Skocz do zawartości

Całe życie z jednym facetem - czy jest to możliwe bez zdrady?


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, MarkoBe napisał:

No tak. To nawet dość rozsądne podejście. Też uważam, że kobieta nie powinna ,,przychodzić na gotowe". Facet dorobił się, w miarę zarabia, więc powinien podobnego stanu oczekiwać od partnerki. Tymczasem wiele pokrzywdzonych księżniczek, chce przyjść do starszego gościa, z miarę dobrym statusem i ustawić się w życiu🙂. Oczywiście ona, sama swoją obecnością jest ,,wyjątkowa". Radzę odsiewać takie elementy, bo gwarantuje, że w przyszłości to źle zaprocentuję i mam w bliskim gronie takie osoby płci żeńskiej, którym to trafił się łut szczęścia albo po prostu chłodny pragmatyzm zainteresowanego ową relacją.

 

Tzn. wiesz, jako że mnie, jeśli już, interesują kobiety z przedziału wiekowego 25-29, to nie oczekuję, że będzie miała tyle co ja, skoro mam 39 :) Bardziej chodzi o potencjał, ambicje zawodowe, dobry kierunek studiów, np.: lekarz, prawnik, architekt. Mam słabość do artystek: architektki wnętrz to często są bardzo ładne dziewczyny, na dodatek ogarnięte, z "wyobraźnią";) i cisną dobrą kasę, mają otwarty umysł, można z nimi pogadać o sztuce, bo zwykle mają dobre pojęcie w tych tematach. Minus: trudno się w to środowisko wbić jak jesteś "z zewnątrz". Gold diggerki oczywiście odpadają: okazjonalny seks na mieście (divy) jest tańszy niż utrzymywanie kogoś takiego na stałe w zamian za nawet regularny seks. 

 

Cytat

Małżeństwo - podstarzały konstrukt społeczny, który musi zniknąć, bo nie spełnia oczekiwań obecnego rynku.

 

Dlatego coraz więcej facetów pokazuje fucka i nie pakuje się w tę niekorzystną dla nich umowę cywilno-prawną. Dobrym testem jest pytanie do kobiety czy chce ze mną być, jeśli nie będzie małżeństwa. Jeśli jest szczerze zakochana, to nie będzie jej zależeć na tym, żeby podpisywać jakieś umowy. Tyle, że mało takich jest. Ja jedną taką miałem, z racji zawikłanej sytuacji rodzinnej u niej, która wpływała mocno na całe jej życie (w tym finansowe), powiedziałem jej dość szybko, że w moim przypadku małżeństwo formalne nie wchodzi w grę. Rozumiała to doskonale i w niczym nam to nie przeszkadzało w rozwoju naszego związku. Nie wyszło z innych powodów, ale to był mój najdłuższy związek i seks również był bardzo satysfakcjonujący, co się wcale tak często nie przytrafia. Ona po prostu mnie kochała, zresztą z wzajemnością, ale to się nie miało prawa udać. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SamiecGamma napisał:

powiedziałem jej dość szybko, że w moim przypadku małżeństwo formalne nie wchodzi w grę. Rozumiała to doskonale i w niczym nam to nie przeszkadzało w rozwoju naszego związku. Nie wyszło z innych powodów, ale to był mój najdłuższy związek i seks również był bardzo satysfakcjonujący, co się wcale tak często nie przytrafia. Ona po prostu mnie kochała, zresztą z wzajemnością, ale to się nie miało prawa udać. 

To dobrze, że zakomunikowałeś to szybko i jasno. No to dobrze, że kobieta nie parła na ślub, to jest duża zaleta. I jak seks był dobry to następny plus i zauważ, bez umowy prawnej 🙂. Z resztą wmawia się, już coraz mniej, że seks bez ślubu to grzech, bo Bóg płacze 😁. Tak, a po ślubie w sumie nie jest grzeszny, bo często prawie, w ogóle go nie ma.😂

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MarkoBe napisał:

