Skocz do zawartości

Zdrada, rozwód i próba powrotu


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, 

Mam 29 lat i jestem 9 lat w związku.  Od 6 lat po ślubie. Posiadamy z żoną dwójkę dzieci w wieku 3 i 6 lat. 

Żona jest ode mnie 6 lat starsza. 

Jest to mój trzeci związek i pierwszy tak poważny. Poznaliśmy się na studiach. Na początku nie byłem specjalnie zainteresowany poważną relacją. Żona wręcz przeciwnie , biegała za mną, a ja ją olewałem. Dużo seksu i namiętności. Po jakimś czasie zacząłem się angażować, a zainteresowanie żony nie słabło. 

Zamieszkaliśmy razem i po 3 latach sielanki zdecydowaliśmy żeby się pobrać. W trakcie planowania ślubu okazało się że żona jest w ciąży i cały proceder trzeba było przyspieszyć, ale to i tak już miało się wydarzyć. 

Później pojawił się pierwszy syn i żona spędzała z Nim dużo czasu. Ja skupiłem się na robieniu kasy i karierze. Później był powrót do pracy po macierzyńskim na jakiś czas. Tutaj zaczęły się mocne imprezy firmowe. Żona piła prawie do zgonu i wracała nad ranem. Były o to kłótnie. Były też dyskusje o jakiś orbiterach. W naszym związku nadal była czułość i zaufanie, ale jakieś lampki zaczęły się świecić. 

Później była druga ciąża i znowu urlop macierzyński. Przez ten czas było rodzinnie i spokojnie. Następnie żona wróciła do życia zawodowego. Zmieniła branżę i ludzi w pracy na młodszych. Zaczęły się imprezy, piwa po pracy etc. W tym czasie robiłem za nianię, a żona twierdziła, że teraz chce przez jakiś czas rozwijać się zawodowo i chyba to rozumiałem. W jej okolicy było coraz więcej orbiterów. Jej niskie poczucie własnej wartości sprawiało że cała sytuacja bardzo jej odpowiadała i czuła się tam dobrze. Zaczęły się też eksperymenty z kobietami. Z tego co wiem zaczęła całować się z kobietami. Mieliśmy rozmowę o tym i wyznaczyliśmy Nasze granice jako pocałunek. Płeć nie miała tu znaczenia. Dwa tygodnie po tej rozmowie moja żona na weselu na którym byliśmy razem całowała się z kobietą na parkiecie. Następnie całowały się poza parkietem. Wyglądało to seksownie i podniecająco, ale było zlekceważeniem Naszych zasad. Mieliśmy po tym kilka rozmów i kryzys. Żona nie wykazywała żadnej skruchy i chęci współpracy. To ja wyszedłem z inicjatywą kontynuowania związku i terapii. Żona w tym czasie zrezygnowała z pracy i miała miesiąc wolnego, żeby wszystko przemyśleć. W międzyczasie poszliśmy na koncert na którym przyłapałem ją w łazience jak całuje się z jej koleżanką z pracy. Po tej akcji chciałem rozwodu. Nie widziałem chęci z jej strony tylko brak szacunku. Dokonaliśmy podziału majątku. Wyszedłem na tym dobrze bo dostałem mieszkanie które było już Nasze i całą gotówkę ze swojego konta. Żona dostała auto i drugie mieszkanie z kredytem. Kredyt miał tylko spłacony wkład własny. 

Ja się wyprowadziłem, żona mieszkała z dziećmi w moim mieszkaniu do czasu ukończenia jej mieszkania z kredytem (jakieś 10 miesięcy jeszcze). 

