Skocz do zawartości

Świadoma decyzja o posiadaniu (lub nie) potomstwa


Gremlin

Rekomendowane odpowiedzi

Bracie @Martius777 napisałem Ci przecież, że po części rozumiem Twój światopogląd, a przymioty, jakich użyłem odnosiły się raczej do całości wypowiedzi w temacie i często tu na forum, lecz uważam, że są trafne. A reszta to zwykle wymówki. Nigdy nie będziesz miał wystarczająco czasu, pieniędzy, odpowiedniej pozycji etc, zawsze będziesz niewolnikiem itd.

 

Czy Wy naprawdę nie macie w swoim środowisku przykładów naprawdę zadowolonych z życia ojców, spełniających się w swojej roli, normalnych zdrowych rodzin? Albo gości co wyrwali się ze skrajnej patologi i mają normalne rodziny? Może niech to będzie promil, ale są takie osoby. Nie chcielibyście czegoś takiego dla siebie? Tak wiem, jest chujowo i będzie jeszcze gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, maroon napisał:

Ale ze w sensie chcesz mieszkać do końca życia z dziećmi i wnukami? Bo jak nie, to i tak będziesz samotny, a wnuczek cię odwiedzi, żeby trochę kaski szarpnąć od dziadka. Jak będziesz mieć fart. Bo jak nie, to dzieci będą na innym kontynencie, a wnuczek ci "hello grandpa" powie przez skajpaja raz w roku. 

 

To miało sens jak 3 pokolenia w tym samym zamku żyły. 

 

Proponuję też zwrócić uwagę czemu kobieta chce mieć dziecko:

 

- bo chcę (pobudka egoistyczna) 

- bo wypada

- bo już rok po ślubie

- bo koleżanki mają

- bo kocham cię misiu

- bo zabezpieczy mi to hajs od misia (pobudka ekonomiczna) 

 

Gdzie tu ten romantyzm i "cud" stworzenia? 

Zwróć tylko uwagę na początek wątku. 
 

Nie jestem namawiany na dziecko. Jestem sam. Zastanawiam się nad dzieckiem i pytam jak do tego najrozsądniej podejść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Martius777 napisał:

Sprowadzenie dziecka na ten okropny świat to akt okrucieństwa i bezmyślności. Tak, jest takim aktem jeżeli ani razu nie zastanowiłeś się nad tymi rzeczami poniżej:

 

Czy miałeś zgodę od dziecka, że chce przyjść na ten świat? Pomyśl czy ty chciałbyś żyć z takim ojcem jak ty i z twoją wybranką jako mamą.

 

Czy na pewno umiesz pokierować rozwojem dziecka? Czy kiedykolwiek czytałeś coś związanego z psychologią? Czy w ogóle rozumiesz czym jest psychika, komunikacja i inne sprawy?

 

Czy nie skrzywdzisz je swoim zachowaniem/z powodu posiadania złego partnera/z powodu mieszkania w patologicznym otoczeniu/posyłając je do złej szkoły? Czy twoje otoczenie będzie miało dobry wpływ na dziecko?

 

Czy w ogóle dopuszczasz myśl, że może być niepełnosprawne i czy dasz radę? Dużo rodziców niszczy niepełnosprawnych nieumiejętną rehabilitacją i niezrozumieniem ich potrzeb.

 

Czy masz pieniądze? Dziecko nie będzie jeść kamieni. To nie chomik co można puścić na trawnik aby sobie najadło.

 

Czy masz zjebane geny? No sorry, jeśli masz dolegliwą chorobę przenoszoną genetycznie z pokolenia na pokolenia to jesteś sadystą skazując własne potomstwo na te same cierpienia co ty masz.

 

Czy w ogóle jesteś stabilny psychicznie?

 

Czy najbliższa przyszłość da dobre warunki do rozwoju dziecka? Wiesz, że jeśli zmajstrujesz dziecko na pustyni, 30 km od najbliższej studni to jesteś po prostu popaprany.

 

Czy w ogóle rozumiesz, że posiadasz dziecko do końca życia, że to nie piesek, kotek co umrze za 10-15 lat? Czy rozumiesz, że będziesz rodzicem do końca życia?

 

Czy jesteś gotowy na śmierć dziecka?

 

Czy masz zjebane poglądy, fiksujesz na punkcie religii, należysz do sekty? Czy będziesz umiał wychować dziecko w sposób bezstronny bez wciskania swoich poglądów, wiary  i przekonań?

 

Czy będziesz akceptować dziecko takim jakim jest? Czy będziesz go przycinać bo masz jakieś oczekiwania i wymagania, np, ma być lekarzem jak ty?

