Skocz do zawartości

Podział kosztów życia z partnerką


Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, sargon napisał:

Temat jest prosty, gość ma mieszkanie własne, za swoje, zrobił remont za 130kafli.

Pańcia mieszka +2/3 miesiąca u niego, i jedyne, na co sama wpadnie, to kupić czasem drobiazg do jedzenia, oraz mówić per "nasze mieszkanie".

Też się zastanawiam, że kogoś to dziwi :) Sama z siebie (jak każdy odpowiedzialny i kulturalny człowiek, nie lubiący generować sobie takich długów wdzięczności) powinna zaproponować partycypację w kosztach utrzymania. A jak nie kosztach utrzymania, to z dobrej woli i chęci co kupić, zaproponować, dorzucić od siebie do wspólnego budżetu. Nikt przecież nie wymaga od niej spłacania hipoteki, to nie jest jej mieszkanie.

 

To właśnie definiuję jako jeden z elementów zdrowego rozsądku i podejścia do swoich pieniędzy.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc kilka lat na rynku matrymonialnym nie jest w stanie zliczyć ile $$ przepaliłem na te wszystkie kawki, obiadki, galony paliwa i puste obietnice. W jakimś tam sensie tracę też czas, prowadząc tonę bezproduktywnych rozmów. Które z czasem tracą swój smak dla jednej jak i drugiej strony - wszystko staje się mechaniczne i ciężko wyjść poza schemat i ten problem dotyka zarówno jednej jak i drugiej płci, natomiast mam wrażenie że faceci częściej rozumieją, że nie da się być zawsze oryginalnym, że trzeba strzelić jakiś bajer, a kobiety które dziennie dostają conajmniej kilkadziesiąt wiadomości mają poprzeczkę hiperwysoko i czekają na jakiejś nierealne "wow". No ale temat nie o tym. 

Kopanie i poszukiwanie igły w stogu siana jest strasznie wykańczające finansowo i czasochłonne. To jak wieczne inwestowanie na giełdzie przy ciągłych stratach. No ale przypuścmy, że facet w wieku 30 lat przepalił tysiące złotych i roboczogodzin na randki, aż w końcu natrafia się kandydatka. W międzyczasie harował na swoje, zaprasza do swojego dobytku Panią. 

Tak jak ktoś wcześniej wspomniał - to już nie te czasy, gdzie zapraszasz kobietę do domu i ona ten dom ogarnie, zrobi Ci obiadek etc. W tej sytuacji, tak jak wspomniał @absolutarianin żądanie jeszcze za to zapłaty byłoby bardzo słabe. 

Skoro Pani "korpo dziunia" albo psycho loszka wywalczyła już to swoje "równouprawnienie", to ma to polegać na tym, że tym udostępniasz swoje ciężko zarobione zasoby, bo jesteś kozak i masz klasę, a ona swoje zasoby trzyma dla siebie, bo przecież "równouprawnienie" i inne szajsy? 

Nawet jeśli... to co otrzymujesz za to zaproszenie Jej do współudziale w Twoim kapitale? 
Wierność... Tja. 
Wsparcie? Tylko chwilowe. 
Spokój w domu? Absolutnie. 
Status? Ewentualnie, o ile Ci nie obrabia duby z psiapsiółami, w pracy etc. 

Jasne - jest sporo racji w tym, żeby młode lata się czegoś dorobić, a dopiero potem szukać kobiety, żeby mieć ją gdzie zapraszać, ale ludzi tak ogarniętych jest garstka... a reszta co? Ma iść w celibat? Nie robić nic? Zdziwaczeć do reszty? 

Albo dochodzimy do czegoś wspólnie - tzn dzięlimy się ciężarami życia po "połowie" albo te związki to nie są związki, tylko własnie relacjami bankomat, frajer - chwilowa maskotka. 

Nikt nie mówi, by rozliczać się z każdego centa, co do grosza. 
Ale jest jakiś wspólny budżet do którego się dokładacie, i tak więcej ciężaru bierzesz na siebie Ty jako facet i tą chojnościa gospodarujesz tzn. kupisz jej czasem jakąś sukienkę, zabierzesz na wycieczkę i inne duperele. 

Problem w tym, że te utrzymanki mają taki dziwny kalkulator w głowie, że nawet jeśli żyją na Twój koszt, to i tak jakimś cudem w ich obliczeniach wychodzi, że wszystko jest Wasze, a nawet jesteś jej coś winny. Taki mental. 