Nie miałem żadnych ograniczeń w widywaniu dzieci. Wszyscy już wiedzieli że się rozwodzimy i część znała powód. Jedni to rozumieli, dla innych to była pierdółka, a nie powód do rozstania. Ja chyba jeszcze żyłem nadzieją, że żona będzie chciała jakoś współpracować, ale odbijałem się od ściany. Miesiąc później zabrałem dzieci na weekend i dostałem anonimową wiadomość, że żona mnie zdradzała. Powiedziałem o tym żonie i ta przyznała się do tego, że przez pół roku miała romans z jednym z orbiterów z pracy. Napisała, że przez pierwsze 1,5 roku nic między nimi nie było. Później zaczęli utrzymywać lepszy kontakt i chodzić na obiadki. Do pierwszego seksu doszło po akcji na weselu z kobietą. Powiedziała, że tego chciała i sama naciskała na seks. Później próbowała to wielokrotnie przerywać, ale i tak wracała. Skończyło się to wszystko jakieś 4 tygodnie temu. Twierdziła, że go nie kocha i tylko wspólnie spędzali razem miło czas. Dostałem też od anonima info o jej lokalizacji i różne dane z komórki. Wygląda na to, że nie ma kontaktu z tym gościem od tych 4 tygodni. Teraz żona przeprasza, żałuję, chce cofnąć czas itd. Poprosiła żebyśmy poszli na terapię par. Byłem na dwóch spotkaniach, ale nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Żona niby żałuję, ale nawet pani psycholog twierdzi, że coś z Nią jest nie tak. 

Zaczęła też chodzić indywidualnie na terapię. 

 

Reasumując moją sytuację:

- mam rozdzielność korzystną dla mnie 

- dobry kontakt z dziećmi 

- obiektywnie podobam się kobietom

- mam dobrą pracę i własne M

 

Potencjalnie wyjścia z sytuacji:

1. Rozwodzić się - tutaj najbardziej boli mnie wpływ tego wszystkiego na dzieci.Wiem, że rozwód może dać mi wolność i spokój, ale pewnie na dłuższą metę odciągnie mnie od dzieci. 

Chciałbym wywalić żonę z mieszkania i zabrać jej dzieci. 

Mam ochotę też powiedzieć wszystkim o tej zdradzie, a przynajmniej rodzinie i najbliższym znajomym którzy myślą, że rozwodzimy się przez całowanie z kobietami.Czy to dobry pomysł? 

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

 

2. Próbować to ratować - tutaj nie wiem czy to nie jest tylko strata czasu i pieniędzy. Pani pewnie wróci do kochanka jak nadarzy się okazja i nie wiem czy będę kiedyś w stanie jej zaufać. Co prawda wygląda to teraz inaczej jak już wszystko wiem i widzę dużo pozytywnych sygnałów, ale może znowu się oszukuję . Z drugiej strony może da się to wybaczyć i zbudować coś mocniejszego. 

 

Czekam na jakąś radę i komentarz

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bazując na tym, co napisałeś, to tylko i wyłącznie rozwód. Próbując to ratować dajesz jej ciche przyzwolenie na ponowne odwalanie podobnych akcji, bo skoro chcesz do niej wrócić, to (jakby nie było) godzisz się na to. Będzie Cię miała - brzydko mówiąc - za frajera. 

 

Godzinę temu, rozwodnik30 napisał:

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

A na to szkoda czasu i nerwów. Jakby jeszcze twoja mu się opierała, to może co innego, a ona oddała mu się na talerzu, stary. Wiem, że są emocje, ale narobisz sobie tylko problemów. 

  • Like 14
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj sobie spokój z tą kobietą. 

 

Podstawowy błąd ( i sam to przerabiałem), to próba trwania w dziadostwie że względu na dzieci, jednostronne wyrzeczenia podczas gdy druga strona jest skupiona na sobie. 

 

Utrzymuj poprawne stosunki, to jest ważne ze względu na dzieci. 

Ale rodziny z tego już nie będzie. 

  • Like 20
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rozwodnik30 napisał:

Rozwodzić się - tutaj najbardziej boli mnie wpływ tego wszystkiego na dzieci.Wiem, że rozwód może dać mi wolność i spokój, ale pewnie na dłuższą metę odciągnie mnie od dzieci. 

Gorszy wpływ na dzieci będzie miał ojciec beciak cuckold, Ty póki co postawiłeś sprawę po męsku. 

Po zdradzie nie ma powrotów, a nie Ty winny jesteś rozpadu związku i nieszczęścia dzieci tylko kobieta. 