 

Czy masz zabezpieczenie dla dziecka w razie swojej śmierci? Czy nie trafi do domu dziecka?

Martius a czy pomyślałeś, że jutro możesz mieć wypadek i skończyć na wózku? Jeśli tak to może lepiej już dziś wskoczyć pod pociąg przynajmniej człowiek nie będzie na łasce innych.

A wracając do tematu rozumiem to, że ludzie nie mają dzieci z wygody (sam ich nie mam i to głównie z tego względu). Ale tłumaczenia w stylu "nie chce dzieci bo może będzie to syn o wzroście 175 albo córka o miseczce A". No ludzie🤣I to piszą stare chłopy?😄

Edytowane przez ManBehindTheSun
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Taboo napisał:

Wybacz, nie doprecyzowałem. 

 

Chodziło mi o wywalanie postów z przed lat w stosunku do @Yolo. Co mija się z

A, o to chodzi.

Wyszło zupełnie niepotrzebnie rozbijanie tego na atomy, bo sam @Yolo zaczął zarzucać mi kłamstwo. A geneza była tylko taka, że użyłem tego tematu (bez odniesień do wątku) co do tezy kogoś, o braku autentyczności. Nie chciałem tego rozwijać, ale mojemu antagoniście puściły emocjonalne hamulce, więc wyraźnie wskazałem, że głupio robi ciągnąc mnie za język do dalszych wyjaśnień i uzasadniania, skąd coś wywodzę.

Stare porzekadło słusznie mówi: ciszej jedziesz, dalej jedziesz. 

Podobnie jak i moja zawodowa mądrość: "nie pytaj, bo się dopytasz".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Yolo napisał:

 

Czy wychodzisz z domu? Przecież za drzwiami czycha mnóstwo niebezpieczeństw. 

Może potrącić Cię rowerzysta, samochód, Ty kogoś, może Cię ktoś napaść albo meteoryt może spaść Ci na głowę. 

 

Wychodzisz, bo wyżej od tych rzeczy cenisz benefity i wartości związane z powodem wyjścia. 

 

To, co opisałeś to szukanie usprawiedliwienia dla własnej decyzji, której nie jesteś pewien. Inaczej, nie musiałbyś usprawiedliwiać takiej postawy. 

 

Żyjemy w czasach, kiedy ludziom nigdy nie żyło się lepiej. Nie jest idealne, ale to fakt. 

Ty chyba chciałbyś ideału, albo uciekasz w perfekcjonizm. Nierealne. 

 

W życiu nie da się uniknąć błędów i dotyczy to też rodzicielstwa. Co więcej, każde z nas miało rodziców którzy mogli być w czymś lepsi. Moje pokolenie pamięta zupełnie inny model wychowania, gdzie nie było niemal wcale dostępu do specjalistycznej wiedzy.

Teraz jest o niebo lepiej. 

Jakoś jednaj żyjemy, rozwijamy się. I tak od tysięcy lat. 

 

Wreszcie, nawet przy zachowaniu perfekcjonizmu nie masz gwarancji że dzięki temu zapewnisz dziecku szczęście, dobry start i udane życie. 

Czasem przeciwnie.

Znane są też przypadki z drugiego końca skali, kiedy dzieci wychowywane w złych warunkach wyrastały na ludzi nieprzeciętnych. 

 

Nie chcesz mieć dzieci, spoko. 

Pokazuję Ci tylko że te argumenty są nietrafione i nawet niepotrzebne. Każdy robi tak, jak mu w duszy gra. 

 

Z mojej perspektywy, dzieci wymagają ale też pomagają się kształtować rodzicom.

 

Ktoś tu niedawno pisał że obserwuje wysyp tendencji narcystycznych, nasilenie tego zjawiska w społeczeństwie. 

To by się zgadzało patrząc m.in. na aspekt rodzicielstwa, z którego ludzie rezygnują stawiając wyżej własną wygodę. 

 

Taka postawa jest możliwa tylko w czasach dobrobytu, co samo w sobie pokazuje w jakiej epoce żyjemy.

 

 

 

 

Mylisz odpowiedzialność ze strachem.

 

Facet co jest bezrobotny i żyje z zapomogi robi dziecko. Nazwiesz go odważnym bo nie bał się zrobić dziecka?

 

Matkę co mieszka na pustyni i myje się sikami wielbłąda nazwiesz odważną bo machnęła dziecko?

 

Rodzice co są niestabilni emocjonalnie robią dzieci. Nazwiesz je odważnymi?

 

Mylisz też troskę o dobre warunki z perfekcjonizmem.

 

Dzieci wychowane w złych warunków nie są wdzięczni rodzicom. Mają żal do nich. Muszą mozolnie męczyć się i dochodzić do czegoś. Niektórzy mają tak spieprzone życie na starcie z winy rodziców, że nigdy nie będą mieli normalnego do końca życia.

