Skocz do zawartości

Zachowanie matki


PerSenior

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem wszystkim, napiszę jak najkrócej. Potrzebuję rady/opinii/innego spojrzenia. Mam 21 lat. Studiuję (II rok), pracuję (2 msc w roku za granicą, reszta roku piątek-niedziela). Z pracy za granicą mam 15 tys. na rok, z pracy "weekendowej" 2200 zł na rękę (na czarno, robię po 12-14h). Pobieram też socjalne i naukowe stypendium = łącznie 1200. Łącnznie mam około 4400 na miesiąc na rękę jako student dzienny (łącznie z kasą z zagranicy) + kasa z usług które wykonuję w ramach swojego zawodu. Jest to okupione sporą pracą. Nie chcę się afiszować, ale zapierdalam z nauką, z pracą i wszystkim innym. Od 18 roku życia utrzymuję się całkowicie sam i mieszkam poza domem. Nie mam dużych potrzeb materialnych, więc kasę odkładam. Mieszkam z dziewczyną w dużym miescie, opłacamy mieszkanko na pół, żyje się bardzo dobrze, dopełniamy się obowiązkami, nauką (pokrewne kierunki). Ona pracuje w rodzinnej firmie w weekendy, a w trakcie studiów potrafi też iść do jakiejś roboty dorywczej (zwykle 8h zlecenia na inwentaryzacjach czy magazynach). Odciąłem się całkowicie od rodziny, znalazłem znajomych i te "płytkie" kontakty lepiej na mnie wpływają aniżeli kontakt z rodziną. 

Moja najbliższa rodzina to ojciec, matka, siostra 10 lat. Rodzice się rozwiedli 2 lata temu. Ojciec całkowicie mnie olał, ja jego też. Od 2 lat płaci siostrze 1500 alimentów, którymi dysponuje matka. Jak to w każdej polskiej rodzinie, trochę się u nas działo. Ojciec agresor, lubiał wypić, ale dobrze zarabiał (stosunek do pieniędzy i umiejętności ich zdobycia mam po nim, za co jestem wdzięczny). Matka ofiara przemocy domowej. Ja zdolny uczeń ze "średniozamożnej" rodziny. 

Z racji, że matka ofiara przemocy to po rozwodzie dostała alimenty w wysokości 700 zł. Poza tym ma 500+, 1500 alimentów siostry do dyspozycji oraz około 2400 zł z pracy (jest "specjalistą"- recepcjonistą w wielkiej firmie i ją po prostu dymają i dają jej na miesiąc mniej niż ja mam w robotach dorywczych). Załatwiałem jej przed tą pracą z dziesięć innych, ale to były prace typu koordynator na magazynie, sklepowa, lekka praca na produkcji, przedstawicielka handlowa. Nic jej nie pasowało gdyż ona do pracy 10 lat chodziła w szpilkach i teraz nie będzie się zniżać do "tego poziomu". Zatem przez kilka miesięcy ze względu na brak pracy "załatwiliśmy" jej paczki z mops z jedzonkiem, żeby ją odciążyć. Wszystko super i fajnie. Znalazła pracę, w biurze, 500m od mieszkania które wynajmuje od czasu rozstnania z moim ojcem. Jeździ do niej spod bloku autem (dieselem 🤪) które po skończeniu 18 lat i tyrce w weekendy przez 2 uprzednie lata kupiłem za odłożone pieniądze. Odkąd się wyprowadziła (2 lata już, ja zaś z domu 3 lata temu) to naprawiam, serwisuje i raz na 2 miesiące tankuje do pełna auto. Przez pierwszy rok wyprowadzki pomagała mi. Dostawałem 6 stów co miesiąc. 7200 zł około łącznie. Po pierwszym wyjeździe za granicę oddałem wszystko co do grosza.

 

Nadmienię, że korzystałem również na uczelni i w innych placówkach z "zasiłków", było to po 2500 na semestr nauki i inne jednorazowe wypłaty. 

Aktualnie sytuacja wygląda tak, że matka pracuje w biurze, ubrana w suknie i szpilki, dostaje 2200 alimentów (ja nie dostaję w ogóle) jako matka i ofiara "przemocy" - zaraz rozwinę, 2400 zł z pracy i 500+, jest to 5100 zł. Opłaca mieszkanie około 1500 zł. Nie ma żadnych kosztów poza tym. Ojciec raz na 2 miesiące przyjedzie do siostry i ją ubierze od stóp do głów (nie liczy tego do alimentów). 

 

Od jakiegoś czasu matka stała się w stosunku do mnie patologicznie agresywna. Widzimy się raz na 2 miesiące, czasem rzadziej, ale od około roku przelewam jej co trochę pieniądze na prośbę. Kalkulowałem to i jest to spokojnie z 200-500 zł miesięcznie. Upominałem się o zwrot i ona o nich "ciągle zapomina". Nie jest mi w sumie do niczego potrzebna, ale ojca już nie mam, więc matka tylko została z rodziny, jak prosi to jej przelewam. Tyle, że wydaje te pieniądze na jakieś zabiegi, na obiady jada co 2 dzień krewetki i kupuje nową sukienkę co tydzień. Czuje się dymany jak szmata. Ona zaczęła od miesiąca krzyczeć na mnie przez telefon jak powiem, że jej nie przeleje. Płacze, że nie ma co jeść, że głodują, a jak przyjeżdżam je odwiedzić to widzę, że siostra jest otyła, a matka spokojnie zyskuje +1kg/msc.

 

Kiedy przyjeżdżam, to tak poza tym co jej daje to robię zakupy i zabieram siostrę w jakieś miejsca za moje pieniążki (w ostatnim czasie 2x pod rząd sponsorowałem również matke, w sumie to moja dziewczyna i ja sponsorowaliśmy matkę). Tak w ogóle to 2 lata temu remontowałem jej całe mieszkanie za w sumie moje pieniądze :O. 

 

Matka po 8h pracy jest wyczerpana fizycznie i psychicznie (w wakacje mnie pojebało i siedziałem w aucie przed jej pracą, siedziała na telefonie i była aktywna na facebooku calutki czas pracy, z czego facebooka nie potrzebuje do niej zupełnie). Nie poszła do żadnej z prac, które jej oferowałem, gdyż nie zniży się do takiego poziomu :O. Jako sklepowa obok bloku miałaby 3000 na łapę (prywatny). Na magazynie coś koło 3400. Ona cały czas wierzy, że w tej pracy dostanie jakiś awans, że się to rozwinie itp. Matka myśli, że robi jakieś kosmiczne i niestworzone rzeczy, że jest specjalistą w biurze. W rzeczywistości siedzi na recepcji, odbiera telefony i drukuje dokumenty, które przyjdą jej na maila. Niby skończyła szkołę wyższą, ale z wysyłaniem maila ma kosmiczne problemy, kiedy chce ją w czymkolwiek podszkolić to mówi, że ona nie po to magistra robiła, żeby jej teraz dziecko tłumaczyło. W efekcie wysłanie maila (o takim z załącznikiem nie wspomnę) to u niej 10 minut. 

 

Ja sam muszę wszystko kontrolować, wolne mam tylko w godzinach 18-22, wtedy zazwyczaj się uczę/trenuje itp. Pieniądze mam, cały czas lecą i odkładam. Jednakże moja matka też ma. Od 2 lat 0 pomocy z jej strony, jest chamska, ciągle kłamie, oszukuje, że nie ma, a ma. Nie chcę jej już przelewać, to powinno się skończyć. Dostają piedniądze od ojca. Ja jestem czarna owca, bo jestem zbyt zaradny. Tego też mi zazdrości. 

 

Zaszczuła mnie. Kiedy wychodzę z panną na basen, siłownie czy do restauracji raz w miesiącu i ona się o tym dowie to dzwoni z żalem kiedy ją gdzieś zabiorę albo, że one głodują a ja się bawię. Mam tego bardzo dosyć. Relacja z matką przybrała bardzo patologiczny wymiar. Nie mam ochoty z nią rozmawiać, zaś przebywanie z nią 30 minut zabiera mi chyba życiową energię. Nie potrafię zniesć tego, że kobieta 40 lat nie odkurzy, nie zrobi obiadu ani nic wokół siebie, zanadto nie wydeleguje nic córce z którą mieszka. Siostra dodam, nie robi nic, ma sprany mózg i spędza po 6h dziennie na telefonie, nie mam na to wpływu. Jakiekolwiek moje zdanie czy porada w ich kierunku jest komentowane tym, że nie znam życia i pieniążki mi się skończą to zobaczę :o. 

 

Matka też ochoczo krytykuje moją Pannę, uważa, że przez nią tracę kontakt z własną matką. Twierdzi, że to dziewczyna nastawia mnie przeciw niej (zazwyczaj gdy mówię, że nie dam jej 50 bez żadnej okazji :D). Jeśli chodzi o pannę to ona się nie wtrąca, nie mówię jej o tym. Panna twierdzi, że relacje rodzinne są ważne i, że powinienem grać neutralnie i nie zatracać kontaktu z matką. 

Uważam, że matka toksycznie wpływa na moje życie na tym jego etapie, nie chcę z nią kontaktu, jednakże może powinienem go z nią mieć? Co robić?

