Skocz do zawartości

Czy tak wygląda Redpill. Na przykładzie małżeństwa, które się właśnie kończy


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Mam świeży przykład jak to się plecie w świecie.

 

Jest mąż, żona, oboje 35-37 lat. Ona pracuje na etacie w instytucji państwowej. On od 8 lat z powodzeniem prowadzi małą DG z branży IT zatrudniającą 5-8 osób. Jedno dziecko.

 

Małżeństwo z 15 letnim stażem. 5-letnie dziecko. Brak sygnałów o problemach w związku... do pewnego momentu.

Od 2 lat trwa rozpad w/w instytucji. 

Pan swoje życie podporządkował całkowicie pracy. Zdominował Panią w 100%, deprecjonuje jej wkład w małżeństwo, zarzuca brak rozwoju, twierdzi wręcz, że ona jest głupia i nic w życiu nie osiągnęła. Oczekuje od niej perfekcyjnego prowadzenia domu. Krytykuje każdą niedoróbkę.

 

2 lata temu w momencie, kiedy mają 3 letnie dziecko Pan zaczyna mówić o rozwodzie. Ale... tylko mówić... wyprowadza się z sypialni, zawiesza kontakty seksualne (chyba, że nie znam szczegółów) i przy każdej nadarzającej się okazji mówi, że to będzie koniec ich związku. Ona przez ponad rok wytrzymuje ten stan zawieszenia i jego wszystkie emocjonalne wybuchy. Jak twierdzi dla dobra dziecka. Doprowadza ją to do rozstroju nerwowego.

Nie udaje się próba terapii. Pan po pierwszym spotkaniu wymięka.

 

Koniec końców następuje jej wyprowadzka i próba wyjścia z tej patowej sytuacji. Pan deklaruje gotowość do opieki nad dzieckiem, ma spore wręcz oczekiwania / deklaracje ale sporo z tego to zwykłe puszenie się wg mnie na pokaz. Pan dużo mówi, mało robi a gdy się pokaże mu, że coś jest nie tak, to zawsze wszyscy wkoło powinni coś zrobić a on niekoniecznie, bo on ma ciężką i wymagającą pracę.

 

Po wyprowadzce Pani powoli odzyskuje chęć do życia. Chyba może liczyć na jego wsparcie materialne (na razie) i... Teraz do brzegu.

 

Pani 150cm wzrostu, zawsze 6-8kg nadwagi, teraz po ciąży na pewno 15kg. Charakter dynamiczny, wie czego chce, umie postawić na swoim ale tylko w towarzystwie. W małżeństwie zdominowana przez męża.

 

Zachowanie w/w Pana można by opisać jako bardzo mocna rama. Pan głowa rodziny, Pani sprowadzona do parteru. On robi co chce, ona ma mu towarzyszyć na jego zasadach. Tylko... czy to naprawdę tak ma wyglądać wg redpill?

 

Cała historia oczywiście jest opisana przez Panią. Znam tylko jedną stronę medalu. Niemniej jednak wygląda to mocno wiarygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Takahashi napisał:

Bardzo niemądrze jest oceniać coś na podstawie opowieści tylko jednej ze stron.Sam miałem niemiła sytuacje gdzie moja była naopowiadała bliskim jaki to ja jestem nie dobry i zaginała rzeczywistości.A problemem był poprostu brak dopasowania.

100% opowieści w świeżakowni to opowieści jednej ze stron. Różnica tylko taka, że opisują to faceci i czytają faceci. A tu jest historia z perspektywy kobiety, ale znam oboje uczestników.

15 minut temu, Casus Secundus napisał:

I po co to opisujesz? Jesteś tym Panem, Panią, czy kim w tej historii?

Dziękuję za Twój merytoryczny wkład w ten wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Miszka napisał:
33 minuty temu, Casus Secundus napisał:

I po co to opisujesz? Jesteś tym Panem, Panią, czy kim w tej historii?

Dziękuję za Twój merytoryczny wkład w ten wątek.

Nie obrażaj się i nie marszcz noska jak panienka.

Opisujesz jakąś dość prozaiczną historyjkę, bez konkluzji własnych i pytań, więc moje pytanie było zasadne. 

Prościej było odpisać. 

17 minut temu, mati248 napisał:
35 minut temu, Casus Secundus napisał:

I po co to opisujesz? 

 

Co cię to obchodzi ? 

 

Jest ciekawy opinii braci i jakie mogą być rozwiązania.  

A ty co, jego pełnomocnik? Autor tematu za siebie pisać chyba - vide supra - umie. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Casus Secundus napisał:

Nie obrażaj się i nie marszcz noska jak panienka.

Opisujesz jakąś dość prozaiczną historyjkę, bez konkluzji własnych i pytań, więc moje pytanie było zasadne. 

Prościej było odpisać. 

A ty co, jego pełnomocnik? Autor tematu za siebie pisać chyba - vide supra - umie. 

