Skocz do zawartości

Rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

muszę się wygadać... nie wiedziałem, że to mnie tak rozjebie wewnętrznie. Pisząc ten temat aż mnie zbiera na wymioty. 

 

Wczoraj zakończył się prawie dwuletni związek... Omówiliśmy to co było źle... 

Mój błąd, że kompletnie przestałem jej okazywać uczucia. Jak się domyślam.. u niej w domu okazuje się miłość w rodzinie (co sam widziałem) i powtarzała mi, że ciągle jej tego brakuje ode mnie. Słów typu "kocham cię". A może były jakieś inne problemy, które wyjdą po jakimś czasie...?

 

Na koniec długiej rozmowy... A nie zapowiadało się rozstanie bo to miała być rozmowa przed sylwestrem abyśmy go spędzili w normalnej atmosferze.... jeszcze w święta uprawialiśmy seks.

Pewnie spierdoliłem ale powiedziałem jej, że w takim razie pewnie nie nadaje się do bycia w związku. (powiedziałem to bez większych emocji). 

Po niedługiej chwili kolejnych rozmów powiedziała, że teraz rozmyśla nad rozstaniem (a widziałem, że targały nią emocje)... ja ostatecznie jej zapytałem jaka jest decyzja. Ok rozstanie.  

 

Na wyjściu z parku (rozchodziliśmy się w swoje strony) jeszcze powtarzała kilka razy "nie wiem czy to jest dobra decyzja..."... ja od potwierdzenia jej słów o rozstaniu już milczałem na grób. 

 

Na koniec: Powiedziałem jej tylko, że ten związek mnie wiele nauczył. Co ona również to powiedziała, że ją też wiele nauczył. Podałem jej rękę na "cześć"... sama podeszła żeby się przytulić. Ja już odszedłem w swoją stronę...

 

Kurwa ale jestem rozjebany. A byłem pewien, że spłynie to po mnie... 

 

 

 

  • Haha 1
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, BookEpi napisał:

Cześć,

muszę się wygadać... nie wiedziałem, że to mnie tak rozjebie wewnętrznie. Pisząc ten temat aż mnie zbiera na wymioty. 

 

Wczoraj zakończył się prawie dwuletni związek... Omówiliśmy to co było źle... 

Mój błąd, że kompletnie przestałem jej okazywać uczucia. Jak się domyślam.. u niej w domu okazuje się miłość w rodzinie (co sam widziałem) i powtarzała mi, że ciągle jej tego brakuje ode mnie. Słów typu "kocham cię". A może były jakieś inne problemy, które wyjdą po jakimś czasie...?

 

Co Ty pierdolisz...

Cytat

Więc wracając do sytuacji, która rozwiała mi wszelkie wątpliwości. Sytuacja: Jesteśmy z ojcem dziewczyny w jednym pokoju. Oparłem się o ścianę i... zjeba... od witaminki i od ojca (wydźwięk mało miły), że dotykam ściany... bo pobrudzę.

 

Tak się okazuje miłość? Bo powiedzieć "kocham Cię" to każdy debil potrafi...

 

54 minuty temu, BookEpi napisał:

Kurwa ale jestem rozjebany. A byłem pewien, że spłynie to po mnie... 

 

200 tys. zł zostało Ci w kieszeni. I witaminka już dupy nie truje, że chcesz odpoczywać i nie masz siły podejmować decyzji.

KOBIETA MA SWOJEGO FACETA WSPIERAĆ, A NIE DRENOWAĆ Z ENERGII JAK PIJAWKA.

  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Miszka napisał:

 

Co Ty pierdolisz...

 

Tak się okazuje miłość? Bo powiedzieć "kocham Cię" to każdy debil potrafi...

 

 

200 tys. zł zostało Ci w kieszeni. I witaminka już dupy nie truje, że chcesz odpoczywać i nie masz siły podejmować decyzji.

KOBIETA MA SWOJEGO FACETA WSPIERAĆ, A NIE DRENOWAĆ Z ENERGII JAK PIJAWKA.

 

Chodzi o inne sytuacje w jej rodzinie. U mnie w rodzinie ojciec czy matka nigdy do mnie nie powiedzieli nic związanego z miłością jak byłem dzieciakiem. Sądzę, że przez to wytworzył się u mnie chłód "okazywania innej osobie miłości".

 

Tak zostało 200k. Może to być pewnego rodzaju przyzwyczajanie do niej... co do wspólnych chwil etc... cóż zrobiło mi się lepiej jak napisałem ten temat... 

Dziękuję za końcówkę wypowiedzi. Chyba sobie wydrukuje i powieszę w pokoju.. żeby przypadkiem nie zapomnieć o goryczy z jej strony.

Cóż.. nie ta to kolejna. Moja "kolej" się skończyła. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, BookEpi napisał:

Chodzi o inne sytuacje w jej rodzinie. U mnie w rodzinie ojciec czy matka nigdy do mnie nie powiedzieli nic związanego z miłością jak byłem dzieciakiem. Sądzę, że przez to wytworzył się u mnie chłód "okazywania innej osobie miłości".

 

Też tak miałem. Bądź świadom czego być może nie dostałeś od rodziców. Pogódź się z tym i niech w przyszłości Cię to nie zaślepi.

