Skocz do zawartości

Jak to jest z tym chlaniem?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, w jednym z podobnych tematów wspominałem że mój ojciec wrócił do picia po paru latach przerwy,  ostatnio jak pił to też zaczął po jeszcze dłuższej przerwie niż teraz. 

Prawdopodobnie główną przyczyną była śmierć babci miesiąc temu, wydawało mi się że dobrze sobie z tym radzi ale jednak nie było tak kolorowo. 

Jest już w takim stanie że żadna metytoryczna rozmowa nie wchodzi w grę, bo albo śpi albo drze jape na cały dom i coś majaczy. 

Jestem zmuszony przenieść się na ten czas do rodzinnego domu i wziąć urlop w pracy, bo nie chce żeby nie odjebal czegoś ostrego, a przy okazji nie rzucał się do członków rodziny.

 

No i teraz mam pytanie na której nie potrafię sobie odpowiedzieć.

Jak to jest że niektórzy alkoholicy którzy piją często i dużo potrafią w miarę normalnie funkcjonować popijając przy tym codziennie alkohol, ale jednocześnie gdzieś tam pracują coś robią, nie awanturują się ani nie odpietdalaja głupot, natomiast druga grupa jak mój ojciec musi chlac aż do całkowitego upodlenia się. 

 

Nie rozumiem też z własnej perspektywy jako osoba która okazyjnie lubi wypić i czasami nawet za dużo i za często , ale nie potrafię sobie wyobrazić żeby wstać na kacu i walić wódę z gwinta...

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Jak to jest że niektórzy alkoholicy

 

Po alkoholu wychodzą głęboko schowane emocje, zraniania, itp.

Jeśli ktoś nie jest jakoś bardzo obciążony, nie ma co wychodzić.

 

Czasem jest tak że te ciężkie rzeczy są przez alko usypiane, wtedy nałóg pomaga poczuć się lepiej. Taki sposób ucieczki. 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Yolo napisał:

 

Po alkoholu wychodzą głęboko schowane emocje, zraniania, itp.

Jeśli ktoś nie jest jakoś bardzo obciążony, nie ma co wychodzić.

 

Czasem jest tak że te ciężkie rzeczy są przez alko usypiane, wtedy nałóg pomaga poczuć się lepiej. Taki sposób ucieczki. 

 

Też tak mi się wydaję, że te wszystkie emocję teraz właśnie wychodzą jak jest pijany w sztok. 

Trochę taki paradoks, bo z jednej strony tłumi emocje, a z drugiej je uzewnętrznia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Wolverine1993 napisał:

Jestem zmuszony przenieść się na ten czas do rodzinnego domu i wziąć urlop w pracy, bo nie chce żeby nie odjebal czegoś ostrego, a przy okazji nie rzucał się do członków rodziny.

Ja bym tego nie robił. W ten sposób bierzesz odpowiedzialność za niego. Jemu w ten sposób nie pomożesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Miszka napisał:

Ja bym tego nie robił. W ten sposób bierzesz odpowiedzialność za niego. Jemu w ten sposób nie pomożesz.

Też tak myślę i wątpię że to skończy się na tygodniu, ale z drugiej strony nie chce żeby pobił kogokolwiek ani nie puścił chaty z dymem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wolverine1993 napisał:

Też tak myślę i wątpię że to skończy się na tygodniu, ale z drugiej strony nie chce żeby pobił kogokolwiek ani nie puścił chaty z dymem...

Rozumiem Twoje szlachetne pobudki. Myślę, że potrzebne jest coś innego. Zmuszenie ojca do zapanowania nad sobą, potrząśnięcie nim.

Wezwanie policji raz czy drugi, wysłanie na wytrzeźwiałkę kiedy jest źle.

 

Wiem, że to brzmi strasznie i JEST okrutne. 

Ale... mam ojca alkoholika. Po prostu wiem jak to wygląda od środka. Półśrodki nie zadziałają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Miszka napisał:

Rozumiem Twoje szlachetne pobudki. Myślę, że potrzebne jest coś innego. Zmuszenie ojca do zapanowania nad sobą, potrząśnięcie nim.

Wezwanie policji raz czy drugi, wysłanie na wytrzeźwiałkę kiedy jest źle.

 

Wiem, że to brzmi strasznie i JEST okrutne. 

Ale... mam ojca alkoholika. Po prostu wiem jak to wygląda od środka. Półśrodki nie zadziałają.

