Skocz do zawartości

Całe życie z jednym facetem - czy jest to możliwe bez zdrady?


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowne Rezerwatki,

czy według Was możliwe jest bycie całe życie z jednym facetem bez najmniejszego skoku w bok?

Zastanawiam się jak to wygląda, i czy takiej kobiety nie korci, żeby chociaż raz spróbować z innym?

Znacie jakieś przykłady z życia? Jak uważacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MarkoBe napisał:

Czy ty uważasz, że otrzymasz szczerą odpowiedź? Mówiąc kobiecym językiem ,,Dorośnij!" 😄

Dorosłość, ani bycie prawdziwym mężczyzną mi nie grozi, na szczęście :D

Do dyskusji zachęcam też Panów, zobaczymy jak się potoczy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, można. Przykład z życia to chociażby moja mama.

Jak kiedyś próbowałam ją podpuścić z tym korceniem w stronę przysłowiowych innych portek , to zaczęła się śmiać, a potem stwierdziła, że ma lepsze rzeczy do roboty. 

Autorze, moim zdaniem przekładasz męskie myślenie na kobiece. 

 

P.S. Dyskusja nie potrzebuje niewydarzonych dowcipów o mojej mamie.

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym zapytać o to samo - czy Panowie jesteście w stanie żyć z jedną kobietą przez całe życie i mieć tylko z nią seks? 

Ale w sumie po co o to pytać?

 

Wiesz, fantazje, pragnienia są naturalnym zjawiskiem, przykład oglądania pornografii przez mężczyzn. 

 

Nie zdradziłam byłego, nie zdradziłam męża, ale może gdybym była bardzo atrakcyjną kobietą, może pokusa posiadania i uzurpowania dużej grupy mężczyzn byłaby ogromna... Kto wie, choć to gdybanie o czymś, co nie istnieje.

W sumie raczej ciężkie jest oszukiwanie drugiej strony.

Masz dobrego męża, a robisz mu rogi, on się dowiaduje i załamuje tym faktem. 

Tak samo w przypadku mężczyzn - masz ok żonę, ciepłą kobitkę, co ogarnia dom dzieciaki z uśmiechem na ustach, a Ty walisz inną. Też niefajne. 

 

Z jakiś przyczyn dochodzi do kopulacji, czy też nie dochodzi. 

Uważam, że pewien typ ludzi nigdy nie powinien wchodzić w monogamiczny układ towarzyski, bo wtedy powstaje zjawisko "zdrady".  

Po prostu są osoby, które mają w sobie kombo doświadczeń, cech osobowości i charakteru, które będzie ich determinować do dużej ilości partnerów seksualnych. I takie osoby raczej kuku sobie zrobią, a przede wszystkim drugiej stronie umawiając się na stałą, monogamiczną relację, ale w sumie seks to sprawa dorosłych. Dorośli ludzie mają dość różne podejście do relacji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Wielokropek said:

 potem stwierdziła, że ma lepsze rzeczy do roboty. 

Pytanie na ile to szczere, a na ile formalne. 

 

Ale tak, dobór parametrów jest bardzo ważny. Zajęcia pozaszkolne na tyle angażujące, żeby przyjemnie było zjeść po nich razem obiad, czy pójść na spacer. 

 

Znaczenie seksu od pewnego wieku mocno spada. Pomaga też różnica wieku - młodsza partnerka dużo dłużej będzie bardziej atrakcyjna dla faceta. 

 

A oza tym mindset Posiadanie rozumu nie implikuje konieczności walenia się z każdym po kątach. 

7 minutes ago, maggienovak said:

 dochodzi do kopulacji, 

 

Mmm, kopulacja. 😊

 

Mokebe lubić kopulacja, a czy Ania też lubić? Chcieć kopulować z Mokebe? 

 

I co tu odpowiedzieć 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, maggienovak napisał:

Chciałabym zapytać o to samo - czy Panowie jesteście w stanie żyć z jedną kobietą przez całe życie i mieć tylko z nią seks? 

Ale w sumie po co o to pytać?

