Skocz do zawartości

Zmarnowane życie - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, Throgg napisał:

Za to dzieci bez względu na przynależność, zapewniają taki sam poziom znoju w opiece nad nimi, że nawet jakieś krótkotrwałe sprawowanie nad nimi pieczy, dość dobrze uzmysławia, z czym ojcostwo się wiąże.

Coś tu chyba pomyliłeś i to ostro.

Własne dzieci to zazwyczaj się kocha i darzy się miłością. Gdy kochasz nie ma mowy o żadnym znoju, bo miłość do małych dzieci ze strony rodzica jest bezwarunkowa.

Miłość jest przeciwieństwem poświęcenia, tam, gdzie jest poświęcenie nie ma już miejsca na uczucia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Logic napisał:

Nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci bez odpowiedniej kobiety w domu, albo bez niej. Mam kumpli-ojców po rozwodach, mają opiekę naprzemienną i żaden nie daje rady. Powoli wycofują się z ojcostwa i zostawiają dzieci swoim ex.

Fajny przykład - dający nadzieję i pokazujący co dostajesz od życia, gdy decydujesz się być ojcem. I oczywiście przy założeniu bycia z jedną kobietą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Barry nie będę owijał w bawełnę.

 

Po pierwsze tkwiłeś na własne życzenie przez wiele lat w nieudanej relacji, co odebrało ci radość z życia.

 

Na dodatek ta relacja nie tylko była nieudana ale z czasem zamieniała się w toksyczną. 

 

To był twój największy błąd, który doprowadził do stanu psychicznego w jakim się teraz znajdujesz.

 

Można relacje spróbować naprawić, ale jest to mocno ograniczone w czasie i ilości podejść, natomiast czas i ilość prób, które podjąłeś świadczą o tym, że starałeś się reanimować związkowego trupa.

 

I teraz masz następujące rozwiązania. 

 

1 Dalej będziesz siedział w tej relacji i cierpiał, marnował czas i pieniądze. 

 

Jeśli zdecydujesz się na dziecko z tą kobietą, w mojej ocenie będzie to akt desperacji, w celu utrzymania tego związku i nic więcej. 

 

To i tak związku nie uratujesz odroczysz tylko rozpad w czasie i będzie rozpacz podwójna, bo za 2-3 lata i tak pójdziecie swoją drogą i zaczną się cyrki z opieką, sprawy sądowe, alienacja rodzicielska . 

 

2 Zmieniasz panią na nowszy model, ale w twoim stanie psychicznym będzie to jak z deszczu pod rynnę, więc radzę najpierw uporządkować głowę i życie nim się władujesz w nowy związek i dopiero wtedy wejść w nową relację.

 

3 Robisz porządek z głową, cieszysz się życiem, zmieniasz partnerki często, bo zawsze znajdzie się ładniejsza/ fajniejsza. 

 

I jak wtedy będziesz miał chęć na bąbelka to albo sobie zmajstruj z taką panią, z którą będziecie znacznie lepiej dopasowani niż z obecną, albo załatw sobie surogatkę z Ukrainy czy Białorusi, przez solidną agencję ze Szwajcarii i będziesz miał dziecko bez ryzyka związanego z jego matką. 

 

Przestań przekładać swoje problemy na całą męską populację, nie obwieszczaj końca, nieodwracalności swoich błędów itp.

 

Bo to jest tzw. trzecia kategoria prawdy ;) 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Barry napisał:

Wybaczcie brak polskich znaków bądź brak perfekcjonizmu w pisaniu ale pisze z komórki bo nie mam sił wstać do komputera i przypomnieć sobie hasła.

 

Chciałem napisać kilka słów ku przestrodze młodym chłopakom tkwiących w toksycznych związkach nie mogących z nich wyjść z powodów bardzo ale to bardzo niskiej samooceny.

 

Większość swojego dorosłego życiu spędziłem w związku z jedna kobieta która w słowach mogłaby wskoczyć za mną w ogień. Ba, ja tez dokładnie jej samo to mówiłem. Jednak oboje się okłamywaliście cały czas. Całe dorosłe życie żyliśmy w kłamstwie i doszliśmy do miejsca w którym jesteśmy grubo po 30 i nie możemy na siebie patrzeć. Przez ostatnie 7 lat staraliśmy się pozbierać, dawać sobie 87 szanse i tak tkwilismy w gownie bez perspektyw. Ona niedługo nie będzie mogła mieć dzieci a ja nie chce zaczynać związku z kimś nowy kto miał 15 kutasow przede mną. Oboje się nienawidzimy i każda interakcja wywołuje ból. Sex czy uśmiech to historia. 

