Skocz do zawartości

Refleksja nad własnym życiem


rkons

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

już gdzieś to pisałem wcześniej ale napiszę jeszcze raz - mam 33 lata i mieszkam we Wrocławiu, bezdzietny kawaler

 

Zrobiłem magistra inżyniera na kierunku mechanicznym na Politechnice Warszawskiej, potem studia podyplomowe na kierunku Zarządzanie Projektami - wypaliłem się zawodowo, mam już dosyć swojej obecnej pracy i branży, jak wstaję rano to rzucam tylko "kurła" i siadam do komputera bo pracuję zdalnie, chuj mnie strzela

 

Oszczędności inwestuję na rynku kapitałowym i w kryptowalutach - nauczyłem się tego sam, przeczytałem około 20 książek o inwestowaniu, rynkach kapitałowych, ludzkiej naturze żeby lepiej rozumieć kim jestem i kim jest człowiek 

 

Od lutego zaczynam kurs żeby przejść do branży IT na stanowisko Data Scientist - branża jest rozwojowa i brakuje specjalistów w tej dziedzinie, zarobki lepsze niż moje obecne więc dla mnie wybór jest prosty - pracuję na b2b i od 6 miesięcy miałem dwa dni wolne w tygodniu i już nie wyrabiam..

 

Mam mieszkanie w kredycie w dobrej lokalizacji, wartość od momentu zakupu poszła 100% do góry

 

Mimo to czuję, że jestem w dupie i do niczego się nie nadaje, wszyscy idą do przodu a ja tylko narzekam na kobiety, moim znajomi to sami bluepillowcy i lewacy wiec możecie się domyślić jak wygląda z nimi rozmowa..

 

Staram się z nikim nie porównywać ale mam momenty że na tle innych jestem w czarnej dupie, nie zarabiam zajebistych pieniędzy, nie mam drogiego auta, niby na wszystkomi wystarcza ale bez szaleństw..

 

Sporadycznie napije się whisky, wódki nie tykam, nie palę fajek i zielska

 

Miałem parę związków z pięknymi kobietami ale sam byłem nieświadomy dynamiki relacji, obecnie po 5 latach od wzięcia piguły już wiem co robić, z większością moich bylych mam dobry kontakt, nie ma problemu z tym żeby do nich zadzwonić na bajere w stylu co słychać itp.

 

Jest tu ktoś starszy kto z dystansem spojrzy na moją sytuację?

 

Czeka mnie jeszcze coś dobrego w życiu?

Edytowane przez rkons
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś przesadnie ambitny i dałeś  się nabrać na współczesny wyścig. Zwolnij i daj sobie spokój z połowa tych rzeczy, ja tak zrobilem i polecam. Po co mi miliony na koncie? Najważniejsze jest zdrowie i święty spokój.

Edytowane przez jankowalski1727
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, rkons napisał:

Mimo to czuję, że jestem w dupie i do niczego się nie nadaje, wszyscy idą do przodu a ja tylko narzekam na kobiety, moim znajomi to sami bluepillowcy i lewacy wiec możecie się domyślić jak wygląda z nimi rozmowa..

 

Będąc w tej uprzywilejowanej grupie 5% (?) Red Pillerów już wygrałeś życie. Świadomy, nie przewalisz sobie go jebiąc na myszkę i bombelki i uważając, że "tak trzeba", a w głębi duszy będąc nieszczęśliwym...

 

Cytat

Staram się z nikim nie porównywać ale mam momenty że na tle innych jestem w czarnej dupie, nie zarabiam zajebistych pieniędzy, nie mam drogiego auta, niby na wszystkomi wystarcza ale bez szaleństw..

 

Data Science to dobry kierunek. Trzymam kciuki, rozwijaj się, szukaj nowej pracy, z tego jest kasa, ale jasne - nie będziesz miał jej od razu. Parę lat orki cię czeka...

 

Cytat

Miałem parę związków z pięknymi kobietami ale sam byłem nieświadomy dynamiki relacji, obecnie po 5 latach od wzięcia piguły już wiem co robić, z większością moich bylych mam dobry kontakt, nie ma problemu z tym żeby do nich zadzwonić na bajere w stylu co słychać itp.

 

A ruchanie? :) Bo od przyjaźnienia się to masz kolegów, a nie kobiety... 

 

Cytat

Jest tu ktoś starszy kto z dystansem spojrzy na moją sytuację?

Czeka mnie jeszcze coś dobrego w życiu?