 

Wiesz, fantazje, pragnienia są naturalnym zjawiskiem, przykład oglądania pornografii przez mężczyzn. 

 

Nie zdradziłam byłego, nie zdradziłam męża, ale może gdybym była bardzo atrakcyjną kobietą, może pokusa posiadania i uzurpowania dużej grupy mężczyzn byłaby ogromna... Kto wie, choć to gdybanie o czymś, co nie istnieje.

W sumie raczej ciężkie jest oszukiwanie drugiej strony.

Masz dobrego męża, a robisz mu rogi, on się dowiaduje i załamuje tym faktem. 

Tak samo w przypadku mężczyzn - masz ok żonę, ciepłą kobitkę, co ogarnia dom dzieciaki z uśmiechem na ustach, a Ty walisz inną. Też niefajne. 

 

Z jakiś przyczyn dochodzi do kopulacji, czy też nie dochodzi. 

Uważam, że pewien typ ludzi nigdy nie powinien wchodzić w monogamiczny układ towarzyski, bo wtedy powstaje zjawisko "zdrady".  

Po prostu są osoby, które mają w sobie kombo doświadczeń, cech osobowości i charakteru, które będzie ich determinować do dużej ilości partnerów seksualnych. I takie osoby raczej kuku sobie zrobią, a przede wszystkim drugiej stronie umawiając się na stałą, monogamiczną relację, ale w sumie seks to sprawa dorosłych. Dorośli ludzie mają dość różne podejście do relacji.

Czyli na dwoje babka wróżyła ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonany że to jest możliwe. 

O ile jest się dawcą. Czyli w związku nie jest się bo potrzebuje się kogoś do seksu, czy do zdolności kredytowej albo dla ucieczki przed samotnością. 

Ale by dbać o kogoś, by zabiegać o czyjeś szczęście dla własnej satysfakcji.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, że jest możliwe. Tylko muszą być spelnione następujące przesłanki:

1.Wysoka moralność

2. Wysoka inteligencja emocjonalna (nie mylić z IQ, bo mocno analityczne laski często mają emocjonalny rozjazd)

3. Doświadczenie życiowe

 

U kobiety działa to tak (może u faceta też, nie wiem, nie jestem takowym), że kiedy poznaje adonisa, ktory sie jej mocno spodoba i zaczyna na oślep rozkręcać tą znajomość, to nagle mózg robi takie czary, że jej dotychczasowy partner wydaje się jej jakimś ostatnim przegrywem. To nawet nie jest kalkulacja, która gałąź jest lepsza, to się dzieje z automatu, jakiś kosmos.

Widzialam 2 kolezanki w takim zaślepieniu. Jedna miała narzeczonego, byli bardzo szczęśliwi, planowali ślub. Nagle, pewnego dnia, na koncercie spotkała przypadkowo typa z którym bujała się krótko 15 lat temu, uznala ze to PRZEZNACZENIE, zerwala zareczyny, nowy-stary typ kilka razy ja przelecial i zostawił, po czym ona go przez pół roku stalkowala i nachodziła w robocie.

 

Co najlepsze:

1. Laska typ księgowej "od linijki", bardzo sumienna, dokładna

2. Wmawiala mi, ze zwiazek z narzeczonym bardzo się psuł już, ze byli nieszcześliwi. Tylko, ze oni w tym "nieszczęśliwym czasie" byli u nas na tydzień, dokładnie pamietam jak byli zakochani i jak ona o narzeczonym mowila. To nie moglo byc udawane. Doslownie jakby po spotkaniu adonisika  mozg zmienil jej wspomnienia, autentycznie. Ona byla PRZEKONANA, ze bylo źle, a na 100% nie było. No kosmos.

 

Dlatego bardzo ostrożnie trzeba rozwijać relacje z płcią przeciwną gdy jest się zajętym, bo mózg płata przeróżne figle. Ale jak się już to dobrze ogarnia, to można iść nawet w tą mityczną przyjaźń damsko-męską z ludźmi 10/10 i nawet do nich pociągu nie czuć:))

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Wielokropek napisał:

Tak, można. Przykład z życia to chociażby moja mama.

