Skocz do zawartości

Ciekawe przykłady DYI


Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, maroon napisał:

Skóra to jest ciekawy temat Kiedyś kołczany sobie robiłem. Tylko robić a sprzedać, to jest różnica. Rynek jest zawalony DYI obecnie. Żeby się przebić musisz równolegle kreować markę. Mieć insta, yt, pinterest, okazywać co i jak robisz. Fchuj czasu na to idzie. 

 

Inna ścieżka to udział w forach sejalistycznych i prezentowanie prac. Znajomy "patynuje", postarza modele czołgów i różnych militariów. Za postarzenie takiego Tygrysa w 1:43 bierze coś 500 ziko. 2-3 wieczory pracy. Ale jest naprawdę dobry, odtwarza dziury po kulach, wgniecenia, rdzę na nitach, błoto w gąsiennicach, itp. Tylko też długo pokazywał swoje prace na jakichś forach zanim ludzie zaczęli mu zlecać. Ma z tego co miesiąc 3-4 tysie. Teraz myśli żeby sklep modelarski otworzyć. Tylko w pl to bardzo mały rynek, a teraz tym bardziej ludzie będą z kasą się szczypać. 

 

Inny pomysł to tapicerowanie kanap na wypasie do motocykli. Miejsca na to dużo nie potrzeba. 

 

Ja kiedyś części drukowane 3D do dronów próbowałem sprzedawać, ale cienko to szło. 

 

Z dyi jest ten problem, że często zabiera b. dużo czasu, a ludzie niekoniecznie chcą płacić za "unikalność". No i trzeba być naprawdę dobrym. 

Póki co nie zamierzam tego traktować jako głównego źródła utrzymania. Bardziej na zasadzie odmóżdżenia po pracy (mam też inne hobby ale chciałbym zrobić coś bardziej pożytecznego).
I chyba to mi przypadło najbardziej do gustu z rzeczy tutaj poleconych. 
A druga sprawa - taki portfel prędzej czy później na pewno uda mi się sprzedać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz pojawiła się inna metoda finansowania dyi. Sprzedajesz udziały w swoim projekcie ludziom, a potem wystawiasz go na aukcję NFT za kryptowaluty. Jak się sprzeda, to zyskiem dzielisz się ze swoimi "akcjonariuszami". Tylko rzecz musi być naprawdę fajna, żeby sensowną cenę zyskała. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, maroon napisał:

Teraz pojawiła się inna metoda finansowania dyi. Sprzedajesz udziały w swoim projekcie ludziom, a potem wystawiasz go na aukcję NFT za kryptowaluty. Jak się sprzeda, to zyskiem dzielisz się ze swoimi "akcjonariuszami". Tylko rzecz musi być naprawdę fajna, żeby sensowną cenę zyskała. 

Jakoś nie kupuje tego całego NFT. Ja robię muzykę i myślałem nad przekuciem tego w taki cyfrowy projekt ale po 1 wydaje się to bardzo mocno skomplikowane, 2 trzeba zainwestować dość sporo $, 3 uważam że to loteria aby sprzedać dobrze NFT.
Być może się mylę... Jeśli ta to chętnie posłucham więcej (jak wspomniałem tworzę muzykę, którą mógłbym sprzedawać jako NFT - ale co z prawami autorskimi, ZAiKSem gdzie moje prace są zarejestrowane i całą dystrybucją cyfrową gdzie jestem związany umowami)

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kespert napisał:

Bardzo ciężki temat. Do generowania stabilnego przychodu, trzeba sporo "wartości dodanej" - a więc wiedzy, sprzętu albo unikalności.

Bez inwestycji większych w sprzęt, można było kiedyś składać kity - kupować kit w częściach, składać, uruchamiać, sprzedawać. Ale w dobie taniej chińszczyzny może być potężny problem ze zbytem, lub znalezieniem zamówień. No i często pomijany problem - elektronika, aby się sprzedać, musi mieć ładną i estetyczną obudowę - a ze zrobieniem takiej w mieszkaniu też może być nieciekawie.

True true. 

 

Sprzedaż sprzętu elektronicznego obecnie obwarowana jest różnymi wymogami (CE, deklaracje elektromagnetyczne), pójście w hurt (gdzie opłacalność może być już zauważalna) wymaga ogarnięcia również tego fragmentu. Dekadę temu musiałem wyłożyć koło tysiaka za próby elektromagnetyczne w labie EMC oraz trochę powyżej kolejnego tysiaka na sprzęt, pozwalający uzupełnić badania. Urządzenie do konwersji sygnałów cyfrowych z obsługą protokołów radiowych. Ciekawe doświadczenie, ale finansowo opłacalne to nie było.