 

Kim jest narcyz?

 

Narcyzm - Narcyzmowi często towarzyszy skłonność do arogancji, egocentryzmu i snobizmu, Osoba narcystyczna oczekuje specjalnego traktowania przez innych oraz różnorakich ustępstw.

 

Narcyz nie zainteresuje się losem dziecka a tu masz wypisaną troskę o dzieci i zwrócenie uwagi co może je czekać jeśli trafią na NIEODPOWIEDZIALNYCH.

 

To, że ktoś miał złych rodziców to nie oznacza, że może powielać ich błędy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, PoProstuMarek said:

 

Czy Wy naprawdę nie macie w swoim środowisku przykładów naprawdę zadowolonych z życia ojców, spełniających się w swojej roli, normalnych zdrowych rodzin? 

No mamy.

 

Jeden kumpel ma dwie księżniczki. Zarobiony od 6 do 22. Wyłysiał przed 30-tką. Twierdzi, że szczęśliwy. 

 

Drugi kumpel też dwie księżniczki, w tym jedna nie jego. Twierdzi, że szczęśliwy, a potem narzeka, że myszka mu jazdy co chwila robi.

 

Kolejny kumpel. Zamożny. Syna ostatni raz widział 3 lata temu, bo ten po świecie podróżuje. 

 

Kolejny. Typ testosteronowca-jebaki. Dzieci z poprzedniego małżeństwa się do niego nie odzywają, a alimenty buli. Z obecną panią ma dwójkę i jeszcze jedno nie swoje. Lata tam, gdzie pabi wskaże. Dużo pije i ciagle się dopytuje, czy ktoś jakiejś dodatkowej roboty nie ma. 

 

Kolejny. Syn zadeklarował się jako gej. Niby to zaakceptował, ale zaczął chlać. 

 

Moj kuzyn. Późno dziecko z miłością swego życia. Świata za synkiem nie widział. Dziś bezdomny, po rozwodzie, synek się nie odzywa. 

 

Jeszcze jeden kumpel. Jeszcze 2 lata temu z synem robili sobie męskie wyprawy, np. po Kanadzie, noclegi w pickupie, itp. W tym roku się rozwiódł, syn zadeklarował, że chce z matką zostać. 

 

I tak. Znam dwie szczęśliwe wielodzietne pary. Obie mieszkają na głębokim zadupiu i prowadzą duże biznesy rolnicze i agroturystyczne. Dzieci podrosły i uciekły do miasta. 

 

Wymieniłem tylko niepatologiczne przykłady. 

 

Aa. Znam jedną parę! 

 

Mają własny jacht na którym żyją i zarobkowo rejsy po karaibach organizują. Obydwoje patenty kapitana, żona związana z Karaibami (przewodnik). Dzieciak jeszcze malutki. Jak na razie always sunshine. W PL nie bywają. 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maroon napisał:

No mamy.

 

Jeden kumpel ma dwie księżniczki. Zarobiony od 6 do 22. Wyłysiał przed 30-tką. Twierdzi, że szczęśliwy. 

 

Drugi kumpel też dwie księżniczki, w tym jedna nie jego. Twierdzi, że szczęśliwy, a potem narzeka, że myszka mu jazdy co chwila robi.

 

Kolejny kumpel. Zamożny. Syna ostatni raz widział 3 lata temu, bo ten po świecie podróżuje. 

 

Kolejny. Typ testosteronowca-jebaki. Dzieci z poprzedniego małżeństwa się do niego nie odzywają, a alimenty buli. Z obecną panią ma dwójkę i jeszcze jedno nie swoje. Lata tam, gdzie pabi wskaże. Dużo pije i ciagle się dopytuje, czy ktoś jakiejś dodatkowej roboty nie ma. 

 

Kolejny. Syn zadeklarował się jako gej. Niby to zaakceptował, ale zaczął chlać. 

 

Moj kuzyn. Późno dziecko z miłością swego życia. Świata za synkiem nie widział. Dziś bezdomny, po rozwodzie, synek się nie odzywa. 

 

Jeszcze jeden kumpel. Jeszcze 2 lata temu z synem robili sobie męskie wyprawy, np. po Kanadzie, noclegi w pickupie, itp. W tym roku się rozwiódł, syn zadeklarował, że chce z matką zostać. 

 

I tak. Znam dwie szczęśliwe wielodzietne pary. Obie mieszkają na głębokim zadupiu i prowadzą duże biznesy rolnicze i agroturystyczne. Dzieci podrosły i uciekły do miasta. 

 

Wymieniłem tylko niepatologiczne przykłady. 