To dobrze, że zakomunikowałeś to szybko i jasno. No to dobrze, że kobieta nie parła na ślub, to jest duża zaleta. I jak seks był dobry to następny plus i zauważ, bez umowy prawnej 🙂. Z resztą wmawia się, już coraz mniej, że seks bez ślubu to grzech, bo Bóg płacze 😁. Tak, a po ślubie w sumie nie jest grzeszny, bo często prawie, w ogóle go nie ma.😂

 

Seks był dobry, bo ja się tej dziewczynie podobałem. Tylko tyle i aż tyle. Te wszystkie gadki o różnicach temperamentów, potrzeb itp., można sobie włożyć między bajki. Jeśli jest pożądanie z obu stron, to seks musi być dobry - nie ma innej opcji. To jest bardzo proste, tylko ludzie sobie komplikują swoim konformizmem - wchodzeniem w związki z osobami, które się im nie podobają - z rozsądku.

 

Z tym Bogiem to też jest dobra wymówka - wystarczy, że trafi taka na czada i już wszelkie opory pokonane. Warto pamiętać o jednej, banalnej prawdzie:

 

Women break rules for alphas and make rules for betas.

 

Simple as that, bros.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sol napisał:

No jasne, że jest możliwe. Tylko muszą być spelnione następujące przesłanki:

1.Wysoka moralność

2. Wysoka inteligencja emocjonalna (nie mylić z IQ, bo mocno analityczne laski często mają emocjonalny rozjazd)

3. Doświadczenie życiowe

 

U kobiety działa to tak (może u faceta też, nie wiem, nie jestem takowym), że kiedy poznaje adonisa, ktory sie jej mocno spodoba i zaczyna na oślep rozkręcać tą znajomość, to nagle mózg robi takie czary, że jej dotychczasowy partner wydaje się jej jakimś ostatnim przegrywem. To nawet nie jest kalkulacja, która gałąź jest lepsza, to się dzieje z automatu, jakiś kosmos.

Widzialam 2 kolezanki w takim zaślepieniu. Jedna miała narzeczonego, byli bardzo szczęśliwi, planowali ślub. Nagle, pewnego dnia, na koncercie spotkała przypadkowo typa z którym bujała się krótko 15 lat temu, uznala ze to PRZEZNACZENIE, zerwala zareczyny, nowy-stary typ kilka razy ja przelecial i zostawił, po czym ona go przez pół roku stalkowala i nachodziła w robocie.

 

Co najlepsze:

1. Laska typ księgowej "od linijki", bardzo sumienna, dokładna

2. Wmawiala mi, ze zwiazek z narzeczonym bardzo się psuł już, ze byli nieszcześliwi. Tylko, ze oni w tym "nieszczęśliwym czasie" byli u nas na tydzień, dokładnie pamietam jak byli zakochani i jak ona o narzeczonym mowila. To nie moglo byc udawane. Doslownie jakby po spotkaniu adonisika  mozg zmienil jej wspomnienia, autentycznie. Ona byla PRZEKONANA, ze bylo źle, a na 100% nie było. No kosmos.

 

Dlatego bardzo ostrożnie trzeba rozwijać relacje z płcią przeciwną gdy jest się zajętym, bo mózg płata przeróżne figle. Ale jak się już to dobrze ogarnia, to można iść nawet w tą mityczną przyjaźń damsko-męską z ludźmi 10/10 i nawet do nich pociągu nie czuć:))

Bardzo trafne spostrzeżenia, pamiętam jak moja eks poznała swojego nowego-obecnego misia i się w nim zabujała, nagle działy się te wszystkie rzeczy o których można poczytać na forum na temat zdrad, przeskakiwania na inną gałąź, po prostu czysty schemat. Fajnie poznać choć część tego procesu z kobiecej strony, ciekawe.

 

Edytowane przez Muatafaraj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wielokropek wiem, o czym piszesz. Moi rodzice też zjedli taką beczkę. 

Co do pytania autora: nie zdradziłam, nie zdradzę, nie korci mnie. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, to jest dla mnie abstrakcja. 

Dla mnie najważniejszym celem jest trwałość małżeństwa i zdrowa rodzina. Nie zrobiłabym niczego, co mogłoby temu w jakikolwiek sposób zaszkodzić. 