Jak kiedyś próbowałam ją podpuścić z tym korceniem w stronę przysłowiowych innych portek , to zaczęła się śmiać, a potem stwierdziła, że ma lepsze rzeczy do roboty. 

Autorze, moim zdaniem przekładasz męskie myślenie na kobiece. 

 

P.S. Dyskusja nie potrzebuje niewydarzonych dowcipów o mojej mamie.

A co Ci miała powiedzieć?; Że chciała zdradzac lub zdradzała twojego ojca?🤔

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, sol napisał:

U kobiety działa to tak (może u faceta też, nie wiem, nie jestem takowym), że kiedy poznaje adonisa, ktory sie jej mocno spodoba i zaczyna na oślep rozkręcać tą znajomość, to nagle mózg robi takie czary, że jej dotychczasowy partner wydaje się jej jakimś ostatnim przegrywem. To nawet nie jest kalkulacja, która gałąź jest lepsza, to się dzieje z automatu, jakiś kosmos.

Widzialam 2 kolezanki w takim zaślepieniu. Jedna miała narzeczonego, byli bardzo szczęśliwi, planowali ślub. Nagle, pewnego dnia, na koncercie spotkała przypadkowo typa z którym bujała się krótko 15 lat temu, uznala ze to PRZEZNACZENIE, zerwala zareczyny, nowy-stary typ kilka razy ja przelecial i zostawił, po czym ona go przez pół roku stalkowala i nachodziła w robocie.

 

Ty czekaj ale Ty sugerujesz hipergamię?

Albo istnienie alpha-widow czyli jak trafisz na Panią, którą zostawił facet z topki to żebyś się zes*ał to i tak pójdzie z nim nawet po latach?

Nie bądź incelem ok?

Przecież wystarczy dobre serce, fajny charakter i przede wszystkim bycie gentlemanem i kobieta kocha do grobowej deski!

 

1d858d0a933cce46f28a5515607efa4b.jpg

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, sol napisał:

uznala ze to PRZEZNACZENIE, zerwala zareczyny, nowy-stary typ kilka razy ja przelecial i zostawił, po czym ona go przez pół roku stalkowala i nachodziła w robocie.

 

PRZEZNACZENIE = misiek 3 półki wyżej od niej.

 

Kurwa, jakie to wszystko schematyczne i przewidywalne. Jak już się wie, o co w tym chodzi, to nic człowieka nie zaskoczy. Dosłownie parę schematów się powtarza w tej całej "miłości" męsko-damskiej.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Nie bądź incelem ok?

Fakt, jestem incelem w ciele kobiety xD

 

No właśnie szkopuł w tym, że nie wszystkie laski "zdradzą". Wystarczy wysoka moralność (nie mówię o dulszczyźnie) i odpuści adonisa. Najlepiej jakby z moralnością szło w parze rozumienie schematu, to laska nie będzie nawet w myślach branzlowała się takowym - stąd int. emocjonalna i doświadczenie. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam całe stado mężczyzn, którzy by się woleli zastrzelić niż zdradzić ale to kuki w swoich związkach wielu do kwadratu.

 

Zebrała by się też grupka posiadająca ileś cech alfa i ogólnie pożądani przez kobiety w mniejszym lub większym stopniu ale jednak i tutaj każdy jak ma tylko okazję to rucha na boku ile wlezie.

 

U kobiet chyba moja ciotka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to jak najbardziej możliwe i bardzo dużo już wyjaśniła @sol.

 

Dwie zdrowe jednostki będą ze sobą do końca życia, i się sobą nie znudzą (nawet ich seks ich nie znudzi) bo ich ośrodki własnej wartości oraz motywacji nie będą ulokowane w innej osobie tylko w "sobie samym". Będą się rozwijać równolegle w oparciu o zdrowe zasady co będzie generowało poczucie "nowości". Ponadto wartość subiektywna jak i obiektywna wzrastać będzie w sposób równoległy i stały. 

