Skocz do zawartości

Zmarnowane życie - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Barry napisał:

Naprawdę mówisz o dziesiątkach tych ludzi?

 

Tak. Przez lata nazbierały się tego dziesiątki.

 

Cytat

Czy podobnie jak @maroon wyciągasz zawsze te skrajne przypadki. Ja nie mam wśród swoich znajomych dziesiątek osób a Ty z tej puli masz aż tylu którzy głośno artykułują fakt ze są nieszczęśliwi. Jakoś trudno uwierzyć w proporcje. Czuje ze z racji miejsca w którym jesteśmy po prostu łatwiej wyolbrzymiać te negatywne liczby żeby dołożyć swoją cegiełkę do narracji o Polkach…

 

Nigdzie nie pisałem, że to znajomi tylko ludzie którzy przez ostatnich kilkanaście lat przewineli się przez moje życie.

 

Co do polaków to oczywiście, że są niedojebani na maksa jako naród na punkcie cipy i "szacunku" do kobiet z całkowitym podeptaniem uczuć mężczyzn przy okazji. To nasza narodowa patologia i będę to wytykał zawsze bo to hańba.

 

A co do wspomnianego użytkownika nie widzę aby wytykał jakieś skrajne sytuacje. Wręcz przeciwnie często opisuje sytuacje tak schematyczne i szablonowe u kobiet, że aż dziwię się, że mu się po raz kolejny chce opisywać to samo ale może lubi edukować młodych, nowych i nieświadomych.

 

A to, że chuj każdego przyzwoitego człowieka strzela patrząc na ten burdel to co w tym dziwnego?

 

Nie życzę sobie być traktowany przez jakąś skurwiałą p0leczkę jako narzędzie przy okraszaniu tego pierdoleniem o miłości a kiedy spytam co będę z tego miał to kończy się miłość.... CO TO KURWA JEST ? Ja też jestem człowiekiem z uczuciami. Zapomniałeś o tym bawidamku.

 

1 godzinę temu, Barry napisał:

 

@Obliteraror również pisze o 3/4 związków które się zakończyły. Dziwne, moi znajomi nadal są ze sobą w 80% przypadków od czasów studiów. Może to kwestia środowiska a może po prostu koloryzujecie liczby bo tak latwiej

A może to ty je koloryzujesz? Albo jako 3/4 Polaków masz oczy pizdą zarośnięte i nie widzisz jak chętnie nasze rodaczki sięgają po przemoc emocjonalną? Pytam bo wiesz... dla was Polaków to, że baba nawet w towarzystwie pokrzykuje na was i wami pomiata to norma i nie widzicie w tym nic złego.

 

A po drugie czy nikomu nie przyszło do głowy, że jeśli on ma coś wspólnego z tymi skurwiałymi mediami to zwyczajnie mógł dostać polecenie z góry wejścia tu i napisania takich bzdur jeśli jeszcze chce być nadal "zapraszany" ?