Wszyscy dookoła przez lata mówili żebyśmy to skończyło a my oboje baliśmy się zerwać i tak doszliśmy do ściany gdzie jakikolwiek ruch spowoduje tylko jeszcze większy ból i cierpienie, wzajemne wyrzuty które i tak już są ogromne. Pieniędzy zarobiłem tyle ze pracować nie muszę przez wiele lat ale nikt nie odda mi czasu, nie odda mi zmarnowanego najlepszego czasu, a tym bardziej jej. 
Stalem się dziadem mając 33 lata a kobieta ktora była dla mnie najważniejsza jak mi się wydawała jest równie sfrustrowana jak ja i nienawidzi mnie z całego serca. 
Stalem się psychicznym wrakiem któryeto nic nie czeka poza niechybnym problemami zdrowotnymi rodziców, których brak wpędzi mnie do grobu. Jestem namiastką siebie sprzed lat. Moja dupowatości pomimo dobrego wyglądu wpędziła mnie w miejsce którego najgorszemu wrogowi nie życzę. Czuje ze zmarnowałem nie tylko życie sobie ale tez drugiej osobie ktora pomimo tego ze jest przepiękna również miała spartolone poczucie własnej wartości i nie mogła uciec ode mnie. 

Dlatego chce jedynie napisać wszystkim podlotkom poniżej 30r.

 

Jeżeli jesteście w toksycznych związkach i wewnątrz siebie czujecie ze to nie jest to, zostawcie, dajcie drugiej osobie szanse na zbudowanie czego ważnego. Myslcie o niej tak samo jak i o sobie. Mamy jedno życie i nie warto marnować czasu z kimś kto was nie pożąda bądź wy jej. 
 

Jezeli chcecie mieć dzieci to róbcie je jak najszybciej, pieniądze zawsze się zarobi, nie są one tak istotne. 
 

Nie ufajcie starym dziadom na tym forum którzy mówią ze nie ma sensu się żenić przed 30. Ze tyle przed wami. Chuja przed wami. Po 30 wszyscy wasi znajomi będą już mieli dzieci, będą budować domy czy kupować mieszkania. I nie, to nie jest tak ze wszyscy są szczęśliwi i żyje im się cudownie ale uwierzcie, ze lepiej przeżyć kilka ciepłych lat niż ciagle się bać porażki i nigdy nie próbować. 
 

Zwiedziłem pół świata, jestem jego obywatelem, ba jestem nawet znany w świecie medialnym i powiem wam ze to warte jest dokładnie 0. 
 

Oddałbym wszystko zeby chodzić z synem na pilke, moc ogladnac z nikim finał Australian Open i tłumaczyć mu zasady. 
 

Odizolowalem się od znajomych bo jest mi wstyd za to co zrobiłem ze swoim i jej życiem. Skupiam się na pracy której nienawidzę i uśmiecham się szeroko bo przecież tak trzeba żeby dostać kolejna premie w wysokości 50k złotych której nie wydam bo nie mam na kogo a sam nic nie potrzebuje. 

 

Noe bądźcie mną i nie dajcie sobie wmówić ze macie na coś czas. Dzieci i zdrowa relacja to podstawa, wiemy wszyscy ze o nią ciężko ale alternatywa w postaci samotnego życie jest równie beznadziejna. 
 

Tak wiem, chaos, tak wiem ze niektórzy uważają całkiem inaczej, Ok. Ale może sa wśród was osoby które red pila nie traktują tak 0/1 i otworzy im to oczy. 
 

Jeżeli moderator się zgodzi, chciałbym żeby temat wisiał przez jakiś czas a potem poproszę o jego skasowanie, wyślę PM

Przechodzilem dokładnie przez to samo. Wyczuwam ogromne poczucie winy i obnizona samoocene. Dokladnie tak samo jak u mnie. Daj sobie czasu, wszystko przeminie, z niektórych rzeczy będziesz się smiał, jak nie ze wszystkich.

