Skocz do zawartości

100k - da się coś z tym zrobić?


verde

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, rkons napisał:

Bzdura, jeśli wiesz co robisz to nie musisz dywersyfikować

Rzadko zdarza mi się zgadzać z siostrą Libertyn, ale ma tu 1500% racji. Bzdurą jest powyższe stwierdzenie.

 

Każdy szanujący się i poważny inwestor pierwsze co robi poza decyzjami inwestycyjnymi jest odpowiednia dywersyfikacja portfela, po to aby zminimalizować potencjalne straty. Każda inwestycja ma to do siebie, że jest obarczona ryzykiem nawet w przypadku, gdy wiesz co robisz, albo raczej zdaje Ci się, że wiesz co robisz. W przeciwnym wypadku, który tu proponujesz nie stajesz się inwestorem tylko zmieniasz się w hazardzistę.

 

Nieważnie czy jesteś hazardzistą czy inwestorem każda decyzja, tym bardziej ta hazardowa, staje się ryzykiem, jest obarczona błędem oraz jako, że jesteśmy ludżmi mamy predyspozycje do popełniania błędów. Żadna decyzja na rynku czy to hazardowa czy bardzo dobrze przemyślana nie jest decyzją przynoszącą wzrost. W którymś momencie musisz się pomylić. Gdybym ja nie miał zdywersyfikowanego portfela w 2008/2009 roku, to pewnie nie straciłbym 40% tylko dużo, dużo więcej.

 

To, że Ci się kiedyś udało i to pewnie parę razy nie oznacza, że zawsze będzie Ci się udawało, a wtedy wyczyścisz sobie portfel. Wtedy nie jesteś inwestorem tylko zwykłym, jak już pisałem, hazardzistą, przeważnie dostarczycielem kapitału.

 

Takie herezje jakie tu głosisz powinny być piętnowane i błagam każdego kto to czyta, aby tego nie brał poważnie przy jakichkolwiek próbach na rynku.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand

 

1. Wytłumacz prosze mi i reszcie chłopaków jak mogę stracić na zakupie aktywa które kupuję za mniej niż rzeczywiście jest warte?

 

2. Jeżeli kupujesz niedowartosciowane aktywo i jego cena spadnie jeszcze bardziej a kondycja finansowa przedsiębiorstwa pozostaje taka sama to ja kupuje więcej bo jest promocja, co to rozkminiac?

 

3. Ostatnia rzecz na jaką patrzę to wykres, ja skupiam się na biznesie bo akcje to część biznesu, co mnie obchodzi jak rynek ją wycenia skoro wykres tworzy się na podstawie sentymentu?

 

4. "Każdy szanujacy się inwestor dywersyfikuje portfel żeby zminimalizować straty" - jeżeli posiadam portfel składający się z 2 czy 3 spółek, które kupiłem poniżej ich rzeczywistej wartości i te spółki są rentowne oraz posiadają trwałe przewagi konkurencyjne to dla mnie taka dywersyfikacja w zupełności wystarczy, nie potrzebuję mieć w portfelu wszystkiego tj. walut, surowców, obligacji, kruszcow.. po co? Ja wybieram najlepsze spółki do portfela i kupuję je po dobrej cenie, po co komplikować sprawę i się dywersyfikowac na wszystko?

 

5. Przeczytaj książkę Roberta Hagstroma o inwestowaniu skoncentrowanym - The Warren Buffett portfolio - w skrócie - inwestowanie skoncentrowane statystycznie bije benchmark ale przyznam Ci rację, że przy mocnej obsuwie to ja bardziej odczuję straty

 

6. Nie wiem kto to jest dla Ciebie "każdy szanujący się inwestor" - dla mnie to Buffett, Munger i Li Lu - wszyscy mają skoncentrowane portfele i wszyscy bili benchmark jakim był S&P500 i robili to regularnie więc nie wiem kogo masz na myśli - może zarządzających funduszami hedgingowymi, nie wiem 

 