 

Ponadto chęć "zrobienia dobrze" drugiej stronie będzie działać w oparciu o empatię a to z kolei będzie generowało poczucie "inwestycji" (oraz "strach" przed utratą inwestycji) i poczucie chęci "spłaty inwestora" ("poczucie niespłaconego długu") . Ten proces również będzie przebiegał równolegle a żadna ze stron nie będzie miała poczucia "przeinwestowania inwestycji". W razie wystąpienia "przeinwestowania" zdrowa jednostka przestanie inwestować i zwróci się ku swojemu ośrodkowi własnej wartości bez poczucia straty, bo doskonale wie, że istnieje wiele innych ciekawych inwestycji o równie wysokiej (lub wyższej) i równie prawdopodobnej (bądź wyższej) stopie zwrotu przy takim samym (bądź niższym) poziomie inwestycji. Rynek jest niestabilny, okresowy, oraz znajome są pojęcia ryzyka tj. czasem się traci. Brak inwestycji jednej strony "wymusi" inwestycję strony przeciwnej. 

 

W relacjach o zaburzonej równowadze znaczenia często dochodzi do przeinwestowania, a "młodzi rycerze" chcą gasić pożar benzyną tj. większą inwestycją, co oczywiście prowadzi do opłakanych skutków. Wielu z nas to przechodziło.

 

Podsumowanie: Jak partner/ka ma Ciebie dosyć (jest Ciebie za dużo / przeinwestowałeś) - DYSTANSUJ SIĘ! To prowadzi do "wygranej" W KAŻDYM PRZYPADKU!

 

Dlaczego? Nie inwestujesz - PRZESTAJESZ TRACIĆ, ewentualnie tracisz relacje - ZYSKUJESZ CZAS i ZACHOWUJESZ ŚRODKI NA KOLEJNĄ INWESTYCJĘ.

Edit: Dzięki @niemlodyjoda :D 😅 

Edytowane przez HumanINC
ps
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, sol napisał:

Fakt, jestem incelem w ciele kobiety xD

 

No właśnie szkopuł w tym, że nie wszystkie laski "zdradzą". Wystarczy wysoka moralność (nie mówię o dulszczyźnie) i odpuści adonisa. Najlepiej jakby z moralnością szło w parze rozumienie schematu, to laska nie będzie nawet w myślach branzlowała się takowym - stąd int. emocjonalna i doświadczenie. 

 

I za to co napisałaś Cię cenię tylko w jednym się nie zgadzamy - nie ma opcji aby w dzisiejszym świecie założyć, że "nie każda" po prostu nie trafiła na dobrego zawodnika albo ma dzieci i boi się, że będą wychowywane bez ojca.

 

A co do tytułowego pytania - to możliwe u kobiet 50+, które brały ślub jakieś 25-30 lat temu.

40 i w dół - jasne i może jeszcze jednorożec się znajdzie ;) 

 

Najświętsze mężatki puszczające się na korpo imprezach i korpowyjazdach, Panie co się puszczały za awans itp. itp. znam zawodniczkę co się puściła na wieczorze panieńskim własnym "bo teraz to ona będzie mężatką i nie wypada".

 

Dzięki Bogu instytucja małżeństwa jest w likwidacji i przynajmniej nie będziecie miały jak facetów na kasę żyłować.

 

@HumanINC - ja jej pod avatar nie zaglądałem ale @sol to kobieta ;) 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Dzięki Bogu instytucja małżeństwa jest w likwidacji i przynajmniej nie będziecie miały jak facetów na kasę żyłować.

 

Rad bym był, gdyby tak było. Obawiam się, niestety, że feministki IV fali i na to próbują znaleźć sposób: w niektórych "postępowych" krajach już przeszło, że związek kohabitacyjny jest traktowany tak jak małżeński. Tzn. jeśli bujasz się z jakąś Panią powiedzmy 2 lata i chcesz się wystornować, to i tak ryzykujesz alimenty na nią za "pogorszenie jakości życia". Rozwiązanie tego dylematu jest proste: umawiać się z Paniami tylko ze swojej półki (również finansowej). Problemem zasadniczym jest oczywiście hipergamia 🤷‍♂️

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Pytanie na ile to szczere, a na ile formalne

Ja prdl...

