Skocz do zawartości

Inflacyjny downsizing produktów już faktem


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

9 minutes ago, Obliteraror said:

Wędliny też. Nie mam jakiegoś wysublimowanego gustu burżuja, ale coraz mniej mi wędlin smakuje. I to niezależnie od ceny, jaką za nie płacę i rodzaju tych wędlin. Coraz trudniej znaleźć dobry sklep z tego obszaru (pomijając własne wyjazdy na wieś do kogoś, kogo znasz i wiesz, co oferuje). Przeleży toto dwa, trzy dni w lodówce i już się śliskie robi.

Dobre sery to sery importowane za znacznie więcej $$$.  Ale to zawsze tak było. 

 

Wędliny dam przykład. Kupowałem bardzo dobrą kiełbasę z dziczyzny z małego zakładu. Pycha paluszki lizać. Ale cena była 80 pln/kg. Już nie kupuję, bo zakład nie przetrwał z takimi cenami. 

 

Natomiast z autopsji. Znajomi produkujący eko sreko cud malina wołowinę 98% sprzedają na eksport. Raz, że dostają lepszą cenę. Dwa polskie zakłady nie chcą brać drogiego (i dobrego) mięsa. Podobnie mleko. Bardzo dużo najlepszego mleka idzie do Chin. 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Obliteraror napisał:

Przeleży toto dwa, trzy dni w lodówce i już się śliskie robi.

Hmm. Widocznie za mało konserwantów. Dawno temu mięso jadało się od święta. Bo było w cholerę drogie. Od kiedy są konserwanty i chłodnie, to mięso jest tańsze. Zawsze  na ladę można wyłożyć to które jest blisko przydatności do spożycia. To że klient kupi w poniedziałek a w piątek zechce spożyć i mu się zepsuje, to już klienta problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/1/2022 at 1:07 AM, Rnext said:

Zauważyliście u siebie na czymś jeszcze downsizing?

Wedel czekolady 80g. Unikam generalnie ich produktów, chwalą się 140 letnią tradycją, tylko nie pamiętają że po II WŚ Wedel odbudował fabrykę, którą przejęli komuniści i wysiudali ich z interesu.  

16 hours ago, Trevor said:

Wiesz po czym poznałem ostatnio że będzie bardzo źle? Że puszka tuńczyka jest o 1/3 mniej pełna.

Ja właśnie kupiłem tuńczyka w puszcze 1,5kg. Zamawiam z netu opakowania gastronomiczne.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Wędliny też. Nie mam jakiegoś wysublimowanego gustu burżuja, ale coraz mniej mi wędlin smakuje.

Dyskontowe są dla mnie z trudem jadalne. Zwłaszcza, że pamiętam czasy gdy się jadało niemal wyłącznie "swojskie" kiełbasy i wędliny. I jak sobie przywołam z pamięci kruchutkie, czosnkowo-majerankowe kiełbasy rodzinnej produkcji, to te obecne o konsystencji piłki kauczukowej i zapachu spod ogona w ogóle nie powinny nazywać się kiełbasami. Moja mama czasem mi przywiezie od nich, ze śląska z jakiejś kameralnej masarni, to palce lizać, choć i im daleko.

 

Już nawet myślę o jakiejś małej wędzarence, żeby jakąś rybkę i przyzwoite mięso samemu wędzić, zamiast jeść malowane "chemicznym dymem". 

 

52 minutes ago, maroon said:

Znajomi produkujący eko sreko cud malina wołowinę 98% sprzedają na eksport. Raz, że dostają lepszą cenę. Dwa polskie zakłady nie chcą brać drogiego (i dobrego) mięsa.

Mam taki poziom rezygnacji, że z rzadka wołowinę jadam. Można się skichać przy gotowaniu i cudowaniu, zawsze coś z nią nie tak. Nie wychodzi kruchutka tylko bardziej zelówkowa, smak jakiś dziwny, że na tatara bym nie zaryzykował. Nie wiem, u nas w sklepach chyba ląduje głównie mięso mlecznych ras z krów, które już straciły mleczne moce produkcyjne.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Rnext napisał:

Dyskontowe są dla mnie z trudem jadalne.

Są niejadalne, jak dla mnie. Nawet pies to z trudem ruszy (mój, znaczy się) :) A jak piesek lub kotek czegoś nie ruszy, to, człowieku, za chuja tego nie tykaj.

