Skocz do zawartości

100k - da się coś z tym zrobić?


verde

Rekomendowane odpowiedzi

@Krugerrand

 

Myślałem nad tym coś pisałeś, doszedłem do moim zdaniem ważnego wniosku:

 

Zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie "straty" wynikającej ze spadku ceny akcji..

 

To co dla Ciebie jest stratą (bo cena spadła) jest powodem do obaw dlatego wspomniałeś o "obsraniu psychicznym" 

 

Dla mnie spadek ceny akcji to powód do radości bo spolka która przed spadkiem była niedowartosciowana po spadku jest niedowartosciowana jeszcze bardziej - margines bezpieczeństwa jest jeszcze większy niż przed spadkiem

 

Jeżeli widzę na swoim koncie minus ale jednocześnie wiem że kupowałem niedowartosciowane aktywa to poprostu kupuję ich jeszcze więcej bo rozumiem ten biznes i wiem dlaczego kupowałem wcześniej (bo były niedowartosciowane)

 

Ty chronisz swój kapitał przez dywersyfikację i to jest okej, ja ochronę swój kapitał przez kupowanie biznesów poniżej ich realnej wartości i to też jest okej, nie ma sensu się spierać kto ma rację bo w zasadzie obaj mamy rację.. różnica jest taka, że Ty trzymając wszystko w portfolio otrzymasz zwrot taki jak usredniony zwrot wszystkiego co posiadasz czyli będzie to średni wynik, ja nie dywersyfikujac tworzę skoncentrowane portfolio, które statystycznie bije rynek - polecam jeszcze raz książkę Hagstroma o której wspomniałem

 

Żeby ta dyskusja dała wartość dla Ciebie i innych to polecam kolejną książkę do przeczytania - Seth Klarman "Margin of safety", znajdziesz w pdfie w necie

 

Tip na koniec

 

Zacząłem kupować Alibabe jak kosztowała 170$ za akcję - na tamten moment kurs zwalił się 50% od szczytu - moim zdaniem już wtedy była niedowartosciowana więc.. kupiłem udziały

 

Co się stało potem - kurs dalej leciał w dół i obecnie jest na poziomie 118$ za akcję - Ty pewnie byś sprzedał i uciął stratę, u mnie jest wciąż spokojnie jak na wojnie i jeśli się nic nie zmieni to dokupie więcej bo rozumiem ten biznes

 

Ktoś powie, że inwestowanie w chińskiej spółki to hazard, komuna, ryzyko systemowe itp. ale wiesz co? To jest poprostu dobry i duży biznes z przewagami konkurencyjnymi - głównym konkurentem Alibaby to Amazon, Alibaba to chiński gigant e-commerce, top3 największych firm w Chinach który generuje 60% swojego zysku ze sprzedaży e-commerce, rozwija i już generuje zyski z technologii Cloud, jest covido-odporna, zatrudnia masę ludzi, ma niski dług i sporo wolnej gotówki.. czy może upaść? Oczywiście że może ale jakie jest prawdopodobieństwo że tak się stanie? To musisz ocenić sobie sam

 

Takie okazje jak przecena Alibaby z 300$ do 118$ nie zdarzają sie często i nie wykluczam całkowitego zamknięcia pozycji na stracie ale mam cierpliwość i na spokojnie sobie czytam co się dzieje w spółce - krew się leje na grubo ale ja jestem spokojny, nie obsrywam się psychicznie jak próbowałeś zasugerować - czy spółka może zjechać do zera? Może, ja nie jestem jasnowidzem, poprostu, inwestowanie to gra błędów, zdaje sobie sprawę, że mogę się mylić - wtedy zamknę pozycję na stracie i wezmę to na klatę, porażek się nie wstydzę

 

Chcesz to sobie dywersyfikuj na obligacje, kruszce czy surowce, to rynek i biznes oceni kto miał rację, na pewno nie ludzie z forum 😉

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rkons myślę że mogło dojść też do pewnego nieporozumienia kiedy napisałeś, że w ogóle nie warto dywersyfikować,  a tymczasem okazuje się, że w pewnym sensie to robisz. zależy jak dokładnie rozumieć to pojęcie.

początkowo myślałem, że postulujesz, że posiadanie JEDNEJ SPÓŁKI na ktora wszystko postawisz jest dobrym pomysłem ('bo wiesz co robisz'),  i to już jest super niebezpieczna porada. 

 

z tego co piszesz dalej wynika, że masz ich cały koszyk, tyle że ręcznie dobranych.

 

oczywiście nie jest to dywersyfikacja w potocznym rozumieniu, bo nadal masz ekspozycje tylko na rynek akcji, ale nie jest to już aż taki hardkor o którym wydawało się wspominałeś.

imho jednak takie porady zawsze warto pisać z disclaimerem, że robiac tego rodzaju portfel musisz być pewien że przetrwasz zjazd o kilkadziesiąt procent i nie wyjdziesz przez kilka lat bessy.

 

nadal jesteś oczywiście wystawiony na dużo ryzyk, wydaje mi się też, że nie doceniasz pewnych zdarzeń mówiąc 'e , czarny łabędź'. Na pewno będzie niejeden w horyzoncie inwestycyjnym w stylu 30 lat.

 ja np. posiadam m.in. złoto bo nie chce rezygnować z możliwości włożenia go do walizki i anonimowej sprzedaży.

 

----------

BTW nie rozumiem dlaczego niektórzy pisza ze 100k to za mało żeby sie zdywersyfikować, może nie w postaci fizycznych nieruchomości, ale akcje, ETC , fizyczne metale to już jest pewnego rodzaju dywersyfikacja, a nawet na nieruchomości można w pewien sposób przy tej kwocie otworzyć kupując jakiś zadany udział REITów.

Edytowane przez andrzej2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand

 

Myślałem nad tym coś pisałeś, doszedłem do moim zdaniem ważnego wniosku:

 

Zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie "straty" wynikającej ze spadku ceny akcji..

 

To co dla Ciebie jest stratą (bo cena spadła) jest powodem do obaw dlatego wspomniałeś o "obsraniu psychicznym" 

 

Dla mnie spadek ceny akcji to powód do radości bo spolka która przed spadkiem była niedowartosciowana po spadku jest niedowartosciowana jeszcze bardziej - margines bezpieczeństwa jest jeszcze większy niż przed spadkiem

 

Jeżeli widzę na swoim koncie minus ale jednocześnie wiem że kupowałem niedowartosciowane aktywa to poprostu kupuję ich jeszcze więcej bo rozumiem ten biznes i wiem dlaczego kupowałem wcześniej (bo były niedowartosciowane)

 

Ty chronisz swój kapitał przez dywersyfikację i to jest okej, ja ochronę swój kapitał przez kupowanie biznesów poniżej ich realnej wartości i to też jest okej, nie ma sensu się spierać kto ma rację bo w zasadzie obaj mamy rację.. różnica jest taka, że Ty trzymając wszystko w portfolio otrzymasz zwrot taki jak usredniony zwrot wszystkiego co posiadasz czyli będzie to średni wynik, ja nie dywersyfikujac tworzę skoncentrowane portfolio, które statystycznie bije rynek - polecam jeszcze raz książkę Hagstroma o której wspomniałem

 