To chyba nie pozostaje nic jak tylko współczuć otoczenia🤔

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, Gremlin said:

. Zastanawiam się nad dzieckiem i pytam jak do tego najrozsądniej podejść.

To zadaj sobie najpierw pytanie po co ci dziecko. I bardzo głęboko przemyśl odpowiedź. 

Just now, ManBehindTheSun said:

To chyba nie pozostaje nic jak tylko współczuć otoczenia🤔

Ludzie wykształceni, dobre uczelnie, doktoraty, zamożni, niektórzy typowi średniacy. Duża aglomeracja. Przekrój. Możliwe, że w Nowej Soli czy innym Bolesławcu jest inaczej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomych oraz rodzinę i w "innych Bolesławcach" i w dużych aglomeracjach no i wśród nich tak to nie wygląda jak przedstawiłeś. Owszem nie powiem, że 10 na 10 zwiazków jest udana a dzieciaki mają tam jak w raju ale na pewno nie jest to tak jak u Ciebie  gdzie 10 na 10 skończyła pechowo, nie licząc dwójki potentatów rolniczych. Stąd moja opinia, że współczuje otoczenia🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, ManBehindTheSun napisał:

Martius a czy pomyślałeś, że jutro możesz mieć wypadek i skończyć na wózku? Jeśli tak to może lepiej już dziś wskoczyć pod pociąg przynajmniej człowiek nie będzie na łasce innych.

 

Piszę o odpowiedzialności, o tym aby przygotować się na dziecko i o tym aby stworzyć mu warunki. ODPOWIEDZIALNOŚĆ, chłopie. Nie pisze o wypadkach.

 

Znam za dużo nieodpowiedzialnych rodziców co zniszczyli dzieciom życie. Mało, które dziecko powie rodzicowi prosto w twarz, że ma przez niego spierdolone życie.

 

Znam osobiście historię dziecka wychowanego w okropnej biedzie w Łodzi, w trójkącie bermudzkim, mieszkali w JEDNEJ izbie 15m2, bez wanny, z małą kuchenką i wspólnym kiblem z 4 innymi mieszkaniami. W pokoju była tylko jedna (!!!) wersalka, meblościanka i stół, zero krzeseł! Siedzieli na podłodze. Byli rodzice, babcia, dziadek i 8 dzieci, łącznie 12 osób na 16m2!!!

 

Tylko ich ojciec pracował, na dzień kromka chleba, żurek, czasem coś się trafiło. Nie można było spokojnie się wysrać bo 12 osób i 4 inne mieszkania w kolejce. Całymi dniami żyli na dworze, tylko wracali na noc, rodzice z dziadkami spali we 4 (!) na rozłożonej wersalce a 8 dzieci na podłodze. Ubrania przechodzone, najmłodsze miało bluzkę co nosiło już 7 dzieci.  Co ciekawe, żadne z nich nie założyło rodziny. Oszczędzę innych smutnych szczegółów, bo tylko podnoszą ciśnienie.

 

Powiedz mi szczerze czy chciałbyś być ich dzieckiem?

 

Powiedz mi czy oni dobrze zrobili, że naprodukowali te dzieci?

 

Czy oni byli odpowiedzialni?

 

Post był po to aby poruszyć myślenie - Czy na pewno powinieneś mieć dziecko i po co? Czy w ogóle jest miejsce na twoje dziecko i czy będzie mu dobrze w danych warunkach?

 

Myśleć mózgiem a nie tym małym :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę przykład podać z drugiej mańki.

 

Zmarł ostatnio mój dziadek. Dożył sędziwego wieku. Opiekowała się nim na koniec siostra mojej mamy - moja ciocia. Nie było łatwo, starość robiła swoje, potrafił być złośliwy, wymagał często interwencji lekarzy, potrafił nawet się zesrać.

 

Ale siostra mojej mamy opiekowała się nim do końca - ze wsparciem innych rodzeństwa, mniejszego bądź większego.

 

Więc teraz jestem ciekaw z jakiego punktu tutaj spojrzą na to niektóre osoby - z punktu ojca, czy może jednak z punktu dzieci, którzy wzieli na siebie odpowiedzialność, nie uciekli, nie bali się.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Gremlin napisał:

Chciałbym jednak dziecko (dzieci). Tylko jak to zrobić z głową? Biologicznie najlepiej znaleźć młodą, zdrową dziewczynę. To ta łatwiejsza część. Potem jest trudniej: śluby, zdrady, rozwody. Oczywiście mogą być, może ich nie być. Jak mieć dzieci i je wychowywać minimalizując ryzyko zniszczenia sobie życia?

