Skocz do zawartości

Pensja minimalna - fetysz korwinowców i liberałów


Marek Kotoński

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Panowie, lajki mi się skończyły, a w tym temacie to co i rusz korci, by zalajkować:)

 

Ojtam, ale o 5 zł się pomyliłem, zamiast 2250, wpisałem 2255, wielkie różnicy to nie zrobiło na szczęście xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, widzę że Ciebie Marek przekonują przykłady z życia. Niech będzie. 

 

Chodzę do jedynego liceum w moim mieście w którym mieszka 25 tys ludzi. Uczęszczam do najbardziej"prestiżowej" klasy - matematyczno- fizycznej. Jak słyszę jakie plany mająajomi z klasy to sam nie wierzę. Generalnie sprowadza się to do tego żeby "zarobić a się nie narobić", czyli znaleźć taką pracę w której masz wyjebane a hajs sam spada z nieba (np. nauczyciel wfu). Na myśl przychodzi mi tylko jedna osoba, która ma jakieś konkretne plany i wybiera się na studia, które może polubić. Wszyscy inni mają podejście, że można iść na studia, a jak nie wyjdzie to trudno. No kurwa. I później dziwić się że tyle osób zarabia najmniejszą krajową albo tyra w korpo , jak nikomu nie chce się ruszyć dupska i porobić jakieś kursy, zdobyć doświadczenie czy po prostu cokolwiek zrobić. A i nie są to bidni ludzie, bo potrafią przejebać 300 zł na alko na wyjeździe od tak, nie mówiąc już o trawce.


Zdaję sobie sprawę z tego że gospodarka też nie hula i nie ma dużo pracy na początek

, ale prawda jest taka że w pracy większość ludzi będzie robiła kompletne minimum, wychodziła wcześniej jak szef nie zauważy. No jprdl. Jak dzieci.

I podnosząc takim ludziom płacę przyzwyczaja się ich do łatwego zarobku bez większego wysiłku.

Nie kwestionuję tego że pracodawca też może być skurwysynem który każe pozostawać po godzinach, bo inaczej już nie popracujesz; wymaga cudów i wyżywa się na pracownikach. 

Tyle tylko że po obydwu stronach są pasożyty. które chcą wykorzystać drugą stronę. Są normalni pracownicy i są normalni pracodawcy. I przesunięcie władzy w stronę pracownika nie jest wyjściem, bo równowagi dalej nie będzie. Małe przedsiębiorstwa i tak już mają przejebane, a podwyższenie płacy minimalnej byłoby dla nich jak nalot skarbówki. Najprościej mówiąc nie przeżyły tego.

 

Zgadzam się że w mniejszym mieście jest straszna chujnia i "znajomości" jest tyle że nic nie zrobisz jak nie jesteś chociażby minimalnie w układzie, no ale to już specyfika takich miejscowości. Tego niestety się nie zmieni. Pozostaje jedynie szukanie pracy w większej mieścinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemal wszyscy widzą, że sednem biedy i dziadostwa jest socjalizm. Tylko kiedy to się w Polsce skończy? Potrzeba edukacji wolnorynkowej? Kiedy niewolnicy obalą rządy socjalistów. Może trzeba powstania? Buntu? Jak skutecznie obalić socjalizm?

Nawet jak jakiś wolnorynkowiec trafi  na szczyty partii politycznej, to zaszczekają go socjaliści.

Co robić, by zmienić Polskę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie sądzisz, że kolejna wojna światowa oraz (lub) upadek systemu finansowego zostanie wywołany po to, aby wprowadzić zmiany które już na dobre zniewolą ludzkość i wyodrębnią rasę panów?

 

Cytat

Nie widzę powodu, dla którego starannie ustanowiona naukowa dyktatura miałaby kiedykolwiek upaść.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, von.hayek napisał:

A nie sądzisz, że kolejna wojna światowa oraz (lub) upadek systemu finansowego zostanie wywołany po to, aby wprowadzić zmiany które już na dobre zniewolą ludzkość i wyodrębnią rasę panów?

 

Nikt nie jest w stanie kontrolować przebiegu konfliktu na masową skalę.

 

Chyba, że będzie to się rozgrywać na raty, tu Syria, tam Ukraina, tam Irak itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

W USA podnoszą pensję minimalną do 15 dolarów (a dlaczego nie do 100?).

Masowa gastronomia, która musi oferować tanie jedzenie, a jak tanie to, nie może sobie pozwolić na wysokie koszty pracy.

Niskie koszty pracy w USA to, ludzie, którzy mieli pracę za 8-11 dolarów na godzinę.

A, którzy wylecą na pysk, bo knajpy zatrudnią roboty do części zadań.

