Skocz do zawartości

Refleksja nad własnym życiem


rkons

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, rkons napisał:

Szach mat, czyli u Ciebie tez sytuacja nie za bardzo kolorowa, muszę w takim razie przemyśleć to IT bo serio mental mimo wszystko jest ważniejszy niż pieniądze..

Zawsze możesz spróbować, czasami pomaga, ale wiesz wypalenie zawodowe to raczej skomplikowany problem. Niby od przyszłego roku na wypalenie zawodowe będzie można brać l4 i dobrze, też dlatego rozważam właśnie m.in. przejście z b2b na uop, jak będzie źle to idziesz do psychiatry i lekarz daje zwolnienie z powodu depresji/wypalenia a pracodawca nawet nie zna powodu więc wyjebane.

 

Jeśli data science cię jara to bym próbował, ale z wielkim zastrzeżeniem żeby rozwijać swoje życie poza pracą bo inaczej pewnie znowu się wypalisz.

 

Na mnie terapeutycznie działało upijanie się małpkami w kinie z dziewczyną i macanie ją po udzie xD I można pierdolić, że MGTOW jest super, ale najlepszym antydepresantem jest seks i atencja osoby która cię kocha albo przynajmniej lubi.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zbychu napisał:

Nie. Twoje życie za 3 lata będzie wyglądać tak samo jak teraz lub tak jak było 3 lata temu. Więc w zależności co rozumiesz czeka coś dobrego? Nigdy nic nie czeka, tylko trzeba po coś sięgnąć.

Ech Zbyszku wyjaśniłeś na samym już początku.

2 godziny temu, Zbychu napisał:

źródełko dobrych kobiet zaniedługo ci wyschnie

Napiszę defetystycznie że już wyschło, autor ma 33 lata przyjmując model max 5 lat mniej na chwilę obecną zostają mu panny od 28 wzwyż.

 

Nie oszukujmy to nie będzie 50/50 że się uda tylko 75/25 że się nie uda. Za duże ryzyko.

 

Oczywiście to moje zdanie, nie jestem wyrocznią.

3 godziny temu, rkons napisał:

Miałem parę związków z pięknymi kobietami

Czego oczekujesz od kobiet?

Ltr.

Ons.

Fbw.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rkons said:

, myślałem, że w IT znajdę rozwiązanie moich problemów 😂

Pół życia robiłem w branży około IT, w każdym razie mocno technicznej i przenikającej się - systemy, automatyka, sprzęt, integracje. Całe spektrum projektów dla bardzo dużych i małych. I powiem tak, po prawie 20 latach RZYGAM technologią. Nie znam praktycznie nikogo w moim wieku, kto by robił w branży z pasją. Ludzie są zmęczeni ciągłą pogonią za zmianami, ulepszeniami, modyfikacjami, prowizorkami, itp. 

 

Ze ścisłego IT znam jednego kolesia w wieku 45 lat i nadal pasjonata programistę. Ale, kolo ma tak wyrobioną markę, że bierze tylko wybrane, ciekawe i lukratywne zlecenia, a mniej więcej 60% czasu koduje dla siebie. Przy czym jest typem nomada - mniej więcej co 2-3 lata zmienia kraj z którego pracuje, więc praca mu ułatwia podróżowanie (a przynajmniej ułatwiała) . 

 

Cała reszta to są zmęczeni, zajebani robotą ludzie, często zakredytowani pod korek na Lexusy i inne luxusy, "bo ich stać". 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, maroon napisał:

Pół życia robiłem w branży około IT, w każdym razie mocno technicznej i przenikającej się - systemy, automatyka, sprzęt, integracje. Całe spektrum projektów dla bardzo dużych i małych. I powiem tak, po prawie 20 latach RZYGAM technologią. Nie znam praktycznie nikogo w moim wieku, kto by robił w branży z pasją. Ludzie są zmęczeni ciągłą pogonią za zmianami, ulepszeniami, modyfikacjami, prowizorkami, itp. 

