Skocz do zawartości

Rozważania - czemu w Polsce (i nie tylko) jest tak mało szczęśliwych ludzi?


Mosze Red

Rekomendowane odpowiedzi

A nie uważacie, że jako dzieci wszyscy byliśmy szczęśliwi? Przypomnijcie sobie siebie samych, jak najdalej wstecz. Popatrzcie na oczy małych dzieci.

Wystarczyło, że byliśmy najedzeni i mieli sucho i ciepło. 

Dzieci żyją w nieustannej nirwanie.

 

Dopiero potem wraz z wiekiem jesteśmy atakowani myślami i emocjami zaczerpniętymi od innych,

przejmujemy te emocje, one budują nasze ego, i tak potem mamy w głowie to samo co dała nam mama, dobre i złe wzorce, tata - dobre i złe wzorce, 

całe środowisko, w którym się otaczamy - dobre i złe wzorce.

 

Potem jak jesteśmy starsi i weźmie nas na rozkminy, w tej chorej pogoni za hajsem i sztucznymi ideami, gdy zaczynamy być tym zmęczeni,

zastanawiamy się, o co w tym wszystkim chodzi ? Bo już mamy tak najebane do gara, że zapomnieliśmy, że nie trzeba robić nic, aby być szczęśliwymi, 

bo szczęście to naturalny stan człowieka!! Tylko te wszystkie iluzje, które włożyli nam do głowy są wyimaginowaną barierą, która przesłania nam czysty prawdziwy obraz.

Cierpienie bierze się z wiary w swoje negatywne myśli! To my sami się nakręcamy i napędzamy tą spiralę!

 

Dodatkowo system, korporacje i media tak kreują narrację, żeby człowiek nigdy nie był szczęśliwy. W Polsce dodajmy do tego lata zaborów i związane z tym głęboko wszczepione negatywne wzorce.

Gdyby z dnia na dzień wyrzucić TV i odciąć internet - ludzie zaczęli by z powrotem nawiązywać głębsze relacje, spotykali by się częściej, aby spędzić wolny czas, a dobre kontakty między ludzkie dają pozytywną energię.

Teraz dzieci są wychowywane przez youtuba, instagrama i tiktoka. Rodzice po pracy przed telewizorem. I tak dzień za dniem, ten sam schemat. A gdyby tak, zamiast tego wyjść sobie na świeże powietrze, na ławeczkę i pokontemplować przyrodę w parku ? Oczyścić głowę ?! Cokolwiek byle by tylko nie nakręcać sobie chomika w głowie! Wszystko jest stanem umysłu,

 

Przecież jest to logiczne @Mosze Red, że zanim osiągnąłeś jakieś sukcesy w życiu prywatnym czy zawodowym, 

najpierw musiałeś się pozytywnie na to nastawić i mieć wiarę, w to że dany etap w drodze do celu Ci się uda.

I analogicznie, jak człowiek się będzie zamartwiał to będzie spadał w dół. 

 

Szczęście najpierw musimy odnaleźć na powrót w sobie - nie warunkując go czynnikami zewnętrznymi.

Ludzie wychodzili z wielu trudności, bo najpierw wzięli się w garść, zmienili swoje nastawienie, a efekty przychodzą jako tego konsekwencja.

Większość ludzi, którzy cokolwiek osiągnęli, musieli najpierw przezwyciężyć swoje bolączki i traumy - to jedyna droga.

Nie wiesz co robić w życiu ? - Poznaj siebie.

Nie oczekujmy zmiany rezultatów, postępując cały czas w ten sam sposób.

Najpierw zmiana myślenia i nastawienia, potem pojawią się wyniki.

 

Jak już nawarzyliśmy piwa, to teraz, żeby to odkręcić, należy zaakceptować swoje mniejsze i większe traumy - nie uciekać od nich w używki, seks, netflixa, a nawet i pracoholizm.

Problem ludzkości polega na braku akceptacji tego co noszą w sobie jako bagaż emocjonalny. Boją się spojrzeć sobie w twarz. Boją się odczuwać swoich ran - a to jedyna droga, żeby na nowo odkryć siebie.