 

Przed tobą rozstanie (nawet nie mysl o innym rozwiazaniu) i solidne 2 lata pracy nad soba. Sporty to podstawa: silownia/sztuki walki to must have w twojej sytuacji. Dzieki nim odbudujesz sie dosc szybko.

 

Zapamietaj to co Ci pisze, bo wspomnisz moje slowa za jakis czas. Ja pisze o 2 latach, ale u mnie to dopiero rok "pracy". Zrobilem w tym czasie tyle, ze jest naprawde dobrze, a jeszcze duzo przede mna.

 

Lecimy, next!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Logic napisał:

Własne dzieci to zazwyczaj się kocha i darzy się miłością. Gdy kochasz nie ma mowy o żadnym znoju, bo miłość do małych dzieci ze strony rodzica jest bezwarunkowa.

 

Wydaję mi się, że nasze niezrozumienie w tym temacie, bierze się z tego, że Ty mówisz o pewnym myśleniu życzeniowym, pewnej idei, do której wszyscy powinni dążyć, a ja jednak skupiam się prozie życia, z którą różnie bywa. Mosty nie zawalają się nie dlatego, że pomiędzy ich elementami konstrukcyjnymi zabrakło miłości, tylko dlatego, że po prostu doszło do zmęczenia materiału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Barry napisał:

Wiesz jaki mam problem z literaturą czy forum? Że nie ufam temu co jest tam napisane przez postacie autorów.

Brak zaufania i nadmierne zaufanie to skrajności. Lepiej balansować :)

 

8 godzin temu, Barry napisał:

Nie atakując, dla mnie 41 letni facet bez dzieci jest osobą samotna, smutna, bez celu.

Spoko.

Tak może też powiedzieć kobieta, która jest zawiedziona bo dostała odmowę i próbuje zagrać kartą samotności, aby wzbudzić sprzyjającą dla siebie sytuację. Przerabiałem coś takiego, choć w odniesieniu do trochę innego obszaru.

Dla mnie to forma wywierania wpływu, aczkolwiek przemycasz w tle rzeczy, które czasem pasują.

 

Jeśli chodzi o samotność u mnie to raz się pojawia, raz znika. W związku, gdy były ciche dni, samotność też się czasem odpalała. Więc sądzę, że nie da się uniknąć całkowicie. Od Ciebie zależy, czy będziesz ją zagłuszał, czy też wybierał takie rozwiązania, aby zintegrować to uczucie i znaleźć złoty środek. Żeby było ciekawiej uczucie samotności niekoniecznie bywa powiązane z pójściem w życie towarzyskie. Częściej nie mam go, gdy się spotykam, ale nie znaczy to, że jak idę w spotkania to na 100% samotność znika. Powiedziałbym, że to jest w jakimś stopniu powiązane ze ścieżką, jaką idę, dietą, podejściem do życia...itp. 

 

Kwestia celu jest mocno zależna od mindsetu i sytuacji w jakiej się znajduję.

Miałem rozkminy na temat dzieci (czasem miewam, np. widząc znajomych lub rodziny z dziećmi), własnego mieszkania/domu (nie mam). Czasem do mnie dociera, że w pewnych sytuacjach rodzina byłaby obciążeniem, każdy ma własną drogę i rozwój do opanowania.

Nie dane mi było "dojrzeć" lub dotrzeć do materiałów rozwojowych w wieku 30 lat, a przynajmniej nie z tematu relacji damsko-męskich. Rozmawiam z osobami, mającymi dziećmi, aspirującymi do tego by iść ścieżką wytyczoną przez obecny mainstream (klasyczna rodzina, domek...te sprawy) i tam też nie jest różowo, jest też dostrzegalne to, że niektórzy mają dar do rodzicielstwa, inni nie. Jak masz dar, to jest lżej, bo czujesz, że to jest realnie jakiś Twój istotny cel.

 

Mając rodzinę i mindset do ogarnięcia prawdopodobnie nie będziesz w stanie realizować dwóch rzeczy naraz w efektywny dla Ciebie sposób. Im więcej problemów po drodze w jednej dziedzinie, tym mniej czasu na drugą, którą będziesz zaniedbywał.

