Skocz do zawartości

Czemu Karyny się pasą?


Rekomendowane odpowiedzi

8 minutes ago, Piter_1982 said:

smalec(!) z dodatkiem cukru kupiłem.

Na jakimś Discovery było o Atkinsie itd., robili badania co ludziom smakuje. Uniwersalnie dla pączków, najsmaczniejsze były te ze stosunkiem 50-50% cukrów i tłuszczy. Podświadomie szukamy pokarmów które są i tłuste i słodkie.

Smalec z cukrem brzmi obrzydliwe, ale takie faworki ludzie jedzą chętnie. Sam kiedyś dostałem faworki zrobione ze świńskiej słoniny.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

- zauważyliście, jakie ulane baby mają zacięte mordy? Takie nieszczęście i wkurw wypisane na czole. One wiedzą,

Tak, kiedyś w jakimś innym temacie miałem wspomnieć o tym.

 

22 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Serio, ostatnio to zauważyłem -> upasiona baba = zacięty ryj i nieszczęście wymalowane na czole...

 

Szczególnie występuje to u grubych bab 45+. W przeciwieństwie do młodszych koleżanek przestają działać mechanizmy iluzji i zaprzeczenia. Nie są już w stanie same siebie oszukiwać,. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że pociąg jadący do stacji " habibi bliskowschodni" czy "mokebe południowy" odjechał w pi***u i następnego nie będzie.

Zostały tylko resztki atencji wąsatych, brzuchatych Januszy i Gienków, którymi dotąd gardziły.

11 godzin temu, maroon napisał:

Powstrzymanie się od jedzenia słodkiego wymaga fakt dużego hartu i silnej woli. Ale jak już się zacznie, to ochota na czyste cukry przechodzi.

Zgadzam się. Mi w odstawieniu cukru pomogło słuchanie audycji na starym kanale, w których Marek wspominał o szkodliwości tej substancji, jak również igła ze znieczuleniem serwowanym przez panią stomatolog. ;) Teraz zjedzone w ciągu roku gramy cukru rafinowanego pewnie nie przekraczają dawnych wartości tygodniowych. Jeszcze tylko napoje gazowane wyeliminować...

 

11 godzin temu, maroon napisał:

Jak z odstawieniem każdej używki. 

Tu bym polemizował akurat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/24/2022 at 8:10 AM, maroon said:

Lenistwo? 

Nie. Biedaspołeczeństwo.

 

Wbrew pozorom bycie fit, uprawianie sportu, spanie co najmniej 8h, życie z niskim poziomem kortyzolu i jedzenie zdrowej, zbilansowanej diety to nie jest standard w każdej klasie społecznej. To jest standard w CZĘŚCI klasy średniej (a nawet bym powiedział, wyższej klasy średniej) i w klasie wyższej, natomiast w pozostałych klasach społecznych jest to zachowanie czysto aspiracyjne i związane z naśladowaniem zachowań wyższych klas społecznych. 

 

Ludzie z dolnych pięter społeczeństwa (zwłaszcza w mieście) albo nie mają czasu, albo nie mają pieniędzy, albo nie mają kapitału społecznego i kulturowego, żeby prowadzić zdrowy tryb życia. Żrą wysokoprzetworzone gównojedzenie, są przepracowani, żyją w stresie, nie dosypiają, zamiast na siłownię wydają pieniądze na piwo i chipsy (bo tak łatwiej rozładować stres bez dodatkowego wysiłku fizycznego), spędzają czas na dojazdach do pracy, niepłatnych nadgodzinach i ogarnianiu rzeczy, które ludzie z wyższych klas społecznych delegują na innych ludzi (bo na pewnym poziomie twój czas jest cenniejszy niż koszt zlecenia pewnych czynności np. sprzątaczce), a nie na sporcie i kupowaniu brokułów. Unikają każdego dodatkowego wysiłku - tak fizycznego (np. siłka), jak i umysłowego (np. szukanie informacji dietetycznych, eksperymentowanie z nowymi potrawami, zastępowanie produktów wysokoprzetworzonych samodzielnie przygotowanymi). Kiedy pojawiają się dodatkowe obciążenia czasowe i finansowe związane z małżeństwem (dzieci, samodzielne mieszkanie), większość ludzi się zaczyna sypać, bo po prostu nie jest w stanie wygospodarować dodatkowych zasobów na zadbanie o siebie.