Strach ma wielkie oczy. Kłamstwa, w które wierzymy na swój temat i na temat świata powodują cierpienie. Wiara w iluzję. Sumienie mówi do każdego z nas cichutkim głosem. Każdy z nas tak naprawdę wie co ma robić, żeby zrobić kolejny krok do przodu - ale to wymaga odwagi, zaufania do samego siebie. Dlaczego Polacy tak chleją co tydzień i jarają szlugi na potęgę ? Żeby nie czuć.

 

Jakby w mainstreamie w wiadomościach porannych i wieczornych był codziennie program o tym, żeby wyluzować, zdystansować się, zadbać o siebie, pogadać z kimś na żywo, zdrowo się odżywiać - to w miesiąc zaczęła by się "szczęśliwa wewnętrzna rewolucja". To jest tak proste, że aż nie do wiary.

Sprawdźcie sobie taką korelację: programy TV w latach 80,90,2000 a teraz - ze szczęściem ludzi w latach 80,90,2000 a teraz.

Nie chodzi mi o przekaz i propagandę, która była od zawsze, tylko o sposób wyrażania się osób wtedy i dziś. To jest niebo a Ziemia.

Przecież w komunie w Polsce była bieda, ale jakoś ludzie mieli wtedy w sobie życzliwość, więcej spokoju, mniej stresu, więzi międzyludzkie były silniejsze - a co za tym idzie poczucie szczęścia.

Cały plan osamatniania ludzi, niszczenia więzi i czynienia z nich pokornych niewolników udał się perfekcyjnie. Trwało to lata, ale się udało.

Dopiero teraz jak już jest naprawdę hardkorowo, i coraz więcej osób nie może tego znieść, co widać po statystykach, to granice wytrzymałości są już przekroczone, i dopiero zaczyna coś ludziom świtać - co jest dobre.

Taki plus z tego, że jebnięcie o ścianę właśnie się odbywa. Kryzysy doprowadzają do ponownego uruchomienia myślenia, uruchomienia czucia - bo nasz wewnętrzny system jest już przeciążony.

Za dużo złych bodźców. Dlatego idzie zmiana. Idzie nowe.

 

Jako wewnątrz tak i na zewnątrz.

 

Polecam:

- Jaskinia Platona

- Kazimierz Dąbrowski (Pozytywna Dezintegracja)

- Kieślowski (Gadające głowy)

- Stanislav Grof

- Dolores Cannon

  • Like 17
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie zostali nauczeni i zaprogramowani przez system, że szczęście daje druga osoba, przedmiot czy posiadanie czegoś.

Niestety to tylko chwilowa euforia a po procesie habituacji następuje przyzwyczajenie i żeby dalej wpływać na bodziec trzeba wynajdywać co rusz nowe stymulanty.

 

Szczęście to nawyk cieszenia się i wdzięczności.

 

Ilu z was każdego dnia jest wdzięczna za dach nad głową, jedzenie, wodę, kibelek, ciepełko, za pracę, możliwość nauki, zdobywania wiedzy, informacji, technologii

ułatwiającej życie, internet gdzie można komunikować się z całym światem, że w miarę żyjemy w kraju gdzie jeszcze jest jako taka wolność, swoboda, prawo, bezpieczeństwo, 

nie ma wojny i wszystkich okropieństw z nią związanych, gdzie można spełniać pasję, zainteresowania, cele?

 

Ludziom od dobrobytu w głowach się poprzewracało!

 

 

Dla kontrastu podczas drugiej wojny w obozach koncentracyjnych gdzie na każdym kroku czyhała śmierć ludzie potrafili się cieszyć z tego, że przeżyli  

minuty, godziny czy dni w piekle.

 

Niestety rządzącym nie zależy by społeczeństwo było szczęśliwe bo takimi nie można łatwo sterować i uzyskać profitów.

Matrix, w którym żyjemy od samych narodzin nas traumatyzuje, kościół wmawia poczucie winy, propaganda medialna poczucie wstydu, braku.

Każdy chce zarabiać na ludzkiej krzywdzie a im więcej ludzi nieszczęśliwych tym więcej firm, organizacji, instytucji na tym zarabia nie mając wyrzutów sumienia.

 

Szczęśliwy człowiek to niebezpieczny człowiek dla systemu i społeczeństwa bo taka osoba nie będzie ich potrzebować, wystarczy, że w mgnieniu oka wytworzy w sobie 

radość i to mu będzie wystarczało.

