Skocz do zawartości

Chcę pomóc


Lambert

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Lambert napisał:

Jedyne czego On chce w obecnej sytuacji to święty spokój. 

No to droga do nikąd..

Roszczeniowe rzyczenie śmierci za życia.

 

Życie to wieczna konfrontacja/walka/rozczarowania/porażki/zwycięstwa....ciągłe zmiany!

 

CO JEST 5???....wolne tłumaczenie.

/bez scen batalistycznych/

 

AUTOBUS/prosta społeczna forma komunikacyjna.

Autobus jeździ z rozkładem jazdy/niby.

...lecz zdarzy się wielokrotnie, że przyjedzie wcześniej/później/wcale....podczas jazdy ulegnie awarii.

GDZIE TU W TAKIEJ SYTUACJI ŚWIĘTY SPOKÓJ?... A prozaiczne to zdażenie w UJJ.  

POMIJAM tu parametry typu osób 3ich....gdy stara baba ramoli się długo i przez to autobus wypada z rozkładu, kierowca ma chandrę i zamyka drzwi przed nosem, najebało ludzi i trzeba czekać na następny.... A to pies przebiegł o skręcił się w wentylator i chłodnica buzuje....itd.

 

Chrześniak ma wyjebaną w kosmos strefę komfortu(kanapową).

Rodzice zapewne żyją swoim systemem i teraz nie wiedzą co zrobić.

 

AUTENTYCZNY PRZYKŁAD POGLĄDOWY!!!

TO u was tak stoją kredki(ołówkowe) na wierzchu w pudełku(puszka metalowa otwarta)?!

I NIE BOICIE SIĘ, ŻE se zrobi krzywdę/skaleczy???

 

Chyba wystarczająco do rozkminy i jaki ogrom pracy Cię czeka.

POWODZENIA......nauka pływania jest najtrudniejsza gdy trzeba na środkujeziora z worka się wykaraskać.

Potem już się jakoś płynie.

....głęboka woda/worka po ziemniakach szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lambert jako ojciec 12-latka mam jakieś doświadczenia, więc się podzielę.

Z syna jestem bardzo zadowolony (zresztą z córki też, tylko po prostu mało mam z nią wspólnego). Jest bardzo dobrze wyglądającym, wysokim (ja mam mizerne 172 cm, a on za rok już pewnie mnie przerośnie) i mega rozumnym, ale nie geekowatym, chłopakiem.

Był jednak moment jak miał około 5 lat, gdzie był dość wycofany. Po naszej przeprowadzce do nowego mieszkania poszedł do przedszkola razem z siostrą (tzn. córką) a między nimi jest rok różnicy, więc syn był w grupie o rok starszej. Był wtedy wyautowany, trafił też na jakiegośtam prześladowcę.

Pamiętam, że na tym etapie chciałem go zapisać na takie zajęcia grupowe z innymi chłopcami. Na pierwszych i jedynych widziałem, że mój chłopak zupełnie nie kuma bazy, chowa się w kącie, nie chce się integrować, jest poddenerowany. Z miejsca dałem sobie spokój, bo to by tylko pogłębiało jego stres.

Za to jak był w grupie rówieśniczej po roku, to odżył i zupełnie inny miał kontakt.

Z tych samych względów nie lubił piłki nożnej - nie grał, a jak już przychodziło co do czego, to okazało się, że rówieśnicy grają o wiele lepiej i go ogrywają.

Za to, jak poszedł na koszykówkę (gdzie wszyscy startowali z jednego poziomu) zupełnie nie miał ograniczeń w grze zespołowej i szybko wyrósł na lidera, bo nie był najgorszy w grupie, tylko wszyscy byli po jednych pieniądzach i razem się uczyli. 

Zauważyłem, że bardzo dumny jest i podbijają mu pewność siebie osiągnięcia indywidualne: wspinaczka, podciąganie się, wymyki na drążku etc.

Od dwóch lat uprawia tajski boks i ... naprawdę sobie świetnie radzi. Ja zupełnie nie znam i nie umiem sztuk walki, za to po nim widzę, że to sport też oparty na wyuczeniu pewnych odruchów, automatyzmu akcja-reakcja, sekwencja, akcja, opanowanie odruchów zamykania oczu, uchylania się itd. 