 

Z pewnością dostałeś od rodziców inne rzeczy. Dzięki czemu dziś jesteś w stanie robić własny biznes i odkładać kasę.

 

Słaba to miłość, jak tatuś Ci powie "kocham Cię synku" a za chwilę zjebie jak burą sukę, że ścianę świeżo malowaną pobrudziłeś.

Edytowane przez Miszka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, BookEpi napisał:

Mój błąd, że kompletnie przestałem jej okazywać uczucia. Jak się domyślam..(cut) Słów typu "kocham cię".

Nie obwiniaj się, to nie twój błąd. kwestia naciskania na powtarzanie w kółko "kocham cię" to początek strategicznego brania pod obcas/powolne obcinanie jaj.

Jeżeli panna nie rozumie (a rozumie na pewno, tylko udaje, że nie wie o co chodzi) że ważniejsze są czyny a nie paplanina, to niech szuka sobie jakiegoś ciepło-kluchowatego soy-boja, który będzie w kółko jak mantra powtarzał, jak to kórewnę kocha, jaka ona wyjątkowa, wspaniała, piękna i jedyna (yach.. aż mi się niedobrze zrobiło jak wyobraziłem sobie taką sytuację).

 

1 godzinę temu, BookEpi napisał:

Pewnie spierdoliłem ale powiedziałem jej, że w takim razie pewnie nie nadaje się do bycia w związku. (powiedziałem to bez większych emocji). 

Po niedługiej chwili kolejnych rozmów powiedziała, że teraz rozmyśla nad rozstaniem

Są dwie możliwości: shit-test bądź inny bolec na boku (być może jeszcze temat nie "nagrany", bo panna pokazała "emocje").

 

1 godzinę temu, BookEpi napisał:

Kurwa ale jestem rozjebany. A byłem pewien, że spłynie to po mnie... 

Uszy do góry, jeżeli panna nie rozumie, to nie jest warta czasu, emocji ani zachodu (a tym bardziej finansów).

Wiem, że to trudne, ale uszy do góry. Nie pij, nie rozpaczaj, nie "rozdrapuj" tematu, nie rozpamiętuj - idź na siłownię, przepal te "emocje" (jeżeli nie chodzisz na siłownię, to idź pobiegaj, bądź na spacer).

 

Nie próbuj się z nią kontaktować, bo to najgorsza opcja. Życie toczy się dalej.

 

A na przyszłość https://www.youtube.com/channel/UC6yEZSv7eeO4l536a1aXjMA/videos

Od pierwszego filmu, lektura obowiązkowa.

 

Edytowane przez oxy
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio jesteś tak naiwny, że wierzysz w to, iż powodem rozpadu związku jest fakt, iż nie powiedziałeś "kocham Cię" kilka razy dziennie? 

 

Mordo, wake up - dałeś się zmanipulować, uwierzyłeś we wszystko co Ci powiedziała. Dałeś wbić sobie winę w rozpad związku, teraz Panna legalnie może rozpowiadać, że zerwała z Tobą bo ona robiła wszystko dobrze a TY nie nadawałeś się do bycia w związku. Teraz czy w oczach koleżanek czy nowego kutonga ona będzie w historii tą lepszą połową, która zerwała z toksycznym facetem, jest w trudnej chwili i szuka kogoś ogarniętego, kto ją w tym wszystkim wesprze. 

 

W 90% takich przypadków rozbija się o coś innego ale powód najczęściej jest niemoralny by go podnieść, więc rozpierdala się gówno na atomy. 

 

Szczerze? Całość mogła rozbijać się o inne sfery życiowe (za mało kasy dawałeś na pannę, trzymałeś ramy a szukała frajera/czopka, byłeś słaby w łóżku lub po prostu ktoś lepiej usytuowany, przystojniejszy o nią zabiega a miłość i cipka nie wybiera). 

 

Z pozytywów? Byłeś z nią 2 lata, jeżeli jedyne o co się przyjebała to to, że nie powiedziałeś jej codziennie parę razy kocham Cię (XD) świadczy o jednym, że byłeś dobrym partnerem i nic nie odpieprzałeś - możesz z dumą i godnością iść dalej w świat. 

 

Nie daj się szmacić mentalnie przez byłą. Bierzesz to co ona mówi za pewnik a tym pewnikiem jest to, że chciała odejść, bardzo słabą wymówkę znalazła. Słaby jesteś psychicznie skoro dałeś się zmanipulować przez nią i w to uwierzyć. Popracuj nad tym. 

 

Poza tym co do wychowywania przez rodziców. Może skup się na tym, że jesteś naiwnie wierzący, że osoba, która Cię kocha zawsze musi mówić prawdę. Nie, a od rodziców wara - żryć dali, wykształcili a teraz sobie radzisz w życiu w innych sferach niż związkowych. Lepiej to niż być lovelasem z 5 złotymi w kieszeni.

 

PS. Coraz częściej rozmyślam nad tym, żeby zająć się studiami z psychologii na dobrym uniwersytecie i zacząć zdobywać wiedzę teoretyczną, żeby w przyszłości pomagać braciom przed takimi szmaciurami...

  • Like 21
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, BookEpi napisał:

Mój błąd, że kompletnie przestałem jej okazywać uczucia. Jak się domyślam.. u niej w domu okazuje się miłość w rodzinie (co sam widziałem) i powtarzała mi, że ciągle jej tego brakuje ode mnie. Słów typu "kocham cię".