 

Dbanie o siebie to luksus. Czas wolny to luksus. Dobre, zdrowe, zbilansowane jedzenie to także jest nadal luksus (tak, można się wyżywić tanio i zdrowo - ale cukier i tłuszcz to tania, powszechna i potwornie uzależniająca używka).

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2022 o 09:32, Rnext napisał:

 Z rozmowy wynikło, że panie mają zerową odporność na odczuwanie głodu. Niemal natychmiast gdy go poczują, muszą, ale to po prostu muszą się najeść. Faceci przy stole gremialnie uznali, że to jest im obce.

 

3 x TAK.

Posiłeczki co 4 godziny, regularnie, itp.

Najgorsze, że tryb kobieco-rodzinny narzuca to i całą toksyczną kulturę wpierdalania non-stop.

Spróbuj odmówić babce/matce/żonie/dziewczynie/rodzinie - że nie zejdziesz na obiad, bo zwyczajnie nie jesteś głodny. Od razu fochy i obraza.

 

Zawsze się zmagałem z redukcją, a tym bardziej, im bardziej ulegałem toksycznym zwyczajom dokarmiania i regularnego wpierdalania.

 

Nie pomaga moja niechęć do marnotrawstwa. Po prostu nienawidzę jak ludzie marnują jedzenie.

Jak jestem sam, albo ogarniam odmawianie - to spokojnie wystarczają mi 1-2 posiłki dziennie - i jak się jakiś czas temu dowiedziałem, to jest zgodne z intermittent fasting.

Natomiast każde spotkania czy dłuższe wizyty rodzinne to katorga - jak nie wpierdalasz to znaczy że krzywdzisz wszystkie kucharki, łamiesz święty kodeks paszido, i ogólnie obrażasz całe środowisko, oraz robisz sobie krzywdę, bo "medycyna dowodzi" że trzeba wpierdalać non-stop, i najlepiej zboża, kasze i mąki.

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sargon presja "rodzinna" do jedzenia nader często wynika z trzech rzeczy:

 

1) zaszłości poprzedniego systemu, gdzie szynka, masło i ser były często wyjątkiem, a nie regułą. 

2) "troską" o zdrowie. Synek/córuś, coś słabo wyglądasz, NA PEWNO MAŁO JESZ I DLATEGO. 

3) blichtru i statusu, za którym nie idzie zmiana mentalu - STAĆ mnie/nas na DUŻO JEDZENIA. 

 

No i też często jakaś nie wiem, propaganda(?), że jeść mało, ale zdrowo, to nie polskie, nie męskie, pedalskie, etc. Pomjam też agresywne promowanie fastfoodów i słodkości - te wszystkie batoniki przy kasach same się tam nie ustawiły przecież, a świąteczna ciężarówka cocacoli też bez powodu nie jeździ. 

 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2022 o 10:17, UncleSam napisał:

1g fatu to 9kcal

1kg to 9000kcal

 

Podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne to granicę ok 1500-2000kcal dla faceta.

Dla kobiet to 1200-1500kcal.

 

Można bardzo szybko dorobić się nadwagi, ale już nieda się tak szybko spalić takiej ilości kcal.

 

Ile trzeba biegnąć na bieżni żeby spalić ledwo 1000kcal? No właśnie.

 

Jedzenie ciasteczek jest przyjemniejsze 🤣

1g tłuszczu pokarmowego to będzie 9 kcal. 