Znaleźć młodą, zdrową dziewczynę, nieprzesiąkniętą szkodliwymi nawykami, która da się odpowiednio prowadzić - to łatwiejsza część? :D  @absolutarianin już pisał o tym, jaki procent babek się nadaje. Zdecydowanie skromny procent.

Właśnie o to chodzi, że jeśli chcesz postawić duży budynek musisz położyć solidny fundament.  Fundament jest ważniejszy od fasad.

 

Tu masz kilka dziedzin, które należałoby wziąć pod uwagę:

 - własne podejście/mindset (praca nad sobą, wartości, nawyki)

 - podejście/mindset kobiety (j.w.)

 - środowisko w którym będziecie żyć (ułatwia czy utrudnia wychowanie dzieci? założenie rodziny..itp)

 - styl/model życia jaki przyjmiecie (ona do pracy? podział obowiązków, wspólne cele i ich weryfikacja)

 - znajomi jakimi się będziecie otaczali

 - sposób zabezpieczenia swojego majątku

 

Nie każda młoda i zdrowa się nada. Im bardziej skrzywiona tym bardziej musiałbyś nadrabiać sposobami zabezpieczeń.

Do pewnego momentu może być spoko, ale później uciążliwe i może sprawić, że będziesz miał pseudorodzinę- bez miłości, jak bioroboty.

 

Pierwsza rzecz to wzięcie jakiejś kartki i spisanie sobie tego czego chcesz od Projektu Rodzina.

Ustalić czy cele są Twoje czy pozwoliłeś je sobie narzucić. Znormalizować to, spisać czego Ty oczekujesz.

Ustalić jakie cechy partnerki są dla Ciebie ważne i nie chodzi tutaj, że może piwko trzymać biustem :P 

Ustalić jaką cenę będziesz w stanie za to zapłacić (nie tylko finansową).

Ustalić kierunek w jakim chciałbyś podążać (nawet zgrubnie) i jak sobie wyobrażasz poszczególne etapy waszej relacji.

To jest dokładnie coś podobnego, gdy się robi biznesplan.

Ważne abyś nie szedł w fantazje (ułatwiają wchodzenie w urojenia - np. przypisywanie laskom cech, których nie mają, a które prawdopodobnie mogą mieć), ale jakaś wizualizacja - na pewno będzie przydatna.

 

Dać sobie czas na to, aby nie podejmować decyzji ot tak, dać sobie jakiś czas (typu dwa tygodnie, miesiąc).

Jak już będziesz miał w głowie co i jak to jest bardzo dobrze, bo oznacza to, że masz istotny etap za sobą.

Nie bądź tylko w tym perfekcjonistą, nie koncentruj się tylko na zagrożeniach. Pozytywy też są ważne.

Jeśli nie czujesz się na siłach, aby myśleć o przyszłości w tym zakresie to prawdopodobnie nie jesteś gotowy lub Twój cel jest Ci narzucony. Dążenie do celu ma mieć jakieś zalążki pasji czy przyjemności. Bycie ojcem z obowiązku raczej nie przysporzy Ci radości. Zakwasisz wtedy siebie i swój lokalny świat. To Ci niepotrzebne. Ty chcesz go wzmocnić, ubarwić, nasycić.

Gratulacje - właśnie zbudowałeś napęd dla swojego projektu "rozmnożenie". Ujednoliciłeś swoją intencję.

 

Druga to poznawanie i odsianie niewłaściwych - oznacza to, że nie możesz się bujać z laską przez rok-dwa zakładając, że się wtedy "na pewno" poznacie, tylko realizować coś na kształt łączenia przyjemnego z pożytecznym - aktywne poznawanie, shittestowanie też wchodzi tu w grę oraz kształtowanie w jej świadomości tego, że jesteś odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. To ważna uwaga dla tych mężczyzn, którzy działają w trybie "nice" i nie testują partnerki bo "pewnie jest dobra bo X" lub "shittestowanie to manipulacja". One nas shittestują i my mamy to samo prawo.

Ta kobieta ma stać się co najmniej matką Twoich dzieci, więc pośrednim fundamentem ich rozwoju.

