Skocz do zawartości

Nie dawać okazji do zdrady - ku przestrodze innym braciom


Rekomendowane odpowiedzi

47 minut temu, mac napisał:

To i tak nie działa. Tam też zdrady występują. Nawet śmierć przez zajebanie kamieniami nie odstrasza kobiet od zdrady, dlatego nic nie zadziała. Tak je swędzi, że dadzą się zajebać kamieniami. Takie ciśnienie. O czym tutaj więcej mówić? xD I czym się przejmować? Jak ona się śmierci nawet nie boi, bo tak pragnie bolca to trzeba puścić, bo i tak nic nie zrobisz xD No taka prawda. Jak z czymś takim wygrać? xD

Dlatego trzeba wyczuć czym się kieruje dana kobieta. Jeżeli pieniędzmi, a ty masz ich duzo, to w umiejetny sposob wystawiasz je na wedce, ktora mozesz nagle zabrac. Intercyza brak slubu i jednoznczny komunikat zdrada = koniec. Oczywiscie to nie zwalnia z ryzyka, ale z drugiej strony. Jezeli jakas kobieta idzie na te warunki, to ty masz wyjebane, bo niczego nie tracisz i kierujesz zwiazkiem wedlug wlasnych zasad :) Tez nie ma co demonizowac tych zdrad. Sa zwiazki, gdzie obie strony sie swiadomie zdradzaja, polecam house of cards. Kwestia dopasowania i uzgodnienia warunkow

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@antyrefleks jasne, zdrady to fakt życia, gorzej jak mamy wyidealizowany obraz związku i wtedy zdrada partnera jest najmocniejszym ciosem jaki możesz otrzymać - mówię z własnego doświadczenia bo sam byłem zdradzany - świadomość i emocje jakie mi towarzyszyły to było coś makabrycznego, bardzo niskie wibracje, nienawiść do drugiej osoby, brak zaufania do siebie, poczucie bycia wykorzystanym i oklamanym, mi się po prostu świat zawalił, tak właśnie się czułem dlatego rozumiem autora wątku..

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, rkons napisał:

@antyrefleks jasne, zdrady to fakt życia, gorzej jak mamy wyidealizowany obraz związku i wtedy zdrada partnera jest najmocniejszym ciosem jaki możesz otrzymać - mówię z własnego doświadczenia bo sam byłem zdradzany - świadomość i emocje jakie mi towarzyszyły to było coś makabrycznego, bardzo niskie wibracje, nienawiść do drugiej osoby, brak zaufania do siebie, poczucie bycia wykorzystanym i oklamanym, mi się po prostu świat zawalił, tak właśnie się czułem dlatego rozumiem autora wątku..

Też przez to przechodziłem. 99% pierwszych związków kończy się w ten sposób. Rezultat programowania spolecznego :) Wiesz czego jedynie zaluje? Ze nie stalo sie to wczesniej ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@antyrefleks najgorsze co pamiętam z tamtego czasu to właśnie utrata zaufania do samego siebie i we własną ocenę sytuacji bo wydawało mi się że wiem co robię - zdałem sobie sprawę, że moja wizja związku i tej kobiety to była jakaś fatamorgana, problemy z zaufaniem do ludzi mam do tej pory.. brak wiedzy i świadomości jak działają relacje, jak działa mózg każdej kobiety to paliwo dla traumy i urazu psychicznego na całe życie, MGTOW to wcale nie jest zły pomysł bo chronisz swoją psychikę przede wszystkim..

 

Moim zdaniem zabawa w relacje z kobietami ma sens tylko wtedy gdy jesteś świadomy ryzyk i tego co się może wydarzyć - zdrady, rozwody, utrata opieki nad dziećmi itp. - jeśli tego nie wiesz lub tego nie rozumiesz to lepiej jest się trzymać od tego tematu z daleka bo można się powiesić w przypadku klęski - serio znam taki przypadek jak młody chłopak się powiesił bo to dziewczyna rzuciła..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, rkons napisał:

@antyrefleks najgorsze co pamiętam z tamtego czasu to właśnie utrata zaufania do samego siebie i we własną ocenę sytuacji bo wydawało mi się że wiem co robię - zdałem sobie sprawę, że moja wizja związku i tej kobiety to była jakaś fatamorgana, problemy z zaufaniem do ludzi mam do tej pory.. brak wiedzy i świadomości jak działają relacje, jak działa mózg każdej kobiety to paliwo dla traumy i urazu psychicznego na całe życie, MGTOW to wcale nie jest zły pomysł bo chronisz swoją psychikę przede wszystkim..

 

Moim zdaniem zabawa w relacje z kobietami ma sens tylko wtedy gdy jesteś świadomy ryzyk i tego co się może wydarzyć - zdrady, rozwody, utrata opieki nad dziećmi itp. - jeśli tego nie wiesz lub tego nie rozumiesz to lepiej jest się trzymać od tego tematu z daleka bo można się powiesić w przypadku klęski - serio znam taki przypadek jak młody chłopak się powiesił bo to dziewczyna rzuciła..

