Skocz do zawartości

Chcę być normalnym facetem


Tajski Wojownik

Rekomendowane odpowiedzi

1 hour ago, Tajski Wojownik said:

 

Też o tym myślałem na początku. Słyszałem, że Cialis to dobry lek na kilka dni. Brałeś to kiedyś? Wiesz jak to wygląda w praktyce?

 

 

 

Tak.  Kilka lat temu zauważyłem słabsze erekcje i problemy z penetracją, poszedłem z tym do rodzinnego, przepisał mi 20 mg.  Zadziałało bardzo dobrze.  Potem zaczęłem brać pół tabletki (z ciekawości i oszczędności) i również działało dobrze.  Kolejnym razem poprosiłem o 10 mg.  Potem o 5 mg.  Traktuje to jako lekarstwo wspomagające, biorę wtedy gdy czasami jestem wykończony po pracy, a wiem, że kobieta spodziewa się seksu.  Tabletka działa dłużej niż 24 godziny, tak że mam gwarantowany dobry wieczór i rano poprawka. Tak w ogóle to mam 48 lat na karku, seks kilka razy w tygodniu.  Tabletkę biorę raz na tydzień lub rzadziej, zależy od tego jak się czuje w danym momencie.  Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po fakcie. 
Byłem u niej i doszło do seksu, ale znowu nic się nie udało. 
3 raz kurwa i widać było po niej, że nieco zszokowana i zaczęły się pytania czy ona mi się podoba i czy miałem coś takiego w przeszłości.

Panowie, do dupy z tym wszystkim. Widzę ze jak tak dalej będzie to ja stracę. 
laska jest naprawdę warta zachodu i naprawdę chyba dostanę jakieś solidnej depresji, jeśli się to posypie bo to naprawdę źle oddziałowuje to na moja psychikę jeśli chodzi o męskość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2021 o 14:27, Tajski Wojownik napisał:

No i po fakcie. 
Byłem u niej i doszło do seksu, ale znowu nic się nie udało. 
3 raz kurwa i widać było po niej, że nieco zszokowana i zaczęły się pytania czy ona mi się podoba i czy miałem coś takiego w przeszłości.

Panowie, do dupy z tym wszystkim. Widzę ze jak tak dalej będzie to ja stracę. 
laska jest naprawdę warta zachodu i naprawdę chyba dostanę jakieś solidnej depresji, jeśli się to posypie bo to naprawdę źle oddziałowuje to na moja psychikę jeśli chodzi o męskość.

Co jeszcze przychodzi mi do głowy to PT-141 tylko nie przesadź z dawką ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2021 o 14:27, Tajski Wojownik napisał:

Panowie, do dupy z tym wszystkim. 

 

Do dupy to nie, jeszcze nie. 

 

Kiedy masz do czynienia z boginem, czyli swoim spersonifikowanym strachem, musisz znaleźć sposób by go ośmieszyć. 

Ponoć pomaga zaklęcie: "Ridiculus!" ale to chyba inna bajka.

 

@Tajski Wojownik

Dziwny mam dziś humor, ale Ty naprawdę musisz znaleźć sposób żeby wyluzować.

Dostałeś tu sporo rad, a idziesz znowu na żywioł. 

Z każdą taką porażką pogłębiasz sobie problem. Odłóż na razie seks w głowie na półkę i spróbuj pobyć z tą panną na luzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2021 o 14:27, Tajski Wojownik napisał:

No i po fakcie. 
Byłem u niej i doszło do seksu, ale znowu nic się nie udało. 
3 raz kurwa i widać było po niej, że nieco zszokowana i zaczęły się pytania czy ona mi się podoba i czy miałem coś takiego w przeszłości.

Panowie, do dupy z tym wszystkim. Widzę ze jak tak dalej będzie to ja stracę. 
laska jest naprawdę warta zachodu i naprawdę chyba dostanę jakieś solidnej depresji, jeśli się to posypie bo to naprawdę źle oddziałowuje to na moja psychikę jeśli chodzi o męskość.

 

Chłopie, ale Ty sie k@#$%^wa przy niej po prostu spinasz jak agrafka to jak Ci tam krew ma dopłynąć, jak Ty w trakcie zbliżenia w głowie sam kortyzol masz?

Idź do lekarza, niech Ci zapisze ten Cialis i będzie jak ręką odjął. Podziałacie tak 2-3 tygodnie i po tym czasie odstawisz i nawet nie poczujesz różnicy.