 

Spokój i szczęście wymagają dyscypliny!

 

Budda twierdził, że aby osiągnąć szczęście i spokój wewnętrzny musimy nauczyć się panować nad swoim umysłem.

Zgodnie z jego naukami najlepszym sposobem na uzdrowienie swojego umysłu była regularna praktyka medytacji.

Dzięki niej możemy bowiem uwolnić się od destrukcyjnych mentalnych programów, które trzymały nas z daleka od 

naturalnie spokojnego umysłu.

Jednak dla realnych efektów wymagana jest dyscyplina.

Nasze mentalne nawyki są z nami od wielu lat i aby się od nich uwolnić, potrzebujemy regularnego treningu uważności.

 

 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, ManOfGod napisał:

To co piszesz jest oparte na piramidzie potrzeb Maslova,która jest mitem i została już dawno obalona. Wg ostatnich badań nie ma czegoś takiego jak hierarchia potrzeb i należy dążyć do zaspokojenia wszystkich. Myślę, że szczęście to kwestia percepcji na świat,naszego nastawienia, wyborów, wiary w coś większego itd. Można być milionerem i każdego dnia martwić się o to co stanie się na giełdzie, albo być Murzynem w Afryce i być szczęśliwym.

Można dążyć do zaspokojenia wszystkich potrzeb ale nie wszystkie z nich da się zaspokoić.

Co do całej reszty pełna zgoda

Edytowane przez Denzel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zjeść kilka magicznych grzybków i spytać siebie jaki jest cel człowieka, bo tak naprawde go nie ma, a jeśli jest to on taki, żeby naprawić to co jest w naszym życiu zepsute i żyć zgodnie z intuicją i sumieniem ( choć nie wiem czy sumienie jest wrodzone, czy nabyte podczas dojrzewania), w każdym razie coś co z nami się urodzili, a nie stworzone przez społeczeństwo jest najważniejsze.

 

Wydaje mi się, też że nasz cel jest bycie podróżnikiem, doświadczania, i to wszystko, na każdym poziomie czy bogaty, czy biedny  człowiek może być szczęśliwy  (kwestia głowy, a nie tego co posiada), fakt lepiej lezec w ciepłym domu, ale niedocenianie tego jest gorsze niż spanie na dworze i znalezienia choć na chwilę ciepłego miejsca do spania, bo wtedy choć na można poczuć szczęście i docenić.

 

A ludzie są nieszczęśliwi ponieważ jesteśmy na siłach społeczni i niestety musimy mieć kontakt z osobami z którymi nie chcemy,, ale mimo to musimy bo razem pracujemy, musimy płacić na rzeczy których nie chcemy, musimy robić coś wbrew naszej wewnętrznej woli często oślepieni blaskiem niesprawiedliwości społecznej, gdzie lanie wody, kłamanie jest w modzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Sky napisał:

Popatrzcie na oczy małych dzieci.

Wystarczyło, że byliśmy najedzeni i mieli sucho i ciepło. 

Ten stan to dla mnie pusta biała świadomość.

Niepokalana.

.....potem jest socializacja i granatem od pługa odrywanie(tramatyzowanie).

 

Zatem dzisiaj DROGĄ do SZCZĘŚCIA bym nazwał WSPÓŁPRACĘ ŚWIADOMOŚCI Z PODŚWIADOMOŚCIĄ.

.....czyli wszystkie ruchy świadome aby podświadomie nie odczuwać obaw(przetrwania).

Porażki w świecie materialnym to drogowskazy do korekty.

Wszak automatycznie działa PODŚWIADOMOŚĆ.

ŚWIADOMOŚĆ jest całkowicie programowalna+nawykowa...mamy pełną kontrolę.....lub strefę komfortu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęście jest wtedy gdy nic nie musisz, a wszystko możesz. 

 

Nazwijmy to nieskrępowaną wolnością wyboru. 

 

Zabrzmi to przewrotnie i kuriozalnie, ale odczuwaniu szczęścia sprzyja wygaszenie wymagań i oczekiwań i pochylenie się nad prostymi rzeczami. Kontakt z przyrodą, ze zwierzętami, przyrządzenie prostego posiłku, zrobienie czegoś samodzielnie, etc. 

