Skocz do zawartości

Z kim ja byłem? I jak sobie z tym poradzić?


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem bracia

Ten wątek dużo mi dał. Często zaglądam tu, by się uzdrawiać. Przyznam jednak, że po wzlotach i pozytywnych nastawieniach pojawiają się wciąż u mnie momenty poczucia ogromnej samotności i co najgorsze tęsknoty za nią? Sam nie wiem jak to określić, może tylko mi się wydaje że to tęsknota, może to jakiś sentyment..

 

Nie próbowałem jeszcze klina, nie robiłem póki co nic w kierunku poznania kogoś nowego czy pójścia na divy jak niektórzy podszeptywali.

 

Angażuję się w pracę, poza nią staram się utrzymywać kontakt ze znajomymi, spotykać się z nimi. Żadnych kontaktów jesli chodzi o nią nie mam. Nie wiem już co się u niej dzieje. Staram się nie poddawać, ale jednak często robię dobrą minę do złej gry czyli do tego co tak naprawdę dzieje się ze mną w środku. Bo myśli wciąż wracają

 

Widzę szczęśliwych ludzi wokół siebie, nawet wśród znajomych, rodziny. Życzę im oczywiście jak najlepiej, ale ten widok boli mnie bezlitośnie, kiedy sam jestem na dnie

 

Chyba wspominałem gdzieś wcześniej, że jestem z małego miasta. Czasem mi odpier*ala, idąc do choćby marketu, czy będąc/ przechodząc w innych miejscach na mieście rozglądam się czy gdzieś jej przypadkiem nie spotkam.. Zastanawiam się co wtedy, jak się zachować..

Wiem, że przez wielkość tejże metropolii może, a wręcz na pewno kiedyś do takiej sytuacji dojdzie, że po prostu się napotkamy..

 

Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? przy takiej przypadkowej konfrontacji? Jak się wtedy zachować?


moja głowa wciąż się nie poskładała. Dużo przemyśleń, ale takich starannych bez zbędnego idealizowania, tylko fakty, a i tak jakaś mała wewnętrzna część mnie zawsze gdzieś się podda i ciągnie mnie na dno

Edytowane przez przypadkowy_wedrowiec
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejdzie z czasem. Zajmij się swoimi hobby. Podchodź bardziej na luzie do życia. Czas po rozstaniu każdy inaczej znosi. U mnie pamięć po byłej lasce trwała z dwa tygodnie. Później zacząłem sobie samemu zadawać pytania:

Czy będąc z ta laska do końca życia bądź przez kilka następnych lat by Ci odpowiadało? Wyszło, że nie. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, nowy00 napisał:

Czas po rozstaniu każdy inaczej znosi. U mnie pamięć po byłej lasce trwała z dwa tygodnie

O kurde, zazdroszczę. A to było coś poważnego? Czy tylko ja męczę się z tematem jak pojebany 😞

 

6 godzin temu, nowy00 napisał:

Później zacząłem sobie samemu zadawać pytania:

Czy będąc z ta laska do końca życia bądź przez kilka następnych lat by Ci odpowiadało? Wyszło, że nie. 

Ciekawe podejście.. No gdyby nie zmieniła się w jakiś znaczący sposób też by mnie takie życie po dłuższym czasie pewnie męczyło.

 

No dobra to jak radzicie sobie w sytuacjach konfrontacji? Albo nawet kiedy widzicie ex już z innym przydupasem? Nie strzela was?

 

Edytowane przez przypadkowy_wedrowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Czołem bracia

Ten wątek dużo mi dał. Często zaglądam tu, by się uzdrawiać. Przyznam jednak, że po wzlotach i pozytywnych nastawieniach pojawiają się wciąż u mnie momenty poczucia ogromnej samotności i co najgorsze tęsknoty za nią? Sam nie wiem jak to określić, może tylko mi się wydaje że to tęsknota, może to jakiś sentyment..

 

W zależności od długości związku żałoba MUSI trwać.

Poczytaj sobie o tym procesie, będziesz bardziej świadomy jej etapów.

 

17 godzin temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Nie próbowałem jeszcze klina, nie robiłem póki co nic w kierunku poznania kogoś nowego czy pójścia na divy jak niektórzy podszeptywali.