 

Ależ oczywiście. Jesteś na dobrej drodze, właściwy mindset. Zmiana pracy + Red Pill + PUA i będzie dobrze :)

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchanie.. mógłbym pójść do profesjonalistki, w Amsterdamie się leczyłem z jednej byłej.. 😉

 

Praca w Polsce to dla mnie strata czasu, zawsze chciałem wyjechać za granicę, do Niemiec mam blisko ale jak wysłałem papiery to nigdy nie było odzewu - wysłałem do Niemiec, UK i Norwegii, nic nie wypaliło

 

To że jestem przesadnie ambitny to prawda - mam w rodzinie pułkownika i od małego chciałem być lepszy od niego, ten przerost ambicji mnie spala od srodka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, rkons napisał:

Ruchanie.. mógłbym pójść do profesjonalistki, w Amsterdamie się leczyłem z jednej byłej.. 😉

 

Każdy to przechodził. Ja po jednej pół roku się leczyłem. Jakieś 15 lat temu to było. Minie :) 

 

Cytat

Praca w Polsce to dla mnie strata czasu, zawsze chciałem wyjechać za granicę, do Niemiec mam blisko ale jak wysłałem papiery to nigdy nie było odzewu - wysłałem do Niemiec, UK i Norwegii, nic nie wypaliło

 

A ile CV wysłałeś? Ja mam ponad 15 lat doświadczenia w IT. Chciałem ostatnio zmienić pracę i też długo szukałem. Fakt, że interesowała mnie tylko praca w Polsce. Fakt, że tylko dla największych. Fakt, że stawkę też podałem zdecydowanie nie entry level. Ale w kilku miejscach nie chcieli, w kilku się zastanawiali, aż w końcu trafiłem idealnie pod swoje zainteresowania i kompetnecje. W sumie całe szukanie, od rozpoczęcia do znalezienia i podpisania umowy, trwało kilka miesięcy. Dlatego nie zrażaj się, tylko napierdalaj dalej.

 

Cytat

To że jestem przesadnie ambitny to prawda - mam w rodzinie pułkownika i od małego chciałem być lepszy od niego, ten przerost ambicji mnie spala od srodka 

 

Bardzo dobrze. Tylko samorealizacja daje szczęście. Żadne tam relacje międzyludzkie. To jest przereklamowane. Ale nie muszę ci chyba tłumaczyć - czerwoną pigułkę połknąłeś...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile CV wysłałem? Setki, serio, nawet nie zliczę ale w mojej branży jest duża konkurencja i konkuruje się głównie ceną więc.. potrzeba trochę farta którego mi zabrakło

 

Relacje.. w moim otoczeniu mam jednego kolesia który jest prawnikiem i serio rozumie ten świat - gadam z nim dosłownie o wszystkim - biznesie, dupach, geopolityce, psychologii, inwestycjach - ale to jest jeden gość, reszta to nieświadomi niewolnicy, z jednej strony spoko, z drugiej strony słabo że takich kolesi jest niewielu

 

Nigdy nie miałem problemu z kobietami i wiem że jak bym wyszedł na miasto to bym sobie coś ogarnął ale szczerze to.. nie chce mi się i szkoda mi na to czasu, na sama myśl o tym że miałbym słuchać jej pierdolenia nad uchem i zdawać szit-testy to mnie odrzuca, wolę spokój i żeby się hajs na koncie zgadzał - HAJS MUSI SIĘ ZGADZAĆ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Idź do wróżki 

2. Pierdolnij sobie bombelka

 

Zasadniczo jesteś w wieku, w którym mądrzy ludzie zaczynają sobie powoli zadawać pytanie "a po chooj mi ta kariera?". Ergo masz dwie opcje: 1) zapierdalać w korpo goniąc króliczka 

2) mocno się zastanowić jakiego typu ambicje chcesz realizować i czy aby na pewno przez pryzmat pracy. W jednej się już wypaliłeś. 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SamiecGamma napisał:

Bardzo dobrze. Tylko samorealizacja daje szczęście. Żadne tam relacje międzyludzkie.

Bzdura. Człowiek w samotności zaczyna wariować. Samorealizacja jest ważna, ale relacje międzyludzkie są kluczowe. Samotność jest okropna. 

14 minut temu, SamiecGamma napisał:

To jest przereklamowane. Ale nie muszę ci chyba tłumaczyć - czerwoną pigułkę połknąłeś...

