Skocz do zawartości

Czy przeoczyliście kiedyś podryw ze strony kobiety? I dopiero po czasie się skapnęliście, że byliście rwani?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy mieliście Panowie taką sytuacje, ze w pewnym momencie uzmysłowiliście sobie, że jakaś kobieta Was podrywała, wysyłała sygnały, a Wy wtedy nie rozkodowaliście i dopiero po czasie się skapnęliście, jak już nie było szans?

Sam miałem parę takich sytuacji i nie powiem, trochę boli.. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jankowalski1727 napisał:

Czy mieliście Panowie taką sytuacje, ze w pewnym momencie uzmysłowiliście sobie, że jakaś kobieta Was podrywała, wysyłała sygnały, a Wy wtedy nie rozkodowaliście i dopiero po czasie się skapnęliście, jak już nie było szans?

 

O chłopie... Nigdy o tym nie myślałem ale teraz po przeczytaniu Twojego tematu zacząłem główkować i faktycznie była na pewno jedna taka sytuacja :D

 

W Gimnazjum po zajęciach jedna dziewczyna z klasy odprowadzała mnie do domu (mimo iż miała w drugą stronę!!!), gdy dochodziliśmy do klatki schodowej to nie żegnała się ani nic tylko stała w ciszy (czekała na jakiś mój ruch)

Co robiłem? Mówiłem jej papa i szedłem na chatę a ona w tył zwrot i wracała do siebie.

Akcja powtórzyła się jeszcze z 2 razy a potem przestała mnie odprowadzać (Wtedy nie rozumiałem dlaczego sobie odpuściła)

 

Nie wiem czy można to nazwać podrywem? Raczej nie... Lecz na pewno było coś do rzeczy, mogłem zaprosić laskę do pokoju i kto wie jakby to się potoczyło :) Gdyby teraz jakaś dziewczyna pchałaby się na kwadrat to wyjebałbym drzwi z zawiasów, by mogła wejść 😂

Pamiętam jak na przerwie podeszła do mnie i spytała się czy wyjdziemy na zewnątrz posiedzieć na ławce to jej odpowiedziałem, że wolę stać w środku.

 

Tylko, że wtedy byłem mega debilem w tych sprawach i tego po prostu nie widziałem... A szkoda bo dziewczyna naprawdę sympatyczna, ładna itp. Po jakimś czasie zmieniła szkołę i koniec historii. To by było na tyle w kwestii podrywów ze strony Pań 😄

 

Pochwal się swoimi akcjami ;)

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie delikatnie urabiała jedna pani, akurat była zajęta i znudzona, pisała do mnie, dostosowywała się, komplementowała, uśmiechała, no dosłownie wszystko pode mnie robiła. A ja oczywiście spaliłem. Mija 5 lat, a ja dopiero się skapnąłem :D

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie czesto panie zaczepiają na instagramie , tylko srednio wiem jak to czytać ? Sytuacja z wczoraj .  Ni stąd ni z owąd wysyła fotkę która mogę wyświetlić tylko raz o godzinie 23,30 , i nie jest to żadne jej foto itp , tylko Np zdjęcie kierownicy ze gdzieś jedzie . ? Dodam

Iz panny wogole nie znam . Jak mam na to reagować może ktoś podpowie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hahahaha nie idzie zliczyć Ile razy.

Albo człowiek myślał o czymś innym, albo trochę najebany, albo w ogóle ślepy. 

 

Jeden z najzabawniejszych failów to była impreza taneczna gdzie pani tańczyła bardzo czule ze mną i nawet zapytała "jak daleko mieszkasz stąd?". 

A ja głupi nie zajarzyłem o co biega! Dopiero na drugi dzień połączyłem kropki w całość i myślę: co za chłop...

Edytowane przez Estranged
Błędy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak. Na studiach trwały mnie koleżanki bo byłem wybitny w grupie. Chodziłem po bibliotekach z nimi i książki wybierałem dla siebie i dla nich dopiero teraz mogę ocenić jak to kura wyglądało xD a one chciały mnie przelecieć. Ale ja byłem zakochany. Kochałem moja mysz 😁 teraz te koleżanki są zamężne z tymi misiami ktorych chciały zdradzić ze mną. A ja idę przez świat i łowię 😁

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, LiderMen napisał:

Tak. Raz mi sie przytrafiło. A z kilkanaście minut wcześniej lazłem za nią bo szedłem na pociąg i gapiłem się na zajebisszczy tyłeczek w dzinsach.

Na peronie sama zagadała pierwsza.

Czemu to spaliłeś? Przecież to szybka akcja w takim razie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, SzatanK napisał:

Tak i nie.