Nie jestem zwolennikiem klina w trakcie żałoby. Ty masz "wytrzeźwieć" a nie na nowo uzależnić się od haju hormonalnego zawieszonego na innej kobiecie.

Poza tym haj hormonalny do innej kobiety Ciebie nie uratuje. Mi tylko szkodził. I tak byłem gotów wrócić natychmiast, jak Panna się odezwała. Nie muszę Ci mówić, że z odświeżenia relacji na 99% nic nie wyjdzie, więc należy to całkowicie odpuścić.

 

17 godzin temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Angażuję się w pracę, poza nią staram się utrzymywać kontakt ze znajomymi, spotykać się z nimi. Żadnych kontaktów jesli chodzi o nią nie mam. Nie wiem już co się u niej dzieje. 

To naprawdę żałoba, więc dobra mina do złej gry to takie "programowanie" własnego umysłu. Zauważaj emocje dotyczące ex, doświadczaj ich ale jak najmniej się nimi karm. To naprawdę da się zrobić.

Ja mam ponad 30 dni po rozstaniu z taką jedną. 8,5 roku to trwało i też jest ciężko.

 

Masz forum, spotykaj się ze znajomymi, nie drąż tematów naprowadzających na rozmowy o byłym związku, pytania zbywaj krótkim "nie chcę o tym rozmawiać".

 

17 godzin temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

 

Widzę szczęśliwych ludzi wokół siebie, nawet wśród znajomych, rodziny. Życzę im oczywiście jak najlepiej, ale ten widok boli mnie bezlitośnie, kiedy sam jestem na dnie

Bracie @przypadkowy_wedrowiec. To co odczuwasz to normalny efekt straty, Twój UZALEŻNIONY mózg chce pozytywnych hormonów i tak Tobą kręci, żeby Ci było smutno, przykro, żeby Cię zmusić do działania. Twój gadzi mózg chce swojej dawki narkotyku!!!

 

Pamiętaj, to minie...

 

 

17 godzin temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? przy takiej przypadkowej konfrontacji? Jak się wtedy zachować?

Ja bym po prostu udał, że nie widzisz, jak już się nie da nie zauważyć to minięcie bez słowa jest dobrym sposobem.

Udanie, że nie słyszysz też jest dobrym sposobem.

Nie daj się wciągnąć w rozmowę typu "co u Ciebie"... bo będzie źle.

 

Najlepiej uniknąć konfrontacji. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zrobić? Normalnie powiedzieć cześć i nic więcej. Ewentualnie jej odpowiedzieć jak sama pierwsza powie. 

 

Owszem strzela nas jak ma nowego bolca. Ale to świadczy tylko o niej. Skoro rozstanie było nie dawno a ta już z nowym. Facet to jest przysługa i patologia. Przejdzie. Obudzisz się jak ja pewnego lipowego poranka. Podjedziesz do okna i powiesz "ahh co za piękny dzień" 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2022 o 08:14, nowy00 napisał:

Przejdzie z czasem 

 

W dniu 7.01.2022 o 15:20, Miszka napisał:

Pamiętaj, to minie...

 

W dniu 7.01.2022 o 15:42, Montella26 napisał:

Przejdzie.


Wiem Bracia, że przejdzie.. ale wiem też, że zajmie mi to dużo czasu. Tyle czasu pójdzie się .ebać.. 

W przeszłości przechodziłem relację, po której chorowałem prawie pół roku - pół cholernego roku zanim sie otrząsnąłem i zrozumiałem, że to koniec i że nie miało to naprawdę sensu. Potem przez pewien czas funkcjonowałem względnie normalnie, zeszło ze mnie i poczułem jakby ulgę, trochę jakby na znieczuleniu aż poznałem  „bohaterkę” tego wątku.

 

W dniu 7.01.2022 o 15:20, Miszka napisał:

 

W zależności od długości związku żałoba MUSI trwać.

Poczytaj sobie o tym procesie, będziesz bardziej świadomy jej etapów.. 