Tak, jak napisał @Zgredek - czy naprawdę uważasz, że bezustanne paplanie "kocham Cię" 20 razy na dobę coś zmienia, oprócz tego, że powszednieje to do poziomu "co słychać" ?

 

Musiałeś być dobrym partnerem, bo skoro przypieprzyła się tylko do tego - to tonie i chwyta się brzytwy - tzn. nie ma żadnych prawdziwych zarzutów.

 

Bycie sojbojem powtarzającym jak mantrę zapewnienia o wielkiej miłości jeszcze nie zawilgociło żadnej cipki.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rada ode mnie: zanim zaczniesz wierzyć we wszystko co piszą na tym forum, które jest mocno odchylone na korzyść mężczyzn, postaraj oddać się trochę autorefleksji i postarać się spojrzeć na to z różnych perspektyw. Co nie znaczy, że neguje możliwość że związek wyglądał jak jedna z wielu opisanych tutaj historii : D ale nie musi. My też potrafimy dać dupy. 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, BookEpi napisał:

Chodzi o inne sytuacje w jej rodzinie. U mnie w rodzinie ojciec czy matka nigdy do mnie nie powiedzieli nic związanego z miłością jak byłem dzieciakiem. Sądzę, że przez to wytworzył się u mnie chłód "okazywania innej osobie miłości".

 

Zadałeś sobie pytanie czemu twojej ex witamince zabrakło wyrozumiałości, że np. mogłeś zostać wychowany inaczej? Zresztą czyny są ważniejsze od słów. Ogólnie takie kazanie to problem z dupy, aby sie przyczepić.

 

Najbardziej prawdopodobnie jest to, że ona chciała cię ułożyć po swojemu, następnie byłyby naciski, abyś wyłożył 200 koła a na końcu byłoby "niewiem co czuje".

 

Dobrze to rozegrałeś, miała jakieś "wonty" to droga wolna i tyle. Teraz wytrzymaj i się nie odzywaj pierwszy. 

 

Od Ciebie zależy jak to dalej rozegrasz jak pani jednak przemyśli i będzie chciała zrobić come back.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, slusa napisał:

co piszą na tym forum, które jest mocno odchylone na korzyść mężczyzn

 

Hm, nie wiem jak głęboko sięgasz pamięcią oraz jak długo jesteś tutaj obecny.

Owszem, przez ostatnie dwa lata zmieniła się "oś nacisku", znaki czasów.

 

Ale Kolego...

- jeśli nie poniosłeś znacznej straty materialnej uszczuplającej Twoje aktywa

- jeśli nie spędziłeś lat chodząc po sądach

- jeśli nie musiałeś tłumaczyć się przed instytucjami prawa

- jeśli nie odebrano Ci dziecka

- itd...

 

Tylko dlatego, że ktoś celowo, umyślnie i świadomie chciał Cię z wydymać na kasę

i posadzić na dupie, to po prostu jesteś szczęśliwym facetem.

 

Szczęścia, Pomyślności i Mniej gófna w życiu życzę Tobie i pozostałym Braciom w Nowym Roku.

 

ps. ja zaliczam się do tych, którzy gdyby mieli dostęp do wiedzy naświetlonej i zawartej

tutaj, to znajdowaliby się w innym miejscu w życiu.  Niestety, nie wiedziałem, nie było

dane mi wiedzieć ani poznać mechanizmów. Cóż, z pizdowatości wychodzi się czasami latami.

 

Edytowane przez GriTo
  • Like 13
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna sprawa. Jeśli będziesz chciał do niej wrócić, kiedykolwiek w życiu - przypomnij sobie ten temat. 

 

Laska wystawiła Cię, "zdradziła" (w pojęciu odsunęła się od Ciebie) w tak błachej sprawie. Całuj Pana Boga po nogach, że przy takiej sprawie i w takim momencie a nie jakieś poważnej historii. 

 

W międzyczasie właśnie post dodał @GriTo apropo historii, które mogłyby Ci się wydarzyć w przyszłości. 

 

Tej Pannie już dziękujemy, pokazała co mogłoby Cię spotkać w przyszłości.

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, GriTo said:

Tylko dlatego, że ktoś celowo, umyślnie i świadomie chciał Cię z wydymać na kasę

i posadzić na dupie, to po prostu jesteś szczęśliwym facetem

 

Nie zamierzam się kłócić, chociażby dlatego że się zgadzam z tym, że kobiety, no cóż, mają taką nature jaka mają. 

 

Nie chce tylko uczestniczyć w stronniczym, jednoznacznym szkalowaniu, chociażby dlatego że znamy tylko jedna cześć historii, dodatkowo pisaną w dużych emocjach. Gdyby to kobieta napisała wypowiedzi tutaj miałyby zupełnie inny charakter. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, slusa napisał:

Nie chce tylko uczestniczyć w stronniczym, jednoznacznym szkalowaniu, chociażby dlatego że znamy tylko jedna cześć historii, dodatkowo pisaną w dużych emocjach. Gdyby to kobieta napisała wypowiedzi tutaj miałyby zupełnie inny charakter. 