 

 

 

Z panną trzymam "ramę". Wszystko na pół co do grosza. Wśród znajomych mam szacunek ogromny i bardzo często proszą mnie o poradę w związku z pracą czy szkołą. N

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No more mr nice guy :) Za dobry jestes. Masz swoje zycie, dobrze sobie radzisz.

 

To jest kobieta. Ona nawet jak bedzie miec spierdolone warunki totalnie to sobie poradzi. Manipuluje tobą, aby uzyskać jak najwiecej profitów. 

 

Musisz wrzucic na luz, bo Cię dojedzie. Wie, że liczysz na nią, więc korzysta.

 

Gdyby chciała za wszelką cenę byt córy polepszyć, to by zapierdalała w pocie czoła, a fejsbuk poszedłby na bok. 

 

Dobrze sobie radzisz, to co robisz w tej chwili zaprocentuje w przyszłości.

 

Ja bym Ci sugerował zająć się sobą i znaleźć sens w odkładaniu pieniędzy.

 

Zrobisz jak będziesz chciał, ale powtórzę jeszcze raz, no more mr nice guy. Przestaniesz być miły to matka albo Cię pokocha, albo cię wypierdoli. Stawiam na to pierwsze, choć będzie pewnie potrzebowała czasu, aby to przemielić.

 

Zacząłem stosować powyższą zasadę do znajomych i zaskoczył mnie efekt. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz już dawać to dawaj bardzo, a to bardzo mało, jakieś grosze typu 20 złotych na tydzień i mów, że masz duże wydatki teraz, zbierasz na coś. Chciałbyś pomóc, ale sam masz problemy. Tak to się robi. Jak będzie wielka draka i coś na serio trzeba będzie pomóc to się pojawisz wtedy. Nie odcinaj, ale sprytnie podejdź do tematu i przekręć kota ogonem. Albo niech składa wniosek o zwiększenie alimentów i tyle. One, takie kobiety ci nie pomogą w kryzysowej sytuacji, a matce, rodzicom stary nie jesteś nic winien. To oni są winni odpowiedzialność za ciebie. Moim zdaniem powinieneś też dostawać jakąś część tych alimentów od starego, albo powiedz, że nie chcesz kasy, ale nic od siebie już nie dajesz. Tak będzie uczciwie, bo ciebie i tak wykluczyły. Im bardziej się stawiasz, tym większy szacunek, a słowo nie działa cuda w życiu. Straszny temat generalnie. Aż dziwnie się czyta coś takiego. Nie wiem, czy dałbym się radę odciąć całkowicie od matki. Akurat ze swoją mam spoko relację. Mieszkamy oddzielnie, raczej rzadko się widujemy, a jak już to w atmosferze szacunku, ale finansowo matce pomagać, rodzicom? Trochę nie za bardzo. To oni powinni dbać o stabilność i zabezpieczać dziecko, a nie odwrotnie. Jak tego nie robią to trzeba nauczyć odpowiedzialności i robieniem z życia piekła, po prostu. Takie mam wrażenie przynajmniej.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak przedmówcy napisali. 

 

Usztywnić stanowisko, nie dać się wpędzać w poczucie winy (typowe dla wielu matek), jeżeli trzeba, to ograniczyć kontakt do niezbędnego minimum, a nawet niestety zerwać. Pieniędzy więcej nie dawać. 

 

Duży szacun za ogarnianie finansów. Przypominasz mi moje lata studenckie. Nie spierdol tego, a niedługo ci zacznie procentować. 

 

I uważaj na myszkę jak wejdzie w tryb "misiu ślub". 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, antyrefleks napisał:

Ja bym Ci sugerował zająć się sobą i znaleźć sens w odkładaniu pieniędzy.

 

Zrobisz jak będziesz chciał, ale powtórzę jeszcze raz, no more mr nice guy. Przestaniesz być miły to matka albo Cię pokocha, albo cię wypierdoli. Stawiam na to pierwsze, choć będzie pewnie potrzebowała czasu, aby to przemielić.

 

Nie trzymam kasy bezczynnie, trzymam jako poduszka. Każdy nadmiar powyżej 10 tys. zł inwestuję w kursy. W przyszłym miesiącu (luty) 1500 idzie na kurs. 

Jeśli chodzi o nie bycie miłym to raz ją wysadziłem z samochodu, kiedy to zaczęła się pruć, że musiała iść w szpilkach po wodzie. Efekt był taki, że zadzwoniła do mojego ojca i powiedziała, że chcę się z nim pogodzić i brakuje mi ojca 😮. Nie jestem z nim na stopie wojennej, ale wyraźnie powiedział, że nie jestem jego synem. Jakby psychicznie było ok, tyle, że nie raz jakiś "wpierdol" od ojca dostałem. Nie mam z tym problemów i nie dlatego odciąłem kontakt. Odciąłem go, gdyż ojciec się mnie wyrzekł. Nie broniłem go w sądzie na sprawach z prokuratury, nie broniłem też matki. Neutralność wyszła niekorzystnie na jego stronę. Nie broniłem też nikogo na sprawie rozwodowej, zeznawałem prawdę, gdyż jakby ojciec mnie mało szanował, matka zaś wykorzystywała. Bywało, że mówiła, że ja czegoś potrzebuję, brała od niego kasę i przepierdalała, gdzie ja dostawałem potem wpierdol jak się tej kasy danej nazbierało. Jak to wyszło na jaw to matce się dostało. 

Mając te powiedzmy 15 lat nie broniłem jej również, wolałem poczytać książkę czy potrenować, jakby... Widziałem jak się zachowuje i nie uważałem, że jej się nie należy... Może to chore, ale tak było. Zawsze myślałem, że mam ładną mamę po prostu, ale tak nie było. Po czasie uznałem, że ubiera i zachowuje się jak szon, stąd koledzy, wujkowie, koledzy ojca mówili, że jest ładna. Przy konserwatywnym i bardzo wiernym ojcu w tej kwestii wypadała po prostu ch***wo, stąd jej nie broniłem. 

 

51 minut temu, PyrMen napisał:

Czego nie rozumiesz? 

 

Twoja mama to typowa madka pOlka na dorabianiu się dzięki mężowi i państwu. 

 

Odetnij pępowinę bo się przy niej pogrążysz i spalisz.

Toksyczna kobieta która wierzy że jej się wszystko należy. 

 

43 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Pierdol ją i odetnij się. Czego tu nie rozumiesz? To pasożyt, zniszczy ci życie jak się szybko nie ogarniesz, chłopie. W sumie myślę, że najlepszy dla ciebie byłby wyjazd za granicę i całkowite zerwanie kontaktów. Piszę serio.

 

Odcięcie cąłkowite = bród w moich papierach, przestaje mi udostępniać dane swoje (pity, zaświadczenia itp.), jakby np. zaświadczenie, że jest ofiarą przemocy domowej przydało mi się do zapomogi studenckiej. Jest zdolna zadzwonić do mojej panny i np. nakłamać czegoś strasznego, jest zdolna zadzwonić na uczelnie i udowodnić, że pracuje na czarno. Samochód (który w sumie ma ona) jest zarejestrowany na nią, gdyż OC było praktycznie 3x niższe w takim wypadku. Od tego roku już ani grosza nie dam na OC, bo to auto użytkuje raz na 3 miesiące. Jak potrzebuje na dłużej to i tak wynajmuje. Jak gdzieś dalej jechać to też wynajmuje, gdyż 500+ km moją BMK'ą jest ryzykowne, zawsze może coś pierdolnąc.
 

 

38 minut temu, mac napisał:

Jak masz już dawać to dawaj bardzo, a to bardzo mało, jakieś grosze typu 20 złotych na tydzień i mów, że masz duże wydatki teraz, zbierasz na coś. Chciałbyś pomóc, ale sam masz problemy. Tak to się robi. Jak będzie wielka draka i coś na serio trzeba będzie pomóc to się pojawisz wtedy. Nie odcinaj, ale sprytnie podejdź do tematu i przekręć kota ogonem. Albo niech składa wniosek o zwiększenie alimentów i tyle. One, takie kobiety ci nie pomogą w kryzysowej sytuacji, a matce, rodzicom stary nie jesteś nic winien. To oni są winni odpowiedzialność za ciebie. Moim zdaniem powinieneś też dostawać jakąś część tych alimentów od starego, albo powiedz, że nie chcesz kasy, ale nic od siebie już nie dajesz. Tak będzie uczciwie, bo ciebie i tak wykluczyły. Im bardziej się stawiasz, tym większy szacunek, a słowo nie działa cuda w życiu. Straszny temat generalnie. Aż dziwnie się czyta coś takiego. Nie wiem, czy dałbym się radę odciąć całkowicie od matki. Akurat ze swoją mam spoko relację. Mieszkamy oddzielnie, raczej rzadko się widujemy, a jak już to w atmosferze szacunku, ale finansowo matce pomagać, rodzicom? Trochę nie za bardzo. To oni powinni dbać o stabilność i zabezpieczać dziecko, a nie odwrotnie. Jak tego nie robią to trzeba nauczyć odpowiedzialności i robieniem z życia piekła, po prostu. Takie mam wrażenie przynajmniej.