 

Co do obudów - powiedzmy, że w miarę estetyczną obudową (nie super, ale całkiem całkiem) można wydrukować na drukarce 3D - to z kolei też nowe pole do zdobywania wiedzy. Koszt drukarki - kilkaset zł za taką, która wymaga dłuższego opanowywania lub parę tysięcy gdzie obsługa bywa mniej problematyczna. Ale słowo bezproblemowy i druk3D zwykle nie stoją w tym samym rzędzie. Alternatywą jest wybranie obudowy, ustalenie frezów i zlecenie firmie, która sprzedaje obudowy i frezuje w nich. Plusem jest jakość obudów (lepsza niż z druku 3D), można też zlecić tampodruk czyli nanoszenie etykiet i grafik. Minusem - dogranie detali, czasem pierwsze partie są zrypane i trzeba robić poprawki lub umiejętnie zamawiać pierwsze partie (najpierw wyfrezowany prototyp sprawdzony później zamawianie większej ilości).

 

Z drugiej jednak strony jak składasz taką partię i widzisz działający sprzęt - to fajne uczucie, duma, radość z osiągniętego celu. Czasem warto tego spróbować, nawet jeśli się nie opłaca finansowo, a np. inaczej.

 

To co może mieć sens to działalność na zasadzie alternatyw do rozwiązań "inteligentnego domu". Typu zrobić coś z arduino zamiast kombinawać z drogimi zestawami, ale to z kolei wciąż niska półka - klienci z małą kasą, często wymagający/roszczeniowi. To psuje efekt "zawodu rozwiniętego na hobby".

 

Ale Arduino, Raspberry, elektronika....  :)  Czasem chcę do tego wrócić ale nie ma czasu i patrząc na sens, są ważniejsze rzeczy w tych dziwnych czasach. 😕  

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, TheWalrus said:

W Polsce ogólnie ludzie nie chcą płacić za rzeczy DIY, chcą tanio. Co innego na zachodzie, tam to jest cenione, a robiąc to w Polsce, sprzedając za ceny zachodnie, można mieć dobry zysk.

To niestety prawda. Ewentualnie musi być markowe i może być ciut droższe, ale nie za drogie. 😁

 

A z Zachodem, to trzeba pamiętać, że cały świat tam wali, żeby swoje dyi sprzedać za dużo $$$. 

 

Teraz jeszcze Chiny dojrzewają, tylko tam żeby wejść ze sprzedażą rękodzieła, to raz trzeba znać ich kulturę i mentalność, dwa wejść tam na rynek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, lync said:

klienci z małą kasą, często wymagający/roszczeniowi

Dziś gdybym musiał, poszedłbym w skrajnie drugą stronę - klienci jednostkowi, za to płacący plikami, nie banknotami. Ale wtedy np. obudowa musi być z dębu "Bartek", ręcznie polerowana przez młode dziewice przy świetle księżyca w I kwadrze, bo tylko taka zapewni "optymalny dźwięk"... a nie z jakiegoś CNC. Rynek, gdzie targetujesz w jednego klienta na rok, ma swoje własne ciemne strony - możesz łatwo znaleźć się na łasce roszczeniowego szaleńca.

Ale tak, zobaczyć swe dzieło w losowym sklepie na drugim końcu świata - bezcenne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, lexluthor napisał:

Niestety mieszkam w bloku (wynajmowane mieszkanie)

No właśnie też mieszkam w bloku i (jeszcze) na wynajmie, co nie przeszkodziło mi zabrać moich mebli (robionych przeze mnie) na wynajem. Fakt, że wynajmowane mieszkanie było zupełnie puste (takie znalazłem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, AT91SAM7S256 napisał:

No właśnie też mieszkam w bloku i (jeszcze) na wynajmie, co nie przeszkodziło mi zabrać moich mebli (robionych przeze mnie) na wynajem. Fakt, że wynajmowane mieszkanie było zupełnie puste (takie znalazłem)

Zabrać do mieszkania a zrobić w wynajmowanym mieszkaniu to chyba różnica? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, AT91SAM7S256 napisał:

To może zacznij od tego

https://allegrolokalnie.pl/oferta/mik-01-02-03-04-stanislaw-gardynik

 

I później CA-80 :)

 

Piękne czasy...