Jestem zadaniowcem, to jest moje zadanie na życie i nie odwalę fuszerki. 

8 godzin temu, Wielokropek napisał:

 

Ojciec wciąż jest lekko zazdrosny, a mama dziwnym trafem wciąż nie lubi Julii Roberts, ikony kobiecości ojca z czasów jego młodości. Porównanie śmieszne i głupkowate, ale taka jest po prostu prawda.

Jak ich odwiedzam (i jest okazja) proponuję obejrzenie "Pretty Woman", tylko po to by się pośmiać z komizmu 

U mnie w domu zakaz występów na ekranie ma ,,Shazza". Jak się tylko pojawia- przełączam, nie będzie mi męża bałamucić. Sabrinę jeszcze zdzierżę, ale jestem czujna ;)

 

Córki szukają ponoć na wzór ojca. Z takim wzorcem jak Twój, chyba nie da się wtopić.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Libertyn said:

Ale by dbać o kogoś, by zabiegać o czyjeś szczęście dla własnej satysfakcji.. 

 

milosc.JPG.9cb3205c05542083c7d574f77da7c92c.JPG

19 hours ago, MarkoBe said:

!

To, że się zakochał to jestem w stanie uwierzyć, ale... że miał kochankę - Niemkę? Nie no Paaanieee.... To na pewno musiała być turystka :D

W tamtym czasie posiadanie faceta - amerykanina, pracującego w okupacyjnej administracji, to jak dziś posiadanie chada milionera. 

 

Tylko wtedy ona wiedziała, że drugiego podobnego raczej nie znajdzie, a dziś "może mieć jeszcze lepszego". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2022 o 16:26, jankowalski1727 napisał:

Szanowne Rezerwatki,

czy według Was możliwe jest bycie całe życie z jednym facetem bez najmniejszego skoku w bok?

Zastanawiam się jak to wygląda, i czy takiej kobiety nie korci, żeby chociaż raz spróbować z innym?

Znacie jakieś przykłady z życia? Jak uważacie?

Tak oczywiście możliwe, jak cię matka natura nie obdarowała mega wyglądem to się cieszysz, że chciaż ten "on" jeden z tobą jest.

I nie nie korci, bo wiesz, że u innych nie masz szans...

Sorry, ale nie wszystkie kobiety są chodzącymi bombami seksu, myślącymi tylko gdzie by to się nabić na bolca😁

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maya napisał:

Tak oczywiście możliwe, jak cię matka natura nie obdarowała mega wyglądem to się cieszysz, że chciaż ten "on" jeden z tobą jest.

Dziękuję za szczerość, tego mi zawsze brakuję u kobiet poniżej pewnego progu tzw atrakcyjności. 

Godzinę temu, Maya napisał:

I nie nie korci, bo wiesz, że u innych nie masz szans.

:)

Godzinę temu, Maya napisał:

Sorry, ale nie wszystkie kobiety są chodzącymi bombami seksu, myślącymi tylko gdzie by to się nabić na bolca😁

Czyli gdyby te "poniżej" powszechnej skali atrakcyjności nagle dostaly buffa w postaci plus cztery do skali i więcej, to rozumiem aktywował by sie w nich wewnętrzny zapalnik ;) Mąż poszedłby w odstawkę i zaczęłoby się randewu. 

Dziękuję za szczerość, czyli można by śmiało rzecz:

 

 

Oraz jak pisałem, nie wiem co wplywa na lojalność choć siędomyślamI mam tam jakies swoje tropyz które na szybko przedstawię.

 

Moim zdaniem niekoniecznie zjedzenie beczki sledziow, ponieważ chocby ja jestem zbyt lojalny a z nikim zadnej soli z beczkami nie wcinałem. Najgorsze jest to, że czesto byłem lojalny dla tych, którzy nigdy nie powinni dostać takiego kredyty zaufania no i ufny w słowa dla, ktorych ich własne słowa nic nie znaczą. 