Zgadzam się w 100%. Też mną miotało. Sukces zawodowy uniósł mnie z kolan i jeszcze kilka innych poza zawodowych, dziwnym trafem zacząłęm "iść po swoje", ale mój ówczesny stan psychiczny był tragiczny, na szczeście skonczylo sie bez farmakologii. Natomiast po tym co przeszedlem , nie smieje sie w ogole z traum mezczyzn, a wrecz przeciwnie, wiem do czego one moga doprowadzic. Tak jak piszesz, te samobojstwa przez kobiety zazwyczaj sa spowodowane brakiem znajomosci zasad relacji. I pomyslec, ze z tak blahego powodu dochodzi do samobojstw... Co do braku zaufania, to może to nie jest złe, tak jak z tym strachem do kobiet o którym była audycja Marka, to też jest pozytywna cecha, mnie już kilkukrotnie po zdradzie uratowała. Miałem "dziwne" panny na widelcu i odpuszczałem, mam większe zaufanie do intuicji. To jest korzyść. Zauważ, że Ty wiesz, co może przysporzyć Ci relacja z człowiekiem, jesteś tego świadom, a strach kontrolowany czy też świadomy jest bardzo dobrym bodźcem. Zresztą były audycje Marka o nawykach milionerów, polecam odsłuchać, bo też o tym była mowa żeby się nie odsłaniac w relacjach. Ze zdrady można bardzo dużo korzyści wynieść. Tylko warunek jest jeden, trzeba się za coś chwycić, co nas pchnie do przodu

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@antyrefleks strach przed kobietami - tak, czasem go czuję ale to jest właśnie pokłosie traumy jaką przeszedłem i też uważam, że to dobrze że ta emocja się pojawia bo to instynkt i ma mnie chronić.. bardzo współczuję kolesiom którzy zostali mocno poturbowani przez kobiety.. człowiek po takich doświadczeniach już nigdy nie jest taki sam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MG-42 napisał:

Kolega Analconda by Ci to wytłumaczył bez ogródek

Twoja szczęka być węższa niż jego także zostałeś rogaczem. Na przyszłość gdy zobaczysz szersza szczęka to wiedz co się stanie XD. 

 

Nie bierz Brachu tego co powyżej do siebie. Wygląd to tylko jedna ze składowych. Oprócz dzielenia się swoimi emocjami spróbuj się także im nie opierać, a polepszy Ci się. Spójrz na to wydarzenie jako doświadczenie, które gdy się wydarzy w przyszłości już z pewnością tak nie zaboli. Szlifuj samoocenę, jej nigdy za wiele. Im wyższa tym bardziej takie akcje będą po Tobie spływać. 

 

Trzymaj się! 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, BlacKnight said:

Błędy:

 

-Kontaktowanie się z ex

 

-Wdawanie się w rozmowy i jak to ująłeś ,,ciągnięcie ją za język", kompletnie nie potrzebne bo i tak prawdy ci nie powie.

Akurat tutaj rozmowa się przydała, bo gdybym się nie dowiedział o innym gachu to bym do tej pory się zadręczał. Niektóre laski nie potrafią kłamać lub trzymać języka za zębami w takich sprawach, chociażby ze strachu że i tak prędzej czy później się to wyda.

 

19 hours ago, mac said:

I wbij sobie do głowy jedną sprawę, koniecznie. Od kobiety nie oczekuj wsparcia psychicznego i nie dziel się z nią swoimi problemami, bo to zawsze zostanie wykorzystane przeciwko tobie. Nie graj karty emocjonalnego wraka, ani emocjonalnie skrzywdzonego nigdy. Rozwiązuj swoje problemy, a nie szukaj wsparcia, bo to i tak nic nie daje. Od kogo niby chciałeś tego wsparcia? Od hipokrytki zdradzieckiej? Weź ogarnij. My mężczyźni wolno się uczymy, ale się uczymy i ciebie to dotyczy tak samo. Ja bym na twoim miejscu skakał z radości, że ktoś taki z życia się usunął. Masz fart człowieku.

Tak robiłem w poprzednich związkach i nie inaczej było tutaj, ale ex często mi to wypominała że nie chcę się przed nią otworzyć... wtf?

 

19 hours ago, sargon said:

I drugi klasyk : jak facet ma problem , to kobieta prędzej wbije nóż w plecy, albo po prostu pójdzie w tango czy odejdzie.

 

4. Dzisiejszy drink za Twoje zdrowie !

Myślę, że spokojnie dasz radę, niejeden z braci chciałby mieć takie rozdroża zawodowe. Ogarnięte masz wszystko , co istotne, a reszta przyjdzie sama.

 

Na pocieszenie niech będzie, że - pewnie jest faktycznie jak powiedziała - i to środowisko taneczne nie nadaje się do związków. Więc za niedługo zrobi się jej bardzo, bardzo głupio.

Dlatego nie cierpię gdy słyszę te teksty o braku otwartości względem kobiety - nie mówisz im co Cię gryzie to źle, a jeśli zaczniesz się otwierać i opuścisz gardę to dostaniesz obuchem w łeb. Nie ma dobrego rozwiązania.

