Skocz do zawartości

Typ kobiety waszych marzeń


Panowie, który typ kobiety was bardziej pociąga jako materiał na związek z tych trzech opisanych - chodzi o charakter.  

108 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Typ kobiety, której osobowość i charakter was najbardziej pociąga, zakładając, że wszystkie byłyby równie atrakcyjne z wyglądu:

    • Kobieta sukcesu, inteligentna, trochę starsza od was, dominujący charakter, twardo stąpająca po ziemi, ale i kobieco ubierająca się, zachowująca
    • Kobieta uległa, bardzo ciepła, dbająca o rodzinę, wrażliwa, dla której wygodnie jest jeśli facet jest "panem domu", a ona dba o rodzinę
    • Kobieta niezależna, ale taka, której daleko do karierowiczki, wrażliwa, ale z drugiej strony nie dająca sobie w kaszę dmuchać, o lekko zadziornym stylu bycia


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, SzatanK napisał:

TO w interesie kobiety jest usidlić faceta, nam jest lepiej bez nich - za seks można zapłacić, a kobieta nie zapłaci za zobowiązanie wysokiej jakości samca, takiego można tylko złowić i to ogromnym fartem i wysiłkiem. 

Kobiety rzadko tak myślą. Mówiłem mojej siostrze, ze jest ładna, jeszcze młoda niech szuka fajnego chłopa bo ma szanse. Ale ona ma kosmiczne wymagania i liczy ze super relacja jej się przydarzy, ot tak. Tak myślą kobiety. To jest solipsyzm + narcyzm + myślenie życzeniowe. Gdy rodzice albo ja próbujemy jej doradzić to reaguje wściekłością i agresja. Takich kobiet jak moja siostra jest masa to efekt złej socjalizacji.

 

Ale wracamy do początku fajne kobiety są zajęte.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, melody napisał:

 

@Amperka 

Do reszty aż mi się nie chce odnosić, bo to już jest nudne. Czy ja kiedykolwiek. CHOĆ RAZ. Napisałam, że pokładam cały swój portfel na etacie w firmie z zagranicznym kapitałem? Mój portfel już w tej chwili jest zdywersyfikowany. Amen. 

 

Może dla ludzi z wykształceniem niefinansowym, to faktycznie jest jakaś prawda objawiona i to ja podchodzę do tego w sposób jakby każdy o tym wiedział.

 

Polecam nie przyklejać osobie która pracuje w jakiejś firmie łatki etatowca, bo można się nieźle zdziwić.

To nie jest żadna prawda objawiona. Może ludzie z wykształceniem niefinansowym nie do końca wiedzą, co to jest "zdywersyfikowany portfel" ale na pewno wiedzą, że nie można pchać wszystkich pieniędzy do jednego wora, najlepiej mieć dochody z kilku źródeł. To właśnie mnie trochę śmieszy w ekonomii, że o prostych prawdach mówi się językiem takim, żeby poczuć się wilkiem z wall street.

Wszyscy też wiedzą, że jak podatki będą za wysokie, to ludzie zaczną uciekać w szarą strefę - krzywa Laffera, że jak jest większe zapotrzebowanie na jakieś dobro, to wzrasta jego cena, czy odwrotnie, jak wzrasta cena, to ludzie mniej chętnie produkt kupują - prawo popytu-podaży i wiele innych praw, którymi zawsze kierowali się ludzie - nawet nie wiedzieli, że kiedy przepierniczają hajs po podwyżkach, to tak naprawdę oni nie lecą lekkomyślnie w gruby balet, tylko wspaniałomyślnie wypełniają odwieczne prawo Engla.

Problem tkwi chyba w tym, że ja po prostu wyobrażam sobie zbyt wysoki pułap, kiedy ktoś mówi o sukcesach finansowych.

 

 

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Amperka napisał:

Problem tkwi chyba w tym, że ja po prostu wyobrażam sobie zbyt wysoki pułap, kiedy ktoś mówi o sukcesach finansowych.

Moim zdaniem nie wyobrażasz sobie. Po pierwsze inflacja obecne nie wiem 3-4 tysiące to wartość 1500-2000 zł te 10-15 lat temu. Klasę średnią czyli osobę którą stać na wyjścia na miasta, stać na podróże, nie musi kupować najtańszego jedzenia i tak dalej to jest pułap zarobków około 10 tyś zł (2500 euro). Koszty życia idą bardzo w górę zarobki niebardzo.

 

Sukces finansowy to ludzie zarabiający tak dużo, że mogą sobie pozwolić na drogie samochody i luksus, te 20-30 tyś conajmniej. I to nie są ludzie bogaci, a zamożni, wyższa klasa średnia.

 

Na etacie jest raczej mała szansa na duże zarobki, bo powiedzmy że masz stanowiska za te 15-20 tyś to są to stanowiska kierownicze raczej i jest ich mało. Ktoś musi się zwolnić, albo firma musi się rozszerzyć i masz wielu chętnych.

 

Przy 10 tysiącach moim zdaniem w większości branż może poza IT będziesz miał już mur.