Poczytałem o tym. I wychodzi na to, że zaraz miną 2 miesiące a ja nie wiem czy jestem w połowie drogi powiem ci szczerze

 

20 godzin temu, nowy00 napisał:

Z pół roku miałem ten związek, powiem Ci iż zapowiadało się poważnie. 

Też chciałbym tak szybko sobie radzić

 

W dniu 7.01.2022 o 15:20, Miszka napisał:
Cytat

 

Ja bym po prostu udał, że nie widzisz, jak już się nie da nie zauważyć to minięcie bez słowa jest dobrym sposobem.

Udanie, że nie słyszysz też jest dobrym sposobem.

Nie daj się wciągnąć w rozmowę typu "co u Ciebie"... bo będzie źle.

 

Najlepiej uniknąć konfrontacji. 

 

W dniu 7.01.2022 o 15:42, Montella26 napisał:

Co zrobić? Normalnie powiedzieć cześć i nic więcej. Ewentualnie jej odpowiedzieć jak sama pierwsza powie. 

Tu widzę, że różnie podchodzicie do tego. Muszę sobie odpowiedzieć jak się zachować, by nieprzygotowany nie odwalić głupoty, kiedy przypadek mi ją postawi przed oczami

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Wiem Bracia, że przejdzie.. ale wiem też, że zajmie mi to dużo czasu. Tyle czasu pójdzie się .ebać.. 

@przypadkowy_wedrowiecJedno czego masz w tej chwili w ch@#$%uj to właśnie czas.

Każda sekunda analizy to trening co poszło nie tak, gdzie popełniłeś błąd, co powinieneś był zrobić a co zrobiłeś.

Tu nie ma porażek, są tyko doświadczenia. Człowiek jest sumą doświadczeń.

 

Cytat

W przeszłości przechodziłem relację, po której chorowałem prawie pół roku - pół cholernego roku zanim sie otrząsnąłem i zrozumiałem, że to koniec i że nie miało to naprawdę sensu.

Dam Ci coś na otarcie łez:

https://www.youtube.com/channel/UC6yEZSv7eeO4l536a1aXjMA/videos

 

Kanał dobrze "wchodzi"... po tym zrozumiesz, że to koniec po 5 minutach od słów "to koniec"... 

 

Cytat

Tu widzę, że różnie podchodzicie do tego. Muszę sobie odpowiedzieć jak się zachować, by nieprzygotowany nie odwalić głupoty, kiedy przypadek mi ją postawi przed oczami

Ja bym unikał, bo wiem, że będę przeżywał takie spotkanie, a kolega czuje się na siłach konfrontować... 

Sam musisz odkryć jak byłoby najlepiej dla Ciebie... 

Im mniej będziesz miał czasu na myślenie o niej tym lepiej... Odwyk by Ci się przydał... 

Edytowane przez Miszka
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

 

Wiem Bracia, że przejdzie.. ale wiem też, że zajmie mi to dużo czasu. Tyle czasu pójdzie się .ebać.. 

Uswiadom sobie w koncu ze tesknisz tylko za jej kroczem i ci przejdzie . Wczesniej tez byles samotny tyle ze z dostepem do sromu .Jak bedziesz dalej przekladal swoje dobro nad dobro innych zycie jeszcze nie raz cie przeczolga po glebie.I pamietaj ze w zwiazkach nic nie robi sie  na sile , trzeba bylo przeleciec i olac .

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Miszka napisał:

Odwyk by Ci się przydał... 

No przydałby się, ale jaki jest sposób na ten odwyk?

 

21 godzin temu, Miszka napisał:

Każda sekunda analizy to trening co poszło nie tak, gdzie popełniłeś błąd, co powinieneś był zrobić a co zrobiłeś.

Tu nie ma porażek, są tyko doświadczenia. Człowiek jest sumą doświadczeń.