 

Poki co oprócz doświadczenia realnej pierwotnej zdrady przez rodziców lub porządnego wychowania, filozofii i miłości do drugiego czlowiekw nie widzę więcej możliwości co by realnie wpływało na lojalność kobiet. Oczywiście wspolne trudy i zjedzenie tej beczki oczywiście łączy mocno ale moim zdaniem to za mało, szczególnie mam tu na myśli dzisiejsze pokoleniw z moim włącznie. 

 

Potem coś dopiszę najwyżej bo musze isc coś załatwić. 

 

Zdrówka 

P.S 

 

To, że szare myszki nie są wcale takie szare I niewinne to wiedziałem od X czasu natomiast fajnie, że zostalo to powiedziane między wierszami czemu tak jest.

Dzięki  @Maya

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2022 o 17:54, niemlodyjoda napisał:

I za to co napisałaś Cię cenię tylko w jednym się nie zgadzamy - nie ma opcji aby w dzisiejszym świecie założyć, że "nie każda" po prostu nie trafiła na dobrego zawodnika albo ma dzieci i boi się, że będą wychowywane bez ojca.

 

Zgodzę się, że na każdą kobietę można znaleźć zawodnika, który jest w stanie wywołać w niej emocje/pożądanie (dokładnie jak na każdego mężczyznę taką kobietę). Istnieje jednak typ ludzi, który ma wewnętrzną moralność, niezależną od czynników zewnętrznych. Nie będę strzelać ile to procent społeczeństwa ale na pewno więcej niż 0% a to już coś :)  Sama znam kilkoro takich osób, zarówno kobiet i mężczyzn. Osoba z tego typu poczuje te emocje, ale nic z tym nie zrobi, najczęściej będzie też dążyć do ich wygaszenia, czyli krótko mówiąc będzie unikać zawodnika/czki. 

 

Natomiast dokładnie rozumiem, że można mieć wrażenie, iż cały świat naokoło jest w 100% zły i zepsuty, szczególnie jeśli miało się kilka-kilkanaście negatywnych doświadczeń.

 

Ja widzę to tak. Na zasadach logiki. Jak małe jest prawdopodobieństwo, że akurat tylko Ty, czy akurat tylko ja jesteśmy tą bardzo moralną istotą, a dosłownie wszyscy inni są moralnie słabi. Jeśli chociaż Ty, czy chociaż ja tacy jesteśmy, to istnieje ogromne prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że takich osób jest więcej. Jedyne co trzeba zrobić, to stworzyć sobie najlepsze kryteria do ich odnalezienia. Np. tinder to raczej słabe narzędzie do szukania imho :)

W dniu 7.01.2022 o 18:54, Obliteraror napisał:

Sama więc powiedz, jak z kimś takim, którym kieruje i w którym dominuje emocjonalność można cokolwiek ustalać, planować i budować? :) Na coś się umawiać? Starać się? Im mniej tego czegoś , co osobiście definiuję jako "toksyczny pierwiastek kobiecości", tym lepiej dla rokowania długoterminowej relacji.

 

Nie jestem tu na forum jakimś specjalnym obrońcą żadnej z płci - doskonale to widzę, stąd o tym piszę. To co musimy zrobić jako ludzie to poznać i i zrozumieć schematy, które nami rządzą, dopiero wtedy będziemy wolni i dopiero wtedy będziemy kochać naprawdę. Inaczej to jest chocholi taniec.

 

W dniu 7.01.2022 o 18:54, Obliteraror napisał:

I on nadal te żonę może kochać i nie zamierza zostawiać tego, co do tej pory z dotychczasową zbudował. Szuka tego klocka, który po latach się posypał. Tylko tyle bądź aż tyle. A zanim to zrobi, będzie się mordował x czasu, zanim zdecyduje się na taki krok.