 

W firmach masz strukturę liniową więc nawet jak jesteś dobry to nie wiem szef nagle nie zwolni kierownika czy menedżera który pracował w firmie 5-10 lat tylko dlatego, że przychodzi ktoś nowy. Kilka osób z mojego życia była napalona na stanowiska w korpo bo menadżer ich bajerował, mówiłem im jak to wygląda nie słuchali, a później przerzucali papiery albo zderzali się z korporacyjną biurokracją. To też jest logiczne nikt w korpo nie wpieprzy cię odrazu na zajebiste stanowisko jeśli nie masz doświadczenia w tymże stanowisku albo nie przepracowałeś w firmie x lat i nie wykazałeś się lojalnością. Ścieżka etatowca to ścieżka powolna, słabo płatna ale bardzo stabilna, więc jak ktoś ceni stabilność to korpo duże firmy najlepsze, jak ktoś chce się uczyć i rozwijać to małe firmy lepsze, małe firmy są spoko bo się rozrastają więc łatwiej "awansować". Jak ktoś chce zarabiać duży hajs to tylko własna dzialalność.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim korpo było tak, że stanowiska dyrektorskie albo menedżerskie były obsadzone przez ludzi którzy przepracowywali ponad 10 lat w firmie albo byli z nią od samego początku. Jak firma bądź dział był jeszcze startupem. W korpo bardzo ważna jest polityka i lojalność. Widziałem jak brali młodych ambitnych ludzi dawali im nawet ładnie brzmiące stanowiska ale bez realnej władzy i wypalili ich do cna. Najlepiej sobie radzili ludzie którzy wiedzieli, że temu trzeba polizać dupkę tamtemu, cierpliwi, sprytni - na przykład przerzucający pracę i odpowiedzialność na innych. Niektórzy ze względu na lojalność nie do ruszenia, wszyscy narzekali na pana X ale pan x przepracował w firmie całe życie i ma plecy jak skurwysyn, powodzenia :)

 

Małe firmy bądź startupy to zapierdol, chaos, bycie człowiekiem orkiestrą. Szybki rozwój, ale duża cena rozwoju w postaci stresu. Jak mi to kolega powiedział, że on przyszedł do korpo na emeryturę xD No ale jego strategia to była robić tyle ile trzeba nie więcej i nie mniej, być praktycznie niewidzialnym i cieszyć się życiem - jak nie jesteś naiwny to korpo jest idealne do tego. Jedna z mądrzejszych osób jakie poznałem, ale też straszny cynik. Jak przyszedłem to mi otwarcie powiedział, że dyrektor jest według niego socjopatą i miał rację.

 

Dyrektor był świetnym uwodzicielem ludzi, mówił im to co chcieli usłyszeć pobudzał ich ambicję. Mi gadał, że mam gigantyczny potencjał, a jak się zwalniałem to wspomniał, żebym się do niego kiedyś odezwał bo jest ciekawy jak mi pójdzie. Pozornie miła osoba, w praktyce despota i manipulant, który wykorzystywał ludzi do cna i kłamał (ale też był okłamywany byłem świadkiem jak menadżerowie walą mu ściemę). Wszystkim mikrozarządzał, jego menedżerowie to były jego tak naprawdę osobiste kurewki. Jedna laska przez niego nabawiła się nerwicy i depresji, nie wytrzymała zwolniła się i zaciążyła :) Serial Sukcesja dobrze oddaje klimat takich miejsc.

 

Ja tam byłem nisko i w kokonie stworzonym przez naszego kierownika jak większość programistów, którego uważałem za dupka a się okazało, że jak lew bronił nas i naszego spokoju.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, melody napisał:

Błędem jest też zakładanie, że się mylę i może się nawrócę.

A zakładasz, że w ogóle możesz się mylić?

 

Poza tym o jakie nawrócenie Ci chodzi? Mi chodziło jedynie o to, że w duchu może kiedyś przyznasz nam rację a jak nie przyznasz to nam to jest obojętne w gruncie rzeczy a przynajmniej mi. Jako koledzy forumowi staramy Ci się przetłumaczyć, że numer 1 nas nie kręci, masz jak byk nawet statystki ukazane, że oprócz braci Libertyna i Ananaska i Twojego głosu nie ma więcej chętnych i ja nie mam nic przeciwko temu. Mam jednak przeciwko zamydlaniu, tego co jasno ukazało nawet te forum, że numer 2 jest numerem 1 a numer 3 jest numerem 2, gdzie numer 1 jest na miejscu ostatnim. Sam o tym napisałem, że te typy są prawie egzekwo z lekką przewagą numeru dwa, wręcz praktycznie przewidziałem idealnie wynik ankiety, nie bym się chwalił bo nie było to żadnym wielkim wyczynem.

 

@Yolo Ci napisał i moim zdaniem słusznie, że ten typ ma swoje za uszami oraz my wiemy co nas "jara" i nas "nie jara" jako chłopów. Kobieta starsza od nas, oprócz wyjątków typu jak znany prezydent Francji jego ekscelencja Pan Macron nas NIE JARA. 