 

Wędzarnię sobie chyba założę, albo inne ustrojstwo. Doszkolę się na Jutubie ; )

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, Rnext said:

"

Mam taki poziom rezygnacji, że z rzadka wołowinę jadam. Można się skichać przy gotowaniu i cudowaniu, zawsze coś z nią nie tak. Nie wychodzi kruchutka tylko bardziej zelówkowa, smak jakiś dziwny, że na tatara bym nie zaryzykował. Nie wiem, u nas w sklepach chyba ląduje głównie mięso mlecznych ras z krów, które już straciły mleczne moce produkcyjne.

Bo hodowla "dobrego" mięsa nie jest prosta. Potrzebujesz dużych pastwisk, dobrze utrzymywanych, niezanieczyszczonych, nie nawożonych. Na zimę musisz zrobić kiszonkę z dobrej jakościowej kukurydzy, którą jak chcesz trzymać standard, to musisz sam hodować, itp. itd. 

 

W pl na Mazurach jest gdzieś duża hodowla T-bone'ów. 100% eksportują. 

 

Taki znajomek tuczniki hoduje, to twierdzi, że osobne są na potrzeby własne, rodziny i znajomych, a osobne do skupu, gdzie chemia i antybiotyki idą kilogramami. 

 

Więc to nie jest też tak, że u nas nie da się dobrego jedzenia robić. Da się, tylko jest trudno dostępne, a przez to b. drogie. 

 

Poza tym są takie kurioza, że np. boczek francuski ma więcej mięsa i jest smaczniejszy niż nasze guano np. z Morlin. 

Edytowane przez maroon
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki przykład - raz sobie kupiłem ostatnio pasztetową marki "Duda" : ) Akurat mojej ulubionej nie było, a biorę jeden gatunek z jednego sklepu, byłem w Biedronce, pomyślałem, spróbuję tego cuda. Odkroiłem sobie kawałeczek i wyjebałem do kubła.

 

Psu bym tego nie dał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Obliteraror said:

Taki przykład - raz sobie kupiłem ostatnio pasztetową marki "Duda" : ) Akurat mojej ulubionej nie było, a biorę jeden gatunek z jednego sklepu, byłem w Biedronce, pomyślałem, spróbuję tego cuda. Odkroiłem sobie kawałeczek i wyjebałem do kubła.

 

Psu bym tego nie dał.

W Biedzie to ja ostatnio patrzę na etykiety, czy coś jest Made in Poland. Jak jest, to won. 😁

 

Smutne, ale prawdziwe. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, maroon said:

Więc to nie jest też tak, że u nas nie da się dobrego jedzenia robić. Da się, tylko jest trudno dostępne, a przez to b. drogie. 

Ja już zdecydowałem (po zeszłotygodniowym zrobieniu gulaszu), że będę kupował z netowego rzeźnika, ceny akceptowalne. Polska wołowina z młodego bydła, sezonowana 21 dni, rostbef circa 75PLN/kg a antrykot jakieś 120PLN/kg. Ujdzie, zwłaszcza jeśli dobre. 

 

8 minutes ago, Obliteraror said:

raz sobie kupiłem ostatnio pasztetową marki

A nie, to po takie mielone cuda nie sięgam nawet. Wędliny to w moim pojęciu szynki/polędwice/kiełbasy :D

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, maroon napisał:

Smutne, ale prawdziwe. 

Aż tak to IMO może nie :)

Mimo że ulubionym moim jest jeden importowany duński, to kiedyś w Biedrze kupiłem sobie ten ser. Swoją drogą, polecał go nikt inny, niż p. Wojciech Olszański :)

 

Z Krasnystawu bodajże, w takim żółto - czarnym opakowaniu. I naprawdę jest całkiem niezły.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Rnext napisał:

Dyskontowe są dla mnie z trudem jadalne. Zwłaszcza, że pamiętam czasy gdy się jadało niemal wyłącznie "swojskie" kiełbasy i wędliny. I jak sobie przywołam z pamięci kruchutkie, czosnkowo-majerankowe kiełbasy rodzinnej produkcji, to te obecne o konsystencji piłki kauczukowej i zapachu spod ogona w ogóle nie powinny nazywać się kiełbasami. Moja mama czasem mi przywiezie od nich, ze śląska z jakiejś kameralnej masarni, to palce lizać, choć i im daleko.

 

Już nawet myślę o jakiejś małej wędzarence, żeby jakąś rybkę i przyzwoite mięso samemu wędzić, zamiast jeść malowane "chemicznym dymem". 