Jeśli chodzi o tkankę tłuszczową (której zresztą są spokojnie 3 rodzaje, a wyróżniamy nawet 4) to jej wykorzystywanie jest właśnie zależne od budowy samej tkanki. Średnio 1kg tkanki tłuszczowej ma 7500-7700 kcal. Pomiędzy adipocytami śmiga sobie sporo białek i woda, stąd kg sadła ma mniej kcal niż kg oleju 😂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2022 o 09:10, maroon napisał:

Po ostatnich kilku spotkaniach towarzyskich spoza mojego zwykłego "sportowego" grona, dotarło do mnie, że praktycznie wszystkie panie zamężne są zapasione, ulane. Podarte dżiny na grubym dupsku wyglądają naprawdę rewelacyjnie. Żeby być sprawiedliwym, to faceci często wyglądają nie dużo lepiej. 

 

Niby jest kult fit, zdrowego żarcia, sportu, a szczupłych wysportowanych jak na lekarstwo. 

 

Mowa o ludziach w wieku 30+, którym jeszcze powinno się chcieć dbać o siebie. Genetyką nie można wszystkiego tłumaczyć. 

 

Lenistwo? 

 

Kobiety mają przede wszystkim jobla na punkcie swojego wyglądu. Mogą mówić, że wygląd nie ma znaczenia, ale dla nich samych ma ogromne (często większe niż dla mężczyzny, który z nimi jest). Jedzenie jest rodzajem uzależnienia - zajadają tym stres, smutki, samotność, poczucie niższości. Jedzenie podnosi nastrój. W przypadku kobiet w szczególności dochodzi tutaj do sprzężenia zwrotnego nałogu, tj. jedzenie zwiększa masę i ta zwiększa stres, a więc zaczynają więcej jeść. W końcu wpadają w błędne koło. Podobnie jest z wszystkimi anoreksjami i bulimiami. To jest powodowane obsesją na punkcie swojego wyglądu.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo uważają, że tłuszczyk jest sexi

5 minut temu, I1ariusz napisał:

 

Kobiety mają przede wszystkim jobla na punkcie swojego wyglądu. Mogą mówić, że wygląd nie ma znaczenia, ale dla nich samych ma ogromne (często większe niż dla mężczyzny, który z nimi jest). Jedzenie jest rodzajem uzależnienia - zajadają tym stres, smutki, samotność, poczucie niższości. Jedzenie podnosi nastrój. W przypadku kobiet w szczególności dochodzi tutaj do sprzężenia zwrotnego nałogu, tj. jedzenie zwiększa masę i ta zwiększa stres, a więc zaczynają więcej jeść. W końcu wpadają w błędne koło. Podobnie jest z wszystkimi anoreksjami i bulimiami. To jest powodowane obsesją na punkcie swojego wyglądu.

Racjonalizacja. Kobieta zracjonalizuje sobie absolutnie wszystko przeciez :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, antyrefleks napisał:

Bo uważają, że tłuszczyk jest sexi

Racjonalizacja. Kobieta zracjonalizuje sobie absolutnie wszystko przeciez :) 

Nom, teraz jest też ten cały ruch "body positivity", który ma w jakimś stopniu wyeliminować poczucie niższości związane z często nałogowym jedzeniem i popadaniem w otyłość. Inne metody to właśnie wspomniane jeansy na grubym dupsku. Czasami są dupska "przy kości", które wyglądają ok, ale niekiedy widzisz naprawdę masę wylewającą się fałdami, którą kobita chyba próbuje wizualnie zmniejszyć ściskając ciasnymi jeansami nadmiar tłuszczu. Wyglądają wtedy tak, jakby guziki miały wystrzelić niczym z karabinu.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę u siebie w bloku, w którym mieszkam, co się dzieje. Ludzie tutaj to klasa średnia-średnia: lekarze, prawnicy, architekci, finansiści, kilka osób z IT. Można by powiedzieć, że przy bombelkach po prostu nie ogarniają życia, ale większość ma nianie, więc ta hipoteza odpada. Natomiast przepracowani są ewidentnie - etat to oni mają tylko "na papierze", a obstawiam że 90% z nich tłucze nadgodziny. I im się po prostu nie chce, a jak nie mają kondycji, to się ta spirala tumiwisizmu nakręca - po powrocie z roboty marzą tylko, żeby się walnąć na wyro i zarzucić Netflixa czy co tam teraz się ogląda.