 

Ze ścisłego IT znam jednego kolesia w wieku 45 lat i nadal pasjonata programistę. Ale, kolo ma tak wyrobioną markę, że bierze tylko wybrane, ciekawe i lukratywne zlecenia, a mniej więcej 60% czasu koduje dla siebie. Przy czym jest typem nomada - mniej więcej co 2-3 lata zmienia kraj z którego pracuje, więc praca mu ułatwia podróżowanie (a przynajmniej ułatwiała) . 

 

Cała reszta to są zmęczeni, zajebani robotą ludzie, często zakredytowani pod korek na Lexusy i inne luxusy, "bo ich stać". 

 

Ale może właśnie w tym ostatnim akapicie jest klucz? Są zmęczeni i zajebani przez kredyty, myszki i bombelki, a niekoniecznie przez to, że pracują w IT. Ja przez ponad 10 lat robiłem w miarę innowacyjne rzeczy. Nie topowe, ale ciekawe, bo pracując w start-upie budujesz nowe rzeczy, a w korpo w większości rozszerzasz/bugfixujesz. Ale w korpo, jeśli to jest technologiczna firma, a nie np. bank, jest jakaś dbałość o jakość kodu. Są code reviews, team leaderzy niższego i średniego szczebla (ci, którzy mają największy wpływ na decyzje projektowe) mają pojęcie o technologii, przez co całość trzyma się kupy. W start-upie jedyne co się liczy, to wartość (finansowa oczywiście), a kod może być totalnie zabałaganiony. Ja m.in. z tego powodu zmieniłem ostatnio pracę.

 

Większość ludzi jest zmęczona życiem, bo uwierzyła w blue pill, musi jebać na to, żeby ich było "stać". Ci ludzie nie utrzymują też regularnej aktywności fizycznej i po 40-tce są dojechani... IT nie ma tu nic do rzeczy.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, rkons napisał:

To że jestem przesadnie ambitny to prawda - mam w rodzinie pułkownika i od małego chciałem być lepszy od niego, ten przerost ambicji mnie spala od srodka 

Wygląda na to, że to co robiłeś do tej pory nie robiłeś dla siebie, posłuszeństwo i bunt to dwie strony tej samej monety zwanej lojalnością.

Może czas by przyjrzeć się swoim potrzebom i wziąć za to odpowiedzialność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje życie najbardziej się zmieniło, kiedy zacząłem cieszyć się z najmniejszych rzeczy.

 

Bardzo jestem wdzięczny za świeże powietrze i widok z okna na las, a nie na beton. Żyję tu, gdzie żyję głównie dla powietrza. Delektuję się wręcz leśną świeżością. Nie wiem, co ja z tym mam, ale mam xD Dużo poświęciłem, żeby oddychać czystym powietrzem. Śmieszne, ale prawdziwe.

 

Czuję wdzięczność po nałożeniu czystej koszulki na wysportowane, schludne ciało.

 

Czuję wdzięczność za służbę innym ludziom, że moja praca się przydaje.

 

Za posiłek i za to, że żyję samodzielnie, w miarę niezależnie. I tak to się zaczyna. Odczuwasz coraz więcej szczęścia.

 

Za przyjaciół oczywiście, których się dorobiłem jakimś cudem.

 

Za to, że można sobie wszystko wybaczyć i pójść dalej.

 

Nikomu nie zazdroszczę "lepszej sytuacji", bo w tej rzeczywistości nie ma lepszej sytuacji. Czasoprzestrzeń każdego pochłonie w taki sam sposób. Lepiej to miałaby dopiero istota pozawymiarowa.

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie ręce opadają jak kolejny raz się czyta marudzenie, że w życiu czegoś brakuje czy porównywanie się do innych będąc samemu nad dobrym poziomie życia. 

Szczęście i spełnienie to nawyk cieszenia się i wdzięczności. 

Kiedy ostatnio podziękowałeś, że masz dach nad głową, ciepełko w domu, kibelek gdzie nie trzeba na mróz wychodzić do wychodka jak za dawnych lat, jedzenie i picie, prąd, gaz, internet do komunikacji, zdobywania informacji, wiedzy, za pieniążki ułatwiające życie, poprawiające komfort, za zdrowie, za mnóstwo czasu i spokoju bez kobiety trajkoczacej nad głową, za jakąś pozycje w społeczeństwie gdzie masz status, za w miarę jeszcze swobodę, wolność, prawa jakie Ci przysługują w tym kraju, za brak wojny i bomb spadających na głowę? 