Czerwona pigułka to nie panaceum. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełna zgoda - nie wiem na chuj mi ta kariera - dla mnie to farmazon bo stanowiska w korpo i tak są już zabetonowane, chciałbym robić to co lubię i to co mnie interesuje dlatego IT wydaje się być rozsądne, ewentualnie coś związanego z inwestowaniem - mam jeden kontakt z branży, zadzwonię, popytam

 

W kwestii relacji i samotności - niestety moi znajomi są średnio 4 lata młodsi i gadka jest jedynie o piłce nożnej - ileż można o tym gadać? Nie pogadam z nimi na głębsze tematy bo zwyczajnie albo do tego jeszcze nie dorośli albo ich intelekt tego nie ogarnia, zostaje mi forum BS i jeden znajomy..

 

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rkons napisał:

Czeka mnie jeszcze coś dobrego w życiu?

Nie. Twoje życie za 3 lata będzie wyglądać tak samo jak teraz lub tak jak było 3 lata temu. Więc w zależności co rozumiesz czeka coś dobrego? Nigdy nic nie czeka, tylko trzeba po coś sięgnąć. Nawet żeby wpierdol dostać nikt ci do domu nie przyjdzie, musisz wyjść na miasto i skręcić w nieodpowiednią uliczkę. W zasadzie to nie wiem jakiej odpowiedzi oczekujesz skoro nie chcesz nic zmieniać? Bo poza zmianą pracy na lepiej płatną nie widzę, żebyś chciał robić cokolwiek innego. A już teraz piszesz, że masz nadmiar kasy bo inwestujesz (to że nie masz s klasy czy lambo pominę, bo skoro porównujesz się do bogatszych to równie dobrze możesz porównać się do dzieci z afryki, co żyją w lepiance z gówna... porównywanie się jest bez sensu)

Czyli zmienisz pracę i wpadnie trochę szekli więcej, ale co dalej? Co zrobisz z nadwyżką kasy? Gdzie widzisz siebie za 5, 10, 15 lat? Co z innymi sferami życia? Co będziesz robił w wolnym czasie? Jakie nowe zainteresowania, umiejętności? Co będziesz robił po 40 gdy zdrowie i kondycja spadnie i odpadnie możliwość robienia 80% przyjemnych rzeczy? Zamierzasz wyrywać jakieś dupy? Bo to w sumie ostatni dzwonek żeby wyrwać jakąś jeszcze ogarniętą 25 latkę na poważny związek, za parę lat gdy stuknie ci 35-40 zostaną ci same zniszczone 30+ latki, w 90% chore psychiczne lub samotne zabombelkowane madki. Pamiętaj, że młode dupy 20-25 przeważnie nie chcą facetów starszych niż 5 lat, no chyba że jesteś facetem z top 10% atrakcyjność/hajs/status więc źródełko dobrych kobiet zaniedługo ci wyschnie. A przebieranie wśród desperatek 30+, które już wyglądają fatalnie, a wymagania mają znacznie wieksze niż 20 latki (masz mieć dobry samochód, duże mieszkanie kupione i w zamian dostajesz słaby już seks bo się wyszalała i ma luzy w pochwie, przymus na szybkiego bombelka i ślub w ciągu 2 lat bo ona nie ma czasu)

Edytowane przez Zbychu
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no nie powiedziałem że nie chcę nic zmieniać, po to jest forum i na nim ogarnięci kolesie żeby spojrzeli na sprawę z dystansem i może coś podpowiedzieli, faktycznie im będę starszy tym mniejsze szanse na młodą dupę, żaden ze mnie Hugh Hefner, normalny facet z łbem na karku..

 

Skleiłem post bo chciałbym poznać różne punkty widzenia szczególne starszych kolegów z forum, mieście podobne życiowe rozkminy?

 

Jeśli nie spełniacie się przez pracę czy zarabianie hajsu to przez co?

 

Do tej pory to właśnie gruby portfel i lęk z powodu braku pieniędzy był moim głównym motywatorem do działania i rozwoju ale po latach widzę, że jeśli zarabia się w złotówkach to jest to błędne koło bo w mojej branży ni chuja nie da rady dojść do dużych pieniędzy, to błędne koło, bez sensu..

