Skocz do zawartości

Dot. płacenie na pierwszych randkach


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Obliteraror napisał:

Szarmanckość i kindersztuba nie ma jak dla mnie wiele wspólnego z simpowaniem czy białorycerskoscią.

Tak, trochę źle to zabrzmiało. To jest tak, że nawet gdyby mu przyszło (z jakichś względów, powiedzmy zawodowych, czy prywatnych) spotkać się wieczorem z dziewczyną o SMV -1/10, to ona na pewno zostałaby odprowadzona pod dom, albo otrzymałaby telefon z zapytaniem, czy bezpiecznie dotarła. To jest właśnie to, co mi imponuje.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, BumTrarara napisał:

A słyszał ktoś żeby kobieta zapraszała? 🤣

 

Może jakiegoś chada alfę bad boya (wszystkie cechy w jednym ) 

Teraz, maroon napisał:

Panowie! 

 

Płacić hajsy, a nie w głupie dyskusje wchodzić. 

 

Klasy za grosz. 

 

Och Mokebe, ja zapłacę. 

Mistrz! 😂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby z jakiej racji mężczyzna ma płacić na pierwszej randce?

Przecież obie osoby w ogóle się nie znają.

Pierwsza randka to przede wszystkim powinien być spacer, pójście na basen, gra w cymbergaja a nie wykosztowywanie się.

Ma być luz, fan i zabawa bez żadnej spiny, presji, oczekiwań więc logicznym jest, że w razie czego każdy płaci za siebie.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, BumTrarara said:

A słyszał ktoś żeby kobieta zapraszała? 🤣

 

Tak. Tylko musisz być dla niej mega atrakcyjny. 

 

Wtedy zaprosi, przywiezie, zapłaci i odwiezie i jeszcze wyśle smsa,, że było cudownie i dziękuje. 

 

A jak ją średnio kręcisz albo jesteś opcją jedną z wielu, to masz być "szarmancki". 😁

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś byłem na randce z taką jedna dziewczyną. Już na plus że każdy płacił za siebie. Zresztą i tak sam bym kelnerce powiedział ze każdy ma osobny rachunek.

 

Fajnie się rozmawiało , aczkolwiek laska niezbyt w moim typie. 

Widać że zainteresowana , nie chciała się ulotnić , śmiała się a jak na koniec powiedziała żebym napisał jak dojade to już wiedziałem że jej się podobam. 

 

Pół godziny temu juz pisze kiedy wpadne pod "Kocyk" ... Well why not ? 🤷😎

Edytowane przez Arthur Morgan
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Amperka napisał:

To jest właśnie to, co mi imponuje.

Weź jeszcze pod uwagę, iż w dzisiejszych, dosyć specyficznych czasach takie męskie zachowanie może wygenerować zarówno śmiech, jak i pogardę. Signum temporis. By prezentować taką dobrze rozumianą rycerskość (nie białorycerskość) i konserwatyzm w starym, dobrym stylu trzeba spotkać na swojej drodze "obiekt", który to doceni i rozumie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

29 minut temu, maroon napisał:

Tak. Tylko musisz być dla niej mega atrakcyjny. 

 

Wtedy zaprosi, przywiezie, zapłaci i odwiezie i jeszcze wyśle smsa,, że było cudownie i dziękuje. 

 

A jak ją średnio kręcisz albo jesteś opcją jedną z wielu, to masz być "szarmancki". 😁

 

Jakbyś był dla niej mega atrakcyjny, to owinęłaby się w środku zimy w samą czerwoną wstążkę zaplecioną na kokardkę i turlałaby się jak naleśnik na śniegu tworząc wielki napis "jesteś zajebisty, na zawsze Ty",

a jak ją średnio kręcisz, to na odwal zaprosi, zapłaci, odwiezie i jeszcze odbębni na koniec smsa, że było cudownie i dzięki i nara.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka
Heh, dzięki za miłe słowo, "niskobudżetowy" bawi mnie przez cały dzień. :D  
Wypieki robię w sumie po to, by trochę poczuć się "kobieco", czy nawet "matczynie", a przy okazji pokazuję mojemu mózgowi, że coś może mi sprawiać frajdę, proces powstawania czegoś mnie... cieszy?

By już zakończyć offtop - w skrócie :
- od 02.11. bez papierosa;

- od 30.12. bez energetyka;

- od 10.01. jem regularnie; w pracy nie dowierzają, że schodzę na przerwę, a tym bardziej po to, by zjeść. Więc... dopiero "lepię" moją formę/figurę. 