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Barry Twój post jest bardzo poruszający i to na wielu poziomach.
Skupię się tylko na tym dotyczącym Twojego wieku i przekonań co do posiadania potomstwa przed 30 rokiem życia.
Sam wśród swoich najbliższym męskich znajomych nie znam nikogo kto zdecydował się na dziecko przed 30 stką. Powodów było bardzo wiele, wiadomo "co chatka to zagadka". Muszę Ci jednak powiedzieć, że każdy z tych panów po latach a nawet dekadach cieszy się dobrym zdrowiem i wzorowymi wręcz relacjami z dziećmi. Moje dziecko wielokrotnie w ciagu tego roku ( a mamy dopiero koniec stycznia)  powiedziało mi że mnie kocha i dzieje się tak mimo tego, że sam jestem po przejściach. Uważam to za największy sukces w swoim życiu. Większy nawet niż zarabianie hajsu (czytaj stabilna dobrze płatna praca) czy fakt, że w wieku 50 lat nie wygladam tak źle jak wyglądałem w wieku 30 lat bo znacząco schudłem i dbam o siebie, chodzę też na terapię co uważam za dobrodziejstwo i jedną z lepszych decyzji zaraz po szczęsliwym i bezkonfliktowym rozwodzie.
Pisze Ci to po to, żebyś zrozumiał że przed Toba długa droga w samorozwoju. Od Ciebie dużo zalezy czy będzieś miał z tego fun czy będzie to dla Ciebie mordęga.
Jest na 100 % pewne że będziesz miał jeszcze w chuj zakrętów, kryzysów i zwątpień. Bądź w takich chwilach swoim najlepszym przyjacielem w myślach . Nie bądź autodestrukcyjny i nie kieruj złości do siebie jesli ktoś Twoje granice będzie przekraczał lub jeśli zwyczajnie coś nie będzie "po Twojemu".  Dbaj o siebie też na poziomie fizycznym . Po prostu dbaj o siebie !
Wiem , że może brzmi to jak mumbo -jambo i duchowe bzdety ale przynajmniej przemyśl to co chłopaki Ci tu piszą. 
Weź do ręki ksiązke, może to być cokolwiek co opisuje losy ludzi w czasach tuż powojennych, kiedy ludzkośc miała naprawdę przejebane i to niezaleznie od tego czy mieszkała w Białymstoku czy w Berlinie czy w Paryżu i jakoś sobie radziła,  może to być jakiś mądry tekst z psychologii ( polecam ksiązki choćby Agnieszki Jucewicz)  Uwierz mi jesteś w dobrym wieku żeby wiele spraw poukładac sobie po swojemu , spokojnie i bez złości na świat.
Ściskam mocno !

  • Like 6
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ogarniam o co płacz jest Panie @Barry.

 

Z takim kapitałem i przyzwoitą aparycją znajdziesz dobrą łanie do rozpłodu, żeby gene się zgadzały.

 

Także o co chodzi, kurwa napisane jakbyś okres miał.

 

Najlepsze jest że jakbyś miał tam dzieciaka to byłby dramat.

 

Nie wiem czy z takim mindsetem powinieneś przynajmniej teraz mieć dzieci, masz tyle wiosen siadasz i płaczesz na coś co nie jest problemem. 

 

Co jeśli zaczną się prawdziwe problemy?

Usiądziesz bezradny i sparaliżowany.

 

 

A tak wogle to faja do góry idź zrób rzeźbę by wyglądać jak apollo w lato bo ptak chce być wolny a nie pod dachem trzymany.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Logic said:

 

 

- gdy urodził się najmłodszy miałem 39 lat i pierwszy rok jego na świecie bycia był bardzo ciężki (nieprzespane noce, dzieciak potrafił kilka godzić ssać cycka nad ranem). Gdy byłem młodszy z poprzednimi dziećmi tak tego nie odczuwałem.

 

- wychowujemy dzieci bez TV i z minimalnym dostępem do komputera. Wspólnie w zimę sklejamy modele, budujemy koleje elektryczne, gramy w planszówki, szachy, warcaby. W lecie głównie rowery, boks. Z każdym synem (oprócz najmłodszego) w sezonie letnim wyjeżdżam na weekend sam na sam dwa, trzy razy.

 

- najstarszy syn jest już prawie nastolatkiem i bardzo wyraźnie odczuwam jego pomoc. Zakupy, pomoc przy samochodach, ogarnianie podwórka, opieka nad młodszymi braćmi, bardzo mnie odciąża. Niedługo będziemy rozbudowywać dom, mam w nim realną pomoc.

 

- żona dekadę młodsza, obecnie bardzo ułożona (a kiedyś mój wróg nr 1) i rodzinna, odcięła się od toksycznych rodziców. Ma tyle energii, że może góry przenosić i jest na prawdę wsparciem dla wszystkich. Ogarnia wszystko w domu, wikt i opierunek zawsze na czas. Od lat nie widziałem grymasu na jej twarzy.

 

Nie wyobrażam sobie wychowywać dzieci bez odpowiedniej kobiety w domu, albo bez niej. Mam kumpli-ojców po rozwodach, mają opiekę naprzemienną i żaden nie daje rady. Powoli wycofują się z ojcostwa i zostawiają dzieci swoim ex.