Wiem że nie da się już racjonalnie wytłumaczyć, bo jest w takim stanie że już nic nie dociera. 

Każde chlanie kończyło się na odwyku, bo po dobroci się nie dało, więc nie spodziewam się cudów tym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol pomógł mi przejść przez ciężki czas. Antydepresanty odpuściłem. Spożywałem wieczorem określoną "dawkę" alkoholu. Piłem codziennie przez wiele mcy. Przy tym normalnie pracowałem. Trenowałem. Od 18 myślałem tylko, że usiąde do bourbona i traktowałem i traktuje to jako środek przeciwbólowy.

 Robiłem badania : enzymy wątrobowe, trójglicerydy itp.

Po alkoholu mijały myśli samobójcze.

Dało i daje się spać.

Nie miałem i nie mam zachowań agresywnych po alkoholu. Zauważyłem jedynie, że pisma do Sądu tworze z mniejszą finezją ;)

Bywały tygodnie, że czułem się "przepity" i odstawiałem alkohol na kilka tyg.

Dla mnie to lek przeciwbólowy na "ból" duszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że kiedyś miałem bardzo stresujący temat dla mnie, myślałem o nim niemal ciągle przez kilka dni, i naprawdę mi doskwierał, po szklaneczce mocnego drinka całe ciśnienie ze mnie zeszło, zorientowałem się że przestałem się tym przejmować. Wtedy zrozumiałem dlaczego ludzie zaczynają pić mając problemy, alkohol pozwala nie tyle zapomnieć. Co się nie przejmować, zdjąć stres z ramion głowy... Czy gdzie ona tam siedzi... 

 

Co do rodzajów picia to zauważam, że są tacy co piją trochę i lekko sie wstawiają, nawet wtedy pracują normalnie itd (czego ja nie potrafię i nie lubię) insa tacy co od razu do stanu upojenia idą, wypijają tyle, że nie są w stanie funkcjonować w pełni. Nie wiem od czego to zależy....

Edytowane przez Mmario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przed rozmówcami... Alkohol normalnym ludziom trochę wyluzować. Jest tzw antydepresantem. Jeśli ktoś ma predyspozycje do uzależnień, do nadużywań to jest on wręcz depresantem i tylko pogłębia problem. To o czym piszesz, że zachowuje się tak i tak - to niestety jest indywidualne. Są ludzie, którzy stają się agresywni. Są ludzie, którzy zaczynają być jak najlepsze misie i chcą się tylko przytulać itd. To też trochę uwydatnia prawdziwość człowieka. Jeśli ktoś ma podły charakter, alkohol ściąga mu hamulce. Jeśli ktoś jest bardzo uczuciowy i potrzebuje bliskości, ale przez np odrzucenie w dzieciństwie i takiej blokadzie, że nie należy okazywać emocji, słabości itd to tak samo alko zwalnia te blokady... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, tmr napisał:

Alkohol pomógł mi przejść przez ciężki czas.

 

14 minut temu, Mmario napisał:

po szklaneczce mocnego drinka całe ciśnienie ze mnie zeszło

 

3 minuty temu, Matthew88 napisał:

Alkohol normalnym ludziom trochę wyluzować.

 

Panowie. O ile już dopuścicie do mózgu, że alkohol pomaga to od tego jest prosta droga do różnych problemów, bo potem to tylko skala problemów leczonych alkoholem trzyma Was przed uzależnieniem.

Jeżeli mózg jest często "uczony", że alkohol pomaga, to potem wyrabia się nawyk, który ma duże szanse przerodzić się z czasem w uzależnienie. 

Potem już jest tylko racjonalizacja "normalnym ludziom pomaga itd. itp.

 

Stres odpuszcza, więc ja wszystko kontroluję itd. itp.

 

Przez 8 lat widziałem jak uzależnia się osoba. Od okazjonalnego imprezowania, przez regularne imprezowanie aż do ciągów po 2-3 doby. Nic się nie dało zrobić. Dopiero ryzyko wykluczenia ze społeczności, solidarnego odrzucenia przez całą rodzinę "ruszyła" osobę.

Wiecie od czego zaczęła? Od odreagowania stresów w życiu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wolverine1993

 

Policja, wytrzeźwiałka i odwyk. Jak już nie ma z człowiekiem kontaktu to jedyna droga.