 

Dzięki za wypite zdrowie, pocieszam się tym że zawodowo to jedynie zakręt a nie poważne problemy i całość działa jak należy, a na ex mam na jej nieszczęście lewar bo liczyła na moją finansową pomoc w pewnej inwestycji - obawiam się że jednak nie pomogę...

 

A że nowa gałąź okaże się niestabilna to jest na to duże prawdopodobieństwo - szkoda, że tak głupio i egoistycznie postąpiła, bo mogła mieć dobre życie i skeszować swoją urodę w ostatnim momencie.

 

 

Na pozostałe komentarze odpowiem po weekendzie, dzięki wszystkim!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2022 o 15:09, VanBoxmeer napisał:

 

Tutaj oryginalny temat jeśli to kogoś interesuje:

Tam pisałeś, że to kobieta złoto, którą byś polecił z ręką na sercu. Wyszło szydło z worka. 

 

Twój przykład jest całym sednem interakcji z kobietami: możesz się starać, być w porządku, a kobieta poczuje kutange i już nie ma kobiety, za to zostaną alimenty i podział majątku plus kosztowne sprawy w sądzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, DOHC napisał:

Tam pisałeś, że to kobieta złoto, którą byś polecił z ręką na sercu. Wyszło szydło z worka. 

 

Twój przykład jest całym sednem interakcji z kobietami: możesz się starać, być w porządku, a kobieta poczuje kutange i już nie ma kobiety, za to zostaną alimenty i podział majątku plus kosztowne sprawy w sądzie.

Warto być w porządku i starać się ( tyle ile druga strona) ale trzeba być świadomym w co się gra i swoje interesy zabezpieczać. Uodpornić się na "jakbyś mnie kochał to...." Czy inne podobne manipulacje. Trzeba mieć świadomość jak działa kobieta. Zawsze tak działały, potem (pewnie z 5000 lat temu) ubrani to w normy społeczne i niejako spacyfikowano te instynkty kobiecego działania. Normy społeczne sprawiły, że kobiety kierujące się swoją natura były piętnowane i traciły szansę na dobre życie.... Teraz normy się osłabiły i kobiety znów są pierwotnymi kobietami, bo mogą być, przez większość trwania naszego gatunku były właśnie takie... Tylko część samców się rozmnożyła a większość była tzw incelami. Potem społeczeństwo poszlo w kierunku jedna kobieta dla jednego faceta ( co gospodarczo i ekonomicznie, a nawet częściowo społecznie) się sprawdza.... Niestety model gdzie rozmnaża się tylko 10-20 procent samców wiąże się z tym że samice same zajmują się młodymi, no może jest jakieś tam stado ale samiec alfa nie poświęca czasu dziecku.. jeśli już to plaga stado i u nas też by to tak działało gdyby nie śluby i alimenty. Więc kobieta realizuje opiekę nad dzieckiem jedyną znaną jej metoda znajdując dobrego misia do opieki (jeśli jest ojcem dziecka to już duży sukces). 

 

Jesteśmy w punkcie, gdzie instynkt i natura kobieca są jeszcze niezgodne z normami społecznymi, ale powoli się to zmienia. Jest tylko jeden problem.... W tzw stadzie wszyscy pracują na stado... W społeczeństwie nie jesteśmy do końca stadem... Trochę państwo próbuje zrobić tak, że efekt pracy samotnych samców próbuje sie dać samicom (500 plusy i inne) tylko że ci samotni samcy nic z tego nie mają ani samicy, ani efektów pracy. W końcu rzuca grabie i przestaną robić.... 

 

Trzeba się pogodzić z tym jakie są, i jak ktoś tu mówił trzeba mieć świadomość "że to tylko twoja kolej, a nie twoja kobieta" i dawać jej tylko tyle ile na bieżąco, nic na stałe...

Edytowane przez Mmario
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/21/2022 at 4:02 PM, Denzel said:

Prawda jest taka że baba co ma zrobić to i tak zrobi.

Chce zdradzić to zdradzi. Choćbyś nawet przywiązał ją łańcuchem do kaloryfera to spierdoli do nowego bolca z kaloryferem na plecach i twoje minimalizowanie okazji do zdrady psu na budę.

 

 

On 1/21/2022 at 4:44 PM, balin said:

Dlatego u Arabów, kobity często są trzymane pod kluczem i w odosobnieniu, szczelnie ich powaby są zakrywane. A nie jak u nas wysyłamy je między hordy napaleńców, w tym przypadku spoconych napaleńców.

 

On 1/21/2022 at 5:39 PM, Bullitt said:

Tak, to minimalizuj. Zamknij następną dziewczynę w domu na klucz. Życzę powodzenia. Zamiast spojrzeć na świat takim jaki jest i być gotowym na to, że ktoś Cię zdradzi to idziesz w debilną stronę jeszcze większej kontroli. To zaprowadzi cię tylko do jeszcze większego cierpienia i rozczarowania. Gwarantuję ci. Prawda jest taka, że to raczej rozrywkowa pani, niezbyt nadająca się do stałego związku, a po drugie ty byłeś dla nikim szczególnym. Po prostu. Wiem, że to bolesne, ale co ja na to poradzę? Może byłeś kiepski w łóżku? Nie wiem. Mam znajomego, który został zdradzony już kilka razy. Niby normalne, spokojne dziewczyny. Jakiś dziwny przypadek, co? 