7. Zgadzam się z Tobą, że zasadniczo nie ma inwestycji która jest pozbawiona ryzyka, zawsze coś może pójść nie tak ALE są momenty gdy sentyment wokół danej spółki jest skrajnie negatywny i wycena rynkowa takiej spółki jest niższa niż jej namacalny kapitał - to strategia inwestycyjną Bena Grahama który inwestowal w takie skrajnie niedowartosciowane biznesy właśnie że względu na minimalizację ewentualnych strat - jakość tych biznesów była kiepska ale jakie to ma znaczenie gdy kupujesz akcje takiego przedsiębiorstwa tylko po to poczekać aż rynek domknie różnicę w wycenie i rzeczywistej wartości

 

8. Nie jestem i nie pozuję na eksperta w każdym temacie ale akurat rozumiem rynek kapitałowy i biznes, chętnie podyskutuję na ten temat

Edytowane przez rkons
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, rkons napisał:

1. Wytłumacz prosze mi i reszcie chłopaków jak mogę stracić na zakupie aktywa które kupuję za mniej niż rzeczywiście jest warte?

To że kupujesz niedowartościowane przedsiębiorstwo nie oznacza, że idealnie trafiłeś w dołek. Ile w stanie jesteś poświęcić i w którym momencie się psychologicznie zesrasz jak cena poleci jeszcze bardziej w dół ładując wszystko co masz tylko, ale tylko i wyłącznie w jedno przedsiębiorstwo?

 

21 minut temu, rkons napisał:

2. Jeżeli kupujesz niedowartosciowane aktywo i jego cena spadnie jeszcze bardziej a kondycja finansowa przedsiębiorstwa pozostaje taka sama to ja kupuje więcej bo jest promocja, co to rozkminiac?

Wróć do powyższego...

 

21 minut temu, rkons napisał:

3. Ostatnia rzecz na jaką patrzę to wykres, ja skupiam się na biznesie bo akcje to część biznesu, co mnie obchodzi jak rynek ją wycenia skoro wykres tworzy się na podstawie sentymentu?

Kłóci się to z punktem pierwszym.

 

Bazowanie tylko i wyłącznie na Buffecie jest sporym błędem, gdyż jak sam twierdził miał on sporo szczęścia na giełdzie, czyli raczje nie wiedział co robił, ale i też gdzieś tam czytałem czy słyszałem, że jego portfolio bazuje tylko i wyłącznie na akcjach, tak więc w czasie gdy masz na giełdzie hossę, jego strategia zyskuje, ale gdy masz bessę, to jego strateia leci na łeb. Dlatego właśnie warto zadbać o dywersyfikację i mięć w porfelu nie tylko akcje, ale także i obligacje, metale szlachetne, powiązane z nimi spółki wydobywcze (ale tylko gdy znasz bardzo dobrze ten rynek), surowce czy inne. Gdy jedna klasa aktywów zyskuje inna traci, trzeba odpowiedno zarządzać zawartością całego portfela.

 

Nie wydaje mi się, bez urazy, aby za tym co piszesz przemawiała duża praktyka.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opcja o której pisze @rkonsma sens w długiej perspektywie, rynek długo potrafi źle wyceniać spółki wartościowe o których piszesz, z C/WK poniżej 1. Szczególnie nasza bananowa giełda, gdzie dużo takich perełek, jak chociażby Kernel, ale ze względu na negatywny sentyment związany z Ukrainą, spółka dryfuje.

 

Ogólnie dobra strategia, ale dla kogoś, kto wie co robi i jest w stanie zaakceptować papierowe straty zanim spółki zostaną wycenione adekwatnie i pobiją benchmark.

 

Na pewno nie trzymałbym tego w złotówce, raczej CHF i USD, a złotówki tyle co potrzeba, żeby mieć płynność, część zostawić na czarną godzinę.