 

Dlatego od lat napierałem na pracę za granicą ale niestety nie pykło

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie podobną mam sytuację, ten sam kierunek. Wiek 30+ i mam podobne rozkminy 🙂. Trochę nie chce mi się zapierdalać jak w kołowrotku. Bo po co? Założyć chomonto na głowę tzn. zabombelkowac jąkać kobitkę nie mam najmniejszej ochoty. Kobiety lat 25-30 bardzo ciężko wyrwać 😕

Ehh. Ale przyjemnie spędzam czas, rozwijam pasję jest ich sporo, czytam książki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taki koleżka - nazywa się Charlie Munger - to prawa ręka Warrena Buffetta - do tej pory jak nie wiedziałem w jakim życiowym kierunku podążać to polegałem na jego podejściu, dla mnie gość jest niesamowity

 

Polecam dwie książki, mogę powiedzieć, że zmieniły moje życie

 

1. "Poor Charlie's Almanack" Peter Kaufman

2. "All I want to know is where I'm going to die so I'll never go there" Peter Bevelin

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rkons napisał:

Zrobiłem magistra inżyniera na kierunku mechanicznym na Politechnice Warszawskiej, potem studia podyplomowe na kierunku Zarządzanie Projektami - wypaliłem się zawodowo, mam już dosyć swojej obecnej pracy i branży, jak wstaję rano to rzucam tylko "kurła" i siadam do komputera bo pracuję zdalnie, chuj mnie strzela

To samo, poświęciłem lata na specjalizacje, kasa dobra, ale jestem wypalony i mam dość (branża IT, lat 29). Moim zdaniem to był błąd, lepiej by było dla mnie jakbym rozwijał się w kilku kierunkach równolegle i poznawał kobiety niż jak czołg robił jedną rzecz. To jest prosty przepis by się wypalić właśnie. W branży IT najgorsza jest praca zdalna, przez covida biura są puste, przychodzisz i nikogo nie ma praktycznie. To już lepiej w domu siedzieć, ale od takiego siedzenia to dostajesz pierdolca bo praca zdalna rozlewa się na cały dzień.

2 godziny temu, rkons napisał:

Mimo to czuję, że jestem w dupie i do niczego się nie nadaje, wszyscy idą do przodu a ja tylko narzekam na kobiety, moim znajomi to sami bluepillowcy i lewacy wiec możecie się domyślić jak wygląda z nimi rozmowa..

Podobnie, ale ja już widzę coraz więcej rozwodników xD Czy to w pracy czy wśród znajomych, narazie liczba nie jest jakaś duża, ale spodziewam się koło 35 lat wysypu rozwodów i dram xD

 

Najgorsza sytuacja jest taka jak nie masz kasy i jesteś zapracowany (jak większość normików), ale równie chujowa jest sytuacja jak masz kasę, ale nie masz na co ją wydawać. Pieniądze to powinien być środek do jakiegoś celu, a nawet u kolegów widzę, że mają te mieszkania, złoto ale po co. Brak wyższego celu.

 

Mi kasa spływała na konto, początkowo euforia a później? A później to byłem załamany i jak byłem smutny to kupowałem sobie VR, słuchawki, jakieś zabawki żeby zabić cierpienie i pustkę w życiu. No typowy jebany konsumpcjonizm jak w fight clubie. Teraz jestem na urlopie (zwolniłem się i nie zamierzam szukać pracy narazie), nic nie robię i mam wszystko w piździe głębokiej.

 

Ja zdałem sobie sprawę, że w pracy nie znajdę ukojenia ewentualnie jakbym wiedział, że jakoś pomagam ludziom i robię coś dobrego dla świata, a to jest rzadkie. Zazwyczaj robisz jakieś gówna i sprawiasz, że bogaci się bogacą a świat coraz gorszy.

 

Jest świetny podcast "lepiej teraz" gościu rzucił stanowisko menedżera i żyje jak nomad z psem, ja czuję, że dla mnie to też jest najlepsza droga. Jeszcze jakby kobieta się pojawiła i dziecko to byłbym w raju. Nie chcę pracować na ten zjebany system i uczestniczyć w wyścigu nieszczęśliwych ludzi.

Edytowane przez NoHope
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurła, to teraz namieszałeś, myślałem, że w IT znajdę rozwiązanie moich problemów 😂 najlepiej jak dajesz ludziom coś czego potrzebują dlatego spoko opcja to branża inwestycyjna - szczególnie teraz gdy inflacja wybiła i ludzie szukają różnych opcji na przechowanie  lub wzrost siły nabywczej swoich oszczędności

 

Dobra, wychodzi na to że muszę iść poruchać na miasto a reszta się ułoży 😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, rkons napisał:

Kurła, to teraz namieszałeś, myślałem, że w IT znajdę rozwiązanie moich problemów 😂

Ale dlaczego IT miałoby się różnić od innej roboty? Większość czasu siedzisz na dupie przy kompie i naprawiasz jakieś błędy albo dodajesz gównoficzery ( tu mówię o sobie czyli programista). Później patrzysz pod koniec miesiąca, że wpływa ci kasa no i kasa jest rzeczywiście dobra, ale reszta to jest zwykła robota.

