Skocz do zawartości

Uwaga! Na Tinderze można stracić serce!


Rekomendowane odpowiedzi

Nie. Nie jest to clickbajtowy tytuł. To fakt.

 

Zakładam ten temat tutaj, w rezerwacie. Ku przestrodze, zarówno mężczyzn jak i kobiet.

Aby przypomnieć, że w internecie można spotkać na prawdę popierdolonych, złych i bezwzględnych ludzi, początkowo sprawiających wrażenie normalnych i przyjaznych.

 

Historia, którą za chwilę napiszę, wczoraj spowodowała u mnie ciarki na plecach - a na prawdę, nie jedno w życiu już widziałem i słyszałem.

 

Moja żona, przy wczorajszym popołudniowym obiedzie, opowiedziała mi o dziewczynie - znajoma, znajomej z pracy - która, od kilku miesięcy okazjonalnie spotykała się z gościem poznanym na Tinderze. Domyślam się, jak to tutaj zabrzmi, ale dziewczyna ponoć nie stawiała w Tinderowych relacjach w pierwszej kolejności na seks, co będzie ważną kwestią na późniejszych etapach sprawy.

Ona mieszka w mieście wojewódzkim. On w jakimś mniejszym, oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów. Zawsze spotykali się na mieście. Zawsze to On przyjeżdżał do Niej. Ponoć nigdy nie zholował jej na kwadrat lub hotel we wiadomym celu. Zawsze przyjeżdżał na spotkanie autem. Ponoć miły, uśmiechnięty, luźny koleś. Nie dawał po sobie poznać, że ma presje na tzipe. Bardziej w stylu: zapalimy-pogadamy i każde do swojego domu.

 

W dniu, kiedy rozgrywa się historia, gość jak nigdy, przyjechał pociągiem. Do tej pory tego nie robił. Para poszła na miasto, ale stosunkowo wcześnie, facet zaczął się urywać ze spotkania, tłumacząc, że spóźni się na pociąg. Dziewczyna oczywiście zrozumiała. Po kilkudziesięciu minutach otrzymała telefon, że jej kolega nie zdążył i że teraz nie ma co ze sobą zrobić, bo to był ostatni kurs. Zapytał czy może przenocować u niej w pokoju obok i rano zawinąć pierwszym z brzegu pociągiem. Niechętnie, ale zgodziła się.

 

W mieszkaniu chłop grzecznie położył się spać na kanapie, tak jak zapowiadał. Dziewucha poszła spać do swojego pokoju, zamknęła drzwi na klucz. Nie mogła jednak zasnąć z obcym na mieszkaniu, wiec cicho czuwała. Po jakimś czasie usłyszała, że kolega w sąsiednim pokoju nie śpi i rozmawia przez telefon. Podsłuchała, że rozmawia z jakąś swoją ekipą, którą miał wpuścić do mieszkania dziewczyny.

Ja na tym etapie opowieści, obstawiałem dwa scenariusze:

 

1. klasyczne skrojenie fantów,

2. gwałt na śpiocha, być może w kilka osób.

 

Myliłem się...

 

Po zorientowaniu się co się kroi, właścicielka mieszkania, zadzwoniła na gliny. Po ustaleniu, że napastnicy są za ścianą, kazali jej cicho siedzieć i czekać, aż na kwadrat wjadą służby i wyłapią cwaniaków. Niestety (stety) dziewczyna się zdradziła. Tamci ją usłyszeli i dali dyla w popłochu przed przyjazdem Policji.

I teraz najlepsze: po przyjeździe glin, okazało się, że w salonie porozstawiane są różnego rodzaju miski, pojemniki, gazy, narzędzia chirurgiczne. Służby stwierdziły, że chłopaczek z kolegami, chcieli dziewuchę POKROIĆ W JEJ WŁASNYM MIESZKANIU i sprzedać na organy. W centrum wojewódzkiego miasta. W Polsce!

Okazało się, dziewczyna miała masę szczęścia, że nie zasnęła, bo jedną ofiarę prawdopodobnie ta sama grupa ma już na sumieniu. Działali w ten sam sposób. Fejk konto na portalu randkowym, spotkania co tydzień-dwa na kawę, aż ściągnęli ofiarę w miejsce, gdzie można było rozpocząć właściwy proceder. Co ważne, okazało się że facet, który spotykał się z niedoszłą ofiarą wypytywał ją o szczepienia, przebyte choroby, grupę krwi itp. Wszystko po fakcie zaczęło się sklejać w całość.