 

Ja tego tak nie widzę. Mam inną definicję miłości, to znaczy taką, w której miłość to decyzja, która bierze też pod uwagę w najgorszym przypadku nawet pewne poświęcenie, nie ma tam miejsca dla potajemnej zdrady, choćby nie wiem co. Nie wartościowałabym tak mimo wszystko powierzchownie zdrady kobiecej jako gorszej i zdrady męskiej jako lepszej, niemalże "w imię miłości". Szczególnie, że panowie również wikłają się w wieloletnie romanse. Zdrada to zdrada.  To na osobny temat w zasadzie rozmyślania, nie na parę zdań.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, sol napisał:

miłość to decyzja, która bierze też pod uwagę w najgorszym przypadku nawet pewne poświęcenie,

 

Poświęcenie tylko wtedy, kiedy walczymy razem z przeciwnościami losu, niezależnymi okolicznościami typu np. choroba, itp. 

 

Kiedy to ma wyglądać tak, że jedno się poświęca a drugie tylko korzysta, wtedy lepiej od razu sobie pójść. 

 

Takie mi wyszło podsumowanie małżeństwa i nauka na przyszłość. 

 

Co do zdrady, znam wielu ludzi których bym o to nie podejrzewał, nie ich bajka. Na pewno więcej niż tych szukających wrażeń płci obojga. 

Ludzie naprawdę potrafią mieć ważniejsze rzeczy na głowie niż seks,aszczegolnie jeśli mieli okazję go dobrze poznać. Czytając niektóre tematy można odnieść wrażenie, że życie tylko wokół tego się kręci. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Yolo napisał:

Kiedy to ma wyglądać tak, że jedno się poświęca a drugie tylko korzysta, wtedy lepiej od razu sobie pójść. 

 

Ależ oczywiście, jeśli z druga strona to huba, to w ogóle nie ma tematu. Natomiast zwracałabym uwagę na to kiedy pojawia się myśl, że w związku jest słabo. Najlepiej dziennik pisać. Bo taka myśl dziwnym trafem może się pojawić akurat w momencie poznania młodej, chętnej koleżanki:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, sol napisał:

Bo taka myśl dziwnym trafem może się pojawić akurat w momencie poznania młodej, chętnej koleżanki:)

 

Jeśli chodzi o takie myśli, to bardziej widziałbym jako powód kolegę. 

 

Piszę to bez złośliwości- Wy kobiety zdolnością racjonalizacji bijecie nas na głowę. 

Widziałem mężczyzn pamiętających o tym co wygodne, zapominających swoich niewygodnych zachowań, ale u kobiet to potrafi przybrać takie rozmiary, że człowiek stoi z otwartymi ustami dłuższą chwilę kiedy się z tym spotyka pierwszy raz. 

A żeby było śmieszniej, dotyczy to też kobiet naprawdę inteligentnych i logicznie myślących na codzień. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.01.2022 o 02:18, Amperka napisał:

U mnie w domu zakaz występów na ekranie ma ,,Shazza". Jak się tylko pojawia- przełączam, nie będzie mi męża bałamucić. Sabrinę jeszcze zdzierżę, ale jestem czujna ;)

:D Dobre.

U mnie matka "tylko" przewraca oczami. ;) 

 

W dniu 8.01.2022 o 02:18, Amperka napisał:

Córki szukają ponoć na wzór ojca.

Tez tak uważam. Inna rzecz, że ja niekoniecznie widzę siebie w roli matki czy żony. 

 

W dniu 8.01.2022 o 02:18, Amperka napisał:

Z takim wzorcem jak Twój, chyba nie da się wtopić.

Tata jest pod wieloma względami wyjątkowy, czego nigdy mu nie odmawiałam, ale schodząc z obłoków na ziemię, fakt, że jego własny dom był mocno nieciekawy ma swoje odbicie na naszej rodzinie. Sama trudny charakter i dużą emocjonalność odziedziczyłam po nim. Niemniej, o ile w przypadku obcych jestem wredną zołzą, to wobec najbliższych mam naturalnie łagodne usposobienie i dużo wybaczam. Po prostu wiem, że mam dom mając takich a nie innych rodziców czy siostrę. Inni nie mieli tyle szczęścia.

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wielokropek Pamiętam, jak pisałam jakieś pierwsze posty na tym forum. I pisałam, że stamtąd skąd pochodzę, rodzice nie chcą żeby dzieci się odwdzięczały za podcieranie tyłków. Rodzice będą zupełnie uszczęśliwieni tym, jak dzieci sobie ułożą życie i pójdą spokojnie w świat. Ty napisałaś, że u Ciebie jest bardzo podobnie.

