Skocz do zawartości

Zmarnowane życie - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

2 minutes ago, Taboo said:

Życie różnie się układa, tak jak Tobie, i nie ma co płakać na rozlanym mlekiem. Teraz jesteś w takim stanie i dopasowujesz sobie wszystkie rzeczy do tego stanu np. 40 latek który odprowadza dziecko do przedszkola - no absurd w Twoim wykonaniu.

 

Jak tak nie chcesz czekać to rób czym prędzej dziecko - ale wszyscy wiemy że to najgorsza rzecz ever. Ty potrzebujesz porady specjalisty, nie posta na forum.

 

Jestem starszy od Ciebie a nie uważam jak Ty. Wpędziłeś się gdzieś w dziwną paranoję i nie ogarniasz rzeczywistości. Nigdy nie jest za późno aby zacząć myśleć o swoim życiu i je naprawiać.

Ale to jest moja rzeczywistość właśnie. Moi wszyscy znajomi, dobrze wykształceni, mający firmy, własne biznesy, specjaliści, auta, wakacje, wakacyjne domki, niczym przejaskrawiony obraz bananowego społeczeństwa, ma to wszystko finansowo co ja i pełne rodziny, zdrowe dzieci i plany na przyszłość. 
Ja tego nie mam z własnej winy. 
Pomoc już mam, post na forum mi nie pomoże, wiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Barry napisał:

Stalem się dziadem mając 33

 

Szybko się starzejesz... zaraz będzie trzeba trumnę zamawiać :lol:

 

Moja rada stań przed lustrem walnij sobie z liścia to na początek. Bo jesteś młodym gościem co już chce się kłaść spać, a pół życia jeszcze przed Tobą.

 

Następnie psychoterapia, aby wyjść z depresji. Kończysz " toksyczny związek ". Zamykasz to co ci nie gra. Tkwisz w gównie a chcesz tu super rady młodym singlom dawać. Zacznij może od siebie? Wiem, że łatwiej jest dawać rady...

 

Jako facet możesz mieć jeszcze dzieci jeśli chcesz, NIE JESTEŚ ZA STARY! W krajach na zachodzie ludzie dzieci właśnie po 30stce robią kiedy się już czegoś dorobią. Jeśli nie możesz to nawet jest opcja adopcji.

 

To ty wybierasz. Mnie dzieci rodzina nie są super potrzebne (chociaż dzieci moich znajomych mnie uwielbiają), bo zdaje sobie sprawę, że wszystko ma plusy i minusy. I to nie jest sens życia a trick natury w celu przedłużenia gatunku. 

 

Jestem singlem poniekąd z wyboru, bo kobiety nie spełniają moich wymagań, a poza tym nie mam już takiego ciśnienia na rodzinie. 

Jestem z tego powodu tak samo szczęśliwy jak i nieszczęśliwy, ale potrafię panować nad stanem umysłu i informacją która zakłócał mój wewnętrzny porządek. Bo jako człowiek zawsze będę odczuwał czegoś brak.

 

A teraz na zakończenie trochę kontrastu i real-story :

 

Spotykam po latach kumpla z podstawówki, z Pańcią i dwójką dzieci....

Kumpel był już w twoim wieku do tego z lekkim brzuszkiem. Przy spotkaniu zaczął mi narzekać jaki on już stary, że rodzina już tylko praca i dom. Ze nie ma na nic czasu...i ze baba go wkurza. I w ogóle, że życie się zaraz kończy...jprld...

 

Także mental panie kolego, mental.

 

 

 

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Shark said:

C

 

Żebym miał jasność w temacie. Jesteś w wieloletnim, monogamicznym związku z kobietą, z którą się wzajemnie nienawidzicie ale radzisz pozostałym żeby nie dość, że zrobili to samo to jeszcze to sformalizowali? 