 

Szajki nadal nie odnaleziono, co trochę mnie dziwi. W czasach geolokalizacji, historii googla, wszędobylskich kamer? Jak?

 

Kobieta przeżyła załamanie psychiczne. Od pół roku ponoć nie wychodzi do ludzi. Wszędzie widzi podpuchę.

 

Mnie zszokowało. Mam świadomość, że istnieje coś takiego jak handel organami i ludzkim towarem, ale pierwszy raz spotykam się, żeby ktoś to zrobił, można powiedzieć, tuż obok mnie i to jeszcze w tak bezczelny i bezwzględny sposób.

 

Nigdy nie ufajcie na 100%. Jednego dnia chcesz poruchać, drugiego w najlepszym przypadku nie masz nerki. Horror.

 

Uważajcie na siebie.

 

 

Edit:

PS. Jeśli temat jest w złym dziale, proszę moderację o przeniesienie we właściwy.

 

Edytowane przez Vlad_Lokietnichuk
  • Like 6
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urban story. Ślady, odciski palców, rozmowy telefoniczne, kamery. 

 

To się nie kalkuluje w ten sposób, a na zachodzie w ogóle średnio się kalkuluje. Prościej angażować do "wysokopłatnej pracy w bantustanie". 

 

Ktoś ma b. bogatą wyobraźnię. 

 

Opcjonalnie facet chciał przelecieć (tygodnie spotkań, potem na chatę i nic ten teges? 😁), tylko coś nie zatrybiło i pani wstrząsającą historię dorobiła. 

 

Co nie zmienia faktu, że zapraszanie obcych lasek i facetów na kwadrat, to duże ryzyko. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm jedna z pierwszych kwestii jest taka, że skoro widywali się kilka miesięcy to wie, jak on dokładnie wyglądał - być może ma jego jakieś zdjęcia  na telefonie. 

Korzystanie z aplikacji randkowej - tam też jest masa danych. 

 

Teraz policja ma bardzo dobre metody znajdowania ludzi - nawet, jak na Polskie standardy. 

 

Zresztą bez sensu kogoś kroić w jego własnym domu. Większy sens, miałoby porwanie tej osoby i pokrojenie gdzieś indziej a nie w jej własnym domu. 

 

Nie wydaje mi się, żeby komuś już tak zrobili. Chyba, że masz jakiś artykuł. Nie wydaje mi się, dlatego, że takie grube akcje są puszczane w neta często i jest o tym głośno bardzo. Jakby ich znaleźć nie mogli to by pewnie puścili w internet informacje.

 

Btw Wyobraź sobie, jak teraz ta bariera między ludźmi jest niewielka. Teraz zaginie młody chłopak który był w klubie i już na necie ma tysiące udostępnień. 

 

Zresztą na organy to porywa się najczęściej z biednych krajów np ogarniętych wojną, którzy potracili rodziny i którymi nikt się nie interesuje. 

 

Edytowane przez $Szarak$
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh trochę trąci fejkiem. Gdyby chcieli kroić, to na pewno nie u niej  w mieszkaniu, byliby idiotami zostawić tyle śladów w takim miejscu gdzie zaraz będzie policja, więc bujda trochę.

 

Ogólnie nikomu w 100% sie nie ufa, ja po 2-3 miechach znajomości z laską miałem wątpliwości czy zapraszać na chatę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie ;) ale trochę naciągane. Skroić fanty? OK, ale ten handel organami i to jeszcze z krojeniem na miejscu... To nie jest tak, że części pasują do każdego i można je trzymać w lodówce "aż się kupiec" znajdzie.

Musieliby mieć już ją wcześniej rozpracowaną, sprawdzoną zgodność, biorcę, itd...

 

Edytowane przez BumTrarara
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Ogólnie nikomu w 100% sie nie ufa, ja po 2-3 miechach znajomości z laską miałem wątpliwości czy zapraszać na chatę.

To gdzie zaruchasz laskę?

3 miesiące na dzisiejsze standardy to już związek dawno skonsumowany powienien być :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te miejskie legendy. Kilka faktów mi się tu nie zgadza:

1. Czemu wybrali na miejsce operacji jej mieszkanie? Trudno o sterylność w nieznanym miejscu. Trudno także zatrzeć ślady.