Myślałam, że to jest oczywiste, ale przekonuję się jak wyjątkowa jest taka postawa. To jest tak niszowa bańka, w jakiej zostałam wychowana, że naprawdę trudno spotkać kogoś, kto potrafi w ten sposób myśleć. I ja mam podobnie - mi nie zależy na jakimś komforcie, wywczasach, cudawiankach. Chcę zgody w rodzinie i tego, żeby moim dzieciom się ułożyło. Nie ma takiej siły, która by sprawiła, że coś u mnie w domu się pochrzani przez jakieś moje egoistyczne zapędy (nawet jeżeli takie się pojawią, zdławię je w zarodku).

A to, że ktoś ma mnie za frajerkę, bo wolę zjeść z kimś beczkę soli, niż się bawić na Malediwach - nie dbam o to, ja czuję, że wygrałam życie. Pewnie tak samo czują moi rodzice (prawdopodobnie Twoi też).

P.S. Już nie przymulam, bo widzę jak sentymentalnie dzisiaj brzmię.

Po prostu jakoś mi tak smutno, że rozklekotaliśmy się jako społeczeństwo i pytanie zadane przez autora jest jak najbardziej na miejscu. Ktoś powie, że tak zawsze było i to zupełnie normalne, że ma się drugą, trzecią żonę, kochanka. Dla mnie to nie jest normalne - nie w mojej bańce.

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

P.S. Już nie przymulam, bo widzę jak sentymentalnie dzisiaj brzmię.

Daj spokój tygrysico. Bylebyś podtrzymywała swoje słowa nawet w chwilach gdyby nie daj bóg bylo niekolorowo i wtedy nawet bogowie w niebie nic Ci nie zarzucą :D

4 godziny temu, Amperka napisał:

Po prostu jakoś mi tak smutno, że rozklekotaliśmy się jako społeczeństwo i pytanie zadane przez autora jest jak najbardziej na miejscu. Ktoś powie, że tak zawsze było i to zupełnie normalne, że ma się drugą, trzecią żonę, kochanka. Dla mnie to nie jest normalne - nie w mojej bańce.

Zawsze bylismy mniej lub bardziej. A z tymi kochankami itd, zdradami to po prostu tylko i aż ludzie. 

Na szczęście Ty masz swoją bankę z ukochanym i to sie liczy, to wasze zwycięstwo.

Wzorem dla swoich pociech raczej będziesz dobrym więc ja sie nie mogę do niczego przyczepić oprócz Twojego dbania o siebie @Amperkabadania porobione jak prosiłem czy nadal migreny doskwierają? :)

 

A z kropką to spokojnie, ona to jest jedna z najbardziej inteligentnych i mądrych babek jakie poznałem póki co. Realnie bystra i mądra a nie fejkowo- byleby więcej wiary, odwagi i świat jest jej.

Aha i kwestia wyglądu bo u niej to jest dosłownie identycznie jak z koleżanką z klasy, która mówiła że sie nie uczyła i nie zda a zdaje na 4plus. U niej to z tym wyglądem jest identycznie jak z ta koleżanką niby nic nie umie (nie wygląda atrakcyjnie) a tak naprawdę to kropeczka chrupeczka jest :D:D:D

Ale mówię bez wiary w siebie wiekszej to może być ciężko. 

W jej wypadku jestem pozytywnej myśli, bo wydaje się być również pracowita to punktuje.

 

Dobranocki wszystkim.

 

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK w tym roku stawiam na zdrowie. Zupełna zmiana stylu pracy, jestem na niezbyt absorbującym etacie (takim ciut fikcyjnym). Więcej czasu dla siebie i rodziny. Z głową jest lepiej. Sporo brało się ze stresu i siedzenia przy komputerze i w aucie. Dzięki za dobre słowo. 

Też tam dbaj o siebie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Yolo napisał:

Jeśli chodzi o takie myśli, to bardziej widziałbym jako powód kolegę. 