Żeby ta dyskusja dała wartość dla Ciebie i innych to polecam kolejną książkę do przeczytania - Seth Klarman "Margin of safety", znajdziesz w pdfie w necie

 

Tip na koniec

 

Zacząłem kupować Alibabe jak kosztowała 170$ za akcję - na tamten moment kurs zwalił się 50% od szczytu - moim zdaniem już wtedy była niedowartosciowana więc.. kupiłem udziały

 

Co się stało potem - kurs dalej leciał w dół i obecnie jest na poziomie 118$ za akcję - Ty pewnie byś sprzedał i uciął stratę, u mnie jest wciąż spokojnie jak na wojnie i jeśli się nic nie zmieni to dokupie więcej bo rozumiem ten biznes

 

Ktoś powie, że inwestowanie w chińskiej spółki to hazard, komuna, ryzyko systemowe itp. ale wiesz co? To jest poprostu dobry i duży biznes z przewagami konkurencyjnymi - głównym konkurentem Alibaby to Amazon, Alibaba to chiński gigant e-commerce, top3 największych firm w Chinach który generuje 60% swojego zysku ze sprzedaży e-commerce, rozwija i już generuje zyski z technologii Cloud, jest covido-odporna, zatrudnia masę ludzi, ma niski dług i sporo wolnej gotówki.. czy może upaść? Oczywiście że może ale jakie jest prawdopodobieństwo że tak się stanie? To musisz ocenić sobie sam

 

Takie okazje jak przecena Alibaby z 300$ do 118$ nie zdarzają sie często i nie wykluczam całkowitego zamknięcia pozycji na stracie ale mam cierpliwość i na spokojnie sobie czytam co się dzieje w spółce - krew się leje na grubo ale ja jestem spokojny, nie obsrywam się psychicznie jak próbowałeś zasugerować - czy spółka może zjechać do zera? Może, ja nie jestem jasnowidzem, poprostu, inwestowanie to gra błędów, zdaje sobie sprawę, że mogę się mylić - wtedy zamknę pozycję na stracie i wezmę to na klatę, porażek się nie wstydzę

 

Chcesz to sobie dywersyfikuj na obligacje, kruszce czy surowce, to rynek i biznes oceni kto miał rację, na pewno nie ludzie z forum

 

Widzisz.. ja potrafię Ci przyznać rację tam gdzie faktycznie ją masz, dlatego napisalem, że idea dywersyfikacji nie jest zła, Ty mi już nie, nazwałeś mnie teoretykiem choc nie masz pojęcia czym się interesuję i co robię..

 

W swoich postach podałem nawet dwie książki które moim zdaniem dają wartość do dyskusji i jest w niej sporo wiedzy od ludzi, którzy zjedli zęby na inwestowaniu - jestem na 80% przekonany, że nie słyszałeś o żadnej z nich, ja je przeczytałem i wiem co mówię, nie wbijam się na mownicę jak nie wiem co mówię, proste

 

Mimo wszystko dzięki za dyskusję bo tu nie chodzi o wzajemne przepychanki tylko o danie wartości dla innych, każdy niech sobie sam wyrobi opinię, ja też nie jestem zupą pomidorową żeby mnie wszyscy lubili ale kolega zapytał się w co zainwestować 100k, pojawiły się opinie żeby dywersyfikowac, moim zdaniem nie trzeba dywersyfikowac i podałem argumenty dlaczego tak myślę

 

Błędnie mnie oceniłeś lub nie do końca zrozumiałeś mój przekaz ale wybaczam Ci to bo po to jest forum, żeby ćwiczyć, sprawdzać i dzielic się swoimi przekonaniami i doświadczeniem

 

Absolutnie nie jestem żadnym guru od inwestowania ale jak ktoś się mnie zapyta dlaczego moim zdaniem dywersyfikacja jest kiepskim pomysłem to potrafię chociaż podać książki czy inne źródła na podstawie których tak myślę..

 

Szanujmy się nawzajem i będzie dobrze

 

@andrzej2

 

Kruszce.. miałem ekspozycję na srebro w fizyku, kupowałem je w firmie 79element od Slomskiego we Wrocławiu, przyjemny handlarz, kupowałem za 14.5$ za uncje więc cena była ultra dobra, trochę na tym zarobiłem

 

Problem z kruszcami w fizyku jest taki że..  one niczego nie produkują, kupisz złotego czy srebrnego @Krugerrand, wsadzisz do sejfu i czekasz.. wyjmiesz za rok czy dwa i dalej masz tyle samo złota czy srebra ile kupiłeś wcześniej - jaki jest sens takiej aktywności?

 

Dla mnie kupowanie kruszców w fizyku to nie jest inwestowanie bo inwestować możesz tylko w aktywa które coś produkują - kupując kruszce w fizyku spekulujesz na wzroście ceny spowodowanej potencjalnym wyrównaniem relacji popyt-podaż

 

Nie twierdzę, że nie da się na tym zarobić bo to nie jest prawda ale moim zdaniem jeśli zasadniczo interesuje Cię przechowanie wartości nabywczej a nie konkretny zarobek to dlaczego nie rozważyć zakup bitcoina czy ethereum czy innej kryptowaluty pod warunkiem że rozumiesz tą technologię i widzisz w niej potencjał?

 

Kryptowaluty też niczego nie produkują, pod tym względem nie różnią się niczym od złota czy srebra.. złoto to nie jest żadne boskie aktywo, to zwykły metal który się świeci i jest wykopywany z ziemi, jest relatywnie łatwo podzielny i jego podaż jest ograniczona bo zasoby złota na ziemi są ograniczone - dokładnie taki sam jest bitcoin, pod tym względem nie widzę żadnej różnicy..

 

Historycznie złoto ma poprostu większe zaufanie społeczne i zanim wprowadzono papierową walutę i istniał jedynie barter to złoto było najwygodniejszym pośrednikiem w wymianie handlowej ale na tym kończy się fenomen złota - od lat 70tych kiedy kiedy Nixon zerwał link dolara ze złotem to wszystkie banki centralne drukują na maksa..

 

Mam blokady w głowie przez które nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie myślą, że jak waluty stracą siłę nabywczą to złoto wróci do łask i znowu będzie jak dawniej.. moim zdaniem tak wcale być nie musi bo jak historia pokazuje.. już nigdy nie będzie jak kiedyś, nieważne czy to system monetarny czy rynek matrymonialny bo.. wszystko się zmienia, taka jest natura rzeczy że podlegają nieustannej zmianie

 

Chętnie przeczytam co myślicie na ten temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Turcja - waluta na dnie, nieruchomości też tanie, klimat fajny, jedzenie dobre, do Europy też blisko, masz piękne wyjście na Azję czy Afrykę, jak jesteś blondynem to z dupami też nie będziesz mial problemu 😉

 

Minusy? Historia i religia - lepiej nie chwalić się że jesteś potomkiem Sobieskiego i Twój wujek gonił ich pod Wiedniem 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tematu "w co inwestować" zrobiło się "gdzie spierdalać". Kurwa! Nie po to od wczesnej młodości cisnąłem nauki ścisłe, startowałem w olimpiadach z matmy i fizyki, uczyłem się systemów operacyjnych, elektroniki, programowania, algorytmów, żeby teraz się tułać po świecie, a w szczególności po jakichś wioskach i zajmować się rolnictwem. Rozumiem, że niektórzy lubią taki lifestyle, ale mnie to zupełnie nie kręci. Poza tym w obcym kraju zawsze będziesz czuł się obcy, chyba że masz duże zdolności językowe i poświęcisz na naukę języka dużo czasu, ale to dla niehumanisty jest trudne (awersja do nauki pamięciowej).