 

Czemu np. w obszarze śródziemnomorskim poziom "szczęścia" i wewnętrznego luzu jest znacznie wyższy? Nie tylko kwestia pogody. Oni się tam po prostu nie napinają. A Polak się najczęściej napina tak, że mało się nie zesra. 

 

Przy czym trzeba pamiętać, że szczęście to jednak tylko jakiś stan w danej jednostce czasu. Nic permanentnego i danego na zawsze. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ManOfGod napisał:

Można być milionerem i każdego dnia martwić się o to co stanie się na giełdzie, albo być Murzynem w Afryce i być szczęśliwym. To dość indywidualna kwestia.

A można też wypaść z samolotu z wysokości 10 km i przeżyć, ale jednak z reguły ludzie przed skokiem zakładają spadochrony nie liczący na szczęście. 

Z powyższym częściowo się zgadzam częściowo nie, sam wyżej napisałem iż milionerzy też popełniają samobójstwa, ale nie mając stabilności i bezpieczeństwa ciężko będzie szczęście osiągnąć. 

Czy są ludzie którzy jedzą szkło? Tak. Ja podziękuję, nawet nie próbuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maroon napisał:

Czemu np. w obszarze śródziemnomorskim poziom "szczęścia" i wewnętrznego luzu jest znacznie wyższy? Nie tylko kwestia pogody. Oni się tam po prostu nie napinają. A Polak się najczęściej napina tak, że mało się nie zesra. 

Od lat dawkuje duże ilości wit D. Czasem miewam od tego przerwę. Po dłuższej przerwe od dawkowania w okresie jesiennoyzimowym czuje gorsze samopoczucie. Kładę głowę, że w grecji/włoszech jest mniejsza ilosc samobójstw i spierdolenia. Dałbym wiele aby móc mie cały rok wiosnę/lato, to jest moje ciche marzenie, aby tak sobie ułożyć życie. Podsumowując, moim zdaniem pogoda robi tutaj furorę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ManOfGod napisał:

Można być milionerem i każdego dnia martwić się o to co stanie się na giełdzie, albo być Murzynem w Afryce i być szczęśliwym. To dość indywidualna kwestia.

Słowo klucz.

 

9 godzin temu, Mosze Red napisał:

byłeś głodny ktoś cię nakarmił, jesteś szczęśliwy, bo zaspokoiłeś głód ja tego nie neguję. 

 

Natomiast będzie to szczęście krótkotrwałe gdyż nie masz żadnej gwarancji, że jutro ktoś cię znów nakarmi i nie masz poczucia, że sam możesz się wykarmić, masz natomiast poczucie że jesteś od kogoś zależny, co niszczy twój komfort. 

Drugie słowo klucz.

 

Skoro nie da się w 100% zagwarantować czegokolwiek po co się martwić.

 

Łatwo się pisze, trudniej wdrożyć to w życie.:D

 

Mu dużą ulgę (ale nie szczęście) od zmartwień dnia powszedniego daje świadomość, że i tak niedługo się umrze. Bo cóż to jest mając 50 lat dożycie do statystycznej 73, raptem już tylko 23 latka...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się wieloma przedmówcami. Szczęście to taki stan ogłupienia. Można go różnie wywoływać. Ale jaki jest kłopot? Właściwość naszego życia. Czyli ciągły ruch, a co za tym idzie zmiany. Starzejemy się, zmieniamy się głównie nasze ciało (obawa  o zdrowie), zmieniają się nasze potrzeby, zmienia się otoczenie, rządy kombinują jak nas coraz bardziej skubać, wprowadzane są różne wymogi, którym czy chcemy czy nie musimy się podporządkować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ManOfGod napisał:

Można być milionerem i każdego dnia martwić się o to co stanie się na giełdzie, albo być Murzynem w Afryce i być szczęśliwym. To dość indywidualna kwestia.

 

Zgadzam się. A najlepiej jak ktoś ogląda film z jakiejś Afryki i mówi jak smutno że tam ludzie tak cierpią bo nie mają tego i tamtego. 

