Skocz do zawartości

Ja i Ona na odległość?


Danny

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia Tobie dobrze napisali, związki na odległość statystycznie się rozpadają. Ale nie wszystkie. Sam musisz ocenić jaki to typ laski, znasz ją długo więc jest to łatwe. Nawet jeśli Tobie bardziej pasuje przeniesienie się do niej to niestety nie wolno tego zrobić, bo to oznacza koniec związku. Niestety w korze mózgowej u kobiet jest zapisane, że jak minimalnie się jej podporzątkujesz to koniec. 

 

Polecam się w to zabawić, z Warszawy do Rzeszowa nie jest daleko, to nie jest związek London - Sydney. Zobaczysz jak się rozwinie. Nie wiem co to za stanowisko w służbach państwowo mundurowych żeby była to praca marzeń. Dla mnie czerwona lampka jak ktoś marzy o takiej karierze ale może się nie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nihilus napisał:

Większość policjantów to kobieciarze i ruchacze, starsi często rozwodnicy.

 

@Zgredek?

Wywołany do tablicy nie odmówię zabrania głosu 😀

 

Mimo, że zmienia się mocno ta tendencja (spore wakaty a brak chętnych do pracy w dużych miastach, gdzie ofert zarobkowych jest więcej) to generalnie ludzie idący w mundur przechodzą testy, które mają określić temperament osoby i jej predyspozycje do służby. Często są to osoby o podłożu dużej pewności siebie, narcystyczne i odważne. Kiedy wpuścisz takie osoby do jednego akwarium jakim jest kilkumiesięczny kurs, często jest tam wprowadzany reżim i dyscyplina z weekendową przerwą. Wtedy zaczyna się odreagowywanie - czyli co? Wóda i seks. Po pierwsze, wszyscy są po testach na HIV/HCV, poza tym to już tradycja, że co się dzieje na szkole często zostaje na szkole. Znam ojców wychowujących nie swoje dzieci (żona w mundurówce), znam rozpady związków albo brak świadomości tego, że jego dziewczyna robiła to z X facetami. 

 

Generalnie kobieta w mundurówce dzieli się na dwa typy:

1. Nadaje się mocno. Jest to często kobieta bardzo zaradna, ogarnięta i pewna siebie. Czyli dominatorka często w domu, to ona nosi kapcie i za wszystko odpowiada. Jeśli nie jest babochłopem, robi to często i wszędzie. 

 

2. Nie nadaje się - jest bo jest, bo system przesiewu nie wziął pod uwagę wakatów i dostała się w jakieś 3 liście na samym końcu. Jeśli jest ładna to pół kursu za nią lata. Fakt nieudolności przykrywa pięknem, jej imponują ogarnieci ludzie pracujący w zawodzie. 

 

 

Ja na swoim kursie na 4 plutonowe (specjalnie dowódca wybrał kobiety, bo wykładowcy się slinili, więcej były nam w stanie więcej u nich załatwić) zaliczyłem 3. Do tego młodsze kursantki. W formacji schierarchizowanej gdzie byłem na samym spodzie to jeszcze i tak nic - bo przez COVID nie mogłem jechać na kurs specjalistyczny i dopiero niedługo wyślą mnie na 3 miesiące. Z moimi pagonami (w mundurówce tym więcej na pagonach tym wyższe SMV) załatwiam sobie pokój z kochającym mężem, który będzie wracał do swojej kobiety, bo zamierzam odbić sobie zamknięcie roksy. Kursantki same będą się ślinić, tak to działa. Widzą w Tobie jakiegoś Boga, bo robisz już w zawodzie kilka lat a one o tym marzą. 

 

W skrócie. Może to utarty schemat ale nie idź za kobietą, która pcha się w mundur. Raz, z Warszawy nie ucieknie (to nie jest praca tylko służba, znam ludzi którzy latami próbują przenieść się z Warszawy i dostają odmowy) tak łatwo, dwa musi mieć coś z głową skoro pcha się w mundur (robienie studiów bezpieczeństwo wewnętrzne już świadczy, że żaden z niej specjalista w tej formacji nie będzie - to nie opinia, tylko fakt) a po trzecie będziesz chłopcem do bicia, weekendy w pracy, święta w pracy, do tego dużo nadgodzin, alarmów, wyjazdów a na końcu i tak puści Cię kantem z jakimś kolega z pracy, bo tak się często kończy spędzanie czasu z kimś, z kim pracujesz 40h tygodniowo, rozumiecie ból swojej pracy i widzicie w sobie oparcie. 