 

Dzięki :)
Póki co zainteresował mnie temat skóry i elektroniki. W wolnej chwili zobaczę progi wejścia (głównie $) i zdecyduje czego spróbować :))
Ogólnie mam jedno fajne hobby ale chciałbym zrobić coś namacalnego ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do skóry narzędzia trochę kosztują. I trochę tego jest jak chcesz coś zaawansowanego robić. Byle głupi stempel to kilkadziesiąt pln. Woski, farby, nici... zbiera się. Sama skóra dobrej jakości, szczególnie licówka też tania nie jest. A jak chcesz mechanizację, czyli np. porządną maszynę, która da radę skórze, to już setki $$$. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

Do skóry narzędzia trochę kosztują. I trochę tego jest jak chcesz coś zaawansowanego robić. Byle głupi stempel to kilkadziesiąt pln. Woski, farby, nici... zbiera się. Sama skóra dobrej jakości, szczególnie licówka też tania nie jest. A jak chcesz mechanizację, czyli np. porządną maszynę, która da radę skórze, to już setki $$$. 

Z mojego wstępnego rozeznania wychodzi na to, że 300-500 zł na początek w zupełności wystarczy.

Nie mam zamiary inwestować dużej kasy z dwóch powodów: 

1. Moja sytuacja mi na to nie pozwala i priorytetem jest wyjście z długów

2. Nie wiem czy mi się to w ogóle spodoba
 

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, maroon napisał:

Jak masz długi, to ja bym najpierw w wyjście z długów zainwestował, a dopiero potem w hobby. 

 

Na warsztat można przewalić dowolną ilość kasy. 

Oczywiście, na długach się skupiam.

Mam jedno fajne hobby (w które nie muszę inwestować ani jednej złotówki a od czasu do czasu przynosi mi dochód) ale ciągnie mnie do dłubania i zrobienia czegoś namacalnego.

Nie zamierzam inwestować niewiadomo jakiej kasy - raczej niewielką sumę typu właśnie max 300-400zł (i to jednorazowo na dłuższy czas).

Nie zrozum mnie źle - priorytetem są moje długi ale potrzebuje czegoś co odpręży i odmóżdży mnie po 12 godzinach tyrania.

Przy dobrym podejściu (a mam trochę pojecia o marketingu i sprzedaży) myślę, że takie rękodzieło ze skóry swobodnie dałbym rade później sprzedać.

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elektronika fajne hobby, daje dużo satysfakcji i odpręża. Jednak nie licz na jakikolwiek zarobek. Ta dziedzina jest wyjątkowo skomplikowana i potrzebuje przede wszystkim mnóstwo wiedzy i doświadczenia, żeby cokolwiek można było na niej zarobić. Nie zniechęcam, tylko informuję, jako hobby jest mega. Polecam kanał na YT RS elektronika https://www.youtube.com/c/RSElektronika/videos

 

Fajne są zestawy do samodzielnego montażu różnych praktycznych urządzeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Leniwiec napisał:

Elektronika fajne hobby, daje dużo satysfakcji i odpręża. Jednak nie licz na jakikolwiek zarobek. Ta dziedzina jest wyjątkowo skomplikowana i potrzebuje przede wszystkim mnóstwo wiedzy i doświadczenia, żeby cokolwiek można było na niej zarobić. Nie zniechęcam, tylko informuję, jako hobby jest mega. Polecam kanał na YT RS elektronika https://www.youtube.com/c/RSElektronika/videos

 

Fajne są zestawy do samodzielnego montażu różnych praktycznych urządzeń.

Tak, też tak to widzę... dlatego chyba póki co bardziej przychylam się obróbce skóry ;) 
Na razie zbadam sobie tematy na spokojnie.. wszak nigdzie mi się nie spieszy :D

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, lexluthor napisał:

Pracuję po 12godz/6dni w tyg.
Po pracy mógłbym sobie coś podłubać choćby dla relaxu (a może by jakiś dodatkowy pieniądz wpadł za to).

1 dzień w tygodniu mam wolny.

Twój wpis to już chyba trochę przesada. Ja sobie doskonale zdaje sprawę w jakiej sytuacji jestem.
Według Ciebie powinienem pracować 7 dni w tygodniu bez przerwy? "Za wszelką cenę" (szczególnie zdrowia)?

Jak długo tak da się pociągnąć? Próbowałeś tak kiedyś? Bo ja tak gdy pracowałem za granicą 14godzin dziennie 28 dni ciągiem i tak miesiąc w miesiąc przez pół roku.

Chcesz wiedzieć jakie były efekty?