- na dniach bez kawy (patrzę w tym momencie na końcówkę ukochanej kawy w pojemniku);
- szukam na razie innego sportu prócz nocnych treningów na siłowni; siłownia to dziwne miejsce, a tym bardziej ono mi nie leży, gdy widzisz przy sobie hot laskę, nie ma nic bardziej demotywującego. :D
Ostatnio siedzę w neurobiologicznych podłożach uzależnień. Jestem po rozmowie z jedną terapeutką od uzależnień, która powiedziała bez ogródy : 
"Jak nie potrafisz świadomie i bez problemu odstawić jakąś substancję - to jesteś uzależniony. Przy wychodzeniu z nałogu nie dajesz sobie żadnej taryfy ulgowej! Żadnej! Twój mózg ma być skupiony na byciu konsekwentnym! I tyle w temacie. Po chuj to analizować biochemicznie i doktoraty z tego robić?!". 
Genialne w prostocie! Nie chcę zapeszać w efektywności tego zdania. :) 


Pisałam już o moich planach na 22'. Realizują się. 

Bez odbioru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że wszystko zależy od randki i od osoby. Inaczej moim zdaniem powinna wyglądać randka z osobą, którą się już zna, inaczej z osobą, z którą zamieniło się dwa zdania na Tinderze. 

 

Ja sama czuję się mocno niezręcznie kiedy mężczyzna na randce chce płacić. Zawsze mam poczucie, że wiąże się to z jakimś oczekiwaniem. Jestem nauczona, że jeśli ktoś mi coś daje, to elegancko jest się zrewanżować. Dodatkowo też gdy zrywałam z moim pierwszym chłopakiem (jako nastoletnia koza) usłyszałam na odchodnym, że tyle kasy na mnie zmarnował (chociaż ja zapraszałam go w różne miejsca i tak samo płaciłam - na pizzę, na gorącą czekoladę, równie często). Zakłuło i skutecznie zniechęciło do bycia zapraszaną. 

 

Poza tym jestem nauczona pracy i zdobywania zasobów własnymi siłami. W mojej rodzinie mocno kładło się na to nacisk. Mama i ojciec utrzymywali dom wspólnie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś musi mnie sponsorować albo co gorsza utrzymywać.  

 

Poczucie niezręczności kiedy facet chce płacić na randce doprowadzało do komicznych sytuacji. Gdy bylam na pierwszej randce z moim partnerem on szarmancko chciał zapłacić, był mocno zdziwiony kiedy upierałam się, że chce płacić za siebie. Z uśmiechem powiedział, że nie muszę tego robić. Nie chciałam wyjść na niewdzięczną, więc przestałam się upierać i podziękowałam, ale zaraz zaczęłam mu obiecywać, że będzie rewanżowe wyjście, gdzie ja zapraszam i ja płacę. On do dziś się z tego śmieje. 

Co ciekawe tydzień po tej randce, kiedy miało być to rewanżowe wyjście pochorowałam się tak, że skończyłam z antybiotykiem i randkę trzeba było odwołać. Cała chorobę myślałam o tym, że on pewnie uważa mnie za ściemniarę, która nie chce go nigdzie zabrać. Aczkolwiek te dwa tygodnie gdy nie mogliśmy się widzieć zdecydowały o tym, że teraz jesteśmy razem. To były najlepsze rozmowy w moim życiu (rozmawialiśmy na komunikatorze). Do dziś się uśmiecham na wspomnienie.

 

Okazało się, że mój partner wyznaje zasadę kto zaprasza ten płaci. W ten sposób funkcjonuje to w naszym związku i myślę, że to uczciwe podejście. Każdy ma szansę coś zainwestować i podzielić się tym co ma. Aczkolwiek mimo upływu czasu nadal na naszych randkach, kiedy on płaci staram się nie zamawiać drogich rzeczy. Jakoś tak byłoby mi głupio go naciągać. Mam wrażenie, że on (choć się nie przyzna) robi tak samo, kiedy to ja płacę.

 

Z drugiej strony, gdyby był skąpy i nie miał chęci zaprosić mnie nawet na kawę z automatu, to pewnie nie bylibyśmy razem. Kiedy ktoś jest dla mnie ważny potrafię być bardzo hojna i chyba bycie z osobą bardzo skąpą byłoby dla mnie trudne. 

 

A co do pierwszych randek z randomami - myślę, że drogie knajpy i atrakcje to niepotrzebne rozpraszacze. Ludzie lepiej się poznają w luźnych sytuacjach, na spacerze, na rolkach, na basenie. Takie randki z wyższej półki warto chyba zostawiać dla osób, które przejdą te pierwsze filtry i okażą się warte zainteresowania. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maroon napisał:

Tak. Tylko musisz być dla niej mega atrakcyjny. 

Wtedy zaprosi, przywiezie, zapłaci i odwiezie i jeszcze wyśle smsa,, że było cudownie i dziękuje. 

