Skocz do zawartości

Nie wiem jak dalej żyć


golasek

Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, ManOfGod napisał:

5k to jeszcze znośnie. Wydaje mi się,że nie jest do końca dyskusyjny skoro mało osób z tego rezygnuje.

Działa efekt lemingów. Skoro wszyscy to robią to ja też muszę. Ech.... Jedzmy gówno. Miliardy much nie mogą się mylić.

 

Jeżdżę samochodem w rękawiczkach bez palców, tak lubię, pewny uchwyt, ręce się nie pocą. Czasem wysiadam z samochodu i z nawyku zapomnę ich zdjąć.

Każdy kto nie wie, wtedy pyta "a Ty co, rowerem przyjechałeś"?

 

No kur@#$%^ mać. 99% ludzi uważa, że w rękawiczkach bez palców to tylko na rowerze można jeździć... I gadaj z ludźmi... :)

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii wydawania pieniędzy na kawy/jedzenie/gastronomię to myślę, że większość ludzi, szczególnie kobiet jak tu jest pisane wydaje lwią część dochodów mało pragmatycznie. Nie chodzi oczywiście o dziadowanie czy januszerkę ale:

- kupowanie napojów za każdym razem gdy idzie się do knajpy. Szklanka coli kosztuje 5-8 zł.  3 takie wyjścia i masz gratis kolejny posiłek. (brzmi to śmiesznie ale np. idziesz do restauracji po coś na wynos, to po co Ci puszka za 5zł dodatkowo)

- robienie zakupów podstawowych w sklepach typu żabka. Mój znajomy narzeka na zarobki ale te same parówki kupuję w żabce za 5,99 zamiast przejść 500 m i kupić za 3,49 w dużym sklepie. Energetyk kosztuję 3,49 a w sklepie Selgros 1,79. To się robią ogromne kwoty w skali miesiąca, wydawane tak na prawdę na marżę.

- kwestie uberowe, korzystanie z tego do bólu. Rozumiem, powrót z imprezy uberem się przydaję ale po co np. jechać również na imprezę uberem jeżeli czas jest podobny a koszt to około 20 zł a dodatkowo można się przejść/zwiedzić itp. To często widzę u kobiet czy nawet ziomków. Koleś mieszka przy metrze, spotykamy się w centrum to jaki sens mając dobrą komunikację, w zasadzie idealną pchać się w tego Ubera.

- warto być świadom promocji na mieście w dane dni. Np. pizza hut dziś wtorek każda duża pizza 29.99 zł (taka kryptoreklama). To samo tyczy się kupowania jedzenia na stacjach benzynowych. Hot dogi są mega i bardzo je lubię ale kupowanie napojów, słodyczy czy po prostu jedzenia gdy można iść do sklepu to też starta pieniędzy.

- porównywanie cen z internetem. Odkąd kupiłem allegro smart przestałem robić zakupy w rossmanie. Ceny na allegro są o 20% minimum niższe. Krem loreal w rossmanie kosztuje 24,99. Na allegro kupiłem ostatnio 3 różne za 50zł. Stoi to już 3 miesiące, do rossmana nie muszę chodzić. (to by się akurat kobietom przydało). To samo tyczy się artykułów sportowych itp.

 

Oczywiście też lubię chodzić do restauracji, nawet często stołuję się na mieście ale dodatkowo staram się nacodzień nie wydawać pieniędzy na rzeczy, które da się zminimalizować bo za same powyższe koszty zostaje dodatkowo myślę, że spokojnie 300-500 zł czyli co miesiąc można albo odłożyć albo kupić sobie fajny przedmiot czy książki lub zatankować bak :)   

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi samochodami to serio tak jest. Jestem na niskim poziomie mentalnego rozwoju skoro mam takie myślenie? Może i tak, ale nie wiele poczyniłem w tej materii, zawsze tak miałem. 

 I wiecie co? Na świętach się dowiedziałem, że jeden chłopak z rodziny właśnie zrobił prawko i mu rodzice kupią samochód tak za około 20k bo "tańszego rzęcha nie ma sensu kupować". No nie... na tacy podane, a synalek ani nic nie umie zrobić, a w szkole ledwo zdaje. 

Myślałem, że jak wejdę do branży IT - mekki dla wielu maluczkich tego świata, to życie stanie do mnie otworem, a ja będę królem.