 

Jestem mundurowym od kilku lat. Bycie z facetem czy kobieta w mundurze to wiele stresu, wyrzeczeń, wkurwu. Ta robota zmienia człowieka, dystansuje, zabija empatię. Trzeba mieć wielkie serducho żeby być z mundurowym. Jeśli Wy jesteście na samym początku bo ledwo co się poznaliście to daj sobie siana. Za dużo minusów i niewiadomych byś w ogóle zaprzątał sobie głowę. 

Edytowane przez Zgredek
  • Like 14
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Zgredek napisał:

Wywołany do tablicy nie odmówię zabrania głosu 😀

 

Mimo, że zmienia się mocno ta tendencja (spore wakaty a brak chętnych do pracy w dużych miastach, gdzie ofert zarobkowych jest więcej) to generalnie ludzie idący w mundur przechodzą testy, które mają określić temperament osoby i jej predyspozycje do służby. Często są to osoby o podłożu dużej pewności siebie, narcystyczne i odważne. Kiedy wpuścisz takie osoby do jednego akwarium jakim jest kilkumiesięczny kurs, często jest tam wprowadzany reżim i dyscyplina z weekendową przerwą. Wtedy zaczyna się odreagowywanie - czyli co? Wóda i seks. Po pierwsze, wszyscy są po testach na HIV/HCV, poza tym to już tradycja, że co się dzieje na szkole często zostaje na szkole. Znam ojców wychowujących nie swoje dzieci (żona w mundurówce), znam rozpady związków albo brak świadomości tego, że jego dziewczyna robiła to z X facetami. 

 

Generalnie kobieta w mundurówce dzieli się na dwa typy:

1. Nadaje się mocno. Jest to często kobieta bardzo zaradna, ogarnięta i pewna siebie. Czyli dominatorka często w domu, to ona nosi kapcie i za wszystko odpowiada. Jeśli nie jest babochłopem, robi to często i wszędzie. 

 

2. Nie nadaje się - jest bo jest, bo system przesiewu nie wziął pod uwagę wakatów i dostała się w jakieś 3 liście na samym końcu. Jeśli jest ładna to pół kursu za nią lata. Fakt nieudolności przykrywa pięknem, jej imponują ogarnieci ludzie pracujący w zawodzie. 

 

 

Ja na swoim kursie na 4 plutonowe (specjalnie dowódca wybrał kobiety, bo wykładowcy się slinili, więcej były nam w stanie więcej u nich załatwić) zaliczyłem 3. Do tego młodsze kursantki. W formacji schierarchizowanej gdzie byłem na samym spodzie to jeszcze i tak nic - bo przez COVID nie mogłem jechać na kurs specjalistyczny i dopiero niedługo wyślą mnie na 3 miesiące. Z moimi pagonami (w mundurówce tym więcej na pagonach tym wyższe SMV) załatwiam sobie pokój z kochającym mężem, który będzie wracał do swojej kobiety, bo zamierzam odbić sobie zamknięcie roksy. Kursantki same będą się ślinić, tak to działa. Widzą w Tobie jakiegoś Boga, bo robisz już w zawodzie kilka lat a one o tym marzą. 

 

W skrócie. Może to utarty schemat ale nie idź za kobietą, która pcha się w mundur. Raz, z Warszawy nie ucieknie (to nie jest praca tylko służba, znam ludzi którzy latami próbują przenieść się z Warszawy i dostają odmowy) tak łatwo, dwa musi mieć coś z głową skoro pcha się w mundur (robienie studiów bezpieczeństwo wewnętrzne już świadczy, że żaden z niej specjalista w tej formacji nie będzie - to nie opinia, tylko fakt) a po trzecie będziesz chłopcem do bicia, weekendy w pracy, święta w pracy, do tego dużo nadgodzin, alarmów, wyjazdów a na końcu i tak puści Cię kantem z jakimś kolega z pracy, bo tak się często kończy spędzanie czasu z kimś, z kim pracujesz 40h tygodniowo, rozumiecie ból swojej pracy i widzicie w sobie oparcie. 

 

Jestem mundurowym od kilku lat. Bycie z facetem czy kobieta w mundurze to wiele stresu, wyrzeczeń, wkurwu. Ta robota zmienia człowieka, dystansuje, zabija empatię. Trzeba mieć wielkie serducho żeby być z mundurowym. Jeśli Wy jesteście na samym początku bo ledwo co się poznaliście to daj sobie siana. Za dużo minusów i niewiadomych byś w ogóle zaprzątał sobie głowę. 