 

Kurwa dlaczego faceci mają w głowy wbite że ich życie to szmata do podłogi? Gdzie jakaś godność? Mów dzieciom prawdę ale w życiu rób swoje, chcesz im pokazać jak być dumnym czy jak dać sobą pomiatać? Z głodu nie umrą, współczuć im jebniętej matki pozostaje. Sam świata nie naprawisz, tylko ściągniesz spierdolenie na siebie.

 

Godzinę temu, rozwodnik30 napisał:

Próbować to ratować - tutaj nie wiem czy to nie jest tylko strata czasu i pieniędzy. Pani pewnie wróci do kochanka jak nadarzy się okazja i nie wiem czy będę kiedyś w stanie jej zaufać.

Puszczanie się to nie przeziębienie że samo się zdarza. O jakim Ty zaufaniu mówisz?

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Żona niby żałuję, ale nawet pani psycholog twierdzi, że coś z Nią jest nie tak. 

Yhy..."niby" żałuje

Cytat

Zaczęła też chodzić indywidualnie na terapię. 

I co w związku z tym?

Myślisz że przez to jej gadzi mózg przestanie myśleć o męskich przyrodzeniach?

Cytat

 

Reasumując moją sytuację:

- mam rozdzielność korzystną dla mnie 

- dobry kontakt z dziećmi 

- obiektywnie podobam się kobietom

- mam dobrą pracę i własne M

Więc jaki z tego wniosek?

Cytat

 

 

Potencjalnie wyjścia z sytuacji:

1. Rozwodzić się

Tylko i wyłącznie

Cytat

 

Mam ochotę też powiedzieć wszystkim o tej zdradzie, a przynajmniej rodzinie i najbliższym znajomym którzy myślą, że rozwodzimy się przez całowanie z kobietami.Czy to dobry pomysł? 

Dobry....ale

Zaraz zaraz...przez co się rozwodzicie? 

Cytat

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

Zły pomysł.

Cytat

 

2. Próbować to ratować

Nie. Dlaczego?

Poszła w tango raz to pójdzie kilka razy. 

Cytat

 - tutaj nie wiem czy to nie jest tylko strata czasu i pieniędzy. Pani pewnie wróci do kochanka jak nadarzy się okazja i nie wiem czy będę kiedyś w stanie jej zaufać. 

 

Czekam na jakąś radę i komentarz

 

 

Powyżej Sam sobie udzieliłeś rady.

Edytowane przez Denzel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwód i tylko rozwód. O innych opcjach zapomnij.

 

Orzeczenie o winie - winę ponosi była żona za zdrady.

 

Z nikim nie wiążesz się póki nie dostaniesz papierka.

 

Masz dobry start jako singiel z odzysku, przypominam:

 

1 godzinę temu, rozwodnik30 napisał:

- mam rozdzielność korzystną dla mnie 

- dobry kontakt z dziećmi 

- obiektywnie podobam się kobietom

- mam dobrą pracę i własne M

 

Idealnie, rozwód i nowe życie.

 

Zajrzyj na wątki związane z rozwodami, tam wszystko jest opisane co i jak, pułapki i jak walczyć o swoje.

 

Trzymaj się!

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po opisie mam wrażenie, że autor jest poukładany emocjonalnie i mocno stąpa po ziemi, majątek też wiele o tobie mówi. W mojej ocenie, DZIEWCZYNA SZUKAŁA EMOCJI i rozwaliła małżeństwo. <GIRLS JUST WANNA HAVE FUN> - bardzo powszechne zjawisko od zawsze, nie tylko dzisiaj.

 

Moje małżeństwo też się zakończyło z powodu jak twój, tylko, że ja nie miałem dzieci. Pani potrzebowała emocji. Później chciała wracać i urabiała mnie sexem - i to jakim... nie skusiłem się na związek <przekonałem się, że to facet jest strażnikiem związku, kobieta strażnikiem sexu>

 

Moim zdaniem. Ta osoba - jak sam zaznaczyłeś - z uwagi na niskie poczucie własnej wartości, będzie już do końca swoich dni dowartościowywać się uwagą innych osób - orbiterów. Wiem co mówię, bo miałem kontakt z ex małżonką po rozwodzie i widziałem na własne oczy jej tok rozumowania. Ten typ już tak ma. Zapomnij, że one to zmienią, nie ma takiej opcji. To są wartości głęboko zakorzenione w jej systemie. Nic z tym nie zrobisz. A laska, która bezceremonialnie całuje się na weselach z innymi laskami, to już w ogóle do udupienia.