I nie bo jesteśmy tacy beee, tylko to czysta biologiala. To silniejsze od nas, młoda kobieta jest podniecająca dla faceta a nie starsza tym bardziej dominująca.

 

Ja mam już dosyć, rozmów jako że kobieta trochę starsza ode mnie dajmy na to o 5 lat będzie dla mnie podniecająca, skoro nawet równolatki już nie są praktycznie od pewnego wieku a gdzie dalej. No ale 20 letnia dziewczyna wie lepiej co ponad 30 letniego czy 40 letniego chłopa podnieca, nie uważasz to trochę w najlepszym wypadku nietypowe zachowanie? 

 

Daj spokój Melody, ile widzisz par kobiet starszych od mężczyzn a gdzie dalej? 

 

Dziękuje za rozmowę w tym temacie ja już kończę, bo po prostu prowadzić rozmowę dalej jest powoli wręcz niesmaczne. Najzwyczajniej w świecie robienie z nas półgłówków, którzy nie wiedzą co jest podniecające dla nas ma jakieś swoje limity.

 

Numer jeden nie jest dla nas podniecający są wyniki jawne ankiety i koniec kropka, co nie oznacza że nie ma wyjątków bo są, nawet w ankiecie to zostało ukazane. 

 

Dziękuje i pełnego zadowolenia nowego roku.

 

 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Amperka napisał:

To nie jest żadna prawda objawiona. Może ludzie z wykształceniem niefinansowym nie do końca wiedzą, co to jest "zdywersyfikowany portfel" ale na pewno wiedzą, że nie można pchać wszystkich pieniędzy do jednego wora, najlepiej mieć dochody z kilku źródeł. To właśnie mnie trochę śmieszy w ekonomii, że o prostych prawdach mówi się językiem takim, żeby poczuć się wilkiem z wall street.

Wszyscy też wiedzą, że jak podatki będą za wysokie, to ludzie zaczną uciekać w szarą strefę - krzywa Laffera, że jak jest większe zapotrzebowanie na jakieś dobro, to wzrasta jego cena, czy odwrotnie, jak wzrasta cena, to ludzie mniej chętnie produkt kupują - prawo popytu-podaży i wiele innych praw, którymi zawsze kierowali się ludzie - nawet nie wiedzieli, że kiedy przepierniczają hajs po podwyżkach, to tak naprawdę oni nie lecą lekkomyślnie w gruby balet, tylko wspaniałomyślnie wypełniają odwieczne prawo Engla.

Problem tkwi chyba w tym, że ja po prostu wyobrażam sobie zbyt wysoki pułap, kiedy ktoś mówi o sukcesach finansowych.

 

 

 

Mnie akurat o dywersyfikacji źródeł dochodu nie uczono na uczelni, ale przybliżono realia i pokazano niektóre opcje. Dywersyfikacja to normalne słowo dla osób, które interesują się tematem i wydaje mi się, że jest tak w każdej "branży"... ;)

Choć i tak najważniejszą kwestią jest polityka monetarna i jej zrozumienie (co jest w sumie proste i dostępne dla każdego). Różne prawa stosuje się naturalnie, a to pomaga zrozumieć co wydarzy się np. za rok. Przez to też można typować ruchy na giełdzie jak ma się doświadczenie i tak dalej.

 

Sukces finansowy z kolei dla każdego jest inny. Ma inny pułap.

 

Ludzie też mierzą innych swoją miarą. Tego się w tym roku dość dobrze nauczyłam. Mnie zawsze na każdym roku straszono "realiami", ale... zawsze okazywało się, że ludzie przesadzają. Więc najlepiej słuchać siebie. :)

 

@SzatanK Jasne. Tylko zapominasz o jednym.

Osoby które się nie akceptują i nie żyją ze sobą w zgodzie zmieniają się pod innych, bo szukają akceptacji w świecie zewnętrznym. Pragną jej.

Ja się akceptuję i żyję ze sobą w zgodzie. Nie czuję potrzeby zmieniania się tylko po to by jeszcze więcej osób mnie akceptowało. Zawsze stawiałam na wysoką jakość. Również w tej kwestii. Wolę otaczać się ludźmi zbliżonymi do mnie, bo zazwyczaj żyją pełniejszym życiem i mają dużo ciekawsze wnętrze niż Ci którzy ślepo gonią za kanonami.

 

Oczywiście mam kwestie nad którymi pracuję, ale generalnie jestem z siebie zadowolona. Przyszło to jakoś po ponad 20 latach. Poznałam moje wartości, którymi kieruję się w życiu. I to mi bardzo pomogło. :)

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoHope Ja nigdy jakoś nie myślałam, że muszę dużo zarabiać. Po prostu nie lubię wydawać na głupoty, jestem nauczona nietrzymania pieniędzy na koncie i nie znoszę nie wywiązywać się ze swoich obowiązków czy olewać ludzi, dla których zobowiązałam się coś przygotować. Tak mam - myślę, że niestety. Jak obiecałam, że do końca roku coś przygotuję, to dzisiaj o 7.00 rano poszłam spać, bo się zobowiązałam skończyć jedną sprawę do końca roku. Nikt by mi z tego nie robił problemów, gdyby dzisiaj to nie poszło, ale ja bym się źle czuła sama przed sobą.