Ludzie nie doceniają tego co mają. 

Chłopie nie wiem czy wiesz, ale obecnie w Afryce, Indiach, krajach trzeciego świata ludzie walczą o wodę, jedzenie, życie. 

W twoim przypadku nie jest tak źle jak na to wygląda. 

Skoro coś Ci nie pasuje to to zmieniaj i sprawdź metoda prób i błędów czy w przyszłości się to opłaci. 

W najbliższym czasie świąt nakręć się pozytywnie, spędź czas w miłej atmosferze, doborowym towarzystwie i się zresetuj. 

A od nowego roku ruszaj z kopyta z realizacją celów, bierz od życia co twoje, nie patrz na innych, skup się na sobie i staraj się myśleć pozytywnie, nie załamywać rąk. 

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorzę widzę sporo podobieństw między nami - ten sam wiek, branża, zainteresowania, podobne życiowe rozkminy, rzuć okiem na moje ostatnie wypociny:

 

 

Też jestem wypalony zawodowo, lada chwila rzucam robotę i myślę nad branżą IT, bo chcę pracy zdalnej o ile jeszcze w ogóle będę pracować. Obawiam się jednak, że praca w IT to nie rozwiązanie naszych problemów, tak samo jak wyjazd za granicę (ja nigdy nie pracowałem w Polsce). Aczkolwiek przeprowadzka poza PL dodaje motywacji do życia, bo opuszczasz ciepły kurwidołek, w którym teraz tkwisz.

 

Jeśli pracujesz zdalnie w tym samym mieszkaniu, w którym śpisz i spędzasz czas po pracy, to Twoim obowiązkiem każdego dnia jest:

- wyjść na świeże powietrze

- uprawiać sport poza domem

- spotkać się i pogadać z przynajmniej jedną osobą (choćby to była Twoja mama)

 

Dla własnego zdrowia psychicznego powinieneś obowiązkowo to robić. To są tak proste, a jednocześnie genialne rozwiązania, które są w stanie zastąpić większość pigułek. Seks, bliskość drugiej osoby i jej wsparcie też czynią cuda - polecam znalezienie dobrej dziewczyny, bo mimo tego że rynek matrymonialny to bagno to istnieją kobiety warte naszego MEAT (Money, Energy, Attention, Time). Oczywiście zasady red pill nadal obowiązują.

 

Jestem właśnie w podróży świątecznej do Polski, będę zahaczać o Wrocław 25 grudnia po południu, jeśli chcesz pogadać to możemy się gdzieś ustawić i pogadać na wspólne tematy - wygadanie się na forum jest świetne i jestem wdzięczny jego założycielowi, ale nic nie zastąpi rozmowy z żywym człowiekiem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie posty, to forum to dla mnie wentyl żeby zrzucić to co mi leży

 

Potrzebuję resetu, na święta wracam w swoje rodzinne strony na wschód, nie wiem ile tam zostanę, jak będę wracać do Wrocławia to skleję post, może uda się poznać nowych ludzi z podobnym spojrzeniem na świat 🙂

 

Tu na forum widzę masę ogarniętych facetów dlatego warto napisać o swoich problemach czy rozkminach - starsi spojrzą z dystansem, młodsi się czegoś nauczą, dziękuję 🙂

 

Dzwoniłem dzisiaj do prezesa rady nadzorczej firmy inwestycyjnej - umówiłem się z nim na spotkanie 10go stycznia we Wro, coś sie dzieje w temacie 🙂

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie sytuacje każdego z nas wcześniej czy później dopadają. Sam mam czasami przesyt wszystkiego, ale to też wynika ze specyfiki mojej firmy, ale powoli zaczynam wdrażać zmiany i coraz więcej delegować.

Nauczyłem się doceniać wolny czas oraz chwile z bliskimi i przyjaciółmi.

 Zmiany też czasem są dobre - czasem zamiast myśleć wystarczy działać.

Zacznij uprawiać jakiś sport - najlepiej drużynowy lub przyjemniej z drugą osobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.