 

Wgłąb się w temat zanim zaczniesz się wypowiadać. Panna chciała zrobić go na 200 koła i przestawiała go jak mebel w jej mieszkaniu więcej mi nie trzeba :) 

 

Kobieta na pewno powiedziała by prawdę i wzięła na siebie winę rozstania :lol: Nie spotkałem takiej. Zawsze jest wina faceta - racjonalizacja... :)

 

Edytowane przez smerf
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, slusa napisał:

 

Nie zamierzam się kłócić, chociażby dlatego że się zgadzam z tym, że kobiety, no cóż, mają taką nature jaka mają. 

 

Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale uważam, że w trakcie wybierania kobiety do związku o ile to możliwe warto sprawdzić, czy mamy wspólne cele i myślimy w kluczowych sprawach w podobny sposób. Wg mnie to zapewnia w miarę spokojny rozwój relacji. Wspieranie się, gdy coś nie idzie po Naszej myśli.

 

Gdyby kobieta właśnie urodziła dziecko i była na początku wielkiego "projektu osesek" to analogicznie facet nie wspierający jej, żądający seksu na zawołanie, spędzania razem czasu i żądający nie wiem... robienia domowych obiadków pod nos i sprzątania całej chaty byłby kim?

Wrzodem na dupie drenującym jej energię i sabotującym jej "projekt osesek" i to pewnie projekt o którym wcześniej rozmawiali, oboje byli zgodni co do wejścia w ten projekt (na poziomie deklaracji) itd. 

 

Natomiast jeżeli mamy sytuację, że Witaminka chce się bawić/wydawać kasę/spędzać wspólnie czas/żąda podsuwania jej pod nos pomysłów na spędzanie tego wspólnego czasu i robi takie naciski na faceta, podczas gdy on jest w trakcie rozwijania działalności gospodarczej, to z pewnością nie mówimy tu o wspólnych celach i myśleniu w kluczowych sprawach w podobny sposób.

 

I w związku z tym nie jestem skłonny do nadmiernej autorefleksji w tych okolicznościach. Bo jeśli się uprzesz, to zawsze znajdziesz te 10%, że @BookEpi coś mógł zrobić lepiej/nie był idealny/miał gorszy dzień/ nie sprawdził się w sypialni... cokolwiek. Ale będzie to tylko dręczenie się i niepotrzebne obciążanie winą. 

 

 

Przykład.

Ex narzekała, że potrzebujemy większe mieszkanie bo dzieci rosną, a ciśliśmy się w małym 2-pokojowym (zgadzałem się z tym) ale które byśmy nie wyszukali to było złe, niedobre. nie pasujące. Postawiła tak wiele sprzecznych wymagań, że jedyne mieszkanie, które by je spełniało to musiało być IDENTYCZNE, W TYM SAMYM MIEJSCU, ale większe.

 

Kiedy zdecydowałem, ze zmienię pracę/założę działalność gospodarczą i postawimy dom... zgodziła się... a potem przez 3 lata zafundowała mi od obojętności przez strach i jawne "to się nie uda" tony wątpliwości czy pomysł jest dobry.

Po trzech latach rozwoju pomysłu na DG usłyszałem "ZACZYNAM wierzyć, że Ci się uda"... No właśnie, że CI SIĘ UDA... to ani przez chwilkę nie był Nasz wspólny projekt...

Edytowane przez Miszka
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, smerf napisał:

 

Masz racje, ale dobry gracz by jeszcze "popukał" taką sobie dla sportu i w międzyczasie szukał czegoś nowego. Opcja niezalecana dla wrażliwców.

Raczej dla kogoś kto był już w wielu związkach i do całej sytuacji podchodzi już z "beczką" - dla kogoś, kto czuje się źle przy zerwaniu to słaba opcja, bo to niepotrzebne przywracanie wspomnień. Fakt, możnaby jeszcze pokuć trochę żelaza 😂

 

20 minut temu, slusa napisał:

 

Nie zamierzam się kłócić, chociażby dlatego że się zgadzam z tym, że kobiety, no cóż, mają taką nature jaka mają. 

 

Nie chce tylko uczestniczyć w stronniczym, jednoznacznym szkalowaniu, chociażby dlatego że znamy tylko jedna cześć historii, dodatkowo pisaną w dużych emocjach. Gdyby to kobieta napisała wypowiedzi tutaj miałyby zupełnie inny charakter. 

Bardzo szeroki temat zacząłeś. Oczywiście, rady na forum jak w życiu, są wprost proporcjonalne do tego ile powie nam ich autor - bazujemy na bazie jego opowieści i naszych refleksji. Jednak jak w matematyce są pewne wzory. A w nich między innymi są:

 

Za mało mówisz kocham Cię: Nie stawiasz mnie na piedestale wśród rodziny, za mało na mnie wydajesz, zabierasz w różne miejsce (przecież Cię stać), wiele razy mi czegoś odmawiałeś. 

 

Nie jestem pewna swojej decyzji: w sumie gdybym nie znalazła kogoś innego, to będziesz moją opcja awaryjną, mówię tak bo nie puszczam się Twojej gałęzi, jak nic nie ogarnę to napisze Ci jak tęsknię za Tobą i Ty mój wierny rycerzu przybędziesz na białym koniu. 

 

Kobiety zawsze gadają jakie to nie są takie jak inne. Czysty bullshit.