Zawsze mnie śmieszy jak ktoś wie lepiej ode mnie co mi jest potrzebne do szczęścia. Ja uważam się za człowieka szczęśliwego. Często mam tak że chodzę sobie gdzieś po lesie i delektuje się przyrodą. A ludzie całe życie gonią za szczęściem i karierą. Znam przypadki gdzie zmieniali pracę i musieli dojeżdzać dodatkowe 50 km bo gdzieś dostali 200 zł więcej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mosze Red napisał:

Żeby człowiek mógł dążyć do szczęścia, mieć w sobie to poczucie szczęścia musi zostać spełniony jeszcze jeden warunek. 

 

2 Człowiek musi mieć poczucie bezpieczeństwa. 

Nie tak dalej jak 1 dzień temu oglądałem film "Time" gdzie ludzie mieli wbudowane zegarki w sobie i za wszystko płacili czasem. Tam też była były dwie ciekawe sceny poruszające "bezpieczeństwo"

 

1.Gdzie był bogaty człowiek mający dużo czasu (bezpieczeństwa) a i tak mu się to przejadło. 

 

2.Scena gdzie Justin miał około 2 godzin a obok niego była dziewczyna która miała 10 lat gdy poprosił ją o czas odmówiła. Następnego dnia byli oboje wyzerowani do 2h.W tym momencie kobieta wpada w duży lęk, strach. 

 

To tylko sceny filmowe ale jakże odnoszące się do bezpieczeństwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Mosze Red napisał:

Celem życia każdego człowieka jest dążenie do szczęścia

Na gruncie cybernetyki szczęście to zbieżność sytuacji z parametrami charakteru - po prostu. 

Można je osiągnąć dostosowując sytuację do parametrów albo parametry do sytuacji. Pewnych parametrów nie da się zmienić (albo zmienia je się bardzo wolno), więc zazwyczaj ludzie próbują zmienić sytuację. 

 

11 godzin temu, Mosze Red napisał:

1 Człowiek musi mieć zapewnione wszystkie podstawowe potrzeby jedzenie, picie, ciepło, dach nad głową.

+

11 godzin temu, Mosze Red napisał:

2 Człowiek musi mieć poczucie bezpieczeństwa.

No i tu możemy wyróżnić trzy fazy, w których znajduje się system (człowiek) w zależności jak bardzo oddalony jest od położenia równowagi (szczęścia). Najbardziej niekorzystny to jest stan walki o przetrwanie. Jest to sytuacja gdzie życie jest bezpośrednio zagrożone, wtedy nie liczą się inne rzeczy tylko cała moc jest zużywana na oddalenie zagrożenia. Druga faza, to walka o wydłużenie życia. Następuje jeśli pierwsza faza została zażegnana. I trzecia faza jest wtedy, gdy druga została zażegnana, i to jest walka o pozycję w stadzie. I tutaj wchodzą w grę wszystkie kwestie zdobywania dalszej mocy i sterowania się w otoczeniu (czyli kształtowaniu sytuacji doprowadzając ją do zbieżności z parametrami charakteru). Te trzy fazy mają taką kolejność i nie da się ich zamienić.

 

To co opisałem jest bardzo proste na odpowiednim stopniu ogólności. Mnogość ludzkich zachowań jest tak duża, że nie sposób przeanalizować wszystkiego, ale zgadza się co do ogólnych ram. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

1 Człowiek musi mieć zapewnione wszystkie podstawowe potrzeby jedzenie, picie, ciepło, dach nad głową. 

Zgadzam się. To według mnie pierwszy warunek, żeby móc być szczęśliwym. Postawmy się teraz w sytuacji kogoś, kto nie ma dachu nad głową, pieniędzy i jest głodny. 

 

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

2 Człowiek musi mieć poczucie bezpieczeństwa. 

Zgadzam się. Postawmy się teraz w sytuacji, gdy ktoś sobie ma biznes, który jest dochodowy. Ma jednak z tyłu głowy doświadczenia, że w dzisiejszych czasach jedna decyzja państwa może go unicestwić. W tej sytuacji lepsze jest pracowanie gdziekolwiek za 3-4 tysiące złotych miesięcznie i względne bezpieczeństwo, które ten pieniądz daje (chociaż mały), to jednak zapewnia względny spokój o opłacenie rachunków i kawalerki. Nawet za takie pieniądze możemy myśleć o rozwoju, czytaniu książek, nauce języków, grze na instrumencie, dbaniu o kondycję. Te rzeczy w dzisiejszych czasach są już za darmo.