Zobaczysz w pewnym momencie, że nie brałeś nic dziś/wczoraj a pała stoi i ch@#$%^uj. I nic nie opada. I tak raz, drugi i wreszcie uwierzysz w swoje siły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Yolo said:

Kiedy masz do czynienia z boginem, czyli swoim spersonifikowanym strachem, musisz znaleźć sposób by go ośmieszyć. 

 

Haha dobre porównanie :D 

Tak, siedzi we mnie ten tzw. bogin, którego muszę rozbroić używając "Ridiculus".

 

2 hours ago, Yolo said:

Dostałeś tu sporo rad, a idziesz znowu na żywioł. 

 

Stosuję te rady i powoli wdrażam je w życie, ale problem jest głębszy niż myślałem. 

 

2 hours ago, Yolo said:

Odłóż na razie seks w głowie na półkę i spróbuj pobyć z tą panną na luzie. 

 

Spędzam z nią ostatnio dużo czasu i jest naprawdę fajnie. Kwestia tylko tego, że panna jest napalona na mnie jak diabli. Gdybyśmy mogli, to byśmy z łóżka nie wychodzili, ale powoli widzę jak ten entuzjazm się w niej ochładza. I nie powiem, jest to okropne uczucie.

 

1 hour ago, Miszka said:

Idź do lekarza, niech Ci zapisze ten Cialis i będzie jak ręką odjął. Podziałacie tak 2-3 tygodnie i po tym czasie odstawisz i nawet nie poczujesz różnicy.

 

Stary, ja tak brałem viagrę, aż wreszcie umysł przyzwyczaił się i nauczył nowych wzorców, że penis działa tylko przy zażyciu tabletki.

Uważasz, że będzie inaczej przy Cialis? Nie brałem tego jeszcze i nie znam efektu, ale spróbuję na pewno. 

 

Masz rację z tym kortyzolem, seks kojarzę z wielkim stresem aniżeli czymś co sprawi, że będę się dobrze czuł.

Mam ogromny problem z zrelaksowaniem się i przez to za bardzo się spinam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Masz rację z tym kortyzolem, seks kojarzę z wielkim stresem aniżeli czymś co sprawi, że będę się dobrze czuł.

Mam ogromny problem z zrelaksowaniem się i przez to za bardzo się spinam.

 

Jest jeszcze jeden drobiazg. Przy tej Pannie brałeś viagrę? Czy wcześniej przy kimś innym?

 

Pytam, bo raczej nie kupuję, że przyzwyczaiłeś się do odczuć po viagrze.

Viagra nic Ci nie robi z odczuciami. Mechanika działa. Pompka łapie ciśnienie

 

Cytat

Działanie Viagry powoduje napływ krwi do prącia poprzez blokowanie enzymu fosfodiesterazy typu 5. W warunkach pobudzenia seksualnego zostaje zwiększony wpływ tlenku azotu na mięśnie gładkie, które ulegając rozkurczowi, doprowadzają do napływu krwi do specyficznych struktur prącia i w konsekwencji – erekcji.

Chodzi tu dokładnie o ten magiczny punkt "w warunkach pobudzenia seksualnego". Chodzi o to, że jak Panna Cię nie kręci (może być nawet podświadomie) to nawet po Viagrze może Ci nie stanąć.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Miszka said:

Przy tej Pannie brałeś viagrę?

 

Z tą panną jeszcze nie, ale widzę się z nią pojutrze i zamierzam kupić, żeby kurde nie wyjść na głupka czwarty raz, bo to byłby już chyba koniec.

 

2 minutes ago, Miszka said:

Czy wcześniej przy kimś innym?

 

Brałem viagrę z poprzednimi eks (2 osoby). Z pierwszą brałem od czasu do czasu, a z drugą brałem regularnie, bo była super napalona, więc co miałem zrobić.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tajski Wojownik napisał:

Brałem viagrę z poprzednimi eks (2 osoby). Z pierwszą brałem od czasu do czasu, a z drugą brałem regularnie, bo była super napalona, więc co miałem zrobić.

 

Przyszedł mi taki pomysł do głowy. Ale niech mnie inni skorygują. Jak dojdą do wniosku, że to głupie, to trudno.