Z tego wychodzą takie sytuacje, że ludzie sami mnie jakoś wyłapują. W grudniu mi pykło ok. 47 tys. brutto (nie jestem vatowcem, bo oprócz działalności mam jeszcze etat w jednym start upie, wiadomo dochodowy zapłacę), bo spłynęły mi wszystkie większe przetargi, wcześniejsze miesiące nie były tak obfite, ale też nieźle. Dodatkowo ok. 4-5 tys. dochodów z najmu, czego już nawet zbytnio nie liczę.

Mogłabym grać w tę grę, bawić się w jakieś zbieranie haków, przejmowanie zleceń itd. - wiem, że gdybym była bardziej sukowata, to mogłabym paru osobom napsuć krwi i skoczyć o kilka oczek wyżej, ale to zupełnie nie moje klimaty. Teraz od stycznia już maksymalnie zwalniam tempo, przechodzę na etat, gdzie mam stałą, dobrą pensję, będę dozować robotę. Jak tylko będzie mnie ktoś dociskał - rzucam cały ten majdan i będę dziubać zupełnie sama. Ja nie mam wielkich kosztów życia, z samego najmu spokojnie rodzina się utrzyma, a co miałam zarobić, to zarobiłam. Jeszcze 5 lat temu zarabiałam w korpo 4200 zł na rękę - także dla mnie to duży skok.

I ja w sumie nie uważam, żeby to było obecnie jakoś zawrotnie dużo. Za dużo żeby przepić, za mało żeby z miejsca coś konkretnego rozpocząć. Normalnie to wzięłabym kredyt na coś i zaczęła spłacać, żeby nie mieć nic na koncie, ale teraz te ceny wszystkiego są tak wysokie, że się tylko sfrajerzę, a że będzie na koncie - to przy tej inflacji jeszcze gorzej. Także już rozkminiam, co z tym wszystkim zrobić, w co to wsadzić, żeby moje siedzenie po nocach przyniosło coś na dłużej.

Jak piszecie w tematach o spaniu 8h, to ja niestety już przyzwyczaiłam się do spania po 5h-6h. Jak śpię 8h, to budzę się z migreną. Pracuję po nocach, bo nigdy nie chcę sobie odpuszczać popołudni z dziećmi i wspólnego czytania przed snem - właśnie kończymy "Nadchodzi III Wojna Światowa" Zychowicza i Bartosiaka, bo uznałam, że na "Dzieje Polski" Andrzeja Nowaka moja 2,5 latka i 4 latek są jeszcze za mali ;)

Może jestem właśnie osobą nr 1 z tej ankiety, może powinnam iść do jakiegoś psychologa z tym podejściem do życia, ale ja chyba po prostu inaczej nie potrafię.

Fajnie, że się podzieliłeś swoją historią. Ruszyło mnie to. Najczęściej bieda jest dziedziczna, tak trudno się z niej wyrwać. Moja mama jest pielęgniarką środowiskową i często chodzi po starych pegeerach robić zastrzyki. Kiedyś się głośno zastanawiała - jak to jest, że jest rodzina w tym pegeerze, dzieciaki, wśród nich fajna, młoda dziewczyna - jest nadzieja, ze wyjdzie na ludzi, a potem przychodzę, patrzę, a ona sobie przyprowadziła takiego samego jak ci wszyscy tam. Że też tam nie przyjdzie jakiś porządny chłopak ją stamtąd wyciągnąć. Na co koleżanka mojej mamy wypaliła - a Ty byś chciała, żeby Twój syn poszedł ją stamtąd wyciągać?

Ktoś gra na kodach, a ktoś rodzi się praktycznie przegrany.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Amperka said:

Pracuję po nocach, bo nigdy nie chcę sobie odpuszczać popołudni z dziećmi i wspólnego czytania przed snem - właśnie kończymy "Nadchodzi III Wojna Światowa" Zychowicza i Bartosiaka, bo uznałam, że na "Dzieje Polski" Andrzeja Nowaka moja 2,5 latka i 4

 

Nie masz może jakiejś wolnej, fajnej koleżanki do polecenia? Młodszej siostry? :D tutaj na pewno znalazłoby się kilku porządnych chłopaków :3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, slusa napisał:

 

Nie masz może jakiejś wolnej, fajnej koleżanki do polecenia? Młodszej siostry? :D tutaj na pewno znalazłoby się kilku porządnych chłopaków :3

Jak masz mniej niż 20 lat - to córkę Ci odchowam ;) tylko szanuj

A tak serio, to od tygodnia jestem z rodziną u siebie na Lubelskim u rodziców i tu powietrze jest trochę inne. Mam wrażenie, że ludzie na wschodzie są ciut inni. Może trochę bardziej prymitywni (niestety tak jest), dziewczyny są mniej postępowe, takie swojskie. Ja bym celowała w te rejony. Lubię ten klimat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Amperka napisał:

Ja to ja niestety już przyzwyczaiłam się do spania po 5h-6h

Jeśli o mnie chodzi, to od jakiegoś czasu, sypiam po po 4-5 godzin. A jeśli już śpię 7-8, to kończy się to na pyralginie.