 

 

Jak to jest że niektórzy tak piją? A jak to jest że niektórzy próbują ogromnej ilości substancji, nawet opiatów i jest wszystko ok, a inny po pierwszym kontakcie się stoczy? Psychika i predyspozycje fizyczne - niektórzy zwłaszcza zauważyłem niektóre kobiety źle znoszą alkohol, jakby organizm atakował negatywnymi reakcjami.

 

17 minut temu, Matthew88 napisał:

Alkohol normalnym ludziom trochę wyluzować. Jest tzw antydepresantem. Jeśli ktoś ma predyspozycje do uzależnień, do nadużywań to jest on wręcz depresantem i tylko pogłębia problem.

Alkohol jest DEPRESANTEM co nie oznacza że wywołuje DEPRESJĘ tylko DEPRESYJNIE oddziałowuje na ośrodkowy układ nerwowym. DEPRESYJNIE = HAMUJĄCO, czyli spowalnia jego działanie.

Przeciwieństwem są stymulanty, nie żadne antydepresanty. Alkohol działa na zupełnie innych układach. 

Nie mylmy pojęć.

10 minut temu, Miszka napisał:

Panowie. O ile już dopuścicie do mózgu, że alkohol pomaga to od tego jest prosta droga do różnych problemów, bo potem to tylko skala problemów leczonych alkoholem trzyma Was przed uzależnieniem.

Podobnie jak benzodwudiazepiny :)

 

Podam ciekawostkę że bardzo mały procent osób biorących nawet opiaty z polecenia lekarza się uzależnia, zaś gdy do gry wchodzi użytek rekreacyjny tendencja jest odwrotna.

 

Czytałem że ludzie którzy w ramach rozsądku przyjmują używki są w lepszej kondycji psychicznej od ludzi zabieganych. Używki pomagają oderwać się od codziennego stresu, zrzucić balast emocjonalny. 

 

Sam w trudnych sytuacjach sięgałem po alkohol czy inne używki, pomagało mi to trochę naprostować myślenie na chłodniejsze po czym konfrontowałem się z problemami. Tutaj jest bardzo cienka granica.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, tmr napisał:

Miszka, oszacowałem :zyski i straty związane z tym środkiem przeciwbólowym.

 

Jedni mają większą odporność inni mniejszą. Nie zaprzeczam. Skoro znalazłeś rozwiązanie, które Ci pomogło to świetnie... naprawdę świetnie.

Niemniej jednak tego rodzaju działania nie są uniwersalnie dobre. Nie każdy tak da radę i nie każdy powinien w ten sposób rozwiązywać swoje problemy.

 

Osoba o której mówię nadal potrafi sięgnąć po alkohol. Jakakolwiek próba poważnej rozmowy powoduje wyparcie...

Oczami mojej wyobraźni już widzę, że jeśli znów spotkam JĄ kiedyś (tak, bo to kobieta) to raczej będzie na dnie...

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są podobno dwie tendencje nadużywania alkoholu. Jedna to że się piję codziennie ale niekoniecznie dużo. To taki cywilizowany alkoholizm. Piwko lub dwa. Lub szklanka whisky. I spać. To nie jest zdrowe ale w umiarkowanych ilościach nie bardzo szkodliwe. Ale tutaj ważne żeby to były umiarkowane ilości. Cały świat tak pije. Myślę że też trzeba robić kilkudniowe

 przerwy. 

Druga tendendcja to taka że pije się zadko ale za dużo. Jesteś już pijany ale chcesz wiecej. Bo skoro jest fajnie to po kolejnej bani będzie jeszcze fajniej. 

Mam to szczęście że mnie alkohol bardzo męczy i nie mogę pić kilka dni pod rząd. W tygodniu praktycznie nie pije. Ale w weekend mam tendencje do przeginania z ilością. Planuję że wypije 200gr i spać a o 3 rano zamawiam kolejna podwójną whisky. To zatracenie umiaru przychodzi jak już jestem mocno pijany. Wcześniej w pełni się kontroluje. Po prostu jest jakiś taki moment że tracę nad tym kontrolę. 

A to nie jest zdrowe. Na szczęście robię to zadko. 

Trzeba sobie zdawać sprawę że to jest problem. Unikać imprez z kolegami ochlejami, nie pić za dużo samemu i ogólnie pilnować tego. 