2. Czemu jej nie odużył, nie dosypał nic do drinka? Szamotonina, odgłosy walki, to mogłoby zaalarmować sąsiadów.

3. Czemu podawał adres rozmawiając przez telefon? Nie prościej było wysłać sms?

4. Czemu nie ma o tym głośno w mediach? Przecież to typowy temata dla faktu i superaka.

5. Czemu nie było peklowania? Panie po kilku spotkaniach wiedzą czego chcą. Żadna Pani nie będzie chodzić na kawkę w nieskończoność.

6. Czemu padło na kobietę? Na portalach randkowych większość użytkowników to Panowie (i to napaleńcy w dodatku) więc łatwiej upolować samca. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Władimir Władimirowicz napisał:

To gdzie zaruchasz laskę?

3 miesiące na dzisiejsze standardy to już związek dawno skonsumowany powienien być :)

Każdy ma swoje standardy.

 

Hotel na przykład. Chociaż często się łamałem i brałem na chatę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, jankowalski1727 napisał:

Ogólnie nikomu w 100% sie nie ufa, ja po 2-3 miechach znajomości z laską miałem wątpliwości czy zapraszać na chatę.

Ja 2x poszedłem na pierwszą randkę do laski do mieszkania z 10 lat temu z fotki, 2 lata temu z Tindera ale wtedy to spokojne czasy, choć wiadomo w łeb zawsze można było dostać no ale mam nosa, do typowej randomówy bym nie poszedł,  a obecnie to laskę wykminiłem przez tindera na insta, z insta fb , szkoły znajomi, rodzice rodzinne zdjęcia do kotleta więc widać nie żaden fejk. 
Sam zaprosiłem kilka razy do siebie na 1 spotkanie i przyszły, akcji hotelowych na 1 spotkaniu to nie liczę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MaxMen napisał:

Ja 2x poszedłem na pierwszą randkę do laski do mieszkania z 10 lat temu z fotki, 2 lata temu z Tindera ale wtedy to spokojne czasy, choć wiadomo w łeb zawsze można było dostać no ale mam nosa, do typowej randomówy bym nie poszedł,  a obecnie to laskę wykminiłem przez tindera na insta, z insta fb , szkoły znajomi, rodzice rodzinne zdjęcia do kotleta więc widać nie żaden fejk. 
Sam zaprosiłem kilka razy do siebie na 1 spotkanie i przyszły, akcji hotelowych na 1 spotkaniu to nie liczę. 

Ale ja nie powiedziałem, że nie zaprosiłem, bo zaprosiłem, tylko podświadomie miewałem wątpliwości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Vlad_Lokietnichuk napisał:

Moja żona, przy wczorajszym popołudniowym obiedzie, opowiedziała mi o dziewczynie - znajoma, znajomej z pracy - która, od kilku miesięcy okazjonalnie spotykała się z gościem poznanym na Tinderze.

Tu już mi się uśmieszek pojawił 😆  Moim zdaniem, Twoja żona ma kochanka. Dalej bajeczka, żeby Cię sprawdzić. Łyknąłeś wszystko, jak peilkan. 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, kocham dziewczyny za to jak, potrafią łączyć różne fragmenty, z różnych czasów, czy usłyszane od innych osób, w jedną "logiczną" całość. To jest kur** majstersztyk! Oczywiście, robią to w czasie rzeczywistym i na potrzebę chwili, jak z automatu. Zawsze patrzcie w oczy! 

13 minut temu, sargon napisał:

No to odgaduję - praca w urzędzie , bo tylko tam jest czas na wymyślanie i rozpowiadanie takich pierdół. xD

To nie ma żadnego znaczenia, gdzie Ona pracuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, horseman napisał:

Na portalach randkowych większość użytkowników to Panowie (i to napaleńcy w dodatku) więc łatwiej upolować samca. 

Podobno autentyk.

Ładna samiczka poznała i zwabiła do mieszkania napaleńca.

Gra wstępna, ona przypina go kajdankami do łóżka.

Następnie wchodzi do mieszkania kilku gejów i zaczynają kręcić z nim pronola...a ona wychodzi.

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

To się nie kalkuluje w ten sposób

Odnośnie nielegalnego krojenia ludzi w Europie, dobrze to kiedyś opisywał Hugo-Bader w "Białej Gorączce". Twierdził, że w Mołdawii, niziny społeczne, aby polepszyć swój byt, same pchają się pod nóż, za co dostają średnio do kilku tysięcy dolców. W swoim reportażu opisywał chłopa, który poddał się wycięciu nerki w szarej strefie, dostał hajs do łapy, część wydał na jakieś bzdury a reszta i tak poszła na leczenie i rehabilitację totalnie rozwalonego organizmu po wykrojeniu narządu. Takim, na pewno się nie kalkuluje :) Co nie zmienia faktu, że sam proceder istnieje. Z tym że Polska to nie Mołdawia czy inne Bałkany.

