Skocz do zawartości

Wewnętrzna złość


Tajski Wojownik

Rekomendowane odpowiedzi

Hej

 

Stworzyłem ten temat bo jestem zły jak diabli. Muszę się jakoś tego pozbyć, bo mnie zaraz szlag trafi.

 

Wkurza mnie tak dużo rzeczy, że nie sposób mi utrzymać czasem emocji. 

 

Co mnie wkurwia:

- Niesłuchający się uczniowie

- Szefowa wymuszająca na mnie booster

- Matka, której nie udało się w życiu, niczego się nie dorobiła i dzwoni do mnie co chwilę psując mi humor, że wiecznie nie ma pieniędzy, że wiecznie jakieś problemy, że węgla w domu brakuje, że do szpitala musi, że nie mogę jej pomóc, bo mieszkam w Tajlandii. 

- Fakt, że inni mają fajne, łatwe życie, bo im rodzice wszystko fundują, a ja muszę zapieprzać i ciągle liczyć pieniądze

- Fakt, że inni potrafią jeździć samochodem, a ja nie

- Fakt, że inni faceci mogą poruchać naturalnie, a ja nie mogę

- Muszę sobie odmawiać wielu rzeczy, które chciałbym zjeść, a nie mogę

- Trudności z nauczeniem języka tajskiego (mój drugi język obcy) -> nauczyłem się już dość dużo, studiowałem cały rok jak byłem singlem i potrafię jako tako dogadać się z Tajami, ale jednak SPORO mi brakuje do bycia Fluent

- Kolorowe życie mojej dziewczyny, która co chwile wkleja zdjęcia z rodziną, przyjaciółmi, wydarzenia, eventy, a ja kurwa siedzę sam, bo Covid w Bangkoku i każdy ze znajomych nie chce się spotkać, by nie ryzykować.

 

Jedynymi moimi zajęciami codziennie to nauczanie w szkole, potem nauka Tajskiego, karate, potem chwila rozmowy na kamerce z dziewczyną. 

U niej wiecznie coś się dzieje. Prowadzi biznes i sprzedaje suplementy. Pomagam jej w wolnym czasie organizując reklamę. Udało mi się załatwić jej kilku klientów przez co miała fajny zysk. Co rusz jakieś wyjazdy czy wypady na miasto z rodziną czy spotkania z klientami. Wsparcie ma od całej rodziny, znajomych i ode mnie. Wszystko idzie po jej myśli, więc za niedługo będzie zarabiała większy hajs niż ja. 

Podobnie jej znajomi. Wszyscy po fundowanych szkołach, praca załatwiona, przyszłość zapewniona.

 

Denerwuje mnie fakt, że ja nie mam takiego szczęścia jak ona. Jak przychodzi co do czego i rozmawiamy na kamerce to pyta się mnie jak ci minął dzień: No to odpowiadam, że pracowałem i się uczyłem Tajskiego. Ona za to historia za historią. Nie mam jej tego za złe, wręcz przeciwnie cieszę się jej szczęściem. No ale sytuacja się zmienia, kiedy pytanie pada n-ty raz. Czuję się jakbym był nudny.

 

Jestem tylko zły na siebie, że mam tak pojebane życie. Życie faceta, który musi wiecznie zapieprzać, by coś mieć. 

Od małego nie było u mnie ojca, więc nie nauczyłem się podstawowych męskich wartości. Za to nauczyłem się "wiecznej pracy" i tak mi zostało: pracoholizm.

Nikt mi nie pomógł w przeszłości, a jedyne co otrzymałem od mamy to 50 złotych co miesiąc na autobus, by dojeżdżać do bezpłatnego kolegium nauczycielskiego.

Mam 29 lat i nie mam samochodu ani mieszkania. Nie mam też dzieci ani kredytu. Mam za to wiedzę z forum.

 

Odbija mi, bo siedzę sam w czterech ścianach za długo. Przed poznaniem obecnej dziewczyny przebywałem prawie 9 miesięcy w zamknięciu bez przyjaciół, znajomych, bez wychodzenia gdziekolwiek. Jedynym moim zajęciem była praca, karate i tajski. Stąd jestem faworytem w klubie, przysiadłem ostro do treningów. W pracy jestem gwiazdą, ponieważ dzieciaki osiągają najwyższy wyniki. Tajski na poziomie średnio-zaawansowanym. Zaoszczędziłem trochę hajsu, poprawiłem sylwetkę, ściąłem włosy, dbam o higienę twarzy. 