To że Ci czegoś brakuje nie znaczy, że będziesz się w tym doskonale realizował z lekkością. Bo ta lekkość też wymaga pewnego prowadzenia i warunków (Twoje ogarnięcie, ogarnięcie partnerki, sprzyjająca sytuacja...itp).

 

Podbijam temat wdzięczności. Warto znaleźć sobie coś, za co jesteś wdzięczny. Jak nie masz to popatrz na tekst wyżej i zdaj sobie sprawę, że jesteś dekadę przede mną, wiedza na wyciągnięcie ręki, dodatkowo masz w pełni ogarnięte finanse, więc masz z górki, o ile postanowisz ruszyć dupę, coś postanowić i to wykonać.

Patrząc na mindset, to nie level "easy", ale też nie jesteś na "hard".

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Throgg napisał:

Wydaję mi się, że nasze niezrozumienie w tym temacie, bierze się z tego, że Ty mówisz o pewnym myśleniu życzeniowym, pewnej idei, do której wszyscy powinni dążyć, a ja jednak skupiam się prozie życia, z którą różnie bywa.

Jestem praktykiem z dziećmi i opieka nad nimi nie jest żadnym znojem. Kocham je i wychowywanie ich to dla mnie przyjemność. To jest proza życia.

Znam z bliskiego otoczenia niejedną rodzinę, która podziela moje poglądy.

Problem z dziećmi zaczyna się wtedy, gdy nie dogadują się rodzice i są pomiędzy nimi konflikty. Trudy rodzicielskie są efektem deficytu miłości między rodzicami.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Barry said:

Dzieci było to coś o czym zawsze marzyłem a ich kupić nie mogę…

Podpowiem - Chiny. Będzie trochę skośnookie, ale w połowie - Twoje. Koszt ostatni to około 150k$, a więc 45m2 w dobrej miejscówce w Warszawie. Jak nie skośnookie, chociaż w sumie czemu nie, to reszta jest wyłącznie kwestią ceny - patrz Ronaldo. Czy teraz Ukraina.

Da się?

Da.

Bawisz się marzeniem, nie mając chęci go spełnić.

21 hours ago, Barry said:

Przestancie wierzyć ze życie samotnego samca jest w jakikolwiek sposób satysfakcjonujące

Jeśli źródłem swojego szczęścia czynisz inną osobę, lub cokolwiek poza Sobą, to nigdy nie zadziała.

Mów sobie żeś niedoskonały, a taki się staniesz.

21 hours ago, Barry said:

Będziecie wyśmiewani wśród znajomych i nikt nie będzie wam zazdrościł. Na piwo wyjdziecie raz na miesiąc jak dobrze pójdzie a z wiekiem dzieci będzie coraz gorzej. 
znajomi się skończą a wy będziecie patrzeć na kelnerki.

******* i kotwica w plecy takim znajomym. Ani ja nie chcę im zazdrościć, ani nie chcę by ktokolwiek zazdrościł mi.

Piwo mogę sobie kupić jakie zechcę - ostatnio znalazłem model irisch cream, który mi się spodobał. Mógłbym pić je codziennie, ale ostatnio piłem je w grudniu, kolejne czeka w lodówce. Na swój czas. Może mi się odwidzi i je wyrzucę.

MA WOLA, a nie wola moich znajomych.

Podmiot, nie przedmiot działania.

21 hours ago, Barry said:

Będziesz w wieku 40 lat chodził na przedstawienie do przedszkola będą siwym gościem?

O przedszkolu nie powiem, ale widziałem szkołę gdzie rekord na oko - 72 i 28, i tak, gość mógłby kupić sobie dowolny budynek w Polsce z kieszonkowego. Ale co z tego? Miał plan, i go zrealizował. I chodził na wywiadówki, bo chciał.

Wiek ma swoje wady, wynikające z fizjologii.

Ale wady psychiczne są złudzeniem - chyba że TY POZWALASZ im sobą rządzić.

 

Tyle. Nie zamierzam czytać poza pierwszą stronę, wystarczy. Mądrej głowie dość dwie słowie.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Throgg napisał:

 

To wiadomo, ale cudze dzieci, mają tą niezaprzeczalną zaletę, że można je bezkarnie porzucić. Jak mały wypisuje, czy wpadniesz w sobotę pograć z nim w piłkę, to zamiast na boisku, serwujesz dzieciakowi krótką piłkę w SMS-ie ,,LOL, nie jestem Twoim ojcem. P.S. Skasuj numer".