 

Ostatnio bajerowałem laske. Wyczuc szło, że niedawno zerwała - kontakt z jej strony z czasem zaczął się urywać, na instagramie w story zaczęły się pojawiać piosenki ze słowami "nie zapomniałam O Tobie" itd.. Oczywiście raz jej kontakt był bardziej żywy raz zerowy. Bacznie obserwowałem z boku - w pewnym momencie po tygodniu odezwała się czy nie mam ochoty wyjść na drinka. Napisałem, że mogę się spotkać ale najpierw niech pozałatwia swoje stare sprawy. Ona, że nie wie o czym gadam i inne srele morele. Efekt? W święta wrzuciła zdjęcie ze starym bolcem. 

 

Doświadczenie ma to do siebie, że daje Ci sygnały i ostrzega, iż w pobliżu czai się chujnia. Jak to zresztą mawia klasyk "doświadczenia nie kupisz". 

Edytowane przez Zgredek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, BookEpi napisał:

U mnie w rodzinie ojciec czy matka nigdy do mnie nie powiedzieli nic związanego z miłością jak byłem dzieciakiem. Sądzę, że przez to wytworzył się u mnie chłód "okazywania innej osobie miłości".

 

Nie przejmuj się u nikogo w rodzinie tego nie było bo tak samo twoi rodzice nie zostali nauczeni przez swoich okazywania uczuć.

To taka klątwa i trauma pokoleniowa tworzyć społeczne klony emocjonalnie nie przystosowane do rzeczywistości. 

Systemowi jest to na rękę bo mają posłusznych niewolników do konsumpcji i korzystania z przeróżnych usług.

Pociska nam się bzdury i brednie powielane przez społeczeństwo, propagandę medialną czy kościół.

I wtedy nie dziw, że ludzie chodzą całe życie smutni szukając "drugiej połówki", która nie istnieje. 

 

Co do tematu wszystko kiedyś ma swój koniec.

Nikt nie jest na to przygotowany.

Za bardzo przywiązałeś się i uzależniłeś swój stan od kobiety i teraz to przeżywasz.

Szczęście kolego to nawyk cieszenia się i wdzięczności a miłość to stan, w którym jest Ci dobrze samemu ze sobą.

Nie da tobie tego ani kobieta ani przedmiot czy posiadana rzecz.

Gdy sam w sobie wytworzysz ten nawyk to gdy jakaś kobieta da Ci kosza to spłynie to po tobie jak woda i zbytnio nie będziesz się tym przejmował.

 

W chwili obecnej ty się zamartwiasz a twoja była prawdopodobnie układa sobie życie na nowo, ruszyła do przodu i nie ogląda się wstecz.

Często powtarzam by mężczyźni uczyli się od kobiet, nie trzymali urazy, nie płakali i nie użalali się nad sobą tylko zaakceptowali stan rzeczy.

 

Kobieta to tylko dodatek do twojego życia i nie powinna mieć wpływu na twoje stany emocjonalne.

Metoda klina jak zawsze przy tego typu sytuacjach działa najlepiej czyli ogarnięcie innej kobiety lub kilka wizyt u div.

Szybko zapomnisz o tamtej.

 

 

 

 

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez jakiś czas bedziesz rozjebany bo będziesz musiał to przepracować. Jednak tak jak bracia mówią. Jeden z powodów rozstania że za mało mówiłeś jej ze ją kochasz to jedna wielka bujda na resorach.

 

Czyny a nie słowa świadczą o zaangażowaniu w zwiazek!

 

Podziękowaliście sobie za wspólne chwile i koniec. Zero kontaktu choćby nie wiem jak Cię korciło. Spodziewaj się że za niedługo może się odezwać w stylu " Hejka, Co tam?"

I tu jak wiele razy bracia powtarzali : obojętność to najlepsza broń

 

Spróbuj ochłonąć , przeanalizuj swoję błędy, wyciągnij wnioski i leć do przodu. Tak wiem że łatwo mówić i wiem że nie będzie to łatwe ale mimo wszystko spróbuj. 

 

Jakby co pisz priv i wygadaj , wyżal się tutaj. Byle nie do niej !

 

Powodzenia ! 👍💪

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, oxy napisał:

Nie obwiniaj się, to nie twój błąd. kwestia naciskania na powtarzanie w kółko "kocham cię" to początek strategicznego brania pod obcas/powolne obcinanie jaj.

Jeżeli panna nie rozumie (a rozumie na pewno, tylko udaje, że nie wie o co chodzi) że ważniejsze są czyny a nie paplanina, to niech szuka sobie jakiegoś ciepło-kluchowatego soy-boja, który będzie w kółko jak mantra powtarzał, jak to kórewnę kocha, jaka ona wyjątkowa, wspaniała, piękna i jedyna (yach.. aż mi się niedobrze zrobiło jak wyobraziłem sobie taką sytuację).

 

No dobra. Poniżej się rozpisze jeszcze dla tej odpowiedzi. 

W tym związku starałem się być dalej sobą a nie zmieniać pod dyktando kobiety. 

 

Fakt faktem..... zawdzięczam jej sporo. Pociągnęła mi porządnie karierę do przodu poprzez motywowanie mnie. Prowadzenie zdrowego trybu życia etc.

