Skocz do zawartości

Sąsiad, który opanował small talk do perfekcji


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Mam takiego sąsiada. Gościu kilka lat na emeryturze, całkiem nieźle się trzyma, dobrze ubrany, rozwiedziony. Sam w chacie i ciągle pojawia się na ulicy, albo w sąsiedztwie i zagaduje ludzi. Zna moim zdaniem każdego w małej miejscowości. Gościu opanował small talk do perfekcji. Zawsze potrafi zagadać i zawsze się człowiek przy nim zatrzyma i porozmawia o bieżących sprawach. Ogarnia wszystko od polityki, po technologię, motoryzację i inne pierdolety życiowe na wystarczającym poziomie, albo sobie dopyta w międzyczasie. Cały dzień spędza na ulicy, na rozmowach i wraca do domu. Najlepsze, że było kilka afer to on wiedział, gdzie szukać odpowiednich ludzi, siostrę jakiejś tam, co nie chciała drzwi otworzyć, czy inne tego typu duperele. Wie nawet, kto ma jaką wiertarkę i kto się do czego przyda xD Jakbym widział pewnego rodzaju Sokratesa na żywo. I facio szczerze chce porozmawiać i ta szczerość zaraża i zatrzymujesz się przy nim, otwierasz się i gadasz, co tam u ciebie słychać xD

 

Osobowość, która scala właściwie całe sąsiedztwo, bo wiadomo, że do niego pójdziesz w razie czego i zapytasz, kto pomoże. Niezły pomysł na aktywną emeryturkę poza tym xD Taka ciekawostka i powiedzmy interesujący model zanikającej męskości. Ultra sąsiad. Miły, z klasą, lubi ludzi i oni też go lubią.

  • Like 24
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie na ile jest inwazyjny i czy szanuje, że ktoś na razgawory nie ma ochoty. 🤔

 

No ale tak, ludzie w sąsiedztwie powinni ze sobą rozmawiać. 

 

U nas tego nie ma, ale np. w takiej Chorwacji bardzo popularne jest wśród starszych osób, emerytów, umawianie się na grę w bola. 

 

W ogole u nas jest straszna mania izolowania się od otoczenia jak tak pomyślę. Nie wiem z czego to wynika. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aby bylo zdrowie to emerytura może być zajebistym czasem.

 

Ludzie powinni zdawać sobie z tego sprawę ile fajnych rzeczy mozna robić w odróżnieniu od większości która napierdala gazy 12h w jedną wiersalkę, jebiąc sobie przez ten czas łeb

tvp-pis i wędząc się papierochami w pomieszczeniu które wietrzenie widziało dwa miesiące temu jak wiatr wyjebał szybę podczas przeciągu.

  • Like 5
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, maroon napisał:

Pytanie na ile jest inwazyjny i czy szanuje, że ktoś na razgawory nie ma ochoty. 🤔

 

No ale tak, ludzie w sąsiedztwie powinni ze sobą rozmawiać.

Właśnie u mnie był duży przeskok mentalny, kiedy się wprowadziłem do mniejszej społeczności. Znam 70% sąsiadów, rękę podają, kilka razy dopytywałem o formalności, wchodziłem na dłuższą rozmowę. W mieście? Zapomnij. Przechodzą tylko i jeszcze krzywo patrzą, jeżeli idziesz po schodach do własnego lokum xD Jak się z tym sąsiadem spotykam to on mówi dzień dobry sąsiedzie, czasami jak dzień mija, albo coś takiego i od razu przyjemniej. Dzień dobry, co tam słychać, słoneczko świeci, takie pierdolety, ale inaczej się żyje szczerze mówiąc. W tym tkwi pewien optymizm i otwartość do drugiego człowieka. Mam sąsiadów starej daty i widzę, że szybko się łączą w grupy mniejsze, później większe na osiedlu, żeby o czymś porozmawiać. Była ryzykowna inwestycja planowana to sąsiedzi się dogadali i spławili od razu prezesa. W takim klimacie się inaczej, zdecydowanie lepiej żyje. A ten sąsiad nie jest nachalny. Po prostu każdy wie, że sobie łazi i szuka gadki. Odkryłem to dopiero po pewnym czasie. Myślę sobie kurwa, co on tak łazi w kółko, a jednak nikomu krzywdy nie robi. Słyszałem też, jak nawija ze starymi babami. Totalna beka. Co tam pani przez okno widziała, albo podobne kwiatki. Można naprawdę się zaśmiać czasami od ucha do ucha.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle jakoś tak... zdziczeli ludzie. 12 lat temu, gdy wracałem pociągiem na święta, przedziały były poupychane podróżnymi, na korytarzach ścisk - siedziałem w kucki pod kiblem, obok mnie gość grał na gitarze, były żarty, rozmowy, ludzie nie unikali kontaktu, w przedziałach zawiązywały się kółka dyskusyjne. I to była norma - ludzie rozmawiali. A teraz? Każdy wpatrzony w smarfton, odezwij się do kogoś, to cię wzrokiem spiorunuje. Nawet w wagonach przedziałowych, które bardziej sprzyjają gadce-szmatce.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, zychu said:

W ogóle jakoś tak... zdziczeli ludzie. 12 lat temu, gdy wracałem

.... 

? Każdy wpatrzony w smarfton, odezwij się do kogoś, to cię wzrokiem spiorunuje. Nawet w wagonach przedziałowych, które bardziej sprzyjają gadce-szmatce.

A smartfony od ilu lat są? Będzie już z 10. To masz jeden z czynników zaniku interakcji. Gorzej nawet, bo ludzie (w mieście) wręcz nie chcą wchodzić w żadne small talki. I poniekąd to rozmiem - pewnie będzie coś ode mnie chciał, albo coś będzie chciał sprzedać albo wariat jakiś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Baca1980 napisał:

Lata bycia pod butem obcych. Nigdy nie wiadomo kto był/jest konfidentem Dobrze pamiętam grubą kreskę i nocną zmianę. A także lament po opublikowaniu listy Wildsteina 

Bzdura. Winna jest cyfroza, kult indywidualizmu, wieczny pośpiech, wieczny zapierdol za dobrami konsumpcyjnymi, które non stop tracą na wartości. Ludzie na lata rezygnują z relacji międzyludzkich by się wzbogacić. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smartfony dołożyły swoją cegłę do tego zaniku kontaktów międzyludzkich. Albo ludzie z słuchawkami na uszach odcinający się od reszty. Teraz kolejną cegłą jest pizdemia i ludzie zamaskowani, wystraszeni, że ktoś jednym kichnięciem wyśle ich na tamten świat. Ze swojego doświadczenia też widzę taki powiew normalności i chęci kontaktu z drugą osobą wśród osób starszych. To oni zagadują sami na zakupach, w kolejce do lekarza itd. Jednak z drugiej strony to właśnie oni dali się najbardziej ogłupić, zastraszyć propagandą na temat wirusa celebryty w ciągu ostatnich dwóch lat i kontakty międzyludzkie z dnia na dzień zanikają coraz bardziej. Obserwując ludzi na przystankach, w autobusie, pociągu, tramwaju przypomina to marsz robotów.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Libertyn napisał:

Bzdura.

 

Dorzuciłbym jeszcze mentalność chłopa pańszczyźnianego :).

 

27 minut temu, maroon napisał:

Ale inne demoludy też były pod butem, a tam aż takiej schizofrenii nie ma.

 

 

Tylko że nas orzą od czasów zaborów. Komuna tylko dokończyła dzieła zniszczenia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to jest dość naturalne zachowanie i wynika z gęstości zaludnienia, coś jak zoo czy wiezienie - tam zawsze jest większy poziom agresji.