W planach jest:

- przejęcie szkoły po Senseju, więc będę miał swój biznes i hajs

- otworzenie mojej szkoły Karate oraz anglojęzycznej (1-2 lata), ponieważ mam spore doświadczenie i duże kontakty, także będę ustawiony w Tajlandii.

 

Dlaczego więc wciąż czuję się w środku jakbym był jakimś przegrywem? Czy to jakaś oznaka perfekcjonizmu czy niezdrowej ambicji?

Nie potrafię się zrelaksować. Radość sprawia mi praca i wysiłek. Wtedy czuję, że żyję, podnosi mi się samoocena. Gdy nie nauczę się czegoś nowego codziennie to chodzę spruty i zły na siebie. 

Przy dziewczynie panuje kamienna twarz, zero słabości, bo wiem z forum co to oznacza dla kobiety. Ona uznaje mnie za silnego, zorganizowanego samca.

 

Dzisiaj jednak coś mi odbiło. Wczoraj powiedziałem jej będąc wykończony, że dam sobie z tajskim spokój na tydzień, a dzisiaj nie wytrzymałem i wysłałem jej zdjęcie, że chcę się dalej uczyć tajskiego. Uzależnienie jest tak ogromne jak ćpanie. Napisała mi, że wczoraj powiedziałem, że daję sobie spokój na tydzień, to odpisałem, że bardzo ciężko mi "nie" pracować, ale postaram się nic dzisiaj nie zrobić. 

Czasem zachowuję się naprawdę irracjonalnie. 

 

Nie mogę przestać tak ciężko pracować, bo:

- Mama narzeka na brak pieniędzy na jedzenie i szpital

- Sam nie mam mieszkania, samochodu, ale mam zaoszczędzony hajs

- Mam dziewczynę i to bardzo dobrą. Muszę ciężko pracować, bo mi zaraz hipergamia siądzie

 

Czasem sobie myślę, że pewnego dnia będę miał atak serca z tego wszystkiego. W głębi duszy chcę odpocząć od tego wszystko, oderwać się, ale nie można, bo mam 29 lat i muszę coś mieć. Najbardziej jednak denerwuje ta nuda z powtarzanych rzeczy, gdzie przez cały dzień nie ma się też do kogo odezwać, tylko do dziewczyny wieczorem po 1-2 godziny. 

 

Nastawcie mnie panowie, bo mi odpierdala.

 

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na moje to sporo ci się w życiu poudawało i patrzysz chyba ze złej perspektywy: jesteś w obcym i zupełnie innym kulturowo kraju, w którym robisz własne biznesy; uczysz się tamtejszego języka; masz laskę (mimo wszystko); trenujesz (więc i dbasz o siebie). Sporo kwestii, z których można być dumny. To pewnie ten brak ojca - który ja również znam - sprawia, że nie potrafisz powiedzieć "dość". Nie potrafisz określić granicy, która wyznacza poziom zadowolenia z siebie. Nie było starego, który powiedziałby "jestem z ciebie dumny synu". Ja mam podobnie, ale z czasem nabrałem trochę zlewu na to. Ojciec spełnia w życiu dzieciaka wiele ról, m.in. pomaga określić cele. Patologiczny ojciec lub jego brak może stworzyć cele nierealne lub ich całkowity brak. Pamiętaj, że żyjesz z pewnym bagażem - z pewnym brakiem, którego twoja dziewczyna pewnie nie doświadczyła.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dużo presji na siebie narzucasz i zakrawasz o pracoholizm, z czym też mogę się zidentyfikować.

Chcąc nie chcąc dla mnie styczeń to cichy okres(niema zleceń) i odpoczywam. 

Tobie też polecam po prostu odpocząć od wszystkiego. 

Jeśli mogę to śpię bardzo długo, robię tylko niezbędne rzeczy i czerpię przyjemność z życia.
Wiem, że za parę tygodni znowu wróci busy okres i znowu będę cisnąć. 
 