 

23 minuty temu, Amperka napisał:

Że też tam nie przyjdzie jakiś porządny chłopak ją stamtąd wyciągnąć.

Tylko że po czymś takim, często zmieniają się w typowe rasowe Julki.

 

25 minut temu, Amperka napisał:

Ktoś gra na kodach, a ktoś rodzi się praktycznie przegrany.

Coś mi przypomniałaś (pewną grę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, NoHope napisał:

A co inteligencji u dzieci i zaburzeń to moim zdaniem specjalne dzieci nie powinny się uczyć normalnie tylko indywidualnie. Szkoła to strata czasu, na indywidualnym zdałem sobie sprawę, że liceum mógłbym skończyć w 1.5 roku.

Nauka indywidualna to by była porażka. Ludzie muszą się socjalizować. Nawet ci zaburzeni i z problemami. Możesz mieć świetne oceny, ukończyć liceum przed czasem. A potem i tak skończyć jako neet bo kompetencje miękkie będą szwankować. 

 

Szkoła też uczy interakcji i życia w społeczeństwie. 

 

Osobiście uważam że specjalne dzieci powinny być w normalnych szkołach. Ale powinien być przymus aktywności poza lekcyjnej. 

W szkole, ale tylko pod lekką jej kontrolą. W mojej szkole była gazetka i chór. I teatr. Szkoda że nie było koła rpg czy koła gier planszowych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Libertyn napisał:

Osobiście uważam że specjalne dzieci powinny być w normalnych szkołach. Ale powinien być przymus aktywności poza lekcyjnej. 

W szkole, ale tylko pod lekką jej kontrolą. W mojej szkole była gazetka i chór. I teatr. Szkoda że nie było koła rpg czy koła gier planszowych. 

Wspominałam w poprzednich tematach o moim synu. Chodzi do przedszkola, ale jeździmy też na zajęcia wczesnego wspomagania - syn uuuuuuuwielbiaaaaa te zajęcia. Bardzo go podciągnęły społecznie, chociaż dalej trzeba sporo z nim pracować. Ma fotograficzną pamięć - zapamiętuje długie trasy, wszystkie samochody, pisze na klawiaturze po polsku i angielsku, jest bardzo sprawny fizycznie. Ja też jestem trochę dziwna, więc nie zamierzam w ogóle go na siłę zmieniać. Bardzo się cieszę, że te zajęcia tak go radują - one są naprawdę super.

Tyle z off topu :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RealLife napisał:

Wg sondy tylko 4 mężczyzn (w tym ja) nie boi się kobiet. 

Psycholog mógłby inaczej zinterpretować dane.. np. tym, że 4 osoby, które wybrały punkt pierwszy mają nierozwiązaną traume z dzieciństwa związaną z odrzuceniem przez matkę (bądź kompleksem edypa) i pomimo upływu lat nadal nie potrafią rozwiązać swoich problemów z tym związantch - stąd chęć ucieczki pod skrzydła "starszej, silniejszej, mądrzejszej" kobiety (projekcja brakującej/niedostępnej w dzieciństwie matki bądź deficyt miłości i ciepła ze strony matki w dzieciństwie). Ewentualnie możliwa jest również opcja zagubienia w obecnym świecie, utraty obrazu mężczyzny i jego społecznych funkcji, czy też braku decyzyjności i chęci oddania władzy "matronie". Ewentualnie możliwa jest również opcja nadopiekuńczej matki i braku męskiego wzorca w trakcie życia, w każdym razie duuużo do przepracowania.

 

Czyli wg sądy prawie 60% mężczyzn, to silni, wiedzący czego chcą, prawdziwi mężczyźni - BRAWO!

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanK napisał:

A zakładasz, że w ogóle możesz się mylić?

 

Poza tym o jakie nawrócenie Ci chodzi? Mi chodziło jedynie o to, że w duchu może kiedyś przyznasz nam rację a jak nie przyznasz to nam to jest obojętne w gruncie rzeczy a przynajmniej mi. Jako koledzy forumowi staramy Ci się przetłumaczyć, że numer 1 nas nie kręci, masz jak byk nawet statystki ukazane, że oprócz braci Libertyna i Ananaska i Twojego głosu nie ma więcej chętnych i ja nie mam nic przeciwko temu. Mam jednak przeciwko zamydlaniu, tego co jasno ukazało nawet te forum, że numer 2 jest numerem 1 a numer 3 jest numerem 2, gdzie numer 1 jest na miejscu ostatnim. Sam o tym napisałem, że te typy są prawie egzekwo z lekką przewagą numeru dwa, wręcz praktycznie przewidziałem idealnie wynik ankiety, nie bym się chwalił bo nie było to żadnym wielkim wyczynem.