 

Raz zdradziła zdradzi kolejny. To jest ogromny przypływ emocji. Więc za 6 miesięcy zrobi to powtórnie, nie zapanuje nad tym. Niestety większość osób nie nadaje się do życia w rodzinie. Też się wjebałem, nie my pierwsi, nie ostatni.

 

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek wielokrotnie wspominał, że w rodzinach, w których tatuś z mamusią nieszczególnie za sobą przepadają (a biorąc pod uwagę, że dochodzi do zdrad i po powrocie do siebie na bank będzie do nich dochodzić), to dzieci będą gorzej straumatyzowane niż w sytuacji rozwodu. 

 

Takie dopowiedzenie do tego co już przekazali inni Bracia, gdybyś rozkminiał o tym co będzie z maluchami. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Twierdziła, że go nie kocha i tylko wspólnie spędzali razem miło czas.

Historia jakich wiele, ale odniosę się do powyższego cytatu, bo jest on jednym z ulubionych wytrychów mających usprawiedliwić podłe postępowanie. Ja też kiedyś zdradzalem swoją pierwszą partnerkę, ale nigdy nie przyszło mi do głowy użyć tego argumentu: słuchaj owszem było jebanie, ostre, zajebiste, nie mogłem się oprzeć 1527389 razy, ale!!!! Uważaj teraz: nie kochałem jej! Tak że sprawa chyba wyjaśniona, co tam na obiad???

 

Kurwa to najczęściej chyba kobiecy mental może używać tej chujowej logiki. Taki argument byłby dla mnie dodatkowym kopem w jajca, bo moja kobieta wypowiadając go zakłada, że powiem: hmm czyli co obciagałaś, na kutasa wchodziłaś i jeszcze sama o to prosiłaś, ale miłości nie było??? No nie. Chodź tu do mnie, przytul się, jakoś to przejdziemy, najważniejsze że nie kochałaś.

 

Noż kurwa!

Edytowane przez Redbad
  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Twierdziła, że go nie kocha i tylko wspólnie spędzali razem miło czas. 

Są w tym kraju tacy którzy twierdzą że są wcieleniem Napoleona Bonaparte. Inni twierdzą że są Janem III Sobieskim ale obecnie przebywają na kwadratach bez klamek tak że wiesz....

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Mam 29 lat

 

Mam tyle samo lat i przeczytałem ten wpis tylko dlatego aby podnieść się na duchu jak zjebane życie mogłem mieć a jednak uratowany.

 

A tak poza tom w sumie nie mam nic do dodania, nie przepadam za swoimi równolatkami bo z myślenia fiutem w tym wieku może was obudzić tylko tragedia a jak macie merytorycznego ziomka u boku to i tak sprzedajecie go za kawałek pizdy.

 

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Gorszy wpływ na dzieci będzie miał ojciec beciak cuckold, Ty póki co postawiłeś sprawę po męsku. 

 

Po chuju postawił sprawę a nie po męsku :

 

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Mieliśmy rozmowę o tym i wyznaczyliśmy Nasze granice jako pocałunek. (CZY TYLKO JA KURWA WIDZĘ I CZYTAM ZE ZROZUMIENIEM CO W TYM MIEJSCU JEST NAPISANE?!) Płeć nie miała tu znaczenia. (JESZCZE OSTRZEJ, SODOMICI) Dwa tygodnie po tej rozmowie moja żona na weselu na którym byliśmy razem całowała się z kobietą na parkiecie. Następnie całowały się poza parkietem. Wyglądało to seksownie i podniecająco, ale było zlekceważeniem Naszych zasad. Mieliśmy po tym kilka rozmów i kryzys. Żona nie wykazywała żadnej skruchy i chęci współpracy. To ja wyszedłem z inicjatywą kontynuowania związku i terapii.