 

Ty nie jesteś maszynką do seksu. Z jakąś laską może Ci "nie pyknąć" samoistnie, bo po prostu nie ma chemii między Wami. Może na pierwszy rzut oka wszystko z nią ok i jest napalona ale... to może Ciebie spinać, bo chcesz stanąć na wysokości zadania i boisz się co będzie jak nie wyjdzie.

 

A ja bym z tą laską po prostu spróbował porozmawiać. Powiedzieć szczerze jak Ci to wszystko leży na sercu. Jak jest kumata i jej zależy, to da Ci ten relaks. Bo Ty po prostu boisz się odrzucenia gdy Ci nie pyka. Boisz się, że Ci panna ucieknie. A ja tak myślę. Jak ona ma Cię olać za jakieś tam niedomaganie, to tak czy inaczej niech to wyjdzie szybciej niż póxniej.

 

Ale ona albo zrozumie i umiejętnie Ciebie otworzy... da Ci przestrzeń do rozwinięcia skrzydeł. Albo skasuje Ciebie "No co Ty, chcesz Viagrę brać" ale to jak tak... ??? I od razu będziesz wiedział na czym stoisz.

 

Miałem Pannę, która strasznie naciskała na seks, który Nam słabowato wychodził. Taki byłem napalony, że minuta w środku i koniec... i nie dało rady zatrzymać. Młodziutka. Ciaśniutka i znała te klocki... mięśnie kegla jak stal sprężynowa...

Cholernie w moim typie... i takie tam.

Ona mi robiła jazdy ale to jakie... Z tego wszystkiego mi się odechciewało w ogóle do niej podchodzić. Zero reakcji... w trakcie mi opadał i koniec. Tym bardziej, że to ona oczekiwała, że ja będę wszystko inicjował... Strasznie mi to wchodziło na mózg.

"Ja jej mówię, że potrzebuję Twojego wsparcia trochę luzu, mniej spiny" a ona, że wsparcie mi przecież daje (gówno dawała szczerze mówiąc). A jak tylko usłyszała o viagrze, to "ale ona tak nie chce, bo to sztuczne, bo to nie ja się z nią kocham tylko tabletka".

 

I co? I powiedziałem dość szybko sobie a pier#$^&olę taki stres. I podchodziłem do niej tylko wtedy jak naprawdę czułem, że strasznie MI się chce... i wtedy wychodziło bez viagry i bez spinania.  Ale i tak relacja się sypnęła, bo laska pokazała dokładnie o co jej chodzi i jak mnie traktuje. W końcu miałem niezłe doświadczenie jak psycha może wsiąść na instrument.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minutes ago, Miszka said:

A ja bym z tą laską po prostu spróbował porozmawiać. Powiedzieć szczerze jak Ci to wszystko leży na sercu. Jak jest kumata i jej zależy, to da Ci ten relaks. Bo Ty po prostu boisz się odrzucenia gdy Ci nie pyka. Boisz się, że Ci panna ucieknie. A ja tak myślę. Jak ona ma Cię olać za jakieś tam niedomaganie, to tak czy inaczej niech to wyjdzie szybciej niż póxniej.

 

Porozmawiałem z nią na ten temat i jest bardzo wyrozumiała. To pierwsza dziewczyna, przy której mogę się w końcu otworzyć normlanie i wyluzować. Ma bardzo fajne podejście, ale zapomniałem dodać, że jest dziewicą. Ona bardzo chce i widzę to po niej. Jak nie udało mi się 3 raz to wiadome, że może mieć jakieś wątpliwości i pytania, które musiałem rozwiać/ odpowiedzieć na nie. 

Kiedy jej wszystko wyjaśniłem, powiedziała, że może poczekać z seksem, byle tylko było lepiej. Oral mam dobry i może szczytować nawet po 3-4 razy i jej się to bardzo podoba. Zaproponowała mi, by wziąć wszystko na spokojnie, żeby razem nad tym popracować i pójść do doktora.

 

Po dwóch toksycznych eks, ta dziewczyna jest jak złoto. Naprawdę chce pomóc. Ja jednak nie lubię sytuacji, kiedy nie mogę jej dać tego czego chce, kiedy jest ostro napalona. Stąd jej pytania. Musiałem jej też wytłumaczyć, że ten problem mam od dawna, nie tylko z nią, bo jak dziewica i nowa w te klocki to nie rozumie wielu rzeczy i dlatego zadaje pytania.

 

55 minutes ago, Miszka said:

W końcu miałem niezłe doświadczenie jak psycha może wsiąść na instrument.