Bardzo dobrze, że masz głód rozwoju, chwała Ci za to. Po prostu wydaje mi się, że czasem trzeba chwili odpoczynku i regeneracji, zarówno dla ciała, jak i umysłu. Może nawet ten okres spowoduje jakieś przełomowe refleksje, które potem zaadoptujesz we własne życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się, wiele osób ma gorzej. Walka z uzależnieniem, utrata oszczędności życia, wpadniecie w długi, alimenty, wieloletnia depresja która do tego doprowadziła,  rozstanie z dziewczyną która dobrze rokowała. Ale jednak była tylko gdy były pieniądze. Odwrócenie się znajomych i brak kontaktów z Ojcem. Mimo wszystko wiem, że są ludzie którzy mają jeszcze gorzej ode mnie. I mam wielką chęć aby z tego wyjść i w końcu zacząć żyć i być jak najlepszym Ojcem dla swojego dziecka. Choć z psychiką różnie bywa staram się cieszyć z małych rzeczy i skupiać na pozytywach. Tobie również tego życzę, nikt nie wie co dobrego przyniesie jutro :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niesłuchający się uczniowie

 

Zmieniasz sposób prowadzenia zajęć na bardziej audiowizualny. Współczesne pokolenie wychowane na necie nie trawi nauczycieli co tylko stoją i gadają nie dopuszczając do dyskusji czy pytań. Wiem co mówię, byłem nauczycielem języka obcego. Dawałem gry i zabawy, filmiki do tłumaczenia, żadnych prac domowych. Materiał przerobiony na luzie i bez spiny.

 

- Szefowa wymuszająca na mnie booster

 

Kwestia podjęcia decyzji - bierzesz lub nie. Wiem, to wkurwiające. Sprawa przestanie być wkurwiające jak podejmiesz decyzje i będziesz już wiedział jakie ponieść konsekwencje.

 

- Matka, której nie udało się w życiu, niczego się nie dorobiła i dzwoni do mnie co chwilę psując mi humor, że wiecznie nie ma pieniędzy, że wiecznie jakieś problemy, że węgla w domu brakuje, że do szpitala musi, że nie mogę jej pomóc, bo mieszkam w Tajlandii. 

 

Ustalić godziny i częstotliwość dzwonienia. Jeśli masz rodzeństwo - pogadaj z nim, niech pomoże matce na miejscu, w granicach rozsądku. Każdy ma pieniądze, sekret tkwi w racjonalnym gospodarowaniem nimi. Moja babcia w czasach powojennych zarabiała tylko 100 zł a szynka kosztowała wtedy 20 zł i nie głodowała bo wiedziała jak gospodarować kasą. Ludzie mając minimalną potrafią odłożyć chociaż 30 tys i kupić mieszkanie w TBSie. Niemożliwe? Możliwe jak umiesz gospodarować kasą, owszem trwa to kilka lat ale jest do osiągnięcia.

 

- Fakt, że inni mają fajne, łatwe życie, bo im rodzice wszystko fundują, a ja muszę zapieprzać i ciągle liczyć pieniądze

 

Sam zapieprzałem mając jeden wolny weekend raz na miesiąc przez dłuższy czas aby uzbierać kasę na mieszkanie. Nic nie ma za darmo. Za darmo to można w pysk albo hiva dostać :D

 

- Fakt, że inni potrafią jeździć samochodem, a ja nie

 

Nie mam prawa jazdy, wolę komunikację. Odpadają koszty naprawy, oc, mandatów, opłat parkingowych. Autobusy jeżdżą co 5-10 minut i to żaden problem. Miliony ludzi na świecie nie posiada samochodu.

 

- Fakt, że inni faceci mogą poruchać naturalnie, a ja nie mogę

 

Nie ruchamy się na okrągło. No chyba, ze aktorzy porno co muszą wyrobić godzinny materiał w 2 dni :D Wtedy mają bolesne zastrzyki w cukinkę.

 

- Muszę sobie odmawiać wielu rzeczy, które chciałbym zjeść, a nie mogę.

 

Nie jemy wszystkiego. W sklepach mamy miliony produktów, nikt nie spróbował wszystkiego :) Jeśli masz alergie, zajrzyj na strony www z alergiami tam znajdziesz mnóstwo fajnych przepisów.

 

- Trudności z nauczeniem języka tajskiego (mój drugi język obcy) -> nauczyłem się już dość dużo, studiowałem cały rok jak byłem singlem i potrafię jako tako dogadać się z Tajami, ale jednak SPORO mi brakuje do bycia Fluent.

 

Nikt nie staje się mistrzem w jeden dzień. To normalne. Kibicuję ci!

 

- Kolorowe życie mojej dziewczyny, która co chwile wkleja zdjęcia z rodziną, przyjaciółmi, wydarzenia, eventy, a ja kurwa siedzę sam, bo Covid w Bangkoku i każdy ze znajomych nie chce się spotkać, by nie ryzykować.