 

Z drugiej strony miałem dzisiaj miłe wydarzenie - Google Zdjęcia przypomniał mi fotografię, którą strzeliłem sobie dokładnie 3 lata temu. Taki uśmiechnięty chłopak tam jest, dopiero co dostałem pracę jako tester manualny (potem przeszedłem na programowanie). Kupiłem sobie wtedy właśnie smartfona fajnego w abonamencie i bardzo byłem zadowolony, że w końcu po całym wysiłku mnie stać na telefon. Poszedłem wtedy też do fryzjera i byłem świeżo ostrzyżony. Byłem goły i wesoły, miałem chyba z 1k oszczędności, mieszkałem u rodziców i uczyłem się programowania na laptopie, który kosztował 2k pln w 2015 roku. Pamiętam jak przeżywała babcia, która mi dała pieniądze na tego laptopa - "Gdzie za 2 tysiące! Kup sobie za 1.5 tysiąca, takie reklamują". Teraz człowiek się śmieje z tego, teraz tyle na jedzenie idzie na miesiąc...

Chyba nie doceniam jaki postęp zrobiłem.

 

Taka to sinusoida, niestety te moje rozstroje emocjonalne - zaraz wyjdę po bułki i zobaczę dwudziestoparolatka w nowym aucie i znowu zacznę czuć się jak szmata i biedak. Jest na to jakaś konkretna metoda, żeby dobrze się czuć nawet w Seicento? 

 

Apropos auta, to jego zakup nie ma sensu, bo pracuję zdalnie. Samochodu potrzebuję może z 2 razy na miesiąc.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, SamiecGamma napisał:

 

To co ty piszesz nie ma sensu :) Cytuję: "Nie było baby na stałe, może to taki mały, ale istotny szczegół" - przecież jesteśmy na forum ludzi uświadomionych. Jeśli już mamy kobiety, to dzielimy koszty 50/50, więc to nie zmienia zasadniczo naszych wydatków. Tylko beciak będzie stawiał i fundował wszystko, drenując się z oszczędności.

Wtrynie się. Nie chodzi wyłącznie o płacenie 50/50. Myszka = zabawianie, częstsze wyjścia, bo tobie np. wystarczy pójść pobiegać, pojsc na spacer do parku, potrenowac na silownie, a myszka musi sie pokazac w spoleczenstwie, zjesc porzadny obiad itd. Stad zapewne kolega napisal o tym, ze myszkki nie ma = mniejsze koszty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze tematu uświadom sobie, że te 5k to jest naprawdę ładny pieniądz. Niby wiesz, że inni mają mniej płatne prace, ale nie dopuszczasz tego do siebie, bo tkwisz w tym, że ci brakuje na to "wystawne" życie rodem z tabloidów. Też się wypłukiwałem z oszczędności przez to, że myszka ciągle chciała wydawać, a ja jak ten zgred patrzyłem ciułać trochę tego grosza. Nie ma na to złotego środka. Masz fajny punkt wyjścia na zarabianie kasy, którego ci nawet zazdroszczę. Jedyne co mogę podać od siebie to stań się łowcą promocji w marketach. Można kupować w miarę fajne niedrogie jedzenie, wystarczy tylko odrzucić ten konsumpcjonizm, bo nie potrzebujesz mieć znanego logo na paczce makaranu. Warzywa i owoce na jakiś rynkach, bazarach. 

Powiem ci może o mindsecie na dentystę. Kilka lat temu byłem na NFZ i wiedziałem, że mam do zrobienia jakiś ząb to baba mnie olała. Teraz niedawno zapisałem się znowu na NFZ w innej przychodni i babeczka opierdoliła mi wszystkie ubytki, więc uderz w tym kierunku. Można zrobić po kosztach. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, ManOfGod napisał:

Z tego co piszecie to partnerka to same koszty 😀

Jestem w stanie zaakceptować niektóre koszta. Na przykład poczucie, że ktoś jest, można się odezwać do kogoś lub poradzić. Nie jestem samotny dzięki niej. A w życiu nic za darmo nie ma.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć i czołem.

 

18 godzin temu, golasek napisał:

Okazuje się, że praktycznie nie oszczędzamy nic, ale żyjemy na luzie, jemy na mieście i nie odmawiamy sobie niczego. 

 

No i czego Bracie szanowny nie rozumiesz?

 

Jedno zdanie które w dużym stopniu może rozwiązać Twoje finansowe rozterki.

 

18 godzin temu, golasek napisał:

 

 

 

 

18 godzin temu, golasek napisał:

 

Edytowane przez Massamba_
3 razy dodana wypowiedź
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, golasek said:

Z tymi samochodami to serio tak jest. Jestem na niskim poziomie mentalnego rozwoju skoro mam takie myślenie? Może i tak, ale nie wiele poczyniłem w tej materii, zawsze tak miałem. 