Dochodzę do wniosku, że powinienem był zaliczyć i kończyć, ale wiem, że wtedy nie byłbym w stanie tego zrobić (zbyt miękka faja byłem), chociaż miałem świadomość (już wtedy) że nawet nie próbowałaby mnie zatrzymać czy walczyć jakkolwiek o mnie.. Wtedy tłumaczyłem sobie to jej skrytością, specyficznością, że lepiej to zaakceptować i wspierać? 😑

 

20 godzin temu, thyr napisał:

Uswiadom sobie w koncu ze tesknisz tylko za jej kroczem i ci przejdzie . Wczesniej tez byles samotny tyle ze z dostepem do sromu

Mocny plaskacz w ryj, ale po przeczytaniu aż usiadłem i się nad tym zastanowiłem. Kurła masz rację, niejednokrotnie czułem się samotnie będąc jeszcze z nią, a nawet tuż obok niej.. 😳 😓 
 

18 godzin temu, nowy00 napisał:

@przypadkowy_wedrowiec

Przeminie z czasem. Każdy przechodzi rozstanie dłużej bądź krócej. Jak Ci przejdzie, a tak się stanie zaczniesz wyciągać wnioski z tego związku :)

jestem na jakimś dziwnym etapie, że już wyciągam, ale cała sytuacja boli.

 

21 godzin temu, Miszka napisał:

Ja bym unikał, bo wiem, że będę przeżywał takie spotkanie, a kolega czuje się na siłach konfrontować... 

Ostatnio moja znajoma napotkała ją przypadkiem w sklepie. Wiecie co zrobiła? Obróciła się na pięcie i uciekła… Nie powiedziała nawet samego zwykłego „cześć” (zdążyły się dobrze poznać, razem byliśmy na wyjeździe)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

No przydałby się, ale jaki jest sposób na ten odwyk?

Rób wszystko to, czego nie robiłeś jak byłeś z nią a co miałeś ochotę robić.

Rób wszystko to, co robiłeś zanim poznałeś ją.

Rób wszystko to na co masz ochotę. A co nie jest związane z nią.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie przechodzi mi, bo ciagle czuję wkurw o to co zrobiła.

 

Naszła mnie jednak pewna myśl po poczytaniu waszych odpowiedzi i innych wątków z forum.

Często powtarzacie, że oprócz wyglądu liczy się tzw. status. Jednak tutaj to nie zadziałało bracia. Mam znajomych, przyjaciół, otaczam sie ludźmi, których poznawała - ona nie miała żadnych. Materialnie tez działałem - kupno fajnego auta, drogi fon (podpinam żeby było wiadomo o co mi chodzi) - chodzi mi o to, że to wszystko działo sie na jej oczach. Jedyne czego mi brakowało to własnego mieszkania. Gryzie mi sie to z argumentem, który często wymieniacie.

 

Chyba, że ja źle to rozumiem

Edytowane przez przypadkowy_wedrowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Chyba, że ja źle to rozumiem

Jak ktoś jest pisda to i w Mustangu nią będzie. No ofence. Pracuj nad sobą, czytaj forum, przeczytaj Kobietopedię, Stosunkowo Dobry, No More Mr Nice Guy - wyciągnij wnioski. Myślę że może Ci to pomóc i przestaniesz się zadręczać tymi pytaniami.

 

My Cię postami bez Twojej pomocy samemu sobie nie uzdrowimy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Miszka napisał:

a co wg Ciebie ona zrobiła?

Co ci mam bracie powiedzieć, nie doceniła moich starań i mnie jako osobę a ja nigdy źle jej nie traktowałem i nie krzywdziłem, zrobiła ze mnie idiotę i traktowała w chujowy oschły sposób (tak to moja wina że naiwnie później na to pozwalałem, teraz to wiem).

 

@nowy00 dzięki bracie, wrzucam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Co ci mam bracie powiedzieć, nie doceniła moich starań i mnie jako osobę a ja nigdy źle jej nie traktowałem i nie krzywdziłem, zrobiła ze mnie idiotę i traktowała w chujowy oschły sposób (tak to moja wina że naiwnie później na to pozwalałem, teraz to wiem).

 

@nowy00 dzięki bracie, wrzucam

Taki przykład:

Szef w pracy Ciebie nie docenia. Pracujesz za dwóch, myślisz o tym co zrobić, żeby firma działała lepiej, wychodzisz przed szereg. Starasz się. W konsekwencji szef nie daje Ci podwyżki. Co robisz?

 

Rezygnujesz z pracy. Jesteś rozżalony, że ktoś Ciebie nie docenił. A przecież się starałeś.