 

Dzięki za historie, naprawdę pomogła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik To skoro dziewica to powiem Ci tak. Bierz tę viagrę (przecież wiesz, że działa na Ciebie i Ci pomoże się nie stresować się w trakcie) i do boju. A najprawdopodobniej jak już będziecie po tym pierwszym razie to pójdzie na gładko z kolejnymi razami. 

 

Swoją drogą trafiła mi się kiedyś taka "gwiazda". 30 letnia dziewica. Jak przyszło co do czego to "aj, oj, boli, nie... czekaj..." I tak kilka razy.

No laska hipochondryczka... ale jednocześnie strasznie chciała przeżyć ten pierwszy raz...

Też się wkurwiałem bo cokolwiek bym nie kombinował to oj aj... no i też interes nie chciał współpracować po stresie (a też miałem tylko 30 lat wtedy, więc jakby totalnie nie wiek na problemy z interesem). Więc wziąłem Pannę sposobem... na palcówkę... zamiast jednego poszły 3 z zaskoczenia... i nie zdążyła zareagować...

 

A od tamtej pory już było bezproblemowo...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, że Ci nie odpisałem @Tajski Wojownik, ale byłem zajęty.

Ok, to temat jest rzeka i nie wiem nawet od czego zacząć.

 

Pytałeś o wpływ na podświadomość, problem w tym, że samemu sobie afirmujesz poczucie tego, że jesteś gorszy. Samemu dajesz przekonanie swojej podświadomości, że jesteś gorszego sortu, na co podświadomość: ok, skoro szef tak mówi, to tak jest. Podświadomość to taki robol, któremu co nie powiesz, to idzie i robi. Zamiast: nienawidzić siebie za to, ciągle rozmyślać o wiszącej klusze, to zmieniasz kompletnie wydźwięk swoich myśli, czasem aż na siłę (mam spory problem to napisać): masz (mam) torpedę jak maczuga Herkulesa, możesz nazwać penisa "Wymiatacz", dziękować mu za to, że służy Ci jak może i spełnia swoje funkcje itd. W każdym razie, masz opiewywać jego zajebistość, wbrew logice i stanowi faktycznemu.

 

 

Dalej, pisałeś że do 23 albo 24 r.ż. nie masturbowałeś się. To jest ciekawe, ale co robiłeś wtedy z libido? Miałeś w ogóle libido? Oglądałeś wtedy pornosy? Być może działo się z Twoim mózgiem coś dziwnego i nieświadomie kojarzyłeś podniecenie z czymś innym niż kobieta? Jeżeli tak, to masz w mózgu głęboki rys szlaków neuronalnych, które to nadal istnieją i nadal kojarzą podniecenie z czymś, do czego podniecałeś kiedyś się sam. To jest problem masochistów, którzy to skojarzyli podniecenie z bólem, co wynika często z dzieciństwa itd. Dla mózgu kobieta = coś względnie neutralnego, dlatego pikawa może odmawiać posłuszeństwa. Problem w tym, że instynkt seksualny jest niesamowicie plastyczny, najbardziej ze wszystkich instynktów. I np. taka lewica doskonale wie co robi, pedaląc młode pokolenia i sugerując, że bycie gejem jest tak bardzo ok i nawet do tego zachęcając. Jeżeli wzmacnianie będzie trwać to brawo, mamy z normalnego faceta geja. 

Kolejne ćwiczenie: wyobrażaj sobie, że jesteś z panną. Może być ta Twoja. Wyobrażaj sobie, że ją dotykasz w subtelny sposób, że powoli rozbierasz itd. W każdym razie w tym ćwiczeniu "dobierania się" masz mieć twardą erekcję i masz być w 100% zrelaksowany - to bardzo ważne. W ten sposób uczysz mózg co ma odzwierciedlenie w połączeniach nerwowych w mózgu, że podniecenie = to normalna kobieta. W żadnym wypadku nie fantazjujesz o jakimś hardcorowym porno, ma to być bardzo przyziemne.

 

 

Kolejna sprawa, to Twoje podejście. Ja czuję, że chcesz się wykazać przez co wchodzisz:
- w stan chcenia,
- w pobudzenie nerwowego układu sympatycznego.