 

Kolorowe ale czy prawdziwe? Tego nie wiesz. Lepsza jedna sprawdzona osoba niż milion fałszywych gości.

 

Masz wszystko i jednocześnie nie masz wszystkiego jak każdy. Kwestia odpuszczenia i zastanowienia się czy faktycznie tego się chce. Jeśli tak, to pozostaje realizacja celów i tyle.

 

Masz rzeczy co inni by chcieli.

 

Nie masz rzeczy co inni mają.

 

Życie.

Edytowane przez Martius777
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złość jest normalnym, naturalnym  uczuciem. Niektóre naturalne produkty nie sa smaczne ale są potrzebne do naszego funkcjonowania.
Nie masz się złościć na to że się złościsz i pisac że Ci "odpierdala" bo to jest takie gadanie podszyte lękiem.
Zablokowana złość czyli jak piszesz "wewnętrzna złość" ta złość do siebie to dobra droga do depresji. 
Proponuję, żebyś zaczał mówić ludziom którzy Cię wkurwiają - "jestem na ciebie zły", myślę, że pozornie to co piszę brzmi jak mambo-jambo ale uwierz mi - pomaga.
Poza tym uważam że jesteś spoko gościem i naprawdę bym się cieszył gdybym miał takiego ogarniętego syna jak Ty, który gdzieś tam samodzielnie żyje i ma już masę swoich głębokich i jasnych przemyśleń.  

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, radeq said:

Za dużo myślisz po prostu, zamiast mieć wyjebane,

 

Zdecydowanie tak. Pomagam sobie medytacją lub dobrą muzyką, żeby nie ogłupieć. 

 

1 hour ago, I1ariusz said:

Pamiętaj, że żyjesz z pewnym bagażem - z pewnym brakiem, którego twoja dziewczyna pewnie nie doświadczyła.

 

Raz jej opowiedziałem swoją historię, bo chciała usłyszeć jak mi się układało w przeszłości. Od tamtego momentu inaczej na mnie patrzy: z podziwem. Jak sama określiła, ona miała cudowne dzieciństwo i nie ma jak porównać swoje życie do mojego. 

Wiem, że żyję z bagażem i to ogromnym, ale staram się nie wracać do przeszłości, bo by mnie to zniszczyło. Według zasady: Just let it go.

 

1 hour ago, UncleSam said:

Tobie też polecam po prostu odpocząć od wszystkiego. 

 

Najlepszym sposobem dla mnie jest nauka czegoś, ale to sprawia, że się męczę. Pomaga też trening karate, ale najbardziej to bym chciał wyjechać w góry, jednakże szef nie pozwala nigdzie jeździć.

 

28 minutes ago, Nik said:

Tobie również tego życzę, nikt nie wie co dobrego przyniesie jutro :)

 

Dzięki.

 

6 minutes ago, Martius777 said:

Zmieniasz sposób prowadzenia zajęć na bardziej audiowizualny. Współczesne pokolenie wychowane na necie nie trawi nauczycieli co tylko stoją i gadają nie dopuszczając do dyskusji czy pytań. Wiem co mówię, byłem nauczycielem języka obcego. Dawałem gry i zabawy, filmiki do tłumaczenia, żadnych prac domowych. Materiał przerobiony na luzie i bez spiny.

 

Robię dokładnie tak jak opisałeś. W naszej szkole podzielili uczniów na tych online (zoom) oraz tych co mają przyjść do szkoły. Głównie ci co zostali online są niegrzeczni, bo w czasie klasy mają wyrąbane. Siedzą w domu, a ja mam podzielną uwagę i czasem doprowadzają mnie do furii. Reszta uczniów w szkole chodzi według zegarka. Mam bardzo dobre zasady i dyscyplinę. Ci online sprawiają problemy.

 

8 minutes ago, Martius777 said:

Sprawa przestanie być wkurwiające jak podejmiesz decyzje i będziesz już wiedział jakie ponieść konsekwencje.

 

Prawdopodobnie nie będę brał boostera, bo załatwię sobie papier.

 

9 minutes ago, Martius777 said:

Ustalić godziny i częstotliwość dzwonienia. Jeśli masz rodzeństwo - pogadaj z nim, niech pomoże matce na miejscu, w granicach rozsądku.

 

Widzisz, z nimi nie da się inaczej już rozmawiać. Są tak nasiąknięci zgnilizną Polskiego Ładu, że mama sama się rozłącza po kilku minutach jak dzwoni do mnie. 