 

 

Dobry tekst dla opętanych byciem "prawdziwymi mężczyznami" i wchodzącymi w związki z mamuśkami.

 

Gówniarz 12 lat, którego próbujesz zdyscyplinować :

-Nie jesteś moim ojcem !

Gówniarz 13 lat, proszący o kasę na konsolę :

-Nie jestem twoim ojcem !

  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kespert napisał:

****** i kotwica w plecy takim znajomym.

Myślę, że znajomi mają to do siebie, że są produktem "samowykruszającym".

 

Przynajmniej ludzie, z którymi nic nas nie łączy.

 

Z każdym kolejnym etapem życia znaczą coraz mniej.

 

W dzieciństwie, bo zabawa z rówieśnikami to najfajniejsza część dzieciństwa.

W szkole, bo posiadanie wielu znajomych to wyznacznik nastoletniego sukcesu.

Na studiach, bo się przydają.

W pracy, bo... ech, w sumie to już nie są potrzebni, ale wypada nie mieć wrogów.

Po pracy... a idź pan w chuj.

 

Znajomi są jak piach na plaży. Możesz wybrać największą garść, ale i tak przesypie się przez palce.

 

Co innego przyjaźnie, ale te są generalnie trudne do zawracia, wymagają czasu i wysiłku z obu stron, a po okresie szkolnym najczęściej chęc do takiego wysiłku już nie istnieje.

Poza tym zaborcza myszka zwykle krzywo patrzy na to,  że się poświęca uwagę komuś innemu, niż jej. I zaczynają się pokazy niezadowolenia.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Barry napisał:

I to jest właśnie ta narracja która wbija młodym chłopakom wizje ruchania po 30. Co z tego ze na Ciebie spojrzały, co z tego ze miałeś pseudo branie, co Ci to dało poza próżnym poczuciem i podbijaniem ego? Nic. 
 

Czekam az przyjdzie tu ktoś i wklei wykres SMV gdzie to w wieku 35 lat faceci są rozchwytywani, ze tabuny kobiet na nich lecą i każda chce zakładać z nimi rodziny… 

@Barry niestety padłeś ofiarą neomaltuzjanizmu, od którego nie jest wolne również niestety i te forum. Neomaltuzjanizm promowany zarówno w środowisku feministycznym, lewicowym jak i red pill to nic innego jak około 70% - 80% planu Himmlera, za wyjątkiem tej części z obozami, przesiedleniami i fizyczną eksterminacją. Zobacz tutaj masz dziennik Oświęcimski, zakazany w sumie, a przynajmniej gdzie byś na fb nie wstawil czy na yt to usuwają, bo goje mają o tym nie wiedzieć. Dziwnym trafem to jest polityka wszystkich tych yelit którzy są za depopulacją. 

 

Żeby nie było to nie wina forum, a po prostu w ruchu red pill zostało to przemycone, tak jak i w innych np. w feminizmie. 

 

 

A oto i on, to jest teraz realizowane:

 

https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://socjocybernetyka.files.wordpress.com/2010/01/zeszytyoswiecimskie2.pdf&ved=2ahUKEwjMjPurit31AhXooosKHTKUCdoQFnoECAQQAQ&usg=AOvVaw3dioh4xKxvCwwXR9RlESUT

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Gixer napisał:

Wyjedź na miesiąc na bali

 

Ja to bym z tych bali jednak tratwę zrobił.

Ale i tak, wypłynąłbym na miesiąc.

Choćby w Bieszczady.

 

 

 

Chyba, że balia jest w kształcie koła.

Też popłynąć w niej pewnie można :)

 

 

 

https://allegro.pl/oferta/bal-drewniany-bale-toczone-dom-z-bali-altany-sr-20-11766312311?reco_id=15a94463-82ec-11ec-b69d-40a6b731fc60&sid=041047f9c36843e364ecb91b45c568a2755aa386fe7e14ee7421a14291fbf951

Edytowane przez GriTo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Januszek852 said:

Przynajmniej ludzie, z którymi nic nas nie łączy.

Ktoś już kiedyś mówił, że znajomych można mieć, jak są na podobnym poziomie. Mentalnym, kultury, a w ostateczności zasobów.