 

@Yolo Ci napisał i moim zdaniem słusznie, że ten typ ma swoje za uszami oraz my wiemy co nas "jara" i nas "nie jara" jako chłopów. Kobieta starsza od nas, oprócz wyjątków typu jak znany prezydent Francji jego ekscelencja Pan Macron nas NIE JARA. 

I nie bo jesteśmy tacy beee, tylko to czysta biologiala. To silniejsze od nas, młoda kobieta jest podniecająca dla faceta a nie starsza tym bardziej dominująca.

 

Ja mam już dosyć, rozmów jako że kobieta trochę starsza ode mnie dajmy na to o 5 lat będzie dla mnie podniecająca, skoro nawet równolatki już nie są praktycznie od pewnego wieku a gdzie dalej. No ale 20 letnia dziewczyna wie lepiej co ponad 30 letniego czy 40 letniego chłopa podnieca, nie uważasz to trochę w najlepszym wypadku nietypowe zachowanie? 

 

Daj spokój Melody, ile widzisz par kobiet starszych od mężczyzn a gdzie dalej? 

 

Dziękuje za rozmowę w tym temacie ja już kończę, bo po prostu prowadzić rozmowę dalej jest powoli wręcz niesmaczne. Najzwyczajniej w świecie robienie z nas półgłówków, którzy nie wiedzą co jest podniecające dla nas ma jakieś swoje limity.

 

Numer jeden nie jest dla nas podniecający są wyniki jawne ankiety i koniec kropka, co nie oznacza że nie ma wyjątków bo są, nawet w ankiecie to zostało ukazane. 

 

Dziękuje i pełnego zadowolenia nowego roku.

 

 

Mam nadzieje, że ostatni raz wracam do tego tematu.

 

Wszystkich osobowości nie da się zamknąć w 3 typach. Mi najbliżej do 1, aczkolwiek ja wymazałabym stamtąd dominacje, wiek, a dodała zwykłą klasę i umiejętność zachowania się, więc powiedzmy, że mówię o podtypie 1.

Czy budzi on w rzeczywistym świecie zainteresowanie? Owszem. Spore.

Daje też znacznie większe szanse na poznanie swojego męskiego odpowiednika, niż typ. 2 bądź 3. Unikanie mezaliansów i dużych rozbieżności intelektualnych moim zdaniem jest istotne. Gdy spotkają się też dwie osoby nadające na podobnych falach to nie ma między nimi rywalizacji czy jakiś wewnętrznych kompleksów.

 

To w pełni zrozumiałe, że większość osób jednak będzie wolała kogoś zbliżonego sobie - 2 lub 3, bo większość ludzi ma jednak nieco mniej sprawcze i nieco bardziej 'delikatne' charaktery. I to już mówię po prostu jako przedstawicielka typu ENTJ.

 

Więc Szatan, myślisz, że mnie w jakikolwiek sposób zastanawia dlaczego większości taka osoba nie kręci? Nie. Czy chciałabym, żeby większość była takim typem zainteresowana? Nie. I tak w realnym świecie za dużo osób startuje do kobiet/mężczyzn spoza ich zasięgu. Trzeba mierzyć siły na zamiary.

 

Mówiłam również o tym, że nie popieram związków starsza+młodszy. I prywatnie dobrze wiesz, że mnie to nie kręci. Więc wywód na ten temat jest co najmniej na takim poziomie jakbyś w 100% określonemu gejowi tłumaczył, że może jednak woli kobiety.

 

Także kto robi z siebie półgłówka ten robi. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, melody napisał:

I to już mówię po prostu jako przedstawicielka typu ENTJ.

Zawsze zastanawia mnie fakt, dlaczego ludzie opierają się na obalonym, pseudo-naukowym modelu Myers-Briggs, który zbudowany jest na fałszywych przesłankach, no ale zawsze to brzmi tak ... nowocześnie i 'inteligentnie' i daje wśród motłochu kilka punktów do "ego".

 

 

23 minuty temu, melody napisał:

I tak w realnym świecie za dużo osób startuje do kobiet/mężczyzn spoza ich zasięgu

Tu się zgodzę, wiele pań rzuca się na mężczyzn spoza ich "zasięgu" a potem mają pretensje do wszystkich do okoła, tylko nie do siebie. Szczególnie panie po 35/40 (potocznie mówiąc po "ścianie") myślą, że mają znowu po 25 lat i dziwią się dlaczego nie mogą znaleźć nikogo do poważnego związku, a każdy związek kończy się po ... kilku wizytach.

 

23 minuty temu, melody napisał:

Daje też znacznie większe szanse na poznanie swojego męskiego odpowiednika,

Serio ... tak ... świat iluzji jest piękny, szkoda tylko, że nieprawdziwy.