 

Czym jest chcenie? Jest rozkazem braku. W skrócie, jak czegoś chcemy, to komenda jaką odpala podświadomość/ mózg - "brak mi tego". Innymi słowy, podświadomość wykonuje polecenie dalszego braku posiadania. Czyli, im bardziej chcesz, tym mniej dostajesz. Kiedyś czytałem książkę Viktora Frankla - Człowiek w poszukiwaniu sensu. I on pisał o swojej terapii, którą wymyślił - logoterapii. I to nazywało się bodajże intencja paradoksalna, gdzie jeżeli czegoś chcesz i masz problem z chceniem, przez co nie możesz czegoś dostać, to mówisz sobie coś paradoksalnego - że tego nie chcesz. Przekonujesz się po cichu, że to nie jest takie ważne, przez co też zmniejszasz pobudzenie nerwowe (o tym za chwile). Intencja paradoksalna ma działać w ten sposób, że poprzez odpuszczenie mamy wolność wyboru, bo przestajemy chcieć. Oczywiście łatwiej napisać niż zrobić, ale warto w końcu wyrażać pragnienie chcenia i utwierdzać się w braku. O tej intencji będzie do poczytania pewnie w Internecie jak to działa.

 

Układ nerwowy sympatyczny - erekcja jest niesamowicie kosztownym energetycznie procesem, żeby powstała i ona powstaje w stanie relaksu, względnego uspokojenia. Odpowiada za to układ nerwowy parasympatyczny (przywspółczulny), a w stanie pobudzenia, adrenaliny, walki działa układ nerwowy sympatyczny. Innymi słowy, w stanie stresu pikawa nie będzie za bardzo działać, bo krew nie trafia tam, gdzie powinna - a do mięśni, bo ten system sympatyczny przygotowuje człowieka do walki. I jak orgazm działa na mężczyźnie katabolicznie i uaktywnia układ sympatyczny (na kobiety przeciwnie, działa anabolicznie) przez co traci się erekcję, tak w tym stanie po prostu ciężko ją dostać. Dlatego gwałciciele często nie mogą mieć porządnej erekcji, bo w takim stresie jest ona bardzo ciężka do osiągnięcia. Głębokie oddychanie, spokój, wyluzowanie, brak napięcia, odpowiednio zregenerowane ciało - i powinno być wszystko ok.

 

Możemy też wspomnieć o afrodyzjakach czy lekach. Już kilka osób wspomniało o nich, ale na mnie wybitnie wręcz działa Muira Puama. Btw, nie wiem jaki masz styl życia, ale jak dużo nadużywasz ciała, nie regenerujesz się to warto rozważyć ashwagandhę.

 

Kolejna sprawa to jak wygląda Twoja moszna. Jak ona wisi i jest obwisła jak worki z cebulą, to znaczy o zmęczeniu organizmu, najczęściej jego potrzebie odpoczynku i swego rodzaju "odmowie" seksu - bo ciało chce się zająć czymś innym. Tak jest często u starych ludzi czy osób bardzo zmęczonych. Normalny stan to lekko obkurczona moszna. Dobry wskaźnik co się dzieje właśnie z ciałem. I nawiasem mówiąc, ciało przechodzi przez różne cykle - snu, hormonalne, w tym testosteronu, jak i pór roku. Nie wiem jak tam pogoda w Tajlandii wygląda (z geografii w gimnazjum zawsze miałem zagrożenie i ledwo zdawałem), ale my obecnie w PL przechodzimy przez fazę "snu zimowego" podobnie jak zwierzęta, przez co ciało ulega wyciszeniu i u wielu osób podobnie libido.

 

Bardziej psychologicznie jeszcze, czy Ty nie nienawidzisz podświadomie kobiet? Nienawiść w kierunku kobiet jest zabójcą erekcji u wielu ludzi. Tutaj przelewa się redpill w dużych ilościach, a jak Ci wszedł za mocno, to możesz mieć problem i nawet nie wiedząc czemu. Podświadomość po prostu wyłączy erekcję w sytuacji "zagrożenia", bo kobieta = coś wstrętnego, gorszego, do unikania. Tak działa, niestety, ten system. Podświadomość można od tego pomysłu odwieść, ale to wymaga trochę pracy.

 

Do tego absolutnie żadnego porno, żeby nie pierdolić sobie neurochemii, szlaków mózgowych i chemii całego ciała jako tako, żadnego dojeżdżania się, spokój, odpoczynek, rozważ ćwiczenia relaksacyjne, dużo snu, suple, dobra dieta i powinno być ok. Ewentualnie dalej warto szukać w organice albo procesach umysłowych, a w tych rzeczach średnio Ci pomożemy, bo nie mamy do tego za bardzo możliwości.