 

Malo kto wie, ale polska sztuka użytkowa z okresu PRL od kilku lat bardzo rośnie, ale tutaj trzeba już się interesować tematem. Zresztą wszystko rośnie, bo ludzie widzą, że zł jest warte tyle co kot napłakał ;)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rkons napisał:

Idea dywersyfikacji ogólnie nie jest zła, ona jest okej ale dla 90% inwestorów którym nie chce się lub nie mają czasu na czytanie sprawozdań finansowych, ja ten czas mam

Życzę Ci z całego serca, byś się kiedyś potężnie nie przejechał na takim myśleniu i analizie sprawozdań finansowych spółek :)

 

A dlaczego Ci tak piszę? Bo wielokrotnie uczestniczyłem w procesie ich powstawania na etapach: co powiedzieć rynkowi, jak to powiedzieć rynkowi, a co przemilczeć, i jednocześnie zrobić to w pełni zgodnie z polskim prawem, by się regulatorzy nie przyjebali. I tak, wiele jest możliwe, kwestia doświadczenia.

 

Brak dywersyfikowania portfela inwestycyjnego, bezgraniczną wiara w analizę fundamentalną  to wycelowanie lufy we własną głowę na własne życzenie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand

 

Szanuję za podjęcie rękawicy i dyskusję na poziomie, odpowiadam:

 

1. Mi nie zależy na trafieniu w dołek bo inwestowanie to nie jest łucznictwo, w inwestowaniu chodzi o kupowanie biznesów poniżej ich realnej wartości i spokojne czekanie aż rynek domknie różnicę (to jedna z wielu strategii)  - ponawiam pytanie - jak mogę na tym stracić bo wciąż tego nie wyjaśniłeś - jakie to ma znaczenie że kurs spada skoro z biznesem nie dzieje się nic złego?

 

2. Nie wiem na czym kotwiczycz opinie, że Buffett miał szczęście na rynku i gdzie on tak powiedział - on miał zwroty rzędu 30% przez dziesiątki lat - nazywasz to szczęściem? Bo dla mnie to skill

 

3. Nie wiem gdzie costam słyszałeś czy przeczytałeś - ja Ci podałem konkretne źródło na podstawie którego opieram swoją opinię

 

4. Tak, portfel Buffetta składa się tylko z akcji, on nie bawił sie w obligacje - faktycznie Berkshire miało jesz że ekspozycję na fizyczne srebro które zakupili razem z Mungerem - zrobili to bo zauważyli pozytywną relację popyt-podaż i na spokojnie czekali aż rynek wyceni equilibrium

 

5. Surowce, obligacje, spółki wydobywcze.. - mówisz jak Trader21, szkoda że on nie pokazuje swoich zwrotów.. 

 

6. Do mnie dywersyfikacja nie przemawia ale rozumiem, że ma to związek z osobistymi preferencjami dotyczącymi akceptowalnego poziomu zmienności portfela i to jest okej - ja jestem w stanie zaakceptować większą zmienność ponieważ dla mnie zmienność - wspolczynnik beta - nie jest miarą ryzyka inwestycyjnego 

 

7. Nigdy nie inwestowałem na GPW, jakoś nie ufam..

 

8. Chcę żebyśmy się dobrze zrozumieli - szanuję Waszą opinię nawet jeśli jest odmienną od mojej, to, że wskazujecie mi swoje wątpliwości nie traktuję jako hejt a zwykłe zwrócenie uwagi że zawsze może coś pójść nie tak i to jest okej, szanuję

 

9. Obecnie w portfolio Buffetta 50% to akcje jednej firmy - Apple - czy Waszym zdaniem posiadanie 50% w jednym walorze ma sens jeśli jest to dobry biznes z trwałymi przewagami konkurencyjnymi? Dla mnie ma ale to pytanie do Was

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rkons napisał:

Podam przykład inwestycji

 

To jest internet, mozna napisac cokolwiek. Nawet na tym forum niektorzy ludzie sie podaja za tych kim w rzeczywistosci nigdy nie byli.


Wracajac do tematu, jak chcesz cos komus udowodnic, pokaz swoj portfel, za na przyklad ostatnie 3 lata. Jesli nie to mozesz juz isc do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, rkons napisał:

1. Mi nie zależy na trafieniu w dołek bo inwestowanie to nie jest łucznictwo, w inwestowaniu chodzi o kupowanie biznesów poniżej ich realnej wartości i spokojne czekanie aż rynek domknie różnicę (to jedna z wielu strategii)  - ponawiam pytanie - jak mogę na tym stracić bo wciąż tego nie wyjaśniłeś - jakie to ma znaczenie że kurs spada skoro z biznesem nie dzieje się nic złego?