Ja załóżmy tęsknię i chcę normalnie porozmawiać, to one nawijają jak w Polsce źle. To już jest n-ty raz i wszelkie próby rozmów nie działają. Nie mam pojęcia jak do nich dotrzeć, ale jak pieniądze dam to jest spoko.

 

11 minutes ago, Martius777 said:

Nic nie ma za darmo. Za darmo to można w pysk albo hiva dostać :D

 

Zgoda 100%. Wkurw jednak czasem jest jak się widzi te mordy co szczerzą zęby, bo tatuś wyłożył na nowy samochód czy mieszkanie.

 

12 minutes ago, Martius777 said:

Nie mam prawa jazdy, wolę komunikację. Odpadają koszty naprawy, oc, mandatów, opłat parkingowych. Autobusy jeżdżą co 5-10 minut i to żaden problem. Miliony ludzi na świecie nie posiada samochodu.

 

Dobre. Dzięki.

 

12 minutes ago, Martius777 said:

Kolorowe ale czy prawdziwe? Tego nie wiesz. Lepsza jedna sprawdzona osoba niż milion fałszywych gości.

 

Dlatego ją sprawdzam, ale ona jest kobietą... to wklejanie newsów z życia na Insta, Facebook to jest głównie po like, atencję. 

No bo co innego kobieta, by wklejała takie rzeczy. To im podnosi samoocenę. Widzę to bardzo wyraźnie. 

Ja natomiast jestem przeciwieństwem jej. Nie lubiłem za bardzo dzielić się newsami z innymi. Dopiero teraz po poznaniu tej dziewczyny, coś się we mnie zmieniło.

Jedno co mogę potwierdzić to to, że moja dziewczyna wkleja quality post on FB i Insta. Nie jakieś dziubki itp. Czasem się zdarzy jakaś normalna fotka, ale jakość pozostaje dobra.

 

15 minutes ago, Martius777 said:

Kwestia odpuszczenia i zastanowienia się czy faktycznie tego się chce. Jeśli tak, to pozostaje realizacja celów i tyle.

 

Dlatego muszę siąść i ochłonąć, rozplanować wszystko, bo czasem działam pod wpływem impulsów.

A siedzenie samemu w czterech ścianach nie jest dobre dla zdrowia psychicznego.

Dzięki za komentarz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, PyrMen said:

Przegapiłeś jakiś moment zapracowania i małych podknięć, które wtedy nie rozwiazane, zgodnie z zasadą kuli śniegowej w tym momencie ciebie przygniotły.

 

O to jest to! Myślę, że gdzieś coś zapomniałem rozpracować i teraz się solidnie nawarstwiło. Podejrzewam, że jest to brak czasu oraz włożonej energii w pielęgnację czasu tylko dla siebie, relaksu. Właściwie jakby nie patrzeć od 18 roku życia po teraz (29 lat) musiałem pomagać chorym w rodzinie, potem ciężko pracować, żeby się wybić i pozostał schemat cyborga, który musi coś robić, by zbudować przyszłość. 

Dlatego powoli uczę się wychodzić ze swojej strefy komfortu, gdzie za pomocą pracy uciekałem od problemów.

 

To tak jak w przypadku alkoholu. Można wypić, być pijanym, by zapomnieć, ale problem pozostanie. W moim przypadku była to praca i kiedy zaczął się proces wypalenia i nie miałem jak uciec od nierozwiązanych problemów - pojawiła się wewnętrzna złość. 

 

8 minutes ago, Personal Best said:

Zablokowana złość czyli jak piszesz "wewnętrzna złość" ta złość do siebie to dobra droga do depresji. 

 

Tutaj muszę naprawdę uważać, żeby nie przegiąć, bo powoli pojawiają się u mnie symptomy depresji.

 

8 minutes ago, Personal Best said:

Proponuję, żebyś zaczał mówić ludziom którzy Cię wkurwiają - "jestem na ciebie zły", myślę, że pozornie to co piszę brzmi jak mambo-jambo ale uwierz mi - pomaga.

 

W Polsce by to przeszło. Tutaj oznacza utratę twarzy, a tym samym przyjaciół i korzyści. 

Ludzie mają tak narąbane w głowach, że dogryzają innym w bardzo specyficzny sposób, głównie z sarkazmem. Gdy ktoś wybucha albo mówi, że jest zły to jest kojarzony z kimś chorym psychicznie. Taka kultura! :D 

 

10 minutes ago, Personal Best said:

Poza tym uważam że jesteś spoko gościem i naprawdę bym się cieszył gdybym miał takiego ogarniętego syna jak Ty, który gdzieś tam samodzielnie żyje i ma już masę swoich głębokich i jasnych przemyśleń.  