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, oxy napisał:
1 godzinę temu, melody napisał:

 

Zawsze zastanawia mnie fakt, dlaczego ludzie opierają się na obalonym, pseudo-naukowym modelu Myers-Briggs,

To jest ciekawy proces: odwoływanie się do zewnętrznych idei by zdjąć z siebie presję lub się usprawiedliwić za niespełnianie wymagań, które się samemu na siebie założyło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Libertyn napisał:

Nauka indywidualna to by była porażka. Ludzie muszą się socjalizować. Nawet ci zaburzeni i z problemami. Możesz mieć świetne oceny, ukończyć liceum przed czasem. A potem i tak skończyć jako neet bo kompetencje miękkie będą szwankować. 

Jak twoje dziecko jest specjalne to bardziej potrzebuje kontaktu z innymi specjalnymi dzieciakami niż z normalnymi. To nie jest tak, że taki chłop zostanie kasjerem albo kopaczem dołów i musi socjalizować się z "normikami". Raczej zostanie artystą, inżynierem, naukowcem a tam masz innych ludzi.

 

Gdy poszedłem na odpowiednie studia to odżyłem tak samo z pracą, po prostu określone zawody przyciągają określonych podobnie myślących ludzi.

 

Socjalizacja szkolna może spowodować więcej traum i problemów niż korzyści.

 

Elon czy Steve Jobs byli ofiarą przemocy z strony równieśników bo takie są dzieci, dzieci nienawidzą inności. Hardości można nauczyć kogoś w inny sposób gdy będzie na to gotowy. 

 

No i jak mówiłem edukacja to strata czasu, masz 6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum i 3 liceum. Zdolne dziecko może cały program przerobić nawet dwa razy szybciej. W szkole będzie się nudzić. Rówieśnicy nie będą go rozumieć i tak dalej.

 

Żydzi budowali specjalne szkoły dla uzdolnionych dzieci, tak tworzyli przyszłych liderów. Zdziwiłem się bo sam o tym myślałem to znaczy, że jakbym miał pieniądze to założyłbym fundacje i szukał uzdolnionych dzieci z których można by było stworzyć nową elitę intelektualną kraju bo jej obecnie nie mamy. Nauczenie jak w starożytności czyli filozof (nauczyciel) i kilku uczniów. Bardzo małe klasy. Aleksander Wielki uczył się u Arystotelesa. Zamiast jakiś biologi czy innego gówna lepiej by było uczyć dzieci retoryki, logiki, historii, filozofii, fizyki, matematyki, finansów + zajęcia sportowe jak zapasy, bieganie czy sztuki walki. No i generalnie pomoc psychologów, pedagogów w rozwijaniu unikalnych talentów.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, oxy said:

Psycholog mógłby inaczej zinterpretować dane.. np. tym, że 4 osoby, które wybrały punkt pierwszy mają nierozwiązaną traume z dzieciństwa związaną z odrzuceniem przez matkę

 

Nie jestem psychologiem, więc nie potrafię ocenić, tej wątpliwej dla mnie,  interpretacji. 

 

Mogę jedynie próbować się założyć wirtualnie i stwierdzić, że mógłby zaserwować nam zgoła odmienną diagnozę. Zwłaszcza jakby to byl psycholog z zainteresowaniami RedPilla, bo tacy też są. 

 

Mógłby naprzyklad stwierdzić, że owe 4 osoby mają duze poczucie własnej wartości i nie boją się konkurencji w związku ze strony kobiety. Mógłby dodać, że ich poczucie wartości jest na tyle duże, że są pewni, iż poradzą sobie z wymagająca kobietą i nie potrzebują mieć w domu uległej partnerki bez własnego zdania. Wiedzą, że i tak są wstanie każdą sobie podporządkować, przynajmniej takie jest ich wewnętrzne, szczere przekonanie. Wiedzą, że partnerką dobrze zarabiająca będzie im się lepiej żyło, bo są na tyle doświadczeni, że pozbyli się syndromu białego rycerza-patrona, który ciężko pracuje aby jego partnerka mogła być uległa i siedzieć w domu. Są bardziej pragmatyczni niż te 60% zwolenników kury domowej, bo chcą równego wkładu w związek. Także tego finansowego. 


 

5 hours ago, oxy said:

Czyli wg sądy prawie 60% mężczyzn, to silni, wiedzący czego chcą, prawdziwi mężczyźni - BRAWO!

 

Może ten psycholog posłużyłby się niewielką logiką i po zapoznaniu się z tematami na forum w działach nt. relacji męsko-damskich, doszedłby by do wniosku, że owe 60% to nie są silni i wiedzący czego chcą mężczyźni bo jakby tak było to by ich na tym forum nie było. Mógłby w swych rozważaniach logicznych pójść krok dalej - i stwierdzić, że jakby byli silni to by się nie bali mieć silnej kobiety.