 

Teraz przy tym, co w Polsce można zarobić w IT i ogólnie w technologiach, kompletnie nie opłaca się wyjeżdżać do Niemiec, GB czy nawet Stanów. Dużo więcej się nie zarobi, a mieszkania i życie nadal droższe, mimo postępującej w Polsce inflacji. Pytanie - co będzie dalej, bo to, o czym pisze @Mosze Red odnośnie UE, niestety, może się sprawdzić. Pytanie jak do 2030 zabezpieczyć majątek, żeby komusze kurwiszony nie mogły łatwo go rozdystrybuować. Czy w ogóle się da? Dużo wątpliwości, żadnych odpowiedzi...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rkons said:

 

@andrzej2

[...]

Dla mnie kupowanie kruszców w fizyku to nie jest inwestowanie bo inwestować możesz tylko w aktywa które coś produkują - kupując kruszce w fizyku spekulujesz na wzroście ceny spowodowanej potencjalnym wyrównaniem relacji popyt-podaż

[...]

Mam blokady w głowie przez które nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie myślą, że jak waluty stracą siłę nabywczą to złoto wróci do łask i znowu będzie jak dawniej.. moim zdaniem tak wcale być nie musi bo jak historia pokazuje.. już nigdy nie będzie jak kiedyś, nieważne czy to system monetarny czy rynek matrymonialny bo.. wszystko się zmienia, taka jest natura rzeczy że podlegają nieustannej zmianie

[...]

Chętnie przeczytam co myślicie na ten temat

 

@rkons Ogarnij bałagan w postach :), wygląda jakbyś niechcący(?) wklejał coraz więcej treści kopiując stare do nowych postów.

 

Oczywiście, jestem tego świadomy, że złoto nie produkuje, tak jak nie robią tego same z siebie żadne fizyczne zasoby. 

W takim rozumieniu inwestycją nie jest też np. zakup ziemi - ona będzie taka jak była, a to od rynku zależy czy będzie mniej czy więcej obiektywnie (w sile nabywczej) warta.

Znowu rozchodzi się też o pewne definicje - z punktu widzenia wzrostu siły nabywczej złoto to nie inwestowanie, ale długoterminowo z punktu widzenia wartości nominalnej jest wzrost i zwrot.

Jak ktoś chyba na początku napisał - nie da się udzielić porad bez wiedzy o czyichś celach i oczekiwaniach i zdefiniowania pewnych pojęć.

Można by używać szerszego terminu - zarządzanie swoim 'portfelem' , obojętnie czy inwestycyjnym czy 'przechowującym wartość'.

 

Mnie np. nie interesuje priorytetowo inwestowanie jako forma zarobku, przynajmniej nie w tym momencie. Moim celem jest przechowywanie wartości z uwzględnieniem inflacji przy jednoczesnej redukcji ryzyka związanego z problemami mogącymi dotknąć konkretny rodzaj 'aktywów'.

Ty wydajesz się mieć zupełnie inne cele, inne są też ryzyka które akceptujesz.

 

Nie uważam że 'złoto wróci do łask' z dużą pewnością. Mozę tak, może nie. Jestem nawet pogodzony z możliwym pesymistycznym scenariuszem, że złoto będzie miało 30 czy 50% mniej siły nabywczej niż obecnei kiedy będe potrzebował je sprzedać. Jestem jednak przekonany, że w perspektywie 10-20-30 lat jego wartość nie zjedzie aż tak w dół jak FIATów.

 

 

 

'już nigdy nie będzie jak kiedyś, nieważne czy to system monetarny czy rynek matrymonialny bo.. wszystko się zmienia, taka jest natura rzeczy że podlegają nieustannej zmianie'

jasne. ale z pewnoscia spotkałeś się też ze zdaniem, że jednym z większych błędów poznawczych inwestorów jest zdanie 'teraz będzie inaczej niż zawsze' ;)

 

 

 

 

 

Edytowane przez andrzej2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

 

niestety nikt nie ma kryształowej kuli i nie powie Ci co się wydarzy..

 

Trochę nie rozumiem ludzi, którzy bawią się w przepowiadanie przyszłości i mówią, że idzie kryzys, że inflacja wysoka, że świat się kończy i tak dalej..

 

Dobrym rozwiązaniem może być kupno kawałka ziemi i np. wydzierżawienie jej pod fotowoltaikę, trzeba to wszystko policzyć i sprawdzić czy się opłaci..

 

Ja nie mam pojęcia jaka będzie inflacja jutro, za rok czy za dziesięć lat, tak samo nie wiem jakie będą stopy procentowe - czy będą wysokie czy niskie, poprostu tego nie wiem

 

Wiem natomiast, że mimo wszystko ludzie będą żyć, umierać, rodzić się, będziemy potrzebować elektryczności, samochodów i będziemy musieli coś jeść i pić, banki też będą istnieć, ubezpieczalnie też, to się nie zmieni - jeżeli uda Ci się kupić niedowartosciowane akcje firmy która ma defensywną charakterystykę taka jak np. amerykanski Walmart czy Costco czy Berkshire Hathaway  i kupisz ją gdy będzie niedowartosciowana, będzie miała swoje przewagi konkurencyjne, dobry zwrot z kapitału i wsadzisz tam 100% swoich oszczędności to wyjdziesz z tego zarobiony, niektórzy koledzy mogą powiedzieć, że to co piszę jest herezją i w życiu by tak nie zrobili ale.. dla mnie małżeństwo to herezja a mimo to ludzie i tak w to idą więc.. jest jak jest

 

Wszystko trzeba robić z głową 

 

@andrzej2 tak tak, już zglosilem te posty do usunięcia, dzięki 🙂

 

Pisze z telefonu i czasem źle klikne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, SamiecGamma said:

Z tematu "w co inwestować" zrobiło się "gdzie spierdalać". Kurwa! Nie po to od wczesnej młodości cisnąłem nauki ścisłe, startowałem w olimpiadach z matmy i fizyki, uczyłem się systemów operacyjnych, elektroniki, programowania, algorytmów, żeby teraz się tułać po świecie, a w szczególności po jakichś wioskach i zajmować się rolnictwem. Rozumiem, że niektórzy lubią taki lifestyle, ale mnie to zupełnie nie kręci. Poza tym w obcym kraju zawsze będziesz czuł się obcy, chyba że masz duże zdolności językowe i poświęcisz na naukę języka dużo czasu, ale to dla niehumanisty jest trudne (awersja do nauki pamięciowej).

 

Teraz przy tym, co w Polsce można zarobić w IT i ogólnie w technologiach, kompletnie nie opłaca się wyjeżdżać do Niemiec, GB czy nawet Stanów. Dużo więcej się nie zarobi, a mieszkania i życie nadal droższe, mimo postępującej w Polsce inflacji. Pytanie - co będzie dalej, bo to, o czym pisze @Mosze Red odnośnie UE, niestety, może się sprawdzić. Pytanie jak do 2030 zabezpieczyć majątek, żeby komusze kurwiszony nie mogły łatwo go rozdystrybuować. Czy w ogóle się da? Dużo wątpliwości, żadnych odpowiedzi...