 

Czyli: chłodny mindset i praca nad tym, aby się nie angażować (dopóki związek nie będzie zgodny z Twoją intencją - bo zaangażowanie w rodzinie będzie i to jest oczywiste) i w razie jakichkolwiek czerwonych flag uciąć znajomość i  nie wracać.  Nawet gdyby takie spotykanie trwało parę miesięcy, a Ty będziesz miał najlepszy seks w życiu, a laska to 9-10/10. Czyli taki trening hazardzisty :) 

 

Opcjonalnie możesz pójść najkrótszą drogą. Jeśli nie chcesz planować życia w wersji pro, możesz ułatwić sobie ew. ucieczkę w wersji pro.  Przygotujesz sobie pakiet do otwarcia w razie zagrożenia, a tam będzie:

Cytat

posłuchaj mnie uważnie, jutro o 19:45 masz samolot do meksyku.
Bilet wyśle Ci zaraz na e mail. Gdy wyjdziesz z lotniska pod czerwoną budką telefoniczną jest skrytka,
otwórz ją tajnym hasłem : hajduszoboszlo. W niej znajdziesz nowy dowód osobisty,
3000 pesos i kluczyki do mieszkania na przeciwko. Od dziś nazywasz się
Juan Pablo Fernandez Maria FC Barcelona Janusz Sergio Vasilii Szewczenko i jesteś rosyjskim imigrantem z Rumuni.
Pracujesz w zakładzie fryzjerskim 2 km od lotniska. Powodzenia,
zapomnij o swoim poprzednim życiu i pod żadnym pozorem się nie wychylaj,
zerwij wszystkie kontakty, nawet z obsługą klienta z polsatu.

:D

Edytowane przez lync
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, ManBehindTheSun said:

i wśród nich tak to nie wygląda jak przedstawiłeś.

Jak wygląda to tak naprawdę nie wiesz. Cała masa beciaków swój kierat niesie. U kuzyna, też nic nie wyglądało, dopóki się nie rozlało. 

 

Jaką masz pewność, że jak ktoś ci mówi, że jest zadowolony, to czy naprawdę jest? 

 

A co ma powiedzieć? Że np. dziecko to jego najgorsza decyzja życiowa? 

 

C'mon, bądźmy realistami. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Taboo a gdybyś miał ojca co Cię napierdalał pasem jak byłeś dzieckiem, bił tak mocno że się wstydziles koszulkę na wfie zdjąć albo był pijakiem, menelem i wrzodem społeczeństwa to też byś się nim na starość opiekował?

 

Kibicuję wszystkim braciom żeby mieli jak najlepiej w życiu ale wiem że tak nie będzie i tak samo będzie z ich ewentualnymi dziećmi - jeśli żyję na niskim standardzie to po chuj mam dziecko robić? Żeby schemat powieliło?

 

Żyjemy w państwie z kartonu - weź mi powiedz jaki jest sens robić dzieci jak jesteś z klasy średniej lub robotniczej i jedyne co możesz dziecku zaoferować to 'miłość' - jesteś golodupcem i nie masz nic, żadnego lewara, skazujesz dziecko na zapierdalanie dla kogoś w januszexie lub korporacji i do tego kredyt na 30 lat - dziecko Ci na pewno podziękuje za możliwość życia w tak zajebistym państwie że nie musiało się niczym martwić bo ojciec z matką mieli łeb na karku i zawczasu pomyśleli żeby dziecku dać dobry start..

 

Sam urodziłem się w klasie średniej, ojca mam bluepill, matce jebie pod sufitem bo się feminizmem zachwycila, całe życie na wynajmowanym mieszkaniu w dużym miescie bo rodzice nie pomyśleli o inwestycjach za mlodu, ojciec dalej nic z tego nie rozumie i chce stabilizacji, śmieje mu się prosto w twarz z tej 'stabilizacji' - powiedz mi kurwa za co mam być wdzięczny? Za możliwość oddychania i masę cierpienia ktore podobno uszlachetnia?

 

I teraz pomyśl w jakiej sytuacji to stawia mnie bo mam na głowie starych nieogarów, myślisz że nie wolałbym żyć na luzie w bogatej rodzinie z wiedzą jaką obecnie mam? 

Edytowane przez rkons
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Martius777 napisał:

Mylisz odpowiedzialność ze strachem.

Nie, nie mylę. 

 

Gdybyś miał postawę odpowiedzialności, wydźwięk Twoich wypowiedzi byłby inny. 

 

Ty podajesz caly czas skrajne przykłady, które nie mają żadnego odzwierciedlenia dla przeciętnego człowieka, nie są zadnym argumentem w szerszej skali.

Czemu tak robisz? 

Dla mnie to racjonalizowanie idei, z którą masz jakiś problem.

Przecież nie zachowywałbyś się tak, gdybyś był w tym temacie pogodzony z sobą, nie musiałbyś się posuwać do takich środków. 

 

@Casus Secundus

Mylisz się. Mimo Twoich usilnych starań, nie udało Ci się wyzwolić negatywnych emocji. 

 

Piszesz o mojej nieautentyczności, posługując się starą historią która z dziećmi nie ma nic wspólnego, próbując mnie atakować, ale nie rozmawiając na temat. 

Jednocześnie chwilę później piszesz w ładny sposób o poziomie dyskusji. 