Nie, intercyza jest podstawowa ale nie chce wchodzić w ten temat bo to już wszyscy tutaj wiedza 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, smerf said:

 

 

 

A teraz na zakończenie trochę kontrastu i real-story :

 

Spotykam po latach kumpla z podstawówki, z Pańcią i dwójką dzieci....

Kumpel był już w twoim wieku do tego z lekkim brzuszkiem. Przy spotkaniu zaczął mi narzekać jaki on już stary, że rodzina już tylko praca i dom. Ze nie ma na nic czasu...i ze baba go wkurza. I w ogóle, że życie się zaraz kończy...jprld...

 

Także mental panie kolego, mental.

 

 

 

 

Wiem! Ja wiem ze mogłoby być tak ze nie miałbym szczęśliwej rodziny, ze żona to zimna suka a seks to mrzonka. Tylko ja doprowadziłem do sytuacji kiedy mam właśnie taka sytuacje i nie mam dzieci. 
 

Mam oczy, widzę otaczający świat snutych chłopaków po 30 gdzie tyrają za 3000zl, maja brzuch którego zadna koszula nie zakryje, jeżdżą golfem 4 i czekaj z utensknieniem na premie o której nie wie żona bo będą mogli na zakrapianej imprezie wypić balantainsa zamiast żubra bo będzie ich stać. Ja to wszystko wiem. 
Ale za tym chaotycznym tematem który dzisiaj czytacie kryje się facet któremu wydawało sie zawsze ze ogarnia życie, który zawsze myślał ze skoro jest tak zajebisty ze każdy biznes mu wychodzi, to w życiu osobistym również będzie wspaniałe. 
Wszystko mi wyszło w życiu tylko nie to na czym mo najbardziej zależało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój najmłodszy przyszedł na ten świat gdy miałem 38 wiosen. Moja małżonka zresztą też tyle miała - jesteśmy równolatkami. Urodził się zdrowy, rozwija się bardzo dobrze.

 

Tak, chodziłem do przedszkola i na wywiadówki, gdzie swoje dzieci przyprowadzały 23 letnie mamuśki. Chłopie! Nawet masz pojęcia jakie miałem branie, gdy poszedłem z wózkiem z niemowlakiem na spacer do parku! Same zagadywały!

 

Zrobiłem w życiu masę błędów, zmarnowałem od groma okazji, wiele razy dokonałem wyborów, które nie sprawdziły się później. Ale nie żałuję niczego. W każdym momencie grałem najlepiej jak potrafiłem, podejmowałem decyzje w oparciu o niekompletne informacje, niepełną wiedzę i błędne przekonania. Ale zawsze starałem się grać najlepiej jak potrafię kartami które były mi dane. Nie żałuję nic, choć wiele partii dzisiaj rozegrałbym inaczej.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, KolegiKolega said:

 

 

Tak, chodziłem do przedszkola i na wywiadówki, gdzie swoje dzieci przyprowadzały 23 letnie mamuśki. Chłopie! Nawet masz pojęcia jakie miałem branie, gdy poszedłem z wózkiem z niemowlakiem na spacer do parku! Same zagadywały!

 

I to jest właśnie ta narracja która wbija młodym chłopakom wizje ruchania po 30. Co z tego ze na Ciebie spojrzały, co z tego ze miałeś pseudo branie, co Ci to dało poza próżnym poczuciem i podbijaniem ego? Nic. 
 

Czekam az przyjdzie tu ktoś i wklei wykres SMV gdzie to w wieku 35 lat faceci są rozchwytywani, ze tabuny kobiet na nich lecą i każda chce zakładać z nimi rodziny… 

Edytowane przez Barry
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy nie czujesz tego, że mając dziecko z tą osobą Twoje życie na 99% byłoby jeszcze gorsze i w pewien sposób nie jest najgorzej? 

Na chwilę obecną masz mocne karty i możesz jeszcze wiele pozmieniać. 