 

Dobry zawodnik nie boi się wyjść na ring. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, RealLife napisał:

Mógłby naprzyklad stwierdzić, że owe 4 osoby mają duze poczucie własnej wartości i nie boją się konkurencji w związku ze strony kobiety

Mógłbyś naprzykład stwierdzić, że jak ktoś będzie szybko machał rękami, to pofrunie - jednak nie zmieni to faktu, że niestety jest to tylko myślenie życzeniowe, bez znajomości podstaw fizyki (bądź w głównym temacie psychologii)

 

26 minut temu, RealLife napisał:

Mógłby dodać, że ich poczucie wartości jest na tyle duże, że są pewni, iż poradzą sobie z wymagająca kobietą

Może i mógłbyś, ale świadczyć to będzie jedynie tyle, że nie wiesz czym jest poczucie własnej wartości i w jaki sposób je się buduje.

 

26 minut temu, RealLife napisał:

Może ten psycholog posłużyłby się niewielką logiką i po zapoznaniu się z tematami na forum w działach nt. relacji męsko-damskich, doszedłby by do wniosku, że owe 60% to nie są silni i wiedzący czego chcą mężczyźni bo jakby tak było to by ich na tym forum nie było.

Oj to oznaczło by, że logika kuleje u twojego hipotetycznego psychologa. Ze statystyki forum wynika, że jest na nim trochę wiecej niż 61 osób. Cóż, matematyka, logika to trudne dziedziny są i widać, niewielu jest w stanie je załapać. Warto jednak trenować ;) Na dobry start polecam metodę Trachtenberga, szczególnie pierwiastkowanie jest super :)

 

26 minut temu, RealLife napisał:

Dobry zawodnik nie boi się wyjść na ring. 

Zapewne.. o ile jest sens o coś walczyć. Muhammad Ali raczej nie wychodził na ring z szczypiorem wagi koguciej, który trenuje boks dwa tygodnie. W tym przypadku walka o ... panie które zeszły z kutangowek karuzeli i szukają beciaczka będąc "silne i niezależne" warta wydawać się może jedynie dla mężczyzn 60+ bądź panów w sile wieku z nierozwiązanymi problemami z dzieciństwa, szukającymi mamusi.

 

 

Edytowane przez oxy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Ba jak twoje dziecko jest innej orientacji na przykład jest gejem albo prawdziwym transem to rozważałbym nauczanie indywidualne. Dzieci takim osobom nie dają żyć, a później te dzieciaki chodzą po psychiatrykach, podcinają sobie żyły albo skaczą pod warszawskie metro.

 

Wielką bzdurą współczesnych czasów jest równość, wiara, że każdy jest równy i mieszanie wszystkich z wszystkimi. A później masz absurdną przemoc w szkołach.

 

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/milosc-w-czasach-zarazy/nbqxxwm

 

Cytat

Klasa uważa, że Kacper to „pedał”, „mózgozjeb”, „mangociota”, „japoński gej”. Raz chłopcy otaczają go, wleką siłą do łazienki i wsadzają mu głowę do ubikacji. Innym razem zdejmują mu spodnie przy innych dzieciach. Codziennie przechodzi przez piekło.

Polska szkoła w praktyce.

 

 

Co najśmieszniejsze mnie też od geja wyzywali i padały różne komentarze bo byłem wrażliwy mimo że gejem nie jestem.

 

Dzieci to najgorsze zwierzaki, poziom ich okrucieństwa jest absurdalny. A teraz jeszcze nauczyciel nie może nawet ojebać czy nawet zbić paskiem bo rodzic przyjdzie i masz awanturę.

 

Ja bym nie mógł być nauczycielem bo gdybym zobaczył jak dzieciaki kogoś biją czy wyzywają od pedała to wziąłbym takiego gnoja za szyję, podniósł i pewnie udusił. Sam się zdenerwowałem jak sobie przypomniałem to wszystko.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, oxy said:

. Hint: poczucie własnej wartości nie ma nic wspólnego z tym, czy hipotetyczna partnerka jest wymagająca, czy też nie, no ale do tego trzeba by mieć odrobinkę wiedzy, no offence.

 

Nie mam wiedzy psychologicznej, więc naturalnie, że no offence. Mam nadzieję, że również potraktujesz moje no offence stosunku do ciebie, gdy uznam twoja interpretację z pierwszego postu oraz wypowiedzi z niniejszego postu jako dogłębnie błędne. A nawet może przyznasz mi pewną logiczność mojego założenia - a mianowicie neguje twoje racje bowiem po pierwsze nie potrafię zweryfikować czy mowisz z sensem (mój brak wiedzy) a po drugie było by wielką naiwnością ufać anonimowemu internaucie, o którym nic nie wiem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RealLife napisał:

a po drugie było by wielką naiwnością ufać anonimowemu internaucie, o którym nic nie wiem.

Ależ owszem, tu się w 100% zgadzam. Dziwi mnie jednak to, że skoro sam przyznajesz, że nie masz w tej materii wiedzy, snujesz teorie o "silnych mężczyznach z wysoką samooceną" ładujących się w związki ze starszymi i "niezależnymi" kobietami po ścianie. Skoro sam przyznajesz, że nie masz w tej materii wiedzy to skąd takie przekonanie?

 

3 minuty temu, RealLife napisał:

Mam nadzieję, że również potraktujesz moje no offence stosunku do ciebie..

Sticks and stones may break my bones, but words will never hurt me.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.