Tym stwierdzeniem pokazujesz, że nie jesteś praktykiem tylko teoretykiem, zadałem Ci konkretne pytanie o to ile w stanie jesteś poświęcić i gdzie jest Twoja granica gdy cena leci nadal w dół. Mało kto jest w stanie trafić w dołek, nie jest też wielkim sukcesem trafienie na niedowartościowane spółki, sukcesem jest przetrwanie najgorszego, gdy cena leci nadal na dno, a Ty jednak stoisz twardzo na swojej pozycji lub co jest większym osiągnięciem kupujesz. Ale moment, przecież wszystko wrzuciłeś w to aktywo, więc już nie masz za co kupić.

 

37 minut temu, rkons napisał:

2. Nie wiem na czym kotwiczycz opinie, że Buffett miał szczęście na rynku i gdzie on tak powiedział - on miał zwroty rzędu 30% przez dziesiątki lat - nazywasz to szczęściem? Bo dla mnie to skill

Hmmm, wygląda na to, że jesteś zwolennikiem tylko jednostronnego podejścia do inwestowania, co potwierdza to co napisałem wyżej. Buffet, owszem, ma swoje sukcesy, ale są one skorelowane tylko i wyłącznie z hossą na giełdzie w USA. Jest wiele modeli inwestycyjnych zupelnie odmiennych i zdywersyfikowanym, dla przykladu Marc'a Faber'a, krytyował on swego czasu podejście Buffet'a do inwestrowania tylko i wyłącznie w akcje. Możesz też odpalić Google i poszukać więcej nie tylko na temat Faber'a, ale też i innych modeli. Polecam książkę Benjamia Graham'a "Inteligentny inwestor" gdzie opisuje on jak inwestować i na co patrzeć na giełdzie, nieco odmienny punkt widzenia od preferowanego przez Ciebie.

 

To zdaje się odpowiada na klejny punkt.

 

37 minut temu, rkons napisał:

mówisz jak Trader21, szkoda że on nie pokazuje swoich zwrotów.

Ponieważ w swoim podejściu do inwestowania jestem bardzo podobny do niego i mam podobną wiedzę na ten temat nieskromnie mówiąc. On udostępnia swoje ruchy, ale tylko i wyłącznie pewniej grupie osób, która jest jego klientami bądź też wykupiła jego kursy.

 

37 minut temu, rkons napisał:

Nigdy nie inwestowałem na GPW, jakoś nie ufam

Nie pisze tylko o GPW. Dziś masz możliwośc zakupu niemal każdego aktywa o kazdej porze gdziekolwiek. Jedyne ograniczeni to Twoj kapitał. Świat nie jest ograniczony tylko to regionu, w którym mieszkasz.

 

16 minut temu, Pankoneser napisał:

pokaz swoj portfel, za na przyklad ostatnie 3 lata. Jesli nie to mozesz juz isc do domu.

Ja nie mam zamiaru pokazywać swojego portfela niezależnie od wyniku. Jeśli będą na nim spektakularne zyski za ostanie lata, to nagle większość zacznie to kopiować i gdy przyjdzie załamanie, to bedą mnie obwiniać za swoje porażki, a gdy zobaczą, że mam straty lub niewielkie zyski, to wyśmieją. Tak funkcjonują tzw. ludzie. I dlatego większość to dostarczyciele kapitału nienadający się do inwestowania w cokolwiek.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pankoneser mam Ci podać zwroty z mojego portfela za ostatnie 3 lata wliczając w to rok do tyłu bo był COVID?

 

PIT też chcesz?

 

Sugerujesz, że ja to sobie wymyślam i wypaczam ideę tego forum?