 

Z Twojej historii bardziej płynie morał taki, żeby nie tkwić w toksycznych relacjach :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Barry napisał:

Czekam az przyjdzie tu ktoś i wklei wykres SMV gdzie to w wieku 35 lat faceci są rozchwytywani, ze tabuny kobiet na nich lecą i każda chce zakładać z nimi rodziny… 

I to jest to czego oczekujesz po swoim wpisie?

 

Chyba inaczej powinieneś go zatytuować!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie jest to tyle kwestia wieku, co odklejenia ostatnimi czasy oczekiwań kobiet. Ja szczyt swego brania miałem w wieku 27-33 lat. A może moje niskie ostatnio powodzenie jest to kwestia tego, że od 3 lat przebywam na Antarktydzie... Nie mniej i tak miałem w tych latach parę okazji zalać formę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Barry napisał:

Czekam az przyjdzie tu ktoś i wklei wykres SMV gdzie to w wieku 35 lat faceci są rozchwytywani, ze tabuny kobiet na nich lecą i każda chce zakładać z nimi rodziny… 

 

Bierz przykład z kobiet w rezerwacie, gdzie wpadają po ścianie, są wciąż "młode i piękne" i im się należy koleś 1.90 z kupą szmalu.:lol:

 

Znam dupeczki co i na gości koło 50 leciały także nie rozczulaj się nad sobą.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Barry napisał:

Znajomi którzy zdecydowali się na dzieci na koniec studiów dzisiaj planują ich życie, zajęcia dodatkowe, wakacje, naukę gry w tenisa, narty, taniec. Ja planuje co jutro na obiad ale pewnie podobnie jak przez ostatnie tygodnie nie zjem nic tylko będę się nad sobą użalał.

Przemawia przez Ciebie zazdrość jako efekt obrony przez żalem, który i tak się objawia. Przerabiałem to, mam 41 na karku i zakończony długi bezdzietny związek, gdzie pod koniec na jakiś czas "zmieniło" mi się zdanie. Te wszystkie negatywne uczucia...itp. To mija. Tak samo jak pozytywne.

Czeka Cię praca nad sobą, nowy etap w życiu, przygoda - jeśli nie odpuścisz. Lepiej mieć więcej dobrych chwil, niż negatywnych.

 

13 minut temu, Barry napisał:

42 lata i dziecko? I po co? Jak będzie mały miał 8 lat to ten będzie miał 50 i będzie starym dziadem. 

Po co? Bo chciał, wyraził taką intencję i zrobił co w jego mocy, aby się zmaterializowała.

Był sprawczy, osiągnął co chciał. Jak on będzie miał 50 lat, to może cieszyć się z tego, że w wieku 40 lat się zdecydował na dziecko, a nie 10 lat później :P

 

Oceniasz teraz ludzi przez pryzmat patrzenia "podlotków" i tego co się naczytałeś. Wibracyjnie szukasz problemów i wymówek. Klasyk.

Pierdol ich zdanie. Nie dawaj sobie zatruwać dalej umysłu!

Zobaczymy co powiesz, gdy kobieta będzie chciała mieć z Tobą dziecko w obojętnie jakim wieku będziesz.

Nie będzie patrzenia przez pryzmat problemów, o ile będzie Cię na to wszystko stać. Mentalnie też.

 

Problem z nazywaniem ludźmi starymi dziadami wynika z tego, że samo pojęcie jest w jakimś stopniu obraźliwe, a na pewno szufladkujące.

I to bardziej wiąże się z mentalnym podejściem, betonem, aniżeli samym wyglądem. A fakt, że więcej osób w podeszłym wieku ma zabetonowane podejście? Łatwiej przez to generalizować.

Sam fakt dokonywania oceny świadczy o tym, że mental osoby oceniającej pracuje na niskich wibracjach, co najmniej pogardy, dumy ("jestem lepszy niż inni").