Podczas studiów wyjeżdżałem w wakacje do gówno prac za granice, i najgorsza nie była sama robota co towarzystwo polskich współpracowników, zaczynających dzień o 5 rano od browara.

Nie wiem ile zarabiasz na tych taksówkach, ale czasami wystarczy zrobić jakiś 2 dniowy kurs, mieć papier i znaleźć dużo lepiej płatną prace.

Jak ogarniasz elektryke to zrób sobie sepy, ile to teraz kosztuje? 400?, I podpinaj ludziom kuchenki indukcyjne, zwróci się przy 2 zleceniu, albo inne pierdoły typu podłączanie gniazdek, jakieś lampy itp, ludzie boją się prądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Enthalpy napisał:

Podczas studiów wyjeżdżałem w wakacje do gówno prac za granice, i najgorsza nie była sama robota co towarzystwo polskich współpracowników, zaczynających dzień o 5 rano od browara.

Nie wiem ile zarabiasz na tych taksówkach, ale czasami wystarczy zrobić jakiś 2 dniowy kurs, mieć papier i znaleźć dużo lepiej płatną prace.

Jak ogarniasz elektryke to zrób sobie sepy, ile to teraz kosztuje? 400?, I podpinaj ludziom kuchenki indukcyjne, zwróci się przy 2 zleceniu, albo inne pierdoły typu podłączanie gniazdek, jakieś lampy itp, ludzie boją się prądu.

Jestem aktualnie człowiekiem wolnym od jakichkolwiek używek.

Podczas pandemii zrobiłem kurs (8 miesięczny bootcamp) z programowania w Python i byłem jednym z lepszych.

Po kursie przez kilka miesięcy pisałem swoje projekty aby budować portfolio.

I co? I nic. Byłem na kilkunastu rozmowach o pracę. Nigdzie nie udało się dostać mimo że testy techniczne rozwalałem w chwilę bez większych problemów.
Z drugiej strony nie mam czego żałować bo ile bym zarabiał 3-4tys? Owszem później pewnie o wiele więcej... ale jestem w sytuacji w jakiej jestem więc finalnie może i dobrze się stało.
Zarabiam nieźle - ale musze naprawdę dużo pracować (tak jak wspomniałem - 70h tygodniowo). Niestety mam też duże zobowiązania aktualnie więc nie mogę sobie pozwolić na pracę z o wiele mniejszymi zarobkami.

Edytowane przez lexluthor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, maroon napisał:

Żeby się przebić musisz równolegle kreować markę.

Dokładnie. Aktualnie Noł Nejmy sprzedają się wyłącznie na allegro, po głodowych marżach, które i tak przejada sama prowizja allegro.

16 godzin temu, maroon napisał:

A z Zachodem, to trzeba pamiętać, że cały świat tam wali, żeby swoje dyi sprzedać za dużo $$$. 

Dobrym przykładem są niewielkie, rzemieślnicze marki bielizny dla kobiet. Odkąd zaczęła się pandemia, wyrosło tego jak psów na Instagramie. Długofalowo, żadna którą obserwuję, nie sprzedaje w PL. Wszystko pchane jest na zachód i pod zachodnią klientelę. (a nawet takie kraje jak Argentyna, Australia, bogate kraje Bliskiego Wschodu)

14 godzin temu, lexluthor napisał:

Przy dobrym podejściu (a mam trochę pojecia o marketingu i sprzedaży) myślę, że takie rękodzieło ze skóry swobodnie dałbym rade później sprzedać.

Obczaj sobie profil na insta: od_zera . Co prawda, chłop który to prowadzi, skupia się głównie na dropshippingu, ale jest tam wiele na prawdę wartościowych studiów przypadku, w jaki sposób można promować swoją markę w SM. Pamiętaj też, że reklama przykładowo na fb musi być dobrze zrobiona aby generowała ruch. To też są dupogodziny spędzone na próbach i błędach (co do treści, targetu, optymalnego budżetu) i wpompowanie często nie małej kasy na reklamę zanim cokolwiek zacznie działać.

Edytowane przez Vlad_Lokietnichuk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Enthalpy napisał:

Jak ogarniasz elektryke to zrób sobie sepy, ile to teraz kosztuje? 400?, I podpinaj ludziom kuchenki indukcyjne, zwróci się przy 2 zleceniu, albo inne pierdoły typu podłączanie gniazdek, jakieś lampy itp, ludzie boją się prądu.

Całkiem nie głupi pomysł, może sam bym sobie zrobił i czasem komuś coś podpiął, ale patrząc na koszty to już z 600 będzie 🤷

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.