 

Kiedy obserwujemy czyjeś zachowanie, chcąc poznać jakim ktoś jest człowiekiem lub jakie ma zamiary, patrzymy na to co dana osoba robi, nie na to co mówi. 

 

W tym temacie Twoje zachowanie jest niespójne ze słowami. To tyle nt. autentyczności, koleżanko. 

6 minut temu, Taboo napisał:

Więc teraz jestem ciekaw z jakiego punktu tutaj spojrzą na to niektóre osoby

 

To jest akurat proste. Na pewno był bad boyem o kwadratowej szczęce. 

Sorry za żart, ale chyba próbujesz przebić głową beton. Szkoda głowy:) 

 

Wyrazy współczucia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Martius777 napisał:

 

Piszę o odpowiedzialności, o tym aby przygotować się na dziecko i o tym aby stworzyć mu warunki. ODPOWIEDZIALNOŚĆ, chłopie

No ale podałeś przykłady czegoś, czego na tą chwilę nie wiesz. Równie dobrze mogłeś w nich wymienić czy odpowiedzialny ojciec stanie się nim wiedząc, że może nie dożyć ojcostwa.

I nie piszę tego jako ojciec 5 dzieci i fanatyk rodzicielstwa a jako stary bezdzietny kawaler😉. Znakomita większość ludzi nie ma dzieci z wygody i tyle. Bo nikt mi nie powie, że mając 30 lat woli mieć nieprzespane noce z powodu przeziębienia dzieciaka jak z powodu kilkudniowych baletów ze studentkami. I ja to rozumiem i jest to całkowicie normalne. Nie rozumiem natomiast szukania w tym jakiś wyższych ideałów "nie chce dzieci bo na słońcu są burze magnetyczne a to może u nich spowodować choroby skóry". Co do Twojego przykładu to sobie poczytaj choćby o Hermaszewskim. Urodził się na Wołyniu zabili mu 90% rodziny a potem został kosmonautą. Przykład tak skrajny jak Twój ale jednak da się rodzić dzieci w jeszcze bardziej pojebanych czasach i to nawet takie które coś osiągnely.

Edytowane przez ManBehindTheSun
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Yolo napisał:

@Casus Secundus

Mylisz się. Mimo Twoich usilnych starań, nie udało Ci się wyzwolić negatywnych emocji. 

 

Piszesz o mojej nieautentyczności, posługując się starą historią która z dziećmi nie ma nic wspólnego, próbując mnie atakować, ale nie rozmawiając na temat. 

Jednocześnie chwilę później piszesz w ładny sposób o poziomie dyskusji. 

 

Kiedy obserwujemy czyjeś zachowanie, chcąc poznać jakim ktoś jest człowiekiem lub jakie ma zamiary, patrzymy na to co dana osoba robi, nie na to co mówi. 

 

W tym temacie Twoje zachowanie jest niespójne ze słowami. To tyle nt. autentyczności, koleżanko. 

 

Nie uczysz się na własnych błędach.

Niepotrzebnie kontynuujesz ten wątek, wywołując mnie do tablicy.

Wbrew zasadom, znanym od czasów Sun-Tzu, zaczynasz bitwy w których tylko możesz przegrać.

Powtórzę: stary, a głupi.

Przeczytaj sobie 16 stronę tamtego wątku, który założyłeś. Jak zarzekasz się, że już nie będziesz pisał. I jak ci w pełni słusznie przypomina to @tytuschrypus wskazując, że nie pomagasz sobie ciągle pisząc.

Po dwóch latach ciągle robisz to samo.

Przeczytaj sobie, co wtedy pisałeś:

"Zdaję sobie sprawę że narobiłem tu dziadostwa. 

Nie to było moim celem (przynajmniej nie uświadomionymi, jak chcieliby to widzieć niektórzy), wyszło mega chujowo.

Jeśli administracja zdecyduje się zbanować to konto, proszę nie miejcie do nich o to pretensji. 

Nie zazdroszczę im tej sytuacji. 

 

@Marek Kotoński,

Przepraszam.

 

@Rnext,

Nie tak to miało wyglądać, przebieg tego tematu.

Choć gdybym miał odrobinę oleju i nie wszedł z powrotem tak bardzo w tamte emocje, zdałbym sobie sprawę z tego co może się tutaj stać. I że czasem lepiej zamknąć gębę.

Przepraszam." (wytłuszczenie moje - Casus Secudus).

 

Po co się ze mną kłócisz i ciągle wywlekasz to, że wskazałem twój przykład jako autentycznego użytkownika? Chłopie, sam założyłeś tamten temat.

Pisze po raz kolejny - przeczytaj samego siebie sprzed dwóch lat i daj sobie spokój. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej całej dyskusji warto oddzielać fakty od wish lists i marzeń. 