A co do robienia rzeczy po znajomości - dla dobrych przyjaciół tak, albo przysługa za przysługę. 
Tylko że w tym kraju to właśnie tak wygląda, że Ci co na wakacje jeżdżą kilka razy do roku i chodzą w markowych ciuchach potem się do Ciebie łaszą jak coś od Ciebie chcą, a potem znikają. 

Zgadzanie się na takie układy to jest zwyczajne frajestwo w czasach, w których składane są obietnice bez żadnego pokrycia, a honor to tylko w legendach.

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Peter Quinn said:

Pani "korpo dziunia" albo psycho loszka wywalczyła już to swoje "równouprawnienie"

 

Nie ma sensu się za takie na poważnie brać, chyba że dla rozrywki. Zauważ, że dobra żona to rodzaj profesji na full time. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.

 

18 minutes ago, Peter Quinn said:

dopiero potem szukać kobiety, żeby mieć ją gdzie zapraszać, ale ludzi tak ogarniętych jest garstka... a reszta co? Ma iść w celibat?

 

To źle, że takich ludzi jest garstka, szczególnie na tym forum, gdzie to winno być normą. Nie potrzeba mieć wielkich kapitałów, by być kimś, by nie być klonem. 

 

A co ma robić reszta? A niech sobie robi, co chce! Czasem i się ślepej kurze ziarnko trafi. Chcesz próbować na błędach - próbuj. Może nauka na błędach swoich więcej da rezultatów, niż na cudzych, tylko sobie nie połam kręgosłupa. Albo próbuj pod okiem kogoś doświadczonego. 

 

18 minutes ago, Peter Quinn said:

te związki to nie są związki, tylko własnie relacjami bankomat, frajer - chwilowa maskotka. 

 

Niestety i za młodu będziesz taką maskotką do wyrzucenia i na starość też. Krzywa SMV to hard truth about life... Dlatego tak zbudżetuj swoje życie, byś w wieku średnim, kiedy najwięcej możesz, już nie musiał się uczyć na błędach i nie musiał na gwałt się dorabiać, boś wcześniej wszystko stracił.

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Imiennik said:

Kiedy ja mieszkałem u pani to nie powinienem się dorzucać bo ją dobrze posuwałem? Przecież mój udział w seksie był większy i powinna mi płacić za orgazmy!

Realia są takie, że penisy są tanie a na cipki jest popyt i prawa rynku się uruchamiają.

Tyle chyba już zdążyłeś zauważyć.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue

To zależy, ja się cenię i nie stawiam cipki na piedestał, nie zamierzam kogokolwiek utrzymywać tylko dlatego że ma pęknięcie między nogami. 

 

Dlaczego cipka ma taką wartość? Bo frajerzy chcą płacić często przepłacając. Ja wiem że cipka kosztuje 200-300zl i to młoda :) To nawet nie jest połowa miesięcznych kosztów utrzymania.

 

Twoja kasa, chcesz to przepłacaj.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/13/2022 at 1:00 PM, Imiennik said:

Ja wiem że cipka kosztuje 200-300zl i to młoda :) To nawet nie jest połowa miesięcznych kosztów utrzymania.

I ja wiem.

200 za jeden raz.

To trzeba przemnożyć przez ilość razy miesięcznie, wtedy dostanie się jakiś wynik.

I to już może być połowa kosztów utrzymania.

Są oczywiście laski warte więcej, ale dla mnie pół godziny przyjemności nie jest tyle warte.

Skoro można dostać co się chce za 150 to - że tak zacytuję klasyków - po co przepłacać?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JoeBlue

Dolicz jeszcze ryzyko wynikające z ustawy antyprzemocowej i fakt że pani nie dorzuciła się do kupna, remontu, wyposażenia. A z tym seksem też może różnie być gdy myszka poczuje się zbyt bezpiecznie.

 

Szczerze 50/50 (jeśli nie boimy się utraty nieruchomości) i tak jest w dużej części na korzyść kobiety. 

 

Inaczej - to tak jak użyczenie komuś samochodu i żądanie zwrotu za paliwo. Paliwo to tylko część kosztów eksploatacji, podobnie jak czynsz i media w kwestii nieruchomości. Jeśli ktoś nie potrafi chociaż na tyle się odwdzięczyć to uznaję go za pasożyta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.