 

Nie muszę Tobie nic udowadniać, tyle w temacie

 

Wszedłem w dyskusję i wyraziłem swoją opinię, opisałem przykład, przytoczyłem książkę, mocno się rozpisalem i z szacunkiem odniosłem się do tych którzy chcieli ze mną pójść w intelektualne tango, temat jest fajny bo mogę skonfrontowac swoje przekonania, nie mam zakutego lba

 

@Krugerrand

 

1. Ile jestem w stanie poświęcić gdy wycena dalej spada? Faktycznie nasze podejście różni się diametralnie bo.. Ty patrzysz na wykres, ja patrzę na biznes, wykres to sentyment i nie odzwierciedla kondycji biznesu, odnoszę wrażenie, że nie masz pojęcia w jaki sposób ten wykres się rysuje i co on w zasadzie reprezentuje

 

2. Marc Faber - starszy szwajcarski inwestor mieszkający w Tajlandii - szanuję gościa, oglądałem jego doom nad gloom report, on również dywersyfikuje jak Trader czy Ty, nie mam z tym problemu, serio

 

3. Inteligentny inwestor to pierwsza książka jaką przeczytałem na ten temat, potem były kolejne, bez napinki ale mam tego sporo na półce, poprostu się tym interesuję

 

4. Mam książki Tradera21 u siebie w papierze, przeczytałem, ostatni tom jest moim zdaniem kiepski, ale to tylko moja opinia, nie fakt, szanuję go za wiedzę w temacie bo ewidentnie on wie coś na ten temat ALE gdyby był zajebisty w tym co robi to by nie tworzył lejkow sprzedażowych i naganiał na kursy, Zaorski go fajnie podsumował

 

5. W swojej "karierze" inwestycyjnej miałem akcje spółek z Argentyny, Kanady, Chin, USA, Rosji i Turcji, Polskę omijam

 

6. Wciąż nie odpowiedziałeś na pytanie czy trzymanie 50% w akcjach Appla przez Buffetta ma sens

37 minut temu, Libertyn napisał:

Agencje ratingowe. 

 

To była ironia - jasne, że agencje ratingowe..

 

Oglądałeś Big Short?

 

Wiadomo, ze to tylko film ale widziałeś na jakiej zasadzie te agencje ratingowe przyznają swoje rekomendacje? 

Edytowane przez rkons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze napisali przedmówcy, że takich kapitałów niewielkich się nie dywersyfikuje, bo się rozmienisz na drobne, tylko bierze w całości, jak kupiec biblijną perłę i idzie po grubszego zwierza, który pozwoli ci zmienić radykalnie budżet domowy (codzienny) tak, by obniżyć tam koszta, a uzyskać lepsze perspektywy na wykorzystanie kolejnych 100 k, które zarobisz. Tłumaczyłem to na tym filmie:

 

 

Zwykle jest to nieruchomość i wyeliminowanie kosztów wynajmu. Nad Wisłą nieruchomości są przewartościowane, więc nie warto kupować na górce, ale w innych krajach za tą sumę kupisz ciągle atrakcyjną nieruchomość, nawet ziemską, jak omawiana w tym filmie. To jednak wiąże się ze zmianą lajfstajlu, bo tego trzeba doglądać własnoręcznie, by generowało zyski, a nie powierzać osobom trzecim.

 

Produkcja żywności w ciężkich czasach wydaje się być dobrym pomysłem. Wielu bowiem, w otoczeniu rosnących stóp procentowych i galopującej inflacji będzie lecieć z tych swoich 'apartamentów' 50m2, wynajmujący powracają do swoich grajdołów, no ale tak się przeważnie kończy 'inwestowanie' razem z ulicą. Z Niemiec obserwuję teraz falę uchodźców do krajów południa, odkąd przestało się tam dać żyć. A przecież miało być prosperity niekończące i jeszcze w 2015 wynajmowano nawet garaże ludziom do mieszkania..