 

 

Widzę, że ta sama branża i rozkmina.

Możliwość mieszkania w bardzo małej miejscowości ze swoim ogródkiem traktuje jako coś co mógłbym zrobić jako ostateczną ostateczność.

Gdy przejeżdżam przez małe miejscowości, to często przechodzi mi przez myśl, że mieszkając w takim miejscu często miałbym myśli samobójcze. Nie mój styl.

 

Tak jak mówisz, w gruncie rzeczy pandemia nam pomogła i rynek mocno otworzył się na pracę za zachodnie wynagrodzenie (może troche mniejsze, ale nadal) w polskich warunkach.

Jednak niepokoi mnie trochę to co się dzieje w Polsce i UE, dlatego wraca do mnie rozkmina czy/kiedy sp**dolić do Szwajcarii - i żeby nie przegapić tego momentu. Innego kraju w Europie za bardzo nie widzę. 

 

 

Dlaczego akurat do 2030 - co planujesz wtedy zrobić lub czego się spodziewasz?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, andrzej2 napisał:

Widzę, że ta sama branża i rozkmina.

 

No właśnie - to dobrze wiesz, co się obecnie dzieje :) Wynagrodzenia wciąż rosną, ale też mam info z pierwszej ręki od firmy kontraktorskiej, że klienci (czyli m.in. duże korpo, ale też start-upy) powoli zaczynają się zastanawiać, czy ma sens szukanie programistów w Polsce, skoro stawki już niewiele różnią się od tych zachodnio-europejskich...  Wiecznie rosły nie będą, to obaj wiemy.

 

Cytat

Możliwość mieszkania w bardzo małej miejscowości ze swoim ogródkiem traktuje jako coś co mógłbym zrobić jako ostateczną ostateczność.

 

Tak samo ja. Po prostu lubię te wielkomiejskie klimaty, poza tym - będąc singlem i mieszkając samemu - takie pójście na spacer i poczucie obecności ludzi wokół siebie poprawia nastrój. Bez znaczenia jest to, że ci ludzie mają własne życie i nic ich nie obchodzę, ale część się uśmiechnie itd. - takie drobne gesty, które niby nic nie znaczą, są w zasadzie pewną formą NLP, ale mimo wszystko poprawiają nastrój. 

 

Cytat

Gdy przejeżdżam przez małe miejscowości, to często przechodzi mi przez myśl, że mieszkając w takim miejscu często miałbym myśli samobójcze. Nie mój styl.

 

Mnie bardziej denerwuje to, że na wsi każdy wie o tobie wszystko. Ja uwielbiam tę miejską anonimowość. Co mnie obchodzi życie sąsiada przez ścianę? Widujemy się w windzie od 12 lat, czasem 2 razy w tygodniu, ale nic o mnie nie wie, ani ja o nim. I taki stan rzeczy mi odpowiada. Za to na wsi, gdzie wychowała się moja mama, wszyscy o wszystkim wiedzieli. Np. o tym, że moja mama nie chodzi do kościoła. I ploty były. Taki grajdołek po prostu. Zaściankowość i średniowiecze i tyle!

 

Cytat

Tak jak mówisz, w gruncie rzeczy pandemia nam pomogła i rynek mocno otworzył się na pracę za zachodnie wynagrodzenie (może troche mniejsze, ale nadal) w polskich warunkach.

 

No ja jestem w szoku, niektóre oferty są prawie takie jak za granicą, wyłączając Szwajcarię - tam nadal w takim Google'u, ale i nie tylko, można zarobić kosmiczną - jak na polskie warunki - kasę...

 

Cytat

Jednak niepokoi mnie trochę to co się dzieje w Polsce i UE, dlatego wraca do mnie rozkmina czy/kiedy sp**dolić do Szwajcarii - i żeby nie przegapić tego momentu. Innego kraju w Europie za bardzo nie widzę. 

 

Dla mnie - jeżeli już Szwajcaria, to tylko Zurych, a tam jest zajebiście drogo. Kupić mieszkanie - zapomnij! Tylko wynajem. Dużo lepszego standardu życia niż obecnie w PL nie będziesz miał, ale stabilna waluta, stabilna sytuacja gospodarcza - to jest coś, co w dzisiejszych niepewnych czasach jest bardzo ważne, dlatego poważnie rozważam taki wyjazd, mimo że nie jestem już najmłodszy.

 

Cytat

Dlaczego akurat do 2030 - co planujesz wtedy zrobić lub czego się spodziewasz?

 

@Mosze Red twierdzi, że w UE będzie coś na kształt komunizmu i po tym roku może być ciężko wyprowadzić stąd oszczędności i własność prywatną i wyjechać poza UE. Obawy te nie są pozbawione podstaw. Szczerze mówiąc, jak chłodnym okiem popatrzysz na to, co obecnie dzieje się w UE, to możliwe, że tak właśnie będzie. Nie podejmuję się szacować prawdopodobieńśtwa, ale zdecydowanie uważam, że taki scenariusz jest możliwy i nie nazwałbym tych obaw szarlatanerią...

 

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@andrzej2

 

Chce tylko doprecyzować temat wyceny złota

 

To nie jest tak, że cena złota rośnie od X lat, to aktywo w którym to złoto jest wycenione traci na wartości, złoto na giełdzie COMEX jest wycenione w dolarze a wartość nabywcza dolara maleje z czasem bo drukujemy dolary i stąd wzrost wyceny złota - popyt na złoto jest względnie stały i nie poddaje się dużym wahaniom - mówię tu o popycie jubilerskim, inwestycyjnym czy przemysłowym - złoto to dobry przewodnik elektryczny

 

Właśnie dlatego z dystansem patrzę na ludzi którzy naganiaja na kruszce - szczególnie złoto - i piorą ludziom łby że będzie koniec świata i największy kryzys w historii ponieważ będzie potrzeba dużego ruchu po stronie popytowej żeby mocno ruszyć ceną a jak wiadomo banki takie jak np. JP Morgan szortują złoto i wzglednie trzymają jego cenę w ryzach - właśnie dlatego ja odpuszczam kruszce, nawet srebro pomimo tego że udało się zarobic..

 

Życzę wszystkim kolegom z forum niesamowitych zwrotów na kruszcach, ja stoję obok tego rynku i się tylko przyglądam - czy mam rację? Nie wiem, też jestem ciekaw co się wydarzy 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma

 

Dlaczego tylko Zurych? Bo mityczne małe podatki (jak na Szwajcarie)? Czy liczysz na luźną miedzynarodową emigrancka atmosferę? Ogólnie o lekkiej atmosferze w Szwajcarii to gdziekolwiek ciężko myśleć.

Jeśli Zug-owe podatki to jeśli już miałbym wyjechać na stałe to już drugorzędne - tak czy owak żyłoby się tam stabilnie.

 

Kupno nieruchomości w Szwajcarii to abstrakcja, szkoda gadać, raczej trzebaby sie pogodzic z najmem.

 

To co napisałeś o wsi jest jednym z elementów które by mnie dolinowały i frustrowały właśnie ;) Wiem jakie to są klimaty, pochodzę z dużego miasta, ale los sprawił że mieszkałem chwilami dłuższymi i krótszymi zarówno na wsi jak i średnim miasteczku (30K mieszkancow) . Nawet w tym miasteczku 30K był klimat plotkowania na bzdurne małomiasteczkowe tematy.