 I wiecie co? Na świętach się dowiedziałem, że jeden chłopak z rodziny właśnie zrobił prawko i mu rodzice kupią samochód tak za około 20k bo "tańszego rzęcha nie ma sensu kupować". No nie... na tacy podane, a synalek ani nic nie umie zrobić, a w szkole ledwo zdaje. 

Myślałem, że jak wejdę do branży IT - mekki dla wielu maluczkich tego świata, to życie stanie do mnie otworem, a ja będę królem.

 

Taka to sinusoida, niestety te moje rozstroje emocjonalne - zaraz wyjdę po bułki i zobaczę dwudziestoparolatka w nowym aucie i znowu zacznę czuć się jak szmata i biedak. Jest na to jakaś konkretna metoda, żeby dobrze się czuć nawet w Seicento? 

 

Apropos auta, to jego zakup nie ma sensu, bo pracuję zdalnie. Samochodu potrzebuję może z 2 razy na miesiąc.

 

Czyli wygląda, że nie tylko masz problem z rozrzutnością, ale jakimiś kompleksami, wiecznym porównywaniem się.

To donikąd nie prowadzi. Nie tylko w sklepie, ale w swoim otoczeniu zawsze będziesz miał ludzi, którym na tym czy na innym polu wiedzie się lepiej (albo 'lepiej' kiedy popisują się mieszkaniem na kredyt).  Chyba, że zostaniesz 'królem szczurów' właśnie po to aby ukryć swoje kompleksy. Ale to nie przynosi rozwoju.

 

Zawsze można mieć lepszy samochód, jacht, dom, więcej domów, bardziej eksluzywne escorty z dubaju. Zawsze. 

Jeśli będziesz się tak porównywał zawsze już zostaniesz 'mentalnym biedakiem' i będziesz żył ponad stan, spowalniając zresztą lub cofając swój finansowy rozwój.

 

Ktoś inny dostał coś za darmo, choćby samochód za 20K? Good for him. Krzywde Ci to robi?

 

 

Edytowane przez andrzej2
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z porównywaniem się może być też tak, że to wynik gierek pańci, juz one potrafią w delikatny/subtelny sposób uświadomić, że miś jestes gorszy od innych :) przybiera to charakter delikatnych zachowań, tu spojrzy na jakiś samochód, tam przywiesi oko na jakimś typie w lokalu, który ma zegarek za 200k albo zamówił właśnie obiad za ileś tam albo Jolka jedzie na wakacje do x, Jolka zamierza budować dom y, Jolka nie musi pracować. To jest element manipulacji, który skutecznie wpływa na samoocenę faceta, BO FACET JEST LOGICZNY i zaczynają torpedować myśli. Zaczynasz się porównywać i wszędzie widzieć wystawne życie i że tobie(pańci) tego brakuje. Byłem z jedną, która niby mówiła, że nie zależy jej na pieniądzach itd. ale gdy rżnąłem ją po rozstaniu to mi opowiadała, że właśnie ogarnia sobie typa x, który posiada zarobki y, ma samochód r itd. Wniosek chyba oczywisty? :D "Nie wiedzieć czemu" wraz z rozstaniem minęły mi tego rodzaju zmartwienia, bo skończyły sie bodzce 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, golasek napisał:

Jest na to jakaś konkretna metoda, żeby dobrze się czuć nawet w Seicento?

Tak. Patrzeć na tych co mokną na deszczu. 

Problem jest w Tobie. 

Ja się cieszę że mój koleżka ma dwie firmy i nowego Mercedesa. Jakbym mu zazdrościł to raczej nie bylibyśmy kolegami, a tak od czasu do czasu pojeżdżę dobrą furą. Inna sprawa że nie zazdroszczę mu roboty - wszystko ma swoją cenę, on dużo pracy w to włożył i cały czas wkłada.

 

Czyjaś wolność to żaden Twój grzech. Chłopak dostał auto za 20k od tak? To bardzo dobrze że ktoś o niego dba. Tutaj należy zazdrościć w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zazdrość negatywna to po prostu choroba, bardzo zły nawyk. Z takim podejściem wiecznie będzie Ci mało.