 

Regularnych wyjść sportowych u tych ludzi nie widzę, więc wolę nie myśleć, co z tych dzieciaków wyrośnie. Niektóre już są otyłe, a mają dopiero po kilkanaście lat...

 

U mnie w domu od najmłodszych lat była aktywność, po prostu tak mnie ojciec wychowywał. I tak mi zostało, więc dla mnie jest naturalne, że min. godzinę dziennie, a często dwie, poświęcam na aktywność fizyczną. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SamiecGamma napisał:

U mnie w domu od najmłodszych lat była aktywność, po prostu tak mnie ojciec wychowywał. I tak mi zostało, więc dla mnie jest naturalne, że min. godzinę dziennie, a często dwie, poświęcam na aktywność fizyczną. 

 

No to dobry wzorzec! U mnie odwrotnie, ojciec nie lubił szczególnie sportu, a jedynie nadprogramową pracę, po kilkanaście godzin dziennie. Z pewnością też, przez to, że dużo gorsze czasy były. Za małolata byłem strasznym niejadkiem, jadłem bardzo mało i często jedzenie wątpliwej jakości. Gdy zacząłem dojrzewać, po gimnazjum, z automatu zacząłem dużo więcej jeść. W technikum grałem dość dużo w piłkę nożną oraz siatkówkę, więc ruch był regularny. Najgorsze gdy, po skończeniu szkoły zacząłem wpierdalać ,,na siłę", gdy trenowałem siłowo. Skrajna głupota. Rozregulowane uczucie głodu i sytości. Teraz waga ok, rano 81kg/179cm, ale muszę jeszcze kilka kg zjechać. U mnie akurat waga pdpowiednia jest spowodowana prawdopodobnie genami mało skłonnymi do tycia, ale tego nie jestem pewien.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MarkoBe napisał:

No to dobry wzorzec! U mnie Teraz waga ok, rano 81kg/179cm, ale muszę jeszcze kilka kg zjechać. U mnie akurat waga pdpowiednia jest spowodowana prawdopodobnie genami mało skłonnymi do tycia, ale tego nie jestem pewien.

 

Dobrze, że sam się oagrmąłeś i masz teraz świetne wyniki.

 

U mnie aktualnie 67-68/183 cm - mi z kolei przydałoby się trochę masy (tak do 75 kg powiedzmy), ale to by trzeba zacząć trenować siłowo, do czego kompletnie nie mam cierpliwości. Podziwiam ludzi, którzy tak potrafią i są w stanie utrzymać regularność. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Najkrótsza i najtrafniejsza wypowiedź. Zabombelkowane i z papierem w ręku (ślub) wiedzą, że są na wygranej pozycji i nie muszą się starać.

Jestem na tinderze i widzę mnóstwo grubych karyn. To jest kurwa dramat. One wyglądają tragicznie, a jaka ilosc ich jest. Mam wrazenie, ze 80%.

 

Delikatna poprawka do twojego posta. Na wygranej pozycji są jeszcze przed papierem w ręku. Mam naprawdę dobrą sylwetkę, zostawiam siódme poty na treningach, ale zeby ogarniac panny musialbym sie wykazac inicjatywa, a mi sie po prostu nie chce inwestowac w rzeczy bez pokrycia.

 

To teraz wyobraź sobie chłopaków, którzy nie mają dobrej sylwetki, bo w ogóle na siłownie nie chodza, albo w ogóle sportu nie uprawiają, a w dodatku nie nadrabiają zasobami, powiedzmy nie zarabiają podwójnej krajowej, ilu takich jest? 80%? 