Poza tym lubię 'big city life' w całej rozciągłości, od organizowania domówek na kilkadziesiąt osób, przez koncerty do swing clubow 😜

Czasem żałuję, ze jestem taki towarzyski, bo jak patrze na bardziej domatorskich znajomych, to łatwiej byłoby mi wyjechać z Polski. Dla nich to, że tam gdzie mieszkają mają cztery i pół znajomego w ogole nie jest problemem - a dla mnie jednym z podstawowych. Zwłaszcza, że nie zamierzamy się pakować w dzieci z moją LTR.

 

 

9 minutes ago, rkons said:

@andrzej2

 

Chce tylko doprecyzować temat wyceny złota

 

To nie jest tak, że cena złota rośnie od X lat, to aktywo w którym to złoto jest wycenione traci na wartości, złoto na giełdzie COMEX jest wycenione w dolarze a wartość nabywcza dolara maleje z czasem bo drukujemy dolary i stąd wzrost wyceny złota - popyt na złoto jest względnie stały i nie poddaje się dużym wahaniom - mówię tu o popycie jubilerskim, inwestycyjnym czy przemysłowym - złoto to dobry przewodnik elektryczny

 

Właśnie dlatego z dystansem patrzę na ludzi którzy naganiaja na kruszce - szczególnie złoto - i piorą ludziom łby że będzie koniec świata i największy kryzys w historii ponieważ będzie potrzeba dużego ruchu po stronie popytowej żeby mocno ruszyć ceną a jak wiadomo banki takie jak np. JP Morgan szortują złoto i wzglednie trzymają jego cenę w ryzach - właśnie dlatego ja odpuszczam kruszce, nawet srebro pomimo tego że udało się zarobic..

 

Życzę wszystkim kolegom z forum niesamowitych zwrotów na kruszcach, ja stoję obok tego rynku i się tylko przyglądam - czy mam rację? Nie wiem, też jestem ciekaw co się wydarzy 🙂

 

No to jesteśmy 'on the same page'. To samo miałem na myśli mówiąc o wycenie złota mówiąc o wartości 'nominalnej'

W żadnym razie nie jestem z tych osób które są przekonane, że zaraz za 10 monet kupią dom. Osobiście uważam, że za 20 lat nie będe na złocie stratny jak nie będę miał super pecha, ale to tyle.

Oczywiście MOŻE być tak, że nastąpi jakiś moment super paniki, czy to globalnie, europejsko czy choćby w Polsce, gdzie np waluta spadnie tak, że wycena złota w porównaniu z nieruchomościami czy czymś innym stanie się ogromna. Ale nie musi :)

Jednocześnie uważam że mogą być dłuższe i krótsze momenty gdzie comex totalnie rozjedzie się z fizykiem, co zresztą juz chwilami w ostatnie 2 lata sie działo. Ja mam zarówno fizyka jak i ETC.

Edytowane przez andrzej2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@andrzej2

 

No i okej, dobrze że wiesz chociaż dlaczego kupiłeś ten fizyk i czego się możesz spodziewać 🙂

 

No dobra ale zobacz - to nie lepiej zamiast złota w fizyku kupić GDX albo GDXJ jeśli już chcesz koniecznie mieć ekspozycję na złoto?

 

Pytam, bo ja jak chciałem mieć ekspozycję na srebro to najpierw kupiłem srebro w fizyku a dopiero potem znalazłem SILJ i SVM i ładowałem się na grubo w SVM, fizyk później totalnie odpuściłem, za mała zmienność jak dla mnie

 

Na SVM udało mi się zrobić zwrot 100% w rok, to był mój pierwszy sukces na rynku 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

@SamiecGamma

 

Dlaczego tylko Zurych? Bo mityczne małe podatki (jak na Szwajcarie)? Czy liczysz na luźną miedzynarodową emigrancka atmosferę?

 

Podatki to nieee, nawet nie wiedziałem, że w Zurychu są takie niskie. Po prostu fajne miasto i jest Google oraz kilka innych w miarę fajnych technologicznych firm (nie interesują mnie banki itp.). To drugie bardziej: międzynarodowe towarzystwo - nie czułbym się "odszczepieńcem".

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Ogólnie o lekkiej atmosferze w Szwajcarii to gdziekolwiek ciężko myśleć.

 

Co masz na myśli?

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Jeśli Zug-owe podatki to jeśli już miałbym wyjechać na stałe to już drugorzędne - tak czy owak żyłoby się tam stabilnie.

 

A to zdecydowanie. Dlatego poważnie się nad tym zastanawiam. Dla mnie to ostatni moment - zaraz 40-tka stuknie ;) Żon i bombelków brak - głowę na karku zawsze miałem :D, ale prawda jest taka, że po magicznej 40-tce pewne możliwości zaczynają się kurczyć...

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Kupno nieruchomości w Szwajcarii to abstrakcja, szkoda gadać, raczej trzebaby sie pogodzic z najmem.

 

Tak, niestety, kosmiczne ceny. Absolutnie poza moim zasięgiem.

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

To co napisałeś o wsi jest jednym z elementów które by mnie dolinowały i frustrowały właśnie ;) Wiem jakie to są klimaty, pochodzę z dużego miasta, ale los sprawił że mieszkałem chwilami dłuższymi i krótszymi zarówno na wsi jak i średnim miasteczku (30K mieszkancow) . Nawet w tym miasteczku 30K był klimat plotkowania na bzdurne małomiasteczkowe tematy.

 

Właśnie o tym mówię! Jak piszę o dużym mieście, to częśc ludzi na forum, którzy np. pierwszy raz czytają moje posty, może sobie mylnie wyrobić pogląd, jakobym był jakimś klasycznym korposzczurem i lewakiem. A tu ani jedno, ani drugie - najbardziej chyba lubię tę anonimowość dużego miasta - serio! Jako, że nie przepadam za ludźmi, lubię mieć z nimi interakcje tylko wtedy, kiedy ja mam na to ochotę. Na wsi/w małym mieście musisz się dostosować, żeby nie plotkowali i nie wytykali cię palcem. W dużym mieście jesteś trybikiem w wielkiej machinie i nikogo nie interesujesz. Ma to, wbrew pozorom, swoje zalety.

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Poza tym lubię 'big city life' w całej rozciągłości, od organizowania domówek na kilkadziesiąt osób, przez koncerty do swing clubow 😜

 

No i o to chodzi! Klimat! Do swing clubów nie chodzę, ale mam otwarty umysł i rozumiem, że może to ludzi jarać. Nie mam nic przeciwko. A na pewno swing clubu na wsi nie uświadczysz. No chyba, że lokalną remizę strażacką za taki klub uznać 🤣

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Czasem żałuję, ze jestem taki towarzyski, bo jak patrze na bardziej domatorskich znajomych, to łatwiej byłoby mi wyjechać z Polski.

Dla nich to, że tam gdzie mieszkają mają cztery i pół znajomego w ogole nie jest problemem - a dla mnie jednym z podstawowych.

 

Rozumiem to! Właśnie dlatego dużo miasto daje duże możliwości zarówno ekstrawertykom - takim jak ty, jak i introwertykom - takim jak ja. Po prostu każdy może sobie tu żyć po swojemu, bo jest różnorodność, każdy ma własne życie, nikogo tu nic nie dziwi.