Moja babka - matka mojej matki ma 6 dzieci, z czego 5 synów, z czego 1 z kimś tam innym. Wiejska dobra kobitka, ALE... Każdy z synów (jak i moja matka) ożeniony "bogato", każdy nieszczęśliwy, każdemu rozpada się małżeństwo i każdy z nich daje babce pieniądze, zawsze. Czasem mnie to śmieszy, jestem może wśród nich raz do roku, ale zawsze babcia wyciąga dłoń, do każdego z nich, zawsze z innym pretekstem :'D. Dziadek alkoholik. od 50 lat nie pracował (renta). Papiery ma na jakichś starych zasadach i za brak palca u jednej ręki całe życie bajlando. Jeśli chodzi o pieniądze to szczerze bieda kwiczy u babci do dziś. Synowie się podorabiali, ale ona tak źle gospodaruje pieniędzmi, że to katastrofa. 3 lata temu łazienkę zrobili dopiero. Najdroższe płytki, najdroższy prysznic i żyrandol kryształowy, kibel też jakiś "la pierdolete". W reszcie domu stoi koza i podłogi nadal drewniane. Także gospodarność nieziemska. 

 

U mnie byłoby tak samo, gdyby ojciec nie miał łba na karku i nie odmawiał matce wydatków.

Dla całej tej familii jestem totalnym outsiderem. Na spotkaniu rodzinnym przy swojej pannie powiedziałem, że się z nią nie ożenię, zaczęli pytać czy ona mnie w ogóle kocha, powiedziała, że bardzo. W związku z tym kminili czy ja jej nie biję albo coś :'D


Moje alimenty poszły się je**ć, gdyż za dużo płaci na matkę i siostrę oraz na moment mojej sprawy był zatrudniony na innych zasadach. Sąd oznajmił mi, że mama mnie wspomoże finansowo za te które ma, bo prawnie to się inaczej nie da :D

 

Swoją drogą, ojciec był ciężkim ch***m, ale jeśli chodzi o matkę to bym z nią po prostu nie był. Odkąd pamiętam, zawsze ją boli głowa, zawsze jest zmęczona, zawsze gdy pracowała to 8-16 robota, o 17 już spała i taka drzemka do jakiejś 22, umyć się i dalej spać. Niby nie powinno się określać kogoś poprzez  "zawsze/nigdy", ale tak było. Także spanie non stop. Jest też hipochondryczką i udaje, że ma nerwicę. Udaje, gdyż 2 razy byłem świadkiem sytuacji za młodu, jak nagle dostawała zapaści i nie mogła oddychać (poważnie), zaczynała się trząść i wyć bardzo głośno, kiedy ojciec odkrył, że przepierdoliła sporą sumę pieniędzy na jakieś totalne głupoty (typu kubki, szklanki, nowe łyżeczki itp.) Wtedy gdy wkurwiony jechał po tym po flaszkę ona nagle odżywała, dzwoniła do koleżanki i ""hihi, haha" jak gdyby nigdy nic. Pół roku temu matka poprosiła mnie żebym ją odebrał z imprezki. Odebrałem ją. Wypiła sporo, pojebało jej się w głowie i zaczęła o 1 w nocy nakładać rosół na kilka talerzy, wyciągać sztućce, brudzić je w rosole, ogólnie odpierdalała farmazony po pijaku (bierze leki na deprechę i coś jej się może odklejać po pijaku). Wystartowała do mnie z łapami nagle i zaczęła mnie drapać, to złapałem ją tylko za ręce i jej je lekko "wykręciłem", dokładnie tak samo zrobiła, zaczęła się telepać, płakać, po czym jak wyszedłem na chwilę to przeszło jej w trymiga i ogólnie otrzeźwiała nawet.

 

Nie chcę się całkowicie odcinać gdyż nie będę miał żadnej rodziny... Jednakże cała moja rodzina jest po prostu patologiczna. Po 3 latach życia samemu mam więcej, mam lepsze perspektywy, lepiej wyglądam, lepiej jem, lepiej się ubieram, mam (jeszcze niepełne) lepsze wykształcenie, mam lepsze znajomości z wielu prac aniżeli KAŻDY facet z rodziny ze strony matki (oni wszyscy 40+). Tam wszyscy trzymają się razem bardzo blisko, mają konkretne swoje schematy, w stylu "od dziecka jadłem pasztetową to teraz też będę, chuj, że jestem gruby" albo "20 lat nie mam prawa jazdy to teraz też mi nie potrzebne". 

Jeśli chodzi o ojca rodzinę to tam każdy facet to ALFA bez wyjątków, ale każdy też samotnik i zaden z zadnym się nie oddzywa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PerSenior napisał:

Uważam, że matka toksycznie wpływa na moje życie na tym jego etapie, nie chcę z nią kontaktu, jednakże może powinienem go z nią mieć? Co robić?

 

Pozwolisz Kolego na komentarz. Otóż, wielki szacun dla Ciebie, że mając 21 lat dostrzegasz że coś z Mamą jest nie tak.

 

Z parodziesięcioletniego doświadczenia nie raz widziałem, gdy synowie nieświadomi byli, że Matka, Najświętsza,

Niewiasta traktowała ich jak ścierwa, śmieci, upokarzała na każdym kroku. Szydziła z nich, wyśmiewała przy innych,

partnerki od ku*ew wyzywała. Oprócz tego opowiadała niestworzone historie, że ktoś widział ich z kimś, gdzieś, kiedyś.

Nierzadko donosiła do skarbówki albo partnerów biznesowych.

 

Brzmi nieprawdziwie? Otóż nie, takie osoby też są wśród nas. Zarówno poszkodowani jak i obcujący świadomie / nieświadomie z nimi.

Niektórzy moi znajomi żyją w poczuciu wstydu, mają około pięćdziesiątki a ich matki nadal żyją (mają koło osiemdziesiątki).

Wyobrażasz sobie prezesa/dyrektora firmy, którego matka od ścierw i zera wyzywa? Albo dzieciom jego (swoim wnukom)

opowiada krępujące, wstydliwe sytuacje z jego życia. 

 

Tak też się dzieje, to nie są sytuacje wstydliwe. Niestety, niektórzy ze znajomych nie przełamali się aby przepracować traumy z dzieciństwa.

Kiedyś takich tematów nie było. Nie nam ich oceniać.

 

Rada. Skup się na sobie. Na swoim szczęściu* i radości z życia. A partnerka... cóż, to Twoja kolej w jej życiu. Oby fajnie Wam się żyło i zżyło.

Matkę na odległość. Nie pozwalaj sobie na umniejszanie życia przez kogoś innego, nawet jeśli to Twój rodzic.

 

Najlepszego!

 

* szczęście to nawyk. wypracuj i pielęgnuj. dla siebie samego

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, PerSenior napisał:

Odcięcie cąłkowite = bród w moich papierach, przestaje mi udostępniać dane swoje (pity, zaświadczenia itp.), jakby np. zaświadczenie, że jest ofiarą przemocy domowej przydało mi się do zapomogi studenckiej. Jest zdolna zadzwonić do mojej panny i np. nakłamać czegoś strasznego, jest zdolna zadzwonić na uczelnie i udowodnić, że pracuje na czarno. Samochód (który w sumie ma ona) jest zarejestrowany na nią, gdyż OC było praktycznie 3x niższe w takim wypadku. Od tego roku już ani grosza nie dam na OC, bo to auto użytkuje raz na 3 miesiące. Jak potrzebuje na dłużej to i tak wynajmuje. Jak gdzieś dalej jechać to też wynajmuje, gdyż 500+ km moją BMK'ą jest ryzykowne, zawsze może coś pierdolnąc.

 

To są naprawdę drobiazgi wobec tego, co możesz zyskać. Brak auta? Poradzisz sobie - są pociągi, autobusy itd. Mnie w czasach studenckich nie było stać na auto, a z żadnej patologicznej rodziny nie pochodziłem. I jakoś się wykształciłem, zawód zrobiłem i wszędzie na czas dojechałem. Serio, brak auta to nie jest koniec świata. Wtopisz trochę kasy, ale odetniesz się - zacznie się twoja nowa droga życiowa - bez codziennych frustracji, które za parę lat mogą zaowocować jakimś poważnym dołem psychicznym, bo nikt nie jest ze stali. Zapomoga? Popracujesz dłużej ze świeżą głową i nie będziesz takich półśrodków potrzebował. Wg mnie wynajdujesz powody, bo jesteś beciakiem i Nice Guyem i nie potrafisz się postawić. Twoja toksyczna matka siedzi na Fejsbuniu zamiast pracować, ale ty mimowolnie jej bronisz 🤦‍♂️ Kurwa! Jakbym miał taką starą, to kazałbym momentalnie wypierdalać z mojego życia... Kasy by ani złotówki nie zobaczyła. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, PerSenior napisał:

 

Nie trzymam kasy bezczynnie, trzymam jako poduszka. Każdy nadmiar powyżej 10 tys. zł inwestuję w kursy. W przyszłym miesiącu (luty) 1500 idzie na kurs. 

