie będziesz sam.

 

Podobnie.

 

ps. Ale zgadzam się z Braćmi. Jeden kupuje auto, drugi psa, trzeci idzie na panienki a czwarty.. już nie żyje. 

Samo życie .. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MarkoBe Moje to typowe domowe kanapowce nie wychodzące więc są czyste i pachnące a, że są dwa to mają swoje stadko wspólnie się bawią i wariują fruwając na wysokości lamperii, pielęgnują i wspólnie śpią więc nie są tak absorbujące. Choć są bardzo pieszczotliwe łaszą się odbierają ciałkami i lepkami, pchają się na kolana czy obok jak się leży i trzeba im te futra wymiziać. Jak przychodzi do mnie jakiś kumpel to zaraz mu się pchają na kolana choć kotek jak kogoś nie zna to jest ostrożny w kontaktach ale kocica łajdaczka to się pcha do każdego 😁 Zostawić kota na noc to żaden problem a i od piątku do niedzieli nie stanowi kłopotu, większość czasu prześpią, jak coś to się razem pobawią, wypielegnują futra i czas im minie. Trzeba zostawić im trochę więcej jedzenia i suchego, wody, dodatkową kuwetę i jest Ok 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.