Nie chce ciąć całej wiadomości ale ten pierwszy akapit jest tym o czym pisze. Im wcześniej tym lepiej. 
Odpowiednia kobieta? To oczywiste i równie trudne do utrzymania. Może recepta jest młodsza partnerka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Barry napisał:

Nie ufajcie starym dziadom na tym forum którzy mówią ze nie ma sensu się żenić przed 30. Ze tyle przed wami. Chuja przed wami.

 

Nie obrażaj ludzi z forum po 30 roku życia.

 

Bracia nie dokarmiajcie trolla, obrażał nasze forum wielokrotnie do tego śmiał się i szydził z nas.

Przeczytajcie jego poprzednie posty.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie, ogarnij się jak chcesz udzielać porad.

 

Dzieci mają nawet 70-latkowie, ale nie ma i nie będzie normalnych związków, dopóki nie zmieni się prawo rodzinne.

Twoje wymarzone małżeństwo to obecnie szit serwowany przez przemysł rozwodowy, który wraz ze zdemoralizowanymi madkami żeruje na dzieciach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz kase i narzekasz z 90% ma gorzej od ciebie, sorry że tak pisze, ale zobacz ilu ma zdrowie stracone, nie ma co się bujać kończ, pojedź na wakacje i poznaj w Meksyku czy Urugwaju jakąś Conchite. Zobaczysz ile osób utonie w długu na hipoteke w najbliższych 5 latach i tam dopiero będą akcje bo nie będzie niemal co jeść. Głowa do góry, to jak wyrzuciłeś to z siebie to już krok by coś zmienić, nie ma dzieci nie ma zobowiązań.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Gościu napisał:

Dzieci mają nawet 70-latkowie, ale nie ma i nie będzie normalnych związków, dopóki nie zmieni się prawo rodzinne.

W tym wieku to można być co najwyżej dziadkiem, ale na pewno nie można mówić o aktywnym ojcostwie. Dzieci swoją energią takiego staruszka wciągają nosem i mielą w ciągu paru chwil. Widzę to po dziadkach moich synów, są super ale jako chwilowa spokojna przystań ale nie nadają się do funkcji wychowawczych 24h.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Logic napisał:

W tym wieku to można być co najwyżej dziadkiem, ale na pewno nie można mówić o aktywnym ojcostwie. Dzieci swoją energią takiego staruszka wciągają nosem i mielą w ciągu paru chwil. Widzę to po dziadkach moich synów, są super ale jako chwilowa spokojna przystań ale nie nadają się do funkcji wychowawczych 24h.

Racja, tu chodzi raczej o ilustrację że brat nawet do połowy okresu reprodukcji nie doszedł :D

Z drugiej strony, dzieci nawet 18-latka zmęczą :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tu się jadu wylało, chłopak się zagubił na chwilę, a nikogo nawet nie stać żeby mu konstruktywnie i rzeczowo doradzić.

 

Oto co musisz zrobić w tym przypadku:

 

Punkt pierwszy - mówisz swojej aktualnej Myszce ,,potrzebuję przestrzeni", czy coś w ten deseń. Ważne, żeby jej zakomunikować, że wasz związek przechodzi w stan ,,hibernacji" (a przynajmniej, żeby wyniosła z tego takie przekonanie).

 

Punkt drugi - wchodzisz na badoo/tinder/fotka.pl i szukasz delikwentki, która jest samotną matką. Nie musi Ci się podobać, ani spełniać jakichkolwiek Twoich wymagań, w tym przypadku wyłącznie posiadanie dziecka jest tu warunkiem sine qua non. Dla lepszego efektu, należy celować w mamy na tzw. ,,podwójnym etacie", czyli np. wychowujące dwoje lub trójkę dzieci (liczy się rozstrzał w wieku pociech, od niemowlaków po dzieci do 8-10 roku życia).

 

Punkt trzeci - zaczynasz rozmowę w ten deseń, że wpadła Ci premia na 50 koła i nie wiesz, co z tym fantem zrobić. Możesz np. z tej kasy zasponsorować jej dziecku sezonowego tatę, którego rolę będziesz odgrywał. Jak trafisz na w miarę normalną, to powinna Cię już zablokować po pierwszej takiej wiadomości, dlatego w swoich poszukiwaniach musisz celować w osobniczki lekko spatolone, ale z tym też nie powinno być trudno.