Nie chcę pustej dyskusji. Komentarz typu "po co o tym piszesz"? wyczerpuje mi możliwość komunikacji z Tobą. Podziękowałem Ci za rozmowę. EOT.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestę biznęsmęnem i mi nie kurwa nie podskakuj. 

 

To tak w skrócie. 

 

Zakładając, że historia jest wiarygodna, to żaden red pill, tylko facet chciał sprzątaczkę, ale nie wyszło. Prawdopodobnie ma coś z głową. 

 

Ale pani też widziała co brała, a i dodatkowe kg z dupy się nie wzięły. 

 

Ergo warci siebie, nie ma co rozkminiać. 

 

@Miszka chcesz ratować panią z opresji rozumiem. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Miszka napisał:

Nie chcę pustej dyskusji. Komentarz typu "po co o tym piszesz"? wyczerpuje mi możliwość komunikacji z Tobą. Podziękowałem Ci za rozmowę. EOT.

 

No tak. Historyjka typu "trudne sprawy" czy lektura dla kucharek,, opisywanie, brak umiejętności sformułowania pytania, wersja damska...

 

To oczywiste, że jesteś tą opisywaną kobietą.

 

Na ścianę. 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, maroon napisał:

Jestę biznęsmęnem i mi nie kurwa nie podskakuj. 

 

To tak w skrócie. 

 

Myślę podobnie. Pan miał parcie na dorabianie się. Kiedy otworzył biznes to ego mu urosło na tyle, że Pani, która chciała męża, domu i dziecka przestała się wpisywać w jego pomysł na życie. Druga opcja kiedy mu urosło w portfelu to być może ktoś się pojawił na horyzoncie. Ale to tylko moje przypuszczenie.

 

Cytat

 

@Miszka chcesz ratować panią z opresji rozumiem. 

 

Tak, chcę trochę ratować ale nie w sensie, o którym się zwykło mówić tu na forum. Problem dotyczy mojej siostry. Zawsze byłem tzw "starszym bratem" więc moja rola jest tu prosta.

 

9 minut temu, Casus Secundus napisał:

 

No tak. Historyjka typu "trudne sprawy" czy lektura dla kucharek,, opisywanie, brak umiejętności sformułowania pytania, wersja damska...

 

To oczywiste, że jesteś tą opisywaną kobietą.

 

Na ścianę. 

 

Nie prowokuj. Napisałem. EOT.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na Twoje pytanie (opowiedz nam może w innym wątku o Twoim wychowaniu przez samotną matkę (bądź nieobecnym ciągle ojcu), zakładając że jesteś mężczyzną):

 

NIE, NIE UDA CI SIĘ ZAMOCZYĆ orbiterze.

 

 

Edytowane przez oxy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Miszka napisał:

Tak, chcę trochę ratować ale nie w sensie, o którym się zwykło mówić tu na forum. Problem dotyczy mojej siostry. Zawsze byłem tzw "starszym bratem" więc moja rola jest tu prosta.

 

3 minuty temu, oxy napisał:

Odpowiadając na Twoje pytanie (zawarte między wierszami - zapewne wychowtwany byłeś przez samotną matkę, zakładając że jesteś mężczyzną):

 

NIE, NIE UDA CI SIĘ ZAMOCZYĆ orbiterze.

 

Co jest z Wami ludzie...🥴

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Miszka napisał:

Co jest z Wami ludzie...🥴

 

Twarda, nieunikniona rzecztwistość, której widać jeszcze nie zdążyłeś ogarnąć. Z Twojego toku rozumowania, wnioskować można by, że mentalnie masz 13 lat i nie doszedłeś jeszcze do tego, że ludzie (a w szczególności Panie) często mijają się z prawdą. Robisz za pampersa dla "pani" która sama siebie okłamuje.

 

W skrócie - dorośnij i nie bądź naiwną ...

Zasada numer 1 (dotyczy się również pań):  NIC CI SIĘ NIE NALEŻY

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, oxy napisał:

 

Twarda, nieunikniona rzecztwistość, której widać jeszcze nie zdążyłeś ogarnąć.

 

 

Oxy. Nie brnij. Sprawa dotyczy mojej siostry. Rodziny... Rozumiesz? Nie mam w nawyku wywnętrzać się za bardzo. Rodzinę się raczej chroni przed wystawieniem na forum publiczne ale widzę, że to idzie za daleko w tych domysłach braci samczej.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, antyrefleks napisał:

Jesteśmy ludźmi świadomymi tak? Nigdy, przenigdy nie wyrokujemy na podstawie stanowiska kobiety. Z postu aż bije po oczach, że to spostrzeżenia jakiejś kobiety. 

 

 

 

 

3 minuty temu, WolfSkin napisał:

Wiesz, Ty widzisz tylko połowę. Połowę problemu opisaną przez Twoją przyjaciółkę. Zawsze tak jest. 

 

Opisuję to, co wiem od tej kobiety. Siostry nota bene. Znam ich oboje.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.