Piękną sprawą jest to, że boks tajski nie sprawił, że on się stał bezmyślnym przemocowcem. Nadal ma głębokie zainteresowania intelektualne, uczy się na 4 z plusem, może 5 z minusem, jest opanowany i lubiany w towarzystwie. Ale zarazem ma pewność siebie, coś takiego, że nie musi mu się podobać wszystko i on się nie musi wszystkim podobać.

Ja - mimo mojej sportowej pasji i kultu ciała - jestem inteligentem i wrażliwcem więc wiem, jak czasem boli odrzucenie, świadomość odmienności, brak akceptacji itd. 

Rozpisałem się o synu żeby zasugerować taką drogę dla chrześniaka:

1. znalezienie niszy (najlepiej chyba sport indywidualny) w której chłopak poczuje dumę sam z siebie i pewność siebie,

a dopiero potem

2. "wypuszczanie" go do otoczenia, weryfikacja nabytej nowej pewności siebie.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim to chrześniak potrzebuje wsparcia, osoby, która go zrozumie i zaakceptuje takim jaki jest.

Boks bardzo dobry pomysł, możesz razem z nim chodzić by dodać otuchy, by wiedział, że ktoś zaufany jest przy nim.

 

23 godziny temu, Lambert napisał:

Chłopak ma 13 lat, fobie społeczne, w szkole był gnębiony, a obecnie nie ma żadnych kolegów. Do tego jest maminsynkiem.

 

I to jest sedno całej sprawy przez wychowanie pod kloszem mamusi i nabycia po niej negatywnych cech

jak bezpieczeństwo, komfort czterech ścian, brak ryzykowania, uległość czy bierność doprowadziła do takiego stanu rzeczy.

Gdzie był w tym momencie ojciec?

Niestety wychowanie, przygotowanie do życia to odpowiedzialność, ludzie nie zdają sobie sprawy jaką krzywdę mogą wyrządzić drugiej osobie swoimi poczynaniami, brakiem wiedzy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.12.2021 o 14:00, Yolo napisał:

 

A kto tu pisze że chłopak, który wchodzi z zerowymi umiejętnościami  ma być dobry?

Nikt. Ale nie może zaniżać poziomu drużyny. Nie może odstawać

Cytat

Tu w ogóle nie chodzi o wyniki tylko o działanie.

Piszesz to jako 40? letni mężczyzna. Nie jako dzieciak z podstawówki. 

Cytat

W takich miejscach znajdzie wielu starszych kolegów którzy będą przychylnie do niego nastawieni, cieszac się że mogą robić za autorytet.

Do pierwszego meczu. 

Cytat

Część z nich rozpozna w nim dawnego siebie.

Wątpię

Cytat

Gdybyś znał te środowiska, wiedziałbyś że niemało w nich ludzi którzy przyszli tam z podobnymi doświadczeniami. 

Znałem. Miałem całą klasę fanatyków sportu. 

 

Byłem ofermą, zjebem :). Bo gdy oni sobie biegali za piłką, ja jeździłem po okulistach i  reumatologach. Zerówka, pierwsza klasa.  Każda rywalizacja. Sztafety, zbijak, noga. To była droga przez piekło. I wiesz co, dodatkowe zajęcia sportowe były obłożone przez tych samych ludzi. I myślę że w sytuacji gdy środowisko sportowe pokrywa się z klasowym, to zajęcia sportowe tylko pogorszą sprawę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Libertyn napisał:

Znałem. Miałem całą klasę fanatyków sportu. 

 

Byłem ofermą, zjebem :). Bo gdy oni sobie biegali za piłką, ja jeździłem po okulistach i  reumatologach

 

Czlowieku, piszemy o dwóch różnych rzeczach. 

Mógłbym spróbować jeszcze raz wyjaśnić, ale to bez sensu bo tak naprawdę będę się powtarzał. 

Głównie chodzi o to żeby nie trafił między rówieśników, którzy potrafią na takich chłopakach leczyć kompleksy, tylko między starszych.

Zacząłbym właśnie od boksu, sportów walki albo siłowych.