 

Ja też bym chciał wieść radosne życie z szałową laską w małej skromnej chatce na brzegu ciepłego morza, tylko wiem, że to sience-fiction. Przez 15 lat takiej nie znalazłem mimo, że w piwnicy nie siedziałem, a i trochę świata zobaczyłem. A jeszcze dzieci? Bleh. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Casus Secundus żałowałeś kiedykolwiek, że masz dzieci? Szczerze.

 

@maroon @Martius777wiesz bracie, możemy przerzucać się przykładami, też mogę podać kilka niezłych patologii (kazirodztwo; znęcanie nad sparaliżowanym od urodzenia synem; domy, gdzie panowały warunki życia jak z 3 świata).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Casus Secundus napisał:

Po co się ze mną kłócisz i ciągle wywlekasz to, że wskazałem twój przykład jako autentycznego użytkownika? Chłopie, sam założyłeś tamten temat.

Pisze po raz kolejny - przeczytaj samego siebie sprzed dwóch lat i daj sobie spokój. 

 

Panowie. @Casus Secundus i @Yolo

Rozważcie, czy nie lepiej tę dyskusję przenieść na priv.

 

Nie uważam, żeby kontunuowanie tego wątku miało cokolwiek wnieść do głównego tematu.

Edytowane przez Miszka
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Miszka napisał:

Panowie. @Casus Secundus i @Yolo

Rozważcie, czy nie lepiej tę dyskusję przenieść na priv.

 

Nie uważam, żeby kontunuowanie tego wątku miało cokolwiek wnieść do głównego tematu.

 

Popieram. Nie róbmy z BSów Kafeterii 😅

 

Ja np. nie po to tu jestem, żeby się zaznajamiać z jakąś prywatną dramą k użytkowników z n (gdzie k << n).

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Miszka napisał:

Panowie. @Casus Secundus i @Yolo

Rozważcie, czy nie lepiej tę dyskusję przenieść na priv.

Ogłaszam po raz kolejny désintéressement dalszą dyskusją, ale kolega niepotrzebnie nawraca. Sprawa niepotrzebnie się przewija już na czwartej stronie. 

 

@Yolo  Gościu, w tym wątku podałem podałem twój przykład jako przykład AUTENTYCZNOŚCI a nie jej braku. To znaczy, że jesteś człowiekiem z krwi i kości, co widać było w wątku, w którym opisałeś swoje perypetie. Fakt, okrasiłem go sztubackim i szorstkim żartem o "pierdoleniu" w nawiązaniu do wiadomych wypowiedzi z tamtego wątku. A zaperzyłeś się strasznie. Czy już wszystko jasne? Mam nadzieję, że tak. 

7 minut temu, PoProstuMarek napisał:

@Casus Secundus żałowałeś kiedykolwiek, że masz dzieci? Szczerze.

Nie, nigdy nie żałowałem.

Jedyne, czego żałowałem, to własnej niedoskonałości jako rodzica. Gdy wybuchałem, byłem agresywny. Gdy widziały mnie i słyszały w moich złych momentach. Nawet dziś, zupełnie głupio, wyskoczyłem na córkę nadmiernie. Wyłapała ostatnio sporo złych ocen, co jest skandaliczne, bo ma wszystko - dom, pokój, ogród, zagraniczne wakacje, ciuchy, Iphone'a, zajęcia sportowe (notabene, jak już wspominałem, jest bardzo utalentowaną akrobatką). A wymagam od niej tylko nauki i porządku w pokoju i higieny. Teraz wyszło, że nie odrabia prac domowych, chyba nawet była na wagarach. (widomości sprzed tygodni, bo teraz maja zdalne nauczanie). To wszystko spowodowało, że wydarłem się na nią, ze zostawia prawie pełny talerz po obiedzie. Puściły mi nerwy i wstyd mi za to. W dodatku popsułem atmosferę w domu, bo syn  - z którym nie ma żadnych problemów, jest wzorowym sportowcem i uczniem - sam jest opanowany i nie lubi bardzi, gdy ktoś krzyczy w domu.

Nie  żałowałem nigdy z tego, że mam dzieci. Tylko się o nie martwię, a opisane powyżej kłopoty córki w nauce i jej knąbrność tylko właśnie pogłębiają te obawy. Trochę pracą., trochę fartem mam bardzo dobrą sytuację życiową i martwię się, że córka, będąc leserem naukowym, nie będzie miała wykształcenia, a co z tym idzie i pracy, która pozwoli jej żyć życiem na tym poziomie satysfakcji, który ma teraz. To znaczy, że nie ma dylematów egzystencjalnych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.