 

Co oni mogą zrobić? Są zmuszeni taką grubą karynę wziąć, bo inna na nich nie spojrzy (gruba karyna będzie wybrzydzać i tak). Moj znajomy, mlody chlopak, mial julke 20-letnia za dziewczyne. Po kilku miesiacach zwiazku bialorycerzenia (wozil po knajpach itd.) zaczela mu dogadywac, czemu on nie trenuje, czemu nie wyglada lepiej itd. Chlopak zalamany. A pancia kurwa nic specjalnego. Typowy schemat. Zaczela mu dupsko obrabiac przy jego znajomych/kolegach. A chlopak niczemu nie byl winny, po prostu nie realizowal jej wyimaginowanego planu, ktory stworzyla na podstawie instagrama. Chlopak ma traume.

 

Każda, ale to każda laska, która choć raz wyląduje na tinderze ma podbite ego. To już jest zepsucie.

 

Taka gruba karyna wystarczy, że ma troche szpachlu, "seksapilu", może być nawet otyła i ma dużo atencji.

 

Także tego :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Powstrzymanie się od jedzenia słodkiego wymaga fakt dużego hartu i silnej woli.

Zależy od przypadku.

 

U mnie była taka sytuacja, że od dziecka wpieprzałem słodycze w ilościach hurtowych. Dziś nie mogę patrzeć na słodkie, bo po prostu mi się przejadło na całe życie. Mdli mnie na widok ciasta, jakiegoś ptasiego mleczka czy innych słodkości. Raz na weselu skusiłem się na kawałek tortu, wziąłem kęsa i myślałem, że zaraz bełta walnę na stół.

 

Oczywiście czasem zjem jakiś fast food, ale nie może to być nic słodkiego. Jakiś burger, kebab albo chipsy są ok, ale to też od święta, bo po zdrowej szamie się po prostu lepiej czuje na co dzień. Zawsze na jakiś urodzinach patrzą jak na dziwaka, że tortu nie chce jeść.

 

n19950.jpg

 

Zrobią taki tort to zjem.

 

Znam taką jedną kobitkę, która na przestrzeni ostatnich 2-3 lat spasła się o jakieś dodatkowe 20kg. Zawsze powtarza, że na problemy żołądkowe najlepsza jest soda oczyszczona rozpuszczona w szklance wody. Ponoć na zgagę pomaga. Trudno nie mieć zgagi, gdy na obiad się je schabowego z ziemniaczkami ( co jest dobrą opcją) a zaraz po nim gofra z bitą śmietaną, czego sam byłem świadkiem xD

 

Moja ciocia też potrafiła się tak odchudzać, że jadła z koleżankami zapiekankę na pół. I w kółku to pierdolenie, że najlepszą dietą jest mniej żreć. A może tak zacząć jeść zdrowiej, a nie mniejsza pizza albo dzielona na pół z psiapsiółką plus cola zero.

 

Niektóre sobie ciążą tłumaczą nadwagę. Mija dziesiąty rok od spłodzenia bombelka, a ona nie może schudnąć przez ciążę. Moja kuzynka wcześniej sport uprawiała okazyjnie, ale wzięła się w karby i po drugiej ciąży przeszła na keto ( podobno dobra dieta, ale nie dla tych, którzy tak jak bardzo lubią kartofelki i makaron) zaczęła ćwiczyć i zrzuciła wagę. Można szukać wymówek albo wziąć się do roboty, a nie 20 dodatkowych kilogramów i dalej mnie pożądaj, bo przecież ślubowałeś mi miłość do końca życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, antyrefleks napisał:

Jestem na tinderze i widzę mnóstwo grubych karyn. To jest kurwa dramat. One wyglądają tragicznie, a jaka ilosc ich jest. Mam wrazenie, ze 80%.

 

Ja zniknąłem stamtąd 2 lata temu. Pamiętam, że wtedy jeszcze było nieźle. Ulanych było z 50%, może nawet mniej. Ale wierzę, że to się pogarsza z miesiąca na miesiąc.