 

Ale... kto jest winny w tej sytuacji?

 

Czy szef, który Cię nie docenił? Czy Ty sam, który nie sprawdziłeś jaka jest droga kariery w tej konkretnej pracy?

 

A może ktoś Ci obiecał, że Twoje staranie się zaprocentuje awansem i podwyżką a potem się z tego nie wywiązał i po prostu Ciebie oszukał.

 

Tak spójrz na swój związek.

 

Wszedłeś w związek z jakimiś oczekiwaniami, wyobrażeniami jak chciałbyś, żeby było. 

 

Po krótkim czasie zorientowałeś się, że tak nie jest. Więc starałeś się, żeby to zmienić. Rozmawiałeś, prosiłeś, sugerowałeś. Co zrobiła druga strona? Obiecała Ci, że coś poprawi i się postara czy powiedziała po prostu "ja tak mam i pogódz się z tym".

 

Czy ona obiecywała Ci, że jak się będziesz starał to będzie dla Ciebie lepsza?

Czy Ty sam myślałeś, że jak się będziesz starał to ona zmieni swoje nastawienie do Ciebie i będzie Ciebie traktować lepiej?

 

A może... sam się oszukałeś? Zainwestowałeś czas, emocje, pieniądze, włożyłeś wysiłek w tę relację i druga strona Ci nie oddała tego samego.

 

Podpisałeś w swojej głowie umowę z drugą osobą nie pytając jej o to czy będzie chciała tę umowę z Tobą honorować na Twoich zasadach.

Dowiadywałeś się tego po trochu.

 

Więc... jesteś zły na nią czy tak naprawdę na siebie?

 

Byłeś etapem przejściowym do kogoś innego. Dlatego się nie starała. Wybrałeś nie tą pannę po prostu. Ona nie była warta Twoich starań bo nie traktowała Cię na poważnie. 

Nie umiałeś ocenić w krótkim czasie w czym siedzisz, brnąłeś w to dalej, rosła frustracja a Panna Cię w końcu spuściła na drzewo. Ale to wszystko można było przewidzieć.

Edytowane przez Miszka
Uzupełnienie informacji.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka No i widzę w tym swoją winę. Co prawda dawałem jej mocno do zrozumienia co i jak mi nie pasuje, ale właściwie nigdy nie uzyskałem jednoznacznej deklaracji czy dla mnie będzie w stanie coś zmienić.. 😞 Raz tylko prosiła o więcej cierpliwości do niej, na wyjeździe wakacyjnym , który opisywałem w pierwszym poście…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

@Miszka No i widzę w tym swoją winę. Co prawda dawałem jej mocno do zrozumienia co i jak mi nie pasuje, ale właściwie nigdy nie uzyskałem jednoznacznej deklaracji czy dla mnie będzie w stanie coś zmienić.. 😞 Raz tylko prosiła o więcej cierpliwości do niej, na wyjeździe wakacyjnym , który opisywałem w pierwszym poście…

 

Nigdy nie patrz co kobieta mówi a patrz co robi. Prawda?

 

 

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Miszka napisał:

Byłeś etapem przejściowym do kogoś innego. Dlatego się nie starała. Wybrałeś nie tą pannę po prostu. Ona nie była warta Twoich starań bo nie traktowała Cię na poważnie. 

Nie umiałeś ocenić w krótkim czasie w czym siedzisz, brnąłeś w to dalej, rosła frustracja a Panna Cię w końcu spuściła na drzewo. Ale to wszystko można było przewidzieć.

No cóż mam powiedzieć, walą mnie po pysku twoje słowa jak i wcześniejsze posty.

Ujowe uczucie być nikim dla kogos dla kogo zrobiło by się tak wiele, jakimś etapem przejściowym i zdać sobie w pełni z tego sprawę dopiero po czasie. Minelo już tyle czasu, a jednak trudno się wciąż z pewnymi rzeczami pogodzić i pewne rzeczy zrozumieć 

 

Nie chciałbym tego więcej w przyszłości powtarzać. Póki co za słaby jestem na takie porażki 

 

Troszkę prywaty bracia, kto nie lubi może opuścić czytanie

Drodzy bracia, przyznam szczerze, że ten wątek i wszystko czego się od was dowiedziałem chyba mnie uratowało. Pojawienie się tu było moim aktem desperacji, niemożności poradzenia sobie z bólem.