 

Jest na forum użytkowniczka cechująca się identycznym nastawieniem. Przez poczucie niższości czuje się źle w towarzystwie. Korzyści zero i same straty. Dogadalibyście się :D

Edytowane przez Imiennik
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, golasek napisał:

 I wiecie co? Na świętach się dowiedziałem, że jeden chłopak z rodziny właśnie zrobił prawko i mu rodzice kupią samochód tak za około 20k bo "tańszego rzęcha nie ma sensu kupować". No nie... na tacy podane, a synalek ani nic nie umie zrobić, a w szkole ledwo zdaje. 

Porozmawiaj z nimi jak będzie miał poważniejszą stłuczkę i te kilka tysi do wydania. 

Szrota nie szkoda. 

2 godziny temu, golasek napisał:

Apropos auta, to jego zakup nie ma sensu, bo pracuję zdalnie. Samochodu potrzebuję może z 2 razy na miesiąc.

To po cholerę nawet wspominasz o samochodzie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Imiennik napisał:

Jest na forum użytkowniczka cechująca się identycznym nastawieniem. Przez poczucie niższości czuje się źle w towarzystwie. Korzyści zero i same straty. Dogadalibyście się :D

Chyba u kobiet to trochę inaczej działa. Mi się wydaje,że większości facetom po za narcyzami nie potrzebne jest wystawne życie.

Edytowane przez ManOfGod
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, ManOfGod said:

Chyba u kobiet to trochę inaczej działa. Mi się wydaje,że większości facetom po za narcyzami nie potrzebne jest wystawne życie.

Czy ja wiem... znam kilku którzy sami o sobie mowia ze są materialistami i zawsze będą chcieli więcej. Mimo że już np. są na poziomie zegarków za kilkanaście K noszonych na co dzień na ręce i aut w leasingu za 400.

Czasem się tym jakby chwalą, a czasem jakby żalą. Że np chcieliby potencjalnie kiedyś przestać pracować, ale nie potrafią bo zawsze będą pompować swoje oczekiwania.

Jak tego słucham, to już kompletnie przechodzą mi myśli o zazdroszczeniu im czegokolwiek 😜

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Libertyn napisał:

Porozmawiaj z nimi jak będzie miał poważniejszą stłuczkę i te kilka tysi do wydania. 

Szrota nie szkoda. 

To po cholerę nawet wspominasz o samochodzie? 

Oj. Nie pamiętasz jak to było za młodu? 

Chłopak chce się dowartościować.

To jak z prawiczkiem. Dopóki nie dowie się jak to jest, to chodzi po ścianach i czuje się gorszy.

 

Nie jeden tak miał. To normalne.

1 godzinę temu, golasek napisał:

Jestem w stanie zaakceptować niektóre koszta. Na przykład poczucie, że ktoś jest, można się odezwać do kogoś lub poradzić. Nie jestem samotny dzięki niej. A w życiu nic za darmo nie ma.

A BROŃ Cię Panie Boże radzić się kobiety... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, golasek napisał:

Z tymi samochodami to serio tak jest. Jestem na niskim poziomie mentalnego rozwoju skoro mam takie myślenie? Może i tak, ale nie wiele poczyniłem w tej materii, zawsze tak miałem. 

 I wiecie co? Na świętach się dowiedziałem, że jeden chłopak z rodziny właśnie zrobił prawko i mu rodzice kupią samochód tak za około 20k bo "tańszego rzęcha nie ma sensu kupować". No nie... na tacy podane, a synalek ani nic nie umie zrobić, a w szkole ledwo zdaje. 

Myślałem, że jak wejdę do branży IT - mekki dla wielu maluczkich tego świata, to życie stanie do mnie otworem, a ja będę królem.

 

Z drugiej strony miałem dzisiaj miłe wydarzenie - Google Zdjęcia przypomniał mi fotografię, którą strzeliłem sobie dokładnie 3 lata temu. Taki uśmiechnięty chłopak tam jest, dopiero co dostałem pracę jako tester manualny (potem przeszedłem na programowanie). Kupiłem sobie wtedy właśnie smartfona fajnego w abonamencie i bardzo byłem zadowolony, że w końcu po całym wysiłku mnie stać na telefon.

O... i to jest super.

ZAWSZE pamiętaj, doceniaj to, co osiągnąłeś. ZAWSZE!!! I nie chodzi mi o rzeczy materialne. O wszystko.

 

2 godziny temu, golasek napisał:

Chyba nie doceniam jaki postęp zrobiłem.

O... O... O... Właśnie tak, tak... Widzisz? Sam doskonale rozumiesz co się z Tobą dzieje.

 

2 godziny temu, golasek napisał:

Taka to sinusoida, niestety te moje rozstroje emocjonalne - zaraz wyjdę po bułki i zobaczę dwudziestoparolatka w nowym aucie i znowu zacznę czuć się jak szmata i biedak. Jest na to jakaś konkretna metoda, żeby dobrze się czuć nawet w Seicento? 