Tam etos jest zupełnie inny niż w 'bieganiu za piłką" 

 

Masz swoje doświadczenia, rozumiem. Przyjmij, że da się inaczej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.12.2021 o 16:16, Tornado napisał:

No to droga do nikąd..

Roszczeniowe rzyczenie śmierci za życia.

 

Panowie, ale czego wy chcecie od pogubionego, zaszczutego 13-latka na początku drogi dojrzewania. To wszystko trzeba by mu pokazać, bo z jego własnych doświadczeń to on chce spokoju i ja mu się wcale nie dziwię. Dostaje w kość przy każdej nadarzającej się okazji.

A ja sądzę, że po drodze to jeszcze trzeba się będzie przebijać przez skorupę, że on niczego nie chce...

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Miszka napisał:

Panowie, ale czego wy chcecie od pogubionego, zaszczutego 13-latka na początku drogi dojrzewania. To wszystko trzeba by mu pokazać, bo z jego własnych doświadczeń to on chce spokoju i ja mu się wcale nie dziwię. Dostaje w kość przy każdej nadarzającej się okazji.

A ja sądzę, że po drodze to jeszcze trzeba się będzie przebijać przez skorupę, że on niczego nie chce...

Dokładnie tak wygląda sytuacja. Chłopak zamknął się w sobie. Z racji, że to praktycznie jeszcze dziecko to trzeba mu troszkę pomóc się pozbierać. 

Mam wrażenie, że niektórzy zapomnieli jak wygląda myślenie 13latka z problemami. Ciężko od niego wymagać, że podejdzie do sprawy kompleksowo i sam sobie z tym poradzi. Musi mieć w kimś oparcie i najlepiej jakby to nie była już tylko jego matka. 

 

Wychodzenie ze strefy komfortu zawsze jest trudne. Teraz na początku okresu dojrzewania może być mu trochę łatwiej w moim odczuciu. Jeśli uda mu się to zrobić teraz jest szansa, że ułoży sobie życie. Jeśli się zamknie w sobie to skończy jako przegryw. 

 

Ja ze swojej strony postaram mu się pomóc na tyle ile będę mógł 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Lambert napisał:

Dokładnie tak wygląda sytuacja. Chłopak zamknął się w sobie. Z racji, że to praktycznie jeszcze dziecko to trzeba mu troszkę pomóc się pozbierać. 

Mam wrażenie, że niektórzy zapomnieli jak wygląda myślenie 13latka z problemami. Ciężko od niego wymagać, że podejdzie do sprawy kompleksowo i sam sobie z tym poradzi. Musi mieć w kimś oparcie i najlepiej jakby to nie była już tylko jego matka. 

 

Wychodzenie ze strefy komfortu zawsze jest trudne. Teraz na początku okresu dojrzewania może być mu trochę łatwiej w moim odczuciu. Jeśli uda mu się to zrobić teraz jest szansa, że ułoży sobie życie. Jeśli się zamknie w sobie to skończy jako przegryw. 

 

Ja ze swojej strony postaram mu się pomóc na tyle ile będę mógł 

Może jest ktoś w najbliższej rodzinie na kogo patrzy z podziwem, na kim chciałby się wzorować.

 

W wypadku mojego syna to był o dwa lata starszy brat cioteczny, jak tamten robił prawo jazdy (AM-motorower, 14 lat) to ten też chciał, jak tamten jeździł tym moto po okolicy to ten też chciał.

I potem pozostało tylko te zapatrzenie w starszego brata pociągnąć do przodu.

 

I ostatnią rzeczą na jaką się bym opierał to to wsparcie matki. Przecież to będzie ciąg dalszy trzymania pod kloszem.

 

Wiesz ile potyczek musiałem z ex przerobić o te prawo jazdy AM? Syn 3 razy się odkręcał chcę/nie chcę bo mu matka do głowy truła głupoty.

Starsza córka odżegnywała od czci i wiary jak już się ten motor pojawił. "Tata jesteś skrajnie nieodpowiedzialny, on sobie krzywdę zrobi, to jeszcze za wcześnie". To też był efekt nakręcenia przez ex.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.