 

Ktoś podał opcję z garażem, SEC-em, ale to są wszystko dobra drugiej potrzeby, na które w kryzysie może nie być popytu. Janusz, jak zbiednieje to furę wystawi pod chmurkę, a SEC potrafi wygenerować koszty, bo to skomplikowany samochód (miałem SE, z ulgą się pozbyłem). Rozrzucanie zaś po jakiś drobnicowych koszykach to jest opcja na co najwyżej - niestracenie, lub niewielką stratę, a twą największą stratą jest niestety zawsze CZAS, BO TO ZASÓB, KTÓRY SIĘ NIE REGENERUJE. Łysinka, piwny bebeszek, lata przeleciały, inflacja kapitał zeżarła, bo np. 7 na 10 koszyków wygenerowało stratę, a kobiety zaczynają zadawać niewygodne pytania, zaś ty do przodu sie nie posunąłeś. I potem pozostanie ci oglądanie blackpillowych filmików, usprawiedliwiających cię z twoich porażek na tym polu. Dlatego inwestycje wychodzą zazwyczaj lepiej panom z łysinką /przyprószonymi siwizną skroniami, a nie porywczym młodzieńcom, bo ci pierwsi nie muszą się już w życiu spieszyć z pewnymi sprawami (babami).

 

I nie podawajcie tu przykładów butnych polaczków z yt, którzy do kamer zrobili pokerową rozgrywkę za gruby hajs, a potem już poza kamerami stracili 2x tyle i zbankrutowali. Lepiej bowiem mało medialnie przejść w cień, wycofać w porę, nawet ze stratą na iluś aktywach, przyznać się do błędu, lub że coś nam nienajlepiej idzie i uratować swoją ogólną kondycję, niż się popisywać, że jeden słupek urósł. Niestety większość aktywów generuje straty, szczególnie jak się nie ma doświadczzenia, lub prędzej, czy później wygeneruje straty, a pycha to coś, co najczęściej nie pozwala wyjść w porę ze skapitalizowaniem choćby umiarkowanych zysków. I to będziemy teraz obserwować na każdym kroku, takich nadętych Ikarów. 

 

Dlatego ja jestem jednak zwolennikiem działania w młodym wieku, a nie czekania, nawet jak trochę brakuje do tych 40k$. Działania takiego, które potem codziennie procentuje tylko dla ciebie, jednocześnie pozwalając wyeliminować większość kosztów różnych pasożytów, a takim czymś jest ZAPLECZE, najlepiej nieruchomość ziemska, jak radził kol. @Trevor  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin dolicz realną inflację jaka wystrzeliła w czasie covidoparanoi i bańki spekulacyjne (nie tylko w PL są), a wyjdzie realnie jakieś 50 - 55k USD w tej chwili.

 

Nawet w Ameryce Pd. cena nieruchomości podskoczyła 25 - 30% i to nie mówię o miejscówkach popularnych, tylko prowincji. 

 

Za rok będzie jeszcze drożej. 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Mosze Red said:

wyjdzie realnie jakieś 50 - 55k USD w tej chwili.

 

Dlatego trzeba potem zakasać rękawy i brać się za worki z cementem samemu, jak się chce doczołgać A.D. 2022 do tego pułapu, a nie udawać wielkiego pana 'ynwestora' ;) 

 

Tu macie przykład Anglika, który opowiada, jak się robi coś takiego:

 

 

On jest oczywiście expatem na zadupie i trzeba wziąć poprawkę na jego zamiłowanie do lasu, ale wklejam dla prześledzenia jego toku myślenia finansowego, historia jest bardzo bliska rzeczywistości. Cena którą zapłacił za domek w Alpach to 27k€. On nie szukał zbyt starannie, można trafić lepiej. Tu przykład za te same pieniądze niedaleko jeziora Garda:

 

https://www.idealista.it/immobile/22403248/

 

Oczywiście są i warianty bliżej 'cywilizacji', magazyny, allogia, poddasza, kantyny na mini sklepik, rancza na krowy, kamieniczki nawet w tych pieniądzach, tylko trzeba bardzo starannie sporządzić listę wymagań, które takie zaplecze ma spełniać i co mamy z tym zamiar pożytecznego dla naszego życia uczynić, a z czego jesteśmy gotowi zrezygnować. Tyczy się to każdego kraju w Europie, jeżeli nie jest to pod pałacem chałtury.

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin moim zdaniem życie w jakimkolwiek kraju EU to będzie porażka przez kolejne 30 lat, ale to tylko moje zdanie.