 

Niektórzy mówią, że szczęście to nawyk cieszenia się z tego, co się ma. Być może tak jest, ale chyba jestem na zbyt niskim poziomie, żeby to zrozumieć. W sytuacjach ekstremalnych typu przemoc w rodzinie, brak dachu nad głową, życiu w ciągłym strachu przed brakiem pieniędzy, niepewności jutra nie potrafię sobie tego wyobrazić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro mowa o milionerach. To z drugiej strony. Oglądałem film o gościu, który wyjechał na jakąś tropikalną wyspę. Wydaje się sielanka. Ale, ale. Facet mówił, że strasznie dużo czasu poświęca na rzeczy, które my mamy bez większych problemów. Przede wszystkim zdobycie i przygotowanie pożywienia jest udręką. Trzeba dbać o poletko z cebulą, marchewką itp. żeby dostarczać organizmowi jakieś witaminy i związki ważne dla zdrowia. Miał też kury, a to przede wszystkim jajka. Ale kury potrzebują zboża, albo paszy. Kury też uciekały do dżungli i już nie wracały Trzeba łowić ryby małe, żeby tymi małymi nęcić te duże, a te są strasznie wybredne i sprytne. Są dni, spędzone na oczekiwaniu, a ryby brać nie chcą. Po ulewnych deszczach i burzach trzeba poprawiać dom i drogę. Facet miał elektrykę z turbiny wodnej, to też trzeba ciągle dbać o przepływ wody. I tak dalej i dalej.  Po jakimś roku takiego mieszkania. Miał tego dość. Postanowił. że potrzebuje kasy np. na zakup zdrowej żywności. Zaczął prowadzić blog ze zdjęciami z fauną i florą z wyspy, zdobyta kasa znacznie polepszyła mu jakość życia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, DOHC said:

Zawsze się troszeczkę gwałci. Nie ma ma dowodów że papież gwałcił małe dzieci (ani duże), ale Wojtyła z całą pewnością o gwałtach wiedział. Nawet jedna dziennikarka w latach 80tych podarła jego zdjęcie bo olał sprawę.

To taki papież Schrodingera - z jednej strony jadł kremówki, podróżował po świecie, sam obalił komunę, święty, wszechmocny i nieomylny, ale z drugiej stary niedołężny dziadek, który nie wiedział o pedofilii, a jak ktoś mu doniósł to nic nie mógł wiedzieć. 

 

Nie ma dowodów na to, że austriacki malarz wiedział o holokauście, nie ma też dowodów, że zginął w bunkrze w Berlinie. Nie ma dowodów na to, że nazarejski cieśla nie wyemigrował z Marią Magdaleną do Tybetu. Nie ma dowodów na to, że ludzie byli kiedykolwiek na księżycu, nie ma nawet dowodów na to, że ziemia kręci się wokół swojej osi.

 

Zaiste zakpił z nas Stwórca, na swoje istnienie też nie zostawił żadnych dowodów. Na żadne z odwiecznych pytań człowieka nie ma odpowiedzi, a co dopiero dowodów.

 

Są natomiast dowody na kolaborację bolka z sb, ale kogo to dziś obchodzi.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, antyrefleks napisał:

Od lat dawkuje duże ilości wit D. Czasem miewam od tego przerwę. Po dłuższej przerwe od dawkowania w okresie jesiennoyzimowym czuje gorsze samopoczucie. Kładę głowę, że w grecji/włoszech jest mniejsza ilosc samobójstw i spierdolenia. Dałbym wiele aby móc mie cały rok wiosnę/lato, to jest moje ciche marzenie, aby tak sobie ułożyć życie. Podsumowując, moim zdaniem pogoda robi tutaj furorę.

 

Biochemia organizmu robi robotę, mamy serotoninę, dopaminę, oksycotynę. Ich działanie powoduje przepływ dobrych emocji. Na dobry nastrój wpływają także endorfiny i endokanabinoidy. Każda z tych cząstek powstała, aby nas nagradzać za dobre zachowanie. Dobre, ale z punktu widzenia ewolucji.

 

Podcast na ten temat

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Mosze Red napisał:

Celem życia każdego człowieka jest dążenie do szczęścia. 

 

Nie zgadzam się. Celem każdego człowieka jest dążenie do spokoju.