 

Nigdy nie wiadomo tak naprawdę na 100%

 

 

Zgodzę się z bratem w 100%. Nieraz pokazuje znaki , ty zaczniesz bajerować a ta tylko atencji potrzebowała , dlatego jebac to i nie nadskakiwac i nie adorować ich mocno. Bo uwierz mi jeżeli dziewczyna będzie tobą zainteresowana mocno i będzie chciała żebyś ja przeleciał to ci da kurwa takie znaki ze na 10000% będziesz wiedział , a takie leciutkie znaki właśnie służą tylko temu aby podbić se atencję . I spermiarze atakują a ta później ma w dupie .

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. jeździłem sporo na kolonie, gdzie były mocne dyproporcje - tzn. np. 4 facetów i 20+ kobiet. Później dzięki temu przez dużą część czasu przyjaźniłem się z wieloma kobietami. Ja zawsze byłem na tyle powalony, że upatrywałem sobie tą jedną, niedostępną szarą myszkę, które była nie do wzięcia, a te kilka olewanych coś tam kombinowały.

Co ciekawe, ja się dowiadywałem kilka miesięcy później, że ja to niby taki "casanova" byłem, bo tyle kobiet zbyłem. Rozbawiło mnie to wtedy. :D 
Pamiętam też jedną rozmowę - wtedy chyba GG - gdzie ktoś wystrzelił takim poważnym tematem z powietrza, że ja się nawet tego nie spodziewałem, że ona coś teges do mnie. 

Fajne czasy. 
Jak sobie myślę, że w wieku prawie 30 lat skończyłem jako zgorzkniały cyniczny redpillowiec, który ma dosyć ludzi, to się zastanawiam jak do tego doszło i co poszło nie tak... :)

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na siłowni, w czasach szkoły średniej. Widziałem "spojrzenia" na lustrach przy maszynach, ogólnie czułem "na skórze". Jednym razem podeszła i zaczęła gadkę, czy ćwiczę na tym teraz, potem zaczęła gadkę o czymś. Tylko wtedy miałem w chu.. kompleksów, oraz język mi się plątał. Rok młodsza odemnie jest ona (potem dowiedziałem się jak nazywa się, wiek itd od kolegi). Potem "misia" sobie znalazła, ale nadal widziałem spojrzenia. 

 

Inne to też było na siłownii, w czasach gimnazjum to jedna spoglądała siedząc pod salą. 

 

Być może było więcej, ale nie zauważyłem. 

Edytowane przez gman98
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Peter Quinn napisał:

Jak sobie myślę, że w wieku prawie 30 lat skończyłem jako zgorzkniały cyniczny redpillowiec, który ma dosyć ludzi, to się zastanawiam jak do tego doszło i co poszło nie tak... :)

7 minut temu, Peter Quinn napisał:

Ja zawsze byłem na tyle powalony, że upatrywałem sobie tą jedną, niedostępną szarą myszkę, które była nie do wzięcia, a te kilka olewanych coś tam kombinowały.

Widzę u siebie podobny schemat.

 

Zwróć uwagę czy nie miałeś niedostępnego rodzica.

Mógł być niedostępnym fizycznie, emocjonalnie, mógł mieć jakieś zaburzenie osobowości, po prostu odczuwałeś jego brak i nigdy go nie było gdy ją lub jego potrzebowałeś.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, jankowalski1727 napisał:

Czy mieliście Panowie taką sytuacje, ze w pewnym momencie uzmysłowiliście sobie, że jakaś kobieta Was podrywała, wysyłała sygnały, a Wy wtedy nie rozkodowaliście i dopiero po czasie się skapnęliście, jak już nie było szans?

Sam miałem parę takich sytuacji i nie powiem, trochę boli.. :D

Tak. Były takie sytuacje.

W podstawówce podobała mi się taka czarnula z niebieskim oczami. Ta kiedy się zorientowała zaczęła chodzić za mną krok w krok ze swoją koleżanką. 

Niestety moja samoocena byla zbyt niska, żeby podbić. Myślałem, że się ze mną drażni.

Kiedyś na naszej klasie ją obczaiłem. Byłem mega zaskoczony, że jest z kolegą z mojej klasy xD Dość podobnym do mnie. 

Z ciekawości wyszukałem ją na fb. Jest z nim nadal. Po 16 (!) latach. Poznali się jako 12 - 13 letnie dzieci. Lekko mnie zamurowało. 

Gościu lekko się zapuścił - ma wygląd Ludwiczka: grubawy blondyn, niski i rozczochrany. 

Ona nadal bardzo ładna kobita. 