 

Jeszcze jedną swoją opinię wygłoszę, to jest ostatnia dekada (już się zaczęła), kiedy będzie można spierdolić z EU z tym co się zgromadziło do tej pory.

 

Lata 2030 - 2050 W Europie to będzie realny socjalizm mocno wychylony w stronę komunizmu, z drobnymi wyjątkami jak Szwajcaria, Liechtenstein, Monako, Malta tyle, że te kraje mają wysoki próg wejścia jeśli chcesz zostać choćby rezydentem, a sam wiesz że swoboda pracy i przemieszczania kończy się.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Mosze Red napisał:

@absolutarianin dolicz realną inflację jaka wystrzeliła w czasie covidoparanoi i bańki spekulacyjne (nie tylko w PL są), a wyjdzie realnie jakieś 50 - 55k USD w tej chwili.

 

Nawet w Ameryce Pd. cena nieruchomości podskoczyła 25 - 30% i to nie mówię o miejscówkach popularnych, tylko prowincji. 

 

Za rok będzie jeszcze drożej. 

 

Gdybym miał pewność, że masz rację, to sam bym teraz zainwestował w jakąś nieruchomość. Ale w PL one wydają się być tak przeszacowane, że już drożej być nie może. Inna sprawa, że jak kupowałem swoje pierwsze mieszkanie w 2008 za 8500 zł od metra, to już wtedy uważałem, że to chora cena. No ale mieszkać gdzieś trzeba. Miała to być górka i owszem - 2-3 lata później ceny zaliczyły lekki spadek, ale od tamtej pory idzie systematycznie do góry. Dziś na moim osiedlu ludzie sprzedają mieszkania za 12-13k od metra.

 

Wyjazd z kraju ani kupowanie za granicą mnie nie interesuje. Przyzwyczaiłem się i wygodnie mi się tu żyje, a zakup domu za granicą wiąże się z koniecznościa doglądania go. Życie na wsi mnie nie kręci zupełnie, dlatego nie zamierzam się przeprowadzać. Nie mam nic do tego, ale po prostu nie moje klimaty. 

 

Obecnie nie spodziewałbym się jakiegoś dużego tąpnięcia cen nieruchomości, ale przyznaję, że liczę na korektę. Pytanie o ile i kiedy, bo na 95% nie w 2022 i 2023, ale co będzie później - zobaczymy. Covidoparanoja się skończy, ileż można ogryrwać ten sam temat? Ludzie nie są aż tak głupi. Nawet u nas już drugi lockdown nie przejdzie, nie ma na to szans - ludzie wyjdą na ulicę i będą protestować. Zresztą władza tego nie zrobi, bo boją się o swoje stołki.

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SamiecGamma napisał:

Gdybym miał pewność, że masz rację, to sam bym teraz zainwestował w jakąś nieruchomość.

 

Źle mnie zrozumiałeś. Ja nie wypowiadam się w kontekście inwestycji, tylko w kontekście nowego miejsca do życia.

 

To, że za rok będzie drożej nie oznacza, że jeśli teraz to kupisz, to później to sprzedasz.

 

Szczególnie, że idzie kryzys, a drobni inwestorzy zawsze w kryzysie dostają po dupie/ 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mosze Red napisał:

Lata 2030 - 2050 W Europie to będzie realny socjalizm mocno wychylony w stronę komunizmu, z drobnymi wyjątkami jak Szwajcaria, Liechtenstein, Monako, Malta tyle, że te kraje mają wysoki próg wejścia jeśli chcesz zostać choćby rezydentem, a sam wiesz że swoboda pracy i przemieszczania kończy się.

 

Własnie o Szwajcarii myślałem, jeśli już. Tylko, że tam to tylko wynajem mieszkania wchodzi w grę. Nieruchomości są tak drogie, że nie będzie mnie stać na zakup nigdy, a tu w Polsce wciąż jest to w zasięgu ręki. Chyba, że na jakimś zadupiu, ale to mnie nie interesuje. Pocieszam się, że w Polsce inflacja co prawda rośnie jak szalona, ale stawki w mojej branży też idą systematycznie w górę, więc może nie będzie tak źle...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie spierdalać?