Była na szkółce WAT , ma stopien kaprala , z tego co mówiła to podobało się jej. Tyle że mam przeczucie że Ona za dobra jest do tego typu służb, może i potrafi pokazać pazurki, zawziąc się ale nie raz gdy coś opowiadałem czy koledzy to Ona wielkie zdziwione oczy ze tak postąpiliśmy ( w sensie o wow , jak niegrzecznie ) .

Podejrzewam że szybko dostanie po dupie , bierze to pod uwagę i jest zdania że najważniejsze że spróbowała 

Chyba jest osobą która chce sobie i światu coś udowodnić ,,patrzcie jaka jestem ostra !,,

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, Danny said:

. Tyle że mam przeczucie że Ona za dobra jest do tego typu służb, 

 

Przeczytaj jeszcze raz co napisał @Zgredek.

 

Żona mojego dobrego kolegi też była grzeczna a później poszła na kurs do policji na 6 m-cy. Już nie wróciła ta sama osoba. Następnie przyszła służba, nocne patrole, dużo tajemnic i pewnego dnia kumpel zadzwonił, że wyprowadziła się z domu i wniosła o rozwód. Poznała policjanta i spikneli się. 

 

Ja na twoim miejscu zmienił bym już myślenie o niej i szykowalbym się raczej do pożegnania a  ten czas do jej wyjazdu potraktował koleżeńsko cały czas mając w tyle glowy aby się nie angażować. To się nie uda. 

 

Napisasz na forum za 3 m-ce jak skończy szkolenie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, RealLife napisał:

 

Przeczytaj jeszcze raz co napisał @Zgredek.

 

Żona mojego dobrego kolegi też była grzeczna a później poszła na kurs do policji na 6 m-cy. Już nie wróciła ta sama osoba. Następnie przyszła służba, nocne patrole, dużo tajemnic i pewnego dnia kumpel zadzwonił, że wyprowadziła się z domu i wniosła o rozwód. Poznała policjanta i spikneli się. 

 

Ja na twoim miejscu zmienił bym już myślenie o niej i szykowalbym się raczej do pożegnania a  ten czas do jej wyjazdu potraktował koleżeńsko cały czas mając w tyle glowy aby się nie angażować. To się nie uda. 

 

Napisasz na forum za 3 m-ce jak skończy szkolenie. 

 

 

Myślę że do czasu zakończenia szkolenia nie będzie już kontaktu .

Jeszcze raz wszystkim powtarzam , to nie policjantka , bardziej coś jak BOR ale rozumiem że to tak też może być odbierane . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zuckerfrei napisał:

Dlatego nigdy nie umawiam się z policjantkami, co tam się wyprawia... się nasłuchałem.

 

Kobieta w jakiejkolwiek służbie mundurowej? Nigdy w życiu bym nie chciał, omijam szerokim łukiem.

Nie tylko policjantki, ale jakiekolwiek służby.

 

1. Znam parę kobiet właśnie mundurowych (m.in.policjantkę)

 

2. Znam policjantów:

 

11 godzin temu, nihilus napisał:

Większość policjantów to kobieciarze i ruchacze, starsi często rozwodnicy.

 

Dokładnie. Nieważne czy rozwodnicy czy żonaci. Każdy (oczywiście są pewnie wyjątki, żeby mi się tu jakiś nie obraził) każdą chce zaliczyć. I zalicza.  To nie zasłyszane opinie, ale z pierwszej ręki znam takie przykłady.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sluzba mundurowa 🙃 poprostu ciagnie ja do chlopakow , nie miej zludzen. Choc znam tez jedna babke z ochrony ktora jest lesba ( bardzo atletyczna budowa ciala ). Czy ty wiesz ile ona hektolitrow atencji tam zassie ?

 

 

Edytowane przez thyr
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, nihilus said:

Większość policjantów to kobieciarze i ruchacze, starsi często rozwodnicy.

A wszystkie Ryśki to porządne chłopaki.

Tak jakby wszędzie indziej faceci trzymali się żon a one mężów.

Ha!

Po prostu trzeba liczyć się z realiami.

 

Przykładowy rozwój sytuacji, widziany często w filmach, skojarzył mi się z tematem.

Wychodzi kobieta za mąż za żołnierza czy policjanta a po okresie emocjonalnego szału hormonów wierci mu dziurę w brzuchu, żeby nie wyjeżdżał i nie walczył, bo go mogą zabić.

To czemu k-wa nie wyszła za bibliotekarza?