 

4 minuty temu, andrzej2 napisał:

Zwłaszcza, że nie zamierzamy się pakować w dzieci z moją LTR.

 

Sorry za offtop, ale uważasz, że będziecie w stanie utrzymać ten związek? Myślę ostatnio o tym dużo i doszedłem do takiego wniosku, że dwójka niezależnych ludzi (a mniemam, że oboje takimi jesteście) nie ma szans na LTRa, jeśli nie tworzą jakiejś dodatkowej wartości dodanej poza obcowaniem ze sobą. I jedną z takich najbardziej oczywistych wartości dodanych jest dziecko. Nie jestem jakimś fanboyem dzieci, sam raczej nigdy wcześniej nie planowałem, ale zastanawiam się po prostu, czy jest możliwe utrzymanie LTR w modelu 2+0...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SamiecGamma napisał:

Sorry za offtop, ale uważasz, że będziecie w stanie utrzymać ten związek? Myślę ostatnio o tym dużo i doszedłem do takiego wniosku, że dwójka niezależnych ludzi (a mniemam, że oboje takimi jesteście) nie ma szans na LTRa, jeśli nie tworzą jakiejś dodatkowej wartości dodanej poza obcowaniem ze sobą. I jedną z takich najbardziej oczywistych wartości dodanych jest dziecko. Nie jestem jakimś fanboyem dzieci, sam raczej nigdy wcześniej nie planowałem, ale zastanawiam się po prostu, czy jest możliwe utrzymanie LTR w modelu 2+0...

 

Też miałem rozkminę na ten temat - po co ludzie wchodzą w zwiazki/małżeństwa skoro nie chcą mieć dzieci?

 

@andrzej2 możesz się podzielić tym co masz w głowie na ten temat? 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, SamiecGamma said:

Z tematu "w co inwestować" zrobiło się "gdzie spierdalać". Kurwa! Nie po to od wczesnej młodości cisnąłem nauki ścisłe, startowałem w olimpiadach z matmy i fizyki, uczyłem się systemów operacyjnych, elektroniki, programowania, algorytmów, żeby teraz się tułać po świecie, a w szczególności po jakichś wioskach i zajmować się rolnictwem.

 

Jest taka chińska mądrość: "na modlitwę kota nie ustaną deszcze"

 

A myślisz, że ja nie cisnąłem matmy i algorytmów? Że się wygodnie nie siedziało na posadce za 100k€? I do tego jeszcze większość czasu w robocie na fb...

 

Ciary cię przeszły na myśl o wioskowych ploteczkach, tylko widzisz, to nie o lajfstajl chodzi tutaj, bo jakkolwiek ma on swoje plusy, to ma też znaczne minusy, człowiek operuje dużo niższymi sumami, bodźców raczej niewiele, a po kobiety trzeba jeździć do miasteczka, jednak jest powód dużo poważniejszy, niż zamiłowanie moje do leżaka. Ten powód to czarny łabądek i potem stada takich jak ty, a wszyscy z tym samym problemem, początkujący inwestorzy gotowi do wyleszczenia, ale za to z pięknym CV i zależnością całkowitą od swojej wypłaty...

 

I ja też sobie tę zależność któregoś pięknego dnia uświadomiłem i uznałem, że dla mężczyzny brak planu B to jest zwyczajnie niebezpieczne, lekkomyślne. Nie wiemy, jak będzie ten nowy komunistyczny ład wyglądał, nie wiemy, czy będą te twoje blokowe imprezki, nie wiemy, czy będzie płynąć sojowe latte z dystrybutora w tym twoim ulubionym lokalu. Z poprzedniego komunizmu pamiętamy (niektórzy nawet z autopsji), że jedyną pewną rzeczą, było odbijanie karty na zakładzie, wszystkie inne były już opcjonalne, łącznie z dostawami prądu do chaty. Ostatnimi czasy w Niemczech, bez kennkarty dostajesz tylko michę na tyłach kebabiarni, nie wiem, czy słyszałeś. A na witrynach masz napisane wprost, że jesteś niemile tu widziany. Z jakiś powodów Niemcy, Amerykanie, Anglicy i ichniejszy gastarbeiterzy z tamtych krajów uciekają, a były to kraje daleko lepiej stojące na swoich własnych nogach.

 

Zmiana jest nieodzownie wpisana w krajobraz życia, lepiej być do niej dobrze przygotowanym. No bo skąd to pierdolenie o planowanych blackoutach, wielkich resetach etc. ? Ktoś widać planuje zresetować przegródki naiwnym dostarczycielom kapitału. Więc ujowo byłoby być wtedy w ich buńczucznym klubie, nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, SamiecGamma said:

 

Podatki to nieee, nawet nie wiedziałem, że w Zurychu są takie niskie. Po prostu fajne miasto i jest Google oraz kilka innych w miarę fajnych technologicznych firm (nie interesują mnie banki itp.). To drugie bardziej: międzynarodowe towarzystwo - nie czułbym się "odszczepieńcem".

 

 

Co masz na myśli?

 

 

A to zdecydowanie. Dlatego poważnie się nad tym zastanawiam. Dla mnie to ostatni moment - zaraz 40-tka stuknie ;) Żon i bombelków brak - głowę na karku zawsze miałem :D, ale prawda jest taka, że po magicznej 40-tce pewne możliwości zaczynają się kurczyć...

 

 

Tak, niestety, kosmiczne ceny. Absolutnie poza moim zasięgiem.

 

 

Właśnie o tym mówię! Jak piszę o dużym mieście, to częśc ludzi na forum, którzy np. pierwszy raz czytają moje posty, może sobie mylnie wyrobić pogląd, jakobym był jakimś klasycznym korposzczurem i lewakiem. A tu ani jedno, ani drugie - najbardziej chyba lubię tę anonimowość dużego miasta - serio! Jako, że nie przepadam za ludźmi, lubię mieć z nimi interakcje tylko wtedy, kiedy ja mam na to ochotę. Na wsi/w małym mieście musisz się dostosować, żeby nie plotkowali i nie wytykali cię palcem. W dużym mieście jesteś trybikiem w wielkiej machinie i nikogo nie interesujesz. Ma to, wbrew pozorom, swoje zalety.

 

 

No i o to chodzi! Klimat! Do swing clubów nie chodzę, ale mam otwarty umysł i rozumiem, że może to ludzi jarać. Nie mam nic przeciwko. A na pewno swing clubu na wsi nie uświadczysz. No chyba, że lokalną remizę strażacką za taki klub uznać 🤣

 

 

Rozumiem to! Właśnie dlatego dużo miasto daje duże możliwości zarówno ekstrawertykom - takim jak ty, jak i introwertykom - takim jak ja. Po prostu każdy może sobie tu żyć po swojemu, bo jest różnorodność, każdy ma własne życie, nikogo tu nic nie dziwi.

 

 

Sorry za offtop, ale uważasz, że będziecie w stanie utrzymać ten związek? Myślę ostatnio o tym dużo i doszedłem do takiego wniosku, że dwójka niezależnych ludzi (a mniemam, że oboje takimi jesteście) nie ma szans na LTRa, jeśli nie tworzą jakiejś dodatkowej wartości dodanej poza obcowaniem ze sobą. I jedną z takich najbardziej oczywistych wartości dodanych jest dziecko. Nie jestem jakimś fanboyem dzieci, sam raczej nigdy wcześniej nie planowałem, ale zastanawiam się po prostu, czy jest możliwe utrzymanie LTR w modelu 2+0...