A jak ją średnio kręcisz albo jesteś opcją jedną z wielu, to masz być "szarmancki". 😁

 

Z tym też różnie bywa. Sytuacja sprzed miesiąca: dziewczyna z pracy, 26 lat, inny dział. Na imprezie pracowniczej miła i szukająca kontaktu (od samego początku, kiedy jeszcze wszyscy byli trzeźwi), na komunikatorze też bardzo miło, następnym razem obiad zamówiła i zapłaciła, chciała podwieźć autem. Ja byłem pieszo, lubię chodzić, miałem tamtego dnia jeszcze coś, więc myślę sobie - niech się znajomość rozwija powoli. A za tydzień, jak przyszedłem i po pracy zaproponowałem wyjśćie do kawiarni, to kazała spierdalać ("przepraszam, nie, mam chłopaka") 🤷‍♂️ Może dlatego, że w międzyczasie dowiedziała się, że mam 39 lat, a ona obstawiała "max 30". Ale jakbym się bardzo spodobał, to obaj wiemy, że to by nie miało znaczenia.

 

Nie trafisz za nimi. Szkoda czasu i nerwów!

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wielokropek napisał:

Kobiety stale porównują, stale sprawdzają wartość- nie tyle męską per se w tym przypadku, co swoją. Kobiety, podświadomie chcą to sprawdzić jak najszybciej, by wiedzieć na czym stoją

 

Bardzo fajnie to ujęłaś, to może być faktycznie gadziobiologiczna potrzeba jakiejś szybkiej weryfikacji siebie w oczach tego człowieka. Oczywiście miarodajna i wysublimowana na poziomie testu na covid z biedry, ale według gadziego, zawsze coś. Btw. @Wielokropek często zaskakujesz mnie naprawdę celnymi spostrzeżeniami.

9 godzin temu, Miszka napisał:

Archimedes jak dłużej patrzył na drzewo, to zaczynał się zastanawiać jak... policzyć ilość liści, jakie powierzchnie mają, itp itd.

Czytałaś może "Olbrzyma z Syrakuz"?

:)) nie czytałam, ale z tymi liścmi brzmi totalnie znajomo. Zaraz sobie obczaję tą książkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, sol napisał:

Bardzo fajnie to ujęłaś, to może być faktycznie gadziobiologiczna potrzeba jakiejś szybkiej weryfikacji siebie w oczach tego człowieka. Oczywiście miarodajna i wysublimowana na poziomie testu na covid z biedry, ale według gadziego, zawsze coś. Btw. @Wielokropek często zaskakujesz mnie naprawdę celnymi spostrzeżeniami.

 

Z tym, że to jest weryfikacja siebie modulo podejście człowieka, z którym umawia się na randkę. Ja np. nikomu nic nie daję, bo niby dlaczego miałbym się dzielić tym, co ciężko wypracowałem swoimi rękami i umysłem? Ze mną ktoś się dzielił poza moimi rodzicielami? Nie przypominam sobie. Pierwsze pokolenie inżynierów (i chyba ostatnie, no cóż) - weryfikowałem do 4. pokolenia wstecz, wszyscy w mojej rodzinie (w obu liniach) to humaniści.

 

Piszę o tym, bo może stąd wyniosłem też postawę, że na wszystko w życiu trzeba sobie zapracować, a nie iść na gotowe, bo się ma fajne cycki czy dupę. Bo to jest, owszem, waluta wymienialna, ale z bardzo krótkim terminem ważności. Po 30-tce zaczynają się pierwsze duże spadki wartości, a po 35-tce jest pozamiatane 🤷‍♂️😅

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, sol napisał:

Gdyby facet kazał mi płacić na 1 randce pomyślałabym:

- pewnie umawia się na dziesiątki spotkań i to nie jest dla niego w żaden sposób wyjątkowe

- jest postępowo-lewicowy xD

- jeśli byłby spoko - to taki bardziej ziom-kumpel

Co złego jest w chodzeniu na dziesiątki spotkań? Zwłaszcza w przypadku pierwszych "randek". One są przecież po to, żeby się wzajemnie poznać. Jeśli jakieś cechy u drugiej osoby komuś mocno nie przypadną lub obydwoje nie przypadną sobie do gustu w ogóle, to mają się załamać i przeżywać żałobę? Świat jest dzisiaj szybszy, randkowanie też. Ludzie mają możliwość (i korzystają z niej), żeby sprawdzić pośród kilku dostępnych osób i wybrać, z którą dogadują się najlepiej.

 

Co złego jest w poglądach postępowo-lewicowych? I w ogóle jakichkolwiek innych? Ten podpunkt brzmi bez sensu.

 

Do trzeciego w ogóle się nie odniosę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, nowy00 napisał:

Randka jakby była rozmowa kwalifikacyjna. 