 

Miałem trochę spotkań z Tindera, oczywiście spotykałem się tylko z tymi, które mi się podobały. To nie były modelki 9-10/10, ale kilku rzeczy nie akceptowałem: wzrostu poniżej 160, nadwagi, niezadbanej figury, ogólnego niezadbania, niesymetrycznych/nieładnych rysów twarzy, sianowatych włosów. Słowem: podstawy. Panny, z którymi się umawiałem, to były takie 6-7/10, czasem 7.5/10, raz chyba wpadła 8/10. Wszystkie z nich, potwarzam: wszystkie to były absolutnie popuste atencjuszki z wyjebanym w stratosferę ego. A to było 2 lata temu! Rynek psuje się z miesiąca na miesiąc, więc wolę nie myśleć, co jest teraz...

 

Cytat

Delikatna poprawka do twojego posta. Na wygranej pozycji są jeszcze przed papierem w ręku. Mam naprawdę dobrą sylwetkę, zostawiam siódme poty na treningach, ale zeby ogarniac panny musialbym sie wykazac inicjatywa, a mi sie po prostu nie chce inwestowac w rzeczy bez pokrycia.

 

Podawałem już w innym watku przykład kumpla ze Śląska. Bardzo ogarnięty typ: 35 lat, finansista, sylwetka docięta, 185 cm wzrostu, ładna budowa typu V, bez kaloryfera, ale bez nadwagi/niedowagi. Zarobki 13k - na region, w którym on mieszka to jest rewelacja... Sporty uprawia: siłownia, wspinaczka, kolarstwo i kilka innych. Ogólnie 8,5/10. No i kurwa nawet on ma problemy z poderwaniem laski z akceptowalnym wyglądem: 6.5-7.5/10.  Ostatnio go zlała po dwóch randkach laska 7.5 z twarzy, ale z kilkoma zbędynymi kilogramami, więc sylwetka 6.5/10, więc w sumie dałbym 7/10 w porywach za wszystko. To jest dramat, kurwa, co się na tym Tinderze odpierdala! 🤦‍♂️

 

Cytat

To teraz wyobraź sobie chłopaków, którzy nie mają dobrej sylwetki, bo w ogóle na siłownie nie chodza, albo w ogóle sportu nie uprawiają, a w dodatku nie nadrabiają zasobami, powiedzmy nie zarabiają podwójnej krajowej, ilu takich jest? 80%? 

 

Myślę, że dobrze szacujesz. Widzę tych facetów z mojego bloku, większość to takie misie 5/10, jak lepiej zadbany to 6/10, paru dociętych 8/10. Ci 8/10 mają panny akceptowalne z wyglądu: 6.5/10, czasem 7/10, reszta: wieloryby z nadwagą, totalnie niezadbane. MA-SA-KRA 🤦‍♂️

 

Cytat

Co oni mogą zrobić? Są zmuszeni taką grubą karynę wziąć, bo inna na nich nie spojrzy (gruba karyna będzie wybrzydzać i tak).

 

Tak. Jeśli chcą ruchać, muszą taką wziąć. I będzie gorzej...

 

Cytat

Moj znajomy, mlody chlopak, mial julke 20-letnia za dziewczyne. Po kilku miesiacach zwiazku bialorycerzenia (wozil po knajpach itd.) zaczela mu dogadywac, czemu on nie trenuje, czemu nie wyglada lepiej itd. Chlopak zalamany. A pancia kurwa nic specjalnego. Typowy schemat. Zaczela mu dupsko obrabiac przy jego znajomych/kolegach. A chlopak niczemu nie byl winny, po prostu nie realizowal jej wyimaginowanego planu, ktory stworzyla na podstawie instagrama. Chlopak ma traume.

 

Przykre. Powiedziałeś mu o forum? Młody jest, niech się uczy. Gdybym ja 20 lat temu miał dostęp do takiej wiedzy jak mam dziś...

 

Cytat

Każda, ale to każda laska, która choć raz wyląduje na tinderze ma podbite ego. To już jest zepsucie.

 

Potwierdzam. To jest materiał nienadający się do absolutnie żadnej relacji - nawet FWB...

 

Cytat

Także tego :) 

 

Tak, tego: MGTOW :D

 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.