Jeśli wkurzasz się, że ktoś będzie na Ciebie patrzył przez pryzmat starego dziada to znaczy, że jest w Tobie lęk i jednocześnie uznawanie za jakiś autorytet obcych osób, z niską świadomością. Miałem tak jak przeglądałem teksty na wykopie, gdzie wśród wielu nastoletnich ignorantów przejawia właśnie takie przejaskrawione pisanie z perspektywy "jestem młody i mam gdzieś, że się zestarzeję". Właśnie dlatego powinieneś filtrować to co czytasz, szczególnie na niskiej wibracji.

 

Osoba z wysoką Cię tak nie oceni, zauważy u Ciebie inne cechy. A te które Cię nisko ocenią prawdopodobnie będą miały w tym jakiś interes (np. samemu poczuć się lepiej, liczyć, że ktoś zareaguje i się przejmie...itp). Suma sumarum - będą kiepskim materiałem na znajomych, dziewczyny na partnerów...itp

 

Dlatego  - teraz masz niską wibrację  (niski poziom świadomości) i wylewasz to z siebie, aby poczuć się lepiej.

Standard po toksycznych relacjach.

Wielu z Nas przez to przechodziło.

Przejdziesz i Ty!

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Wszyscy dookoła przez lata mówili żebyśmy to skończyło a my oboje baliśmy się zerwać i tak doszliśmy do ściany gdzie jakikolwiek ruch spowoduje tylko jeszcze większy ból i cierpienie, wzajemne wyrzuty które i tak już są ogromne.

Tak, stare przyzwyczajenia i ego trzymają w potrzasku. Łatwiej kontynuować coś zjebanego niż się z tego wyrwać.....ale dotyczy to osób, które się albo wkopały (i wydaje im się, że nie ma wyjścia lub rzeczywiście nie mają w danej chwili), albo mają mindset do poprawy i przedłużają etap trwania w "jest chujowo, ale stabilnie".

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Jezeli chcecie mieć dzieci to róbcie je jak najszybciej, pieniądze zawsze się zarobi, nie są one tak istotne. 

Tak jest, gumy do szuflady, zalewajcie panny z tindera, to najlepszy materiał na matkę, im więcej kutangów w młodości, tym mniejsza szansa na zdradę w przyszłości :) 

 

@Barry - dziecko to odpowiedzialność. Z takim podejściem, jakie dziś zaprezentowałeś, to nieodpowiednia panna + dziecka = jeszcze większy dół. Wyobraź sobie ten ból niemożności widywania się z dzieckiem, czy wojowania w sądzie, bo trafiłeś na pojebaną kobitę.

Po prostu nie doceniasz tego co masz. A masz dużo - zakończyć toksyczny związek to jak wygrać w totka.

 

Poza tym kasiorka mogła przysłonić Ci pokorę.  Wdzięczność by się przydała.

 

Także - rady na niskiej wibracji są w większości słabe (czyt: chujowe). Jeśli to czytasz Czytelniku wiedz o tym i kalibruj ;)

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Noe bądźcie mną i nie dajcie sobie wmówić ze macie na coś czas

To akurat jest prawda, lepiej dbać o siebie wcześniej niż później.

Ustalić czy się chce dzieci i tak pokierować życiem, aby było to możliwe, a nie zakładać, że jak się pojawią to spoko, a jak nie to też spoko.

U facetów też się potrafi aktywować zegar biologiczny / chęć reprodukcji.

 

Aczkolwiek są też podejścia: jeśli miałbyś te dzieci mieć, to będziesz je miał.

Zatem to co przeżyłeś, miało Cię czegoś nauczyć.

Czego? Umiesz wymienić chociaż 3 pozytywne aspekty?

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Oddałbym wszystko zeby chodzić z synem na pilke, moc ogladnac z nikim finał Australian Open i tłumaczyć mu zasady. 

Twój (wirtualny) syn ma Cię gdzieś, telefon i znajomi są ważniejsi, ma w dupie Twoje chęci zabierania go na AO.  Dodatkowo Twoja (wirtualna) żona ma wszystko gdzieś, także dbanie o siebie (ryje w telefonie), a Ty czujesz się samotny w relacji, z której tym bardziej ciężej uciec.