Sytuacja w której Ciebie już nic z danym człowiekiem nie łączy, a tenże człowiek chce by łączyło Cię jak najwięcej, są potężnym problemem... jak np. alimenty na ex-żonę ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, GriTo napisał:

 

Ja to bym z tych bali jednak tratwę zrobił.

Ale i tak, wypłynąłbym na miesiąc.

Choćby w Bieszczady.

 

 

 

Chyba, że balia jest w kształcie koła.

Też popłynąć w niej pewnie można :)

 

 

 

https://allegro.pl/oferta/bal-drewniany-bale-toczone-dom-z-bali-altany-sr-20-11766312311?reco_id=15a94463-82ec-11ec-b69d-40a6b731fc60&sid=041047f9c36843e364ecb91b45c568a2755aa386fe7e14ee7421a14291fbf951

Mój Boże @GriTojesteś taki zabawny. No karuzela śmiechu. Gość napisał Bali z małej litery. Ale beka, całe forum tarza się że śmiechu. A Ty wariacie jeszcze wrzuciłeś śmieszne filmiki że niby to miałem na myśli coś innego. Szok i nie dowierzanie. Zapisz się do mensy bo się marnujesz 😂😂😂

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Gixer napisał:

Mój Boże @GriTojesteś taki zabawny. No karuzela śmiechu. Gość napisał Bali z małej litery. Ale beka, całe forum tarza się że śmiechu. A Ty wariacie jeszcze wrzuciłeś śmieszne filmiki że niby to miałem na myśli coś innego. Szok i nie dowierzanie. Zapisz się do mensy bo się marnujesz 😂😂😂

 

Dziękuję za komplement.

Miło usłyszeć/przeczytać miłe słowa.

 

Powiem Ci w zaufaniu (ale tak, aby nikt inny się nie dowiedział przypadkiem), że czasem gdy pracuję paszczą to sobie pozwalam na różne wstawki. Ot, lotności umysłu oraz intelektu trzeba, by umieć i potrafić pojąć ważkość zaistniałej okoliczności. Takie tam... :) 

 

W popołudniowy mroźny dzionek dodam...

"gdy wzrok mój pieści Mariolki srom niewieści..."

 

ps. to było trzydzieści lat temu. Obecnie M. jest na rencie. 

W stanie nietrzeźwym skakała z balkonu. Słabe lądowanie było.

Zaszły komplikacje. No bo tak...

 

ps. to były czasy gdy dziewczyny wchodziły na drzewa wraz z chłopakami :) 

Edytowane przez GriTo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym, że widziałem ojcostwo w wieku 19-24 to dzielę się wnioskami.

 

- nie masz ani pieniędzy ani kwalifikacji więc licz się z pracą 200-300h w miesiącu

 

- duża impulsywność i nie wyparzona gęba

 

- inne poglądy i metody wychowawcze niż w grupie 27+

 

Co za tym idzie całe dnie pracujesz w domu masz awantury zarówno z partnerką jak i z dziećmi, spędzasz z nimi kilka godzin w tygodniu więc nie masz za bardzo okazji na pokazywanie świata, wychowanie i trening umiejętności społecznych czy też przekazanie kultury.

 

Niby energii dużo ale to trochę jakby kopać rów łyżką stołową. Nieefektywne i frustrujące.

 

Oczywiście gdyby mieć dobre wychowanie, kulturę, start od rodziców, kompetencję i dojrzałość emocjonalną to proszę bardzo*.

 

*Ryzyko, że nie będziesz miał czasu na obiektywne wyciągnięcie wniosków z własnego wychowania i wzorców rodziny.

Co więcej szansa na to ,że dziadkowie nie będą szanować twojego odmiennego zdania oraz pomysłu na wychowanie mocno rośnie.

 

Z kolei przeciw starszemu facetowi przemawia mniejsza ilość energii życiowej oraz potencjalnie "gorsza jakość" nasienia. Więc należy sobie odpowiedzieć jakie ryzyko (1:x) się akceptuję.

 

Za starszym facetem przemawia możliwość wypracowania sobie cech pogrubionych wyżej. Jeśli chodzi o relację to za sukces uznałbym zgodną wolę do wychowania niepatologicznego potomstwa.

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.