 

Piszę to bez złośliwości- Wy kobiety zdolnością racjonalizacji bijecie nas na głowę. 

Widziałem mężczyzn pamiętających o tym co wygodne, zapominających swoich niewygodnych zachowań, ale u kobiet to potrafi przybrać takie rozmiary, że człowiek stoi z otwartymi ustami dłuższą chwilę kiedy się z tym spotyka pierwszy raz. 

A żeby było śmieszniej, dotyczy to też kobiet naprawdę inteligentnych i logicznie myślących na codzień. 

 

Ja podchodzę do życia tak - moja świadomość dostała określone ciało, którym rządzi pewna biologia i schematy. Nie utożsamiam się z tymi schematami, bo to nie "ja" tak naprawdę. To co robię, to próbuję je odkrywać - zarówno empirycznie, jak i za pomocą innych źródeł, w tym forum. Podejście: "wy jesteście gorsze, a my lepsi" imho szkodzi Tobie, jesli chcesz rozpracowac wlasne schematy. Kazde poczucie bycia lepszym prowadzi ostatecznie do zatracenia obiektywnej oceny samego siebie, a przynajmniej jej próby.

 

Ja dokładnie wcześniej napisalam, ze kobieta poznając wymarzonego typa i wchodzac w nim w dluzsza relacje moze uwazac swoj dotychczasowy zwiazek za slaby. Zupelnie nieswiadomie. Dlatego tez zadna tego nie potwierdzi, bo to się dzieje poza nią. Przypuszczam ze taka zależnośc moze tez byc u mezczyzn (nie potwierdza z identycznego powodu), co jest nawet biologicznie bardziej logiczne - mezczyzni maja rozsiewać swoje nasienie. Tu nie chodzi o ocenę i potępianie zadnej z plci, tylko wyłuskanie i zrozumienie jak nasz wlasny mózg robi nas jak chce.

Edytowane przez sol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, sol napisał:

Podejście: "wy jesteście gorsze, a my lepsi" imho szkodzi Tobie, jesli chcesz rozpracowac wlasne schematy

 

Nie musisz mi tłumaczyć takich rzeczy. W tym co napisałem zupełnie nie o to chodzi.

 

Jest obserwacja, z której wynika że kobietom racjonalizowanie swojego zachowania przychodzi o wiele łatwiej. Tak po prostu jest i zauważanie takich rzeczy nie musi się wiązać z pozycjonowaniem się wyżej. 

Warto o tym wiedzieć I zaakceptować ten fakt, dzięki temu można uniknąć wielu niepotrzebnych rozkmin.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie :)

Znam jeden przykład z lat liceum. Dobry znajomy miał ten teges niezobowiązujący z laską, która była w tej samej szkole co kumpel - klasę niżej. Oczywiście ta dziewczyna była w związku z innych chłopakiem, ale jakoś leciała na tego znajomka mego. 

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2022 o 17:51, HumanINC napisał:

Dwie zdrowe jednostki będą ze sobą do końca życia, i się sobą nie znudzą (nawet ich seks ich nie znudzi) bo ich ośrodki własnej wartości oraz motywacji nie będą ulokowane w innej osobie tylko w "sobie samym". Będą się rozwijać równolegle w oparciu o zdrowe zasady co będzie generowało poczucie "nowości". Ponadto wartość subiektywna jak i obiektywna wzrastać będzie w sposób równoległy i stały. 

 

Ponadto chęć "zrobienia dobrze" drugiej stronie będzie działać w oparciu o empatię a to z kolei będzie generowało poczucie "inwestycji" (oraz "strach" przed utratą inwestycji) i poczucie chęci "spłaty inwestora" ("poczucie niespłaconego długu") . Ten proces również będzie przebiegał równolegle a żadna ze stron nie będzie miała poczucia "przeinwestowania inwestycji". W razie wystąpienia "przeinwestowania" zdrowa jednostka przestanie inwestować i zwróci się ku swojemu ośrodkowi własnej wartości bez poczucia straty, bo doskonale wie, że istnieje wiele innych ciekawych inwestycji o równie wysokiej (lub wyższej) i równie prawdopodobnej (bądź wyższej) stopie zwrotu przy takim samym (bądź niższym) poziomie inwestycji. Rynek jest niestabilny, okresowy, oraz znajome są pojęcia ryzyka tj. czasem się traci. Brak inwestycji jednej strony "wymusi" inwestycję strony przeciwnej. 