 

Mam taki poziom rezygnacji, że z rzadka wołowinę jadam. Można się skichać przy gotowaniu i cudowaniu, zawsze coś z nią nie tak. Nie wychodzi kruchutka tylko bardziej zelówkowa, smak jakiś dziwny, że na tatara bym nie zaryzykował. Nie wiem, u nas w sklepach chyba ląduje głównie mięso mlecznych ras z krów, które już straciły mleczne moce produkcyjne.

Ja to widze na każdym kroku. Czasami myślę, że mam jakąś obsesje ale widzę po niektórych, że nie jestem sam. 

 

Smutne jest to, że na skale globalną robią nas w chuja : z zatrutą żywnością - brak witamin,  minerałów, same konserwanty, wzmacniacze i inna chemia,  leki, które zawierają mase szkodliwych substancji np. dwutlenek tytanu, leczenie które polega na podtrzymywaniu a nie wyleczeniu, żeby jak najdłużej utrzymać Cie w stanie choroby żebyś bulił na leki, coraz bardziej gówniane auta żebyś wymieniał jak najczęściej, to samo tyczy urządzeń elektronicznych, rtv, agd i innych. Wszędzie ta propaganda dobroci i sukcesu a w środku tego wszystkiego totalna zgnilizna i degrengolada. A to wszystko w imie władzy i pieniądza. Pies jebał te elity.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu "downsizing" dotyczy tak ilości jak i jakości, więc jak by co to nie offtopujemy :D

 

3 minutes ago, Obliteraror said:

Z Krasnystawu bodajże, w takim żółto - czarnym opakowaniu. I naprawdę jest całkiem niezły.

Mój smak nie bardzo wierzy w polskie sery przemysłowe (stąd od dawna zainteresowania serowarskie), bo to i zlewki mleka od różnych producentów a i bez różnych "optymalizacji procesu produkcyjnego" się pewnie nie obywa. Uwielbiam za to sery rzemieślnicze i jedne z lepszych i wartych grzechu są jak dla mnie z pewnego rancho z okolic Sorkwit(ów?). Wyśmienite owcze i z jerseyek. Każdy miłośnik serów powinien chociaż spróbować. 

3 minutes ago, Szczery Człowiek said:

Ja to widze na każdym kroku. Czasami myślę, że mam jakąś obsesje ale widzę po niektórych, że nie jestem sam.

Ja miałem gorzej. Jak zaczęły w PL wyrastać dyskonty jak grzyby po deszczu, to uznałem że się starzeję, bo mi nic z nich nie smakuje i wszystko z czasem z gówna przechodzi w gówno szczerozłote. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Rnext said:

. Uwielbiam za to sery rzemieślnicze i jedne z lepszych i wartych grzechu są jak dla mnie z pewnego rancho z okolic Sorkwit(ów?). Wyśmienite owcze i z jerseyek

Chyba znam. 😁

 

Producentów rzemieślniczych jest w ogóle bardzo dużo, tylko ciężko im się przebić na szerszy rynek. 

 

Poza tym nie oszukujmy się, jak typowy Janusz ma do wyboru parówki po 3.50/kg, a takie po 35/kg, to co wybierze? 

 

No i fakt, że mały producent do sieci nie wejdzie, bo nie zapewni wolumenu. 

 

Jak dla mnie to brakuje prywatnych delikatesów, które by ściagały właśnie takie dobre niszowe produkty. 

 

No ale wiem, że to się średnio kalkuluje. 

 

W każdym razie, kto raz prawdziwej bryndzy z hali spróbował, to przesolonego 15x foliowanego oscypka nigdy nie kupi.

 

Ludzi brak czasu zabija. Można tanio i dobrze jeść, ale to wymaga zachodu. Pojechać do masarni 20km dalej, uwędzić, zapeklować, na targ po ziemniaki i warzywa z rana, itp. itd. 

 

Kto ma na to czas jak zasuwa od 8 do 18?

 

A jeszcze myszka w domu siedzi i torebki za tysiaka na walentynki się domaga. 😁

 

Jak żyć? 

 

36 minutes ago, Obliteraror said:

 

Z Krasnystawu bodajże, w takim żółto - czarnym opakowaniu. I naprawdę jest całkiem niezły.

 

Nie no wiadomo, że przesadzam, jest sporo polskich dobrych rzeczy, jeszcze. Ale syf króluje. 

31 minutes ago, Szczery Człowiek said:

 

Smutne jest to, że na skale globalną robią nas w chuja 

Nie, nie. To nie jest robienie w ch., tylko postęp i globalizacja. 😁 I dopóki akcjonariusz będzie rządził, to inaczej nie będzie. 