Tak więc uważajcie z alko w obu tych wymiarach. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dellinger, jest jak piszesz, większość pije regularnie ale mało, sam tak robię, mam obowiązki, rano jadę samochodem itd, dodatkowo czekam zwykłe az dzieciaki się położą spać. Jedno piwko, czy dwie lampki wina i do spania.

Na imprezach, jak już wiem że jestem na mieście, rano nie wstaję, a alkohol "dobrze wchodzi" to faktycznie hamulce puszczają i wypije się więcej.

 

To jest też to czego się boje. Jeżeli faktycznie moje małżeństwo zakończy się rozwodem, a wszystko na to wskazuje to zamieszkam sam i tu nie będzie takich naturalnych hamulców, co mnie powstrzyma przed otwarciem piwka zaraz po pracy, a to już prosta droga do zakończenia na kilku więcej zanim pójdę spać.

Bardzo bym chciał do tego czasu znaleźć sposób na siebie, hobby itp., bo alkohol jest zbyt łatwą odskocznią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Imiennik napisał:

@Wolverine1993

 

Alkohol jest DEPRESANTEM co nie oznacza że wywołuje DEPRESJĘ tylko DEPRESYJNIE oddziałowuje na ośrodkowy układ nerwowym. DEPRESYJNIE = HAMUJĄCO, czyli spowalnia jego działanie.

Przeciwieństwem są stymulanty, nie żadne antydepresanty. Alkohol działa na zupełnie innych układach. 

Nie mylmy pojęć.

 

 

Absolutnie nie mylę pojęć, ale też nie będę wchodził w słówka by dokładnie to określić naukowo. 

 

Podejrzewam że 90 procent ludzi na forum nie ma problemu i dla nich alko działa jak wylozuwywacz i nie wchodzą głębiej. 10procent może mieć problem lub go dalej pogłębiać racjonalizując wszystko. Ważne by wiedzieć, że alkoholizm to choroba emocji. Bardzo "łatwo" jest sobie poradzić odpowiednią terapią i tu nie koniecznie z tymi terapeutami od uzależnień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Matthew88

Dokładnie. Ogólnie używki to chwilowa ucieczka od rzeczywistości. Gorzej gdy na tych używkach buduje się nową rzeczywistość uciekając od problemów zamiast je rozwiązać. 

 

Terapia odwykowa jest nieodzowna gdy sprawy zajdą za daleko, pijąc 2-3 piwka dziennie nie ma się co ośmieszać :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wolverine1993 napisał:

Wiecie co mi powiedział? Zaczął się żalić że nie mam dziewczyny i jakby chciał zrzucić wine na ten fakt że zaczął pić... 

To jest standardowe zachowanie alkoholików. Jeśli Ciebie to tak dotyka to może warto udać się na terapię współuzależnienia? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, bzgqdn said:

Bardzo bym chciał do tego czasu znaleźć sposób na siebie, hobby itp., bo alkohol jest zbyt łatwą odskocznią

Sportowy tryb życia bardzo pomaga. Jak masz trening następnego dnia to nie masz nastroju na alko. To samo po treningu. To taki sportowy wyrzut sumienia. Po prostu żal ci tego wysiłku. Już nie mówiąc o trenowaniu na kacu bo to po prostu boli. 

Generalnie alkohol bardzo osłabia organizm. Nawet jak to są umiarkowane ilości poprzedniego dnia to na treningu to bardzo czujesz. Więc nie pijesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2022 o 21:50, tmr napisał:

Alkohol pomógł mi przejść przez ciężki czas. Antydepresanty odpuściłem. Spożywałem wieczorem określoną "dawkę" alkoholu. Piłem codziennie przez wiele mcy. Przy tym normalnie pracowałem. Trenowałem. Od 18 myślałem tylko, że usiąde do bourbona i traktowałem i traktuje to jako środek przeciwbólowy.

 Robiłem badania : enzymy wątrobowe, trójglicerydy itp.

Po alkoholu mijały myśli samobójcze.

Dało i daje się spać.

Nie miałem i nie mam zachowań agresywnych po alkoholu. Zauważyłem jedynie, że pisma do Sądu tworze z mniejszą finezją ;)

Bywały tygodnie, że czułem się "przepity" i odstawiałem alkohol na kilka tyg.

Dla mnie to lek przeciwbólowy na "ból" duszy.

To musisz zrewidować swoje myślenie na temat alko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.