 

Co z tym zrobi rząd?

Marku, co radzisz?

 

 

Mój punkt widzenia:

Ludzie mogą mieć w portfelu lepiej, przez obniżonoby podatki, a nie przez podwyżkę tej chorej kwoty.

Rząd wymyśli jakiś podatek, albo zwiększy któryś ze starych, aby uzyskać zamierzoną kwotę.

Bezrobocie zostanie zwiększone.

 

Może wprowadzą pensję minimalną dla maszyny?

Może w końcu socjaliści zauważą, po co jest pensja minimalna.

Może chodzi o dochód dla rządu?

 

 

Cytat

Podwyższenie płacy minimalnej jest obecnie jednym z kluczowych tematów w Stanach Zjednoczonych. 15 dolarów za godzinę oznacza ogromną podwyżkę kosztów zatrudnienia szczególnie w masowej gastronomii, gdzie w takim choćby McDonald's kasjer zarabiał dotąd 8-11 dolarów. Reakcje restauratorów musiały jednak zaskoczyć demokratycznych polityków, zapewne liczyli na zupełnie coś innego. Jak donoszą branżowe media, zainteresowanie automatyzacją i robotyką jest ogromne – i już niebawem może się okazać, że pracy w restauracjach po prostu nie będzie.

http://www.dobreprogramy.pl/Rewolucja-zaczela-sie-w-McDonalds.-Wzrost-placy-minimalnej-nakreca-robotyzacje,News,72091.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

McDonalds sobie poradzi, raz że płaci ekstremalnie niskie podatki dzięki rozliczaniu się w Luksemburgu i Szwajcarii:

http://csr.forbes.pl/optymalizacja-podatkowa-w-mcdonald-s,artykuly,190839,1,1.html

 

Dwa, dostaje niemałe dotacje z budżetu:

http://forsal.pl/artykuly/766351,mcdonald-s-i-wal-mart-to-najwieksi-beneficjenci-pomocy-spolecznej-w-usa.html

 

Jak Marek nazywał to zjawisko? A no tak, "na zachodzie korporacje płacą megapodatki i jakoś zarabiają". Chyba tak to szło :). W sumie każdy wolałby zapłacić miliard euro podatku niż wydać kilkadziesiąt czy tam kilkaset tysięcy na doradców podatkowych i adwokatów, logiczne prawda?. A dotacje dla dużych firm to celowe działanie państwa, żeby je wykończyć, będą zbyt bogate, odwali im do reszty i drobny i średni biznes będzie mógł sobie działać.

 

Szkoda że liberały tego nie widzą i opowiadają bajki, że to konsumenci, pracownicy i sektor MSP głównie płacą podatki. Albo że duże korporacje rozliczają się w rajach podatkowych, czy korzystają z innej formy optymalizacji podatkowej. Jak w ogóle można wierzyć w takie bajki? :unsure:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy może zaistnieć taka sytuacja, że przykładowo: właściciel firmy w Polsce wiedząc, że nie ma płacy minimalnej daje pracownikom podwyżkę z 1400 na 1500 zł, a resztę kwoty, którą zaoszczędził na zniesieniu płacy minimalnej powiedzmy przeznacza na wynagrodzenia dla najwyższego szczebla pracowników w firmie ? Pytam, bo w naszym kraju bardzo popularne jest rozdawanie sobie przeróżnych premii, diet, czy podwyżek płac dla rady nadzorczej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zygmunt napisał:

A czy może zaistnieć taka sytuacja, że przykładowo: właściciel firmy w Polsce wiedząc, że nie ma płacy minimalnej daje pracownikom podwyżkę z 1400 na 1500 zł, a resztę kwoty, którą zaoszczędził na zniesieniu płacy minimalnej powiedzmy przeznacza na wynagrodzenia dla najwyższego szczebla pracowników w firmie ? Pytam, bo w naszym kraju bardzo popularne jest rozdawanie sobie przeróżnych premii, diet, czy podwyżek płac dla rady nadzorczej. 