 

Punkt czwarty - nawiązujesz znajomość i w zależności od ufności samotnej mamy, spędzasz z dzieciakiem czas, wczuwając się w rolę ojca. Zalecane w tym przypadku jest wprowadzenie się do domu przygruchanej mamusi i przyszywanego dziecka.

 

Punkt piąty - pod żadnym pozorem NIE RUCHASZ mamusi, choćby się pchała na pikę, jak husaria na Szwedów pod Kircholmem.

 

Punkt szósty - analizujesz sobie, czy te dzieci, to w końcu takie fajne, czy też nie.

 

Punkt siódmy - wyciągasz wnioski czy zmarnowałeś życie, czy może jeszcze etap ten jest jeszcze przed Tobą.

 

Punkt ósmy - w zależności od wniosków, masz już pewne rozeznanie w sytuacji i kierując się nabytym doświadczeniem, obierasz dalszy kierunek, bez wyrywania sobie włosów z głowy zadając sobie pytanie ,,a co by było gdyby", bo już to doskonale wiesz.

  • Dzięki 1
  • Haha 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Barry napisał:

Tak, mamy różne podejście. Ty myślisz ze sobie jakoś poradzisz i kolejna osoba będzie tą która da Ci dzieci i nie wywróci stolika do góry nogami, ja mam poczucie ze takiej osoby trzeba było szukać na studiach i popełniłem błąd, tak jak i ona i postawiliśmy na złego konia 

@Barry Nie popełniłeś błędu. Mając 20+ tak naprawdę gówno wiesz o życiu, ludziach i sobie samym. Masz w głowie program rodzinny i społeczny w stylu "I żyli długo i szczęśliwie". Więc jak mógł Ci wyjść program "szczęśliwa rodzinka"? Dobrałeś do stada kogokolwiek. Byle by był(a).

 

Mój prawie 18-letni syn wiesz co mi powiedział nie dalej, jak w sobotę? "Tato, patrząc na to co się dzieje wkoło, jak się ludziom nie udają związki, to ja myślę, że z "W" najpierw wybierzemy się do psychologa, żeby upewnić się co możemy zrobić i co z Nami może być nie tak. Zanim zdecydujemy się na ten kolejny krok".

Myślę sobie, chyba jest szansa dla następnego pokolenia.

 

Wracając do tematu. Dość wcześnie dowiedziałeś się, że życie nie jest takie jakie widzisz na reklamach, gdzie młodzi rodzice 25+ smarują przy śniadanku 10-letnim dzieciom kanapki gównem marki "Delma" w rytm jakiejś popowej piosenki. I wszyscy śmieją się i bawią, mażąc się po nosach dżemem.

 

Daj sobie teraz trochę czasu na zwalczenie poczucia żalu, odbudowanie swojej głowy i zacznij wreszcie świadomie budować siebie i swoją przyszłość.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wogóle problem Twój kolego@Barry jest prosty do rozwiązania. Tak jak już inni radzili wystarczy:

- albo rozstać się z partnerką i znaleźć sobie młodszą dziewczynę. Skoro masz tak dobrą sytuację finansową i jesteś prawie celebrytą, to wierz mi, kutang Twój jest w cenie. Dziewczę urodzi Ci dziecko, wynajmiecie sobie opiekunkę i kucharkę i będziecie żyli długo i szczęśliwie.

- albo zapłodnić swoją aktualną partnerkę, i ona od razu rozkwita bo bombelek w drodze, a dalej jak w scenariuszu pierwszym.

- albo znaleźć  sobie nową partnerkę i adoptować kilkulatka. W ten sposób od razu będziesz mógł z nim chadzać to przedszkola. A dalej również jak w scenariuszu pierwszym i drugim.

 

Powodzenia! 

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Barry napisał:

Moze to moje Matrixowe postrzeganie świata ale ja naprawdę uwazam ze jedyne co mamy na tym świecie zrobić to się rozmnożyć i czuje pustkę tego nie robiąc 

To się nazywa program biologiczny. @Barry chce mieć po prostu potomstwo. Tylko chwilowo nie ma z kim i myśli, że nigdy już nie będzie. A to nie prawda.