 

Coraz częściej randki z kobietami z Tindera przypominają rozmowy kwalifikacyjne. Pytania o to, czym się zajmuję zawodowo - a co je to obchodzi? I tak 99% z nich życia by nie wystarczyło, żeby zrozumieć, co zrobiłem przez ostatnie 2 tygodnie. Pytania w jakiej dzielnicy mieszkam - i tak nie zamieszkamy razem, bo nie wezmę sobie kobiety na chatę. Pytania o to, do jakich klubów chodzę i gdzie się "pokazuję" na mieście - bezczelne sondowanie statusu społecznego. 

 

Pierdolę, nie chodzę na randki :D

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

 

Coraz częściej randki z kobietami z Tindera przypominają rozmowy kwalifikacyjne. Pytania o to, czym się zajmuję zawodowo - a co je to obchodzi? I tak 99% z nich życia by nie wystarczyło, żeby zrozumieć, co zrobiłem przez ostatnie 2 tygodnie. Pytania w jakiej dzielnicy mieszkam - i tak nie zamieszkamy razem, bo nie wezmę sobie kobiety na chatę. Pytania o to, do jakich klubów chodzę i gdzie się "pokazuję" na mieście - bezczelne sondowanie statusu społecznego. 

 

Pierdolę, nie chodzę na randki :D

 

To pewnie też się nie przedstawiasz, bo jeszcze na linkedin Cię sprawdzi... 🙃

 

Może przynajmniej mów: James Bond 

(i nie będzie miała żadnych pytań ;) )

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, lumineer napisał:

To pewnie też się nie przedstawiasz, bo jeszcze na linkedin Cię sprawdzi... 🙃

 

Może przynajmniej mów: James Bond 

(i nie będzie miała żadnych pytań ;) )

 

Właściwe pytania to:

 

* Jakie masz sposoby spędzania wolnego czasu

* Jakie masz hobby, zainteresowania

* Jakiej muzyki słuchasz

* Jakie masz poglądy polityczne

* Jakie masz poglądy religijne i społeczne

* Jaki masz stosunek do dzieci (chcesz/nie chcesz mieć)

 

(to tylko przykłady)

 

To są rzeczy istotne w relacji, a nie to, czym się zajmuję w pracy, bo i tak nie zrozumie. A tym ile zarabiam i tak się nie podzielę. To sprawa pomiędzy mną, moim szefem, urzędem skarbowym i moim Excelem. A nie pomiędzy mną, a kobietą.

 

Pytania o to, do jakiej restauracji chodzę i gdzie się "pokazuję na mieście" też nie dadzą jej żadnego wglądu w mój status społeczny i zarobki, bo stołuję się w lokalnej pierogarni, gdzie można zjeść obiad za 20 zł, a chodzę w portkach z Lidla za 45 zł, choć stać by mnie było na firmówki po 1000 zł. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.01.2022 o 00:13, SamiecGamma napisał:

Z tym, że to jest weryfikacja siebie modulo podejście człowieka, z którym umawia się na randkę. Ja np. nikomu nic nie daję, bo niby dlaczego miałbym się dzielić tym, co ciężko wypracowałem swoimi rękami i umysłem

 

Teoretycznie masz zupełną rację i ja na poziomie "moralnym", zgadzam się z Tobą w 100%. Tak to powinno działać, bo z jakiej paki masz fundować cokolwiek nieznajomej panience, która być może w ogóle nie jest na dłuższą metę warta Twojej uwagi. Natomiast wydaje się, że jeśli to zrobisz (albo spróbujesz chociaż), podświadomie bardzo u niej zaplusujesz. Tak działa soft po prostu najwyraźniej - ona może dostać reakcję od gadziego "tak, skoro postawił kawę - podobam mu się, możemy iść w to dalej", ubraną w myśl: "fajny, szarmanki facet" (myśl, którą dostajemy może być kompletnie inna od tego co naprawdę sprawdzał gadzi). W przeciwnym razie może być reakcja: "nie podobam mu się" ubrana w jakąkolwiek myśl, która nie pozwoli na dalszy rozwój relacji. Jak zwykle wszystko dzieje się na arenie podświadomej.

 

Przy masowym randkowaniu można wykorzystać tą wiedzę i w przypadku topki spotkań faktycznie zapłacić za tą kawę, skoro na pewno jest to na +, natomiast przy reszcie "średnich" randek dzielić się w 50%, czy pozwolić zapłacić drugiej osobie, jak kto tam woli.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Właściwe pytania to:

 

* Jakie masz sposoby spędzania wolnego czasu

* Jakie masz hobby, zainteresowania

* Jakiej muzyki słuchasz

* Jakie masz poglądy polityczne

* Jakie masz poglądy religijne i społeczne

* Jaki masz stosunek do dzieci (chcesz/nie chcesz mieć)

Totalnie zbędne i rozwalające emocje pytania na 1 spotkaniu ;)

 

Jak będziesz dla laski bogiem, to ona i tak będzie robić to co Ty bo przejmie Twoje wzorce i poglądy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.