 

Po chuju.....

Edit : Jestem gorąco przekonany, że autor wpisu jako Polak i mój równolatek czyli na 99% kuklołd, opisał nam tylko szczyt góry lodowej bo zanim doszło do takich sytuacji jak lizanie z koleżankami czy smsy ostrzegawcze musiał być już ostro szmacony pod własnym dachem od dawna. Ale próbował ktoś kiedyś tłumaczyć Polakowi czym jest przemoc emocjonalna i psychiczna stosowana przez kobiety ? No właśnie nie ma sensu.

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 10
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Redbad napisał:

Historia jakich wiele, ale odniosę się do powyższego cytatu, bo jest on jednym z ulubionych wytrychów mających usprawiedliwić podłe postępowanie. Ja też kiedyś zdradzalem swoją pierwszą partnerkę, ale nigdy nie przyszło mi do głowy użyć tego argumentu: słuchaj owszem było jebanie, ostre, zajebiste, nie mogłem się oprzeć 1527389 razy, ale!!!! Uważaj teraz: nie kochałem jej! Tak że sprawa chyba wyjaśniona, co tam na obiad???

 

Kurwa to najczęściej chyba kobiecy mental może używać tej chujowej logiki. Taki argument byłby dla mnie dodatkowym kopem w jajca, bo moja kobieta wypowiadając go zakłada, że powiem: hmm czyli co obciagałaś, na kutasa wchodziłaś i jeszcze sama o to prosiłaś, ale miłości nie było??? No nie. Chodź tu do mnie, przytul się, jakoś to przejdziemy, najważniejsze że nie kochałaś.

 

Noż kurwa!

Logika logiką, ale David Buss pisał w Ewolocji Pożądania, że kobieta mniej cierpi wtedy gdy chłop jedynie posuwa inną aniżeli miałby do niej jakieś głębsze uczucia. Miłość samca do innej oznacza, że mógłby on spierdolić do innej myszki z zasobami (xd). 

 

Możliwe, że panie projektują własne uczucia na panów, gdy po zdradzie mówią, że go nie kochały albo to beznadziejna racjonalizacja, po której jakiś cuck by z nią może został. 

 

Z drugiej strony chłopu przyłapanemu na zdradzie czasem zdarza się powiedzieć, że to dla niego nic nie znaczyło, co może oznaczać, że nieświadomie rozumie te mechanizmy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

 

Mam 29 lat i jestem 9 lat w związku.  Od 6 lat po ślubie. Posiadamy z żoną dwójkę dzieci w wieku 3 i 6 lat. 

Żona jest ode mnie 6 lat starsza. 

 

Potencjalnie wyjścia z sytuacji:

1. Rozwodzić się - tutaj najbardziej boli mnie wpływ tego wszystkiego na dzieci.Wiem, że rozwód może dać mi wolność i spokój, ale pewnie na dłuższą metę odciągnie mnie od dzieci. 

Chciałbym wywalić żonę z mieszkania i zabrać jej dzieci. 

Mam ochotę też powiedzieć wszystkim o tej zdradzie, a przynajmniej rodzinie i najbliższym znajomym którzy myślą, że rozwodzimy się przez całowanie z kobietami.Czy to dobry pomysł? 

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

 

2. Próbować to ratować - tutaj nie wiem czy to nie jest tylko strata czasu i pieniędzy. Pani pewnie wróci do kochanka jak nadarzy się okazja i nie wiem czy będę kiedyś w stanie jej zaufać. Co prawda wygląda to teraz inaczej jak już wszystko wiem i widzę dużo pozytywnych sygnałów, ale może znowu się oszukuję . Z drugiej strony może da się to wybaczyć i zbudować coś mocniejszego. 

 

 

Po różnicy wieku widzę, że żona raczej rozrywkowa z charakteru, co potwierdza dalszy opis.

Nie ma tutaj nadziei na poprawę.

To, że chodzi na terapię, to zazwyczaj kończy się tak, że kobieta racjonalizuje sobie to, że Ty jesteś wszystkiemu winny, bo "cośtam" - będą jakieś dziecinne powody z dupy.