Jeśli chodzi o nie bycie miłym to raz ją wysadziłem z samochodu, kiedy to zaczęła się pruć, że musiała iść w szpilkach po wodzie. Efekt był taki, że zadzwoniła do mojego ojca i powiedziała, że chcę się z nim pogodzić i brakuje mi ojca 😮. Nie jestem z nim na stopie wojennej, ale wyraźnie powiedział, że nie jestem jego synem. Jakby psychicznie było ok, tyle, że nie raz jakiś "wpierdol" od ojca dostałem. Nie mam z tym problemów i nie dlatego odciąłem kontakt. Odciąłem go, gdyż ojciec się mnie wyrzekł. Nie broniłem go w sądzie na sprawach z prokuratury, nie broniłem też matki. Neutralność wyszła niekorzystnie na jego stronę. Nie broniłem też nikogo na sprawie rozwodowej, zeznawałem prawdę, gdyż jakby ojciec mnie mało szanował, matka zaś wykorzystywała. Bywało, że mówiła, że ja czegoś potrzebuję, brała od niego kasę i przepierdalała, gdzie ja dostawałem potem wpierdol jak się tej kasy danej nazbierało. Jak to wyszło na jaw to matce się dostało. 

Mając te powiedzmy 15 lat nie broniłem jej również, wolałem poczytać książkę czy potrenować, jakby... Widziałem jak się zachowuje i nie uważałem, że jej się nie należy... Może to chore, ale tak było. Zawsze myślałem, że mam ładną mamę po prostu, ale tak nie było. Po czasie uznałem, że ubiera i zachowuje się jak szon, stąd koledzy, wujkowie, koledzy ojca mówili, że jest ładna. Przy konserwatywnym i bardzo wiernym ojcu w tej kwestii wypadała po prostu ch***wo, stąd jej nie broniłem. 

 

 

Odcięcie cąłkowite = bród w moich papierach, przestaje mi udostępniać dane swoje (pity, zaświadczenia itp.), jakby np. zaświadczenie, że jest ofiarą przemocy domowej przydało mi się do zapomogi studenckiej. Jest zdolna zadzwonić do mojej panny i np. nakłamać czegoś strasznego, jest zdolna zadzwonić na uczelnie i udowodnić, że pracuje na czarno. Samochód (który w sumie ma ona) jest zarejestrowany na nią, gdyż OC było praktycznie 3x niższe w takim wypadku. Od tego roku już ani grosza nie dam na OC, bo to auto użytkuje raz na 3 miesiące. Jak potrzebuje na dłużej to i tak wynajmuje. Jak gdzieś dalej jechać to też wynajmuje, gdyż 500+ km moją BMK'ą jest ryzykowne, zawsze może coś pierdolnąc.
 

 

Powiem Ci, uwzględniając jej zachowania obecne, to twój ojciec mógł być ofiarą przemocy psychicznej. Nie chcę wyprowadzać zbyt dalekich wniosków, ale też przechodziłem przez swoiste piekło z moją małżonką. Styknąłem się też z tym co miała do powiedzenia na temat naszego małżeństwa i skonfrontować to z faktami. Powiem Ci, ze niektóre osoby musiałem wypierdolić w sposób radykalny ze swojego życia, bo po prostu moja atrakcyjna żoneczka ich przekabaciła. W rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej. 

 

Co więcej zobacz, że twoja matka to niezła manipulantka - manipuluje tobą, my to widzimy. Wyobraź sobie za kogo miała twojego ojca. Nie chcę wyprowadzać zbyt dalekich wniosków, już mówiłem, ale... Twój ojciec mógł się zajebiscie wkurwic, jezeli mu przypisali mocne zarzuty czy wrzucili wine za rozpad malzenstwa (dozywotnie alimenty). Mowie tylko hipotetycznie, bo nie znam twojej sytuacji dokladnie, wiec bierz to na dystans.

 

Czasem, reakcje facetow sa na tyle drastyczne, ze eliminuja najblizszych ze swojego otoczenia. Ja dzieci nie mam, ale wyeliminowalem bliska mi osobe z zycia przez malzenstwo. Faceci są czesto poszkodowani przez rozwody. Inwestujesz w  chuj siana w kobiete, a ona przyprawia Ci rogi i obgaduje Cię przed sądem/prokuraturą, to nie jest fajne. 

 

Z tego co piszesz wynika, ze mial zone, ktorej nie mogl ufac, przewala pieniadze i widac ze robila go w chuu skoro nie wiedzial czy kase przewalila ona czy Ty. Zauważ, że skoro Ty bywales ofarią, to nie mozesz wykluczyc, że ta osoba Ciebie wskazywała jako sprawcę... Zostawiam tylko do rozważenia, bo to są bardzo delikatne kwestie. Wierz mi, kobiety świetnie manipulują, a Ty jesteś tego dobrym przykładem. 

 

Powodzenia!

Edytowane przez antyrefleks
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rób to samo tylko rzadziej. Przyjeżdżaj raz na 5-8 tyg i dzwoń co 3tyg. Postaraj się wypracować taką rutynę w której będzie ci dobrze. Zmień tą pracę na czarno i nic nie mów matce.

Moim zdaniem co 2-3 wizyta coś. A jak uważasz?

Z tego co wiem to się liczy kto jest właścicielem na umowie kupna sprzedaży. Więc jeśli to twoje auto to je sprzedaj. I pomóż mamie kupić własne. Dowiedz się jakie tytuły przelewu masz pisać gdy "pożyczasz pieniądze."

 

Diesel na dystansie 500m się będzie psuł. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To Ty nie wiesz co robić?

Przecież to jest proste.

Jak najszybciej i definitywnie odciąć się od toksycznej "mamusi"

Masz z tym jakiś mega problem?

Gdzie jest napisane że musisz robić to co ona chce?

Ja bym ją olał i to już dawno temu.

I prędzej świnia zobaczyła by niebo niż ona moje pieniądze.

A ona rzeźbi cię z kasy kłamie manipuluje a Ty jak to bezmózgie Yeti dajesz sobą pomiatać jak szmata.

Ogarnij się w końcu.

Czas ku temu najwyższy.

A tym bardziej że sam się utrzymujesz i z nią nie mieszkasz.

Prościzna....

 

 

Edytowane przez Denzel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PerSenior napisał:

Uważam, że matka toksycznie wpływa na moje życie na tym jego etapie, nie chcę z nią kontaktu, jednakże może powinienem go z nią mieć? Co robić?

 

Siekiera i odciąć tą kończynę zakażoną gangreną, bo wda się sepsa i skończysz marnie.

 

Z Twojej wypowiedzi wyzierają dwa tematy:

 

1. Matka jest niedoruchana fizycznie (seksualnie) i - co gorzej - psychicznie (brak dramy - partner mniej-bardziej przemocowy oznacza, że mamusia musi mieć dobry napęd do kołowrotka we łbie, inaczej zginie marnie).

Króliki we łbie się jej pierdolą z nudów, a że nie ma kto jej wydymać, to przerzuca swoje frustracje i niedoruchanie na Ciebie i robisz za dostarczyciela emocji (im bardziej się stawiasz, tym bardziej matka się nakręca, bo "EMOCJEEEEEEEEEEEEEEEEEE, AAAA WINCYYY!!!!"). Taki kompleks Edypa 🙂

 

2. Skutecznie wytresowało Cię społeczeństwo ręka w rękę z matką. "Bo rodzina" i chuj. Każde gówno masz z uśmiechem przełknąć i mówić, że "mniam, więcej poproszę", inaczej jesteś złym człowiekiem i w ogóle spłoniesz w piekle.

 

Ten stan rzeczy będzie WYŁĄCZNIE eskalował. Do stopnia zatrucia Ci życia do spodu.

 

Co robić?

 

Lodówka. Odcięcie i oziębienie relacji. Matka niech spierdala. "Nie masz czasu, zarobiony jesteś, zakochany i w ogóle". Nie mieszkacie razem, jesteś dorosły sam ogarniasz swoją kuwetę - nie widzę żadnych problemów poza opanowaniem wjebanego Ci poczucia winy i odpowiedzialności.

Nie odbieraj telefonu, nie odzywaj się poza chłodną kurtuazją. Zero przepływów finansowych.

Przygotuj się, że będzie - przynajmniej na początku - drama na dużym poziomie.

 

Co do kwestii zdzierżenia owych dram i szpilek wbijanych (a będą wbijane i to tam, gdzie będzie to SKUTECZNE i bolesne, więc MUSISZ WIEDZIEĆ😞

 

Zrozum, że nie masz ŻADNYCH zobowiązań wobec swoich rodziców. ŻADNYCH, kurwa! Ani Ty, ani ja, ani nikt inny.

Tzw "dług pokoleniowy" to się spłaca PRZYSZŁYM pokoleniom. Winni cokolwiek to my jesteśmy swoim DZIECIOM. Ty się na ten świat nie pchałeś. To matka i ojciec mieli chciejstwo sprowadzić Cię na ten świat. ZACHCIANKA. Jasne, wymuszona popędami płciowymi i naturą, ale - ZACHCIANKA.

To determinuje kierunek przepływów zobowiązań.