 

Większość ludzi z branży IT to introwertycy więc COVID był świetnym pretekstem by nie wychodzić z domu. Biura puste, firmy myślą o tym by je zlikwidować albo wynajmować mniejsze.

 

Ja przez półtora roku pracy zdalnej czułem się jak hikkikomori - to te osoby które nie wychodzą z domu latami bo się boją xD

 

Już pod koniec byłem tak zdemoralizowany, że wstawałem o tej 10-11 i pracowałem do 19. Ale czasami to się tępo patrzyłem w ekran. Powróciły myśli samobójcze i tak dalej. Grubo xD U nas w firmie była darmowa pomoc psychologiczna jak ktoś chciał. Ja nie korzystałem bo wiedziałem, że problemem jest robota.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rkons napisał:

wszyscy idą do przodu

Co to znaczy ?

Awans w korpo, kredyty, śluby, bombelki ?

Fotki na FB i na insta ?

Czy o coś innego ?

 

Po pierwsze przestań rozmyślać o tym w jakiej jesteś sytuacji, to tylko Twoje subiektywne odczucie. Wyluzuj, jak to już Bracia wyżej pisali. 

 

Głowa oczyszcza się sama, tylko musisz jej na to pozwolić. Może zrób sobie jakąś wycieczkę w góry czy gdzieś w naturę bliżej lub dalej, i wtedy sam wpadniesz na to co robić.

Sprawdzone info ;)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację.. po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że oni są w takiej samej dupie jak ja tylko.. nikt się nie przyzna

 

Jeżeli chodzi o IT to.. nie znam tej branży dlatego - błędnie - sobie ją wyidealizowałem

 

Jeżeli chodzi o pracę zdalną - ja po pół roku już nie daje rady, po 8h pracy nawet nie chce mi się z domu wyjść, czuję się jak więzień w klatce, to serio ryje beret

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rkons napisał:

od małego chciałem być lepszy od niego, ten przerost ambicji mnie spala od srodka 

Przerost ambicji?

....brednie.

 

Głównym MOTYWATOREM NAPĘDU jest STRACH.

 

....ambicja do droga częstych zmian/porażek/sukcesów....cel.

 

Obecnie podążasz drogą cel(twierdza) dokładając kolejne fosy/umocnienia/warownie....

Pogłębiasz strefę komfortu odsuwając drogę przez morze.   

1 minutę temu, rkons napisał:

Jeżeli chodzi o pracę zdalną - ja po pół roku już nie daje rady, po 8h pracy nawet nie chce mi się z domu wyjść, czuję się jak więzień w klatce, to serio ryje beret

...tego nie doczytałem.....w sumie się sam zgadzasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, rkons napisał:

Jeżeli chodzi o pracę zdalną - ja po pół roku już nie daje rady, po 8h pracy nawet nie chce mi się z domu wyjść, czuję się jak więzień w klatce, to serio ryje beret

Wiem ba jak się zwalniałem to miałem "exit interview" i powiedziałem gościowi, że wypalił mnie COVID i praca zdalna; gościu powiedział, że podejrzewa że takich osób ja jak jest więcej tylko po prostu nie mówią tego otwarcie. Ja jestem prosty chłop mówię to co myślę. W moim zespole szczerze mówiąc około 30% ludzi było moim zdaniem wypalonych ale to też przez trudnego klienta. 

 

Robiono badania psychologiczne na ludziach i okazało się, że pieniądze są najgorszym i w sumie najbardziej toksycznym motywatorem w ogóle do wszystkiego.

 

Ważne jest żebyś miał przyjaciół, hobby niezwiązane z pracą, kobietę i tak dalej. To jest ważne dla zdrowia psychicznego. Fiksowanie się na jednej rzeczy to prosta droga do psychiatryka albo na cmentarz bo serducho jebnie z powodu stresu bo tracisz dystans.

 

Ja osobiście muszę czuć, że moja praca ma głęboki sens i jakoś pomaga ludziom bez tego motywacja mi siada, zawsze to ignorowałem ale teraz mi przejebało. Ale to kwestia indywidualna.

Edytowane przez NoHope
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szach mat, czyli u Ciebie tez sytuacja nie za bardzo kolorowa, muszę w takim razie przemyśleć to IT bo serio mental mimo wszystko jest ważniejszy niż pieniądze..

 

Zgadzam się, że muszę odpocząć i trochę wyluzować, przez pracę na b2b nie miałem kiedy odpocząć od pracy i się dobrze zregenerować, teraz będzie trochę wolnego, z początkiem nowego roku podejmę decyzję w którym kierunku idę 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.