 

 

Cytat

 

Są dwie możliwości: shit-test bądź inny bolec na boku (być może jeszcze temat nie "nagrany", bo panna pokazała "emocje").

 

U panny nie zauważyłem ani jednego czynnika, który wykazywałby, że szuka nowego bolca lub z kimkolwiek się komunikuje... chyba, że tak potrafi się ukrywać z tym... to pozamiatane 

Więc pozostają mi dwie możliwości:

a) tak się ukrywała z nowym bolcem, że ja nie byłem w stanie wychwycić nic. A chyba przebadałem 99% tematów przeskakiwania na nową gałąź.

b) szit-test? To co ona się odezwie za tydzień, że jednak se przemyślała? A może... nie chce teraz być sama? A dopiero teraz zacznie szukać nowego bolca?

 

 

Cytat

 

Uszy do góry, jeżeli panna nie rozumie, to nie jest warta czasu, emocji ani zachodu (a tym bardziej finansów).

Wiem, że to trudne, ale uszy do góry. Nie pij, nie rozpaczaj, nie "rozdrapuj" tematu, nie rozpamiętuj - idź na siłownię, przepal te "emocje" (jeżeli nie chodzisz na siłownię, to idź pobiegaj, bądź na spacer).

 

Nie próbuj się z nią kontaktować, bo to najgorsza opcja. Życie toczy się dalej.

 

A na przyszłość https://www.youtube.com/channel/UC6yEZSv7eeO4l536a1aXjMA/videos

Od pierwszego filmu, lektura obowiązkowa.

 

 

Dzięki za miłe słowo i link. Nie mam w planach kontaktu. Sam cieszę się, że nie zalewam smutków.. wódkę może pije 2 razy w roku.. piwo raz na kwartał...

Fakt faktem psyche mam słabą.... 

 

 

1 godzinę temu, Zgredek napisał:

Serio jesteś tak naiwny, że wierzysz w to, iż powodem rozpadu związku jest fakt, iż nie powiedziałeś "kocham Cię" kilka razy dziennie? 

 

Problemów było więcej....

-brak mojej chęci na zostawanie u niej na noc

-problem w tym, że nigdy do niej nie przyjechałem na cały dzień

-problem w tym, że jej ojciec czy matka pytali wielokrotnie czy zjem z nimi obiad  bo chcieliby dla mnie też uszykować.. a ona ciągle mówiła, że mnie nie będzie.. no bo nie miałem czasu -.-

-zawsze przyjeżdżałem po 17-18...

-spóźnianie się (tu akurat prawda - mam z tym kurwa problem)

-było jeszcze kilka innych spraw...

Wylały się pomyje -.-

 

 

Cytat

Mordo, wake up - dałeś się zmanipulować, uwierzyłeś we wszystko co Ci powiedziała. Dałeś wbić sobie winę w rozpad związku, teraz Panna legalnie może rozpowiadać, że zerwała z Tobą bo ona robiła wszystko dobrze a TY nie nadawałeś się do bycia w związku. Teraz czy w oczach koleżanek czy nowego kutonga ona będzie w historii tą lepszą połową, która zerwała z toksycznym facetem, jest w trudnej chwili i szuka kogoś ogarniętego, kto ją w tym wszystkim wesprze. 

 

Niestety. Nigdy nie jest tak, że ex mówi kolejnemu dobrze o ex...;)))))

 

 

Cytat

 

W 90% takich przypadków rozbija się o coś innego ale powód najczęściej jest niemoralny by go podnieść, więc rozpierdala się gówno na atomy. 

 

Szczerze? Całość mogła rozbijać się o inne sfery życiowe (za mało kasy dawałeś na pannę, trzymałeś ramy a szukała frajera/czopka, byłeś słaby w łóżku lub po prostu ktoś lepiej usytuowany, przystojniejszy o nią zabiega a miłość i cipka nie wybiera). 

 

Z kasą nigdy problemu nie było. Seks na mega wysokim poziomie. Szybciej dochodziła niż ja.... sprawdzałem odpowiednie techniki i "badałem" co jej odpowiada w łóżku. Wielokrotnie pytała jak potrafię ją tak szybko doprowadzić do orgazmu.

 

Cóż może i jest ktoś inny lepiej usytuowany? Teraz nie moja kolej.

 

 

Cytat

 

Z pozytywów? Byłeś z nią 2 lata, jeżeli jedyne o co się przyjebała to to, że nie powiedziałeś jej codziennie parę razy kocham Cię (XD) świadczy o jednym, że byłeś dobrym partnerem i nic nie odpieprzałeś - możesz z dumą i godnością iść dalej w świat. 

 

Było kilka innych spraw, które się nagromadziły - wypisałem je powyżej.

 

 

Cytat

Słaby jesteś psychicznie skoro dałeś się zmanipulować przez nią i w to uwierzyć. Popracuj nad tym. 

 

Tak wiem, że jestem w chuj słaby psychicznie. 

 

 

 

1 godzinę temu, Januszek852 napisał:

Tak, jak napisał @Zgredek - czy naprawdę uważasz, że bezustanne paplanie "kocham Cię" 20 razy na dobę coś zmienia, oprócz tego, że powszednieje to do poziomu "co słychać" ?