W imię czego ja mam sobie wepchnąć na łeb jakiś dług emocjonalny. "Bo mamusia się poświęcała"? Noszkurwa... A co, ja jej kazałem? Czy prosiłem? Biczplis!

ZOBOWIĄZANIA są w kierunku rodzice -> dzieci. W drugą stronę to wyłącznie uprzejmość i nagroda za dobre stosunki.

 

Wspólna przeszłość i fragmenty kodu DNA nie determinują ŻADNYCH zobowiązań. Żadnych. Zero jakiejkolwiek.

 

2 godziny temu, PerSenior napisał:

Matka też ochoczo krytykuje moją Pannę, uważa, że przez nią tracę kontakt z własną matką. Twierdzi, że to dziewczyna nastawia mnie przeciw niej (zazwyczaj gdy mówię, że nie dam jej 50 bez żadnej okazji :D).

 

"Bo TA KURRRRWA* zabrała mi mojego synusia! A ja go DLA SIEBIE, na własnej piersi wyhodowałam!!!!"

 

Tak brzmi narracja w głowie Twojej matki.

Tak, słyszałem te słowa wielokrotnie z ust sfrustrowanych toksycznych matek. Nic nowego.

 

* celowe podkreślenie mocy, z którą wypowiadane są te słowa.

Tak, Twoja matka ma DOKŁADNIE TAKĄ opinię o Twojej partnerce. Każdej. Poza nią samą.

Chyba, że trafisz na idiotkę, która będzie klęczeć przed Twoją matką i dawać się absolutnie dowolnie poniżać (tak jak Ty teraz). Ale wtedy to Ty zostaniesz wrogiem nr 1.


 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Ramzes napisał:

Możesz zrobić listę powiązań z matką?

 

I jeszcze pytania:

1. Jaka relacja łączy matkę i Twoją siostrę z ojcem po rozwodzie?

2. Jaka była przyczyna rozwodu?

3. Jaką wyglądała sytuacja przed rozwodem w domu? Rodzice się szanowali?

4. Jaka jest Twoja relacja z siostrą?

5. Jak byś opisał sytuację matki zawodową przed tymi akcjami z szukaniem pracy/rozwodem?

Widać, że jesteś chłopak ogarnięty życiowo.

Dostałeś fajne rady o ograniczenie kontaktów i także o zmniejszenie ilości przelewów.

Wydaje mi się, że matka postawiła Cię w roli ojca i wszytskie frustracje przelewa na Ciebie jako samca.

Dodatkowo musisz być stanowczy i nie dać obrażać siebie i swojej dziewczyny. Operuj na poziomie racjonalizacji a nie emocji.

To co ona robi to szantaże emocjonalne i wywołanie w Tobie współczucia, żalu.

Moim zdaniem warto wybrać się do psychoterapuety pozanwczo-behawioralnego. Jak napiszesz miasto - wypytam znajomą o jakieś polecenie bo pracuje w branży i może zrobić research.

Działaj póki widzisz to. Później to może zejść na gorszy poziom.

Był taki film Pianistka na podstawie książki feministki - nieważne w sumie to dla całości - i on ukazje tam relację już starszej kobiety ze swoją matką sparaliżowaną. To jest właśnie dobre stadium przypadku uzależnienia siebie od rodzica. Podobne wątki były w Czarnym łabędziu. 

Powodzenia!

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PerSenior 

Z opisu matki widać, że mógł nie mieć z nią łatwego życia, a Ty widziałeś u ojca już tylko „reakcję obronną” na prześladowanie ze strony matki. Z góry zaznaczam, że nie wiem jak u was było i nie wchodzę w rolę adwokata ojca. Przez uwarunkowania kulturowo-historyczne w naszym nieszczęśliwym kraju rzadko spotyka się dom, gdzie można odnaleźć pionową figurę ojca – ojca obecnego. Nie chcę generalizować, ale znaczny odsetek ojców ucieka w piwerko, telewizorek i kumpli, dystansują się od wychowywania synów i córek. Role te przejmują matki, a jak z ich zdrowiem psychicznym/emocjonalnym jest to wszyscy wiemy. Chłopcy są „opuszczani” przez swoich ojców, pomimo że są, tyle że na kanapie przed TV.

 

Klaps, który sprzedał Ci Twój ojciec może nie zaczął się w waszym domu? Może jego początek był w domu rodzinnym, gdzie ojciec dostawał srogie baty od Twojego dziadka. Dostrzeż w ojcu małego chłopca, którym kiedyś był zanim stał się przemocowcem.

 

Jeszcze tego nie wiesz, ale kiedyś to może być Twoja najbliższą osoba i wsparciem. Nie dziwi cię obecność w języku powiedzenia: „Jaki ojciec taki syn”? Będziesz potrzebował ojca do wychowania swojego syna. To jeden z lepszych powodów, by odbudować relację z ojcem. Rodzina to nie zasoby, ale więzi. Rodzina powinna pracować nad relacjami, akceptować nawzajem, doceniać. Rodziny patologiczne pozwalają, by ich wzajemne stosunki uległy zniszczeniu. Most między pokoleniami. Dziedzictwo. Skąd przychodzę?

 

Nieprzepracowane błędy ojca będą Twoim udziałem.  

 

Ze swojej strony doradzam UZDROWIENIE relacji z ojcem i pojednanie. Rozpoznaj swoje dziedzictwo. Rozpisz sobie Jaki był ojciec. Za co go kochałem. Czy pamiętam go tylko jako potwora? Za co go nienawidziłem? Co mogło sprawić, że stał się takim jakim go zapamiętałem? Na koniec nic nie zastąpi szczerej rozmowy okraszonej męskimi łzami. Popłaczecie sobie. Wyjaśnicie wszystkie grzechy i zaniedbania. Powiedziałeś kiedyś ojcu, że go kochasz? Usłyszałeś od ojca, że Cię kocha?

 

Mój ojciec jest dla mnie mega figurą i nie mogłem lepiej trafić. W ogóle mam wspaniałą rodzinę generyczną i to nie uchroniło przed zgruzowaniem mojej rodziny – jestem w trakcie rozwodu.

 

Ojciec ma swoje wady, ale kto ich nie ma. Znam te wady. Akceptuję. Umiem z nimi żyć. Mam 35 lat. Ojciec 59 wiosen. Matki już od dawna nie ma na tym świecie. Nie wyobrażam sobie tygodnia, by nie zajechać do ojca – mieszkamy w tym samym mieście – i nie przytulić go. Tak po męsku. Po herbacie, na do widzenia złapać się w „niedźwiedzia” i czasami szepnąć na ucho „kocham Cię”, co któryś raz zamienię na „super z Ciebie tata”. Nie muszę wspominać jak budująca jest więź ojca z moim synem. Syn kocha dziadka. Żartuje sobie z niego i vice versa. Głos syna biegającego po ogrodzie ojca z okrzykiem: „Dziadeeeek będę podlewał traweeeeeee..” przeszedł do legendy.

Podsumowując. Napraw relację z ojcem.

 

P.S. Może zbyt dużo patosu w tym wszystkim co napisałem, ale mam duży zjazd emocjonalny. Circa ex wife i jej matką dojeżdżają mnie tak, że …… szkoda pisać. Musiałem się wygadać. Może kiedyś opiszę. Doprowadzę rozwód do końca i w ramach psychoterapii zostawię opis w świeżakowni.

Pozdrawiam

  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PerSenior napisał:

Co robić?

Natychmiast urywasz kontakt. Gdzie się tylko da blokujesz, nie dzwonisz, nie wysyłasz żadnych pieniędzy.

 

Wiem o czym piszę, ponieważ mam podobną matkę. Może nie robiła takich akcji jak Twoja, ale lubiła mnie kontrolować, sprawdzać non stop co u mnie, wpadać z niezapowiedzianymi wizytami itp. Oczywiście wbijanie poczucia winy, robienie kogoś gorszego też było na porządku dziennym.

 

Pewnego dnia po ostrej awanturze oraz tym, że już jedną szansę ode mnie dostała i ją spartoliła całkowicie zerwałem kontakt, zabroniłem odwiedzać i kontaktować się. Były straszne dramy na początku, przyjeżdżała, próbowała robić awantury, wbijać w poczucie winy. Musiał zainterweniować mój kolega, z zawodu adwokat.

 

Przygotuj się na takie jazdy. Przygotuj się także na to, że będziesz w rodzinie obwiniany o wszystko co najgorsze na świecie, łącznie z tym, że wywołałeś COVID. Twoja panna oczywiście będzie pewnie nazywana tą jeszcze gorszą, co to synka sprowadza na złą drogę, to na bank jej wina. Przygotuj się także na wizyty członków rodziny, bo przecież matula musi wiedzieć co u synka słychać. Jeśli takowe będą poinformuj, że sobie nie życzysz, żeby zajęli się swoim życiem, a Ty jak będziesz chciał to się do matki odezwiesz, ale na chwilę obecną zwolniła się sama z tego przywileju.