Muszę przyznać, że kiedy nachodzą mnie myśli o byłej wchodzę tu i czytam. 

 

Bardzo chce stanąć już na nogi, nie mam po prostu siły. Chcę wyciągnąć wnioski i jakoś to zamknąć. Wasze wiadomości stawiają mnie do pionu. Jestem wdzięczny każdemu z was, kto zostawił tu dobrą radę dla mnie 🤜🤛 każda jest dla mnie bardzo ważna panowie

 

Chcialbym kiedyś wrzucić post, że się udało, panuję nad swoim życiem i mam kogoś obok siebie na kogo czekałem 

Edytowane przez przypadkowy_wedrowiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

No cóż mam powiedzieć, walą mnie po pysku twoje słowa jak i wcześniejsze posty.

Ujowe uczucie być nikim dla kogos dla kogo zrobiło by się tak wiele, jakimś etapem przejściowym i zdać sobie w pełni z tego sprawę dopiero po czasie. Minelo już tyle czasu, a jednak trudno się wciąż z pewnymi rzeczami pogodzić i pewne rzeczy zrozumieć 

@przypadkowy_wedrowiec

Proszę tylko, żebyś zrozumiał, że nie próbuję Ci "dowalić".

Opisuję tylko swoimi słowami co się stało.

Zamień "kobieta" na "samochód" i zobaczysz co wyjdzie.

 

Kupiłeś "trupa", wpakowałeś kupę szmalu i czasu licząc na to, że usuniesz wszystkie usterki i zaczniesz wreszcie się cieszyć w miarę spokojnym użytkowaniem. Ale ilość usterek jest tak duża, że naprawa jest nieopłacalna a przy okazji "po VIN'ie" wyszło w CarVertical'u, że samochód był ostro bity. Czyja wina? No Twoja, bo się napaliłeś na ten konkretny egzemplarz. Nie wziąłeś go na kanał, do zaprzyjaznionego mechanika, zaufałeś handlarzowi.

 

Słuchaj. Wiesz od lat, że uczciwych handlarzy jest mało. Większość samochodów ściągana z zachodu to wcale nie są "okazje" bo kto normalny pozbywałby się dobrego samochodu.

 

RedPill jest tym samym co wiedza o stanie rynku samochodów używanych ściąganych z zachodu i stojących w komisach. 

 

13 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Nie chciałbym tego więcej w przyszłości powtarzać. Póki co za słaby jestem na takie porażki 

Jestem 6 tygodni po zakończeniu związku i są dni czy godziny w konkretnym dniu, kiedy wyć mi się chce do księżyca. A mam 47 lat... Tyle tylko, że ja wiem, że to minie. Każdy z Nas musi to przeżyć. 

 

13 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Troszkę prywaty bracia, kto nie lubi może opuścić czytanie

Drodzy bracia, przyznam szczerze, że ten wątek i wszystko czego się od was dowiedziałem chyba mnie uratowało. Pojawienie się tu było moim aktem desperacji, niemożności poradzenia sobie z bólem.

Muszę przyznać, że kiedy nachodzą mnie myśli o byłej wchodzę tu i czytam. 

 

Bardzo chce stanąć już na nogi, nie mam po prostu siły. Chcę wyciągnąć wnioski i jakoś to zamknąć. Wasze wiadomości stawiają mnie do pionu. Jestem wdzięczny każdemu z was, kto zostawił tu dobrą radę dla mnie 🤜🤛 każda jest dla mnie bardzo ważna panowie

Poradzisz sobie. Daj sobie troszkę czasu. Skup się na tym co lubiłeś zanim ją poznałeś.

Zmuś się troszkę do tego i zobaczysz. Naucz się zauważać wahania swojego nastroju. Przecież są chwile, że jest gorzej ale potem jest lepiej. Wyłapuj te chwile kiedy jest lepiej. Skupiaj się na nich.