 

Dzięki wielkie. Uważam cię za dobrego mentora. Czytam sporo twoich komentarzy na forum i prawdę mówiąc wniosły one wiele do mojego życia, sprawiając, że jest ono lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Akadyjczyk said:

Ciekawe spostrzeżenie, dużo w tym racji

 

Czy czuję się bezpiecznie?

Mam wszystko to co chciałem: pracę, dobrą kobietę, plany na przyszłość, hajs i status.

Problem siedzi w głowie i podejrzewam, że jest to perfekcjonizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Personal Best said:

Reaguj ADEKWATNIE a wtedy wszyscy sie beda liczyc z tym zeby nie przekraczac Twoich granic.

 

Zawsze w dyskusji jestem tym, który ostatni się wypowiada. Wówczas reaguję adekwatnie do danej sytuacji i przez to ci, którzy ogarnięci byli emocjami patrzą na mnie jak ze stoickim spokojem rozwiązuje sytuacje. To naprawdę dużo wnosi, głównie buduje szacunek. 

Tak postępuję właściwie z każdym. 

Nie mam całkowicie wyjebane, ponieważ mam swoje uczucia i emocje. Jak coś mi się nie podoba w dziewczynie to mówię jej to wprost, bez emocji i zawsze działa.

Just now, Akadyjczyk said:

To czemu piszesz, że nie możesz poruchać naturalnie skoro masz kobietę?

 

Zmagam się z ED. Założyłem kiedyś wątek na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

Dlaczego więc wciąż czuję się w środku jakbym był jakimś przegrywem? Czy to jakaś oznaka perfekcjonizmu czy niezdrowej ambicji?

Nie potrafię się zrelaksować. Radość sprawia mi praca i wysiłek. Wtedy czuję, że żyję, podnosi mi się samoocena. Gdy nie nauczę się czegoś nowego codziennie to chodzę spruty i zły na siebie. 

Może to nie wynika z tego co robisz, a z tego co sam o sobie myślisz? Może nieświadomie gonisz za tym by swoją ciężką pracą i zaangażowaniem na wielu płaszczyznach, kompensować sobie jakieś deficyty emocjonalne? Jednak cokolwiek byś nie zrobił to wciąż mało. Z czasem narasta w Tobie frustracja i wynikającą z niej złość. To żadna diagnoza, ale jak dla mnie spróbuj może rozpatrzyć temat na innej płaszczyźnie, tej bardziej  wewnętrznej. Szukaj pod kątem samooceny, poczucia własnej wartości i przekonań na swój temat. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Mr. Pacjent said:

Może nieświadomie gonisz za tym by swoją ciężką pracą i zaangażowaniem na wielu płaszczyznach, kompensować sobie jakieś deficyty emocjonalne?

 

Tak, tak 100% Tak. 

 

Poprzez pracę próbuję udowodnić, że jestem coś warty.

Głównie też rzutuje problem z ED, więc myślę sobie, że jak będę bogatszy to będę miał hajs, żeby to wyleczyć.

Bardzo często robię wiele rzeczy ponad swoje siły, coś a'la 200-300% normy, bo wiem, że jak to zrobię to wówczas zapewnię sobie bezpieczeństwo na przyszłość oraz fakt, że będę w stanie zadbać o innych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Tak, tak 100% Tak. 

 

Poprzez pracę próbuję udowodnić, że jestem coś warty.

Skoro jesteś tego świadomy to już cześć pracy jest za Tobą. Brnąc w ten mechanizm sytuacja raczej nie ulegnie poprawie, jedynie co to może przynieść doraźną poprawę, ale nie na tym Ci zależy. Jak na moje to pora pomału rozbrajać w sobie ten mechanizm. Jak? Myślę, że dobry psycholog nie zaszkodzi. Ucz się też to odpuszczać, daj sobie na luz. Pozwól sobie czuć co czujesz i nie zagłuszaj tego. Pracuj też nad własną samooceną. Stara się budować relacje z samym sobą opartą raczej na miłości niż na osiągnięciach. Wtedy to co osiągnąłeś i wypracowałeś w sobie zacznie inaczej wyglądać i dużo lepiej smakować.  

Edytowane przez Mr. Pacjent
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.