 

Od razu mówię, że nie jestem lekarzem ani seksuologiem, po prostu dużo czytam. Powodzenia.

  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.12.2021 o 14:27, Tajski Wojownik napisał:

3 raz kurwa i widać było po niej, że nieco zszokowana i zaczęły się pytania czy ona mi się podoba i czy miałem coś takiego w przeszłości.

Panowie, do dupy z tym wszystkim. Widzę ze jak tak dalej będzie to ja stracę. 
laska jest naprawdę warta zachodu i naprawdę chyba dostanę jakieś solidnej depresji, jeśli się to posypie bo to naprawdę źle oddziałowuje to na moja psychikę jeśli chodzi o męskość.

No to zaakceptuj, że możesz ją stracić. To i tak podstawa w relacjach. Im większe masz parcie i Tobie zależy tym bardziej kobieta ma Cię w garści lub się wycofuje.

 

Słuchaj, ja przez problem z erekcją na dniach straciłem okazję na FWB i ciekawa znajomość poszła w pizdu. 2 próby w różnym czasie, ale zestresowanie dało o sobie znać. Laska generalnie wspierająca (nie było negatywnych komentarzy, ale widziałem po twarzy zdziwienie i zawiedzenie), ale kobiecy gadzi mózg silniejszy i podatny na negatywną atmosferę, jaką wprowadza wbijanie siebie na niski stan przez (ogólne) stresowanie się (poczucie nie bycia sobą w danej sytuacji). Może powinienem pić alko (oba spotkania były bez picia) lub brać jakieś dragi. Ale miałem tylko przeterminowany sildenafil i wolałem nie ryzykować.

 

Mnie to wybiło z rytmu zdałem sobie sprawę, że bez sensu spotykanie się, jak ciężko wyluzować i wejść na pożądanie. A ściąganie laski wibracyjnie w dół to kiepski pomysł, a tak się dzieje w tym trybie. One to wyczuwają lepiej, jak koty jakieś czy psy :P

Wydawało mi się, że opanuję to i z obecną wiedzą spłynie jak po kaczce, ale kurde jednak nie. Dostałem psychicznie z kopa i wręcz miałem po tym sporo negatywnych myśli, problemy ze snem i coś na kształt mgły umysłowej. Wibracja poleciała w dół.

 

Co do afirmacji to podstawa, aby w nią uwierzyć. Co z tego jak będziesz powtarzał, a pod kopułą będzie świadomość braków czy problemów. Im więcej się stykasz z problemami tym mocniej się zapisują, bo wpływają na wiarę w taki stan. Później masz trigger typu "zaraz jadę z koksem / już stoi, pora nałożyć gumę" i jeb. Flak i "radź sobie sam z creepy sytuacją".

Już prędzej bym się zastanowił nad stosowaniem afirmacji bez parcia po przebudzeniu lub tuż przed zaśnięciem, gdy umysł wchodzi w stan alfa. Jak dla mnie afirmacja typu "mogę odbyć pełny stosunek" przywołuje świadomość, że miałbym afirmować coś co dla wielu mężczyzn jest normą, a ja to kurde muszę afirmować. To mnie wbija na wibrację żalu/wstydu/winy, do dupy.* Mam świadomość jak jest i nie umiem tego z głowy wyrzucić. Zakładam, że praca nad tym, aby to wyrzucić jest pierwszą rzeczą do przepracowania, ale przyznam, że przez wbijany od lat perfekcjonizm to duże utrudnienie, mam ochotę się poddać. Gdzieś pewnie są jakieś przekonania, które blokują erekcję, więc to drugie podejrzenie, co może być do przepracowania. Jednakże to wkurwiające, że trzeba nad czymś pracować, co większość ma w standardzie*. Poczucie bycia gorszym w tym stanie jest łatwe do uzyskania. *ale zdaję sobie sprawę, że to pewnie nieprzepracowana duma, brak odpowiedniej ilości wdzięczności czy pokory.

 

Wydaje mi się, że wiele z takich sytuacji ma jakiś głębszy sens, trzeba dotrzeć jaki.

 

Będę studiował dalej temat. Myślę, że kluczem jest uporanie się ze wspomnieniem tego, że podświadomie gdzieś wchodzi "teraz muszę działać" i przez to następuje rozproszenie wpływające na erekcję.  Powodzenie Bracie z tematem!

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.