 

Będzie na początku bardzo ciężko także Tobie samemu. Będziesz chciał się odezwać i będziesz odczuwał smutek oraz poczucie winy. U mnie też tak było. Masz koniecznie się nie ugiąć przed samym sobą, zajmij się czymś pożytecznym. Widzę, że grafik masz zawalony, więc nie powinno być z tym większego problemu, koncentruj się na nauce, pracy, basenie, spędzaniu czasu z dziewczyną. A właśnie, dziewczyna: jeśli będzie Cię namawiać swoim słodkim głosikiem na kontakt z matką, stanowczo odmów i oznajmij jej, że to są sprawy tylko i wyłącznie między Tobą a matką i żeby się nie wtrącała jeśli nie pytałeś o zdanie. Też tak miałem i tym zyskałem wtedy w oczach byłej.

 

Powodzenia. Będzie potrzebne.

 

Ja ze swoja matką nie gadałem i nie widziałem jej już ładnych kilka lat. Żyję zupełnie inaczej niż wcześniej, gdy mieliśmy kontakt, jest po prostu dużo lepiej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Veneziano napisał:

@PerSenior 

Z opisu matki widać, że mógł nie mieć z nią łatwego życia, a Ty widziałeś u ojca już tylko „reakcję obronną” na prześladowanie ze strony matki. Z góry zaznaczam, że nie wiem jak u was było i nie wchodzę w rolę adwokata ojca. Przez uwarunkowania kulturowo-historyczne w naszym nieszczęśliwym kraju rzadko spotyka się dom, gdzie można odnaleźć pionową figurę ojca – ojca obecnego. Nie chcę generalizować, ale znaczny odsetek ojców ucieka w piwerko, telewizorek i kumpli, dystansują się od wychowywania synów i córek. Role te przejmują matki, a jak z ich zdrowiem psychicznym/emocjonalnym jest to wszyscy wiemy. Chłopcy są „opuszczani” przez swoich ojców, pomimo że są, tyle że na kanapie przed TV.

 

Klaps, który sprzedał Ci Twój ojciec może nie zaczął się w waszym domu? Może jego początek był w domu rodzinnym, gdzie ojciec dostawał srogie baty od Twojego dziadka. Dostrzeż w ojcu małego chłopca, którym kiedyś był zanim stał się przemocowcem.

 

Jeszcze tego nie wiesz, ale kiedyś to może być Twoja najbliższą osoba i wsparciem. Nie dziwi cię obecność w języku powiedzenia: „Jaki ojciec taki syn”? Będziesz potrzebował ojca do wychowania swojego syna. To jeden z lepszych powodów, by odbudować relację z ojcem. Rodzina to nie zasoby, ale więzi. Rodzina powinna pracować nad relacjami, akceptować nawzajem, doceniać. Rodziny patologiczne pozwalają, by ich wzajemne stosunki uległy zniszczeniu. Most między pokoleniami. Dziedzictwo. Skąd przychodzę?

 

Nieprzepracowane błędy ojca będą Twoim udziałem.  

 

Ze swojej strony doradzam UZDROWIENIE relacji z ojcem i pojednanie. Rozpoznaj swoje dziedzictwo. Rozpisz sobie Jaki był ojciec. Za co go kochałem. Czy pamiętam go tylko jako potwora? Za co go nienawidziłem? Co mogło sprawić, że stał się takim jakim go zapamiętałem? Na koniec nic nie zastąpi szczerej rozmowy okraszonej męskimi łzami. Popłaczecie sobie. Wyjaśnicie wszystkie grzechy i zaniedbania. Powiedziałeś kiedyś ojcu, że go kochasz? Usłyszałeś od ojca, że Cię kocha?

 

Mój ojciec jest dla mnie mega figurą i nie mogłem lepiej trafić. W ogóle mam wspaniałą rodzinę generyczną i to nie uchroniło przed zgruzowaniem mojej rodziny – jestem w trakcie rozwodu.

 

Ojciec ma swoje wady, ale kto ich nie ma. Znam te wady. Akceptuję. Umiem z nimi żyć. Mam 35 lat. Ojciec 59 wiosen. Matki już od dawna nie ma na tym świecie. Nie wyobrażam sobie tygodnia, by nie zajechać do ojca – mieszkamy w tym samym mieście – i nie przytulić go. Tak po męsku. Po herbacie, na do widzenia złapać się w „niedźwiedzia” i czasami szepnąć na ucho „kocham Cię”, co któryś raz zamienię na „super z Ciebie tata”. Nie muszę wspominać jak budująca jest więź ojca z moim synem. Syn kocha dziadka. Żartuje sobie z niego i vice versa. Głos syna biegającego po ogrodzie ojca z okrzykiem: „Dziadeeeek będę podlewał traweeeeeee..” przeszedł do legendy.

Podsumowując. Napraw relację z ojcem.

 

P.S. Może zbyt dużo patosu w tym wszystkim co napisałem, ale mam duży zjazd emocjonalny. Circa ex wife i jej matką dojeżdżają mnie tak, że …… szkoda pisać. Musiałem się wygadać. Może kiedyś opiszę. Doprowadzę rozwód do końca i w ramach psychoterapii zostawię opis w świeżakowni.

Pozdrawiam

Widzisz kwestia doświadczeń. Mam kolegę - pracowity, własna firma budowlana z bratem. Matka zmarła jak koleś studiował na tej uczelni co ja. Brat był młodszy kilka lat, ojciec odszedł wcześniej w tango. Nie interesował się losem rodziny, do tego pijak i przemocowiec. Matka dbała o chłopaków jak mogła ale że zmarła to kolega został niejako i ojcem i matką dla brata. Zrezygnował ze studiów i został opiekunem prawnym. Zapieprzał na budowach jako fizol a studiował budownictwo wcześniej. Brat skończył szkołę i studia-dzięki wysiłkowi jego właśnie. 

Obaj dzięki matce mieli dobre relacje z laskami. Jego żona to istny anioł jak i cała jej rodzina. Właściwie został synem jej rodziców. 

A tutaj po kilku latach zjawia się tatuś i chce alimentów - gdzie sam nie łożył. Oczywiście sprawa przegrana z wiadomoych przyczyn.

Kolega miał taka awersję do starego, że zmienił nazwisko na żony.

Jak się okazało staremu tak źle się nie wiodło ale kolejna żonka kopnęła go w dupę to szukał sposobu do zarobkowania.

I tutaj mamy przykład pozytywny kobiet a negatywny faceta.

Wszystko jest w głowie. Dlatego warte jest wsparcie profesjonalisty-który ułatwi w zakresie metod działania takich osób jak matka autora i podpowie jak utrzymać relację z poziomu zimnej ryby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam, to chyba muszę zadzwonić jutro do rodziców i im podziękować🙂 oczywiście nie ustrzegli mnie przed bialorycerstwem młodości, ale nie mam takich jazd. Inna sprawa, że mój ojciec jest idealnym przykładem trzymania ramy. Tylko ja mając taki przykład tego nie wykorzystałem i stałem się bialorycerszem w młodości. Z punktu widzenia dzieciaka trzymanie ramy czasami jest obserwowane jako tata ten zły.... Inna sprawa, że matka po 60 nadal szanuje ojca, czasem coś tak trochę prubuje go ustawiać, ale szybko się to kończy.... Teraz się zastanawiam gdzie sam popełniłem błąd 🤔 czyżby szkoła i społeczeństwo wstawiły mnie na źle tory, a może z natury jestem dobry i tak wyszło🤔

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, PerSenior napisał:

ona się o tym dowie to dzwoni z żalem kiedy ją gdzieś zabiorę albo, że one głodują a ja się bawię.

Tu masz cały mechanizm spierdoliny OPISANY....

Krótko.

Ojcieć został wybrany z domu na Ciebie zostały cesjowane jego obowiązki.....Stary zwyczaj gdzie najstarszy syn obejmował tron w zagrodzie/zamku...itd.

 

Dwa parametry musisz zmienić w głowie.

MATKA TO TEŻ SAMICA.

A  szmal to jest szmal!!!

....nie ważne skąd  płynie śruta, byle koryto było pełne.

A te akcje to buduje na poczuciu winy, zresztą dobrze jej idzie WĄTEK DŁUGI I PEŁNY FRUSTRACJI.

 

Generalnie wychodzi jaja....bo w miłości czy na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.

 

CO na jakiej podstawie?

...przykład/symulacja.

Jak byś wypadł z obiegu na rok(noga/dupa/paluszek w gipsie)

To jakie dostaniesz wsparcie?

KOPA W DUPĘ.

NIESTETY PĘPOWINE ODCINA SIĘ DWU STRONNIE.....no chyba, że lubisz cierpieć.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, antyrefleks napisał:

Powiem Ci, uwzględniając jej zachowania obecne, to twój ojciec mógł być ofiarą przemocy psychicznej. Nie chcę wyprowadzać zbyt dalekich wniosków, ale też przechodziłem przez swoiste piekło z moją małżonką. Styknąłem się też z tym co miała do powiedzenia na temat naszego małżeństwa i skonfrontować to z faktami. Powiem Ci, ze niektóre osoby musiałem wypierdolić w sposób radykalny ze swojego życia, bo po prostu moja atrakcyjna żoneczka ich przekabaciła. W rzeczywistości wyglądało to zupełnie inaczej. 