Nie wybielam jej. Nie uważasz, że kontrolowanie kogoś (wiara w to, że się tak da na dłuższą metę) to dopiero frajerstwo? 

Do tej pory myślałem podobnie jak @Denzel i @Bullitt, ale moje zaufanie i brak kontroli poszły za daleko, pozwalając lasce wystawiać się na sprzedaż w tańcach ocierańcach. Po tym doświadczeniu uważam, że są granice braku kontroli i należy blokować wypady do klubu, imprezy i festiwale gdzie jest masa facetów z misją zakiszenia ogórka, a okoliczności spzyjają fizycznej bliskości - IMO @balin ma rację. Pozostałe dziedziny życia pozostawiam bez zmian, tj. brak kontroli bo jest tak jak piszecie - baby nie upilnujesz, poza tym jaki jest sens wrzucać sobie na garba kolejny obowiązek? Jeśli sama nie potrafi pilnować swojej chuci na wozy to niech idzie w *****.

 

On 1/21/2022 at 5:18 PM, antyrefleks said:

Do autora wątku - ciesz się chłopie, że nie masz z nią bachora, to po pierwsze. Po drugie, jak powstaniesz na nogi (masz umiejetnosci, ktore mozesz spienierzyc) to wroze ci mocną przyszłość. Sam byłem w bagnie a gdzięki mojej ex małżońce zyskałem taką siłę i energię jakiej nigdy nie miałem, po prostu rzeczy wydają sie dużo łatwiejsze - jakby coś się we mnie odblokowało, to jest piękne uczucie. Tylko ważna rzecz- zamiast chlania, rozwój = sport, praca, książki. Zero używek. Pocierpisz mozę trochę , bo ego. Ale zauważ, ta laska jest już stara (sory za kolokwializm, ale zdradziła Cię więc null respect) co Ty byś chciał z nią robić? Do mnie teraz podbijają jakieś 27 latki, ale mam wątpliwości, wręcz brak chęci , dobrze że jestem strażnikiem związku :D Powodzenia brachu, pozbyłeś się problemu!

Cco do jej wieku to fakt, przeszkadzało mi to nieco, chociaż trzeba przyznać że trzymała się dobrze jak na swój wiek - czasami gdy widzę 33-35 latki to widzę już takie zaawansowane objawy starzenia że są dla mnie kompletnie nieatrakcyjne mimo tego, że obiektywnie niczego im nie brakuje.

Póki co trzymam się jako tako, nie tykam używek od ponad 10 lat i jakaś tępa dzida tego nie zmieni. Trzeba mieć na uwadze przede wszystkim swoje dobro.

 

On 1/21/2022 at 5:39 PM, Bullitt said:

Jesteś naiwnym gościem skoro dałbyś sobie uciąć rękę za kobietę. 

 

Teraz jesteś w emocjach i piszesz trochę bez sensu. Po pierwsze nie zwróciłeś uwagi na to, że taniec jest de facto ważniejszy dla tej paniusi niż Ty. Byłeś z nią choć kilka razy czy tylko męczyłeś bułę albo udawałeś chojraka, którego nic nie rusza w środku, że ona tam chodzi?

Z tym obcięciem ręki to przesadziłem - darzyłem ją zaufaniem w wielu sprawach codziennych, ale do głowy mi nie przychodziło małżeństwo i ona od początku o tym wiedziała. Tak więc jakieś objawy zdrowego rozsądku pozostały tym bardziej, że była okazja wejść wspólnie w pewien interes, który skazałby nas na regularny kontakt o wiele skuteczniej niż umowa cywilnoprawna. Z kobietami nie robi się interesów i tego się trzymam.

A co do tańca to 100% zgoda - po mniej więcej roku związku uzależnienie od emocji i atencji, które daje taniec, wygrało ze związkiem. Nie byłem tam z nią nigdy bo mnie to nie interesowało, a chojraka nie musiałem udawać bo faktycznie mnie to nie ruszało że ona tam chodzi - wziąłem jej słowa o braku zainteresowania facetami z tego kręgu za dobrą monetę i to był mój błąd, do którego się przyznaję i każdemu, z kim o tym rozmawiam.

 

On 1/21/2022 at 5:56 PM, Massamba_ said:

 

 

Moim zdaniem powinieneś się cieszyć, po co z kimś takim być?

 

Starając się o dziecko położyłeś łeb pod gilotynę, na szczęście nie zabąbelkowała bo wspomniana gilotyna właśnie ujebałaby łeb przy samej dupie.

 

Alimenty, dziecko bujałoby się z jakimś "wujkiem", oczernianie ojca w oczach malucha.

 

Pewnie, że boli ale przestanie.

Nie lubisz gdy śmieci wynoszą się same? 🙂

 

Niech inny nieszczęśnik teraz poczuje z kim ma do czynienia.