 

Każdy w końcu chce mieć zysk, prawda? 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.02.2022 o 11:32, Iceman84PL napisał:

Co do masła widziałem już nawet 150g i 100g w cenie dawnej ceny masła 200g czyli jakieś 4-5 zł. 

Kiedyś jogurt naturalny duży 500g w cenie 1,29 zł, później zmniejszyli do 400g a teraz jest 380g w cenie 3 zł. 

Czekolady ze 100g zmniejszone na 80g w cenie wyższej dramat. 

Wiecie jednak co jest od tego gorsze? 

Popatrzcie na sam skład produktów ile jest tam nowych substancji i używanie od groma oleju palmowego, cukru, soli, substancji konserwujących, żelatyny, aromatu, emulgatorow. 

Żeby karyny mniej jadły i się tak nie pasły :D 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, maroon said:

Chyba znam.

Z Rusłanem gadaliśmy o ich serach w czasach, gdy miał jeszcze ciężki, zabużański akcent ;) I akurat jedną z pierwszych sentencji jaką wypowiedział a odnosi się poniekąd do Twojego:

43 minutes ago, maroon said:

No i fakt, że mały producent do sieci nie wejdzie, bo nie zapewni wolumenu. 

"znam parę sposobów na lepszy biznes niż serowarstwo, tylko to jest dla mnie styl życia". Ot i wszystko. 

 

47 minutes ago, maroon said:

Poza tym nie oszukujmy się, jak typowy Janusz ma do wyboru parówki po 3.50/kg, a takie po 35/kg, to co wybierze? 

Ludzie nie mają świadomości na wielu płaszczyznach. A na świadomości żywnościowej jedwabnika, wszelkim systemom zależy najmniej. Swego rodzaju próbę misji edukacyjnej w zakresie serów (czepiam się ich, bo mam na ich tle luźną śrubkę) podjął Gieno Mientkiewicz, więc zainteresowanych zachęcam do jego (dość leciwych) materiałów na YT. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Rnext said:

A na świadomości żywnościowej jedwabnika, wszelkim systemom zależy najmniej

Były kiedyś bodajże w telewizji TVN programy "wiem co jem" z Kasią Bosacką, gdzie jechała po producentach żywności. Z przykładami. I co? I nic...

 

Co do mięsa, był u nas proces, gdzie poszkodowany producent pozwał hurtownię. O co? O to, że jak chciał nastrzykiwać mięso, to mu się porozpadało, bo już było nastrzyknięte. A on kupując myślał że będzie miał zysk, "bo to w zasadzie jest jego marża". Jeśli dobrze pamiętam, chyba nawet wygrał jakieś odszkodowanie.

Ale jakościowy downsizing to temat obecny od dziesięcioleci. Nadal jeszcze nie "dogoniliśmy" w tej dziedzinie mistrza, czyli USA, więc jeszcze margines na dalsze "przetwarzanie" jest.

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnextpodróże kształcą, również żywieniowo. Oczywiście nie last minute. Ale jak już musisz w obcym kraju zaprowiantować łajbę, kampera, czy po prostu siebie pod camping, to często dowiadujesz się ze zdziwieniem, że polish ham nie jest najlepszym hamem a świecie.

 

Mi tak kiedyś w Danii i Holandii upadł mit o jakości polskiego przetwórstwa mlecznego. 😁 Zresztą do dziś wolę masło irlandzkie czy duńskie od polskiego, choć to co u nas sprzedają (lurpaki, kerrygoldy) to i tak nie jest najlepszy import. 

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Kespert said:

Były kiedyś bodajże w telewizji TVN programy "wiem co jem" z Kasią Bosacką, gdzie jechała po producentach żywności. Z przykładami. I co? I nic...

Ech, tylko że tak się nie buduje tej świadomości. Rzeczywistość (przykłady Włoch czy Francji) pokazuje, że ona wychodzi z domu.

2 minutes ago, maroon said:

podróże kształcą, również żywieniowo.

Kiedyś omal nie zemdlałem, tylko wąchając zwykłego, włoskiego pomidora z przydomowej uprawy :( Te dostępne u nas w handlu, to jakiś plastik. A ja po prostu kocham pomidory :( 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Rnext said:

pokazuje, że ona wychodzi z domu

Domów nie mieliśmy, mieliśmy mieszkania - proletariackie, ludowe, robotniczo-chłopskie. I kilkadziesiąt lat gospodarki niedoborów. To do dziś widać, z tego jeszcze się będziemy jako kraj leczyć pokolenie, jak nie dwa.