 

Szczęście jest pojęciem względnym, dla jednego będzie to zdobycie majątku i statusu, dla innego zdobycie wymarzonej partnerki/partnera, dla kogoś innego pomoc ludziom. Szczęście nie jest mierzalne i w żaden sposób, nie da się zweryfikować, czy ktoś jest szczęśliwy. Wielu na forum też powie, że zarabiają sporo, mają dziewczyny i tryskają szczęściem( i nie tylko) ale, jak to sprawdzić? Tylko spokój jest stały dla wszystkich. Gdy masz spokój wewnętrzny i harmonię ducha, to każdy sukces czy porażka jest traktowany neutralnie. Winno się zachowywać niezmącony spokój w sukcesach i pokorę przy porażkach. Co to daje? Nie poddajesz się emocjom, które na dłuższą metę nie służą niczemu, a jedynie chwilowej gratyfikacji, głównie tej hormonalnej.

13 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Tknął mnie jeden z postów @mac, który mimo tego że znalazł swoją drogę do szczęścia,

@mac nic takiego nie pisał, że znalazł drogę do szczęścia. Po prostu na skutek własnych doświadczeń odciął się całkowicie od relacji damsko - męskich. Stwierdził, że nie ma zamiaru, być w ciągłej huśtawce emocjonalnej i realizuje się sam, na drodze spokoju. Odciął się chyba de facto od zgiełku miast i żyje na uboczu, z dala od pierdolnika, w którym musisz mieć więcej i więcej by być ,,kimś"

Na forum również panują takie przekonanie, a nawet przechwalanie się swoim majątkiem( nie tylko panie z rezerwatu piszą ile to nie zarabiają), ale mężczyźni również w tym figurują. Co to za szczęście, pytam się niektórych? Być skrajnym, zapatrzonym w siebie materialistą? Taki Avicii( Tim Berling zm.2017r) kasował 250000$ za koncert i popełnił samobója. Wielu tutaj zamożnych z forum tutaj nie ma podejścia do takich zarobków, a mimo to Avicii nie wytrzymał presji świata... O to właśnie chodzi, żeby nie być uzależnionym od dóbr doczesnych, bo raz są, ale w każdej chwili mogą zniknąć. Te ulotne szczęście zawsze jest podszyte strachem o stratę( chociażby podświadomie). ,,Mam kasę, dziewczynę, status, inni mi zazdroszczą, kpie z biedaków, ale gdzieś w głębi duszy się boję, że to stracę" - krzyczy podświadomość.

i żeby nie było, że mówię, że dążenie do powiększania majątku czy statusu to jest jakieś zło wcielone - nie! Wcale tak nie uważam. Niektórzy jednak tak zatracili się w swoich wizjach ,,małości", że widzą sens, tylko w tym, co jest na zewnątrz.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Budda twierdził, że aby osiągnąć szczęście i spokój wewnętrzny musimy nauczyć się panować nad swoim umysłem.

:DDDDDDDDDDDDDD

Ludzie, dajcie spokój z tymi Budddddami - wujek Dobra Rada - pt. "aby stać się doskonałym kierowcą musisz się nauczyć panować nad maszyną" - kułła, to było modne w latach 70-tych, hippisi już dawno zamienili Buddę na Dolary.

 

Uczucie szczęścia to pewnie jakaś neuro-biochemiczna równowaga w mózgu i tyle.

Walniesz sobie odpowiednią dawkę psychotropów albo innej nielegalnej substancji i będziesz cały happy (bez Buddduów i innych taki pierdół).

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są nie szczęśliwi, ponieważ nie mają swojej drugiej połówki.

Powinni mieć, kochających partnerów i partnerki.

Dwoje albo troje dzieci, wielki dom z fotowoltaiką.

Nowy niemiecki samochód co trzy lata, albo Teslę.

Własną dobrze prosperującą firmę, albo kierownicze stanowisko w międzynarodowej korporacji.

Duża rodzinę, aby jeździć do nich w gości nową Teslą, tak aby wszyscy widzieli i zazdrościli.

 

Żyć, aby dożyć do emerytury i aby na starość miał ktoś ci podać szklankę wody. Czy my aby nie jesteśmy niewolnikami? Całe narody jadą na schemacie szkoła, rodzina, praca,emerytura i szklanka wody. Pojebany świat.

 

 

Edytowane przez vodkas85
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.