Na wsi czy w plenerze ludzie czują się swobodni, każdy ma komfort własnej przestrzeni plus bliskość natury i następuje otwarcie świadomości, nie musimy się tak instynktownie bronić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie, w takiej Hiszpanii gość by siedział w lokalnym barze z innymi dziadkami. A że w Polsce ani nie ma tradycji chodzenia do kawiarni, pubu czy baru to chodzi po okolicy. Wogóle, im częściej bywam za granicą tym bardziej przekonuję, że jesteśmy chyba jednymi z najbardziej antypatycznych społeczeństw na świecie. Gdybym był obcokrajowcem w życiu nie chciałbym mieszkać w Polsce. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

W ogole u nas jest straszna mania izolowania się od otoczenia jak tak pomyślę. Nie wiem z czego to wynika. 

Też to zauważyłem. Wydawało mi się, że jakieś 15-20 lat temu ludzie w ogóle odwiedzali się w sposób spontaniczny. Teraz każdy się zabarykadował w domu. Pandemia i strach niektórych z tym związany dołożył tylko cegiełkę do tej sytuacji. Głównym powodem izolowania się ludzi i tego, że ze sobą nie rozmawiają nawet w przypadkowych sytuacjach, jest moim zdaniem właśnie era smartfonów, 90 procent ludzi w telefonach w autobusie, i to nie tylko młodzi. Poza tym mamy wirtualny świat, po co rozmawiać, skoro można napisać. Teraz doszło do tego zdalne nauczanie, które wygląda tak, że ludzi się nawet podobno wcale nie widzi, tylko prowadzący mówi jak do ściany. Tak szczerze to rozumiem rozwój technologii, aczkolwiek mam spore wątpliwości czy t zmierza w dobrą stronę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, maroon said:

Nie wiem z czego to wynika

Statystyki. Wystarczy mała próbka, by wyestymować na kogo trafisz. Foliarza/Keczupiarza, PiSowca/Platfusa, snoba/debila, burżuja/socjalucha, kapitalistę/komucha itd.

Polaryzacja wytrychem do rządzenia umysłami.

4 hours ago, Chcni said:

Smartfony dołożyły swoją cegłę do tego zaniku kontaktów międzyludzkich. Albo ludzie z słuchawkami na uszach odcinający się od reszty.

Zawsze są jakieś czasy.

Telewizja. Radio. Gazety. Książki. Wcześniej księgi, czy zwoje. Papirusy. Gliniane tabliczki. Piktogramy na desce.

Gdzie zaczyna się epoka zaniku kontaktów - "poszerzania horyzontów"? Nie wiem.

WkHHpZ1.jpeg

Nie warto winić smartfonów - one są tylko objawem. Opcją.

Chcesz by ludzie z tobą rozmawiali? Bądź człowiekiem, z którym warto rozmawiać.

 

A co robili ludzie, zanim pojawiły się te "straszne" wynalazki? Cofając się do neolitycznej jaskini? Rysowali na ścianach.

Opcja. Zamiast interakcji, wymuszonych socjalizacji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mac napisał:

W mieście? Zapomnij. Przechodzą tylko i jeszcze krzywo patrzą, jeżeli idziesz po schodach do własnego lokum xD

Ja pozytywnie zaskoczyłem się, jak mieszkałem chwilę w Sopocie w bloku, w dzielnicy Browdino. Spokojna dzielnica, naprawdę mało turystów, a było to w sezonie. Lokum było trochę dalej od morza, jakieś 3.5 km, turyści pewnie celują bliżej centrum. W tej dzielnicy mieszkali głównie starsi ludzie, rodziny z dziećmi. I często mnie zagadywali, jak właśnie szedłem w bloku po schodach do mieszkania, albo na mieście w sklepie osiedlowym pytali o coś, na mieście też się raz zdarzyło że gość zagadał jak stałem i obserwowałem, jak dziki chodzą po ulicy i nikogo to nie dziwi.

 

A co do znieczulicy, to tak myślę że trochę nie tylko wspomniana przez Was cyfroza na to wpłynęła, ale też sam dostęp do informacji, który za sobą pociągnął internet. Jak potrzebujesz się czegoś dowiedzieć, masz jakiś problem, to nie musisz pytać znajomych, możesz wygooglować jakieś przepisy prawne, albo choćby zaczynasz siłownię, nie musizz pytać kolegi o pomoc ale oglądasz instruktażze na youtubie. Albo przepis na jakieś danie, sobie mozesz na necie znaleźć.