 

Co wtedy?

 

Nie mówię, abyś negował swoją wizję. Jeśli rzeczywiście chcesz mieć syna - zapamiętaj to, niech Cię to napędza, ale nie spala. Niska wibracja sprzyja obsesji.

 

Warto, abyś przyjrzał się temu, czy w/w potrzeba jest rzeczywiście Twoja, a nie wynika z zazdrości i chęci dorównania znajomym.

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Nie ufajcie starym dziadom na tym forum którzy mówią ze nie ma sensu się żenić przed 30

Nie ma sensu się żenić w ogóle, pisz szczegółowo, to coraz popularniejszy trend tutaj :) 

A tak w istocie - najpierw odpowiednia partnerka, którą sprawdzisz w "boju", a później ew. ślub i to przemyślane wcześniej co zrobisz jeśli jednak będzie trzeba się rozejść.

Nie myślenie o rozejściu i zabezpieczaniu w razie W - romantyczne podejście się nie sprawdza.

 

2 godziny temu, Barry napisał:

Czuje ze zmarnowałem nie tylko życie sobie ale tez drugiej osobie ktora pomimo tego ze jest przepiękna również miała spartolone poczucie własnej wartości i nie mogła uciec ode mnie. 

Dokładnie: czujesz! Obwiniasz się, tak właśnie działają niższe stany ciemnej strony. Tak właśnie działa toksyczne programowanie, na które w pewien sposób się przyzwala tkwiąc w takiej relacji i dokładając coś od siebie.

 

Poleciałeś łańcuchem emocji nie biorąc pod uwagę, że Twoja kobieta jednak jest odrębną jednostką i z jakiegoś powodu pasowało jej trwanie przy Tobie.

To za kogo jesteś odpowiedzialny to przede wszystkim za swoje życie i to się nie zmieni.

Nawet jak będziesz miał dzieci, to będąc odpowiedzialnym za siebie dasz im zdecydowanie dobry przykład.

Widzisz, że źle Ci w relacji, próbujesz ją naprawić i się nie da? Odchodzisz. Będzie bolało, bo jednak coś tracisz.

Coś się kończy - coś zaczyna.

 

Masz po prostu teraz gorszy etap i tyle, wcześniej wjebałeś się we współuzależnienie, to też mocna zadra. Przydałaby się regeneracja.

 

Jako początek terapii polecam Ci to (i ogólnie cały dorobek DeMasty):

 

oraz to:

 

 

I oczywiście Technika Uwalniania Hawkinsa i zerknięcie na dorobek Marka.

 

Szukaj, edukuj się, Twoja droga jest gdzieś tam, pora odpalić nawigację i ją znaleźć!

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja wtrącę swoje 3 grosze... Rozumiem autora wątku. Jeśli jego motywacją była rodzina, jeśli ma w sobie duże pokłady empatii, to ma prawo myśleć jak myśli. Nie lubię teorii, więc swoje przykłady:

 

Spotkałem kobietę jak byłem bidny jak paluch.. Oczywiście, miałem perspektywy, ale byłem trochę uzależniony od rodziców. Pomogła mi przerwać tę linię i zacząłem zarabiać. Po 5 latach ślub, jedno dziecko, potem drugie by nie było dużej różnicy wieku. Oba planowane. Nagle żona zaczęła stawiać warunki. Najlepiej bym zarabiał więcej ale pracował mniej. Zgodziłem się i motywowałem ją do zmiany pracy (tam oczywiście poznała kochanka ale to nie ważne). Ja przestałem być sobą bo posłuchałem i na etacie męczyłem się jak nie gówno. Podsumując to co wyżej, zabijała we mnie to co było motorem mojego życia, a później pretensje ze mnie nic nie napędza. Mógłbym popaść w depresję i coś na tę modłę przeżyłem. Jednak to co było wtedy dla mnie i nadal jest to dzieciaki. To pozwoliło mi stać na nogach. 