W gimnazjum też, potem w technikum. Ale z powodu braku męskiego wzorca, to moja pewność siebie wynosiła 0 i nic z tym nie robiłem.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę razy się zdarzyło - czasem raz zagadała, czasem 2 razy. Ja oczywiście, jako człowiek mało żywiołowy w kontaktach, orientowałem się zbyt późno i okienko się zamykało. Myślę, że współczesny świat relacji d-m jest taki, że musisz szybko pokazać, że "idziesz po swoje", czyli mocna eskalacja słowna i dotykowa od pierwszego spotkania. W przeciwnym razie ktoś inny to zrobi za ciebie - niekoniecznie mądrzejszy i ładniejszy, po prostu bardziej zdecydowany i działający. Tylko czy kobiety kierujące się emocjami nadają się do jakichkolwiek związków? Śmiem wątpić, bo emocje z założenia fluktuują w dość zrandomizowany sposób. Układanie sobie życia z taką osobą to proszenie się o kłopoty.

 

Tak więc odpowiadam na tytuowe pytanie: parę razy się zdarzyło, ale czy aby na pewno? Miałem też takie akcje, że zadziałałem, próbowałem podbić znajomość na wyższy etap, a tu odmowa, zdziwienie i zbycie słowami: "ale ja tak po prostu zagadałam". Z tym, że "tak po prostu" to zdecydowanie nie był small talk, a wyraźne szukanie kontaktu i okazanie pewnego zaintresowania. Pozostaje pytanie: dlaczego tak robiły? Nie znam odpowiedzi. Moja hipoteza jest taka, że wiele kobiet lubi podbijać sobie ego, zarzucać wędkę i zobaczyć, czy się koleś nakręci. Jeśli tak - ona ma +1 do ego i do tego jeszcze satysfakcję z odmowy. Część zaś nie wie czego chce od życia i zmienia zdanie co 5 minut. Pewnie istnieją jeszcze inne logiczne wyjaśnienia...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, SzatanK said:

Widzę u siebie podobny schemat.

 

Zwróć uwagę czy nie miałeś niedostępnego rodzica.

Mógł być niedostępnym fizycznie, emocjonalnie, mógł mieć jakieś zaburzenie osobowości, po prostu odczuwałeś jego brak i nigdy go nie było gdy ją lub jego potrzebowałeś.

 


W sensie szukania szarej myszki czy zostania zgorzkniałym typem ostatecznie? :)
W sumie miałem tendencje do narcyzów, do zakochiwania się w takich ludziach, może po części sam jestem sobie winien. 

Ja myślę, że nie miałem zdrowych relacji w rodzinie - rzadko padało słowo kocham Cię, dla mnie też było one trudne do wypowiedzenia. Ciągle musiałem się dobrze uczyć etc, inaczej wpierdol - o ile ojciec jeszcze mądry był, to mama raczej wzorową uczennicą nie była, a ode mnie piątek wymagała. 

Ojciec krótko przed śmiercią mi powiedział, jak rozmawialiśmy o mojej młodszej siostrze, że nie chce ją za dużo chwalić, by nie obrosła w piórka - pamiętam, że mnie to zamurowało,

bo tłumaczyło mi, dlaczego miałem więcej w życiu miałem krytyki niż pochwał. 

Ostatnio wydaje mi się, że z jednej strony każdemu serce bym oddał swego czasu, z drugiej strony uświadomiłem sobie, że przez różne sytuacje mogę być emocjonalnie niedostępny. Że sam siebie postawiłem w roli outsidera, wybrałem taką drogę i teraz łykam tego konsekwencje. 

Kurna nie wiem... dzisiaj tak sobie leże, analizuję ten rok i myślę, że coś ewidentnie poszło nie tak. Dzisiaj złożyłem życzenia na wspólnej grupie ze znajomymi z którymi się widuje raz na jakiś czas - może nie jest to stricte paczka, ale jednak uważam ich za przyjaciół. Wysłali mi wspólne zdjęcie z sylwka i jakoś mi dziwnie - wiedzą, że mialem chujowy rok, a odnoszę wrażenie, że był to jakiś gest w moją stronę - nie wiem, może sobie wkręcam, a może coś jest na rzeczy... W styczniu i tak się z nimi widzę, więc wybadam sprawę. 

Ale nie miałem jeszcze takiego roku, żeby tyle mostów się spaliło i nie czuje w tym mojej winy, bo dla wszystkich kużwa zawsze starałem się być dobry, wykonać jakieś przysługi etc. 
Coś w tym roku ewidentnie poszło nie tak. 

Sorry za offtop, ale nie chciałem zakładać osobnego wątku. 
 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.