Niestety, ponieważ kobiety w matriarchalnej Polsce są uważane za święte, i wybacza im się dużo więcej (to samo postępowanie i ona - biedaczka, a on -zasłużył sobie) - to jest duże ryzyko, że po "terapii" zostaniesz tym złym.

 

Nie "wyjaśniaj" gościa - on ci spadł jak gwiazdka z nieba. Najwyżej mu możesz podziękować, że miał odwagę Ci wszystko powiedzieć.

Możliwe też, że nie wiedział, bo laski często tak robią - że ściemniają, że są wolne, albo w separacji, czy że ich mąż je bije i się znęca.

Możliwe, że odkrył, że Twoja żonka wciska mu kit, więc zrobiło mu się głupio.

 

Trzymaj go w odwodzie, możliwe że będziesz potrzebował świadka w razie czego.

 

Jak najbardziej powinieneś opowiedzieć o jej zdradzie i rodzinie i znajomym.

Faceci zawsze się wahają, mają skrupuły - a tymczasem ich laska już zdąży rozpowiedzieć 10 razy jej wersję wydarzeń po środowisku.

I potem wszyscy będą lekceważyć Twoje słowa - bo przecież "ona już nam powiedziała, co z Ciebie za drań"

Laski zawsze ogarniają takie intrygi 100 x szybciej i lepiej od facetów, a potem goście są w dupie.

 

Wybaczyć - ok. Ale po rozwodzie i jak się wyniesie z mieszkania.

Wbij sobie do głowy, że jak laska oszukała Cię - kilka razy - to już nigdy nie będzie miała do Ciebie ani szacunku, ani mięty.

A jak ulegniesz jej fałszywym gierkom i się zgodzisz na terapie i wspólne mieszkanie, to po jakimś czasie może być tak, że odkręci sprawy, zacznie udawać ofiarę, donosić, założy niebieską kartę, zrobi z Ciebie skurwysyna lub pedofila - i z ofiary staniesz się przed systemem sprawcą.

Niestety często się to zdarza, jak goście uwierzą w "zmianę",a zmiana jest tylko grą, żeby ugrać np. sprawy materialne.

 

Błogosław gościa, co Ci ujawnił, że żona jest kurwą.

Bo on Ci tylko pokazał prawdę, tak to byś żył w ciemności i naiwności aż do rozwodu - ale już orzekanego z Twojej winy.

  • Like 17
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Adalberto napisał:

 

Z drugiej strony chłopu przyłapanemu na zdradzie czasem zdarza się powiedzieć, że to dla niego nic nie znaczyło, co może oznaczać, że nieświadomie rozumie te mechanizmy

Być może. Nie wchodziłem już w niuanse psychologii. Ja po prostu nigdy nie używałem takiego usprawiedliwienia, nawet jak starałem się tłumaczyć. To nie tyle jest nielogiczne, ale tak jak wspomniałem wręcz wkurwiajace! Dla mnie przynajmniej.

 

Takich irytujących wymówek można wiele podać. Masz przyjaciela wiele lat, nagle się okazuje, że on Cię okradał we wspólnym biznesie. Powiedzmy że to były nawet niewielkie kwoty. I w momencie wykrycia on się tłumaczy: stary, o co się czepiasz, zobacz ile razem zarobiliśmy. To nic nie znacząca kasa, która straciłeś.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Potencjalnie wyjścia z sytuacji:

1. Rozwodzić się - tutaj najbardziej boli mnie wpływ tego wszystkiego na dzieci.Wiem, że rozwód może dać mi wolność i spokój, ale pewnie na dłuższą metę odciągnie mnie od dzieci. 

Chciałbym wywalić żonę z mieszkania i zabrać jej dzieci. 

Mam ochotę też powiedzieć wszystkim o tej zdradzie, a przynajmniej rodzinie i najbliższym znajomym którzy myślą, że rozwodzimy się przez całowanie z kobietami.Czy to dobry pomysł? 