Rok 1998. Pierwsza praca na stałe, po studiach. Lipiec. 3-ci miesiąc.

Jedziemy szef, kolega i ja. Na jakieś szkolenie do Warszawy. Szef właśnie wziął auto w leasing.

No i rozmawiamy. My dwa szczypiorki po 24 lata i szef 42 lata.

Zarabiam na razie minimalną krajową na okresie próbnym. Wtedy było to 700zł na rękę.

 

"Szefie, ale czy my w ogóle kiedyś dorobimy się samochodu. Bo szef wie. Jak każdy młody, chcielibyśmy jakiś samochód, mieszkanie."

 

A szef na to spokojnie... "Dorobicie się chłopcy, to dopiero początek Waszej drogi".

 

Mój pierwszy samochód kupiłem 2 lata pózniej. I też miałem takie nastawienie jak Ty. Wyobrażałem sobie, że jak kupię samochód to poczuję się bardziej dojrzały, dorosły. 

 

Myślę, że każdy młodziak to przechodzi. To jak z pierwszym seksem. sukcesem zawodowym. Dopóki tego nie osiągniesz to myślisz "czy ja kiedykolwiek to / tamto / siamto osiągnę).

 

Jak przyjdzie czas, i będziesz czuł, że możesz sobie na to pozwolić, to to kupisz. A na razie nie zakładaj sobie pętli na szyję bo...

 

2 godziny temu, golasek napisał:

Apropos auta, to jego zakup nie ma sensu, bo pracuję zdalnie. Samochodu potrzebuję może z 2 razy na miesiąc.

 

Już napisałem wcześniej. Chłopie. Wszystko co potrzeba wiesz... dobrze rozumujesz. Tylko więcej wiary w siebie.

 

Teraz nie masz swojego samochodu, bo go tak naprawdę NIE POTRZEBUJESZ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, golasek napisał:

Myślałem, że jak wejdę do branży IT - mekki dla wielu maluczkich tego świata, to życie stanie do mnie otworem, a ja będę królem.

Ech kolego.. jesteś totalnie odkllejony od rzeczywistości. Myślałeś, że "wystarczy wejść" do branży, nic nie robić, niczego nowego się nie uczyć, nie inwestować w swój rozwój ... i będziesz królem? Mekka dla wielu maluczkich? A kto Ci takich bzdur naopowiadał? Ci "maluczcy" którym się udało musiało zap.... przez lata, żeby do czegoś dojść. Ile książek branżowych przeczytałeś w ostatnim roku? W ilu konferencjach brałeś udział? Branża to nie siedzenie w ciepełku i picie kawki ... Jak stoisz w miejscu, to się cofasz i to bardzo szybko.

 

Szczerze mówiąc, to może warto byłoby udać się do jakiegoś kołcza, ewentualnie psychologa, który naprostował by Ci twój bradzo odrealniony obraz świata. Sory, ale jak dla mnie, to albo jesteś totalnie naiwny, totalnie roszczeniowy, albo totalnie nie masz pojęcia jak świat działa. W wieku prawie 30 lat to bardzo kiepski prognostyk na przyszłość.

 

Z mojej strony EOT, bo to jak "rzucanie ścianą o groch"

 

 

 

Edytowane przez oxy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziom którzy za dużo jedzą, a nie chcą się uczyć liczyć kalorii, radzi się aby zapisywali wszystko, co zjedli. Wtedy zaczynają chudnąć, bo uświadamiają sobie, ile tak naprawdę jedzą.

Może analogicznie, spróbuj zapisywać co kupujesz, ile wydajesz.

Na samodzielnym gotowaniu można bardzo dużo zaoszczędzić, właściwie to za 10 zł jesteś w stanie jeść zdrowo przez cały dzień. Także kilkadziesiąt zł dziennie możesz zaoszczędzić, w skali miesiąca może to być zaoszczędzone 1500 zł... Ale jeśli dziewczyna nie akceptuje takiego podejścia to nie wiem co doradzić xd

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, krzy_siek napisał:

Na samodzielnym gotowaniu można bardzo dużo zaoszczędzić, właściwie to za 10 zł jesteś w stanie jeść zdrowo przez cały dzień.

No to jest dość kontrowersyjne założenie. 
 

Warto przejrzeć budżet i zobaczyć na co wydajesz najwiecej kasy. Można to zrobić za pomocą apki.0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.