 

Jak jestem w nowym miejscu i szukam jakiegoś obiektu, wolę spytać kogoś niż chodzić z telefonem i patrzeć co pokaże GPS. Dwa razy miałem tak że zapytałem młodszej osoby jak dojść tam i tam, to mnie pytali czy nie mam GPS'a xd

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanikanie interakcji międzyludzkich w takich rutynowych sytuacjach życia codziennego, to w moim odczuciu problem czysto abstrakcyjny i nie do końca rozumiem utyskiwania na to zjawisko. Choć sam mam wysoko rozwiniętą zdolność adaptacyjną w komunikacji - small talki bez względu na okoliczności, nie sprawiają mi trudności - to jednak rzadko kiedy mam chęć je prowadzić. Po prostu nie lubię się rozczarowywać ludźmi.

 

Obecnie, za sprawą samochodu, jestem jeszcze bardziej odseparowany od innych ludzi - pakuję dupę do fury, odpalam audio na full i robię trasę od punktu A do B. Ludzie na ulicy stają się jak NPC w GTA, po prostu się renderują i zaraz znikają jak się tylko od nich oddalę i takie też mam do nich nastawienie. Mało mnie obchodzi, że im syn z zagranicy nie odpisał na święta i że nie dzwoni od roku. Za to za czasów młodzieńczych, kiedy byłem skazany na komunikację miejską i pociągi, ludzie postronni, którzy szukali interakcji to było codzienne utrapienie. Komunikacja publiczna ma tą przewagę nad samochodem, że w trakcie jazdy można zająć się czymś innym, niż kierowanie, a zazwyczaj nie pakowałem się do pociągu z nastawieniem, że przegadam całą podróż, tylko np. nadrobię jakąś lekturę. Pół biedy, żeby to jeszcze jakieś stare baby albo dziady zagadywały, bo od takich to jeszcze można usłyszeć jakąś historię, jak to się pociągami za czasów wojny jeździło, albo Niemcom mleko rozcieńczało, ale już studentki, albo jakieś nastoletnie siksy po prostu silą się na jakieś sytuacyjne pustosłowie, które aby tylko wybrzmiewało w eterze. Męczące. 

 

Za jeden z większych wynalazków XXI wieku uważam też słuchawki bezprzewodowe. Dość wiernie odwzorowują warunki jazdy samochodem z rozkręconym audio, a przy tym się nie plączą (chociaż jak się jedną zgubi, to może napsuć krwi). Ponadto, jak założę kaptur, to w ogóle też nie widać, że mam je założone. Ludzie się na to nabierają i często jak wychodzę wieczorami z psem i spotykam jakieś psiary ze swoimi zwierzakami, to widzę, że te coś do mnie mówią, ale przez ścianę dźwięku ze słuchawek, nie dociera do mnie żadne słowo. Kiwam więc tylko głową jak głupi, albo mówię ,,yhym" i idę dalej.

 

O ile w Polsce panuje jeszcze ta dobrotliwa powściągliwość i spolegliwe poszanowanie czasu innych osób, to w innym kręgach kulturowych, ta otwartość w przypadkowych kontaktach, jest już naprawdę napastliwa i momentami przybiera wręcz karykaturalne rozmiary. Raz np., będąc w USA i jadąc autobusem, przeglądałem na lustrzance zdjęcia które zrobiłem wcześniej, a tu mi się jakaś Amerykanka dosiada i pyta, czy też może zobaczyć. Piśniesz cichutko słowo po polsku, to już zaraz druga wypytuje z jakiego kraju jestem, jaka jest tam stolica i żebym jej pokazał na mapie, gdzie to w ogóle jest. No pojebani ludzie.

 

Za to jak robię wypad na swoje latyfundium i zobaczę sąsiada, to obaj wpatrujemy w siebie z odległości 50 m w napięciu, który pierwszy się do czegoś przypierdoli. A jak ostatecznie rozejdziemy się bez słowa, to znaczy, że obaj mieliśmy dobry dzień i wszystko u nas w porządku. Taką komunikację lubię.

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.