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

 

2. Próbować to ratować - tutaj nie wiem czy to nie jest tylko strata czasu i pieniędzy. Pani pewnie wróci do kochanka jak nadarzy się okazja i nie wiem czy będę kiedyś w stanie jej zaufać. Co prawda wygląda to teraz inaczej jak już wszystko wiem i widzę dużo pozytywnych sygnałów, ale może znowu się oszukuję . Z drugiej strony może da się to wybaczyć i zbudować coś mocniejszego. 

 

Na wstępie, jako adwokat, chcę tylko Cię uczulić (być może zbędnie) na to, że żadne rade z forum nie mogą substytuować (a jedynie co najwyżej wspomagać) kontaktu z fachowcem i jego realnej oceny sytuacji i poprowadzenia sprawy. 

Nadto, co oczywiste, na rozwój wydarzeń ma też wpływ druga strona, a często takie stanowisko podlega ciągłym fluktuacjom. 

 

Tyle tytułem wstępu.

A jako forumowicz i też rozwodnik in spe memicznie mówię "Kurwa, jaka pojebana akcja!". 

Oczywiście, że radzę się rozwodzić.  Kobieta będzie tylko powtarzać takie akcje - już pokazała, co lubi i do czego jest zdolna. 

Co do dzieci - ja mam nastolatki (syn prawie 12 lat, córka prawie 13 lat obecnie) i z żoną jesteśmy dogadani na pełne swobodne kontakty na zasadzie opieki naprzemiennej. Pełen luz, żona zresztą wyjątkowo rozumnie i pożądnie do tego podchodzi  -a swoje za uszami i ona, i ja zresztą też, mamy.

Czyli według mnie to nie jest tak, że kobieta, która była złą partnerką życiową, jest z automatu złą partnerką do rozwodu. Możecie się naprawdę dobrze dogadać.

Jak sobie z dziećmi poradzisz przy rozstaniu w takim ich wieku to nie wiem, bo doświadczeń ani wiedzy nie mam. Ja myślałem już o rozwodzie latami, latami było źle, ale mnie właśnie powstrzymywał młody wiek dzieci. Mówiąc wprost, nie wyobrażałem sobie, jak zrobić to tak, żeby nie zniszczyć kontaktu swojego z dziećmi i relacji dzieci z rodzicami. 

Teraz jest zupełnie inaczej.

 

Do do "Chciałbym wywalić żonę z mieszkania i zabrać jej dzieci." - musisz wiedzieć, że zła żona to nie jest zła matka. Sądu niekoniecznie, a nawet wcale, nie musi interesować jej prowadzenie się. To jest jej sprawa i tak długo, jak nie wciąga dzieci w to - ma się nijak do kontaktów, władzy rodzicielskiej i miejsca zamieszkania. 

A tak w ogóle - po co Ci to? Chcesz karać żonę? Wykrzywiać bardziej rozwój dzieci? Skoncentrowałbym się raczej na konstruktywnym podejściu do wzajemnej opieki, a nie wojnie.

 

"Mam ochotę też powiedzieć wszystkim o tej zdradzie, a przynajmniej rodzinie i najbliższym znajomym którzy myślą, że rozwodzimy się przez całowanie z kobietami.Czy to dobry pomysł?"

A po co Ci to? Służy to czemuś? Poprawia Twoją pozycję na przyszłość? Sprawia, że żona będzie lepsza dla Ciebie i dla dzieci po rozwodzie?

Według mnie nie ma sensu.

 

"Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi."

Nie ma sensu. Nie działaj pochopnie, nie unoś się pustą dumą czy furią. Nie wiesz, co z tego wyniknie. Babrzesz się tylko w czymś, co było, minęło i się nie odstanie. Sam trzymasz się, swoje myśli przy tej sytuacji i dajesz dłuższe życie aspektom, które nie mają już wpływu na Twoje przyszłe życie. Dałbym sobie spokój. 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, rozwodnik30 napisał:

Chcę też wyjaśnić tego pana, który dobrał się do mojej żony i powiedzieć  mu, że tak się nie robi. 

Z pełnym szacunkiem dla Twojej żony, ale chcesz wylądować w więźniu bo masz żonę nimfomankę???