 

Zauważ że takie nagradzanie wyższej kadry z dupy ma miejsce głównie w sektorze spółek państwowych, bo w końcu płacą za to podatnicy. Prowadząc prywatny biznes raczej nie będziesz dodatkowo nagradzać pana wiceprezesa za ładne oczy, bo to dla Ciebie strata" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, a czy np. sklepy jak Biedronka, Lidl, czy inne, mogłyby się ugadać i mimo wycofania minimalnej zaoferować pracownikom mniejsza pensję? Ludzie młodzi w takiej sytuacji sobie poradzą, bo mogą wyjechać za granicę, ale co z ludźmi po 40- i po 50- ? Jeśli pracodawca się uprze, to z łatwością może znaleźć zastępców za taką stawkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Biedronka regularnie utrzymuje najniższe wynagrodzenia powyżej płacy minimalnej, głównie dlatego że jest firmą mocno rozwijającą się. Ciągle otwierają nowe sklepy, więc i potrzebują nowych pracowników. Płace zawsze będą ustalać się w wyniku gry popytu i podaży. Jeśli pracodawca może znaleźć pracowników za odpowiednio niską stawkę, to tylko dlatego że nie mogą znaleźć pracy za więcej. Płaca minimalna niczego nie zmienia, poza tym, że tworzy się bezrobocie wśród osób, których rynkowa wartość pracy jest warta mniej niż ustawowe minimum. Czyli krótko mówiąc płaca minimalna tworzy bezrobocie i obniża płace.

 

Pies jest pogrzebany w tym że obecne minimum to: 1850 zł brutto, ale do ręki to już tylko 1355 zł, a łączny koszt zatrudnienia pracownika to 2231 zł. Tak więc z punktu widzenia pracownika minimum to 1355 zł, a z punktu widzenia pracodawcy to 2231 zł. Mamy więc taką patologię, że potencjalny pracownik, który mógłby pójść pracować za 2 tys, pozostaje bezrobotny, bo prawo mu zabrania podjąć pracy. Żeby rozwiązać problem bezrobocia i niskich płac należy zlikwidować przyczyny bezrobocia, czyli płacę minimalną i klin podatkowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Zygmunt napisał:

Okej, a czy np. sklepy jak Biedronka, Lidl, czy inne, ...

Zrozum, że podwyżka pensji minimalnej nie jest zrobiona ot tak sobie, przez rząd.

Oni już dawno przejebali kasę i muszą ją jakoś od ludzi wycisnąć.

Gdyby rząd chciał dobrze dla ludzi odpuścił by podatki.

Tyle, że wtedy należałoby ciąć wydatki, i likwidować burwokracje.

A rząd nie może sobie pozwolić na to, żeby Kowalski zaczął samodzielnie myśleć.

 

Przy odpowiednich cięciach możnaby zrobić tak, żeby zrównać złotówkę z frankiem.

I wtedy ta pensja 1300 coś by znaczyła.

Ale, weź to ludziom wytłumacz.

Jak większość chce mieć więcej cyferek, to polecam zimbabwe

Zimbabwe-By-SA-ZeroOne.jpg

Edytowane przez kootas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Pora reaktywować temat - nudno mnie. :D


Ekonomista z Instytutu Misesa o tym "temacie". Żałuję, że dopiero teraz przeczytałem ten temat. Ogólnie zainteresowało mnie jak Marek napisał o tym, że miasteczko się wyludniło. U mnie też tak jest - już nie mówiąc o wsiach. Lecz wyludnianie, a kwestia ekonomiczna nie do końca się ze sobą pokrywają. W biednych krajach jest wyższa dzietność, nawet jeśli wyjeżdżają, oraz wyludnienie spowodowane też jest tym, że wszyscy młodzi pędzą ku dużym miastom, lub ku zagranicy. Zostają głównie ci po zawodówce i technikum. Ci po liceum, z kierunków humanistycznych (nie mówię, że nie potrzebnych... no ale cóż) idą na jakieś byle jakie studia i kończą na kasie lub na produkcji (robota bez kwalifikacji), a ci wykwalifikowani zarabiają jak ludzie, bo się starali za młodu. Wyludnianie też jest spowodowane tym, że następuje szybka urbanizacja, a na Podkarpaciu czy Lubelszczyźnie wsie były gęsto zaludnione, a co oznacza było dużo rolników i ci rolnicy mieli mało pól. Teraz ci więksi rolnicy powiększają majątek, a mniejsi sprzedają i się przeprowadzają, lub żyją z rent i emerytur. 

 

Tak to się żyje na tej wsi. Nie ma co liczyć na spektakularne wyprzedzanie Niemiec w płacach, jeśli oni mają realną gospodarkę top 4 na świecie, a u nas się kłócą której grupie społecznej dać więcej pieniędzy. Nie ma ośrodków high-tech, nie ma wielkich polskich koncernów, nowoczesnych technologii, automatyzacji i pracy dla wykwalifikowanych ludzi (w IT robi się tutaj projekty, które są za nudne, aby robiono to na zachodzie) - nie liczmy na zmiany. Polacy wybierają takie rządy, to nie miejmy do tego pretensji. Tyle. 

 

Dostanę kiedyś bana za poglądy i za pisanie przeciw poglądom Marka? Hmm.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.