 

3 godziny temu, maroon napisał:

Opcjonalnie facet chciał przelecieć (tygodnie spotkań, potem na chatę i nic ten teges? 😁), tylko coś nie zatrybiło i pani wstrząsającą historię dorobiła. 

I tak mogło być.

Apropo. Wiadomo coś, co u Pani surferki z Portugalii?

 

3 godziny temu, $Szarak$ napisał:

Korzystanie z aplikacji randkowej - tam też jest masa danych.

+

 

3 godziny temu, $Szarak$ napisał:

policja ma bardzo dobre metody znajdowania ludzi

++

3 godziny temu, $Szarak$ napisał:

Zresztą bez sensu kogoś kroić w jego własnym domu.

+++

Zgadzam się. W tych miejscach mocno trąci fejkiem. Ale będę dopytywał swoją starą, co dalej z tą historią. Jeśli umrze śmiercią naturalną, to pewne że lipa.

 

3 godziny temu, BumTrarara napisał:

Musieliby mieć już ją wcześniej rozpracowaną, sprawdzoną zgodność, biorcę, itd...

No i właśnie, jeśli już, to akurat najmocniejszy punkt programu. Kilkumiesięczne podchody i bujanka z potencjalną ofiarą, dają o wiele większą pewność, że narządy będą kompatybilne. Brak fundamentalnego research'u i wyłapanie jakiegoś random'a z ulicy poskutkowałyby pewną niezgodnością grupy krwi, albo zwyczajnie zajechaną nerką u denata. Z perspektywy biznesowej - strzelanie na oślep. Szkoda czasu. A tu... sama by wszystko powiedziała. Wystarczy dobrze pokierować rozmową. Wkupić się w łaski.

Z zawodowego doświadczenia wiem, że ludzie powiedzą każdy sekret o ile będą mieli wystarczającą dozę zaufania do rozmówcy. Gdyby było inaczej, nie byłoby "tulipanów" w latach 80' a dziś rypania oszczędności metodą na wnuczka czy policjanta. 

3 godziny temu, horseman napisał:

Czemu padło na kobietę?

Przeszczepy w obrębie tej samej płci, częściej się przyjmują. Są na to badania i statystyki.

 

Osobiście uważam, że ten scenariusz ma wiele dziur, ale nie jest niemożliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Vlad_Lokietnichuk said:

.

Apropo. Wiadomo coś, co u Pani surferki z Portugalii?

A nie wiem. Ale przy najbliższej okazji się podpytam, czy to jakiś dalszy ciąg ma. Jednak przypuszczam, że nawet jak ma, to w sposób którym nikt się nie będzie chwalił. 

1 hour ago, Vlad_Lokietnichuk said:

 

Osobiście uważam, że ten scenariusz ma wiele dziur, ale nie jest niemożliwy.

Według mnie w ten konkretny sposób, to fantazja na temat. Może którąś panią takie fantazje rajcują, kto wie. Może coś przeczytała i sobie dorysowała historię, żeby błysnąć albo zwyklą depresję uzasadnić? Dużo dziwnych opowieści można usłyszeć, większość niesprawdzalna. 

 

Kiedyś mi odpowiedziano historię zbiorowego brutalnego gwałtu na małolacie na obozie. Butelki po piwie w żopu i w piczu, kilku facetów się pastwiło, sikanie do buzi, te sprawy. A potem się okazało, że witamnka po prostu dała po pijaku dupy dwóm lokalnym sebom, bo chciała "wrażeń" i nic ponad to. 

 

Wśród kobiet jest bardzo dużo mitomanek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś to w się w chuj nie klei, żeby laska po kilku spotkaniach miała problem z wzięciem faceta na chatę?

 

Przecież, jak ktoś ogarnia to spokojnie na 2-3 spotkaniu już śpi u laski, a u 20-30% to nawet Ci laska zostawi klucze żebyś nie musiał wychodzić z rana jak ona już idzie do roboty, wrzucasz potem do skrzynki i tyle :] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Vlad_Lokietnichuk napisał:

będę dopytywał swoją starą, co dalej z tą historią.

 

15 godzin temu, Vlad_Lokietnichuk napisał:

uważam, że ten scenariusz ma wiele dziur, ale nie jest niemożliwy.

 

I tego się trzymajmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.