Nie wiedziała co on robi?

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Danny napisał:

Myślę że do czasu zakończenia szkolenia nie będzie już kontaktu .

Jeszcze raz wszystkim powtarzam , to nie policjantka , bardziej coś jak BOR ale rozumiem że to tak też może być odbierane . 

To nie ma znaczenia. Policja, straż pożarna, straż graniczna, BOR, CBA, ABW. Wszyscy ludzie budowani są według pewnego schematu. 

 

Kręcę się w tym klimacie dlatego Ci tłumaczę jak to wygląda. W życiu powiedziałem sobie, że nigdy po tym co widziałem z mundurową nie będę. I wiesz jak żyje i śpi mi się spokojniej? Tu już nie chodzi tylko o zdrady a ubytki na psychice w związku ze służbą. 

 

Znajdź sobie kogoś, dla kogo nie będziesz musiał lecieć w wyrzeczenia od samego startu, a to dopiero początek jej drogi. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest właśnie jedno z największych spierdoleń dzisiejszych czasów, gdzie to kobieta nie podąża za mężczyzną, tylko idzie w swoją stronę (kariera).

Później depresja, koty i psy...

 

 

Ja bym narazie utrzymywał relacje, ale się nie zakochiwał. Pomyśl czego ty chcesz, jakiego rodzaju relacji czy bardziej intensywnej czy raz na jakiś czas... Jak się już namyślisz to powiedz jej czego chcesz i tyle. 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Żeby nie było - znam wiele kobiet o fajnym charakterze, które wydają się być wiernymi kobietami i fajnymi osobami. Tylko, że nie nadają się do tej pracy - są bo są, często irytują bo boją się podjąć jakąkolwiek decyzję, boją się odpowiedzialności, w oczach przełożonych są pionkiem. 

 

Dlaczego je również wkładam do wora pt. "sorry ale to nie wypali?". Bo albo za chwilę odejdą z tej pracy albo nabawią się mocnego uszczerbku na psychice. Dlaczego? Brak awansów i stanie w miejscu ze względu, że się nie nadają albo zmienia się nagle na osoby bardzo kompetentne i wówczas ich charakter zmieni się o 180 stopni. 

 

Wszystko zależy od motywacji i podejścia. Znam przykłady, które bronią się, że faktycznie nie każdy się zmienia ale te przykłady są na tu i teraz. Żeby mówić o przykładzie wartym wspomnienia musi minąć z 20 lat. W czasach, kiedy na emeryturę przechodzą jeszcze ludzie po 15 latach (oni mają taką lampkę, która gdy będzie źle włączy tryb emerytura) nie ma możliwości rozsądnego podejścia do tematu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, JoeBlue napisał:

Gdy moja mi mówiła, że mnie przy niej nie ma i że za dużo jest sama ja jej odpowiadałem, żeby wyobraziła sobie, że jest żoną marynarza.

Na to nie miała odpowiedzi a ja miałem ostatnie słowo.

 

"Ja czuję że jeżeli powiem : tu trzyma mnie budowa domu , działaność , nie opuszczę tego miejsca , ona powie że ją tam trzyma służba i na tym się skończy cała relacja . "

 

Daj tej relacji okrzepnąć.

Im dłużej trwa tym bardziej ją przywiąże do ciebie.

Każdy wie, że wszystko cokolwiek rośnie musi się ukorzenić.

Potem za to potrafi przetrwać wichury i sztormy.

Zapałka gaśnie szybko, ogień co się rozkręcił trudno zgasić nawet jeśli się chce.

 

"Skoro ona wyjedzie na tą szkółkę która trwa 3 msc to podejrzewam że raz w miesiącu będzie coś jak zjazd do domu lub odwiedziny i to całe przedsięwzięcie logistyczne już mnie przeraża. "

 

Masz prawo jazdy?

Jak nie to jutro rano zapisz się na kurs.

Co to k*wa jest 300 kilometrów przy dzisiejszych autostradach?

Późno jest więc kończę.

 

Prawo jazdy jest , auto jest. Gorzej z czasem jest. 

4h trasy i niby jestem 

6 godzin temu, thyr napisał:

Sluzba mundurowa 🙃 poprostu ciagnie ja do chlopakow , nie miej zludzen. Choc znam tez jedna babke z ochrony ktora jest lesba ( bardzo atletyczna budowa ciala ). Czy ty wiesz ile ona hektolitrow atencji tam zassie ?