Do dziś jednak, poza oficjalnym obiegiem bokami chodzą wędlina domowa, jajka od kury, pstrągi wędzone... jak mawiał Cejrowski, to jest SPISEK! W tym kleju co nim znaki akcyzy przyklejają, coś musi być co pogarsza smak, bo z akcyzą zawsze gorzej smakuje ;)

Stąd ataki na gotówkę. Notabene, to jedyne co ma zaimplementowany downsizing przez wzrosty.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Kespert said:

 

Stąd ataki na gotówkę. Notabene, to jedyne co ma zaimplementowany downsizing przez wzrosty.

A widzisz. Good point. Jakoś nie widzę terminali płatniczych na lokalnych wiejskich targach. 

Kupono przysłowiowego worka ziemniaków od rolnika, może stać się problematyczne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Rnext said:

kiełbasami. Moja mama czasem mi przywiezie od nich, ze śląska z jakiejś kameralnej masarni, to palce lizać, choć i im daleko.

 

Szukaj w małych sklepach i warzywniakach, u mnie w mieście w osiedlowym bazarku ktoś kto lokalnie robi kiełby itp. im dostarcza, są w normalnej cenie i są najlepsze ze wszystkiego co do tej pory jadłem

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dexterek011 napisał:

Nie, proszę, tylko nie Trader.

Chodzi ci o tego Youtubera czy tamtego gościa tego youtubera ?

11 godzin temu, Dexterek011 napisał:

Nie, proszę, tylko nie Trader. Gość z faceta edukującego ludzi jak inwestować (choć większość jego przewidywań i tak była nietrafiona), zmienił się w kogoś kto ciągle bierdoli o światowych spiskach,

Niestety ten gość tego youtubera zaznacza kilka ważnych rzeczy, że wiele informacji oficjalnie nie dociera do powszechnego obiegu, wie o tym garstka, więc inwestować na podstawie spekulacji, domniemań, jak zareaguje rynek, wiedząc , że ci na górze mają wiedze z 1 reki, jak będzie wyglądał rynek za parę lat, ludzie na samym dole drabiny takiej wiedzy nie będą mieli przykład Morawiecki, Petru doskonale wiedzieli co stanie się z Frankiem Szwajcarskim, zobacz jak zachęcali do tych kredytów, wiedząc jednocześnie, że to jest lipa, bańka mydlana, która pęknie, oni swoje kredyty zdążyli przewalutować jednocześnie w tym samym czasie zachęcając ludzi do brania kredytów we Frankach.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Boromir said:

 że wiele informacji oficjalnie nie dociera do powszechnego obiegu, wie o tym garstka, 

Ale to nie jest żadna wiedza tajemna. To zawsze tak działało. Informacja (ta prawdziwa) na rynku jest kluczem. 

 

Nie od dziś też wiadomo, że większość "graczy" to dawcy. 

 

I teraz żeby coś ugrać na tym morzu spekulacji, to musisz:

1) mieć dostęp do informacji 

2) mieć ogromne doświadczenie i intuicję, żeby wywnioskować z drobntch sygnałów co się może zdarzyć

3) mieć ekstremalnie zdywersyfikowany portfel

4) luck, luck, luck i luck. 

 

Wybierz sobie jedno lub wszystko i będziesz wtedy skutecznym inwestorem robiącym +30% ponad inflację. 

 

A i jeszcze do tego musisz mieć kapitał, spory kapitał, który w razie czego bez płaczu poświęcisz. 

 

Także takie bla bla bla okraszone garścią sytuacji geopolitycznej każdy potrafi. 

 

Poniżej recepta na sukces:

 

1) dorabiasz się kilku mln

2) wynosisz się na Majorkę albo w inne ciepłe miejsce

3) częścią kapitału zaczynasz sobie lajtowo i bez stresu obracać

4) tworzysz kanał na yt, gdzie przedstawiasz się jako zajebisty inwestor

5) wydajesz książkę, gdzie opisujesz mechanizmy już wcześniej pierdylion razy opisane. 

 

Proste? Proste. Nie dziękujcie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, maroon said:

Mi tak kiedyś w Danii i Holandii upadł mit o jakości polskiego przetwórstwa mlecznego.

Jako biedny student w Danii zaopatrywałem się w Netto, mleczne rzeczy dużo lepsze, nawet masówka z Arla. 

3 hours ago, maroon said:

Proste? Proste. Nie dziękujcie. 

I nazywasz się Trader 22 :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.