 

Przeglądałem ostatnio kraj po kraju Amerykę Pd. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to ceny wynajmu, spania. W wielu krajach było drożej w hotelach niż w Italii. Architektura istna chałtura, po prostu brzydko było. Jakieś rezydencje eklektyczne ulepione z tandentych kolumienek, rzeźb z gipsu, a na tyłach pustak, blacha falista i zbrojenia sterczące z bryły. Przeglądałem sobie kanały, gdzie Niemcy opowiadają, gdzie spierdolili, choćby:

 

 

 

I oni wszyscy mówią zgodnie - ok, żyje się swobodniej, więcej przestrzeni, mniej ludzi, ale problemy z aprowizacją i infrastrukturą. Jeżeli nie masz natury pana kolonialnego i takiż kapitałów, to ciężko.. Sam pojechałbym, ale mnie te kraje odstręczają. Klimat też nie jest przeważnie zbyt przyjazny. Jak nie zimny ocean, to dżungla ci włazi na chatę, dosownie i w przenośni.

 

Wiem, że będzie w Europie niewesoło. Ale z uwagi na powyższe nie wiem, jaki to kraj miałby nie być 'zamienił stryjek, siekierkę na kijek'.   

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Mosze Red napisał:

@absolutarianin moim zdaniem życie w jakimkolwiek kraju EU to będzie porażka przez kolejne 30 lat, ale to tylko moje zdanie.

Mam podobne przemyślenia. Niestety szczególnie dla typa jak ja co zaczyna od początku to nie wiem co robić tak do końca. W niedługim czasie będę musiał właśnie podjąć jakieś działania i na coś się zdecydować tylko tak jak mówisz w EU trochę lipton jest szczególnie dla facetów 30+na dłuższą metę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin jakie masz zdanie o Szwajcarii ? Zastanawiam się żeby zmienić Norwegię właśnie na coś cieplejszego. Mam odłożone około 40k USD, muszę postawić na naukę jakiegoś języka poza angielskim, a norweski nie wydaje mi się zbyt przyszłościowy. Robię budowlankę póki co

Edytowane przez Bare bra
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Niemcy dobrze mówią, zresztą w Ameryce Pd. jest ich na pęczki, więcej spotkasz tylko Amerykanów, sporo będzie Rosjan, wbrew pozorom są też duże skupiska polonijne. 

 

Co do infrastruktury, to może dla Niemca jest ciężki żywot, bo przyzwyczajony do innych standardów, natomiast dla Polaka z pokolenia 35+ to będzie jak w PL, 20 lat temu. I nam łatwiej jest pogodzić się z tym, że do kliniki jedziemy godzinę i czekamy w kolejce trzy.

 

Oczywiście, masz rację, że wszystko rozbija sie o kapitał i o to co masz sam z siebie do zaoferowania na rynku pracy (umiejętności), albo czy wzbogacisz rynek pracy (pracodawca).

 

Ja już niedawno pisałem, że w Ameryce Pd. są w zasadzie ograniczone drogi:

 

1 Wchodzisz z kapitałem, robisz biznes i dajesz pracę. 

 

2 Idziesz w samowystarczalną farmę, ale tu też w pewnym zakresie pracę będziesz dawał i przychód też jakiś będziesz generował.

 

3 Masz dobre wykształcenie specjalistyczne, a jest w krajach Ameryki Pd. w cenie wykształcenie europejskie, jesteś inżynierem, programistą, lekarzem, technikiem/ mechanikiem od nowoczesnej infrastruktury to będziesz miał tam pracę i zarobki na poziomie amerykańskim. 

 

Inaczej będziesz miał ciężko. 

 

I zgadza się każde z powyższych wymaga albo kapitału albo wysokiego poziomu umiejętności, ale myślę, że byś sobie poradził z twoim wykształceniem i podejściem do życia. 

 

I trzeba się przyzwyczaić do tamtejszego sposobu życia, jest bardziej ospałe, flegmatyczne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.