 

Co więcej zobacz, że twoja matka to niezła manipulantka - manipuluje tobą, my to widzimy. Wyobraź sobie za kogo miała twojego ojca. Nie chcę wyprowadzać zbyt dalekich wniosków, już mówiłem, ale... Twój ojciec mógł się zajebiscie wkurwic, jezeli mu przypisali mocne zarzuty czy wrzucili wine za rozpad malzenstwa (dozywotnie alimenty). Mowie tylko hipotetycznie, bo nie znam twojej sytuacji dokladnie, wiec bierz to na dystans.

 

Czasem, reakcje facetow sa na tyle drastyczne, ze eliminuja najblizszych ze swojego otoczenia. Ja dzieci nie mam, ale wyeliminowalem bliska mi osobe z zycia przez malzenstwo. Faceci są czesto poszkodowani przez rozwody. Inwestujesz w  chuj siana w kobiete, a ona przyprawia Ci rogi i obgaduje Cię przed sądem/prokuraturą, to nie jest fajne. 

 

Z tego co piszesz wynika, ze mial zone, ktorej nie mogl ufac, przewala pieniadze i widac ze robila go w chuu skoro nie wiedzial czy kase przewalila ona czy Ty. Zauważ, że skoro Ty bywales ofarią, to nie mozesz wykluczyc, że ta osoba Ciebie wskazywała jako sprawcę... Zostawiam tylko do rozważenia, bo to są bardzo delikatne kwestie. Wierz mi, kobiety świetnie manipulują, a Ty jesteś tego dobrym przykładem. 

 

Powodzenia!

Był ofiarą przemocy psychicznej, ona była ofiarą fizycznej. Jeżeli musiałem być świadkiem to tak również powiedziałem. Nie ukrywałem w sądzie na ich sprawie, że matka pieniędzy nie wydawała, nie ukrywałem też wyczynów ojca. Odpowiadałem na zadane pytania. Zeznawałem pod przysięgą. Jedynie (niby wiem czego to mógł być skutek) szoku doznałem, gdy on powiedział w sądzie na sprawie między nim a matką, że ukradłem mu jakąś dużą sumę pieniędzy i mówił to bez skrupułów patrząc na mnie. Jak zacząłem radzić sobie nieźle finansowo (w wieku 18 w pierwszej pracy z umową po miesiącu byłem koordynatorem jednej z sekcji i wyciągałem naprawdę ładne sumy) to ojciec twierdził, że kradnę (tak, od wtedy już nie miałem z nim kontaktu), jakby mnie to nie bolało ani nie interesowało, ale zazdrość w moim kierunku ze strony obu rodziców czułem i teraz też czuję, od matki wyłącznie. 

 

Z ojcem po prostu nie gadam, nie widzę się i tyle. Nie wiem gdzie jest, co robi, on o mnie też już mało wie.

 

26 minut temu, sleepy_hollow napisał:

I jeszcze pytania:

1. Jaka relacja łączy matkę i Twoją siostrę z ojcem po rozwodzie?

2. Jaka była przyczyna rozwodu?

3. Jaką wyglądała sytuacja przed rozwodem w domu? Rodzice się szanowali?

4. Jaka jest Twoja relacja z siostrą?

5. Jak byś opisał sytuację matki zawodową przed tymi akcjami z szukaniem pracy/rozwodem?

Widać, że jesteś chłopak ogarnięty życiowo.

Dostałeś fajne rady o ograniczenie kontaktów i także o zmniejszenie ilości przelewów.

Wydaje mi się, że matka postawiła Cię w roli ojca i wszytskie frustracje przelewa na Ciebie jako samca.

Dodatkowo musisz być stanowczy i nie dać obrażać siebie i swojej dziewczyny. Operuj na poziomie racjonalizacji a nie emocji.

To co ona robi to szantaże emocjonalne i wywołanie w Tobie współczucia, żalu.

Moim zdaniem warto wybrać się do psychoterapuety pozanwczo-behawioralnego. Jak napiszesz miasto - wypytam znajomą o jakieś polecenie bo pracuje w branży i może zrobić research.

Działaj póki widzisz to. Później to może zejść na gorszy poziom.

Był taki film Pianistka na podstawie książki feministki - nieważne w sumie to dla całości - i on ukazje tam relację już starszej kobiety ze swoją matką sparaliżowaną. To jest właśnie dobre stadium przypadku uzależnienia siebie od rodzica. Podobne wątki były w Czarnym łabędziu. 

Powodzenia!

Dzięki za podrzucenie filmów - przeanalizuje, mam 2 dni "bezrobocia" właśnie :D REST. 

 

Apropo pytań:

1. Matka mieszka z siostrą w wynajmowanym mieszkaniu, ma nad nią opiekę (ale to nie tak, że ojciec jest pozbawiony praw czy coś). Ojciec był często agresywny i mała (10 lat) wiadomo jak reagowała i którego rodzica wybrała.

2. Przyczyna rozwodu była taka, że sąsiedzi przez ostatnie lata zaczęli dzwonić na policję, potem matka zaczęła dzwonić na policję (bo matka ukrywała, że jest lana) i poszło z prokuratury. Potem matka założyła o rozwód. Dalej to w sumie nie wiem.

3. Przed rozwodem się nie szanowali, odkąd pamiętam były awantury i problemy. Matka raz się chciała zabić, ojciec raz też chciał się powiesić, nie najlepiej się działo.

4. Z siostrą mam nijakie relacje, niby rodzeństwo, niby się tam "lubimy", ale mam wrażenie, że jest wypaczonym i bardzo materialistycznym dzieckiem, zazwyczaj oczekuje, że jej coś dam czy kupię, poza tym jak widzi mnie po 3 miesiącach to nawet nie skinie głową :D 

5. Matka pracowała w biurze, jak i tu przez 7-10 (nie wiem dokładnie ile) lat liczyła, że będzie kimś, ale było tak, że ja w pierwszej pracy dorywczej (w wieku 17 lat, za same weekendy) miałem 2x tyle + średnią w liceum >4.

 

 

1 godzinę temu, Ramzes napisał:

Diesel na dystansie 500m się będzie psuł. 

 

 

Dokładnie to jej mówię, 500m to idealna odległość "dla zdrowia". 

 

Godzinę temu, Ramzes napisał:

Możesz zrobić listę powiązań z matką?

 

1. Dokumenty pod względem prawnym bardzo ważne i zawieszone w wielu instytucjach - uczelnia, sąd. (pity, sprawozdania jakieś, zaświadzcenia głównie o tym, że ma małe zdolności zarobkowe, jakieś lewe zaświadczenia, że chorowała itp.) Bynajmniej przez ten rok ich potrzebuję jeszcze. 

2. Matka w ciągu myślę 5 lat będzie miała z ojcem sprawę majątkową. Majątek jest warty myślę około 700 tys. - 1 miliona uwzględniając ruchomości. (dom, pola, łąki, las, 2 auta, wyposażenie domu.

2. Samochód, który kupiłem i przez 2 lata serwisowałem. 

3. Odcięcie z matką = brak jakiejkolwiek rodziny.

43 minuty temu, Veneziano napisał:

@PerSenior 

Z opisu matki widać, że mógł nie mieć z nią łatwego życia, a Ty widziałeś u ojca już tylko „reakcję obronną” na prześladowanie ze strony matki. Z góry zaznaczam, że nie wiem jak u was było i nie wchodzę w rolę adwokata ojca. Przez uwarunkowania kulturowo-historyczne w naszym nieszczęśliwym kraju rzadko spotyka się dom, gdzie można odnaleźć pionową figurę ojca – ojca obecnego. Nie chcę generalizować, ale znaczny odsetek ojców ucieka w piwerko, telewizorek i kumpli, dystansują się od wychowywania synów i córek. Role te przejmują matki, a jak z ich zdrowiem psychicznym/emocjonalnym jest to wszyscy wiemy. Chłopcy są „opuszczani” przez swoich ojców, pomimo że są, tyle że na kanapie przed TV.

 

Klaps, który sprzedał Ci Twój ojciec może nie zaczął się w waszym domu? Może jego początek był w domu rodzinnym, gdzie ojciec dostawał srogie baty od Twojego dziadka. Dostrzeż w ojcu małego chłopca, którym kiedyś był zanim stał się przemocowcem.

 

Jeszcze tego nie wiesz, ale kiedyś to może być Twoja najbliższą osoba i wsparciem. Nie dziwi cię obecność w języku powiedzenia: „Jaki ojciec taki syn”? Będziesz potrzebował ojca do wychowania swojego syna. To jeden z lepszych powodów, by odbudować relację z ojcem. Rodzina to nie zasoby, ale więzi. Rodzina powinna pracować nad relacjami, akceptować nawzajem, doceniać. Rodziny patologiczne pozwalają, by ich wzajemne stosunki uległy zniszczeniu. Most między pokoleniami. Dziedzictwo. Skąd przychodzę?

 

Nieprzepracowane błędy ojca będą Twoim udziałem.  