 

34 minutes ago, rkons said:

 

Też miałem rozkminę na ten temat - po co ludzie wchodzą w zwiazki/małżeństwa skoro nie chcą mieć dzieci?

 

@andrzej2 możesz się podzielić tym co masz w głowie na ten temat? 🙂

 

@SamiecGamma , @rkons

 

Podobno do Google w Zurychu dostać się najtrudniej bo ludzie są na niego mocno zhype'owani. A już bez tego rekrutacja do Google jest chora.

Kiedyś miałem wizje że cool byłoby tam pracować, ale mi przeszło. Niby cool, z drugiej strony super korpo gdzie co pol roku musisz pisać wypracowanie o sobie do oceny OKRów. A że będziesz robił 'ciekawe rzeczy' to najczęściej iluzja. W google tez sie pisze crudy. BigTable'a i Hadoopa wymyślają nieliczni ;)

Nie jest też tak, że Google płaci jakieś kosmiczne pieniadze wzgledem tego co można wyrwać na rynku. Przynajmniej w Polsce tak nie jest.

Od bankowego korpo też wolałbym się trzymać z dala, przynajmniej do 50tki. Ale różnie to może być jeśli padnie na Szwajcarie :D

 

Co do związku oczywiście wszystko czas pokaże, ale pomału docieramy ze stażem tam gdzie już jest pierwsza fala rozstań nawet tych związkow gdzie są bomb-elki, kilka lat już jesteśmy razem, coś tam przeżyliśmy, Lata za tym co tu sie okresla jako 'haj hormonalny'

Oboje chcemy tworzyć związek i oboje nie chcemy mieć dzieci, nie widzę powodu, żeby z tego rezygnować tylko dlatego, że MOŻE sie nie udać? Kilkadziesiąt procent związków z bombelkami też sie nie udaje ;)

Jesteśmy też zdecydowanie 30+ , pogląd pogłębia się w nas od wielu lat, więc relatywnie mało prawdopodobne że 'nam się zmieni'.

@rkons 

Związek mi po to po co większości ludzi wydaje mi się, z nawet nie racjonalnych przyczyn a z nazwijmy to 'piramidy potrzeb emocjonalnych' . Po prostu mam potrzebę bliskości, tworzenia związku , nie mówiąc już o stałej i wysokojakościowej relacji seksualnej.

 

Dziwi mnie pytanie w tej formie, ale rozumiem że jest zadane, bo wielu ludzi dziwi się jak w ogóle można nie chcieć mieć dzieci.

Ja będąc pozbawiony potrzeby rozmnażania się często zadaje sobie odwrotne - po co ludzie mając fajny związek wprowadzają do niego kryzys w postaci dziecka. I nie ma tu racjonalnej do końca odpowiedzi, potrzeba rozmnażania się nie jest racjonalna z punktu widzenia dobrostanu konkretnej jednostki (co innego na skale społeczeństwa i gatunku oczywiście  )

 

 

 

Edytowane przez andrzej2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, rkons said:

@andrzej2

 

Rozumiem, ja też jestem 30+ ale jeszcze bliżej mi do 30 niż 40, poprostu byłem ciekaw i dlatego zapytałem - to przeramowanie sytuacji i wprowadzanie dziecka jako kryzysu jest dobre, zapamiętam to bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszałem

 

A w sumie ciekawe że tego nie słyszałeś, bo to wręcz mainstreamowe ostrzeżenie psychologiczne - że dziecko jest kryzysem nawet w dobrze funkcjonującej relacji, więc dlatego te źle funkcjonujące nawet nie powinny o tym myśleć ;)

 

Dopowiadając jeszcze : u nas także przyczyny racjonalne się zgadzają. Bo to nie jest tak, że ja daje wypłatę a pańcia cyce w zamian. Nawet nie wypłatę i mycie garów. Zarabiamy oboje bardzo dobrze jak na ten kraj, ewidentnie ciągniemy się też w górę w strefach poza zawodowych, także choć 2+0  to jednak  to 2+0>2 ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Masz swoje argumenty, nie można tego odmówić. Ja tu dlatego jestem - staram się mieć jakiś plan B. Ale tak całkowicie się ufortyfikować, a jednocześnie żyć "z dnia na dzień" jest trudno. Warto się pewnych rzeczy nauczyć na wypadek kryzysu, mieć otwarty umysł, ale liczę na to, że jak jebnie, to mimo wszystko poradzę sobie - zwykle szybko się uczyłem nowych rzeczy w życiu.

 

Trochę spłyciłeś sprawę miejskich wygód, podczas gdy ja podkreślałem, że najbardziej to cenię sobie tą anonimowość. O najważniejszym nie wspomniałem: rynek pracy. Póki co, specjalistów starają się oszczędzić w nowym ładzie, bo wiedzą, że będą ich potrzebować. A to, sam dobrze wiesz, nie jest taka wiedza, którą łatwo można zdobyć, tylko trzeba wiele lat wysiedzieć i nie każdy ma potencjał. Siłowo wszystkiego nie rozwiążą, zresztą władzy wcale na tym nie zależy. Raczej chcą ogłupiać społeczeństwo, żeby dało się nim przewidywalny sposób sterować. I to na razie świetnie im się udaje...

 

Blackouty będą. Oby nie gorsze niespodzianki. Wszystko jest możliwe i jestem pewien, że za naszego życia jeszcze coś takiego nam się przytrafi. Pytanie czy ty tak dobrze jesteś przygotowany na swojej wiosce? Masz agregat prądotwórczy? Przeżyjesz miesiąc bez prądu?...

 

@andrzej2 To musicie po prostu być dobrze dopasowani. Zazdroszczę trochę, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ja zawsze miałem problem z trafieniem na ambitną kobietę. Może to jest tak, że jak się za bardzo czegoś chce i szuka, to się nie znajduje. Nie wiem. Ale jeśli oboje wnosicie wartość w tę relację i macie wspólne cele, a i na co dzień dobrze się rozumiecie, to macie sporą szansę na to, że wam się uda. Też gdyby twoja żona faktycznie chciała mieć dziecko, to dałaby ci to odczuć, szczególnie że jej zegar mocno bije...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rkons wracając do GDXJ i tym podobnych.. z jakiej przyczyny polecałbyś je kupować z punktu widzenia inwestowania w długim terminie? Nie przyglądałem się temu bliżej, ale z tego co kojarze tego rodzaju indeksy są (pośrednio) sprzężone ze spotem, ale jakie to ma znaczenie w perspektywie lat?

choć rozważam zakup takich indeksów jako części ekspozycji na złoto na wypadek super wystrzału, żeby wtedy sprzedać.

generalnie jednak jestem typem który na platforme maklerska wchodzi rzadziej niż raz na miesiac i to nie żeby sprzedać, a dokupić.

jest duża szansa, że nawet nie wiedziałbym o chwilowym wystrzale GDXJ ;)

No i GDXJ nie ma tej zalety, że jak (z jakimś, niezaniedbywalnym prawdopodobienstwem) jaśnie panujący postanowią podnieść belkę na 60% to ja GDXJ nie włoże sobie do kieszeni płaszcza i z nim nie s**pdole. Nie jestem takim fatalistą żeby z tego powodu robić tak 50% portfela. Ale mniejsza część daje mi poczucie że zawsze mam pewien margines na szybkie przegrupowanie szyków.