 

Dlatego rozumiem autora że czegoś mu brak. Uczęszczam na terapię prywatną do męskiego psychoterapeuty. Rodzina u mnie w skali od 1 do 10 wynosi 12. Czymkolwiek bym zastapywal zawsze będzie mniej. Ale sama wiedza o tym, pozwala mi to jakoś tłumaczyć, rozwijać mnie. 

 

Jesteś młodym chłopakiem. Tu nie chodzi o to czy będą panny leciały na Ciebie czy nie. Chodzi o to czy Ty chcesz? Wszystko zaczyna się w głowie. Jeśli ktoś myśli iż jest przegrywem to takim zostanie, bo kobiety czują emocje. Ja mam niestety branie, mimo tego że nie jestem przystojnym gościem. Niestety? No bo postanowiłem się nie wiązać. Wolny czas jest dla dzieciaków. Idąc do restauracji czy do klubu, kontakt wzrokowy i uśmiechy łapię w 5 minut. Świadomie nie zagaduję. Może kiedyś przyjdzie na to czas, jednak nie teraz. Też nie jestem typem człowieka, który będzie ściemniał pannie, wyrucha i tyle. Ja czułbym się jak dziwka. Może śmieszne, może dziwne. Ja tak mam. 

 

Dlatego Bracie super że piszesz, że dzielisz się swoimi emocjami. Rozumiem że doskwiera Ci brak rodziny. Nie chodzi tu o blue czy red pill. Z red pillem też wchodzisz w relację i chcesz potomstwo. Chodzi o świadomość że to być może jest tylko Twoja kolej i czegokolwiek byś nie robił, nie masz na to wpływu...

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Barry napisał:

Zwiedziłem pół świata, jestem jego obywatelem, ba jestem nawet znany w świecie medialnym i powiem wam ze to warte jest dokładnie 0. 

Uważam,  że bycie znanym to jest jedna z najgorszych rzeczy jaka może się czlowiekowi zdarzyć. Ja bym nie chciał być znanym.

 

Co do Ciebie @Barry może warto po prostu zacząć od początku wszystko I jeszcze się załapać na syna, relację itd?

 

1 godzinę temu, Barry napisał:

Wszystko mi wyszło w życiu tylko nie to na czym mo najbardziej zależało

I to jest właśnie to.

 

Boli nas najbardziej to co chcieliśmy by wyszło, czyli np szczęśliwą rodzinę, dzieci i niestety zrealizowanego marzenia nie zapchają żadne pieniądze, ilość doznań itd jeśli ta jedna sprawa tak nam cholernie ciąży. 

Jak napisałem wyżej, możesz zacząć od początku i kierować się marzeniem albo po prostu je odpuścić. Jednak problem w tym, że jak odpuszczamy to na czym nam najbardziej zależało to tracimy iskrę do życia, więc w sumie - nie mamy wyjścia i marzenia czy pewne cele, to jedyne co mamy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Barry napisał:

Nie ufajcie starym dziadom na tym forum

Wypraszam sobie, jestem "w kwiecie wieku".:)

 

8 godzin temu, Barry napisał:

którzy mówią ze nie ma sensu się żenić przed 30. Ze tyle przed wami.

Nic takiego nie twierdziłem.

U mnie to wręcz odwrotnie.

Żeniaczka i dzieci, a teraz po odchowaniu potomstwa zastanawiam się jak spędzić resztę życia i czy solo czy w duecie.

 

8 godzin temu, Barry napisał:

 Po 30 wszyscy wasi znajomi będą już mieli dzieci, będą budować domy czy kupować mieszkania. I nie, to nie jest tak ze wszyscy są szczęśliwi i żyje im się cudownie ale uwierzcie, ze lepiej przeżyć kilka ciepłych lat niż ciagle się bać porażki i nigdy nie próbować. 

Nie wszyscy, ale większość.

Sporo tego jest budowane na kredyt dla spłacenia którego zaharowują się.