 

13 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Chcialbym kiedyś wrzucić post, że się udało, panuję nad swoim życiem i mam kogoś obok siebie na kogo czekałem 

Najpierw Ty i Twoja głowa. Potem panny. Na wszystko przyjdzie kolej.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Miszka napisał:

Proszę tylko, żebyś zrozumiał, że nie próbuję Ci "dowalić".

Opisuję tylko swoimi słowami co się stało.

Wiem. Nie chce głaskania po główce tylko naprawdę zrozumieć wszystko.

Po prostu kiedy do mnie dochodzą wasze opisy tej sytuacji i pomyśle sobie że tak było to czuję się ujowo. No póki co nie mogę tez pohamować złości nie tylko do siebie, do niej niestety też

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, przypadkowy_wedrowiec napisał:

Wiem. Nie chce głaskania po główce tylko naprawdę zrozumieć wszystko.

Po prostu kiedy do mnie dochodzą wasze opisy tej sytuacji i pomyśle sobie że tak było to czuję się ujowo. No póki co nie mogę tez pohamować złości nie tylko do siebie, do niej niestety też

 

Trzeba czasu, by zrozumieć, że WSZYSTKO co Nam wmawia społeczeństwo, nawet Nasi osobiści rodzice to po prostu kłamstwo.

 

Ta Twoja była witaminka też została oszukana przez system i otoczenie. Oszukana przez swoich własnych rodziców.

 

Trzeba czasu by do Ciebie dotarło, że to co Ci we własnym domu i najbliższym otoczeniu mówiono, to jest po prostu nie prawda.

 

Kobiety w wielu sytuacjach nie są złe i wyrachowane. Kierują się instynktem. Wyparciem. Racjonalizacją. Dlatego w kulturach pierwotnych jest moment, w którym chłopiec spod spódnicy kobiety był zabierany przez starszyznę pleminia, przechodził rytuał inicjacji i stawał się "mężczyzną". Bo inaczej mamusia by go po prostu zepsuła i plemię nie miałoby żadnego pożytku z takiego egzemplarza. Stąd do dziś funkcjonuje określenie "Maminsynek" na faceta niedojrzałego nie umiejącego sobie radzić ze sobą i otoczeniem.

 

Kiedy Mama Nam mówi "bądz dobry, grzeczny, nie bij dziewczynek" to oczywiście, że chce dobrze. Chce mieć spokój, żeby otoczenie Ciebie lubiło, nie chce mieć problemów z nauczycielkami w przedszkolu czy szkole. 

 

Gdyby w domu ostatnie słowo należało do Taty, to ten by powiedział "Dobra, Grażyna. To chłopak, ma nie być pizdą". I to byłaby PRAWDA!

 

Gdyby Tata poszedł na wywiadówkę, to narzekająca nauczycielka, że Jasio sprawia problemy wychowawcze, zostałaby w większości przypadków OLANA. Bo to dobrze, że Jasio sprawia te problemy. Jasio nie daje sobie w klasie wejść na głowę. A pani nauczycielka, która chce mieć tylko spokój i robić swoje jest kolejną kobietą, która po prostu ględzi.

 

Mój Boże... ktoś doskonale wiedział, że chłopców i dziewczynki trzeba wychowywać oddzielnie. Powinny być szkoły męskie i żeńskie. Przynajmniej na poziomie nastoletnim, gdy zaczyna się burza hormonów.

 

A dziś wszystko dzieje się tak jakby SAMO... więc wracają do gry najbardziej pierwotne instynkty.

 

Zapoznaj się z kanałem tego gościa:

 

Tu masz wszystko wyłożone czarno na białym. I wyjaśnione skąd co się bierze.

Daj sobie czas na ogarnięcie swojej głowy aż Ci minie złość i zrozumiesz, że "one nie są złe, one są po prostu głupie (nie racjonalne)".

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Miszka napisał:

Ta Twoja była witaminka też została oszukana przez system i otoczenie. Oszukana przez swoich własnych rodziców

Wiec co, mam jej współczuć? Jakoś nie potrafię 

 

Duzo wiesz bracie, twoje rady, porównania są ciekawe. Fajnie, że chcesz dzielić się swoim doświadczeniem z młodszym 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.