Zrób to mądrze, bo wpieprzysz się w jakąś "witaminkę" z desperacji i będzie kolejny klopsik.

 

Słuchaj. Mam 47 i 2-kę prawie dorosłych dzieci. Z ich mamą nie wyszło ale... dzieci są i... chociaż kocham nad życie to... to nie są moim całym życiem i nigdy nie będą. Dziś czekam na moment, kiedy staną na nogi, usamodzielnią się i będę mógł w całości zająć się sobą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Throgg said:

Punkt czwarty - nawiązujesz znajomość i w zależności od ufności samotnej mamy, spędzasz z dzieciakiem czas, wczuwając się w rolę ojca. Zalecane w tym przypadku jest wprowadzenie się do domu przygruchanej mamusi i przyszywanego dziecka.

 

 

...

 

 

Punkt szósty - analizujesz sobie, czy te dzieci, to w końcu takie fajne, czy też nie.

 

Pomysł zabawny, ale cudze dzieci i własne dzieci to w ogóle nie to samo. 

 

1 hour ago, Barry said:

2. skoro boli Cię moja pensja to nie wiem o kim to gorzej świadczy. Po prostu trzeba się uczyć i ciężko pracować, pieniądze przyjdą, polecam

 

Tak, kasa jest przereklamowana. Ty się uczyłeś, ciężko pracowałeś i co. Dość o pieniądzach i porozmawiajmy o ważnych sprawach. 

 

Ile bierzesz w martwym? Wyrwałeś coś od czasu rozstania? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Barry napisał:

Jest mi bardzo ciężko z tego wyjść. Po prostu nie potrafię.

 

Napisałeś, że oddałbyś wszystko żeby zrealizować swoją wizję.

A potem coś takiego. 

 

Najwyraźniej Twój strach jest mocniejszy i to nim się wolisz kierować. 

 

Pierwszy krok- zrób coś z toksyczną sytuacją. Będzie ciężko i będzie bolało, ale nie umrzesz od tego.

Wtedy się zastanowisz co dalej, jak pokierować swoim życiem. 

 

Ps. Dzieciaki są spoko, potrafią dać w kość ale też dużo radości. 

To nie ma nic wspólnego z tym czy relacja przetrwa, choć wiadomo że ideałem jest szczęśliwa rodzina kiedy już dzieci są. 

 

Zastanów się, dlaczego tak bardzo chcesz dzieci. Jeśli to ma być sposób na poprawienie samopoczucia, zawiedziesz się. 

One nie są od tego. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoczko, moi kumple po 30 powoli się rozwodzą 😂

 

Ja mam 33 lata i przebieram w laskach 25-26 aż się coś trafi godnego uwagi.

Myślę że autor patrzy na swoje życie przez pryzmat życia swojej partnerki. Ona też miała rozum i też mogła odejść. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RoC napisał:

Pomysł zabawny, ale cudze dzieci i własne dzieci to w ogóle nie to samo.

 

To wiadomo, ale cudze dzieci, mają tą niezaprzeczalną zaletę, że można je bezkarnie porzucić. Jak mały wypisuje, czy wpadniesz w sobotę pograć z nim w piłkę, to zamiast na boisku, serwujesz dzieciakowi krótką piłkę w SMS-ie ,,LOL, nie jestem Twoim ojcem. P.S. Skasuj numer".

 

Za to dzieci bez względu na przynależność, zapewniają taki sam poziom znoju w opiece nad nimi, że nawet jakieś krótkotrwałe sprawowanie nad nimi pieczy, dość dobrze uzmysławia, z czym ojcostwo się wiąże. Sam od czasu do czasu niańczę bratanka mojej Myszy i ze swojego doświadczenia mogę tylko potwierdzić, że jakakolwiek radość z dziecka pojawia się dopiero, gdy te osiąga około 3 rok życia. Okres niemowlęcy to w tym przypadku zło konieczne i czarne chmury dorosłego życia. Kto się na to nie przygotuje mentalnie, może po prostu w temacie polec, warto więc najpierw nabrać doświadczenia w jakiejkolwiek relacji, gdzie bez żadnych strat można powiedzieć ,,pass" i się z tego jakoś wykręcić.. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.