 

W relacjach o zaburzonej równowadze znaczenia często dochodzi do przeinwestowania, a "młodzi rycerze" chcą gasić pożar benzyną tj. większą inwestycją, co oczywiście prowadzi do opłakanych skutków. Wielu z nas to przechodziło.

 

Podsumowanie: Jak partner/ka ma Ciebie dosyć (jest Ciebie za dużo / przeinwestowałeś) - DYSTANSUJ SIĘ! To prowadzi do "wygranej" W KAŻDYM PRZYPADKU!

 

Dlaczego? Nie inwestujesz - PRZESTAJESZ TRACIĆ, ewentualnie tracisz relacje - ZYSKUJESZ CZAS i ZACHOWUJESZ ŚRODKI NA KOLEJNĄ INWESTYCJĘ.


Kapitalnie to wymyśliłeś. I puchar dla Ciebie. 
Szkoda że jednak mamy (kobiety i mężczyźni ) też gadzi mózg.
Który ciągnie czasem do pożądania płci przeciwnej.   

Edytowane przez spitfire
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie zawsze traktował mnie jak partnerkę, słuchał i był dobry w łóżku, to nie mam nic przeciwko. Po co mi wtedy ktoś inny?

 

Nie lubię marnować czasu i emocji dla ludzi którzy po chwili nic dla mnie nie znaczą, albo dla których po chwili ja nic nie znaczę.

 

Zawsze jak chciałam szukać dalej to albo ktoś mnie przestawał traktować jak partnerkę, albo wyrażał lekceważenie (życiowo lub seksualnie). Jak wszystko grało to o tym nie myślałam nigdy.

 

 

 

Spotykałam się kiedyś z chadami, bo generalnie nie mam problemu z zainteresowaniem kogokolwiek. Nawet słynni 'mokebe' się dobijali, tylko ja nie przepadam za mokebe. Te relacje na tylu polach to kulały i frustrowały. O wiele większą satysfakcję otrzymywałam w relacjach z osobami znacznie starszymi.

Może po prostu kobiety które nie mają dostępu do chadów i mokebe, nagle stają się ślepe gdy ktoś taki pojawi się w ich życiu? A w nich nie ma nic ciekawego zazwyczaj. :)

 

Tak btw. to zauważyłam, że przy rówieśnikach całkowicie odbiera mi libido. Nie widzę w nich nic co miałoby kontekst "seksualny".

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, melody napisał:

Jak będzie zawsze traktował mnie jak partnerkę, słuchał i był dobry w łóżku, to nie mam nic przeciwko. Po co mi wtedy ktoś inny?

 

Nie lubię marnować czasu i emocji dla ludzi którzy po chwili nic dla mnie nie znaczą, albo dla których po chwili ja nic nie znaczę.

 

Zawsze jak chciałam szukać dalej to albo ktoś mnie przestawał traktować jak partnerkę, albo wyrażał lekceważenie (życiowo lub seksualnie). Jak wszystko grało to o tym nie myślałam nigdy.

 

 

 

Spotykałam się kiedyś z chadami, bo generalnie nie mam problemu z zainteresowaniem kogokolwiek. Nawet słynni 'mokebe' się dobijali, tylko ja nie przepadam za mokebe. Te relacje na tylu polach to kulały i frustrowały. O wiele większą satysfakcję otrzymywałam w relacjach z osobami znacznie starszymi.

Może po prostu kobiety które nie mają dostępu do chadów i mokebe, nagle stają się ślepe gdy ktoś taki pojawi się w ich życiu? A w nich nie ma nic ciekawego zazwyczaj. :)

 

Tak btw. to zauważyłam, że przy rówieśnikach całkowicie odbiera mi libido. Nie widzę w nich nic co miałoby kontekst "seksualny".

A gdyby nie było dobrego seksu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.