 

Trzymaj się👍

 

 

TO jest dobre pocieszenie - miałbym o wiele większy problem gdyby laska po pierwszym dziecku powiedziałaby, że ona pierdoli życie rodzinne i chce wracać do tańców i wtedy poznaje nowego typa. Wtedy nie dość, że miałbym alimenty na głowie, to jeszcze musiałbym z nią mieć regularnie do czynienia, dziecko zostałoby jedynakiem a ja sam miałbym o wiele niższe szanse na rynku matrymonialnym z takim bagażem i odchudzonym portfelem. Ufff....

 

On 1/21/2022 at 6:04 PM, Infernal Dopamine said:

Niczego cię nie nauczyła ta sytuacja.

 

Ja kobita ma ci zdradzić to i tak to zrobi. Możesz za nią chodzić, detektywa wynająć i w ogóle na głowie stanąć, ale po co ? Nadal będziesz niewolnikiem lęku, że zostaniesz zdradzony, bo wynosisz cipkę na piedestał. Co to za życie ? To jakbyś kupił nowy samochód i każdego dnia się bał, że coś w nim nawali albo będziesz miał jakąś stłuczkę.

 

Nie dawaj ludziom takich rad, bo to najlepsza droga do zostania paranoikiem, a nie spokojnym, zadowolonym z życia człowiekiem. Lekcja jaką powinieneś wynieść z tej sytuacji jest taka, żeby nie idealizować bab i nauczyć się żyć bez nich. Nie musisz całkowicie rezygnować z relacji z nimi, ale też nie rób z myszki całego swojego świata, bo ona powinna być tylko dodatkiem do niego..

Właśnie, że nauczyła :) Nie mam zamiaru zostać paranoikiem, ale nieco zmodyfikować zasadę niewtrącania się w życie socjalne partnerki - są miejsca i wydarzenia, na które nie ma wstępu dlatego, że ryzyko ulegnięcia kurestwu swojej kobiecej naturze jest skrajnie wysokie. Jak z dziećmi - pozwalasz im eksplorować świat i popełniać błędy, ale nie dajesz im do zabawy butli z gazem czy wrzącej wody. Kobiety są jak dzieci i nie panują nad tym, co robią gdy w grę wchodzą silne emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, VanBoxmeer napisał:

o tej pory myślałem podobnie jak @Denzel i @Bullitt, ale moje zaufanie i brak kontroli poszły za daleko, pozwalając lasce wystawiać się na sprzedaż w tańcach ocierańcach. Po tym doświadczeniu uważam, że są granice braku kontroli i należy blokować wypady do klubu, imprezy i festiwale gdzie jest masa facetów z misją zakiszenia ogórka, a okoliczności spzyjają fizycznej bliskości

Jeżeli ma być związek to samotne wyjścia należy ograniczać do minimum i należałoby to ustalić na początku.  Niczego to nie gwarantuje, ale znacznie ogranicza prawdopodobieństwo "pójścia w tango".

 

21 minut temu, VanBoxmeer napisał:

Choćbyś nawet przywiązał ją łańcuchem do kaloryfera

Znałem takiego.

Żona w końcu wyjechała pracować (i puszczać się ) do Włoch, a gość ś.p.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

że są granice braku kontroli i należy blokować wypady do klubu, imprezy i festiwale gdzie jest masa facetów z misją zakiszenia ogórka, a okoliczności spzyjają fizycznej bliskości - 

Niczego nie uda ci się zablokować.

Prędzej się z Tobą rozstanie niż jej czegokolwiek zabronisz. 

Będzie chciała się puścić to się puści

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, VanBoxmeer napisał:

Do tej pory myślałem podobnie jak @Denzel i @Bullitt, ale moje zaufanie i brak kontroli poszły za daleko, pozwalając lasce wystawiać się na sprzedaż w tańcach ocierańcach. Po tym doświadczeniu uważam, że są granice braku kontroli i należy blokować wypady do klubu, imprezy i festiwale gdzie jest masa facetów z misją zakiszenia ogórka, a okoliczności spzyjają fizycznej bliskości - IMO @balin ma rację.

@VanBoxmeer

 

Zaufałeś nie tej kobiecie co trzeba. Nie problem w kontroli czy jej braku. Problem w wyborze obiektu. Normalnego obiektu nie musiałbyś kontrolować, bo skontrolowałby się sam.

 

Poznałem kobietę. Zaczęliśmy się spotykać. Przestała "z automatu" chodzić na spotkania ze swoim towarzystwem beze mnie. 

 

Tańce to nie joga. Taniec towarzyski nie bez powodu nazywa się "towarzyski". Po coś go wymyślono. 

 

Idę z kolegą na piwo. Na miejscu spotykamy jego koleżankę. Dosiada się do Nas. Miło spędzamy czas, rozmawiamy. Okazuje się, że mnie kojarzy z jakiegoś innego spotkania, nawet witała się ze mną moją ksywką. No... po roku pamiętała jak kolega się do mnie zwracał. Coś w głowie zapadło... więc kontynuuję. W trakcie wieczoru rzuca hasło, że ma niewygodne buty. No to jej mówię daj... wymasuję Ci stopy.