A im młodsi tym więcej par jest w trakcie rozwodu lub po.

 

7 godzin temu, Barry napisał:

Będziesz w wieku 40 lat chodził na przedstawienie do przedszkola będą siwym gościem? 

To już kwestia genów.

Możesz być siwy, możesz być łysiejący, albo jak ja wiecznie piękny i młody bez łysiny z kilkoma siwymi paskami.:)

 

6 godzin temu, Barry napisał:

Ale to przecież jest Ok, jeżeli nie chcesz mieć dzieci. Jeżeli masz plan na siebie, nie czujesz tego i lubisz swoje życie takie jakie jest to masz racje. Ale jeżeli jest tu na forum jakiś ktoś, kto podobnie jak ja marzył od zawsze o dzieciach i pokazywaniu im świata a z powodu swojego spierdolenia i niskiej samooceny tego nie robi, to chce mu przekazać żeby nie popełniam moich błędów 

Trafna przestroga!

Ale z tym pokazywaniem im świata to może się nie udać, gdy myszka zrobi Ci rozwód.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Barry napisał:

Oddałbym wszystko zeby chodzić z synem na pilke, moc ogladnac z nikim finał Australian Open i tłumaczyć mu zasady. 

 

Wszystko, to w Twoim przypadku skończenie martwej relacji i danie sobie chwili na wyczyszczenie umysłu. 

Nie brzmi jak jakiś wybitny wysiłek, prawda? Tym bardziej, patrząc jaką masz alternatywę. 

 

To jest Twoj wybór. Albo będziesz w tym tkwił ulegając lękowi przed samotnością, albo przez to przejdziesz i oswoisz.

Wtedy, z nowymi siłami możesz realizować swoje plany.

Przestań myśleć jak zużyty nieudanym życiem staruszek nad grobem.

W tym wieku możesz spokojnie zrobić reset i wprowadzić nowe ustawienia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hipokryzja lvl max. 

 

Chciałem mieć dzieci.

 

A nie, wróć, chciałem mieć hajs. 

 

I myszce pewnie w wuj imponowało, co nie. 

 

Poza tym jak się szpanuje taką ilością hajsu, to znalezienie i zalanie chętnej 19-tki, to naprawdę żaden problem. 

Edytowane przez maroon
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, lync napisał:

Twój syn ma Cię gdzieś, telefon i znajomi są ważniejsi, ma w dupie Twoje chęci.  Dodatkowo Twoja żona ma wszystko gdzieś, także dbanie o siebie (ryje w telefonie), a Ty czujesz się samotny w relacji, z której tym bardziej ciężej uciec.

Przerabiałem, potwierdzam.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos "ukochanych dzieciątek", którym się świat pokazuje. Znajomy mi się właśnie żalił, że jego dwie pannice od prawie ROKU się do niego nie odezwały. 

 

A chuchał, dmuchał i na rękach księżniczki nosił. 😁

 

Nawet mu chwilę współczułem. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maroon napisał:

Znajomy mi się właśnie żalił, że jego dwie pannice od prawie ROKU się do niego nie odezwały. 

 

A chuchał, dmuchał i na rękach księżniczki nosił.

W zamian za wychowanie większość rodziców oczekuje zazwyczaj wdzięczności, czyli czegoś w zamian za swoje poświęcenie.

Też tak miałem do póki nie zdałem sobie sprawy, że one nie prosiły się na ten świat, była to moja samolubna decyzja i nie powinienem oczekiwać wdzięczności, "szklanki wody" ani niczego innego.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes po scianie chlopie i nic z tym nie zrobisz .W tym wieku juz nic nie staje a jedyna szansa na dziecko to adopcja najlepiej z bialoruskiej granicy. Pokochacie z malza jak swoje wlasne .A za premie 50K bedziecie wspolnie jezdzic do zanzibaru na sylwestra i nawet dobrze wyksztalceni znajomi beda wam zazdroscic takiej wspanialej rodziny .

Edytowane przez thyr
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.