 

 

Nie miała nikogo , nie czuje aby miała atencji, nawet jak byliśmy na imprezach to nikt do niej nie podbijał ani nie zagadywał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, chapman napisał:

- jeśli jesteś zazdrośnikiem to licz się tym, że możesz z czasem popaść w obłęd, gdy partnerka nie będzie długo Ci odpisywać na sms czy dzwonić, a wizje jak poniższa:

 

1553696033_r86cl0_600.jpg

 

będą zdarzać Ci się regularnie.

Współczuję Ci dylematu, bo pewnie jesteś już zakochany i podjęcie decyzji nie przyjdzie Ci łatwo.

 

 

Pojebana akcja, wlaśnie tak miałem nie raz. Nie wiem jak nad tym panowac 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyć chwilą.

Jesteś tutaj - bzykasz tutaj.

Jedziesz tam - bzykasz tam.

Jedna z moich teorii mówi, że każda z moich kobiet ma być odległa od każdej innej o minimum 30 kilometrów.

To zmniejsza ryzyko kolizji, przypadkowego spotkania się we troje czy więcej.

Na "Och! Karol" można zobaczyć jak gość musiał się wywijać i manewrować między lalami.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

Aktualizacja Panowie 

 

Do 20 grudnia spotykaliśmy się, wtedy robiła tzw.pożegnalne w pubie.

Wyjechała na 3 dni , wróciła na Wigilię, nie było zbytnio czasu się spotkać ani nic bo to ja do swojej rodziny , ona swojej , tylko zdawkowe wiadomości.

 

Następnie już po świętach na jednostkę, sylwester to nie opłacało się jej wracać bo zaraz po o 6 rano miała się stawić tam.

I od tamtej pory wiedziałem i czułem że tak będzie także nastawiłem się.

 

Ja praca , Ona zajęcia ( masa teorii praktyki) więc nie ma kiedy i jak zadzwonić nawet , tylko jakieś 10 wiadomości przez cały dzień.Oboje czuliśmy że to nie wypali.

Spotkaliśmy się dziś, szczera rozmowa że oboje nie widzimy tego na odległość bo

 

- ja nie myślę się przeprowadzać 

- mam tu dom w budowie oraz firmę 

- Ona jest już po ślubowaniu więc już szuka mieszkania na chwilę a później kredyt.

 Uzgodniliśmy że wracamy na tory koleżeńskie, śmialiśmy się że możliwe że za jakiś czas znowu się TU spotkamy, w naszej miejscowości i zacznie się od nowa ale na tą chwilę nie możemy się wodzić za nos.

Mamy rozbieżność planów i tyle. Najważniejsze że nikt do nikogo nie ma żalu ani pretensji mimo że widziałem dzis iż chcę pokazać że jest twarda i to ją nie rusza to na osobności potrafiła być bardzo czuła i delikatna a nie taka jaką pokazuję.

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo podobną sytuację, z tym, że mniejsza odległość bo jakieś 150km. Wiem jakie miałeś myśli. U mnie to dopiero początek relacji, ale laska głęboko zastanawia się nad rezygnacją ze studiów właśnie bezpieczenstwa wewnetrznego, ze względu na to, że jak i ona tak i jej najbliżsi są zdania "chyba sie nie nadaje". Dla mnie na rękę, bo jest jakaś szansa, że przeprowadzi sie do mojego miasta i może ogarnie inne studia. Postawiłem sobie luz w głowie i sie nie nakręcam, że coś z tego może być -ona natomiast odwrotnie, patrzy na mnie jak w obrazek 🤷🏻‍♂️

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz Trochę mylisz pojęcia bracie. Dlaczego nazywasz desperacją związek, który zrodził się z rodzinnego miasta, a dopiero później w skutek wyjechania na studia/do pracy do odległego miasta stał się związkiem na odległość? Pytanie: czy gdybyś był w sytuacji takiej, że jesteś w związku od powiedzmy dziesięciu lat i dostajesz propozycje bardzo dobrej pracy za granicą, a Twoja samica stanowczo mówi Ci, że zostaje w mieście to w minute kończysz ten związek bo taki związek to desperacja?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.01.2022 o 22:11, selfmademan napisał:

Dlaczego nazywasz desperacją związek, który zrodził się z rodzinnego miasta, a dopiero później w skutek wyjechania na studia/do pracy do odległego miasta stał się związkiem na odległość?

@selfmademan W takim wypadku to lekkomyślność. Naiwna wiara w to, że wcześniejsza znajomość magicznie wymaże wszystkie negatywne następna związku na odległość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.