Co ciekawe godzi się i przeżywa z uśmiechem takie tam masowanie... Śmiech na sali... Bo... odwożę ją po piwku taksówką. W taksówce klei się i szepcze do ucha "gdzie byłeś, wcześniej, zanim Cię poznałam, och ach..." Odwożę pod dom, odprowadzam. Wracam do taksówki.  Myślę sobie poznałem fajną niuńkę. Coś będzie.

Następnego dnia dostaję sms "dziękuję za bardzo miły wieczór, nie mogę się doczekać następnego"...

 

I po kilku dniach umawiamy się na spacer w parku, gdzie się dowiaduję, że ona ma dziecko i za tydzień wychodzi za mąż.

 

A Tfu z takimi... Co ta kobieta miała w głowie??? 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

Po tym doświadczeniu uważam, że są granice braku kontroli i należy blokować wypady do klubu, imprezy i festiwale gdzie jest masa facetów

+

 

5 godzin temu, VanBoxmeer napisał:

bo jest tak jak piszecie - baby nie upilnujesz, poza tym jaki jest sens wrzucać sobie na garba kolejny obowiązek? Jeśli sama nie potrafi pilnować swojej chuci na wozy to niech idzie w *****.

 

Widzę tutaj sprzeczność - wychodzi na to, że nie ma sensu kontrolować, chyba że jest sens kontrolować (enumeratywnie wymienione sytuacje w pierwszym cytacie).

 

A nie lepiej przyjąć do wiadomości, że kobieta jak będzie chciała to zdradzi i zainteresuje się innym?

 

Proponuję przyjąć to do wiadomości i przyjrzeć się innemu końcowi kija: dlaczego ona tak robi/zrobić może?

Ano dlatego, że będzie miała alternatywę. Alternatywę, która dla niej była lepsza. Podkreślam: dla niej.

@VanBoxmeer - dawałeś pani dużo, ale w jej serduszku (czy w innym ośrodku) zostałeś przelicytowany. Ktoś - coś - lepiej. Może ci kolesie z zajęć lepiej tańczyli? Byli przystojniejsi? Mieli twardsze tyłki i ruszali się jak tygrysy?

Według mnie w tym przypadku po prostu nie nadawałeś na falach pani - miała swój świat tańca, w którym liczyli się i byli jej mili, a jakże - tancerze. Im lepsi, tym dla niej fajniejsi. Ty zaś tancerzem nie byłeś, a to, co pani chciałeś zapewnić, miało dla niej wartość oczywiście mniejszą niż możliwość bujania się z tancerzem. Sad but true. Takie są wybory kobiet. 

 

Według mnie zawsze mężczyzna przegrywa z drugim, kiedy ten drugi dostarcza dobro przez panie najbardziej pożądane: EMOCJE. 

Dla pani musisz być w topce. W jej topce. Inne mają jej ciebie zazdrościć (social proofing), a sama pani ma mieć ochotę na więcej ciebie. 

Musisz być w guście pani i dostarczać jej tego, czego chce, czego potrzebuje. A wszystkie w zasadzie potrzebują, jak powiedziałem, tylko jednego. Jak masz to, czego ona potrzebuje do wywołania emocji (trigger dragu, od którego jest uzależniona) jesteś niezagrożony. 

W konkluzji: jeśli jesteś najlepszym dealerem tego towaru w okolicy, konkurencja ci niegroźna.

 

Podsumowując - nie ma sensu pilnować. Nie ma sensu być zakładnikiem własnego godnego pożałowania stanu strachu. Zamiast tego lepiej być interesującym męskim mężczyzną, deklasującym konkurencję. Reszta robi się sama. 

Edit:

Zatem, należy znaleźć panią, której po prostu będąc sobą, bez napinki, oczekiwania się spełnia.  A nie taką. która jest z innej, nie naszej, bajki. 

Panią kręcą wspinacze - nie ma sensu startować, jak jesteś molem książkowym i na drabinie w bibliotece już ci się kręci w głowie. Żeby skały srały, żebyś był noblistą i cholera wie jakim erudytą, nie przelicytujesz wspinacza. Pani za to pojedzie na obóz skałkowy i przy pierwszej lepszej okazji zrobi się w bonusie wyjazd speleologiczny z penetrowaniem jaskini. 

 

Edytowane przez Casus Secundus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, Brat Jan said:

Jeżeli ma być związek to samotne wyjścia należy ograniczać do minimum i należałoby to ustalić na początku.  Niczego to nie gwarantuje, ale znacznie ogranicza prawdopodobieństwo "pójścia w tango".

 

22 hours ago, Denzel said:

Niczego nie uda ci się zablokować.

Prędzej się z Tobą rozstanie niż jej czegokolwiek zabronisz. 

Będzie chciała się puścić to się puści

Nie chodzi o blokowanie, ale o rozeznanie na początku znajomości jak rozrywkowa jest panna i czy jest w stanie żyć bez wyjść w miejsca, gdzie łatwo o zdradę. Jeśli nie jest skłonna współpracować w tym zakresie, to dziękujemy za znajomość lub trzymamy na orbicie do czasu, aż popuści innemu.

 

20 hours ago, Miszka said:

@VanBoxmeer

 

Zaufałeś nie tej kobiecie co trzeba. Nie problem w kontroli czy jej braku. Problem w wyborze obiektu. Normalnego obiektu nie musiałbyś kontrolować, bo skontrolowałby się sam.