Niech mózg Ci wróci na miejsce. Wyszedłeś nieźle z popier.olonej historii i chcesz się wpierniczyć w jakieś totalne gówno. Jeszcze, żeby to super chad zbałamucił Twoją skromną myszkę, ale sam napisałeś co odpierdalała przy Tobie, to pomyśl co i z kim mogła robić jak była sama.

Masz się trzymać w garści i dać sądowi jak najwięcej argumentów, żeby Twój kontakt z dziećmi był jak najlepszy. Potrzebuje Cię, mając tak "niesamowitą" mamusie. Dobry adwokat, rozum na miejscu, tu nie ma miejsca na emocje. Wiem, że łatwo się to piszę, ale nie ma innej drogi.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzięki wielkie za rady. Utwierdzilem się tylko w swoich przekonaniach. 

To prawda, że w pierwszej sytuacji zabrakło mi jaj, żeby to skończyć. Tłumaczyłem, że może to jednorazowy wybryk itd. Brałem pod uwagę dzieci. Nie miałem doświadczenia. Widzę tutaj swój błąd. 

Rodzinie i znajomym chciałbym powiedzieć bo myszka robi z siebie ofiarę i oni nie znają całej prawdy. Męczą mnie, że może powinienem to przemyśleć itd. Myślę, że podanie informacji o zdradzie zamknie temat, ale może się mylę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedz wszystkim o jej zdradzie niech wiedzą. Nawet się nie zastanawiaj. Pozatym znałem przypadek gdzie typek dostał opiekę nad dzieckiem. Z tym, że tam była patologia. Matka wyjebała ojca z domu. Sprowadziła sobie gacha, libacje itp. Gach groził 9 letniemu dziecku a mamusia go broniła. Był psycholog, rozmowa. Zapytał dziecko wprost z kim chce mieszkać. I tyle. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, rozwodnik30 napisał:

Rodzinie i znajomym chciałbym powiedzieć bo myszka robi z siebie ofiarę i oni nie znają całej prawdy. Męczą mnie, że może powinienem to przemyśleć itd. Myślę, że podanie informacji o zdradzie zamknie temat, ale może się mylę. 

 

Mordo. Po pierwsze nie wiem czemu w ogóle masz wątpliwości.

 

Po drugie to się robi tak:

 

Zapraszasz rodzinę na obiad albo wpraszasz się do nich na pałę byle wszyscy siedzieli w komplecie i przy rodzince wyciągasz wszystko smsy, screeny, nagrania.

 

Myszka robi z siebie ofiarę? Nie ona buduje kapitał i zbiera popleczników gdyby w sądzie coś a ty? Stoisz i nadal dajesz się bić.

 

ps. I na co liczysz jak powiesz przy znajomych? Że p0leczki i kuki wezmą twoją stronę? Dorośnij....

 

Mówisz to tylko po to, żeby kurwa nie pozostała bezkarna na poparcie nie licz.

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, rozwodnik30 napisał:

Rodzinie i znajomym chciałbym powiedzieć bo myszka robi z siebie ofiarę i oni nie znają całej prawdy. Męczą mnie, że może powinienem to przemyśleć itd. Myślę, że podanie informacji o zdradzie zamknie temat, ale może się mylę. 

 

No widzisz, już była szybsza. To znaczy że robi przygotowanie gruntu.

W Polsce też często jest tak, że ludzie mówią, że "on zdradza bo jest skurwielem, a ona zdradza, bo on jest skurwielem" ;)

 

Niekoniecznie trzeba rozpowiadać wszystkim i robić dramy - w to graj kobietom.

Ale powiedzieć jak wszystko wygląda - musisz.  Rodzicom, rodzinie, przyjaciołom.

Na spokojnie, ze szczegółami, że czujesz się ciężko zdradzony i oszukany przez myszkę, a tak się starałeś.

Jak masz tam sojuszników, to już oni (one) zadbają o właściwe rozprowadzenie sprawy.

 

Na dramach i rozpierduchach wychodzą dobrze tylko laski - także spokojnie i zdecydowanie załatwiaj sprawy.

Psycho-loszki też najczęściej stają po stronie lasek.

Ogarnij prawnika , który się zna na tym, jak ciężko się sprawy mają rozwodowe dla facetów.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.