 

Musiałeś być dobrym partnerem, bo skoro przypieprzyła się tylko do tego - to tonie i chwyta się brzytwy - tzn. nie ma żadnych prawdziwych zarzutów.

 

Bycie sojbojem powtarzającym jak mantrę zapewnienia o wielkiej miłości jeszcze nie zawilgociło żadnej cipki.

 

Ja jej mówiłem. Mówienie tych słów straci wartość i nie będę jej powtarzał co pięć minut. To ona wyskoczyła "to mogłeś mówić chociaż codziennie"........ 

Okazywałem jej uczucie poprzez dotyk czy to masaże czy przytulanie czy inne rzeczy, które ona uwielbia.

ALE KURWA BYŁO MAŁO widocznie. Ja pierdole xD ale teraz się śmieje teraz... 

 

 

1 godzinę temu, slusa napisał:

Rada ode mnie: zanim zaczniesz wierzyć we wszystko co piszą na tym forum, które jest mocno odchylone na korzyść mężczyzn, postaraj oddać się trochę autorefleksji i postarać się spojrzeć na to z różnych perspektyw. Co nie znaczy, że neguje możliwość że związek wyglądał jak jedna z wielu opisanych tutaj historii : D ale nie musi. My też potrafimy dać dupy. 

 

Biorę to pod uwagę. Bo nikt nie zna jej wersji.... Tak samo nikt nie wie, że u niej w domu są wyznawane inne wartości rodzinne etc niż np. u mnie. 

Była inaczej wychowywana w rodzinie. U mnie jedynie co to był rozwód rodziców. 

 

 

1 godzinę temu, smerf napisał:

 

Zadałeś sobie pytanie czemu twojej ex witamince zabrakło wyrozumiałości, że np. mogłeś zostać wychowany inaczej? Zresztą czyny są ważniejsze od słów. Ogólnie takie kazanie to problem z dupy, aby sie przyczepić.

 

Najbardziej prawdopodobnie jest to, że ona chciała cię ułożyć po swojemu, następnie byłyby naciski, abyś wyłożył 200 koła a na końcu byłoby "niewiem co czuje".

 

Dobrze to rozegrałeś, miała jakieś "wonty" to droga wolna i tyle. Teraz wytrzymaj i się nie odzywaj pierwszy. 

 

Od Ciebie zależy jak to dalej rozegrasz jak pani jednak przemyśli i będzie chciała zrobić come back.

 

Zauważyłem to, że chciała mnie ułożyć po swojemu. Cóż nie udało się. Kasa jest nie istotna bo i tak nie zamieszkałbym w jej domu. Ten temat odsuńmy - moim zdaniem za bardzo każdy skupia się na tych 200k.

 

Odzywać się nie mam potrzeby - chociaż nie ukrywam... przez moją słabą psyche bardziej oczekuje od niej odpowiedzi. Jestem pojebany.

 

 

 

Godzinę temu, smerf napisał:

 

Masz racje, ale dobry gracz by jeszcze "popukał" taką sobie dla sportu i w międzyczasie szukał czegoś nowego. Opcja niezalecana dla wrażliwców.

 

Jestem za słaby na to :P Ale jej koleżaneczki całkiem dobre sztuki...

 

 

 

Godzinę temu, slusa napisał:

Nie chce tylko uczestniczyć w stronniczym, jednoznacznym szkalowaniu, chociażby dlatego że znamy tylko jedna cześć historii, dodatkowo pisaną w dużych emocjach. Gdyby to kobieta napisała wypowiedzi tutaj miałyby zupełnie inny charakter. 

 

Zgadzam się z Tobą. Bardzo mnie to "ruszyło".... sporo było mówione podczas spotkania...

 

 

Godzinę temu, Miszka napisał:

 

Nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale uważam, że w trakcie wybierania kobiety do związku o ile to możliwe warto sprawdzić, czy mamy wspólne cele i myślimy w kluczowych sprawach w podobny sposób. Wg mnie to zapewnia w miarę spokojny rozwój relacji. Wspieranie się, gdy coś nie idzie po Naszej myśli.

 

o dziwo tu wszystko (albo prawie) się zgadzało...  Z tym wspieraniem jeszcze się zastanawiam.. 

 

 

 

 

Cytat

Natomiast jeżeli mamy sytuację, że Witaminka chce się bawić/wydawać kasę/spędzać wspólnie czas/żąda podsuwania jej pod nos pomysłów na spędzanie tego wspólnego czasu i robi takie naciski na faceta, podczas gdy on jest w trakcie rozwijania działalności gospodarczej, to z pewnością nie mówimy tu o wspólnych celach i myśleniu w kluczowych sprawach w podobny sposób.

 

Tak tu wsparcie (w trakcie rozwijania działalności) poszło się jebać. Myślę, że to też nakręciło emocje przez poprzednie sytuacje, które wypisałem powyżej.

 

 

Cytat

Po trzech latach rozwoju pomysłu na DG usłyszałem "ZACZYNAM wierzyć, że Ci się uda"... No właśnie, że CI SIĘ UDA... to ani przez chwilkę nie był Nasz wspólny projekt...

 

Przejebane....

 

 

26 minut temu, Arthur Morgan napisał:

Przez jakiś czas bedziesz rozjebany bo będziesz musiał to przepracować. Jednak tak jak bracia mówią. Jeden z powodów rozstania że za mało mówiłeś jej ze ją kochasz to jedna wielka bujda na resorach.