 

Poznałem kobietę. Zaczęliśmy się spotykać. Przestała "z automatu" chodzić na spotkania ze swoim towarzystwem beze mnie. 

 

Tańce to nie joga. Taniec towarzyski nie bez powodu nazywa się "towarzyski". Po coś go wymyślono.

Też tak uważam - problem w tym, że laska przez prawie rok się z tym maskowała i nie chodziła na imprezy czy festiwale taneczne. Do tego czasu była bardzo zadowolona ze związkowej stabilizacji - skończył się covid, imprezy ruszyły na nowo i skończyło się udawanie, że tego nie potrzebuje i może bez tego żyć. To jest odwieczny problem tzw. honeymoon period - po pewnym czasie laski przestają udawać kogoś, kim nigdy nie były i wracają do starych nawyków. A my zastanawiamy się, dlaczego one po tym czasie sielanki tak diametralnie się zmieniają...

 

18 hours ago, Casus Secundus said:

Widzę tutaj sprzeczność - wychodzi na to, że nie ma sensu kontrolować, chyba że jest sens kontrolować (enumeratywnie wymienione sytuacje w pierwszym cytacie).

 

A nie lepiej przyjąć do wiadomości, że kobieta jak będzie chciała to zdradzi i zainteresuje się innym?

 

Proponuję przyjąć to do wiadomości i przyjrzeć się innemu końcowi kija: dlaczego ona tak robi/zrobić może?

Ano dlatego, że będzie miała alternatywę. Alternatywę, która dla niej była lepsza. Podkreślam: dla niej.

@VanBoxmeer - dawałeś pani dużo, ale w jej serduszku (czy w innym ośrodku) zostałeś przelicytowany. Ktoś - coś - lepiej. Może ci kolesie z zajęć lepiej tańczyli? Byli przystojniejsi? Mieli twardsze tyłki i ruszali się jak tygrysy?

Według mnie w tym przypadku po prostu nie nadawałeś na falach pani - miała swój świat tańca, w którym liczyli się i byli jej mili, a jakże - tancerze. Im lepsi, tym dla niej fajniejsi. Ty zaś tancerzem nie byłeś, a to, co pani chciałeś zapewnić, miało dla niej wartość oczywiście mniejszą niż możliwość bujania się z tancerzem. Sad but true. Takie są wybory kobiet. 

 

Według mnie zawsze mężczyzna przegrywa z drugim, kiedy ten drugi dostarcza dobro przez panie najbardziej pożądane: EMOCJE. 

Dla pani musisz być w topce. W jej topce. Inne mają jej ciebie zazdrościć (social proofing), a sama pani ma mieć ochotę na więcej ciebie. 

Musisz być w guście pani i dostarczać jej tego, czego chce, czego potrzebuje. A wszystkie w zasadzie potrzebują, jak powiedziałem, tylko jednego. Jak masz to, czego ona potrzebuje do wywołania emocji (trigger dragu, od którego jest uzależniona) jesteś niezagrożony. 

W konkluzji: jeśli jesteś najlepszym dealerem tego towaru w okolicy, konkurencja ci niegroźna.

 

Podsumowując - nie ma sensu pilnować. Nie ma sensu być zakładnikiem własnego godnego pożałowania stanu strachu. Zamiast tego lepiej być interesującym męskim mężczyzną, deklasującym konkurencję. Reszta robi się sama. 

Edit:

Zatem, należy znaleźć panią, której po prostu będąc sobą, bez napinki, oczekiwania się spełnia.  A nie taką. która jest z innej, nie naszej, bajki. 

Panią kręcą wspinacze - nie ma sensu startować, jak jesteś molem książkowym i na drabinie w bibliotece już ci się kręci w głowie. Żeby skały srały, żebyś był noblistą i cholera wie jakim erudytą, nie przelicytujesz wspinacza. Pani za to pojedzie na obóz skałkowy i przy pierwszej lepszej okazji zrobi się w bonusie wyjazd speleologiczny z penetrowaniem jaskini. 

 

Każda kobieta zdradzi, jeśli na talerzu zostanie jej zaserwowana lepsza alternatywa. Taka jest ich natura i nie bez powodu nasi przodkowie dbali o to, by okazji do zdrady było jak najmniej. Dlatego warto ustalić na początku związku co wolno, a czego nie. Przecież my też będąc w związku czy (odpukać) małżeństwie nie chodzimy do klubu ze striptizem lub nie nocujemy u sprawdzonych koleżanek będąc przejazdem w ich miastach, bo to sytuacje wysokiego ryzyka. Dlaczego mielibyśmy na to samo pozwalać kobietom, które zwykle łatwiej ulegają emocjom niż my?

 

Z tym poszukiwaniem kobiety ze swojej bajki jest niestety jeden problem - większość kobiet jest z zupełnie innej bajki niż my i dodając takie kryterium zawężamy sobie jeszcze bardziej i tak już bardzo wąskie grono kandydatek. Już samo poszukiwanie kogoś na podobnym poziomie intelektualnym by nie cierpieć psychicznych katuszy podczas rozmowy z kobietą jest trudne, a co dopiero podobne zainteresowania i styl życia...