Godzinę temu, maroon napisał:

Znaczenie seksu od pewnego wieku mocno spada.

Tak, to prawda. Prawdą jest również, że urodziłam się dekadę po siostrze. 

 

Godzinę temu, maroon napisał:

Pomaga też różnica wieku - młodsza partnerka dużo dłużej będzie bardziej atrakcyjna dla faceta. 

Odpada, to rówieśnicy.

Ojciec wciąż jest lekko zazdrosny, a mama dziwnym trafem wciąż nie lubi Julii Roberts, ikony kobiecości ojca z czasów jego młodości. Porównanie śmieszne i głupkowate, ale taka jest po prostu prawda.

Jak ich odwiedzam (i jest okazja) proponuję obejrzenie "Pretty Woman", tylko po to by się pośmiać z komizmu sytuacyjnego.

 

Godzinę temu, maroon napisał:

Zajęcia pozaszkolne na tyle angażujące, żeby przyjemnie było zjeść po nich razem obiad, czy pójść na spacer. 

Z czasów ekonomicznego prosperity naszej rodziny to mój ojciec był siłą napędową domu. Siostra wspomina te czasy jako "tatę kupującego mamie futra" oraz jej (siostry) ogłaszającej w podstawówce, że na dzień dziecka każde dziecko w jej klasie dostanie pączka. Ogólnie wypas, bo ojcu się powodziło, do tego stopnia, że w małym mieście pełnym układów trzeba było go wyautować. Tak też się stało, co w tajemniczy sposób zbiegło się ze zwolnieniem mojej mamy ze szkoły, choć była ze mną w ciąży, co było totalnym bezprawiem. Jak się urodziłam, był to słodko-gorzki dzień, bo oboje zostali pozbawieni środków do życia. Wiem od siostry, że nim ojciec przyszedł mnie zobaczyć, płakał w samochodzie zastanawiając się co dalej, prosząc ją by "nic nie mówiła mamie".

 

Za czasów mojej kadencji sytuacja zmienia się o 180 stopni. Ojciec przymusowo przechodzi na w gruncie rzeczy "tryb knura domowego", bo to młodsze okazuje się być cholernie chorowite. Od lekarza do lekarza. Stoczył batalię sądową o imię mojej mamy i jej możliwość pracy, bo dla niego sprawa była w gruncie rzeczy przegrana. Ta wraca na rynek i zostaje głównym żywicielem rodziny, podejmując się na dwóch prac na praktycznie 2 pełne etaty. Nie powiem na ile lat, bo tutejszych rekinów biznesu mogłaby zjeść na śniadanie pracowitością.

 

To nie jest małżeństwo idealne, bo mowa o chłopcu z patologii i ambitnej dziewczynie kompletnie niedocenianej we własnym domu.  Rodziny ich obojga się nie popisały, delikatnie mówiąc.

Ty naprawdę sądzisz, że ludzi łączą angażujące zajęcia pozaszkolne czy inne przyjemności?

 

Ludzi łączy wspólnie zjedzona beczka soli.

 

Ci "na górze' też to wiedzą, nie na darmo współcześnie rozwala się ludzi nadmiernym konsumpcjonizmem.

 

Na sugestię by takiego "towarzysza broni" zdradzić, można zareagować jedynie śmiechem albo oburzeniem.

 

P.S. Randki były zazwyczaj na stadionie żużlowym. W późniejszym czasie to tylko rzadkie wypady do któregoś domu rodzinnego, który trzeba było ratować i ewentualnie wypady na jezioro czy do lasu. Finito. Wiem, straszne.

 

Godzinę temu, maroon napisał:

A oza tym mindset

Przede wszystkim to widać Twój mindset, poprzez Twoje pytania. Logiczny, biorąc pod uwagę Twój lifestyle. Nic dziwnego, że nie dowierzasz. 

 

Niewinność to dziwna przypadłość. Choćby nie wiem, w jaki sposób ją atakować, to finalnie i tak można ją stracić tylko na własne życzenie.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.