 

Czyny a nie słowa świadczą o zaangażowaniu w zwiazek!

 

Podziękowaliście sobie za wspólne chwile i koniec. Zero kontaktu choćby nie wiem jak Cię korciło. Spodziewaj się że za niedługo może się odezwać w stylu " Hejka, Co tam?"

I tu jak wiele razy bracia powtarzali : obojętność to najlepsza broń

 

Spróbuj ochłonąć , przeanalizuj swoję błędy, wyciągnij wnioski i leć do przodu. Tak wiem że łatwo mówić i wiem że nie będzie to łatwe ale mimo wszystko spróbuj. 

 

Jakby co pisz priv i wygadaj , wyżal się tutaj. Byle nie do niej !

 

Powodzenia ! 👍💪

 

 

 

 

 

Dziękuję! Możliwe, że będę musiał skorzystać ponownie i wygadać się... ale może na priv.

 

Tak rozwijając temat na kolejny związek. Jakie powinny być czyny? Planowanie zakupu mieszkania? Wynajęcie mieszkania? Przytulanie? Masaże?

Może zwyczajnie nie skupiam się tak na czynach... 

 

Edytowane przez BookEpi
dopisanie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, smerf napisał:

 

Masz racje, ale dobry gracz by jeszcze "popukał" taką sobie dla sportu i w międzyczasie szukał czegoś nowego. Opcja niezalecana dla wrażliwców.

 

@smerf Wiesz. To... mi takie podejście nie pasuje. Musiałby ją jawnie oszukiwać, kamuflować. Grać nieczysto. Nie... nie podoba mi się takie coś. 

W ten sposób schodziłbym do poziomu tej drugiej strony. A ja uważam, że to my, faceci, mamy wyznaczać poziom odniesienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na to nie ma schematu. Gdyby istniała recepta na idealny związek, to nie mielibyśmy ich po X, gdzie X dla każdego to inna cyfra. 

 

Są pewne etapy, które muszą wystąpić po długim okresie (oświadczyny, dzieci itd.) a są takie, że mogą być równie dobrze po miesiącu (zamieszkanie razem, pod warunkiem, że płacicie za wynajem oboje na pół, nikt nie jest niczyją skarbonką, najwyżej wyprowadzicie się za miesiąc/dwa, zero większych strat). 

 

Musisz po prostu zdobyć doświadczenie, obserwować, wyciągać wnioski, eksperymentować a przede wszystkim się nie przejmować. Pustkę zawsze czymś zapełnisz, nie ma niezastąpionych osób w naszym życiu. 

 

Tak jak pisze to wiele razy, żyj po swojemu, Idź swoją drogą i kobietę znajdź po tej drodze. Nigdy nie żyj by znaleźć kobietę, to jest dodatek a nie konieczność. 

 

 

A co do czynników, które wypisałeś. Rozumiem, że wynikają one z tego, że długo pracowałeś a nie olewatorstwa? pt. Nie chcę mi się przyjeżdżać, w sumie to wolę iść z ziomkami na browara, chuj w nią? W każdym razie to nadal nie jest nic STRASZNEGO, czy to spóźnianie się czy fakt, że Przyjeżdżasz po 17 i nie spędzasz z nią całego dnia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tyle. Samiczka uznała, że nie to jeśli nie ona, Ty bądź konsekwentny w tej decyzji. Nie można rzucać kimś jak rękawiczkę za byle pierdołę - bo te powody, które wymieniłeś to są pierdoły (co ja bym dał, żeby w swoich poprzednich związkach to było powodem kłótni). 

 

Samiczka zatęskni za bolcem, za stabilizacja, za posiadaniem faceta na wyłączność. 

 

Do byłych się nie wraca i pisze to człowiek, który ma w tym doświadczenie. Nigdy nie przyniosło to dobrych skutków. Zrobisz jak uważasz ale stoisz na wyrwą, tam gdzie jest Twoja była stoi wielka nie do obejścia dziura. Jedyny suchy ląd jest w przeciwnym od niej kierunku.

Edytowane przez Zgredek
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, BookEpi napisał:

 

Dla pewności zapytałem jej czy to koniec. To było rozstanie. 

O ile za chwilkę się odezwie, że "przemyślała" sprawę i chce wrócić, to pamiętaj, że niczego nie przemyślała, tylko zagrała najostrzejszą kartą, żeby Cię złamać. Groźbą rozstania. Potem musiała wprowadzić ją w czyn... i teraz czeka czy przybiegniesz do niej z płaczem. TO MOŻE BYĆ CHOLERNA MANIPULACJA.

 

Lub... opcja rezerwowej gałęzi nie wypaliła. 

 

Tak czy inaczej koniec to koniec... ta sama broń, która być może miała zapewnić jej złamanie Misia musi być użyta przeciwko niej samej.

Koniec to koniec. 

 

2 minuty temu, Akadyjczyk napisał:

 

hahaha :D nie wygląda mi to na rozstanie, ale czas sie na to przygotować

Opcja "do ostatniej chwili" urabiania misia? A może się złamie?

Ew. zostawianie po sobie dobrego wrażenia na wypadek chęci powrotu na gałąź?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.