 

Nie można mieć wszystkiego i faceci chyba trochę lepiej rozumieją to od kobiet, które częściej poszukują ideału, który albo nie istnieje albo jest totalnie poza ich zasięgiem. Ja zdaję sobie sprawę co mogę, a czego nie mogę dostać od kobiet i nie chcę wydłużać listy życzeń, bo lasek spełniających choćby te podstawowe jest bardzo niewiele, a grupa ta ciągle się kurczy. Zanim poznałem swoją ex poznałem osobiście 50-100 lasek, które przeszły przez wstępne sito i w ogóle chciało mi się z nimi gdzieś wyjść. Z tej grupy fajnych było może 5, ale nie każda z nich była zainteresowana dalszą znajomością ze mną. Randkowanie to numbers game i trzeba wiedzieć, jakie kryteria zawężają te liczby do nieakcpetowalnie niskich poziomów, by nie skończyć jak stare panny po 35 roku życia z kotem, które w wymaganiu nie znają umiaru :)

 

Oczywiście jestem otwarty na konstruktywną krytykę, chciałbym odkryć inną, lepszą filozofię postępowania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, VanBoxmeer napisał:

Z tym poszukiwaniem kobiety ze swojej bajki jest niestety jeden problem - większość kobiet jest z zupełnie innej bajki niż my i dodając takie kryterium zawężamy sobie jeszcze bardziej i tak już bardzo wąskie grono kandydatek. Już samo poszukiwanie kogoś na podobnym poziomie intelektualnym by nie cierpieć psychicznych katuszy podczas rozmowy z kobietą jest trudne, a co dopiero podobne zainteresowania i styl życia...

Zdaję sobie sprawę, ze to nie jest łatwe, ale zdecydowanie - co każdy chyba już czuje przez skórę - procentuje.

Dlatego zawsze zachwalam poznawanie się w kołach zainteresowań - typu kluby sportowe czy innych aktywności, organizacje zrzeszające pasjonatów itd.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Casus Secundus porada może i dobra, ale w rzeczywistości zawęża bardzo mocno grupę potencjalnych kandydatek. A podobne zainteresowania nie zawsze oznaczają podobny poziom intelektualny. Mimo aktywnego udziału w zajęciach sportowych, wymian językowych, grupowego hikingu i tym podobnych aktywności jeszcze nigdy nie trafiłem tam na żadną sensowną dziewczynę, która by mi się podobała i była wolna. Lepiej nie brać udziału w takich zajęciach z myślą, że kogoś się tam pozna bo można się srodze rozczarować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2022 o 17:39, Bullitt napisał:

Jesteś naiwnym gościem skoro dałbyś sobie uciąć rękę za kobietę. 

 

Teraz jesteś w emocjach i piszesz trochę bez sensu. Po pierwsze nie zwróciłeś uwagi na to, że taniec jest de facto ważniejszy dla tej paniusi niż Ty. Byłeś z nią choć kilka razy czy tylko męczyłeś bułę albo udawałeś chojraka, którego nic nie rusza w środku, że ona tam chodzi? 

 

Tak, to minimalizuj. Zamknij następną dziewczynę w domu na klucz. Życzę powodzenia. Zamiast spojrzeć na świat takim jaki jest i być gotowym na to, że ktoś Cię zdradzi to idziesz w debilną stronę jeszcze większej kontroli. To zaprowadzi cię tylko do jeszcze większego cierpienia i rozczarowania. Gwarantuję ci. Prawda jest taka, że to raczej rozrywkowa pani, niezbyt nadająca się do stałego związku, a po drugie ty byłeś dla nikim szczególnym. Po prostu. Wiem, że to bolesne, ale co ja na to poradzę? Może byłeś kiepski w łóżku? Nie wiem. Mam znajomego, który został zdradzony już kilka razy. Niby normalne, spokojne dziewczyny. Jakiś dziwny przypadek, co? 

Nie wybielam jej. Nie uważasz, że kontrolowanie kogoś (wiara w to, że się tak da na dłuższą metę) to dopiero frajerstwo? 

Nie wiem jak reszta ale ja do końca się nie zgodzę z tezą, że nie ma co kontrolować bo jak będzie chciała to i tak pójdzie w tango. Oczywiście nie mam na myśli kontroli poprzez ograniczenie wszystkiego i przyslowiowe zamknięcie w klatce. Jednak pozwalanie babonowi na wyjścia gdzie mu się żywcem podoba stwarza okazje do skoku w bok nawet tym najbardziej opornym.

 

Ja to sobie przyrównuje zawsze do sytuacji w stylu: wracam z pracy i mam mozliwosc isc najbardziej niebezpieczną dzielnicą albo powiedzmy, że normalna. I teraz dostając X razy wpierdol na tej niebezpiecznej mogę sobie tlumaczyć " przeciez na tej zwyklej drodze tez moglem dostać" Czy takie tłumaczenie ma sens? No nie do końca. I to samo z puszczaniem panien gdzie im się żywcem podoba.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.