 

@SamiecGamma znowu myślę, że rozumujemy podobnie. Projekt absolutorianina znam od dawna z innych źródeł i podziwiam, ale jak gdzieś wyżej pisałem takie sprawy to dla mnie ostateczność. _dla mnie_ życie tego rodzaju to porażka i dolina, akceptowalne w świecie 'post apo', ale to tyle. Także życie tak wiele lat w oczekiwaniu  na coś co nie wiadomo czy kiedy i w jakiej formie się wydarzy.. no nie.  Sądzę też, że jesteśmy w relatywnie uprzywilejowanej pozycji - jeśli 'coś' się będzie działo prawdopodobnie my będziemy mieć w tej branży pewne możliwości nieco dłużej niż inne grupy. (mam tu na myśli możliwość wyjazdu do pracy i osiedlenia sie w innym kraju), a w ostateczności zakupu tego całego Domku na Zadupiu.

Czas może pokazać oczywiście że to było aroganckie.

Poza tym _dla mnie_ sam nie wiem co byłoby gorsze - na 'wygnaniu' hodować pomarańcze i oliwki na własnej ziemi, czy odbijać karte w korpo do końca swych dni będąc już zupełnie drakońsko opodatkowanym. W gruncie rzeczy oba scenariusze to niewola - koniecznośc robienia tego, czego sie nie chce.

 

Co do kobiety, tak myślę że jesteśmy bardzo dobrze dopasowani. Dosyć dobrze też wiemy czego chcemy, bo oboje mieliśmy wcześniej długie związki, takie pod dekadę, które zakończyliśmy.  Jej zegar bije, a nie rozmawiamy o dzieciach, bardziej o wazektomii 😜

Edytowane przez andrzej2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, andrzej2 napisał:

 

@SamiecGamma znowu myślę, że rozumujemy podobnie. Projekt absolutorianina znam od dawna z innych źródeł i podziwiam, ale jak gdzieś wyżej pisałem takie sprawy to dla mnie ostateczność.

 

Ja @absolutarianin bardzo cenię: niezwykle inteligentny, niesamowicie wszechstronny człowiek. Jest to jego siła, ale też i słabość. Taka moja hipoteza: to dlatego nie chciał skupić się na jednym (programowanie), bo za dużo rzeczy go rozpraszało i zajmowało, a wiesz jak jest w tym zawodzie - podstawowa umiejętność to koncentracja umysłu na dłuższy czas nad jedną rzeczą. Tylko wtedy jesteś w stanie ogarniać większe projekty.

 

Cytat

_dla mnie_ życie tego rodzaju to porażka i dolina, wobec tego jak chciałbym żyć, więc życie tak wiele lat w oczekiwaniu  na coś co nie wiadomo czy kiedy i w jakiej formie się wydarzy.. no nie. 

 

Ja bym porażką nie nazwał. Z filmów @absolutarianin wygląda, że jest dość szczęśliwym człowiekiem, odnalazł tam spokój i pewne spełnienie. Tyle, że popełnia ten sam błąd, co wielu intelektualistów: mierzy ludzi swoją miarą i nie dostrzega tego, że mają różne potrzeby, bo po prostu są różni. Nic tu odkrywczego nie piszę, ale spotkałem się z tym u intelektualistów wiele razy. Nie, nie jesteśmy tacy sami, mamy różne usposobienia, różne potrzeby, różne cele. Nie da się wszystkich do wioski wrzucić i "kazać im" się tam odnaleźć.

 

Cytat

Sądzę też, że jesteśmy w relatywnie uprzywilejowanej pozycji - jeśli 'coś' się będzie działo prawdopodobnie my będziemy mieć w tej branży pewne możliwości nieco dłużej niż inne grupy. (mam tu na myśli możliwość wyjazdu do pracy i osiedlenia sie w innym kraju), a w ostateczności zakupu tego całego Domku na Zadupiu.

 

Dokładnie tak. W zależności od tego, czym się zajmujesz, będziesz mniej lub bardziej potrzebny, ale jeśli jesteś ogarnięty i masz spore doświadczenie, to raczej bardziej niż mniej. Ja nie chcę pisać, jakim obszarem się zajmuję, bo składając kilka informacji, które już podałem o sobie na forum, dałoby się ustalić dość łatwo w jakiej firmie pracuję, a stamtąd już dość łatwo ustalić personalia. Różni ludzie tu się logują, różni przeglądają, różne intencje mają... Wolę póki co pozostać anonimowy ;) Ale - to, czym ja się zajmuję, będzie zawsze potrzebne. W głębokim komunizmie, takim najbardziej hardkorowym - też. Dlatego ja się raczej nie obawiam o to, że będę miał zimno w swojej chacie i miesiącami żył bez prądu ;) Ale pewności nie mam, to jasne. Wszystko może się zdarzyć, czasy są naprawdę niepewne.

 

Cytat

Co do kobiety, tak myślę że jesteśmy bardzo dobrze dopasowani. Dosyć dobrze też wiemy czego chcemy, bo oboje mieliśmy wcześniej długie związki, takie pod dekadę, które zakończyliśmy.  Jej zegar bije, a nie rozmawiamy o dzieciach, bardziej o wazektomii 😜

 

I, jak już pisałeś, jesteście po haju hormonalnym. Są takie kobiety, które nie mają instrynktu macierzyńskiego. To jest zdecydowana mniejszość, ale trafia się.

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma w żadnym razie nie miałem że jego/ich życie to porażka. miałem na myśli, ze ja bym sie fatalnie czuł w takim życiu.

analogicznie, mam kolege, który własnymi rękami buduje dom na takiej koszmarnej polskiej wsi jak wspominales, gdzie wytykaja Cie palcem za brak wizyty w kościele i ma tam szóstke dzieci. to był jego wybór a nie mus, i podobno jest szczesliwy. on jest szczęśliwy, ja chciałbym sie zabić. jak mówisz - ludzie sa różni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, andrzej2 napisał:

@SamiecGamma w żadnym razie nie miałem że jego/ich życie to porażka. miałem na myśli, ze ja bym sie fatalnie czuł w takim życiu.

analogicznie, mam kolege, który własnymi rękami buduje dom na takiej koszmarnej polskiej wsi jak wspominales, gdzie wytykaja Cie palcem za brak wizyty w kościele i ma tam szóstke dzieci. to był jego wybór a nie mus, i podobno jest szczesliwy. on jest szczęśliwy, ja chciałbym sie zabić. jak mówisz - ludzie sa różni :)

 

No ja też bym nie wyrobił. Moja koleżanka z liceum ma 6-tkę dzieci. Nie wiem, jak ona to ogarnia. Śmiałem się ostatnio na kotlecie u rodziców: "co źle zrobiłem w swoim życiu, że nie mam ani jednego i wcale nie jestem pewien, czy chciałbym kiedyś mieć, a ona, wydawało mi się - zawsze taka lekko nieogarnięta - ma 6-tkę i wygląda na to, że radzi sobie z wychowaniem?" ;)🙅‍♂️

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.