 

Ze swojej strony doradzam UZDROWIENIE relacji z ojcem i pojednanie. Rozpoznaj swoje dziedzictwo. Rozpisz sobie Jaki był ojciec. Za co go kochałem. Czy pamiętam go tylko jako potwora? Za co go nienawidziłem? Co mogło sprawić, że stał się takim jakim go zapamiętałem? Na koniec nic nie zastąpi szczerej rozmowy okraszonej męskimi łzami. Popłaczecie sobie. Wyjaśnicie wszystkie grzechy i zaniedbania. Powiedziałeś kiedyś ojcu, że go kochasz? Usłyszałeś od ojca, że Cię kocha?

 

Mój ojciec jest dla mnie mega figurą i nie mogłem lepiej trafić. W ogóle mam wspaniałą rodzinę generyczną i to nie uchroniło przed zgruzowaniem mojej rodziny – jestem w trakcie rozwodu.

 

Ojciec ma swoje wady, ale kto ich nie ma. Znam te wady. Akceptuję. Umiem z nimi żyć. Mam 35 lat. Ojciec 59 wiosen. Matki już od dawna nie ma na tym świecie. Nie wyobrażam sobie tygodnia, by nie zajechać do ojca – mieszkamy w tym samym mieście – i nie przytulić go. Tak po męsku. Po herbacie, na do widzenia złapać się w „niedźwiedzia” i czasami szepnąć na ucho „kocham Cię”, co któryś raz zamienię na „super z Ciebie tata”. Nie muszę wspominać jak budująca jest więź ojca z moim synem. Syn kocha dziadka. Żartuje sobie z niego i vice versa. Głos syna biegającego po ogrodzie ojca z okrzykiem: „Dziadeeeek będę podlewał traweeeeeee..” przeszedł do legendy.

Podsumowując. Napraw relację z ojcem.

 

P.S. Może zbyt dużo patosu w tym wszystkim co napisałem, ale mam duży zjazd emocjonalny. Circa ex wife i jej matką dojeżdżają mnie tak, że …… szkoda pisać. Musiałem się wygadać. Może kiedyś opiszę. Doprowadzę rozwód do końca i w ramach psychoterapii zostawię opis w świeżakowni.

Pozdrawiam

Sporo patosu, ale przyjemnie się to czyta. 

Ojciec w dzieciństwie był srogo lany, rzeczywiście. 

 

Jeśli chodzi o moje lanie, to ja kompletnie nie mam tego za złe. Jakby krzywdy fizycznej poważniejszej nie miałem. Kwestia braku szacunku.


Tu właśnie Z NIM był problem, matka była dysfunkcyjna w związku, ale objawiała to przebiegle. On był wybuchowy, potrafił jej pierdolnąć przy ludziach czy też ostro zwyzywać (tak naprawdę ostro). 

 

Jakby na to spojrzeć prospektywnie to ja swoich dzieci nie zamierzam lać, raczej będę w stanie podejść do nich psychologicznie, jeżeli w ogóle takowe będę miał :D 

A jeśli chodzi o podejście do nich. To moja praca polega poniekąd na pracy również z dziećmi, potrafię do nich podejść.

 

Jeśli chodzi o "opuszczonych chłopców" - nie czuję się taki, czuję, że potrafię naprawdę wiele "męskich" rzeczy, od wymiany koła, po szybki nokaut agresora na chodniku. 

 

Z ojcem... Hmm... Nie chcę mieć kontaktu. Nasz kontakt polegałby na tym, że wyręczałbym go w robocie i robił za niego to czego nie potrafi. Już nie raz mówiłem mu, że szacunek do mnie, albo kończymy kontakt. Dawniej dzwonił, ale głównie po pomoc i jak odnosił się bez szacunku to pomocy nie było, więc przestał dzwonić (dawniej = rok/dwa temu)

2 godziny temu, GriTo napisał:

Rada. Skup się na sobie. Na swoim szczęściu* i radości z życia. A partnerka... cóż, to Twoja kolej w jej życiu. Oby fajnie Wam się żyło i zżyło.

 

* szczęście to nawyk. wypracuj i pielęgnuj. dla siebie samego

 

 

Może i moja kolej, ale w tym kontekście jakoś sztywniej niż z matką. Mieszkamy razem 2 lata, jesteśmy ze sobą 3 lata. Nie ubiera się w drogich sklepach, akceptuje, że miałem inaczej niż "przeciętny typek" i nie zformalizuje z nią związku (twierdzi, że mimo to mnie kocha :D) Gotuje, sprząta, prasuje, płaci połowę do wszystkiego. Zabiera mnie na wycieczki w ciekawe miejsca :D W kontekście seksualnym nie mam nic do zarzucenia. Na FB czy tam instagramie ma wyłącznie zdjęcia ze mną :'D Ostatnio zafundowała nam sesję (żadnych rozbieranych pierdół). Pochodzi z majętnej rodziny, rodzice zajmują się hodowlą, ale żyją bardzo przeciętnie i uznają wartości typu rodzina, szacunek, praca. Co ciekawe konserwatywni, ale wszyscy niewierzący. 

Fajnie, ale w sumie jakby tak nie było to co z tego? I tak mam z tyłu głowy, że hajs odkładany dla siebie tylko, nikt o nim ma nie wiedzieć, nie wie jakie robie kursy, jakie mam perspektywy zarobkowe. Jeśli chodzi o kupno czegoś to kupuje na siebie, związku nie formalizuje i nigdy nie zamierzam. Tabletki antykoncepcyjne oczywiście są. Jak słyszę, że ktoś się zaręczył to idę do zlewu splunąć i już wie, że ma o tym nie mówić, stąd zazwyczaj jak rozmawiamy to o bizesach, studiach, bardzo często badaniach naukowych z naszych dziedzin, SPORCIE (oboje mamy zajawke, na różne sporty (ja sylwetkowe, sztuki walki, trochę trójbój łykam, ale to raczej taki powerbuilding)). 

 

 

Podsumowując, bardzo pomocne wsparcie merytoryczne od Was dostałem. Dzięki!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś bardzo dobrym synem, sam chciałbym kogoś takiego. Ale zachowanie matki jest patologiczne. Przecież do chuja ma co żreć, ma alimenty itd. Ja rozumiem że było źle, że starsze osoby mają problem z podjęciem pracy ale przecież sobie jakoś radzi i ma perspektywy. 

 

Jak chłopaki radzą, odetnij się w sposób jaki uważasz za słuszny i tyle.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Przygotuj się na takie jazdy. Przygotuj się także na to, że będziesz w rodzinie obwiniany o wszystko co najgorsze na świecie, łącznie z tym, że wywołałeś COVID. Twoja panna oczywiście będzie pewnie nazywana tą jeszcze gorszą, co to synka sprowadza na złą drogę, to na bank jej wina. Przygotuj się także na wizyty członków rodziny, bo przecież matula musi wiedzieć co u synka słychać. Jeśli takowe będą poinformuj, że sobie nie życzysz, żeby zajęli się swoim życiem, a Ty jak będziesz chciał to się do matki odezwiesz, ale na chwilę obecną zwolniła się sama z tego przywileju.

 

Będzie na początku bardzo ciężko także Tobie samemu. Będziesz chciał się odezwać i będziesz odczuwał smutek oraz poczucie winy. U mnie też tak było. Masz koniecznie się nie ugiąć przed samym sobą, zajmij się czymś pożytecznym. Widzę, że grafik masz zawalony, więc nie powinno być z tym większego problemu, koncentruj się na nauce, pracy, basenie, spędzaniu czasu z dziewczyną. A właśnie, dziewczyna: jeśli będzie Cię namawiać swoim słodkim głosikiem na kontakt z matką, stanowczo odmów i oznajmij jej, że to są sprawy tylko i wyłącznie między Tobą a matką i żeby się nie wtrącała jeśli nie pytałeś o zdanie. Też tak miałem i tym zyskałem wtedy w oczach byłej.

Nikt z rodziny od 2 lat nie wie gdzie mieszkam, matka też nie wie gdzie dokładnie. Zameldowanie mam u babki, adres zamieszkania mam u jednego z wujów. Tak podałem, tak zostało :'D. 


Pannie mówiłem. Ona twierdzi, że nie chce, żebym później żałował, ale wie, że to moje zdanie. Dobrze wie, że nie może mówić gdzie mieszkam, gdzie dokładnie pracuje, ile czego mam itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego to niezły emocjonalne tornado. Współczuję. 

Właściwie wszytsko się zgadza co pisali Bracia.

Jesteś aż za dobry. Cud, że jeszcze nie wszedłeś w tryb współuzależnienia. 

Aczkolwiek może to być możliwe jak nie zadziałasz w porę.

Czytałem kiedyś o syndromie nieprzeciętej pempowiny i jak dorosły facet spał z matką w łóżku przy piersi.

Wychodzi na to, że matka intuicyjnie weszła w taką rolę jak jej matka. A już szykują i siostre do tego samego.

Naprawdę polecam specjalistę aby ukierunkował jak działać.

Napisz mi jak chcesz miasto na priv a ja dopytam.

Trzymaj się dobrze w nowym roku. Poczytaj, przemyśl a kino zawsze jakiś relax.

 

 

Edytowane przez sleepy_hollow
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.